Sony Tablet P zobaczyłem po raz pierwszy podczas targów IFA 2011 w Berlinie. Wtedy odniosłem wrażenie, że jest to urządzenie będące wariacją projektantów Sony, którzy, na przekór wszystkiemu, postanowili stworzyć tablet wyróżniający się przede wszystkim wzornictwem. Kiedy otrzymałem Sony Tablet P do testów, jedynie upewniłem się w tym przekonaniu. Sprzęt przyciąga oko nietypową konstrukcją, lecz ta nie równa się funkcjonalności, jakiej oczekiwałbym od tabletu internetowego z wysokiej półki. Choć od targów IFA 2011 minęło wiele miesięcy, a ja miałem styczność z urządzeniem przez ponad dwa tygodnie, nie zmieniłem zdania i nie uważam tego urządzenia za przełomowe. Zapraszam do lektury recenzji Sony Tablet P, w której wyjaśniam dlaczego.
Specyfikacja Sony Tablet P:
- dwa ekrany dotykowe LCD TruBlack o przekątnej 5,5″ o rozdzielczości 1024 x 480 pikseli każdy,
- system operacyjny Android 3.2 Honeycomb,
- aparat cyfrowy 5 Mpix,
- kamera internetowa 0,3 Mpix (VGA),
- dwurdzeniowy procesor Nvidia Tegra 2 1GHz,
- 4GB pamięci wewnętrznej,
- czytnik kart pamięci microSD do 32GB,
- port microUSB,
- Bluetooth 2.1 + EDR,
- WiFi IEEE802.11b/g/n,
- bateria 3080 mAh,
- wymiary otwartego: 158 x 180 x 12-13.5 mm,
- wymiary zamkniętego: 79 x 180 x 26 mm,
- waga: 372 g.
Sony Tablet P sprzedawany jest w niewielkim pudełku, które zawiera tablet, wymienną baterię o pojemności 3080 mAh, kartę pamięci microSD 2GB oraz ładowarkę sieciową. Szukanie przewodu USB i słuchawek okazało się bezowocne, gdyż nie zostały one dołączone do zestawu. Te dwa akcesoria należą do ogólnie przyjętego minimum, którego Sony najwyraźniej nie uznaje. Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazuje się złożony Sony Tablet P w plastikowej folii umieszczony na tekturowej podstawce. Tuż pod nią znajdziemy akumulator solidnej wielkości oraz, składającą się z dwóch części, ładowarkę sieciową. Leży ona na standardowej dokumentacji obejmującej kartę gwarancyjną, najważniejsze informacje o częstotliwościach komunikacji urządzenia oraz krótki poradnik tłumaczący, jak korzystać z tabletu oraz zainstalować kartę SIM i microSD.
Po wyjęciu z pudełka Sony Tablet P sprawia wrażenie bardzo kruchego. Jego srebrzystą obudowę wykonano z cienkiego i elastycznego plastiku, który łatwo ugina się pod palcami i wydaje się być podatnym na zarysowania (to tylko przypuszczenie, ponieważ podczas testów starałem się dbać o tablet i nie dopuścić do jakiegokolwiek uszkodzenia). Dobre wrażenie wywierają natomiast czarne elementy obudowy stanowiące jej lwią część: są wykonane z plastiku i błyszczące, ale wytrzymałe i solidne. Wcześniej wspomniane srebrzyste panele są klapkami umieszczonymi na obu częściach tabletu. Górna kryje oczko aparatu fotograficznego, moduły i slot karty SIM, podczas gdy dolna – baterię, podzespoły i czytnik kart pamięci microSD do 32GB.
Eksperyment?
Pierwsze spojrzenie na Sony Tablet P przywodzi na myśl porównanie do damskiej puderniczki lub muszelki. Podobnie jak one, tablet składa się z dwóch części, które zamyka się na podobieństwo książki. Górna pokrywa jest mocno zaokrąglona, natomiast druga, grubsza, nieco mniej i ma płaskie dno zapewniające stabilność, gdy urządzenie stoi na biurku lub stole. Dolną część wyposażono w stopki oraz umieszczone tuż koło nich zatrzaski, których jednoczesne wciśnięcie powoduje uwolnienie srebrnego panelu kryjącego baterię, czytnik kart pamięci SD oraz podłużną, bardzo efektowną, diodę powiadamiającą żarzącą się intensywnym zielonym kolorem. Umieszczono ją na przedzie dolnej części tabletu, w miejscu styku obu pokryw.
