Wybór smartfonów ze średniej i wyższej półki aktualnie jest ogromny, dzięki czemu każdy może znaleźć smartfon idealny dla siebie. Jednym z modeli, który w tym segmencie cenowym próbuje skraść serca potencjalnych klientów, jest zaprezentowany miesiąc temu Honor 9. Sprawdziłam, co urządzenie to sobą reprezentuje.
Parametry techniczne Honora 9:
- wyświetlacz IPS 5,15” 1920 x 1080 pikseli,
- ośmiordzeniowy procesor Kirin 960 2,4 GHz z Mali-G71 MP8,
- 4 GB RAM,
- Android 7.0 Nougat z EMUI 5.1,
- 64 GB pamięci wewnętrznej,
- aparat 12 Mpix z 2-krotnym zoomem hybrydowym + 20 Mpix monochromatyczny,
- kamerka 8 Mpix,
- WiFi 802.11 2,5&5 GHz a/b/g/n/ac,
- dual SIM (2x nanoSIM lub nanoSIM + microSD),
- LTE,
- GPS, Glonass,
- NFC,
- Bluetooth 4.2,
- 3.5 mm jack audio,
- port USB typu C,
- akumulator o pojemności 3200 mAh,
- wymiary: 147,3 x 70,9 x 7,45 mm,
- waga: 155 g.
Cena w momencie publikacji recenzji: 2199 złotych.
Wideorecenzja Honora 9
Wzornictwo, jakość wykonania
Jedną rzecz muszę odszczekać. Tu po premierze Honora 9 stwierdziłam, że chyba jednak Honor 8 podobał mi się bardziej. No… nie. Po tych kilku tygodniach testów, im dłużej korzystałam z “dziewiątki”, tym bardziej przekonywała mnie do siebie – nie tylko odbijaniem światła, ale może przede wszystkim zaobleniem krawędzi, ułatwiającym chwyt telefonu (w Honorze 8, przypomnę tylko, obudowa była płaska – nie zaokrąglała się w stronę krawędzi bocznych).
Odnośnie obudowy pewne są cztery rzeczy:
– pięknie odbija refleksy, dzięki obudowie składającej się z wielu warstw szkła. Myślałam, że “ósemka” pod tym względem osiągnęła szczyt możliwości designerskich, tymczasem Honor pokazał, że można jeszcze to udoskonalić, co skutecznie mu się udało,
– zbiera odciski palców jak oszalała, bardzo trudno jest ją utrzymać w czystości,
– jest strasznie śliska, przez co łatwo przesuwa się nawet po lekko pochyłych powierzchniach,
– jest podatna na zarysowania – na moim egzemplarzu widać już wyraźnie dość długą rysę w dolnej części obudowy.
W zestawie z telefonem otrzymujemy w pudełku plastikowe etui chroniące plecki, którego polecam używać. A jeśli nie chcecie korzystać z niego konkretnie, warto zaopatrzyć się w jakąkolwiek ochronę obudowy, jeśli zależy Wam na ładnym wyglądzie telefonu po kilku miesiącach użytkowania.
Jakość wykonania Honora 9 stoi na najwyższym poziomie i jest to typowa “kanapka” – z przodu i z tyłu szkło, przedzielone aluminiową ramką po środku. Całość prezentuje się, nie boję się użyć tego słowa, fenomenalnie, a do tego elegancko – ciekawa jestem czy się ze mną zgadzacie w tym osądzie.
Dzięki zastosowaniu 5,15-calowego ekranu i relatywnie wąskich ramek wokół ekranu (wąskich przy prawym i lewym boku, szerszych nad i pod ekranem), udało się zamknąć całość w obudowie o rozsądnych wymiarach 147,3 x 70,9 x 7,45 mm. W praktyce oznacza to, że nie ma problemów z użytkowaniem Honora 9 jedną dłonią. A przynajmniej ja nie miałam. Aczkolwiek tu trzeba mieć świadomość, że – jak wspomniałam – obudowa jest śliska, przez co chwila nieuwagi może wystarczyć, by telefon wyślizgnął nam się z rąk (nikomu nie życzę).
Patrząc na poszczególne krawędzie naszym oczom ukazuje się:
- 3.5 mm jack audio, USB typu C i głośnik mono na dolnej krawędzi,
- port podczerwieni (irda) na górnej krawędzi,
- przyciski do regulacji głośności i włącznik na prawym boku,
- szuflada skrywająca w sobie dwa sloty kart nanoSIM (lub nanoSIM i microSD) – na lewym boku.
