Recenzja Archosa Diamond Omega – sprzętowo super, softowo dużo gorzej

Często mam takie momenty, w których chciałabym Wam napisać: bierzcie, kupujcie, będziecie szalenie zadowoleni. Po czym przychodzi chwila refleksji, spowodowana wylaniem kubła zimnej wody na głowę i schodzę na ziemię. Raz, że nie ma urządzenia bez wad. A dwa – nie każdemu będzie odpowiadał ten sam sprzęt – nawet, jeśli ja, osoba bardzo wymagająca, stwierdzę, że naprawdę warto go kupić. W przypadku testowanego dziś przeze mnie Archosa Diamond Omega można mówić o smartfonie prawie idealnym. Prawie…

Parametry techniczne Archos Diamond Omega (Nubia Z17S):

  • wyświetlacz IPS 2.5 5,73” 2040×1080 pikseli, 17:9,
  • Android 7.1.1 Noguat z Nubia UI 5.1,
  • procesor Qualcomm Snapdragon 835 (MSM8998) z Adreno 540,
  • 8 GB RAM,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej (UFS 2.1),
  • aparat 12 Mpix (Sony IMX362 f/1.8) + 23 Mpix (Sony IMX318, f/2.0), Dual Pixel,
  • kamerka 5 Mpix wspierana przez drugi obiektyw 5 Mpix (f/2.2, kąt widzenia 79,9°),
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4&5 GHz,
  • GPS / Glonass / Beidou,
  • NFC,
  • Bluetooth 4.1,
  • LTE (ze wsparciem dla B20), dual SIM,
  • port USB typu C,
  • akumulator o pojemności 3100 mAh,
  • czytnik linii papilarnych,
  • wymiary: 147,46×72,68×8,5 mm,
  • waga: 170 g.

Archos Diamond Omega ma trafić do oficjalnej polskiej dystrybucji w połowie listopada w cenie wynoszącej 2149 złotych.

Wideorecenzja Archosa Diamond Omega

Wzornictwo, jakość wykonania

Archos Diamond Omega wygląda identycznie jak Nubia Z17S. Nie może być! A jednak! No dobra, odstawmy te mało śmieszne żarty na bok i ustalmy fakty. Na bazie porozumienia zawartego pomiędzy Nubią a Archosem, część smartfonów tej pierwszej firmy będzie pojawiała się na rynku, głównie europejskim, z logo drugiej z nich. Dzięki temu Nubia pośrednio zyska nowych klientów w Europie, a Archos – nowe, ciekawe urządzenia w portfolio. To chyba tyle tytułem wstępu, który był tu jednak dość potrzebny, by uniknąć ewentualnych niedopowiedzeń (zwłaszcza, że dotychczas spotkałam się ze sporą dawką zaskoczenia, że Archos ma w ofercie ten sam smartfon, co Nubia, tyle że ze swoim logo – to teraz wszystko powinno stać się jasne).

Jeśli uważnie zapoznaliście się z parametrami technicznymi testowanego sprzętu, z pewnością rzuciły się Wam w oczy proporcje ekranu Diamond Omega, czyli 17:9. Nie 18:9, jak ma to miejsce na przykład w LG G6, ani nie 18,5:9, ja w Samsungu Galaxy S8/S8+. Archos, a właściwie Nubia, postawił tu na format jeszcze bardziej nietypowy, ale nie uważam wcale, że to zły ruch. Wprost przeciwnie. Dzięki temu zagraniu smartfon nie jest przesadnie wydłużony, a jednocześnie jest nieco szerszy niż pozostałe smartfony. To zagranie sprawia, że – pomimo 5,73-calowego wyświetlacza – smartfon ten naprawdę dobrze leży w dłoni i na upartego można nawet korzystać z niego jedną dłonią (wymaga nieco wprawy, ale mi nie sprawiało to większych trudności).

Oczywiście jak przystało na smartfon wykonany ze szkła, jego obudowa zbiera odciski palców jak oszalała, a do tego jest strasznie śliska. Diamond Omega jest jednym z tych smartfonów, które po położeniu na płaskiej powierzchni dostają nóżek i próbują uciec. Gładka, szklana powierzchnia obudowy sprawia, że urządzenie wprost uwielbia ześlizgiwać się z każdego miejsca, z którego może. Sporo smartfonów tak ma, ale ten konkretny zapisał mi się pod tym względem w pamięci dość szczególnie.

