Dawno nie miałam w rękach żadnego iPada. Mój iPad 2 (tak, wiem, prehistoria) leży na półce (zazwyczaj używany jest przez moją siostrę), co zresztą idealnie potwierdza fakt, że ostatnio nie mogłam znaleźć dedykowanej ładowarki. Ale zostawmy moją dwójkę w spokoju. Od kilku miesięcy na rynku dostępny jest przecież iPad Pro w wersji 9,7-calowej. Prawda jest jednak taka, że zdobycie go do testów graniczy z cudem. Tym bardziej ucieszyła mnie propozycja od znajomego, który był tak miły, że… wypożyczył mi swój prywatny sprzęt do testów. How cool is that?! :)
iPad Pro w wersji 9,7-calowej dostępny jest w kilku kolorach: srebrnym, złotym, szarym (space gray) oraz rose gold. Można go kupić w trzech wersjach pojemnościowych: 32GB, 128GB lub 256GB – każda dostępna jest z WiFi lub LTE (w tej drugiej jest również GPS).
Parametry techniczne iPada Pro 9,7″:
- wyświetlacz Retina 9,7 2048 x 1536 pikseli,
- procesor A9X z koprocesorem M9,
- 2GB RAM,
- iOS 9.3.3,
- WiFi 802.11a/b/g/n/ac 2,4&5GHz,
- Bluetooth 4.2,
- skaner linii papilarnych Touch ID,
- aparat iSight 12 Mpix f/2.2, nagrywane wideo w 4K,
- kamerka 5 Mpix z nagrywaniem wideo w HD 720p,
- cztery głośniki,
- złącze Lightning,
- akumulator 27,5Wh,
- wymiary: 240 x 169,5 x 6,1 mm,
- waga: 437 g WiFi, 444 g LTE.
Cena w momencie publikacji recenzji: 2999 złotych za wersję podstawową (32GB WiFi)
Wzornictwo, jakość wykonania
Każdy sprzęt Apple pod względem jakości wykonania jest majstersztykiem – i trzeba to przyznać niezależnie od tego, czy produkty te są nam bliskie, czy wprost przeciwnie. iPady zawsze mi się pod tym względem podobały. Zawsze były dopracowane, eleganckie i widać było dbałość o każdy detal. Tak samo jest w przypadku iPada Pro.
Obudowa typu unibody wykonana została z solidnego kawałka metalu, na którego środku wyróżnia się błyszczące logo Apple, czyli charakterystyczne nadgryzione jabłko (swoją drogą, uwielbia zbierać odciski palców). Urządzenie jest niesamowicie smukłe – jego grubość to jedyne 6,1 mm. Smukłość, w połączeniu ze zeszlifowanymi krawędziami i metalową obudową powodują, że mamy do czynienia z produktem premium nie tylko przez wzgląd na cenę, ale przede wszystkim na wygląd.
Choć nie ukrywam, że o ile tył i krawędzie iPada Pro przypadły mi do gustu, tak już frontowy panel niekoniecznie. Wszystko przez szerokie ramki nad i pod ekranem, które upodobało sobie Apple od pierwszej generacji iPada – jak były grube, tak są w dalszym ciągu (te boczne na przestrzeni lat uległy sporemu uszczupleniu i to duży plus). Oczywiście powiecie, że dzięki temu mamy więcej miejsca, by swobodnie chwycić tablet w dłonie, z czym nie sposób się nie zgodzić. Ale z drugiej strony – tego miejsca nie potrzeba aż tak dużo, spokojnie można by je choć trochę zmniejszyć. Być może stanie się tak, gdy wreszcie przycisk Home z Touch ID powędruje bezpośrednio na ekran, bo rzekomo są takie plany.