Z tyłu telefonu widoczne są dwa obiektywy aparatu z podwójną diodą doświetlającą oraz logo Honora (napis Dual Lens wciąż wywołuje uśmiech na mojej twarzy… ). Z przodu Honora 9 natomiast znajdziemy:
- nad ekranem: głośnik, czujnik światła, obiektyw aparatu, diodę powiadomień,
- pod ekranem: skaner linii papilarnych, obok którego mamy podświetlane przyciski dotykowe – wstecz i otwarte aplikacje (w ustawieniach można zmienić ich kolejność).
Wyświetlacz
Dość szybko doszliśmy do momentu, w którym muszę się nad Honorem 9 trochę poznęcać. Ale wierzcie mi, nie bez powodu. Wszystko za sprawą totalnie nieprzemyślanej polaryzacji ekranu tego smartfona.
Musicie wiedzieć, że dzień, podczas którego prezentowany był Honor 9, był bardzo słoneczny. Po wyjściu z berlińskiej hali, w której poznaliśmy to urządzenie, rozpakowałam mojego testowego sampla i z przerażeniem stwierdziłam, że… nie działa. Guzik prawda. Po prostu stała się rzecz, której nie przewidziałam. Której chyba nikt się nie spodziewał. Okazało się bowiem, że korzystając z okularów polaryzacyjnych ekran Honora 9 jest zupełnie nieczytelny, a może raczej niewidoczny – to lepsze słowo. Jeśli zatem tak, jak ja, w cieplejsze dni posiłkujecie się polaryzacyjnymi okularami (moje nie dość, że są polaryzacyjne i przeciwsłoneczne, to jeszcze korekcyjne), Honor 9 przysporzy Wam sporych problemów. Jasne, można z niego korzystać już po nieznacznym odchyleniu telefonu o kilka stopni w którąkolwiek ze stron, ale nie ma to nic wspólnego z komfortem. Słabo drogi Honorze, słabo…
Do pozostałych aspektów wyświetlacza nie mam już żadnych zastrzeżeń. Zastosowano tu matrycę IPS o przekątnej 5,15 cala i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, czyli standardowe Full HD. Standardowe, bo najczęściej spotykane przy tej przekątnej, ale nie ma się co dziwić – zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 428 ppi jest całkowicie wystarczające do codziennego korzystania z urządzenia; nie są tu widoczne poszarpane czcionki, wyświetlane treści są ostre i czytelne.
Jasność wyświetlacza również pokazała się z dobrej strony – minimalna nie powoduje dyskomfortu nadrabiając zaległości na portalach społecznościowych późnymi wieczorami leżąc w łóżku, a maksymalna dobrze daje sobie radę w słoneczne dni (jest nawet opcja zwiększenia czytelności ekranu w słońcu, aczkolwiek nie zauważyłam, by faktycznie cokolwiek pomagała w tej kwestii). Oczywiście do naszej dyspozycji jest czujnik światła, któremu możemy zostawić regulowanie poziomem jasności ekranu, z czym automatyka radzi sobie bezproblemowo.
Kątom widzenia nie mogę nic zarzucić, tak samo jak samej reakcji ekranu na dotyk – jest dokładnie taka, jaka być powinna. Ślizg palca również jest odpowiedni, nie doświadczyłam pod tym względem żadnych niedogodności.
W ustawieniach ekranu znajdziemy:
- tryb ochrony wzroku: filtr światła niebieskiego,
- możliwość zmiany temperatury barwowej,
- tryb obsługi w rękawiczkach,
- tryb wyłączenia dotyku, czyli ochronę przed przypadkowym uruchomieniem jakiejś funkcji w kieszeni czy torebce.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Skaner linii papilarnych. Aparat. Akumulator. Podsumowanie
Honora 9 kupicie oczywiście w Komputroniku (aktualnie niebieska wersja dostępna jest w promocji – za 1999 złotych).
