APARAT
Huawei już od P9 chwali się nawiązaniem bliskiej współpracy ze znaną firmą Leica, lecz w przypadku smartfonów takie zapowiedzi nie zawsze przekładają się na faktyczne możliwości telefonów. Trudno tu napisać, czy niemiecka firma rzeczywiście brała aktywny udział przy opracowywaniu aparatów czy jedynie użyczyła Chińczykom swojego logo. W którą wersję historii uwierzycie, sprawa subiektywna. Trzeba jednak przyznać, że Mate 9 Pro radzi sobie znacznie lepiej niż zadowalająco.
Aparat główny dysponuje dwoma obiektywami: kolorowym 12 Mpix z przysłoną f/2.2 oraz monochromatycznym 20 Mpix. Mamy także optyczną stabilizację obrazu, podwójną diodę doświetlającą i hybrydowy autofokus, a kamerka przednia legitymuje się rozdzielczością 8 Mpix z przysłoną f/1.9. Maksymalna rozdzielczość nagrywanych filmów to 4K dla tylnego aparatu (optyczna stabilizacja obrazu działa do Full HD przy 30 klatkach na sekundę) i Full HD dla przedniego.
Za ich obsługę odpowiada standardowa aplikacja aparatu, której interfejs nie zmienił się względem poprzedniej wersji EMUI. Oznacza to, że poruszanie się po aplikacji odbywa się przez przechodzenie między ekranami prawo-lewo. Z lewej strony mamy dostępnych sporo trybów (czarnobiałe, upiększanie twarzy, HDR, film z makijażem, panorama, tryb nocny, malowanie światłem, tryb poklatkowy, zwolnione tempo, znak wodny, notatka audio, skanowanie dokumentu, dobry posiłek oraz tryb małej przysłony, o którym więcej w dalszej części recenzji), natomiast z prawej – ustawienia. Tryb profesjonalny uruchamia się bajecznie prosto – wystarczy wysunąć belkę znajdującą się przy spuście migawki w kierunku środka ekranu. Zdjęcia z tego trybu można zapisywać w .jpg lub w formacie RAW. Wciąż jednak fotografie wykonywane w trybie monochromatycznym, w którym to również można korzystać z rozwiązań manualnych, są zapisywane jedynie w .jpg.
Jakość zdjęć w dzień jest znakomita, w nocy sytuacja się pogarsza, ale Mate 9 Pro wciąż wypada bardzo dobrze jak na smartfon, szczególnie że w trudnych warunkach możemy skorzystać z trybu manualnego. Tryb czarno-biały natomiast dodaje uroku fotografiom. Nie zabrakło także trybu małej przysłony, który pozwala efektownie rozmazać tło, w dodatku rozmycie soczewkowe możemy potem zeedytować w galerii. Na szczególną pochwałę zasługują tryby: nocny oraz malowania światłem. W przypadku nagrywania filmów jest bardzo dobrze. Należy mieć jednak na uwadze, że choć maksymalna rozdzielczość wideo to 4K, jednak optyczna stabilizacja obrazu działa tylko do Full HD. O ile w normalnych warunkach rejestrowany obraz oferuje zadowalającą jakość, o tyle w nocy jest słabo, a na minus trzeba zaliczyć także jakość nagrywanego dźwięku (mimo że jako dyktafon wypada więcej niż zadowalająco). Więcej informacji na temat aparatu oraz kolejne fotografie znajdziecie w recenzji bliźniaczego Mate 9.
Galeria zdjęć z Huawei Mate 9 Pro:
BATERIA
Mocne podzespoły potrzebują wsparcia odpowiednio dużej baterii. W tym przypadku ogniwo ma pojemność 4000 mAh, co oznacza co najmniej bardzo dobre czasy pracy. Mate 9 Pro przy intensywnej pracy wytrzymuje bezproblemowo jeden dzień wyjątkowo intensywnego działania, włączając w to ciągłe połączenie ze smartwatchem, udostępnianie internetu oraz włączony GPS. Niewiele urządzeń jest w stanie temu podołać i tu należą się słowa pochwały dla Huawei.
Nie oszczędzając Mate 9 Pro, uzyskiwał czas na włączonym ekranie (SoT- Screen-on-Time) na poziomie 3,5-4,5 godziny, a zwykłe użytkowanie pozwalało przekraczać na spokojnie granicę 6 godzin SoT i dwóch dni ogólnego działania. W opcjach mamy również tryb ekstremalnego oszczędzania energii, możliwość zmniejszenia rozdzielczości wyświetlanego obrazu oraz zmianę jasnego motywu na czarny. W porównaniu do zwykłego Mate 9 wydaje się być minimalnie gorzej, ale i tak wariant Pro wciąż wypada znakomicie.
Jednak nie tylko czas pracy jest jego zaletą. Bardzo pozytywnie zaskakuje szybkie ładowanie za pomocą ładowarki z zestawu (Huawei SuperCharge – 5V/2A, 4,5V/5A, 5V/4,5A), które trwa od o do 100% około 120 minut, jednak ok. 85% możemy uzyskać w połowę tego czasu.
PODSUMOWANIE
Huawei Mate 9 Pro to znakomity smartfon, oferujący genialny ekran, bardzo dobrą jakość wykonania, aparaty pozwalające zrobić świetnej jakościowo zdjęcia, perfekcyjnie działający skaner linii papilarnych, ładny wygląd, pełne wyposażenie z zakresu łączności, port podczerwieni, wysoką wydajność, dopracowane oprogramowanie, 6GB RAM, aż 128GB pamięci wbudowanej, a baterię trudno rozładować w mniej niż jeden dzień przy bardzo wymagającym użytkowaniu. Jednak nie ma róży bez kolców i trzeba nadmienić tu o wysokiej cenie, dual SIM standby czy też pojedynczy głośnik multimedialny. Czy warto jednak go kupić? Z jednej strony jest świetną propozycją, ale z drugiej ma wielu groźnych rywali, o których mowa poniżej.
Kontrpropozycje dla Mate 9 Pro:
- Huawei Mate 9 – jeżeli nie chcemy mieć zaokrąglonego wyświetlacza i pogodzimy się z mniejszą ilością pamięci (4/64GB zamiast 6/128GB), warto sprawdzić standardową wersję, która również jest tańsza,
- Huawei P10 Plus – nowa generacja, różniąca się od Mate 9 Pro baterią (3750 vs 4100 mAh), aparatem z jaśniejszą przysłoną (f/1.7 vs f/2.2) oraz brakiem zaobleń na froncie,
- Samsung Galaxy S7 Edge – koreański high-end, który mimo dłuższego stażu na rynku wciąż prezentuje się znakomicie i również ma obustronnie zakrzywiony wyświetlacz.
Spis treści:
- Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie
- Zaplecze komunikacyjne. Skaner linii papilarnych. Jakość dźwięku
- Aparat. Bateria. Podsumowanie
Sprzęt do testów dostarczył Komputronik – dzięki! :)