Od dłuższego czasu patrzę na firmę Kiano z lekkim zdumieniem. Kilka miesięcy temu weszła na – wydawać by się mogło – niesamowicie nasycony rynek laptopów, chcąc powalczyć z największymi o kawałek tego tortu. Nie wiem czy jest to odpowiednia polityka – nie mnie oceniać. Ale skoro firma się rozwija, inwestuje w kolejne produkty i ciągle rozszerza swoje portfolio, to chyba jednak coś jest na rzeczy. Zwłaszcza, że ostatnio w ofercie Kiano pojawił się pierwszy ultrabook – Kiano Elegance 13.3. Jego cena wynosi zaledwie 1299 złotych. I to właśnie ona jest pierwszą rzeczą, która sprawia, że zwracamy uwagę na ten produkt. Muszę jednak przyznać, że niska cena to nie jedyny atut tego produktu. Aczkolwiek w moich oczach chyba najważniejszy.
Parametry techniczne Kiano Elegance 13.3:
- wyświetlacz IPS o przekątnej 13,3” i rozdzielczości 1920×1080 pikseli,
- dwurdzeniowy procesor Intel Celeron N3350 1,1-2,4GHz z Intel HD Graphics,
- 4 GB RAM,
- 32GB eMMC,
- Microsoft Windows 10 Home,
- kamerka 2 Mpix,
- WiFi 802.11 b/g/n,
- Bluetooth 4.0,
- slot kart microSD,
- wyjście microHDMI,
- dwa pełnowymiarowe porty USB 3.0,
- 3.5 mm jack audio,
- akumulator o pojemności 10000 mAh,
- wymiary: 315 x 210 x 12 mm,
- waga: 1,375 kg.
Cena w momencie publikacji recenzji: 1299 złotych
Wideorecenzja Kiano Elegance 13.3
Wzornictwo, jakość wykonania
Chyba się ze mną zgodzicie, że marka Kiano raczej nie jest kojarzona z produktami charakteryzującymi się jakością premium. Tymczasem w przypadku Elegance 13.3 mamy bardzo pozytywne zaskoczenie. Jak głosi sama nazwa, laptop ten jest… elegancki. Wystarczy szybki rzut oka na niego, by stwierdzić, że może się podobać. Aluminiowa obudowa sprawia złudne wrażenie, że mamy do czynienia z dużo droższym urządzeniem niż ma to miejsce w rzeczywistości. Przyznajcie sami, że wygląd tego modelu może skutecznie wprowadzić w zakłopotanie – zwłaszcza, gdy poznamy jego parametry techniczne.
Elegance 13.3 to pierwszy ultrabook w ofercie Kiano – nie sprawia to jednak, że firma poszła po linii najmniejszego oporu. Urządzenie wyróżnia się nie tylko ładną prezencją, ale także smukłą obudową (12 mm w najgrubszym miejscu) oraz niską wagą (niecałe 1,4 kg). Jak przystało na ultrabooka, jest to typowo przenośny sprzęt, któremu nie można odmówić mobilności.
Jakość wykonania również stoi na dobrym poziomie. Całość konstrukcji jest dość sztywna, jedynie część wokół klawiatury nieznacznie potrafi uginać się pod palcami – ale nie na tyle, by było to widoczne podczas normalnego wprowadzania tekstu za jej pomocą.
Wzornictwo i jakość wykonania Elegance 13.3 zdecydowanie na plus. Podobnie zresztą, jak liczba portów i złączy – dwa pełnowymiarowe USB, microSD, microHDMI i 3.5 mm jack audio; to tak na dobrą sprawę wszystko, czego potrzeba w ultrabooku.
Wyświetlacz
Z Elegance 13.3 pierwszy raz miałam do czynienia na kilka tygodni przed rozpoczęciem jego testów – całkowicie przypadkiem, w dodatku tylko na chwilę, trafił w moje ręce. Pierwsze, co zrobiło na mnie wrażenie, po włączeniu, był właśnie wyświetlacz. Mamy tu matrycę IPS, otoczoną przez dość smukłe, jak na Kiano, ramki. Patrząc na ekran naprawdę trudno stwierdzić, że mamy do czynienia z tak tanim ultrabookiem.
Pokuszę się o stwierdzenie, że Elegance 13.3 ma najlepszy wyświetlacz spośród wszystkich dotychczasowych laptopów Kiano i nie będzie to stwierdzenie na wyrost. Począwszy od tego, że 13,3-calowy ekran ma rozdzielczość 1920×1080 pikseli, przez bardzo dobre kąty widzenia i kontrast, na fakcie, że jest to matryca matowa, kończąc.
