Recenzja tabletu Kruger&Matz Eagle 1065G

Kruger&Matz od dawna stara się przełamać wizerunek dystrybutora chińskiego sprzętu, który jest tani, ale ani dobrze nie wygląda, a i działa średnio. Ostatnio marka wypuściła kilka interesujących nowości, które wyróżniają się na rynku pod każdym względem: ceną, parametrami technicznymi i wzornictwem, które stara się nie być nudne. Jedną z nich jest Eagle 1065, który jakiś czas temu trafił w moje ręce. Jeśli jesteście ciekawi, jak mi się z niego korzystało – zapraszam do zapoznania się z recenzją sprzętu.

Specyfikacja techniczna Kruger&Matz Eagle 1065:

Cena:
Eagle 1065 8GB WiFi: 699 złotych,
Eagle 1065G 8GB 3G: 799 złotych.

Jakość wykonania, porty, złącza

Obudowa Kruger&Matz 1065 wykonana została z dwóch tworzyw: w zdecydowanie większej części ze szczotkowanego aluminium (które, swoją drogą, świetnie wygląda) oraz chropowatego plastiku w skrajnych częściach „plecków”, dzięki czemu trudniej jest o wyślizgnięcie urządzenia z rąk. O ile jednak ogólnie wygląd tabletu mi się nawet podoba, tak już jakość wykonania – nie do końca.

Mam nadzieję, że problem, który teraz opiszę, dotyczy wyłącznie testowanego przeze mnie egzemplarza. Otóż przy górnej krawędzi, w okolicach kamerki do połączeń wideo, ekran wypada z ramki, przez co trzeba go mocno docisnąć, aby się w niej schował, a co za tym idzie – był z nią na równi. Przez to również sprzęt delikatnie skrzypi podczas próby wyginania, któremu jednak urządzenie się nie poddaje – ekran przesuwa się w stosunku do obudowy i stąd to trzeszczenie. Występuje również efekt pływania ekranu przy mocniejszym ściśnięciu.

Tylko jedna krawędź została zagospodarowana – to właśnie na niej znajdują się wszystkie porty, złącza, gniazda i przyciski. Mowa o górnej krawędzi, gdzie znajdziemy, od lewej: slot kart SIM, slot kart microSD, 3.5 mm jack audio, port microUSB i microUSB z trybem host, mikrofon, wyjście miniHDMI, dedykowane gniazdo ładowania, włącznik oraz przycisk esc (wstecz), który mi bardziej przeszkadzał niż pomagał w użytkowaniu. Na bokach próżno szukać przycisków regulacji głośności – te są wyłącznie dotykowe i znajdują się na dolnej belce systemowej. Ale o tym nieco niżej.

Z tyłu tabletu mamy wystający z obudowy obiektyw aparatu 8 Mpix z diodą doświetlającą, a obok niego osadzony w obudowie przycisk reset (swoją drogą, ostatnio bardzo rzadko spotykany). Z przodu natomiast umieszczono taflę 10,1-calowego wyświetlacza oraz kamerkę do połączeń wideo. Jak na sprzęt z, jakby nie było, niższej półki cenowej, ramki okalające ekran są stosunkowo cienkie.

Wyświetlacz

Budżetowy tablet z ekranem o przekątnej 10,1” na myśl przywołuje standardową rozdzielczość, czyli 1280 x 800 pikseli. Na szczęście nie tym razem. W Eagle 1065 znajdziemy matrycę o rozdzielczości 1920 x 1200 pikseli, która – dzięki zagęszczeniu pikseli na cal wynoszącemu 224 ppi, zapewnia w pełni komfortowe przeglądanie stron internetowych oraz wszelkiego rodzaju dokumentów tekstowych i PDF. Również fonty i ikonki na ekranie domowym są ostre, nie widać ich poszarpania, które zdecydowanie występuje w przypadku 1280 x 800 (149 ppi).

Jasność minimalna ekranu wynosi siedem nitów i, nie ukrywam, że jest nieco zbyt wysoka w chwilach, gdy chcemy korzystać z tabletu w nocy, czyli w całkowitej ciemności. Z kolei jasność maksymalna – 270 nitów – nie do końca sprawdza się w słoneczne dni. Warto pamiętać, że urządzenie posiada czujnik natężenia światła, a co za tym idzie – możliwość automatycznego ustawiania jasności ekranu w zależności od panujących warunków oświetleniowych.

Ogólnie na temat matrycy nie mogę powiedzieć zbyt wiele złego. Ekran świetnie reaguje na polecenia użytkownika, oferuje bardzo dobre kąty widzenia i wysoką rozdzielczość (w tej półce cenowej). Niepokojące mogą być jedynie delikatne wycieki światła przy lewym i prawym dolnym rogu, ale są one naprawdę niewielkie.

A skoro już o wyświetlaczu mowa, warto przywołać dolną belkę systemową z przyciskami funkcyjnymi. Poza standardowymi trzema: wstecz, home i menu, mamy tu jeszcze trzy inne: regulacja głośności (+ i -) oraz przycisk odpowiedzialny za chowanie belki – niezwykle przydatne podczas przeglądania stron internetowych (zyskujemy wtedy kilka pikseli długości strony), grania i oglądania wideo. Ostatniego z przycisków nie ma pod ręką jedynie w sytuacji, w której korzystamy z trybu wielu okien, ale o nim nieco niżej. Dodatkowo w ustawieniach możemy dodać jeszcze jeden przycisk – ten odpowiedzialny za robienie screenshotów.

Działanie, oprogramowanie

Kruger&Matz Eagle 1065 pracuje dzięki połączeniu sił czterordzeniowego procesora Rokchip RK3288 z 2GB pamięci operacyjnej RAM oraz systemu operacyjnego Android 4.4.2 KitKat. Co ważne, działa to zaskakująco sprawnie. Między innymi dzięki szybkiej pamięci wewnętrznej (test AndroBench dla 64/64 MB):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 41,31 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 11,73 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 9,26 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 1,32 MB/s

Czasem aplikacje potrafią się wysypać (zamknąć) w najmniej spodziewanym momencie, ale po chwili uruchamiają się już bez żadnych problemów. Sam interfejs Androida z kolei nie został do końca spolszczony, co razi w oczy. Ogólnie jednak, po dość intensywnych testach urządzenia mogę stwierdzić, że działa zadowalająco, a jakiekolwiek problemy występują sporadycznie.

Najciekawszy w testowanym produkcie jest tryb wielu okien, tak popularny ostatnimi czasy. O ile jednak implementowanie tego rozwiązania jest normalne w przypadku większych producentów, tak – póki co – multiwindow nie zyskało popularności w tanich urządzeniach. W ustawieniach Eagle 1065, co ciekawe – w „sieciach zwykłych i bezprzewodowych”, czyli w dość nietypowym miejscu – znalazła się opcja, którą można włączyć lub ominąć i nie zawracać sobie nią głowy. Ale zdecydowanie jednak warto się nią zainteresować.

Po włączeniu trybu wielu okien automatycznie aktywowana jest możliwość wysunięcia od prawej krawędzi ekranu przybornika ze skrótami do wszystkich aplikacji znajdujących się na tablecie. Maksymalnie w jednej chwili możemy mieć otwarte cztery aplikacje, a ich rozmiar możemy dowolnie modyfikować. Niestety, bolączką tego rozwiązania jest skalowanie programów, które działa… jak chce – czyli raz skaluje odpowiednio, a raz w ogóle nie dopasowuje zawartości okna do jego rozmiaru. Samo to jednak, że możliwość korzystania z wielu okien jednocześnie jest tu dostępna, to niewątpliwy plus urządzenia.

Więcej dodatkowych „bajerów” w ustawieniach nie znajdziemy, ale musimy mieć na uwadze, że mamy do czynienia z tabletem do 1000 złotych, do którego – jak to w tej półce cenowej bywa – trzeba mieć ograniczone wymagania.

A skoro już o nich mowa, spójrzmy, jak Eagle 1065 spisał się w benchmarkach:
Quadrant: 9400
AnTuTu: 32550
An3DBenchXL: 46415
3D Mark:
Ice Storm: maxed out
Ice Storm Extreme: 7693
Ice Storm Unlimited: 12368

Sunspider: 643
Peacekeeper: 1282
Mozilla Kraken: 10166
Google V8 Bench: 4170

A jak przekłada się to na działanie gier? Nieźle. Z Asphalt 8: Airborne i GTA V: San Andreas tablet sobie całkiem dobrze poradził, o czym możecie się przekonać na wideo z początku wpisu. Real Racing 3 z kolei każdorazowo wymuszał zamknięcie, nie wiedzieć czemu.

Jeśli jesteście zwolennikami grania na tabletach, musicie jednak liczyć się z pewnymi ograniczeniami w Eagle 1065. Głównym ograniczeniem nie jest tu wcale grafika, za którą odpowiada Mali T764, a pamięć wewnętrzna. Ta została dość niefortunnie podzielona (pamięć wewnętrzna: 1,91GB i NAND Flash: 3,98GB) i tak naprawdę ciągle jest jej mało. Po zainstalowaniu dwóch wymagających tytułów miejsce szybko się zapełniło, nie zostawiając zbyt dużego pola do popisu innym produkcjom. I tak, żeby móc sprawdzić, jak urządzenie radzi sobie z testowymi próbkami wideo i jakie robi zdjęcia, musiałam usunąć gry, by zwolnić zajmowane przez nie miejsce w pamięci. Na szczęście jednak z pomocą przychodzi slot kart microSD z możliwością przenoszenia gier i aplikacji na kartę.