Jakkolwiek by nie było, iPad Pro może się podobać. A do tego jest niesamowicie lekki – 440 gramów to prawie nic jak na taki sprzęt. Zrobiłam prosty eksperyment. Najpierw chwyciłam mojego iPada drugiej generacji, a chwilę później – iPada Pro. Chyba nie muszę mówić, że różnica była kolosalna, na korzyść tego drugiego? Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że iPad 2, kiedyś przecież wcale nie taki ciężki (600 gramów), nagle zaczął ciążyć. A wszystko przez smukłego i lekkiego iPada Pro. Wciąż jednak trudno jest dłużej korzystać z iPada Pro, trzymając go jedną ręką.
Wzornictwo na plus, podobnie zresztą jest z jakością wykonania, o której nie można powiedzieć zupełnie nic złego. Zresztą, słyszeliście kiedykolwiek, by ktoś skarżył się na złe spasowanie elementów obudowy w iPadzie, skrzypienie lub inne tego typu dolegliwości? Ja nie. Aczkolwiek jedna rzecz może doskwierać – o ile przyciski fizyczne są stabilnie osadzone w obudowie, tak ich korzystanie wiąże się ze stosunkowo głośną reakcją. I mam tu na myśli zarówno włącznik, przyciski do regulacji głośności, jak i sam Home. I nie jest to przypadłość wyłącznie iPada Pro, a wszystkich smartfonów i tabletów Apple, z którymi dotychczas miałam do czynienia.
Zerknijmy jeszcze na krawędzie. U góry umieszczony został włącznik tabletu, służący również do usypiania, dwa głośniki oraz 3.5 mm jack audio. Na przeciwległej krawędzi, na dole, mamy kolejne dwa głośniki, a pomiędzy nimi – złącze Lightning. Lewy bok skrywa w sobie złącze Smart Connector do podłączenia etui z klawiaturą, natomiast prawy – przyciski do regulacji głośności. Z tyłu, w lewym górnym rogu, umieszczono obiektyw aparatu z diodą LED, a na środku logo Apple. Na froncie z kolei, nad ekranem jest obiektyw aparatu przedniego, a pod – przycisk Home.
Wyświetlacz
Od dłuższego już czasu w 9,7-calowych tabletach, Apple stosuje matrycę Retina o rozdzielczości 2048 x 1536 pikseli. Przekłada się to na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 264 ppi, czyli podobnym, jak w 5,5-calowych ekranach z HD (1280 x 720 pikseli; ~267 ppi). Porównuję te wartości nie bez powodu. Bo o ile na smartfonie, którego często trzyma się bliżej oczu, dostrzeżenie poszarpanych czcionek nie jest wcale trudną sztuką, tak w przypadku tabletu, większego urządzenia, z reguły trzymanego w większej odległości, 264 ppi jest całkowicie wystarczające. Warto też pamiętać, że wyższa rozdzielczość przy tej przekątnej nie występuje w przyrodzie – ani w sprzęcie Apple, ani u konkurencji. Zatem pod względem czytelności czcionek trudno iPadowi Pro cokolwiek zarzucić.
Chyba że w kwestii formatu – podczas gdy znakomita większość androidowej konkurencji oferuje ekrany 16:10 lub 16:9, w iPadzie niezmiennie królują proporcje 4:3. Tablety Apple polecane są więc przede wszystkim do konsumowania treści, z nastawieniem na czytanie – przeglądanie stron internetowych czy PDF-ów, bo do tego 4:3 sprawdza się idealnie, głównie przez to, że więcej treści mieści się na ekranie niż na 16:10. Ale już jeśli chcielibyśmy oglądać film, musimy się liczyć z tym, że nad i pod właściwą treścią, widoczne będą czarne pasy – 4:3 to zdecydowanie nie proporcje kinowe, z czym trzeba się liczyć.
Kolejna kwestia to oczywiście jasność ekranu. Minimalna jest naprawdę minimalna – pomiar wykazał 2 nity, zatem nie ma mowy o przesadnym świeceniu ekranu w nocy. Maksymalna z kolei wynosi 400 nitów i umożliwia korzystanie z tabletu nawet w słoneczne dni. Oczywiście odciski palców i refleksy dają się we znaki, ale mimo wszystko widoczność w słońcu jest dobra.