Po otwarciu Sony Tablet P, naszym oczom ukazują się dwa ekrany dotykowe LCD o przekątnej 5,5” i rozdzielczości 1024 x 480 pikseli okolone czarną ramką, zbierającą odciski palców na potęgę. W miejscu, gdzie dwie pokrywy tabletu się łączą, możemy dostrzec mechanizm otwierania (nie powoduje on najmniejszych problemów i umożliwia stabilne ustawienie górnej części urządzenia w dowolnej pozycji) oraz czarny pasek będący częścią ramek wokół ekranów. Nie wspominałbym o nim, gdyby nie fakt, iż przerywa on jednolitość wyświetlanego na nich obrazu.
Trzymając otwarty Sony Tablet P w dłoni, widzimy wyżej opisane ekrany oraz wpasowaną w górną części kamerę internetową o rozdzielczości VGA. Niewielką ilość złącz, w jakie wyposażono tablet znajdziemy na prawym boku jego dolnej pokrywy. Są to gniazdo ładowania, ukryty pod zaślepką port microUSB i mikrofon. Towarzyszą im włącznik oraz dwa niewielkie przyciski regulacji głośności, które są średnio wyczuwalnej pod palcami. Na lewym boku tabletu widzimy pojedynczy otwór głośnika monofonicznego produkującego dźwięk przeciętnej jakości i głośności, a gniazdo audio jack 3,5 mm zostało umieszczone w przedniej części podstawy urządzenia. Umożliwia ono podłączenie wszystkich słuchawek znajdujących się na rynku, lecz nie uzupełnia to ich braku w pudełku.
Tablet?
Byłem zaskoczony informacją, że prace nad Sony Tablet P trwały od kilku lat. Jak napisałem we wstępie, według mnie jest to owoc fantazji projektanta, który postanowił podjąć ryzyko i stworzyć urządzenie o tak dziwnej budowie. Być może grupą docelową tabletu są kobiety, które chciałyby nosić w torebce urządzenie łączące w sobie cechy ładnej zabawki i telefonu komórkowego. Tak się złożyło, że ja kobietą nie jestem i nie potrafię docenić nietypowej konstrukcji Sony Tablet P. Dostrzegam jednak fakt, iż po złożeniu w jedną spójną muszelkę (lub, jak wolicie, puderniczkę), urządzenie zajmuje bardzo niewiele miejsca, jest lekkie (tylko 372g) i poręczne.
Obraz wyświetlony na dwóch ekranach tabletu Sony Tablet P nie zawsze jest jednolity. Producent udostępnił programistom specjalne SDK, dzięki któremu mogą oni tworzyć aplikacje w pełni wykorzystujące potencjał dwóch wyświetlaczy. Niestety, poza tymi zainstalowanymi domyślnie (a nawet ich niewielką częścią), nie znalazłem programów w pełni dopasowanych do Sony Tablet P. Większość aplikacji pobranych z Android Market (w tym sam klient sklepu) wyświetlany był na górnym ekranie, podczas gdy dolny pokrywał się czernią i ukazywał jedynie pasek statusu systemu z przyciskami nawigacyjnymi. Producent wyposażył oprogramowanie tabletu w pewną funkcję, która miała za zadanie wymusić działanie niekompatybilnych aplikacji na obu ekranach jednocześnie. Po dotknięciu umieszczonej koło zegara ikony, obraz rozciągany był na dwa wyświetlacze. O ile w kilku przypadkach operacja zakończyła się sukcesem, tak wiele aplikacji zawieszało się i ich zamknięcie musiało zostać wymuszone.
Warto opisać działanie aplikacji, które garściami korzystają z możliwości dwóch ekranów. Pierwszą z nich jest odtwarzacz muzyczny na górnym ekranie wyświetlający aktualnie odtwarzany utwór wraz z okładką albumu i przyciskami nawigacyjnymi, a na dolnym – bibliotekę i przeglądarkę muzyki. Nieco inaczej zaprojektowano odtwarzacz wideo. W jego przypadku film wideo odtwarzany jest na górnym ekranie, natomiast na dolnym wyświetlone są wielkie (za wielkie) przyciski służące do wstrzymania, przewinięcia lub udostępnienia filmu za pośrednictwem sieci DLNA (tzw. „Throw”). Pojedyncze dotknięcie dolnego wyświetlacza powoduje wygaszenie go w celu zaoszczędzenia energii.