Doszliśmy do wideo. Eagle 1065 poradził sobie ze standardowymi próbkami nad wyraz dobrze. Ba! Jako jeden z niewielu tabletów nie miał problemu z odtworzeniem pliku z osadzonym dźwiękiem .dts, gdyż obsługuje ten kodek. Tablet nie dał rady jedynie w starciu z plikiem o następujących atrybutach: mkv, 480p, xvid, as l5, 1mbps, he aac, napisy. Całą resztę odtworzył z dźwiękiem, z napisami i, co najważniejsze, płynnie.

W preinstalowanym odtwarzaczu wideo jest dostępna możliwość odtwarzania filmów w pływającym okienku (którego wielkość można dowolnie zmieniać). O ile jednak znalazłam funkcję odpowiedzialną za włączenie pływającego okna, tak nie udało mi się znaleźć odpowiednika do jej zamknięcia – za każdym razem udawało mi się jedynie zminimalizować okno do małej ikonki Play.

Głośniki nie należą do najgłośniejszych, z jakimi miałam do czynienia. To jednak wpływa pozytywnie na ich jakość – nawet na maksymalnej głośności wydobywający się z nich dźwięk jest czysty. Odniosłam wrażenie, że mimo wszystko jest w niewielkim stopniu, ale jednak, specyficznie metaliczny. Co więcej, głośniki znajdują się z tyłu obudowy, co powoduje zagłuszanie dźwięku, gdy tablet leży na płaskiej powierzchni.

microUSB, miniHDMI, 3G, Bluetooth, WiFi

Kruger&Matz Eagle 1065 oferuje zarówno microUSB, jak i miniHDMI, co ostatnio jest rzadko spotykane w tabletach. Dzięki USB (host) możemy podłączyć do niego akcesoria peryferyjne, podładować tablet przez USB komputera oraz przesłać dane pomiędzy urządzeniami. Przesłanie 1GB danych przez USB trwa:
88 s z komputera na tablet
80 s z tabletu na komputer

Tablet posiada również stosunkowo szerokie zaplecze komunikacyjne: 3G (z obsługą Aero2, ale bez możliwości wykonywania rozmów telefonicznych i wysyłania SMS-ów), WiFi (siła sygnału metr od routera: -55 dB, dziesięć metrów: -72 dB) oraz Bluetooth. Nie posiada GPS-u, o ile dla Was w 10,1-calowym sprzęcie jest to wada.

Przesłanie 50MB danych rzez Bluetooth trwa:
8 min 37 s z tabletu na smartfona
12 min 8 s ze smartfona na tablet

Aparat

Aparat w testowanym tablecie oferuje bardzo podstawowy interfejs, a w ustawieniach znajdziemy jedynie balans bieli, ekspozycję, możliwość włączenia/wyłączenia lokalizacji, samowyzwalacza, diody LED, jak również zmiany rozmiaru zdjęcia (8, 5, 3 i 1 Mpix). Posiada również autofokus, który jednak ma dość duże problemy z ustawieniem ostrości, o czym możecie przekonać się poniżej.

Zdjęcia, które robi Kruger&Matz Eagle 1065 w niekomfortowych warunkach są fatalnej jakości, do czego raczej nie muszę Was przekonywać słownie. Obraz wyraża więcej niż tysiąc słów:

Akumulator

Z pozytywnej strony pokazał się akumulator. Jego pojemność to 7600 mAh, co w praktyce przekłada się na od pięciu do nawet trzynastu godzin pracy – w zależności od konfiguracji. Grając na maksymalnej jasności ekranu z włączonym WiFi urządzenie rozładujemy o wiele szybciej (w pięć godzin) niż przeglądając strony internetowe na minimalnej (lub zbliżonej do niej) jasności (w trzynaście godzin). Z kolei przeglądanie stron z maksymalną jasnością jest możliwe przez osiem godzin.

Ładowanie trwa ok. 4h. W zestawie otrzymujemy ładowarkę sieciową 5V 2.5A.

Podsumowanie

Kruger&Matz Eagle 1065 to bardzo udany produkt. Nieźle wygląda, bardzo dobrze działa, a do tego oferuje wysokiej jakości ekran. W jego przypadku mamy do czynienia ze sprzętem za 800 złotych, a otrzymujemy 3G, możliwość korzystania z kilku aplikacji w wielu oknach jednocześnie i, co istotne dla wielu, nie doświadczymy problemów podczas odtwarzania wideo i przeróżnych kodeków audio.

Ale po drugiej stronie barykady mamy fatalną jakość wykonania w przypadku testowanego egzemplarza (i mam nadzieję, że tylko jego!), kiepski aparat, głośniki umiejscowione z tyłu, mało pamięci wewnętrznej i brak fizycznych przycisków regulacji głośności, co – mi na przykład – uprzykrzyło życie.

Alternatywa? Na myśl przychodzi mi głównie Kiano Intelect 10 3G (również za 799 złotych), który oferuje więcej pamięci wewnętrznej: 16GB, jest mniejszy, cieńszy, pracuje dzięki dwurdzeniowemu Atomowi Z2580, ale i posiada starszą wersję Androida (4.2).

Exit mobile version