Działanie
Nie wyobrażam sobie, by ośmiordzeniowy procesor Kirin 960 2,4 GHz z Mali-G71 MP8, 4 GB RAM i Androidem 7.0 Nougat z EMUI 5.1 mógł nie działać lub działać słabo. Przez cały okres testów Honor 9 nie zawiódł mnie – szybko uruchamiał aplikacje i przełączał się pomiędzy nimi, nie zamyślał się niepotrzebnie ani nie mulił. Działał tak, jak tego od niego oczekiwałam – na podobnym poziomie, co Huawei P10 (o czym zresztą niedługo będziecie mogli się przekonać w porównaniu, którym dla Was przygotowuję). Pod względem trzymania aplikacji w RAM-ie również trudno powiedzieć coś złego, choć faktem jest, że jeśli ciągiem otworzymy dziesięć aplikacji jedna po drugiej, w drugiej pętli np. Asphalt 8 uruchomi się ponownie. To jest jednak wyłącznie testowy scenariusz – podczas codziennego użytkowania Honora 9 przeładowanie aplikacji zdarzało mi się naprawdę sporadycznie i nigdy nie dotyczyło jakiejś niewielkiej aplikacji.
Benchmarki:
AnTuTu: 139246
Geekbench 4:
single core: 1868
multi core: 6478
3DMark:
Ice Storm: 13417
Ice Storm Extreme: 13092
Ice Storm Unlimited: 23865
Widząc powyższe wyniki uzyskane przez Honora 9 w testach syntetycznych raczej nie macie wątpliwości, że smartfon ten bez problemów radzi sobie z wymagającymi grami – bo to fakt. Niezależnie od tego, czy odpalimy na nim Asphalt 8: Airborne, GTA San Andreas czy Dead Trigger 2 (to mój obowiązkowy zestaw testowy), każdy z tych tytułów zapewnia rozgrywkę na odpowiednio wysokim poziomie.
Niestety muszę zauważyć, że podczas dłuższego grania obudowa telefonu staje się wyraźnie ciepła. Nie osiąga temperatur, które by były niekomfortowe dla użytkownika, ale jednak warto wspomnieć, że nagrzewanie obudowy występuje.
Oprogramowanie
Autorską nakładkę Huawei albo się lubi, albo nie. Jest specyficzna i przepełniona mnóstwem funkcji, które – choć w większości dość przydatne – dla wielu osób mogą okazać się całkowicie zbędne. Ja należę do osób, które EMUI lubią, aczkolwiek nie rozumiem pewnych zachodzących tu mechanizmów – na przykład dlaczego wciąż w interfejsie nie jest zaimplementowana możliwość wybudzania ekranu podwójnym tapnięciem, a także – w przypadku konkretnie Honora 9 – dlaczego nie ma możliwości ustawienia siatki aplikacji na ekranie domowym 5×5 (jest tylko 4×5 lub 4×4…). Co ważne, ekran domowy wyświetlany może być zarówno w pionie, jak i poziomie, co w sumie rzadko się zdarza.
Funkcje dostępne w EMUI sprawiają, że korzystanie z telefonu jest prostsze i bardziej intuicyjne, a czasem i po prostu przyjemniejsze. Najważniejsze funkcje, o których istnieniu warto wiedzieć:
- Wi-Fi+: inteligentne przełączanie pomiędzy Wi-Fi, a komórkową transmisją danych w zależności od oceny połączenia oraz włączanie/wyłączanie Wi-Fi automatycznie, gdy telefon znajdzie się w zasięgu znanej sieci,
- rozmowy VoLTE,
- styl ekranu głównego: standardowy (wszystkie ikony na pulpitach) lub klasyczny (z szufladą aplikacji),
- ochrona wzroku,
- temperatura barw,
- tryb prosty – prosty układ i duże ikony,
- powiadomienia na pasku w postaci: ikon lub cyfr,
- klawisz nawigacyjny: przycisk skryty w skanerze linii papilarnych przyciski dotykowe,
- możliwość zmiany motywów,
- podpis na ekranie blokady,
- multi-ekran, zwany również MirrorShare,
- ochrona przed nękaniem: czarna lista numerów, czarna lista słów kluczowych, biała lista numerów,
- skaner antywirusowy,
- sejf plików i blokada aplikacji (więcej na ten temat w rozdziale o skanerze odcisków palców),
- przycisk wiszący – szybki dostęp do funkcji wstecz, ekranu głównego, ostatnich zadań, blokady ekranu i optymalizacji jednym dotknięciem
- sterowanie ruchem: odwróć, by wyciszyć; podnieś, by ściszyć dzwonek; przyłóż do ucha, aby odebrać przychodzącą rozmowę lub wybrać numer widoczny na ekranie,
- gesty knykciem: otwieraj aplikacje kreśląc litery; włącz tryb podzielonego ekranu rysując poziomą kreskę wzdłuż ekranu; rób screenshota zakreślając knykciem zamknięty obszar na ekranie,
- obsługa jedną ręką: miniaturowy podgląd ekranu (przeciągnij palcem z dolnego lewego lub prawego rogu ekranu do środka, by przełączyć między podglądem zwykłym a miniaturowym), przesuwanie klawiatury – działa wyłącznie przy klawiaturze alfanumerycznej i domyślnej klawiaturze Huawei,
- kontrola głosowa (wyłącznie w języku angielskim) – odbieranie lub odrzucanie połączeń przychodzących głosem, budzenie głosem, odszukiwanie telefonu (gdy słowem wybudzającym jest np. “tabletowo”, hasło będzie brzmiało: “tabletowo, where are you?”),
- zaplanowane włączanie i wyłączanie telefonu,
- tryb wyłączenia dotyku – ochrona przed przypadkowym uruchomieniem telefonu w kieszeni lub torebce,
- tryb obsługi w rękawiczkach,
- tryb nie przeszkadzać (włączany ręcznie lub zgodnie z ustalonym harmonogramem),
- aplikacja bliźniacza – można logować się do dwóch różnych kont w tej samej aplikacji; póki co, działa to jedynie w przypadku Facebooka i WhatsApp,
- możliwość tworzenia kont użytkowników i konta gościa,
- tryb nie przeszkadzać,
- możliwość korzystania z dwóch aplikacji w dwóch oknach obok siebie.
