Działanie
Pod obudową HTC U11 znajdziemy zestaw topowych podzespołów. Mamy tu bowiem ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 835 o częstotliwości taktowania 2,45 GHz, 4 GB RAM oraz Androida w wersji 7.1.1 Nougat z nakładką HTC Sense. Jasne, zaraz malkontenci stwierdzą, że tajwański koncern się nie postarał, skoro taki OnePlus w „piątce” wsadził dwukrotnie więcej pamięci podręcznej, czyli 8 GB RAM. Ale wierzcie mi, podczas codziennego użytkowania U11 sprawdza się wręcz znakomicie.
Zresztą, w porównaniu flagowców, które dla Was przygotowuję, będziecie mogli porównać to, jak działa HTC U11 względem pozostałych najdroższych smartfonów dostępnych na rynku. Ale mogę Wam już teraz zaspojlerować, że wśród bogatej konkurencji radzi sobie bardzo dobrze i jest w ścisłej czołówce pod względem szybkości otwierania aplikacji i trzymania ich w RAM-ie.
A skoro podczas typowego użytkowania nie sprawia żadnych problemów, podobnie jest w trakcie grania w wymagające gry, jak Asphalt 8 Airborne czy GTA San Andreas. Zresztą, wystarczy spojrzeć na wyniki uzyskiwane przez HTC U11 w testach syntetycznych.
Benchmarki:
AnTuTu: 176035
Quadrant: 39085
Geekbench 4:
single core: 1919
multi core: 6466
3DMark:
Ice Storm: 14605
Ice Storm Extreme: 14418
Ice Storm Unlimited: 39686
Oprogramowanie
Od wielu, wielu lat HTC w swoich smartfonach stosuje interfejs HTC Sense, który przez ostatnie miesiące mocno ewoluował i, moim zdaniem, wreszcie dostępny jest w najbardziej dojrzałej formie spośród wszystkich dotychczasowych. A może jest to po prostu spowodowane faktem, że w U11 sporo jest widocznego czystego Androida, a sama nakładka zbyt szczególnie nie rzuca się w oczy?
Widać ją przede wszystkim przez obecność BlinkFeed, czyli najbardziej wysuniętego w lewo pulpitu domowego, który – jeśli nie chcemy z niego korzystać – możemy w każdej chwili usunąć. BlinkFeed jest naszym „oknem na świat”, wyświetlającym interesujące nas treści z wybranych przez nas aplikacji (króluje tu News Republic, ale jest też Facebook, Kalendarz, LinkedIn, Twitter czy YouTube). Mi rozwiązanie to nie przypadło do gustu i w żadnym smartfonie HTC, które dotychczas testowałam, nie przetrwałam z BlinkFeed na ekranie domowym dłużej niż kilka dni.
Jeśli chodzi o preistalowane aplikacje, najbardziej na uwagę zasługują w mojej opinii trzy:
- Viveport: sklep z grami na HTC Vive,
- Boost +: zwiększa wydajność, optymalizuje zużycie energii, usuwa śmieci oraz pozwala zablokować aplikacje, by mieć do nich dostęp wyłącznie po skorzystaniu ze skanera odcisków palców lub narysowaniu wcześniej wprowadzonego wzoru,
- HTC Sense Companion: zapewnia przypomnienia i rekomendacje dostosowane do lokalizacji i użytkowania telefonu; w rzeczywistości dla mnie wskazówki mało przydatne.
Tym, co w U11 może się podobać, jest spora możliwość personalizacji telefonu. Możemy nie tylko zmienić motyw, tapetę oraz dzwonek i dźwięku powiadomień, ale również rozmiar czcionki i wyświetlacza, kolor klawiatury czy nawet kolor wybierania numerów.
Są też gesty Motion Launch, działające na wygaszonym ekranie:
- podwójne tapnięcie w ekran wybudza go, ponowne – usypia,
- przesunięcie palcem w górę odblokowuje ekran (gdy nie jest ustawiony żaden kod / wzór / odcisk palca),
- przesunięcie palcem w lewo uruchamia ekran główny,
- przesunięcie palcem w prawo włącza BlinkFeed,
- dwukrotne przesunięcie palcem w dół uruchamia aparat.
Edge Sense
I dochodzimy do chyba najważniejszej kwestii w przypadku HTC U11, czyli… ściskania telefonu, a właściwie jego krawędzi, mniej więcej od połowy ich wysokości w dół. Jedni producenci mają podwójne obiektywy, inni tryb super slow motion, jeszcze inni… wprowadzają właśnie mechanizm ściskania smartfona, który – z założenia – ma zmienić nasz sposób korzystania ze smartfonów. Mnie rozwiązanie to do siebie zupełnie nie przekonało. Mowa o Edge Sense, gestach ściskania, które odpowiedzialne są za konkretne, przypisane do nich funkcje lub zadania.