Kiedy korzystamy z aplikacji służącej do wprowadzania tekstu, wyświetlona jest ona na górnym ekranie, podczas gdy klawiatura na dolnym. Za sprawą bardzo czułych ekranów dotykowych, pisanie na niej jest bardzo wygodnie i nie sprawia najmniejszych problemów. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku gier PlayStation, gdzie wirtualne przyciski i d-pady wyświetlone są w dolnej części (ich pozycje i właściwości można modyfikować z poziomu ustawień), a gra w górnej.
Do aplikacji dobrze wykorzystujących potencjał dwóch ekranów Sony Tablet P chciałbym z czystym sumieniem zaliczyć przeglądarkę internetową, jedną z najważniejszych funkcji tabletu. Niestety, nie mogę tego zrobić, a przyczyną nie jest wada aplikacji, a konstrukcji urządzenia.
Przeglądanie stron internetowych nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń. Przerwa pomiędzy ekranami Sony Tablet P sprawia, że wyświetlana zawartość robi wrażenie niekompletnej, choć wcale taka nie jest (urządzenie wspiera standardy Flash, Java oraz HTML5). Podobnie wygląda sprawa interfejsu systemu Android Honeycomb, w oparciu o który pracuje tablet Sony, np. elementy listy, z których te znajdujące się najbliżej przerwy pomiędzy ekranami są nieprzyjemnie rozciągnięte. Całość, jakkolwiek wielce innowacyjna, nie jest wygodna i psuje estetyczną przyjemność korzystania z tabletu.
Systemem operacyjnym Sony Tablet P jest Android Honeycomb, a wiosną będzie to Android 4.0 Ice Cream Sandwich. Oprogramowanie wygląda i działa dokładnie tak jak na recenzowanym już przeze mnie Sony Tablet S, czyli bardzo płynnie i bardzo efektownie. Wyposażono je w przygotowany przez Sony interfejs, który zastępuje niektóre elementy domyślnego Android Honeycomb, np. białe jak śnieg menu wzbogacone o funkcje sortowania i oddzielania ikon aplikacji separatorami oraz zestaw autorskich programów Sony, który obejmuje między innymi klienta sieci społecznościowych, odtwarzacze muzyczny i wideo. Więcej informacji na temat oprogramowania Sony Tablet P znajdziecie w recenzji jego większego brata bliźniaka, Sony Tablet S.
Komputer?
Pod maską Sony Tablet P znajdziemy dwurdzeniowy układ Nvidia Tegra 2 1GHz wspomagany przez 1GB pamięci operacyjnej. Nie jestem pewien dlaczego, ale produkowane przez Sony tablety, choć cechują się tą samą specyfikacją i działają w oparciu o ten sam system operacyjny, pracują o wiele szybciej i płynniej od urządzeń konkurencji. Doskonałym przykładem tego zjawiska jest Sony Tablet P, który podczas trwających ponad dwa tygodnie testów nie zawiesił się, ani nie „zastanowił” nawet raz. Tablet świetnie radzi sobie z wszelkiego rodzaju multimediami i grami, choć, co jest przywarą wszystkich urządzeń wyposażonych w procesor Tegra 2, miał problemy z odtwarzaniem niektórych formatów filmowych. Najcięższym orzechem do zgryzienia okazały się pliki wideo o rozszerzeniu MKV. W porównaniu z Apple iPadem pierwszej generacji, kompatybilność z tym formatem kształtuje się następująco:
- MKV H264 720p HP 5.1, 3 mbps: Sony Tablet P: Płynnie, iPad 1: Płynnie.
- MKV H264 1080p HP 4.1, 40 mbps: Sony Tablet P: Bardzo klatkuje, iPad 1: Bardzo klatkuje.
- MKV H264 720p HP 3.1, 600kbps: Sony Tablet P: Płynnie, choć zdarzają się zawieszenia i zgubione klatki, iPad 1: Płynnie.
