Na przełomie roku miałam okazję testować dla Was flagowy smartfon w ofercie Kruger&Matz, Live 3. Kwartał później w moje ręce trafił Live 3 Plus, który jest ulepszoną wersją Live 3, ale jednocześnie nie jest jego następcą. Być może brzmi to dość intrygująco, ale zdecydowanie jest to prawdziwe stwierdzenie, o czym zresztą będziecie mogli przekonać się w niniejszym wpisie.
Live 3 Plus, w takiej samej cenie, co poprzednik w momencie premiery, oferuje przede wszystkim większy ekran (5,2” vs 5”), dwukrotnie więcej pamięci wewnętrznej, 3GB RAM (zamiast 2GB), nieco nowszy system (5.1.1 vs 5.0.2) oraz większą baterię (6000 mAh vs 3050 mAh), a całość zamknięta jest w grubszej obudowie (13 mm vs 9,3 mm) i waży więcej (195 g vs 130 g). Już same te różnice w specyfikacji sprawiają, że nie ma mowy o bezpośrednim następstwie Plusa względem wersji Live.
Parametry techniczne Kruger&Matz Live 3+:
- wyświetlacz IPS 5,2″ 1920 x 1080 pikseli,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 615 (MSM8939) z Adreno 405,
- 3GB RAM,
- 32GB pamięci wewnętrznej,
- Android 5.1.1 Lollipop,
- aparat 16 Mpix,
- kamerka 5 Mpix,
- USB typu C,
- dual SIM,
- LTE,
- GPS,
- WiFi,
- Bluetooth,
- akumulator o pojemności 2480 + 3520 mAh,
- 3.5 mm jack audio,
- slot kart microSD,
- wymiary: 144 x 73 x 13 mm,
- waga: 195 g.
Cena w momencie publikacji: 999 złotych
Wideorecenzja
Czas pracy i zasada działania akumulatorów
Jak już doskonale wiecie, w Live 3 Plus zastosowano dwa akumulatory – wewnętrzny, o pojemności 2480 mAh oraz zewnętrzny, który jest wymienny, 3520 mAh. Razem daje to 6000 mAh, co – z założenia – powinno się przekładać na fenomenalny czas pracy (o tym, czy taki jest, przeczytacie nieco niżej). Na początek skupmy się na samej zasadzie działania i pobierania energii z nich właśnie.
Zaczynając testy nowego smartfona Kruger&Matz byłam przekonana, że zewnętrzna bateria będzie rozładowywała się w pierwszej kolejności, a dopiero później dołączy do niej wewnętrzna. Cóż, okazało się, że moje założenie było trafne, ale tylko do pewnego stopnia. W rzeczywistości jest bowiem tak, że baterie rozładowują się jednocześnie, ale – tu znowu – nie do końca. Rzeczywiście w pierwszej kolejności utrzymanie telefonu przy życiu należy do zadania zewnętrznego akumulatora, ale w momencie, gdy wykonujemy bardziej zaawansowane operacje, jak odpalenie benchmarków, nagrywanie wideo czy dłuższe korzystanie z GPS, zaczyna rozładowywać się akumulator wewnętrzny. Nigdy zatem nie będziemy w stanie najpierw w pełni rozładować jednej baterii i później zacząć rozładowywać w pełni naładowaną drugą z nich. Jest to po prostu fizycznie niemożliwe.
Na belce systemowej pokazuje się procentowy stan naładowania obu akumulatorów, natomiast po przejściu do szczegółowego widoku baterii, mamy tylko jeden wykres. Cały szkopuł polega na tym, jak zresztą widać na poniższych screenach, że wykres składa się tak naprawdę z dwóch – po rozładowaniu się pierwszego akumulatora stawiana jest gruba krecha, po czym zaczyna się rozładowywać drugi. Statystyki są zatem łączone dla obu akumulatorów.
No dobrze, a jak jest z czasem pracy, bo chyba to mimo wszystko interesuje Was najbardziej? Cóż, nie ukrywam, że po wcześniejszym obcowaniu z Asusem Zenfone Max (5000 mAh), który potrafił wyciągnąć do 12 godzin SoT (standardowo 8-10 godzin), spodziewałam się bardzo podobnych wyników.