Zaplecze komunikacyjne:
- jakość rozmów: bez zarzutu, dobra po obu stronach,
- dual SIM: standby (co dla mnie jest mocno niezrozumiałe, zwłaszcza, że Honor 7 i Honor 8 oferowały dual SIM aktywny…); hybrydowy – możemy zatem korzystać z dwóch kart nanoSIM lub jednej nanoSIM i rozszerzenia pamięci wewnętrznej (z 64 GB zostaje 51,3 GB), dzięki microSD,
- GPS, WiFi, Bluetooth, NFC: brak problemów, wszystkie moduły działają należycie,
- USB typu C: służy do przesyłania danych pomiędzy telefonem a komputerem; obsługuje USB OTG, dzięki czemu można podłączyć pendrive’a; niestety, nie obsługuje HDMI,
- port podczerwieni: rzadko się trafia, ale tutaj jest obecny.
Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 289,66 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 200,27 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 55,9 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 65,18 MB/s.
Głośnik
Trudno jest znaleźć idealne miejsce dla głośnika w smartfonie (choć raczej większość z nas wskaże przedni panel, najlepiej po obu stronach ekranu), ale chyba się ze mną zgodzicie, że dolna krawędź do najlepszych miejsc nie należy. Wszystko za sprawą tego, że trzymając urządzenie poziomo (podczas grania, oglądania wideo), ale również gdy znajduje się ono w większości uchwytów samochodowych, dźwięk jest zagłuszany – albo wewnętrzną stroną dłoni, albo właśnie przez podstawkę podtrzymującą smartfon w uchwycie. W Honorze 9 głośnik mono znalazł się właśnie na dolnej krawędzi, po jego prawej stronie.
Sam wydobywający się z niego dźwięk nie zachwyca, ale też nie daje mi powodu do skarcenia go – jest po prostu w porządku, bez zaskoczenia ani pozytywnego, ani negatywnego. Głośność natomiast jest przeciętna – pod tym względem Honor mógłby się postarać nieco bardziej.
Za to już jakość dźwięku na wyjściu słuchawkowym (bo na szczęście Honor nie odszedł od 3.5 mm jacka audio), jest jak najbardziej zadowalająca i nawet zasługuje na pochwałę. Audiofilem może nie jestem, ale wydobywający się z Honora 9 po kablu dźwięk jest po prostu przyjemny.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Skaner linii papilarnych. Aparat. Akumulator. Podsumowanie
Honora 9 kupicie oczywiście w Komputroniku (aktualnie niebieska wersja dostępna jest w promocji – za 1999 złotych).
Skaner linii papilarnych
Huawei doszedł do perfekcji. Nie ukrywam, że czytniki odcisków palców w smartfonach Huawei/Honor uważam za jedne z najlepszych, o ile nie najlepsze na rynku. W Honorze 9 również nie jest inaczej.
Skaner umieszczony został z przodu, pod ekranem, co jednym się podoba (gdy telefon leży na stole łatwo jest podejrzeć godzinę czy powiadomienia – bo dwukliku niestety tu nie uświadczymy…), a innym nie (zwłaszcza osobom przyzwyczajonym do gestów na czytniku znajdującym się na obudowie z tyłu). Jest aktywny, co oznacza, że aby odblokować ekran, wystarczy przyłożyć do niego palec. Działa to – dosłownie – błyskawicznie. I, co najważniejsze, precyzyjnie i bezproblemowo.
