Moduły łączności, sloty, porty:
- LTE/jakość rozmów: P9 ma trzy anteny, które mają zapobiegać wszelkiego rodzaju zakłóceniom i faktycznie działają należycie; jakość rozmów jest świetna – Huawei znany jest z bardzo dobrych mikrofonów, o których również i tutaj można powiedzieć wiele dobrego; rozmówca również jest dobrze słyszany; P9 nie oferuje funkcji nagrywania rozmów,
- GPS: w każdym z miast, które zwiedziłam podczas ostatniego miesiąca, P9 pomagał mi się odnaleźć dzięki mapom offline – Google Maps i Here Maps – bez żadnych problemów,
- WiFi: siła sygnału metr od routera: – 40 dB, dziewięć metrów dalej: – 76 dB,
- Bluetooth: bez problemu pozwala podłączyć zegarki i opaski inteligentne, słuchawki bezprzewodowe czy głośniki oraz przesyłać pliki przez ten moduł do/z drugiego urządzenia,
- NFC: jest i działa OK,
- microSD: obsługuje karty o pojemności 128GB (testowany SanDisc i Kingston); nie ma możliwości przenoszenia aplikacji na kartę, nie ma też opcji zintegrowania pamięci zewnętrznej z wewnętrzną,
- USB typu C: bez problemu można do niego podłączyć pendrive’a, oczywiście obsługującego ten standard (testowane na Kingston DataTraveler microDuo 3C).
Pamięci wewnętrznej jest 32GB, z czego do wykorzystania przez użytkownika zostaje 25,08GB, zatem prawie 7GB zajmuje system i aplikacje. Na kartę pamięci o maksymalnej pojemności 128GB można przenosić zdjęcia, filmy, gry i muzykę, jak również zapisywać utwory muzyczne i mapy offline (jeśli same programy oferują taką opcję i na to pozwalają).
Głośnik. Głośnik jest jeden, mono, umieszczony na dolnej krawędzi, co samo w sobie dla wielu może być minusem (trzymając telefon poziomo, np. podczas grania, łatwo zasłonić otwór). Wydobywający się z niego dźwięk jest czysty, brak charakterystycznego charczenia czy trzeszczenia, ale na maksymalnej głośności trudno nie dostrzec, że dźwięk jest nieco spłaszczony i zniekształcony. Ale wszystko za sprawą tego, że jest głośny – pomiar wykazał 71 decybeli. Po podłączeniu słuchawek przez 3.5 mm jacka audio zanurzymy się w przyjemnym dźwięku, nieznacznie lepszym i głośniejszym niż tym z Mate 8.
Aparat
Dla porządku trochę informacji papierowych:
- tył: dwa obiektywy, 12 Mpix, Leica, 1,25 mikrona, f/2.2, .jpg i RAW, 3968 x 2976 pikseli,
- front: 8 Mpix, f/2.2, .jpg, 3264×2448 pikseli.
O ile tematy związane z innymi podzespołami P9 nie były poruszane na tabletowo, tak przez ostatnie tygodnie zdążyłam Was już zapoznać z najważniejszym komponentem nowego flagowca Huawei, czyli aparatem. Doskonale więc już znacie możliwości fotograficzne tego smartfona – wystarczyło, że przeczytaliście dwa teksty, w których porównywałam zdjęcia zrobione Huawei P9 z tymi z Huawei Mate 8 i Samsunga Galaxy S7. Jeśli więc zapoznaliście się z tamtymi wpisami, doskonale wiecie już, czego spodziewać się po tym podzespole. W wielkim skrócie można go podsumować: jaśniejszy obiektyw i optyczna stabilizacja obrazu i byłby ideał. A tak, na plus zdecydowanie naturalne odwzorowanie barw, które są naprawdę bardzo zbliżone do rzeczywistości. W przypadku zdjęć nocnych wyraźnie widać, że fotografie są ciemne, ale przez to klimatyczne i zbliżone do rzeczywistości – neutralne i naturalne (bez sztucznego podbijania kolorów czy jasności). Całą masę zdjęć zrobionych Huawei P9 możecie zobaczyć poniżej (w pełnej rozdzielczości – otwórz w nowym oknie), a także w porównaniu z Huawei Mate 8 oraz w osobnym porównaniu z Samsungiem Galaxy S7.
Zanim jeszcze zerkniecie na same fotografie, kilka słów odnośnie funkcji dostępnych w aparacie. Interfejs aplikacji jest prosty i przejrzysty, dzięki czemu bardzo łatwo jest się odnaleźć w poszczególnych opcjach. Główny widok to spust migawki, obok którego znajdziemy wyciągany tryb PRO (wyciągany, bo żeby go włączyć trzeba przesunąć go w kierunku środka ekranu – w lewo), przejście do galerii, zmiana aparatu na przednią kamerkę, przejście do trybu robienia zdjęć z wybieranym polem ostrości i włączenie LED. Przesunięcie palcem w lewo powoduje przejście do trybów (monochromatyczny, nocny, upiększanie, wideo, HDR, film z makijażem, panorama, malowanie światłem, tryb poklatkowy, zwolnione tempo, znak wodny, notatka audio i skanowanie dokumentu). Przesunięcie palcem w prawo natomiast włącza ustawienia – zapisywanie w RAW (dostępne tylko w trybie profesjonalnym, w monochromatycznym i pozostałych już nie), dodawanie znaczników GPS i znaków wodnych i tak dalej. Jednak najciekawszym i najważniejszym według mnie, co tam można znaleźć, jest funkcja o mylącej nazwie „tryb filmowy”. Tryby dostępne są trzy: normalny, łagodny i jaskrawy – i dostępne są nie tylko podczas nagrywania wideo, ale również podczas robienia zdjęć. Najciekawszy jest jaskrawy, który automatycznie podbija kolory, bardziej je nasyca, a dodatkowo dodaje winietę, która często powoduje, że zdjęcie wygląda po prostu ciekawiej. W trybie profesjonalnym mamy do dyspozycji możliwość zmiany następujących wartości: ISO (50 – 3200), przysłona, ekspozycja, balans bieli i fokus (AF-S, AF-C i manualny).
Co ważne, aparat można szybko włączać przez dwukrotne przytrzymanie klawisza ściszania (Vol-). Podczas robienia zdjęć natomiast ten sam klawisz można wykorzystać jako regulację ostrości, ustawienie zoomu lub jako migawkę.
Tyle teorii. Poniżej przykładowe zdjęcia zrobione P9:
Panorama:
Zdjęcia w trybie jaskrawym:
Zdjęcia w trybie monochromatycznym:
Wideo w Full HD ze stabilizacją programową:
Wideo w Full HD bez stabilizacji w 60 kl/s:
Wideo w Full HD bez stabilizacji w 30 kl/s:
Wideo nocne:
Wideo – frontowa kamerka:
Spis treści:
1. Wideorecenzja. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Interfejs
3. Moduły łączności. Głośnik. Aparat
4. Czytnik linii papilarnych. Czas pracy. Podsumowanie