Opisując ekran iPada Pro nie sposób nie wspomnieć o dwóch ważnych funkcjach, które ostatnio znalazły się w ustawieniach wyświetlacza. Mam na myśli True Tone oraz Night Shift.
True Tone odpowiada za dopasowanie odcienia i intensywności obrazu do natężenia światła – w zależności od światła w naszym otoczeniu, ekran zmienia kolorystykę wyświetlanych treści (balans bieli i jasność), dzięki czemu ekran mniej męczy oczy. Night Shift z kolei to uzupełnienie True Tone, mobilny odpowiednik f.lux, z którego na laptopie namiętnie korzystam od wielu, wielu miesięcy. Funkcja ta, w ustawionych godzinach, automatycznie zmienia kolory wyświetlacza na cieplejsze. Dzięki temu nie dość, że korzystanie z tabletu jest bardziej komfortowe, to jeszcze ma poprawiać jakość snu – ale ile w tym prawdy, trudno zbadać, nawet na sobie (nie mam problemów ze snem niezależnie od włączonego trybu czy nie).
Swego czasu bardzo dużo tekstów, które tworzyłam na Tabletowo, powstawało na klawiaturze wirtualnej iPada, którą uważam za całkiem wygodną, choć oczywiście zajmuje pół widoku ekranu. Zwłaszcza wprowadzanie polskich znaków poprzez muśnięcie danej litery od góry czy możliwość zmiany układu klawiatury przez rozsunięcie od siebie dwóch palców bardzo przypadło mi do gustu, a i nie zmieniło się od lat. Dodatkowo warto wspomnieć o fakcie, że przesuwanie dwoma palcami po klawiaturze zamienia klawiaturę w touchpad, dzięki czemu możemy to wykorzystać do sterowania kursorem w tekście.
Tym, co jakiś czas temu uległo zmianie, jest fakt, że Apple wreszcie umożliwia instalowanie klawiatur wirtualnych firm trzecich, więc jeśli ta domyślna nam nie odpowiada, możemy ją szybko zastąpić naszą ulubioną aplikacją, np. SwiftKey czy Swype.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Przycisk Home i Touch ID. Głośniki
4. Aparat. Bateria. Smart Cover. Podsumowanie
Działanie, oprogramowanie
iPad Pro działa dzięki połączeniu procesora A9X z koprocesorem M9, 2GB pamięci operacyjnej RAM i systemu iOS w najnowszej odsłonie, 9.3.3. Dość zaskakujący jest fakt, że Apple zdecydowało się na zastosowanie 2GB RAM – zwłaszcza, że w iPadzie Pro z ekranem 12,9” jest tej pamięci operacyjnej dwukrotnie więcej, przez co sprzęt jest bardziej perspektywiczny. A 2GB RAM znajdziemy przecież w poprzednim 9,7-calowym tablecie Apple, czyli iPadzie Air 2. Jeśli więc odświeżony procesor (A9X z M9 zamiast A8X z M8) nie jest dla kogoś argumentem, by skierować swe zainteresowanie i budżet w stronę iPad Pro, w dalszym ciągu dobrym wyborem może się okazać właśnie iPad Air 2, który wciąż świetnie się sprawdza w codziennym użytkowaniu.
Jeśli chodzi o samo działanie tabletu, wszystko tutaj chodzi jak w szwajcarskim zegarku. Już samo przechodzenie pomiędzy poszczególnymi ekranami domowymi daje nam znać, że mamy do czynienia ze sprzętem, któremu słowo „lagi” nie jest znane. Nie chcę faworyzować systemu iOS, ale pod względem optymalizacji wygrywa z Androidem – ale nie ma się co dziwić, sprzętu z Androidem jest mnóstwo, w dodatku od różnych producentów, a Apple sam dba o to, jak działają jego urządzenia. A działają bardzo dobrze. Któregokolwiek modelu bym nie testowała, zawsze byłam bardzo zadowolona z komfortu pracy, jaki oferowały.
