Recenzja HTC 10

Muzyczny flagowiec, który ma szansę na spory sukces

Wyświetlacz

HTC postawiło na 5,2-calowy panel Super LCD 5 w rozdzielczości QHD, który sprawdza się świetnie. Obraz jest ostry, nie zobaczymy tutaj żadnych poszarpanych czcionek. Kolory są nasycone, ale bliżej im do naturalnych niż do tych z flagowców Samsunga. Biel jest fenomenalna, czysta, jedynie pod bardzo dużym kątem wpada w lekko fioletowy odcień. Czerń jest naprawdę głęboka. Nie jest to poziom AMOLEDa, ale jak na panel LCD jest świetna. Kąty widzenia są wyśmienite. Kontrast także stoi na wysokim poziomie. Nawet pod dużym kątem nie uświadczymy pogorszenia się jakości obrazu, jedynie nieznacznie się przyciemni. Jasność maksymalna jest w porządku. W pełnym słońcu nie miałem żadnego problemu, aby zobaczyć treści wyświetlane na ekranie „dziesiątki”. Natomiast jasność minimalna mogłaby być niższa. W zupełnej ciemności ekran jest zbyt jasny i bije po oczach. Jeśli chodzi o responsywność ekranu, to reaguje na dotyk błyskawicznie oraz jest bardzo czuły i dokładny. Z wyświetlacza jestem bardzo zadowolony. Uważam, że jest to absolutna czołówka na rynku smartfonów.

Działanie

HTC 10 działa niezwykle szybko. Wszystkie akcje wykonywane są błyskawicznie. Podczas moich testów nie uświadczyłem żadnych spowolnień, przestojów czy lagów. Zawsze „dziesiątka” wykonywała moje polecenia bez zająknięcia. Snapdragon 820 z Adreno 530, 4GB RAM i niezwykle dokładny i responsywny ekran robią robotę. Nie bez znaczenia jest świetna optymalizacja systemu ze strony HTC. Jednoczesne słuchanie muzyki ze Spotify, gdy w tle działa Facebook, Twitter, Facebook Messanger, Chrome z odpalonymi 12 kartami, Tapatalk, Instagram, Gmail, Mapy Google oraz aktualizują się aplikacje w Google Play, a my w tym czasie gramy w GTA SA, nie stanowi żadnego wyzwania. Gra nawet na moment nie zwalnia. W żadnej z gier, nawet po dłuższej zabawie, nie uświadczyłem jakichkolwiek lagów czy spadków wydajności. HTC 10 nie jest straszna żadna aplikacja czy gra. Mocy niewątpliwe mu nie brakuje, a zapas, jakim dysponuje, wystarczy mu jeszcze na długo.

Telefon przez większość czasu pozostaje chłodny lub letni. Nie grzeje się aż tak, jak HTC One M9. Jednak już 20 minut grania w wymagające tytuły lub po prostu pracy pod dużym obciążeniem (6-8 aplikacjami jednocześnie) wystarczy, aby nagrzać tył smartfona. Robi się wtedy bardzo ciepły, na szczęście nie parzy i da się z niego ciągle w miarę komfortowo korzystać. Ciepło rozprowadzane jest równomiernie na cały rewers i ramkę urządzenia. Czuć, że Snapdragon 820 wydziela mniej ciepła niż jego poprzednik, co cieszy.

Aby zaspokoić ciekawość tych, którzy interesują się benchmarkami niżej wrzucam kilka screenów z najpopularniejszy tego typu programów.

Oprogramowanie i interfejs

HTC przyzwyczaiło nas do swojej, według mnie świetnej, nakładki HTC Sense. Od pewnego czasu jednak można zauważyć tendencję Tajwańczyków do stopniowego jej odchudzania. Jak wyszło to w HTC 10? Bardzo ciekawie, ponieważ bliżej nowej nakładce do czystego Androida, niż do bardzo dobrze nam znanych wcześniejszych odsłon Sense. Czy to dobry ruch? Według mnie to rzecz gustu i zależy od tego, jakie kto ma preferencje. Generalnie wszystko wygląda całkiem spójnie, przypomina czystego Androida, a ingerencja HTC nie jest wcale duża. „Dziesiątka” dostała tylko kilka aplikacji od producenta. Te, które powielały się z usługami Google, zostały usunięte, jak galeria czy odtwarzacz muzyki. Jednak w dalszym ciągu, znane z wcześniejszych wersji HTC Sense, pozostały dialer, menu aplikacji, wiadomości, latarka, notatki głosowe, pogoda, kopia zapasowa, manager plików czy zegar. Niektóre można sobie dograć z Google Play, na przykład kalendarz. Niezmieniona została także forma prezentowania statystyk baterii i informacji o niej czy charakterystyczna dla HTC czcionka. Mamy także nieśmiertelny widget pogodowy i kilka innych sztandarowych widgetów od Tajwańczyków. Belka powiadomień i skróty są żywcem przekopiowane z czystego Androida, tych drugich niestety nie można edytować. Ustawienia natomiast wyglądają zupełnie jak w czystym Androidzie.