Potwierdzeniem bardzo dobrej wydajności Sony Tablet P są wyniki testów przeprowadzonych w programach AnTuTu Benchmark oraz Quadrant. W pierwszym z nich tablet zdobył 4949 punktów, a w drugim 1738 punktów.
Aparat?
Umieszczone na górnej pokrywie tabletu oczko aparatu ma 5 Mpix i pozwala robić zdjęcia o rozdzielczości 2592 x 1944 pikseli. Zdjęcia są dobrej jakości i cechują się odpowiednim nasycenie kolorów oraz ostrością, ale nie zadowolą wymagającego fotografa. Podczas fotografowania mamy dostęp do zestawu ustawień, który obejmuje tryb ostrości (auto, macro, macro-fix), balans bieli oraz gotowych kompozycji.
Sony Tablet P nagrywa wideo w jakości HD 720p (1280 x 720 pikseli), a jego optykę wzbogacono o funkcję auto-focus dzięki której ostrość jest automatycznie dostosowywana do filmowanego obiektu. Przykładowe zdjęcia wykonane Sony Tablet P (jeśli potrzebujesz zdjęć w oryginalnej rozdzielczości – daj znać):
Telefon?
Po zsunięciu pokrywy górnej części tabletu, naszym oczom ukazuje się miejsce na kartę SIM. Po jej włożeniu, możemy korzystać z dostępu do bezprzewodowej sieci 3G/4G, a nawet wysyłać SMSy. Tablet doskonale radzi sobie z utrzymywaniem zasięgu, dzięki czemu w miejscach, gdzie mój telefon wyświetlał zaledwie trzy na pięć kresek sygnału, Sony Tablet P wyświetlał pięć. Łączenie się z siecią również działa bez zarzutu, wystarczy włożyć kartę SIM, wpisać kod PIN i otworzyć przeglądarkę internetową.
Do wysyłania wiadomości tekstowych SMS służy dedykowana aplikacja bardzo przypominająca tę, z którą zaznajomieni są posiadacze telefonów z systemem Android. Nie wyposażono jej w mnogość funkcji, lecz samą obecność programu należy zaliczyć na plus.
Za krótko
Chciałbym powiedzieć, że Sony Tablet P zagwarantuje wiele godzin zabawy bez przymusu podłączenia go do ładowarki, ale to niemożliwe. Urządzenie wyposażono w wymienną baterię o pojemności 3080 mAh, która ładuje się około 4-5 godzin i pozwala na pracę przez 6 godzin (przy aktywnym module Wi-Fi i automatycznym podświetleniu ekranów). Co więcej, zauważyłem, że tablet ma tendencję do dużego poboru energii w stanie spoczynku. Po wyłączeniu modułu Wi-Fi, wyjęciu karty SIM i zamknięciu aplikacji działających w tle, domagał się ładowarki po mniej niż 5 dniach. Biorąc pod uwagę niewielkie przekątne wyświetlaczy i gabaryty tabletu, czas pracy na baterii można określić jedynie jako przeciętny.
Podsumowanie
Sony Tablet P to dziwne urządzenie. Z jednej strony jest niezwykle szybkie, mobilne, poręczne i zmieści się w każdym plecaku lub damskiej torebce, a z drugiej zestaw dwóch ekranów sprawia, że trudno znaleźć dla niego zastosowanie. Tablet jest eksperymentem mającym na celu poznać granice tolerancji ekscentryczności estetycznej rynku. Myślę, że jego wprowadzenie do sklepów otworzy drzwiczki projektantom, którzy dotąd nie dawali ponieść się fantazji i trzymam kciuki, aby stworzone przez nich urządzenia były bardziej przemyślanie. Mimo to, Sony Tablet P jest bardzo szybkim i ciekawym tabletem.
Sony Tablet P i Sony Tablet S to urządzenia, które wyposażono w bardzo podobne podzespoły, lecz obudowy różniące się konstrukcją. Gdybym miał wybrać jeden z nich, wziąłbym Sony Tablet S, ponieważ, pomimo większych gabarytów, jest bardziej przyjazny użytkownikowi, ma ekran o większej przekątnej i rozdzielczości oraz pełnowymiarowy czytnik kart pamięci SD.
Galeria