Czego niestety nie mogę powiedzieć o samych aplikacjach – żeby nie było, że w moich oczach iPady nie mają wad, bo i bez nich się nie obeszło. Sporo programów dostępnych jest wyłącznie w wersji na iPhone’y, przez co korzystanie z nich na tablecie woła o pomstę do nieba. Dla przykładu: widzieliście jak wygląda iPadowy Facebook albo Twitter? No właśnie. Jest sporo niewykorzystanej przestrzeni na ekranie, a interfejs jest typowo smartfonowy.
Bardzo lubię za to dwa programy, na których zresztą najczęściej pracuję – przeglądarka Safari, która nie pamiętam, by kiedykolwiek zacięła się lub spowolniła podczas korzystania z niej oraz domyślna aplikacja e-mail, a właściwie jej możliwości szybkiego zarządzania wiadomościami (przesuń w prawo – oznacza jako nieprzeczytane, przesuń w lewo – usuń, oflaguj oraz więcej: odpowiedz, prześlij dalej, oznacz, przenieś, powiadom mnie o odpowiedziach w wątku). Do pisania natomiast polecam iA Writer – wiąże się to jednak z wydatkiem 8,99 dolara, ale jest to jeden z lepszych edytorów tekstu na iOS.
W oprogramowaniu jest kilka smaczków, które uprzyjemniają korzystanie z iPada Pro. Są to głównie trzy funkcje:
- Slide over: możliwość otwarcia jednej z wybranych aplikacji w pasku zajmującym mniej więcej 1/3 ekranu (wysuwamy go z prawej strony ekranu; aktywny jest tylko pasek – treść główna znajduje się pod i jest zamrożona),
- Split view: możliwość korzystania z dwóch aplikacji obok siebie w jednym widoku, czyli nic innego, jak multi window (mając otwarty widok Slide over, przesuwamy suwak jeszcze bliżej środka – wtedy mamy aktywne oba okna),
- Picture in picture: można np. rozmawiać przez Facetime w małym okienku, robiąc coś innego w tle.
Nie bez znaczenia jest również obsługa gestów, które znacznie umilają korzystanie z iPada Pro (ale również i pozostałych tabletów Apple). Jest ich trochę i zdecydowanie warto je znać:
- zsunięcie czterech palców do środka ekranu – zamknięcie widoku aplikacji (zastępstwo kliknięcia w Home),
- przesunięcie czterech palców po ekranie w górę – uruchamia widok ostatnio otwartych aplikacji (zastępstwo dwukrotnego kliknięcia w Home),
- przesunięcie czterech palców po ekranie w prawo lub w lewo – bezpośrednie przełączanie się pomiędzy ostatnio otwartymi aplikacjami.
Warto jeszcze przypomnieć, dla osób, które może nie miały zbyt wiele wspólnego z iPadami, że belka wysuwana z góry służy do nieco innych celów niż w Androidzie. W iOS ukryte jest tu podsumowanie dnia – dane z kalendarza, powiadomienia oraz widżety, takie jak np. przypomnienia. Z kolei wszelkie skróty do najważniejszych ustawień oraz regulacja jasności ekranu, dostępne są z poziomu belki, owszem, ale wysuwanej z dołu. To właśnie tu mamy pod ręką możliwość włączenia muzyki wraz z regulacją jej głośności i zmianą na kolejną/poprzednią, włączenia/wyłączenia trybu samolotowego, WiFi, Bluetooth, trybu Nie przeszkadzać, dźwięku, obrotu ekranu i AirDrop, jak również bezpośrednie przejście do minutnika, funkcji Night Shift oraz aparatu.
Jest też Siri, asystent głosowy od Apple. Uruchamiamy go przez naciśnięcie i przytrzymanie przycisku Home. Problem wciąż jest jednak taki, że nie działa w języku polskim. Zatem jeśli nie operujesz sprawnie angielskim lub innym wspieranym językiem, niestety, z Siri sobie nie porozmawiasz. A szkoda, bo znacznie poprawia komfort i frajdę (tak, to idealne słowo) korzystania z urządzeń Apple.
Pamiętajcie też, że wciąż iPad obsługuje wyłącznie wybrane formaty wideo: .m4v, .mp4 i .mov, więc aby odtwarzać pozostałe formaty, należy filmy albo przekonwertować (używając w tym celu np. Aleesoft Free iPad Video Converter) albo pobrać jeden z polecanych programów, jak PlayerXtreme Media Player czy Infuse.
Benchmarki
AnTuTu: 164033
3DMark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: max
Ice Storm Unlimited: 33720
Jeśli ktoś lubi sobie pograć na tablecie, to iPad zdecydowanie się w tym zadaniu sprawdzi. Nie ma żadnych przeciwwskazań, by pograć na nim w takie tytuły, jak Ashpalt 8: Airborne czy Real Racing 3. Rozgrywka jest płynna, grafika na najwyższym poziomie, a do tego sama obudowa nie nagrzewa się jakość znacznie nawet podczas dłuższego grania.
Co z iTunes?
Zdjęcia i screeny dostępne są normalnie po podłączeniu tabletu do komputera. Kopiowanie odbywa się jednak wyłącznie w jedną stronę – z iPada na komputer (odwrotnie już nie). Aby wgrać zdjęcia, muzykę czy wideo, należy skorzystać z iTunes. Ale wierzcie mi, oprogramowanie to nie gryzie – wystarczy dosłownie kilka minut i odrobina chęci, by się z nim zapoznać. A na multimedia, skoro już o nich mowa, z 32GB zostaje 26,5GB. Oczywiście bez możliwości rozszerzenia pamięci przez jakikolwiek slot kart pamięci, bo go tu najnormalniej w świecie nie uświadczymy. Jest za to iCloud, czyli usługa przechowywania danych w chmurze – za darmo 5GB (większe pakiety 50GB, 200GB lub 1TB można wykupić w ramach subskrypcji miesięcznej – odpowiednio – 0.99, 2.99 lub 9.99 euro / miesiąc).
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Przycisk Home i Touch ID. Głośniki
4. Aparat. Bateria. Smart Cover. Podsumowanie
Przycisk Home i Touch ID
Okrągły przycisk pod ekranem jest charakterystyczny dla urządzeń Apple i spokojnie można go nazwać znakiem rozpoznawczym. Pełni kilka ról. Przede wszystkim jest to przycisk Home, a więc służący do powracania do ekranu głównego (wystarczy go kliknąć raz). Oprócz tego jednak, po dwukrotnym kliknięciu, uruchamia widok ostatnio otwartych aplikacji (zamrożonych). A żeby tego było mało, ukryty w nim został jeszcze skaner linii papilarnych, nazwany Touch ID.
Touch ID konfigurujemy w dokładnie ten sam sposób, co każdy inny czytnik linii papilarnych, przykładając kilka razy ten same palec do przycisku Home. Korzystając z Touch ID trzeba pamiętać, że alternatywnym zabezpieczeniem jest tu kod uwierzytelniający (6-cyfrowy), nia płatności w App Store i iTunes.
Czytnik działa bardzo precyzyjnie i natychmiastowo. By z niego skorzystać, należy najpierw kliknąć Home, a następnie chwilę odczekać – ale dosłownie mgnienie oka, podczas którego ekran się błyskawicznie odblokowuje. Nie przypominam sobie żadnej sytuacji, w której czytnik by spowolnił lub nie poradził sobie z odczytaniem mojego odcisku palca.