Według mnie, najciekawszą aplikacją, jaką dodali Tajwańczycy, jest Boost+. Inteligentnie zwiększa ona wydajność naszego urządzenia i dba, aby nic niepowołanego nie działało w tle. Optymalizuje gry, aby jak najmniej cierpiała na tym bateria podczas rozgrywki. Z jej poziomu można zarządzać aplikacjami, usuwać śmieci, blokować aplikacje. Całkiem przydatna i intuicyjna aplikacja. To taki kombajn do zarządzania zasobami naszego smartfona.

Screenshot_20160529-204527

Domyślną klawiaturą zaimplementowaną w „dziesiątce” jest TouchPal. Pozwala ona na dość komfortowe wprowadzanie tekstu. Podpowiedzi są stosunkowo trafne, jednak niezbędne jest dodanie kilkunastu słów do słownika i „nauczenie” klawiatury naszego stylu pisania. Oferuje ona sporo funkcji konfiguracji. Emotki, jakie w niej znajdziemy, dobrze są nam znane z wcześniejszych klawiatur HTC.

Następną ważną cechą nowej odsłony HTC Sense są motywy, zwłaszcza jeden ich rodzaj – styl dowolny. Wedle własnego uznania możemy sobie rozmieścić interesujące nas skróty do aplikacji na całym pulpicie. Nie ogranicza nas żadna siatka. Każdy motyw ma jakąś przewodnią cechę, przykładowo: las, kosmos, dom, biuro, boisko itp. Stwarza to wiele możliwości do personalizacji naszego urządzenia i może sprawić, że będziemy wyróżniali się niepowtarzalnym stylem. Według mnie ciekawa nowość i świetna alternatywa dla standardowych motywów.

Moduły łączności i jakość rozmów

Pomimo zastosowania metalowej obudowy unibody, HTC 10 nie ma najmniejszych problemów z trzymaniem stabilnego sygnału sieci WiFi, LTE, Bluetooth. Nawet jak mamy tylko jedną kreskę zasięgu, nie uświadczymy zrywania połączenia i tym podobnych. Wszystko działa jak powinno. Samo włączanie się modułów łączności odbywa się błyskawicznie.

GPS bardzo szybko łapie fixa. Jest dokładny. „Dziesiątka” świetnie sprawdzi się jako nawigacja czy kompan do biegania z włączonym Endomondo. Co ważne, nawet w mieszkaniu, mocno zabudowanych czy zalesionych terenach nie gubi sygnału GPS.

Jeśli chodzi o jakość połączeń głosowych, to tutaj nie mam się kompletnie do czego przyczepić. Rozmówca słyszał mnie zawsze wyraźnie, bez szumów i czysto, nawet kiedy byłem w słabym zasięgu sieci. Głośnik do rozmów także sprawdza się wyśmienicie. Nie generuje szumów, trzasków, a głos nie jest zniekształcony. Przez cały okres testów nie uświadczyłem zrywania połączeń. HTC 10 w tym aspekcie sprawdza się wyśmienicie, nie odczuwa się dyskomfortu nawet podczas długotrwałych rozmów.

Usługa AirPlay działa. Bez problemu połączymy się z Apple TV 4 i, co ważne, wszystko działa tak, jakbyśmy udostępniali multimedia z urządzenia z systemem iOS. Jeśli ktoś lubuje się w usługach Apple, ale chciałby spróbować Androida, to HTC 10 może być bardzo ciekawą propozycją dla niego.

Spis treści:

1. Wzornictwo. Jakość wykonania. Ergonomia
2. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie. Moduły łączności
3. Aparat. Jakość dźwięku
4. Bateria. Czytnik linii papilarnych. Akcesoria. Podsumowanie