Prawda jest taka, że taki gest można mieć przypisany jeden. To znaczy, że ściskając telefon można np. zrobić screenshot lub włączyć aparat i zrobić zdjęcie w ten sam sposób (i chyba najczęściej słyszę, że właśnie do tego użytkownicy U11 wykorzystują Edge Sense). Jest też możliwość zaawansowanego korzystania z tego mechanizmu – w tym trybie gest ściśnięcia jest rozdzielany pomiędzy krótkie ściśnięcie a ściśnięcie i przytrzymanie. W takim scenariuszu, jak się domyślacie, można mieć przypisane dwie funkcje / zadania / aplikacje – po jednej do każdego gestu (tj. ściśnięcia lub ściśnięcia i przytrzymania), np. dla pierwszego uruchamianie aparatu, dla drugiego – zmiana aparatu głównego na frontowy i odwrotnie.
Póki co Edge Sense to bardzo mocno ograniczone rozwiązanie – do wyboru mamy następujące opcje: uruchomienie aplikacji aparatu, uruchomienie asystenta głosowego Google, uruchomienie wybranej aplikacji, wykonanie zrzut ekranu, włączenie/wyłączenie latarki, nagrywanie głosu, uruchomienie Sense Companion oraz włączenie/wyłączenie hotspotu WiFi. Funkcje te jednak mają być cały czas rozwijane, dzięki czemu już niebawem powinniśmy otrzymać między innymi możliwość zmiany piosenek za pomocą ściśnięcia krawędzi telefonu.
Zaplecze komunikacyjne:
- jakość rozmów: bez zarzutu – dokładnie taka, jakiej oczekuję od urządzenia za ponad 3 tysiące złotych; rozmówcy również nie narzekali na jakość; słyszeli mnie odpowiednio głośno i czysto,
- GPS / NFC / WiFi / Bluetooth: całkowity brak problemów, wszystko działa tak, jak należy,
- USB typu C: obsługują USB OTG, co oznacza, że można do niego podłączyć pendrive’a. Co jednak bardziej istotne, bo wciąż rzadko spotykane nawet we flagowcach, nie ma problemu również ze współpracą z HDMI – za pomocą odpowiedniej przejściówki można rzucić obraz wraz z dźwiękiem z HTC U11 na telewizor czy monitor,
- microSD: pamięci wewnętrznej w HTC U11 jest 64 GB, z czego do wykorzystania przez użytkownika zostaje dokładnie 53,9 GB. Pamięć wewnętrzną można jednak rozszerzyć za pomocą slotu kart microSD.
Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 706,81 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 168,83 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 92,62 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 84,97 MB/s
Głośniki
HTC U11 jest jednym z tych smartfonów, które oferują dwa głośniki odtwarzające dźwięk jednocześnie – trudno tu mówić o oszałamiającym efekcie stereofonii, gdy większy głośnik znajduje się na dolnej krawędzi, natomiast drugi, mniejszy, nad ekranem (żeby być bardziej precyzyjną, wspomnę, że górny głośnik odpowiedzialny jest za wysokie tony, natomiast dolny – niskie i bas). Faktem jest jednak, że odtwarzaną muzykę dosłownie czuć w rękach – na tyle rezonuje, że rozchodzi się na całą obudowę. Sama jakość dźwięku jest porównywalna z HTC 10, może nieco głośniejsza, a trzeba przyznać, że w tamtym modelu HTC postawiło sobie poprzeczkę bardzo wysoko.
Bardzo nie lubię smartfonów bez 3.5 mm jacka audio. Wszystko przez to, że aby podłączyć swoje słuchawki przewodowe, konieczne jest skorzystanie z przejściówki (na szczęście dołączanej do zestawu z telefonem), w tym przypadku z przetwornikiem analogowo-cyfrowym, zapewniającym lepszą jakość dźwięku na słuchawkach. Jako ciekawostkę mogę wspomnieć, że wspomniana przejściówka podczas przeprowadzanych przeze mnie testów poinformowała o dostępności aktualizacji oprogramowania – tak, też się zdziwiłam.
Po pierwszym podłączeniu słuchawek HTC USonic (tych dołączonych do zestawu z telefonem) przeprowadzane jest automatyczne dopasowanie odtwarzanego dźwięku do użytkownika w celu zapewnienia jak najlepszego doznania słuchowego – wszystko to dzięki wykorzystaniu sonaru, impulsu dźwiękowego, który analizuje wewnętrzne ucho i przystosowuje dźwięk do jego anatomii. I muszę przyznać, że zdecydowanie słychać różnicę z włączonym oraz wyłączonym trybem. A samą jakość dźwięku na słuchawkach trudno określić mianem innej niż świetna – naprawdę nawet bardziej wymagający audiofil będzie zadowolony, bo te słuchawki z zestawu są jednymi z lepszych, z jakimi miałam do czynienia, jeśli chodzi oczywiście o fabryczne akcesoria dostarczane z telefonami. A nie bez znaczenia jest też fakt, że mają aktywną redukcję szumów, która również spisuje się – jak na dokanałówki – całkiem nieźle.
Dzięki adapterowi do HTC U11 można podłączyć wszystkie lepsze słuchawki dostępne na rynku. O ich współpracę z flagowcem Tajwańczyków nie musicie się obawiać – HTC kolejny raz pokazuje, że potrafi stworzyć smartfon dla osób, dla których muzyka to nieodzowny element życia.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Edge Sense. Głośniki
3. Skaner linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie