Recenzja tabletu Lenovo Tab 2 A10-70L

Nie jest to najnowszy tablet wprowadzony do sprzedaży w Polsce, ani najnowszy w ofercie Lenovo. Ale zdecydowanie zasługuje na miano jednego z najciekawszych 10,1-calowych modeli, jakie można kupić w cenie do 1000 złotych. Jego polska premiera miała miejsce pod koniec maja, dzięki czemu cena zdążyła spaść do rozsądnego poziomu, a i system w tak zwanym międzyczasie został zaktualizowany z KitKata do Lollipopa. W momencie publikacji niniejszej recenzji Lenovo Tab A10-70F (WiFi) można kupić za 699 złotych, natomiast testowany model, Tab 2 A10-70L (z LTE), za 899 złotych. Cena może nie brzmi zbyt atrakcyjnie, ale tylko dopóki nie spojrzy się na jego parametry techniczne.

Skoro tak, zacznijmy właśnie od tego – specyfikacja Lenovo Tab 2 A10-70L:

Wzornictwo, jakość wykonania

Lubię białą elektronikę – jest to chyba fakt już doskonale znany stałym Czytelnikom Tabletowo. Nie oznacza to jednak, że każdy sprzęt w tej wersji kolorystycznej mi się podoba. W przypadku Lenovo Tab 2 A10-70 nie mogę powiedzieć, by przypadł mi do gustu. Jego wzornictwo jest jak najbardziej poprawne, ale w żaden sposób nie powoduje chęci wykrzyczenia głośnego „WOW”. Ale z drugiej strony nie można się tego spodziewać patrząc przez pryzmat ceny modelu i jego parametrów, które w połączeniu ze sobą stanowią całkiem atrakcyjną propozycję.

Na froncie rzucają się w oczy standardowych rozmiarów ramki okalające ekran – nie za duże, nie za małe, powiedziałabym, że w sam raz, by nie powiększać zbędnie wymiarów tabletu, a przy okazji oferować solidny chwyt czy to w grach (poziomo), czy podczas przeglądania PDF-ów (pionowo). Z tyłu mamy do czynienia z tworzywem sztucznym, które jest matowo-brokatowe, bo choć nie błyszczy się jak typowy błyszczący plastik, to ma w sobie charakterystyczną dla Lenovo domieszkę lekko mieniącego się w świetle brokatu. Całość dopełniają głośniki, których delikatne rozproszenie przy krawędziach po prostu ciekawie wygląda.

A jak jest z jakością wykonania? Tu już, niestety, nieco gorzej. Tablet co prawda nie rozpada się na kawałki, ani nie odstają od siebie poszczególne elementy jego obudowy, ale przy prawie każdym wzięciu go w dłonie skrzypi – zwłaszcza w górnej części. Tu jednak lojalnie muszę zaznaczyć, że może to być wina testowego egzemplarza, który przeszedł już przez ręce wielu redakcji przede mną – „nówki-sztuki” mogą być pozbawione tego „skrzypiącego dodatku”. Oprócz tego jakości wykonania nie mogę nic zarzucić – łącznie z logo Lenovo na „pleckach”, które podczas eksploatacji nie uległo wytarciu (w przeciwieństwie do testowanego ostatnio Tab 2 A7-10 czy Tab S8-50L).

Rzućmy jeszcze okiem na krawędzie modelu. Na lewej, w górnej części, znajdziemy włącznik, przyciski do regulacji głośności oraz port microUSB, natomiast nieco niżej, lekko z tyłu, mamy zaślepkę, pod którą kryją się gniazda: microSD i microSIM (w modelu z LTE). Dół i prawy bok jest pusty, z kolei u góry znalazło się miejsce dla 3.5 mm jacka audio.

Z tyłu, w górnej części, umieszczono głośniki stereo, a na środku – obiektyw aparatu 8 Mpix. Z przodu natomiast mamy jedynie taflę 10,1-calowego wyświetlacza i obiektyw kamerki przedniej – 5 Mpix. W Tab 2 A10-70 na froncie brakuje dwóch rzeczy – dla jednych bardzo istotnych, dla innych – zbędnych: diody powiadamiającej oraz czujnika natężenia światła.

Wyświetlacz

Wielką zaletą Lenovo Tab 2 A10-70 jest wyświetlacz. W tej półce cenowej propozycje tabletów z ekranami o przekątnej 10,1” i rozdzielczości 1920 x 1200 pikseli do 1000 złotych można zliczyć na palcach u jednej ręki, zatem już za sam ten fakt należy się testowanemu modelowi duży plus. Dzięki temu bowiem wyświetlane czcionki są ostre i czytelne, a zagęszczenie pikseli na cal wynosi zadowalające 224 ppi.

Ale nie pod każdym względem ekran zasługuje na pochwałę. Jasność minimalna okazuje się zbyt wysoka (pomiar wykazał 38 nitów), przez co nocą mogą nas boleć oczy. Jasność maksymalna natomiast jest na średnim poziomie i wynosi 370 nitów, choć w rzeczywistości okazuje się, że w słońcu korzysta się ze niego w miarę komfortowo (oczywiście pomijając fakt, że ekran jest błyszczący i odbija w sobie wszystko). Do naszej dyspozycji nie został oddany czujnik natężenia światła, co sprawia, że regulować jasność ekranu musimy ręcznie – nie ma możliwości zostawienia tego zadania automatyce.

Dzięki zastosowanej matrycy IPS kąty widzenia są bardzo dobre, a jakości wyświetlanego obrazu nie można wiele zarzucić. Zwłaszcza, że w ustawieniach mamy dość zaawansowane opcje, w których możemy sami zdecydować jak ma wyglądać nasycenie, jasność i ostrość wyświetlanych treści, jak również temperatura kolorów oraz kontrast. W tablecie z tej półki są to rzadko spotykane ustawienia.

Dodatkowo ekran szybko reaguje na polecenia użytkownika. Z kolei klawiatura wirtualna to aplikacja standardowa znana ze wszystkich urządzeń z Androidem Lollipop – oczywiście z możliwością wprowadzania tekstu metodą znaną ze Swype (przeciąganiem palca po poszczególnych literach słowa).

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Głośniki. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Działanie, oprogramowanie

Tablet działa dzięki połączeniu czterordzeniowego procesora Mediatek MT8732 o częstotliwości taktowania 1,7GHz (w modelu z WiFi: MT8165), 2GB RAM oraz systemu Android w wersji 5.0.1 Lollipop. I to jest dość istotne, bo od momentu rynkowej premiery, co warto zaznaczyć, otrzymał aktualizację z 4.4 KitKat właśnie do 5.0.1, dzięki czemu zmianie uległ między innymi interfejs, który zyskał powiew świeżości i app drawera, którego wcześniej nie było (charakterystyczna rzecz dla tabletów Lenovo na KitKacie). Co jeszcze ciekawsze, przez ostatnie miesiące tablet ten otrzymał kilka mniejszych aktualizacji oprogramowania, o czym przekonałam się po wypakowaniu go z pudełka (co wskazuje na to, że dość długo nikt go z niego nie wyciągał ;)).

Generalnie Lenovo Tab 2 A10-70 sprawuje się w porządku, ale nie rewelacyjnie. Nie jest to urządzenie najszybsze i najbardziej wydajne. Zauważyłam też pomniejsze niedociągnięcia, jak na przykład pojawianie się ciemnego tła zamiast od razu ekranu domowego po wyjściu z gier (zdarza się często, ale nie zawsze) lub lekkiego opóźnienia w pojawianiu się wprowadzanego tekstu na klawiaturze wirtualnej podczas pisania.

Benchmarki
AnTuTu: 35270
Quadrant: 12960
3DMark:
Ice Storm: 10070
Ice Storm Extreme: 5771
Ice Storm Unlimited: 9231
Epic Citadel: 32,3 FPS
Geekbench 3:
single core: 802
multi-core: 2362

Pamięć systemowa – Androbench:
szybkość ciągłego odczytu danych: 146,58 MB/s
szybkość ciągłego zapisu danych: 55,68 MB/s
szybkość losowego odczytu danych: 18,4 MB/s
szybkość losowego zapisu danych: 7,07 MB/s

Jeśli byście chcieli pograć na Tab 2 A10-70, bez problemów odpalicie tytuły, o które najczęściej pytacie, czyli Hearthstone i Mortal Kombat X. Trzeba jednak mieć na uwadze, że nawet w AnTuTu wydajność Mali-T760 MP2 wykazuje maksymalnie 30 FPS, a w Epic Citadel – 34,3 FPS. Podczas grania obudowa tabletu staje się ciepła w okolicy obiektywu aparatu (blisko napisu Dolby) – osiąga ok. 42 stopnie. Podczas codziennego podstawowego użytkowania problem ten nie występuje.

Kilka słów warto poświęcić samemu oprogramowaniu tabletu, choć tu nie znajdziemy zbyt wielu smaczków. W ustawieniach warto zwrócić uwagę na wspomniane możliwości personalizowania wyświetlanego obrazu (MiraVision), ekran Cast (czyli Miracast), tryb nie przeszkadzać, harmonogram włączania i wyłączania oraz obsługę gestów. Pozostając przy tej ostatniej opcji muszę wspomnieć, że jest bardzo słabo przetłumaczona jako… „cechy gest”. Umożliwia uruchamianie poszczególnych aplikacji przez rysowanie przypisanych do nich liter na ekranie blokady, jak również odblokowywanie ekranu za pomocą dwukliku.

Bardzo dużym plusem Lenovo Tab 2 A10-70 jest niewątpliwie 16GB pamięci wewnętrznej (do wykorzystania 12GB), bo to wciąż, niestety, jest rzadko spotykane – producenci, chcąc oszczędzić na komponentach, najczęściej oferują 8GB pamięci. Jest też możliwość jej rozszerzenia dzięki slotowi kart microSD, ale bez opcji przenoszenia pełnych aplikacji i gier – wyłącznie ich dane.

Zaplecze komunikacyjne:

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Głośniki. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Głośniki

Lenovo chwali Tab 2 A10-70 za zastosowanie głośników wykorzystujących technologię Dolby Atmos, która w połączeniu z korektorem dźwięku daje naprawdę świetne wrażenia muzyczne – zwłaszcza w trybie „Dolby Outdoor”. Szkoda tylko, że głośniki umieszczone zostały na tylnej obudowie tabletu, przez co każde położenie go na jakiejkolwiek powierzchni powoduje zagłuszanie wydobywającego się z nich dźwięku. Jakość jest naprawdę dobra, ale to zasługa poniekąd niezbyt wysokiej głośności, która jest po prostu przeciętna.

Wyjściu słuchawkowemu nie mam nic do zarzucenia i trzeba pamiętać, że po podłączeniu do niego słuchawek mogą one służyć jako antena podczas słuchania radia FM.

Aparat

Aparat w 10,1-calowych tabletach według mnie jest zbędnym dodatkiem, ale skoro już jest, warto zerknąć okiem na zdjęcia nim wykonane. Z tyłu mamy do dyspozycji aparat 8 Mpix, natomiast z przodu – kamerkę 5 Mpix. Jakość, tym razem, oceńcie sami.

Akumulator

Im wyższa rozdzielczość wyświetlacza, niezależnie od jego przekątnej, tym większa szansa na krótszy czas pracy danego sprzętu. W przypadku Tab 2 A10-70 nie musimy się jednak o to martwić mimo Full HD. Zastosowany tu akumulator o pojemności 7000 mAh pozwala na użytkowanie tabletu przez 3-4 dni bez obawy, że nam się rozładuje w najmniej odpowiednim momencie.

Jeśli byście chcieli lecieć z Warszawy do Nowego Jorku, bateria testowanego urządzenia powinna pozwolić Wam na spędzenie tego czasu na ciągłym oglądaniu filmów (idealna okazja do nadrobienia serialowych zaległości).

Pełny cykl ładowania trwa ok. 3 godzin.

Podsumowanie

Patrząc na parametry techniczne Lenovo Tab 2 A10-70L i jego cenę trudno znaleźć prawdziwą alternatywę. Na myśl przychodzi mi przede wszystkim Kruger&Matz Eagle 1065G 3G za ok. 790 złotych, ale w jego przypadku otrzymujemy 3G (zamiast LTE), 8GB pamięci (zamiast 16GB) i KitKata (zamiast Lollipopa). Już sam ten fakt, że trudno w tej cenie znaleźć konkurencyjną propozycję sprawia, że testowany sprzęt jest atrakcyjnym urządzeniem w oczach klientów.

W rzeczywistości faktycznie można go pochwalić przede wszystkim za obecność ekranu Full HD (ale o wysokiej jasności minimalnej), LTE (bez możliwości wykonywania połączeń telefonicznych), 16GB z możliwością rozszerzenia dzięki slotowi kart microSD (ale bez opcji przenoszenia całych aplikacji i gier na kartę pamięci), długi czas pracy (który oczywiście ulega skróceniu korzystając z LTE), GPS, Miracast, radia FM i niezłych głośników. Z drugiej jednak strony mamy tylko przeciętną wydajność i szybkość działania, brak czujnika światła i diody powiadamiającej, miejscami brak spolszczonego interfejsu, sporą wagę oraz nagrzewanie się podczas grania.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Głośniki. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Exit mobile version