Kamerki 360 są według mnie świetnym narzędziem dla osób często podróżujących. Takich, które chciałyby później przekazać znajomym i najbliższym to, gdzie były, maksymalnie oddając zwiedzane miejsca. Sporo można opowiedzieć. Dużo można pokazać na zdjęciach czy nawet wideo. Ale nic nie zastąpi nagrania zrobionego dookoła nas, czyli właśnie w 360 stopniach. Pierwszą generację Gear 360 w zeszłym roku testowałam dla Was w Nowym Jorku i Pradze. Jego następcę, Gear 360 2017, zabrałam ze sobą na ostatnią wyprawę na Teneryfę i do mojego salonu, który akurat remontowałam podczas testów ;). Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was do zapoznania się z multimediami, które tam powstały.
No dobra, nie tak od razu – zdjęcia i wideo z Gear 360 2017 znajdziecie na drugiej stronie, więc jeśli chcecie od nich zacząć, musicie przeskoczyć tutaj. Zacznę bowiem od rzeczy, od których zacząć powinnam, czyli samej kamerki, jej parowania z telefonami i aplikacji do jej obsługi – bez tego ani rusz.
Wzornictwo, jakość wykonania
Gear 360 pierwszej generacji wyglądał nieco kosmicznie – jeśli nie pamiętacie, odsyłam Was tutaj. Druga generacja urządzenia została nieco zmniejszona względem poprzednika, stała się przez to również bardziej poręczna. Duża główka została zastąpiona przez mniejszą, a trójnóg zamieniony został w poręczny uchwyt, na (płaskim) spodzie którego umieszczono gwint 1/4″, dzięki czemu możemy przykręcić kamerkę do statywu czy monopodu.
Patrząc na kamerkę z przodu (ustalmy, że przód to tam, gdzie jest przycisk nagrywania), w oczy rzuca nam się wspomniany właśnie spust migawki, a zaraz pod nim – niewielki wyświetlacz, na którym wyświetlane są między innymi tryby działania, procent naładowania niewymiennej baterii o pojemności 1160 mAh i czas filmu pozostały do zapełnienia pamięci karty microSD.
Po prawej stronie mamy dwa mniejsze przyciski – na górze menu (służący również do włączania Bluetooth) oraz włącznik, będący jednocześnie przyciskiem wstecz, natomiast tuż przy dolnej krawędzi znajdziemy miejsce do przewleczenia smyczki, na końcu której znajduje się gumowy okrąg, który to z kolei pozwala postawić Gear 360 2017 na płaskich powierzchniach. Po lewej stronie umieszczono natomiast szufladkę skrywającą kartę microSD (maks. 256 GB) oraz, poniżej, port USB typu C (bardzo cieszy mnie, że nie microUSB, bo to by był strzał w stopę w momencie wypuszczania przez Samsunga kolejnych smartfonów z USB typu C).
Po obu stronach obiektywów kamerki umieszczone są również mikrofony, natomiast na górze są jeszcze dwie diody, informujące o pracy urządzenia – gdy jest włączone, świecą na zielono, gdy nagrywają, standardowo już, na czerwono. I to tyle filozofii.
W zestawie z Gear 360 2017 znajdziemy oczywiście samą kamerkę, smyczkę, futerał oraz kabel USB typu C, służący do ładowania urządzenia.
Kamerka ma wymiary 100,6 x 46,3 x 45,1 mm i waży 130 gramów. Liczby te mówią same za siebie, a ja mogę to wyłącznie potwierdzić – Gear 360 2017 jest poręczny i nie ciąży trzymając go w dłoni. Urządzenie jest też odporne na zakurzenia i zachlapania (IP53), ale nie zanurzenia w wodzie. Zaryzykowałam wchodząc z nim do Atlantyku, żeby zrobić kilka zdjęć do prywatnego archiwum – na szczęście kamerka nie uległa ani zachlapaniu, ani zanurzeniu. Zaraz po wyjściu delikatnie ucierpiał ekranik, który się porysował przez ześlizgnięcie się z plecaka na skalny murek. Nie jest to jednak ani duże, ani uciążliwe podczas użytkowania kamerki.
Aplikacja mobilna i kompatybilność
Największa wada Gear 360 2017? Dokładnie ta sama, z jaką mieliśmy do czynienia z poprzednią generacją, czyli ograniczenie kompatybilności urządzenia do wybranych smartfonów. Tu jednak pojawia się pytanie – czy to faktycznie wada czy może zaleta, bo patrząc na to w ten sposób, Samsung chce zapewnić użytkownikom maksymalnie płynne działanie aplikacji do obsługi kamerki? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.
Ale jest jeszcze jedna rzecz – w przypadku poprzedniej generacji kamerki kompatybilność ograniczona była wyłącznie do flagowych Samsungów. Teraz została ona rozszerzona, więc pod tym względem jest dużo lepiej niż w przypadku zeszłorocznego modelu. Gear 360 2017 jest bowiem kompatybilny z następującymi smartfonami Samsunga: Galaxy S8+, Galaxy S8, Galaxy S7 edge, Galaxy S7, Galaxy Note 5, Galaxy S6 edge+, Galaxy S6, Galaxy S6 edge, Galaxy A5 2017 oraz Galaxy A7 2017, jak również z iPhone’ami: 7+, 7, 6S+, 6S oraz SE (działającymi pod kontrolą iOS w wersji 10.0 lub nowszej). Ja kamerkę testowałam w połączeniu z Galaxy A5 2017, a następnie z Galaxy S8+.