Tymczasem Kruger&Matz Live 3+ pozwala na dzień pracy (ok. 21 godzin), z czego na włączonym ekranie (SoT) nieco ponad 7 godzin – mowa o korzystaniu prawie wyłącznie z LTE, przy jasności ekranu w połowie skali. Przy przełączeniu się na tryb mieszany (tj. WiFi i LTE, gdzie brak dostępu do WiFi), czas ten… wydłuża się pod względem czuwania (prawie dwa dni), ale SoT bez zmian – ok. 7 godzin. Maksymalnie udało mi się „wyciągnąć” z akumulatora 2,5 dnia działania, z czego 5h SoT. Zatem jestem przekonana, że osoby mniej korzystające z telefonu będą mogły ładować ten konkretny sprzęt co 2-3 dni.
Ładowanie telefonu odbywa się za pomocą ładowarki z USB C, a cały proces trwa… trzy i pół godziny. Długo, ale pamiętajmy, że naładować muszą się dwie baterie o łącznej pojemności 6000 mAh.
Masywna obudowa
Zastosowanie dwóch akumulatorów okupione jest dużą masą telefonu (195 gramów) i dużą grubością (13 mm). O ile ten pierwszy parametr można nieco zmienić wyjmując baterię, gdy nie jest nam potrzebna, tak ten drugi pozostaje niezmienny cały czas. To zupełnie inne podejście do tematu zastosowania dwóch baterii niż w konkurencyjnych modelach, choćby od Goclever, gdzie można korzystać z mniejszego akumulatora i wtedy zakładać na telefon cieńszą klapkę lub z większego – i w wtedy zakładać grubszą. Tu jednak, w K&M, można korzystać z dwóch baterii jednocześnie, co jest niewątpliwym plusem tego produktu.
Smartfon wykonany jest z tworzywa sztucznego, matowego w tylnej części obudowy i błyszczącego po bokach. Całość sprawia dobre wrażenie wizualne, ale bez fajerwerków. Pod względem wyglądu urządzenie jest poprawne. Po miesiącu testów również nie wygląda źle – nie nosi większych śladów użytkowania, jedynie obudowa co chwilę zbiera kolejne odciski naszych palców, których trudno się pozbyć. Rzeczą, którą warto wspomnieć jest to, że czasem po wzięciu Live 3 Plus w dłoń słychać, jak telefon delikatnie poskrzypuje.
Pod obudowę dostajemy się podważając klapkę w lewym dolnym rogu. Tam naszym oczom ukazuje się wymienny akumulator 3520 mAh, pod którym umieszczono dwa sloty kart microSIM i, zaraz obok, gniazdo microSD. Niżej jest też drugi akumulator, do którego jednak nie ma dostępu. Widocznymi z tyłu akcentami na obudowie jest obiektyw aparatu 16 Mpix z podwójną diodą doświetlającą i logo Kruger&Matz. Z przodu z kolei mamy obiektyw kamerki przedniej 5 Mpix, czujnik światła, diodę powiadamiającą (która, co ciekawe, zawsze, ale to zawsze, niezależnie od tego, czy przyszło powiadomienie, czy telefon się rozładowuje, świeci na czerwono) oraz głośnik do rozmów telefonicznych.
Dół smartfona skrywa w sobie USB typu C i dwie maskownice, które lekko wprowadzają w błąd – głośnik jest jeden, dźwięk wydobywa się jedynie z prawej strony. Lewa krawędź poświęcona została na przyciski do regulacji głośności, z kolei prawa – włącznik i dodatkowy przycisk funkcyjny. U góry natomiast jest 3.5 mm jack audio.
Spis treści:
1. Wideorecenzja. Zasada działania akumulatorów. Masywna obudowa
2. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
3. Moduły łączności. Głośnik. Aparat. Podsumowanie
Wyświetlacz
Kruger&Matz Live 3 Plus został wyposażony w 5,2-calowy ekran IPS o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 424 ppi. Jest to wartość zapewniająca bardzo dobrą ostrość i czytelność czcionek, choć – w moim odczuciu – kontrast wyświetlanego przez testowany model obrazu jest nieco za niski.
Niestety, wyświetlacz nie pokazał się z dobrej strony, jeśli pod uwagę weźmiemy jego jasność. Minimalna wynosi 9 nitów i jest trochę za wysoka, by komfortowo korzystać z telefonu wieczorami lub nocą. Maksymalna z kolei, 279 nitów, jest zdecydowanie zbyt niska, by móc używać smartfona w pełnym słońcu. Warto pamiętać, że do naszej dyspozycji jest tu czujnik światła, dzięki któremu można zostawić zmianę jasności ekranu ustawieniu automatycznemu (brak na belce, do znalezienia wyłącznie w ustawieniach wyświetlacza).
