Nic tak nie uświadamia nam uzależnienia od elektroniki, jak przygotowywanie się do rodzinnego wyjazdu. Mnogość elektronicznych urządzeń, bez których nie potrafimy się obejść, wiąże się z wiązkami kabli i naręczem ładowarek, towarzyszących im podczas wyprawy, o ile chcemy to wszystko utrzymać w ciągłej gotowości bez zastanawiania się, co podłączyć najpierw. Od dawna w roli dodatkowych źródeł zasilania w takich sytuacjach służą powerbanki, o pojemnościach od 2000 do nawet 20000 mAh. W ciągłym użyciu mam dwa, GP i Xiaomi, oba po 10000 mAh. Przed urlopem dołączył do nich trzeci, ADATA D8000L, o nieco mniejszej pojemności – wynoszącej 8000 mAh.
Zawartość zestawu
Tekturowe pudełko „z klapką” i ukrytym pod nią przeźroczystym okienkiem jest w charakterystycznych kolorach Adaty. Solidnie zabezpiecza zawartość, choć ta specjalnie wielkiego zabezpieczania nie wymaga – w środku znajdziemy jedynie niezbędne minimum, czyli powerbank, krótki (<20 cm) kabel microUSB oraz zdawkową dokumentację.
Parametry i cena
Pojemność | 8000 mAh (bateria litowo-polimerowa wielokrotnego ładowania) |
Kolory | niebieski/pomarańczowy/czarny |
Wymiary (dł. x szer. x wys.) | 154 x 75 x 23,3 mm |
Masa | 270 g |
Wejście | 5V DC/2A |
Wyjście 1 i 2 | 5V DC/2,1A maks. |
Akcesoria | Kabel Micro USB, Podręcznik użytkownika |
Gwarancja | 1 rok |
Cena w momencie publikowania recenzji ~59,99 złotych.
Wygląd i wykonanie
Urządzenie na pierwszy rzut oka wyróżnia się z szarej masy innych powerbanków. Obudowa jest znacznie grubsza niż to się typowo spotyka, wykonana z gumowanego plastiku, w jaskrawych kolorach, z miejscem na karabińczyk. Na tyle urządzenia znalazł się ukryty pod gumą przycisk zasilania, a na jednym z krótszych boków gruba klapka kryjąca dwa duże gniazda USB i jedno microUSB. Przednia część jest wykończona wgłębionym nieco białym plastikiem, działającym jako dyfuzor światła ukrytych za nim diod LED, które aktywuje wspominany wcześniej wyłącznik.
Rzut oka na zdjęcia daje niejakie pojęcie o rozmiarach urządzenia – jest największe i najgrubsze z całej trójki, choć dwa pozostałe urządzenia mają pojemność o 2000 mAh większą. Trudno jednak czynić z tego zarzut – Adata jako jedyna z widocznych powerbanków jest zgodna z normą IP54, co stawia określone wymogi solidności konstrukcji.
Warunki polowe, czyli Adata w praktyce
Jak łatwo zauważyć, D8000L pozbawiony jest jakichkolwiek technologii szybkiego ładowania. Oba wyjścia jednak oferują prąd 2,1 A (czyli 10,5 W mocy), a większość dostępnych na rynku smarftonów bez problemu potrafi z tego skorzystać, w tym także starsze modele smartfonów Apple, które szybkiego ładowania w innej formie nie mają.
Podczas testów w pełni naładowany powerbank wystarczył na dwukrotne naładowanie iPhone’a 7 Plus (bateria nominalnie 2900 mAh, ale ze względu na zużycie oceniam ją na jakieś ~2500 mAh) od 10 do 100 % oraz, dodatkowo, na doładowanie Huawei P Smart (niezużyta bateria 3000 mAh) z 50 do 70 %, po którym to procesie Adata wyzionęła ducha. Jest to wynik całkiem niezły, choć oczywiście nieznacznie gorszy od dwóch pozostałych urządzeń, których używam na co dzień. Czas pojedynczego ładowania iPhone wyniósł ~2h, co należy uznać za wartość typową dla dwuamperowych ładowarek.