Koniecznie trzeba pamiętać, że w zależności od używanego smartfona i systemu, liczba dostępnych funkcji może być różna. Nie dotyczy to wyłącznie rozróżnienia pomiędzy Androida a iOS, ale również poszczególne smartfony Samsunga. Na przykład do obsługi transmisji na żywo z kamerki potrzebny jest smartfon z Androidem 7.0 Nougat lub nowszym – na starszych wersjach systemu funkcja ta nie jest dostępna. I faktycznie, na Galaxy A5 2017 funkcja widoczna nie była, natomiast już na Galaxy S8+ – jak najbardziej tak.
Początek zabawy urządzeniem jest bardzo prosty – na smartfona należy pobrać aplikację Gear 360 (Android; iOS). Włączamy Bluetooth w obu sprzętach, po chwili wybieramy z poziomu aplikacji kamerkę, która została wyszukana chwilę wcześniej, dodajemy i gotowe. Wspomnę jeszcze małą ciekawostkę pod względem obsługiwanych modułów łączności – w stosunku do poprzednika usunięty został NFC. Mamy Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac (2.4/5GHz), Wi-Fi Direct oraz Bluetooth 4.1.
Z poziomu aplikacji możemy kontrolować wszystkie funkcje kamerki Gear 360 2017. Są to:
- wybór trybu działania: zdjęcie, film, wideo poklatkowe (timelapse), zapętlenie filmu (nadpisuje poprzednie materiały, jeśli brakuje miejsca w pamięci), poziomy tryb HDR (robi kilka zdjęć przy różnych wartościach ekspozycji i łączy w jedno),
- rozmiar zdjęcia: przy dwóch obiektywach – 15 Mpix (5472×2736), przy jednym – 3 Mpix (2304×1296),
- rozmiar wideo – dwa obiektywy: 4096×2048 (24 kl/s), 2880×1440 (30 kl/s), 2560×1280 (60 kl/s), 2560×1280 (30 kl/s), 1920×960 (30 kl/s), 1440×720 (210 kl/s); jeden obiektyw: 1920×1080 (60 kl/s), 1920×1080 (30 kl/s), 1280×720 (30 kl/s),
- samowyzwalacz: wyłączony lub włączony: 2, 5 lub 10 sekund,
- automatyczne wyłączenie zasilania, gdy kamerka jest nieużywana (przez minutę, trzy lub pięć).
Z poziomu aplikacji możemy dodatkowo ustawić limit czułości ISO (400, 800 lub 1600 – w poprzedniku było do 6400), ostrość (-2, -1, 0, 1, 2), etykiety lokalizacji (zadziała wyłącznie, gdy na telefonie włączony jest GPS) oraz redukcję szumu wiatru (przy delikatnym wiaterku działa, przy mocniejszym – praktycznie nie słychać różnicy). Jest też tryb HDR, opcja zmiany balansu bieli i wartości ekspozycji (od -3 do +3). Dość głęboko, bo w ustawieniach galerii, ukryta została jeszcze jedna funkcje – korekta przechylenia, która automatycznie koryguje zdjęcia i filmy podczas ich zapisu. W teorii, bo w praktyce niewiele to zmienia. Wszystkie zdjęcia, multimedia, które znajdziecie na drugiej stronie, zostały zrobione bez użycia tej opcji.
Kilka słów należy się samemu ekranowi i obsłudze kamerki. Ekran główny wyświetla najważniejsze dane dotyczące stanu Gear 360 2017, czyli: stan połączenia Bluetooth, procent naładowania baterii, aktualnie używany tryb oraz czas wideo, który jeszcze pomieści włożona do kamerki karta microSD.
Z poziomu samej kamerki możemy zmienić tryb nagrywania lub robienia zdjęć, a także przejść do ustawień, w których możemy zdecydować, który obiektyw ma działać, jaki ma być jakość nagrywania wideo i zdjęć w poszczególnych trybach, jak również włączyć samowyzwalacz czy zmienić głośność dźwięków kamerki (słyszane są podczas jej włączania i wyłączania), jak również robienia zdjęć czy rozpoczynania / kończenia nagrywania wideo.
Jak zatem widzicie, na upartego nie trzeba mieć przy sobie smartfona, by korzystać z Gear 360 2017, bo wszystkie najważniejsze rzeczy można zmienić z poziomu kamerki. Ten jednak potrzebny jest, gdy przychodzi moment zgrywania zdjęć czy wideo – wtedy smartfon okazuje się niezastąpiony. Bo to właśnie z jego poziomu możemy wrzucić wideo 360 na YouTube czy zgrać zdjęcia na Facebooka / Flickra tudzież inne portale obsługujące zdjęcia sferyczne.
Zapewne pojawią się pytania czy kamerce zdarza się nagrzać, przerwać nagrywanie wideo i samoistnie wyłączyć, jak to miało miejsce w przypadku poprzedniej generacji. Cóż, owszem, zdarza się, ale podczas ostatnich tygodni spotkało mnie to dokładnie jeden raz. Co ciekawe, na ekranie wyświetlił się dość zabawny komunikat, według którego Gear 360 to… zegarek ;).
Z rzeczy, które jeszcze mnie zdziwiły to fakt, że pomimo obecności żyroskopu i akcelerometru, nie udało mi się wymusić, by kamerka nagrywała „do góry nogami”.