Kąty widzenia są niezłe jak na tę półkę cenową, a reakcji na dotyk nie mogę nic zarzucić. Klawiatura ekranowa natomiast to standardowa aplikacja z czystego Androida – 4 rzędy z przechodzeniem do cyfr w kolejnej zakładce lub przez dłuższe przytrzymanie liter z górnego rzędu. Domyślnie obsługuje metodę wprowadzania tekstu znaną ze Swype.
Działanie, oprogramowanie
Ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 615 (MSM8939) z Adreno 305, 3GB pamięci operacyjnej RAM i Android 5.1.1 Lollipop – to właśnie taka mieszanka odpowiada za pracę Kruger&Matz Live 3 Plus. Jak sobie radzi podczas typowego użytkowania? W ogólnym rozrachunku bardzo dobrze, choć momentami niezbyt miło zaskakuje przeładowaniem stron czy bardzo długim uruchamianiem aplikacji.
Standardowe przełączanie się pomiędzy aplikacjami jest stosunkowo szybkie, ale dość często występuje przeładowanie aplikacji, mimo tego, że – co trzeba pamiętać – mamy tu 3GB RAM. Po zamknięciu wszystkich aplikacji wolnego RAM-u zostaje 1,8GB, a ich ponowne uruchomienie trwa naprawdę długo.
Co więcej, powiadomienia z aplikacji, które nie mogą działać po wyłączeniu ekranu (jest odpowiednia funkcja w ustawieniach), przychodzą dopiero po minucie lub czasem nawet jeszcze dłuższej chwili od włączenia go. Trzeba zatem nieco uzbroić się w cierpliwość.
Benchmarki:
AnTuTu: 36023
Quadrant: 22942
Geekbench 3:
single core: 696
multi core: 2905
3D Mark:
Ice Storm: 9547
Ice Storm Extreme: 5570
Ice Storm Unlimited: 7985
Jeśli będziecie chcieli pograć na Live 3 Plus, możecie odpalić zarówno Asphalt 8: Airborne, jak i Dead Trigger 2 czy Real Racing 3 – wszystkie zapewniają rozgrywkę na dobrym, grywalnym poziomie, choć domyślnie uruchamiają się na średnich lub nawet niskich detalach. Z kolei pamięć wewnętrzna, której dla użytkownika zostaje 25,93GB, zapewnia możliwość pobrania wielu tytułów. Pamięć dodatkowo można rozszerzyć dzięki slotowi kart microSD. Nie można jednak przenosić pełnych aplikacji na kartę pamięci.
Samo oprogramowanie miejscami wygląda przestarzale (jest to Android 5.1.1, ale wygląda… jak jeszcze starsza wersja), zwłaszcza podczas wyświetlania listy otwartych aplikacji, gdzie opcja zamknięcia ich wszystkich i przejścia do menadżera zadań jakby została dodana w pośpiechu – wisi nad kartami i po prostu nieciekawie się prezentuje. Podobnie aplikacja aparatu czy odtwarzacza muzycznego przenosi nas w czasie.
Na każdym ekranie interfejsu wyświetla się pasek Google. Jest to widżet na całą szerokość ekranu, którego nie da się usunąć ani wyłączyć. Co ciekawe, czasem pojawia się „błąd ładowania widżetu”.
Na prawej krawędzi Live 3+ mamy dodatkowy przycisk (coś jak „smart key” w Honorze 7), do którego można przypisać uruchamianie wybranej przez siebie aplikacji (do wyboru każda zainstalowana na telefonie – również przez użytkownika).
Ale nie tylko ten przycisk można personalizować – również pozostałym klawiszom można przypisać dodatkowe funkcje. Włącznikiem można kończyć prowadzoną rozmowę telefoniczną, natomiast podwójne tapnięcie w Home, krótkie naciśnięcie przycisku menu i dłuższe może być przypisane do jednej z następujących funkcji: otwórz menu, otwarte aplikacje, asystent wyszukiwania, wyszukiwanie głosowe, wyszukiwanie w aplikacji, wyłącz ekran. Połączenie przychodzące możemy odbierać za pomocą tapnięcia w Home. Wybudzić telefon natomiast można przez standardowe naciśnięcie włącznika lub, już niestandardowe, naciśnięcie przycisku głośności.
Z rzeczy interesujących, które można znaleźć w ustawieniach, jest na pewno możliwość tworzenia kont użytkowników oraz tak zwane zabezpieczone aplikacje, czyli te, które mogą działać po wygaszeniu ekranu. Jest też możliwość personalizacji rozmieszczenia przycisków funkcyjnych na dolnej belce – wstecz, home i otwarte aplikacje.