Do czytnika nie mam zupełnie żadnych zastrzeżeń. Dosłownie: żadnych.
Głośniki
Tabletów z głośnikami stereo jest jak na lekarstwo. Ciekawych tabletów z głośnikami stereo jest… jeszcze mniej. A iPad Pro jest właśnie jednym z nich. Apple co prawda zawsze zarzekało się, że dźwięk wydobywający się nawet z jednego głośnika w poprzednich iPadach daje efekt stereofonii ;), ale tu wreszcie zdecydowało się na zastosowanie większej liczby głośników niż jeden. Mamy ich w sumie cztery – po dwa na górnej i dolnej krawędzi. Efekt, jak się możecie spodziewać, jest naprawdę rewelacyjny.
Głośniki grają przede wszystkim głośno, a jakość dźwięku, niezależnie od ustawionej głośności, jest świetna. Dźwięk nie jest płaski ani metaliczny, nie doświadczymy tu również charakterystycznego dla urządzeń mobilnych charczenia czy trzeszczenia. Jak na małe głośniki, zdecydowanie dają radę i pozwalają odsłuchać ulubione utwory muzyczne czy po prostu dialogi w filmach bez żadnego problemu.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Przycisk Home i Touch ID. Głośniki
4. Aparat. Bateria. Smart Cover. Podsumowanie
Aparat
Odnoszę wrażenie, że fotografowanie tabletem to niekończąca się opowieść. Zawsze, gdy o tym myślę, przed oczami mam dość śmieszny obrazek z urlopu w Pradze sprzed kilku lat, gdzie – podczas przechadzania się po jednej z uliczek nieopodal Mostu Karola, zauważyłam osobę z iPadem włożonym… w spodnie, między pasek a koszulę. Wyglądało to komicznie – zwłaszcza, że ten mężczyzna nie wyglądał, by tablet mu przeszkadzał w chodzeniu.
Wracając jednak do głównego wątku. Nie mam nic przeciwko robieniu zdjęć tabletem (choć wygląda to jak wygląda), zwłaszcza, gdy dany sprzęt może zaoferować dobrą jakoś wykonywanych fotografii. A w przypadku iPada Pro tak właśnie jest. Z tyłu do naszej dyspozycji jest aparat iSight 12 Mpix f/2.2, oferujący nagrywanie wideo w 4K (podczas gdy sporo smartfonów wciąż nagrywa maksymalnie w Full HD!) oraz kamerka frontowa 5 Mpix – tu już z nagrywaniem tylko w HD (720p), ale do przeprowadzania wideorozmów w zupełności wystarcza.
Interfejs aparatu jest bardzo przejrzysty, dzięki czemu łatwo się w nim odnaleźć. Wszystkie funkcje dostępne mamy po prawej stronie ekranu, od góry: zmiana aparatu głównego na frontowy i odwrotnie, Live Photo (nie doceniałam tej funkcji dopóki nie zaczęłam robić zdjęć mojej małej bratanicy… świetna rzecz!), dioda LED, samowyzwalacz (wyłączony, 3 lub 10 sekund), HDR (wyłączony, włączony lub auto), przycisk migawki, tryby: film poklatkowy, zwolnione tempo, wideo, 4:3, 1:1 oraz panorama, a także przejście do galerii zdjęć.
Zdjęcia wykonywane za pomocą iPada Pro są dobrej jakości. Nie oceniajmy ich jednak w porównaniu do smartfonów za 3 tys. złotych, a do tabletów, które w większości nie mogą się pochwalić zbyt dużymi możliwościami fotograficznymi. Fotografie są ostre, kolory nieźle odwzorowane, a szczegółowość stoi na dobrym poziomie. Ze zdjęć zrobionych w ciągu dnia, w słoneczną pogodę, zdecydowanie można być zadowolonym. Gorzej ze zdjęciami nocnymi, bo te już zawierają sporo szumów. Z pomocą przychodzi tu jednak dioda doświetlająca True Tone, która jest wyjątkowo mocna – co zresztą możecie zobaczyć w przykładzie poniżej.