Zwrócę Waszą uwagę jeszcze na jedną rzecz, a mianowicie jasność ekranu. Istotne jest, by wiedzieć, że Elegance 13.3 nie został wyposażony w czujnik światła, co z kolei powoduje, że jasność ekranu musimy regulować ręcznie. Zakres podświetlenia wyświetlacza nie jest zbyt duży, jednocześnie muszę przyznać, że jasność minimalna jest w porządku, podobnie jak maksymalna – choć ta akurat mogłaby być wyższa.
Jedna rzecz może przeszkadzać – brak opcji obsługi dotykiem (z drugiej strony, czy ktoś spodziewał się dotykowego ekranu w urządzeniu za 1299 złotych?). Dodatkowo, podczas uruchamiania sprzętu, zwłaszcza, gdy jasność ekranu ustawiona jest na wartość powyżej połowy, na ciemniejszym tle widoczne są niewielkie krawędziowe wycieki światła – podczas typowego użytkowania są one jednak trudno zauważalne.
Klawiatura – zaskakująco wygodna
O Elegance 13.3 można powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, że ma niewygodną klawiaturę. Jak doskonale wiecie, moja praca w dużej mierze składa się z wprowadzania wielkiej ilości tekstu – niezależnie od tego, czy mówimy o tekstach na stronę, scenariuszach do wideo czy mejlach; po prostu jest tego sporo. Gdy trafiam na laptopa, którego klawiatura doprowadza mnie do szewskiej pasji, mam ochotę wyrzucić go za okno. W przypadku testowanego modelu tak nie było. Powiem więcej – z jego klawiaturą polubiłam się praktycznie od razu.
Ultrabook Kiano miał spore szczęście, bo korzystanie z niego zaczęłam właśnie od pisania w Wordzie – akurat miałam wenę do pisania recenzji Pixela 2 XL (którą opublikuję już niebawem), więc nie czekając długo, zainstalowałam Worda, dodałam urządzenie do mojej rocznej licencji i zaczęłam pisać. Od razu okazało się, że wprowadzanie tekstu na Elegance 13.3 będzie moim ulubionym zajęciem w jego przypadku. Ale o tym będzie trochę dalej. Skupmy się teraz na samej klawiaturze.
Klawiatura jest sześciorzędowa – w najdalej wysuniętym od użytkownika umieszczone są przyciski funkcyjne. Tu od razu muszę wspomnieć o jednej ważnej i niedopuszczalnej dla mnie rzeczy – nie uświadczymy tu przycisku Print Screen, odpowiedzialnego za robienie zrzutów ekranu. Jestem osobą, która dość często operuje na screenshotach, przez co ten brak mnie akurat bardzo zabolał – z pomocą przychodzi narzędzie wbudowane w Windowsa, tj. narzędzie wycinania.
Klawiatura jest pełnowymiarowa – poszczególne przyciski są odpowiedniej wielkości (poza strzałką w górę i w dół, które są strasznie małe), podobnie jak odstępy pomiędzy nimi. Początkowo może się wydawać, że są dość sztywne, aczkolwiek można się do tego przyzwyczaić i przymknąć na to oko, bo szybko okazuje się, że jest to zupełnie bez znaczenia, a ich skok, choć niezbyt duży, nie przeszkadza. Trafiałam w każdy klawisz, nie zdarzało mi się pomijać żadnego – komfort wprowadzania tekstu mogę ocenić jako wysoki. Nie jest to może najwygodniejsza klawiatura, z jakiej miałam okazję korzystać, ale z całą pewnością mogę stwierdzić, że zaskoczyła mnie pozytywnie, biorąc pod uwagę cenę produktu.
Koniecznie muszę jeszcze wspomnieć o tym, że klawiatura nie jest podświetlana – sytuację nieco ratuje fakt, że wszystkie oznaczenia są białe i kontrastujące do czarnych klawiszy, przez co na upartego można powiedzieć, że są widoczne. Ale to bujda na resorach – dopóki nie zaświecimy światła, korzystając z Elegance 13.3 nocą, dopóty nie będzie można mówić o wygodzie użytkowania go w takich warunkach.
Kolejna kwestia, nierozerwalnie wiążąca się z klawiaturą, to oczywiście touchpad. Płytka dotykowa jest dość sztywna i pokryta lekko chropowatym tworzywem. Przyznaję, że nie do końca przekonuje mnie to rozwiązanie i nie wiem właściwie po co ten zabieg, ale faktem jest, że palec po touchpadzie porusza się gładko, a sama płytka odpowiednio reaguje na nasze polecenia. Co więcej, obsługuje gesty mutlidotykowe, typu przesuwanie stron dwoma palcami czy powiększanie/pomniejszanie widoku – czasem jednak zdarza się, że gesty te są mylnie odczytywane. Przyciski na touchpadzie, czyli lewy i prawy przycisk myszy, są dość głośne.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Ekran. Klawiatura
2. Działanie. Czas pracy. Podsumowanie
Kiano Elegance 13.3 kupicie m.in. u naszego Partnera, tj, w Komputroniku!