Podczas testów Live 3+ rzuciła mi się w oczy jeszcze jedna rzecz: oprogramowanie miejscami nie jest do końca spolszczone. Widać to między innymi przy chęci skopiowania treści wiadomości „copy text”. Ale takich kwiatków jest naprawdę niewiele.
Spis treści:
1. Wideorecenzja. Zasada działania akumulatorów. Masywna obudowa
2. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
3. Moduły łączności. Głośnik. Aparat. Podsumowanie
Moduły łączności:
- jakość rozmów: niezależnie od warunków, w jakich wykonuję połączenie, słyszę delikatny szum w tle; ogólnie jednak rozmówca jest słyszalny, ja dla rozmówcy również,
- dual SIM: duży plus za dwa osobne sloty kart microSIM i dodatkowo microSD; dual SIM standby; jedno gniazdo obsługuje 4G/3G, drugie – tylko połączenia i SMS (wybierając na jednym slocie GSM/WCDMA/LTE, drugi przełącza się automatycznie w tryb tylko GSM)
- WiFi: siła sygnału metr od routera: -30 dB, dziewięć metrów dalej: -62 dB,
- Bluetooth: brak problemów,
- GPS: jest i, co ważne, działa dość sprawnie i precyzyjnie; co prawda chwilę zajmuje mu odnalezienie się w aktualnej lokalizacji, ale dalsza nawigacja przebiega już sprawnie,
- NFC: brak; hot knot: brak.
Głośnik. Tak, tak, głośnik, jeden głośnik, nie dwa głośniki. Choć początkowo, patrząc na dolną krawędź Live 3 Plus można odnieść wrażenie, że głośniki są dwa. Wszystko przez to, że zastosowano tu dwie maskownice – pod jedną kryje się mikrofon, pod drugą natomiast – głośnik. Jest on niewielki, przez co trudno oczekiwać od niego świetnej jakości. I tak też jest w rzeczywistości. Głośnik, który tutaj znajdziemy, jest bardzo kiepski. Jakość pozostawia wiele do życzenia, dźwięk jest przesterowany, a dodatkowo stosunkowo cichy.
Aparat
Kto patrzy jedynie na cyferki, ten po aparacie w Live 3 Plus może spodziewać się naprawdę doskonałych efektów. Niestety, osoby te będą mocno zawiedzione i nie ma co tu kryć. Główna matryca ma 16 Mpix i robi zdjęcia w 4:3 (4608×3456), natomiast frontowa – 5 Mpix 4:3 (2592×1944). Fotografie wychodzą przeciętnej jakości, co zresztą możecie ocenić oglądając przykłady załączone poniżej (w oryginalnej rozdzielczości, wystarczy otworzyć w nowym oknie).
W aplikacji mamy następujące tryby: automatyczny, HDR, pionowo, podświetlenie, blask świecy, noc i plaża. Pozytywnie mogę ocenić sam HDR, który widać, że nieźle działa, natomiast pozostałe są mi zupełnie obce. Ważna rzecz jest taka, że gdy poziom naładowania baterii spada poniżej 10%, nie możemy robić zdjęć.
Smartfon nagrywa wideo w Full HD zarówno główną kamerą (29 kl/s), jak i przednią (15 kl/s). Efekty, jakie są, możecie zobaczyć poniżej:
Główna kamera:
Kamerka przednia:
Podsumowanie
Po Kruger&Matz Live 3+ spodziewałam się doskonałego czasu pracy, płynnego działania i ogólnej niezawodności. W rzeczywistości mam do czynienia ze smartfonem grubym i ciężkim, którego akumulator w moich rękach wytrzymuje maksymalnie dwa dni, z czego ok. 7 godzin na włączonym ekranie (i, nie, nie jestem osamotniona – jeden z czytelników pisał tutaj, że maksymalnie wyciąga dzień użytkowania). To i dużo (jak na smartfon za te pieniądze), i mało (jak na 6000 mAh).
W ogólnym rozrachunku Kruger&Matz Live 3 Plus pokazał się z dobrej strony. Jest to jeden z nielicznych smartfonów za niecały tysiąc złotych, w przypadku których otrzymujemy USB typu C, tak pojemny akumulator, 32GB pamięci wewnętrznej i 3GB RAM. Szkoda jedynie, że już na starcie otrzymujemy starszą wersję systemu (5.1 Lollipop), która wygląda w dodatku jak jeszcze starsza edycja Androida oraz ciemny ekran, który zdecydowanie nie pomaga korzystać z telefonu w słońcu.
Spis treści:
1. Wideorecenzja. Zasada działania akumulatorów. Masywna obudowa
2. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
3. Moduły łączności. Głośnik. Aparat. Podsumowanie