Czytnik można wykorzystać jeszcze do blokowania dostępu do konkretnych aplikacji (polecam np. pocztę mejlową i galerię zdjęć), a także sejfu z multimediami.
Pisząc o skanerze odcisków palców, który jest jednocześnie klawiszem funkcyjnym, nie sposób nie wspomnieć o jego rozszerzonych zastosowaniach. Bo jest to nie tylko przycisk Home i czytnik linii papilarnych. W ustawieniach znajdziemy opcję odpowiedzialną za włączenie gestów na czytniku, dzięki którym możemy obsługiwać interfejs:
- dotknięcie skanera to wstecz,
- dotknięcie i przytrzymanie skanera to powrót do ekranu głównego,
- przesunięcie po skanerze w lewo to otwarcie listy działających aplikacji.
Jeśli jednak nie chcemy z tego korzystać, do dyspozycji mamy dwa dotykowe przyciski obok Home – wstecz i otwarte aplikacje. W ustawieniach możemy zdecydować, w jakiej konfiguracji mają działać (wstecz – home – otwarte aplikacje czy otwarte aplikacje – home – wstecz).
Aparat
Patent z dwoma obiektywami aparatu znany jest nie od dziś. W Honorze 9, w przeciwieństwie do Huawei P10, nie ma współpracy z firmą Leica i, co gorsza, nie ma też stabilizacji obrazu, ale o jakość zdjęć, zwłaszcza tych zrobionych w dobrych warunkach oświetleniowych, nie musicie się obawiać. A odpowiadają za to aparat główny 12 Mpix i drugi monochromatyczny 20 Mpix oraz kamerka frontowa 8 Mpix. Honor w “dziewiątce” chwali się również 2-krotnym zoomem hybrydowym.
Wciąż jednym z najmocniej podkreślanych trybów w smartfonach chińskiego koncernu jest tryb portretowy i wciąż, niestety, wymaga on dopracowania. Na pierwszy rzut oka radzi sobie świetnie, jednak wystarczy przyjrzeć się nieco uważniej, by dostrzec, że fotografowana osoba została odcięta od drugiego planu trochę sztucznie – gdzieniegdzie w oczy rzuca się brak bokehu, który w danym miejscu być powinien. Mimo wszystko w tej kwestii dużo lepiej radzi sobie Xiaomi Mi 6.
Na podobnej zasadzie działa tryb małej przysłony, choć odniosłam wrażenie, że efekty uzyskiwane za jego pomocą są dużo bardziej satysfakcjonujące – polecam się nim pobawić, bo można się naprawdę mile zaskoczyć.
W ustawieniach aparatu znajdziemy szereg trybów, a wśród nich: profesjonalne zdjęcie (ISO – zakres 50 – 3200, czas naświetlania, ekspozycja, fokus i balans bieli), profesjonalny film (punkt ostrości, ekspozycja, fokus, balans bieli), czarno-białe, panorama 3D, model 3D, HDR, tryb nocny, panorama, malowanie światłem, tryb poklatkowy, zwolnione tempo, filtry, znak wodny, notatka audio, skanowanie dokumentu.
Jakość zdjęć wykonanych testowanym smartfonem możecie oczywiście standardowo ocenić sami. Ja wspomnę jedynie, że w mojej opinii są nieco lepsze od tych, które robił Honor 8, a jednocześnie na bardzo zbliżonym poziomie do Huawei P10, choć tu widoczny jest brak stabilizacji, z której Honor 9, nie wiedzieć czemu, został wykastrowany. Za dnia wykonywane zdjęcia cieszą oko, natomiast im mniej światła wpada do matrycy, tym więcej pojawia się szumów, a i zdarza się, że zdjęcia wychodzą po prostu poruszone.
Selfie:
A jak Honor 9 radzi sobie z nagrywaniem wideo? Być może wiecie, a jeśli nie, to już wiecie, od jakiegoś czasu nagrywam vlogi. Początkowo wykorzystywałam w tym celu kamerkę Yi 2, ale odkąd zalałam w niej mikrofon (a wiecie jak jest, nigdy nie ma czasu, żeby wysłać do naprawy) stwierdziłam, że zacznę nagrywać testowanymi smartfonami. I wydaje mi się, że to był strzał w dziesiątkę, bo to świetny sposób, by sprawdzić, jak dany telefon radzi sobie z nagrywaniem wideo w różnych warunkach oświetleniowych zarówno główną, jak i przednią kamerą.