Jeśli chodzi o samo wzornictwo, Diamond Omega przyciąga wzrok. Gdy położymy go ekranem do dołu, na obudowie rzuca się kontrastująca do granatowego szkła czerwona obramówka obiektywów aparatu – lubię takie detale, więc nic dziwnego, że i ten przypadł mi do gustu. Szkoda, że sam element optyki aparatu nieco wystaje ponad obudowę, jednak nie musimy się tym zbytnio przejmować – został pokryty szkłem szafirowym, przez co powinien być odporny na zarysowania (i faktycznie ostatnie dwa tygodnie spędzone w moich rękach wyłącznie to potwierdziły). Z tyłu mamy jeszcze czytnik linii papilarnych oraz logo Archos, a w dolnej części ledwo widoczne oznaczenie „Designed by Nubia”.

 

Krawędzie wykonane są z aluminium. Górna i dolna, symetrycznie, zmącone są czarnymi, niewielkimi plastikowymi wstawkami, mającymi zapobiegać zakłóceniom pracy anten. Na dole mamy też port USB typu C oraz głośnik mono. Ani na górnej krawędzi, ani na dolnej, nie uświadczymy 3.5 mm jacka audio – mówcie, co chcecie, ale jakoś wciąż nie potrafię przestawić się, że sporo smartfonowych nowości go nie ma (choć i tak ostatnio najczęściej sięgam po słuchawki Bluetooth, więc nieszczególnie mi to przeszkadza).

Prawy bok skrywa w sobie przyciski do regulacji głośności oraz włącznik, natomiast lewy – wyłącznie tackę na dwie karty nanoSIM (mamy tu do czynienia z tradycyjnym dual SIM, a nie hybrydowym – slotu kart microSD tutaj nie znajdziemy w ogóle).

Jeśli chodzi o przód, tu w oczy rzuca się duży, 5,73-calowy wyświetlacz, otoczony przez bardzo wąskie ramki. Producent podaje, że współczynnik screen-to-body ratio w tym modelu wynosi 90,36% i trudno w to nie uwierzyć. Wyświetlacz, na tle całości, prezentuje się po prostu świetnie. Wspomnę jeszcze, że nad ekranem udało się umieścić dwa obiektywy aparatów, czujnik światła, diodę powiadomień oraz głośnik do połączeń telefonicznych.

 

Wyświetlacz

Wyświetlaczowi Archosa Diamond Omega niczego nie brakuje – jest świetny. Co prawda szkoda wielka, że to nie AMOLED (osobiście to właśnie ten typ matryc preferuję), ale IPS w tym modelu, cóż, sprawdza się bardzo dobrze. Począwszy od odwzorowania barw, po kąty widzenia, na jasności minimalnej i maksymalnej skończywszy. Jasność maksymalna ekranu jest na tyle wysoka, że w pełnym słońcu można z niego komfortowo korzystać. Minimalna również pokazuje się z bardzo dobrej strony, bo nawet nocą nie drażni oczu. Jeśli chodzi o czujnik światła, ten działa bardzo dobrze, choć dość agresywnie przyciemnia ekran w wielu scenariuszach – dla mnie to żaden problem, bo po prostu nie lubię, jak mi coś za bardzo świeci w oczy, ale wiem, że dla innych może to być dość drażniące. Na szczęście jest też oczywiście opcja ustawiania jasności ręcznie.

Rozdzielczość 2040 x 1080 pikseli przy przekątnej 5,73” przekłada się na 406 ppi, co oznacza świetną jakość wyświetlanego obrazu – ostry font, brak poszarpanych krawędzi ikon, itd. Jeśli chodzi o samą charakterystykę barwową ekranu, w ustawieniach jest wiele możliwości dostosowania jej do własnych preferencji. Możemy wybierać pomiędzy odcieniem neutralnym, zimnym lub ciepłym, jak również zmienić nasycenie barw z lekkiego na standardowe lub „poświatę”. O ile jednak zmiana temperatury barwowej jest widoczna, tak nasycenia – nie, ewidentnie coś tu szwankuje.

Ekran został pokryty powłoką oleofobową, dzięki czemu ślizg palca po nim jest świetny, a odciski palców bardzo łatwo można z niego usunąć. Dodatkowo warto wspomnieć, że reakcja na dotyk jest bez zastrzeżeń – wyświetlacz na każde polecenie wydane przez użytkownika reaguje szybko i bezproblemowo.

Jeśli chodzi o skalowanie aplikacji do formatu 17:9, jest zaskakująco dobrze – większość programów automatycznie dopasowuje się do tych proporcji (Chrome, Facebook, Twitter, Asphalt 8 Airborne, etc.). A jak jest w przypadku aplikacji do oglądania treści? Netflix – nie ma problemów, Player – analogicznie, natomiast w przypadku YouTube o skalowaniu podczas odtwarzania wideo nie ma niestety mowy (co ciekawe, przy zapauzowaniu czasem się udaje). I to jest tak na dobrą sprawę jedyny program, który zapadł mi pod tym względem w pamięć.

 

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

A jeśli szukasz innego smartfona, zajrzyj do oferty Komputronika!