Recenzja tabletu Hewlett-Packard ElitePad 900

Kiedy przysłano mi egzemplarz testowy tabletu Hewlett-Packard ElitePad 900, byłem zarówno podekscytowany, jak i przestraszony. Jest to pierwsze urządzenie z systemem Windows 8, z którym miałem kontakt dłużej, niż przez kilka minut. Zawstydzająco dużo czasu zajęło mi opanowanie opartego na gestach interfejsu oraz przyzwyczajenie się do myśli, że ElitePad 900 nie jest tabletem z rodzaju tych, których możliwości ograniczają się do kanapowej konsumpcji multimediów. Długo zastanawiałem się nad jego klasyfikacją oraz kierunkiem, który powinienem obrać podczas testu. Czy powinienem potraktować go jako tablet internetowy i postawić na równi z tabletami z Androidem i iOS? A może spojrzeć na niego jak na nowoczesny komputer osobisty pozbawiony klawiatury, ale wyposażony w ekran dotykowy? Doszedłem do wniosku, że HP ElitePad 900 jest urządzeniem znajdującym zastosowanie na zbyt wielu płaszczyznach, bym z czystym sercem mógł go zaszufladkować i ograniczyć. W wyniku ostatecznie podjętej decyzji jego recenzja została podzielona na dwa rozdziały: Tablet i Komputer. Hewlett-Packard ElitePad 900, niczym słynny Harvey Dent w „Batmanie”, to urządzenie o dwóch twarzach, a niniejszy test powie Wam, czy są one w stanie współpracować ze sobą.

Specyfikacja:

Pudełko i akcesoria

Kiedy dostarczono mi przesyłkę, byłem zdziwiony. Podłużne, dość ciężkie, kartonowe pudełko w kolorze głębokiej czerni było ozdobione kilkunastoma naklejkami firmy kurierskiej oraz dużym logo HP. Nie jestem pewien, że to opakowanie sprzedażowe. Jeśli tak, niewiele mówi o zwartości. Na przedzie, tyle i bokach próżno szukać oznaczeń lub wizerunku znajdującego się wewnątrz urządzenia. To nietypowy zabieg, który – jak zakładam – ma na celu wzbudzenie ciekawości klienta. W moim przypadku odniósł sukces. Zaintrygowany, uniosłem teksturowe wieko, a moim oczom ukazały się dwa papierowe pudełka (również czarne), a między nimi, na piankowej poduszeczce, ukryty w przeźroczystej folii tablet HP ElitePad 900. Odłóżmy go na chwilę i skupmy się na zawartości czarnych pudełek.

Ku memu bezkresnemu zaskoczeniu, oba kryły prawdziwe skarby. Znalazłem w nich przewód zasilający z dwiema końcówkami (europejską i zachodnią), firmowy rysik z baterią i smyczą, ładowarkę sieciową, przejściówkę do tejże ładowarki, przewód USB-host, adapter dający dostęp do gniazda VGA i HDMI oraz dwa akcesoria, które wywarły na mnie ogromne wrażenie. Pierwszym z nich jest pomysłowe dwuczęściowe etui kryjące cały tylny panel tabletu i w znacznym stopniu rozszerzającego jego funkcjonalność. Noszące nazwę Expansion Jacket etui uzupełnia brak jakichkolwiek złączy na ściankach urządzenia. Wyposażono je w płytkę NFC, dwa pełnowymiarowe porty USB, wyjście HDMI, producenckie złącze USB pozwalające na podłączenie ładowarki, czytnik kart SD/MMC oraz wysokiej jakości głośniki stereo. Akcesorium jest plastikowe, ale sprawia wrażenie solidnego; szczególne zaufanie budzi gumowany materiał pokrywający cały tył. Choć na potęgę zbiera odciski palców, gwarantuje pewny chwyt i zapobiega wyślizgnięciu się tabletu z rąk. Jedyny zarzut, jaki mam wobec tego akcesorium dotyczy górnej, demontowanej części, która – przynajmniej w przypadku recenzowanego przeze mnie egzemplarza – była luźna i miała tendencję do wypadania w najmniej oczekiwanym momencie.

Drugim z budzących zainteresowanie i podziw dodatków jest stacja dokująca. To porządny kawał ciężkiego plastiku (około 460 gramów). Został pokryty tym samym materiałem gumopodobnym, co wcześniej opisane plecki i wyposażony w szereg złącz obejmujący cztery pełnowymiarowe porty USB, wyjście audio 3,5 mm, VGA, HDMI, Ethernet, gniazdo ładowania oraz otwór umożliwiający zapięcie specjalnego zabezpieczenia Kensington. Stacja dokująca łączy się z tabletem przez specjalne gniazdo USB, a jej odpowiednia waga gwarantuje, że tablet nie wypadnie lub się nie przewróci. Ponadto, przemyślany profil zakrzywienia ścianki podtrzymującej plecki ElitePada 900 pozwala na komfortowe korzystanie z urządzenia podczas pracy. Wystarczy podłączyć mysz (choć niekoniecznie, przecież to tablet) i klawiaturę, by stworzyć ministację roboczą. Dodatkową stabilność gwarantuje pokryta matowym, nieco chropowatym materiałem podstawa docka, dzięki której akcesorium nie ślizga się nawet na najgładszej powierzchni. Niestety, by stacja dokująca mogła pełnić rolę czegoś więcej, niż stojaka dla tabletu, musi być podłączona do prądu. W przeciwnym razie żadne ze złącz nie działa.