I muszę przyznać, że Honor 9 radzi sobie nieźle, choć brakuje mu optycznej stabilizacji. Osoby chcące nagrywać siebie przednią kamerą muszą mieć jednak świadomość, że występuje tu problem z synchronizacją obrazu z dźwiękiem – opóźnienie jest naprawdę bardzo widoczne. Zresztą, poniżej możecie zobaczyć, o czym piszę:
Główna kamera nagrywa maksymalnie w 4K, natomiast przednia – w Full HD.
Akumulator, czas pracy
Honor 9 został wyposażony w akumulator o pojemności 3200 mAh – przy zastosowanych parametrach to ani małe ogniwo, ani duże. Powiedziałabym nawet, że w sam raz, ale zaraz byście się oburzyli, że coś takiego, jak “w sam raz” pod względem baterii nie istnieje (no dobra, a ja zaraz później przyznałabym Wam rację).
Jeśli chodzi o czas pracy testowanego smartfona, powiedziałabym, że jest w miarę standardowy – przy zwykłym użytkowaniu można wyciągnąć 1,5-2 dni działania z dala od ładowarki, choć najczęściej jednak już pod wieczór pierwszego dnia będziecie skazani na podłączenie Honora 9 do ładowarki. Jeśli chodzi o czas na włączonym ekranie (SoT), średnio pokazywał od 3 do 5 godzin, w zależności od włączonych modułów i ustawionej jasności ekranu.
Czas ładowania dołączoną do zestawu ładowarką (5V 2A) to ok. dwie godziny.
Podsumowanie
Honor 9 jest bardzo poprawnym smartfonem, ale zbyt wysoko wycenionym. Za 2199 złotych spokojnie można kupić zeszłorocznego flagowca Samsunga, czyli Galaxy S7, który pod wieloma względami okaże się ciekawszą propozycją niż testowany dziś model. Nie twierdzę jednak, że Honor 9 jest urządzeniem, którym nie warto się zainteresować – warto, ale dopiero w momencie, gdy jego cena spadnie do akceptowalnego poziomu (lub gdy zamówi się z Niemiec, gdzie “wychodzi” kilkaset złotych taniej).
Oczywiście w przypadku Honora 9 nie obyło się bez wad. Dla mnie największą jest nieporozumienie z polaryzacją ekranu, którego nie da się używać w okularach polaryzacyjnych w pionie (dla jednych będzie to pierdoła, dla innych – argument, który przeważy szalę, by tego modelu nie kupować). Oprócz tego niezrozumiały jest dla mnie fakt, że mamy tu dual SIM standby, podczas gdy w poprzednikach (Honorze 7 i Honorze 8) mieliśmy dual SIM aktywny. Do tego dochodzi też brak stabilizacji optycznej w aparacie (którą z kolei ma np. Huawei P10). Gdybym się miała czepiać jeszcze bardziej, zwróciłabym uwagę na śliską, szklaną obudowę, która zbiera odciski palców jak oszalała i, niestety, również się rysuje (moja sztuka już nosi delikatne znamiona rys) oraz na szybkość pamięci wewnętrznej, która od tej w Huawei P10 bardzo odbiega. A osoby zainteresowane nagrywaniem wideo dostrzegą również problemy z synchronizacją dźwięku z obrazem podczas nagrywania przednią kamerką.
Żeby jednak nie było – Honor 9 ma również sporo zalet. Do nich należy zaliczyć przede wszystkim bezproblemowe działanie, bardzo dobry aparat, fenomenalny czytnik linii papilarnych, dual SIM czy obecność portu podczerwieni W ogólnym rozrachunku Honor 9 jest pięknym smartfonem, z którego – jestem przekonana – większość potencjalnie zainteresowanych klientów będzie zadowolona.
A Wy co sądzicie na temat Honora 9? Dajcie znać w komentarzach, czy się zgadzacie z moją opinią na jego temat!
Nie spodziewajcie się jednak, że to koniec Honora 9 na tabletowo – niebawem możecie się spodziewać porównań z Honorem 8, Huawei P10 i Xiaomi Mi 6!
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Skaner linii papilarnych. Aparat. Akumulator. Podsumowanie
Honora 9 kupicie oczywiście w Komputroniku (aktualnie niebieska wersja dostępna jest w promocji – za 1999 złotych).