Powerbank Adaty można ładować prądem 2 A, co pozwala na pełną reanimację urządzenia w czasie około 5 h. Gumowana obudowa nie ułatwia odprowadzenia ciepła tworzonego podczas ładowania, warto więc wspomnieć tutaj, że urządzenie ma komplet zabezpieczeń przed przegrzaniem, przeładowaniem, rozładowaniem, nadmiernym natężeniem/napięciem prądu oraz przeciwzwarciowych.
D8000L ma certyfikat IP54. Zgodnie z nim, urządzenie odporne jest na pył w niewielkiej ilości oraz na bryzgi wody. Topienie powerbanku jest więc zdecydowanie niewskazane, ale przypadkowy kontakt z wilgocią niczym nie powinien zagrażać, pod warunkiem oczywiście, że gumowa zaślepka będzie zamknięta. Wzmacniana gumowana konstrukcja powinna dobrze znosić przypadkowe upadki, więc – zupełnym przypadkiem oczywiście – powerbank kilkukrotnie spadł mi z biurka (wysokość około 80 cm) w czasie testów, a raz nawet wypadł z rąk gdzieś z wysokości półtora metra na kafelki (ale nie róbcie tego w domu) i jakby tego było mało, zaatakował go kubek z wodą mineralną. Mimo takiego pasma nieszczęść, urządzenie funkcjonuje bez zarzutu, a dokładne oględziny nie wykazały żadnych zewnętrznych czy wewnętrznych śladów wspomnianych wydarzeń. Nie zalecam jednak testowania swojego szczęścia, bo prawdą jest, że dyfuzor lampki jest najsłabszym punktem obudowy i przypadkowe uderzenie kantem właśnie weń może się skończyć znacznie bardziej fatalnie.
Jednym z przydatniejszych gadżetów związanych z testowanym powerbankiem okazała się lampka LED. Składa się na nią 18 punktów świetlnych ukrytych pod białym dyfuzorem. Ma 4 tryby pracy: światło ciągłe o dwóch poziomach natężenia, szybkie miganie w trybie ostrzegawczym oraz… tryb wzywania pomocy, w którym urządzenie emituje sygnał świetlny SOS kodem Morse’a. Dwa pierwsze okazały się w praktyce bardzo użyteczne, ostatni natomiast jest raczej ciekawostką, choć być może żeglarze go docenią (ale lepiej, żeby nie musieli). Maksymalny strumień świetlny sięga 200 lumenów, a czas praktycznej pracy wg danych producenta wynosi do 17 h, co po kilku godzinach prób wydaje się wartością jak najbardziej realną. Odporna na warunki zewnętrzne konstrukcja i możliwość przypięcia urządzenia karabińczykiem do plecaka czynią testowany powerbank świetnym dodatkiem do arsenału turysty, co miałem możliwość sprawdzenia podczas wycieczek rowerowych.
Podsumowanie
Mimo kilku wad urządzenie spisało się podczas okresu testowego bez zarzutu. Walory turystyczne zdecydowanie przebiły brak szybkiego ładowania (dla porządku odnotowuję, że żadne z posiadanych przeze mnie urządzeń z tego i tak nie korzysta) i znakomicie zrekompensowały duże gabaryty urządzenia. Odporność na warunki i możliwość przypięcia do plecaka okazała się dla mnie doskonałym dodatkiem do urządzenia, nic więc dziwnego, że Adata na dobre trafiła do niezbędnika, który zabieram ze sobą na wycieczki rowerowe. Będzie też dodatkiem do pozostałych dwóch powerbanków podczas wyjazdu rodzinnego, który planuję w najbliższych dniach. Do tego wszystkiego cena wydaje się być co najmniej interesująca.