Przykładowe zdjęcia wykonane iPadem Pro (otwórz w nowej karcie, by powiększyć):
Bateria
Czas pracy zależny jest od bardzo wielu czynników i o ile w przypadku sprzętu z Androidem dość łatwo określić go na podstawie czasu na włączonym ekranie (SoT – Screen on Time), tak w iOS „czas użycia” to nie to samo, co SoT.
Akumulator 27,5Wh w iPadzie Pro w moim przypadku wystarczał na średnio 3-4 dni działania, z czego faktycznie wykorzystywany był ok. 2 godziny dziennie. Gdybyście chcieli ciągle oglądać wideo z jasnością maksymalną, urządzenie pozwoliłoby Wam na to przez niecałe siedem godzin, natomiast gdy jasność obniżylibyście do połowy, czas odtwarzania wzrósłby do ok. jedenastu godzin. Tym, co może się bardzo podobać w tabletach Apple, jest świetne zarządzanie energią w trybie czuwania.
Pełny cykl naładowania iPada Pro trwa niecałe cztery godziny.
Smart Cover do iPada Pro
Nie jest to żadna nowość. Smart Cover to ochrona ekranu iPada, dodatkowo służąca jako podstawka – dzięki niej możemy ustawić tablet w dwóch pozycjach: pisania oraz prezentacji. Nakładka łączy się z iPadem za pomocą mocnych magnesów. Co ważne, automatycznie budzi i usypia iPada, gdy ją otwieramy i zamykamy.
Podsumowanie
Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś myśli o kupnie sprzętu Apple, to raczej nie będzie kierował się recenzjami, bo prędzej czy później i tak wejdzie w jego posiadanie. iPad Pro 9,7″, jak każdy dotychczasowy tablet Apple, jest świetnym urządzeniem, którego zakup warto rozważyć – pod warunkiem oczywiście, że nie przeszkadza nam fakt, że jego cena jest wysoka, bo w wersji podstawowej zaczyna się od 3000 złotych. A jeśli aktualnie korzystacie z iPada Air 2 i chcielibyście znacznego odświeżenia swojego produktu, ja raczej poczekałabym na kolejną generację iPada Pro 9,7”. Albo iPada Air 3, jeśli takowy w ogóle powstanie.
iPad Pro 9,7”, dzięki bardziej dojrzałemu systemowi iOS, który ciągle udoskonalany jest o kolejne wartościowe funkcje (w tym przypadku slide over, split view, etc.), staje się ciekawą propozycją w oczach osoby, która chce kupić tablet… Ale nie urządzenie, które będzie wykorzystywane do pracy – w mojej opinii bowiem żaden iPad nie jest w stanie zastąpić hybrydy, a co dopiero laptopa. Ale ile osób, tyle opinii na ten temat.
Są tu jacyś użytkownicy iPada Pro 9,7”? Zgadzacie się z moją opinią dotyczącą tego produktu? A może macie swoje spostrzeżenia, na które ja nie zwróciłam szczególnej uwagi? Dajcie znać w komentarzach.
*historia z wypożyczeniem iPada Pro 9,7″ jest jak najbardziej prawdziwa. Dziękuję Adrian za Twoje wsparcie i możliwość przetestowania tego urządzenia. Co ciekawe, Adrian pracuje dla NavRoad, firmy, którą możecie kojarzyć głównie z segmentu nawigacji samochodowych, ale i nie tylko. Spróbujcie więc powiedzieć, że w tej branży nie można nawiązać naprawdę wartościowych znajomości… DA SIĘ! A to jest tylko jeden przykład z wielu.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Przycisk Home i Touch ID. Głośniki
4. Aparat. Bateria. Smart Cover. Podsumowanie