Firmie Hewlett-Packard należą się brawa za hojne i bogate uposażenie tabletu ElitePad 900. Jednakże podczas gdy jedni ucieszą się na widok ogromu przejściówek, adapterów i przewodów, drudzy uznają go za niepraktyczny. Wielu użytkownikom zależy na jak największej mobilności, a z tym wiąże się maksymalna redukcja liczby noszonych ze sobą urządzeń i kabli. Wielu wolałoby, aby tablet był nieco grubszy, a w zamian oferował zestaw podstawowych złącz. Pewnym rozwiązaniem jest wcześniej wspomniane etui, lecz niektórzy mogli by uznać je za półśrodek. Ta kwestia z góry definiuje grupę docelową tabletu ElitePad 900: są to ludzie mający ciągły dostęp do pełnego przejściówek pudełka, pracujący w domu lub biurze i rzadko korzystający z komputera poza nim.

Wygląd

Wspominając o niemalże całkowitym braku złącz na krawędziach tabletu, płynnie przejdę do opisu jego wyglądu. Kiedy wyjąłem go z pudełka, zrobił na mnie wrażenie urządzenia niezobowiązująco eleganckiego. Chcę przez to powiedzieć, że wzornictwo jego obudowy przyciąga uwagę, jednocześnie sugerując rozrywkowy charakter tabletu. Przedni, czarny panel pokryty szkłem Gorilla Glass 2 mieści 10,1-calowy pojemnościowy ekran dotykowy, kamerę internetową oraz charakterystyczny dla sprzętu z systemem Windows przycisk Start. Plecki tabletu zostały wykonane ze srebrnego, błyszczącego aluminium ozdobionego połyskliwym logo producenta oraz zestawem standardowych oznaczeń. Ich gładka powierzchnia zmącona jest przez czarny, pokryty gumopodobnym materiałem panel, który – podobnie jak w przypadku Apple iPada w wersji 3G – kryje moduł Wi-Fi, modem sieci komórkowej oraz chip NFC. Z prawego górnego rogu panelu nieśmiało wygląda oczko aparatu fotograficznego o rozdzielczości 8 megapikseli, którego towarzyszy pojedyncza dioda doświetlająca.

Na prawej krawędzi tylnego panelu tabletu umieszczono zaślepkę kryjącą czytniki kart pamięci microSD oraz microSIM. Aby już unieść, w niewielki otwór umieszczony tuż poniżej trzeba włożyć szpilkę lub inny wyjątkowo cienki i długi przedmiot. Co ciekawe, standardowe „kluczyki” służące otwieraniu szufladek na karty SIM w telefonach komórkowych okazały się zbyt krótkie.

Równolegle po przeciwnej stronie plecków urządzenia mieszczą się dwa przyciski służące do regulacji głośności. Mimo swojej niewielkiej grubości, są odpowiednio duże i dobrze wyczuwalne pod palcami. Przyciśnięciu towarzyszy charakterystyczny „klik”.

Górna krawędź kryje pięć elementów: włącznik służący także do budzeniu lub usypiania tabletu, dwa ledwie zauważalne otwory mikrofonów, przełącznik blokady orientacji ekranu oraz gniazdo audio 3,5 mm. Na podstawie tabletu, oprócz kolejnych zastępów tajemniczych numerków i oznaczeń, widnieją wysokiej jakości głośniki stereo, umieszczone w głębokich wnękach śrubki oraz producenckie gniazdo USB, do której można podłączyć ładowarkę, jeden z adapterów lub stację dokującą.

Dwie pozostałe krawędzie są czyste jak łza. Szczerze mówiąc, trudno mówić o ich obecności w ogóle, ponieważ obudowa została wyprofilowana w sposób zmniejszający ich szerokość do zaledwie kilku milimetrów. Dzięki temu, tablet doskonale układa się w dłoniach i sprawia wrażenie cieńszego, niż jest w rzeczywistości. Generalnie jakość wykonania nie pozostawia nic do życzenia. Wszystkie elementy są doskonale spasowane, nic nie skrzypi, a estetyka i ergonomia obudowy budzą zaufanie. Na pierwszy rzut oka tablet przypomina iPada pierwszej generacji, a różnice ujawniają się dopiero w szczegółach. Być może w nich tkwi także siła ElitePada 900, który przypadł mi do gustu znacznie bardziej niż „dachówka” Apple.

Ekran i głośniki

HP ElitePad 900 został wyposażony w 10,1-calowy pojemnościowy ekran dotykowy o rozdzielczości 1280 x 800. Mimo szczerych chęci, nie zdołałem dotrzeć do potwierdzonej informacji mówiącej o technologii jego wykonania, ale po dobrym kontraście i kątach widzenia wnioskuję, że to matryca IPS. Ekran charakteryzuje się wysoką jakością wyświetlanego obrazu i dobrą czytelnością w dużym słońcu (co ułatwia wbudowany czujnik natężenia światła, ale utrudnia błyszczące szkło). Także czułość nie pozostawia wiele do życzenia – wystarczy musnąć jego powierzchnię, by wywołać reakcję. To szczególnie ważne w przypadku opartego na gestach interfejsu Modern UI w Windows 8. Ponadto, dzięki aktywnej warstwie dotykowej, ekran tabletu można obsługiwać za pomocą dołączonego do zestawu rysika. Akcesorium wykrywa poziom nacisku i pozwala nie tylko na komfortowe tworzenie odręcznych notatek, ale także pracę w programach graficznych.

Jedynym rozczarowaniem jest rozdzielczość wyświetlacza. 1280 x 800 pikseli jest standardem przy tej przekątnej (10,1”), lecz po sprzęcie z wysokiej półki spodziewałem się nieco więcej; szczególnie, że na rynku są tablety z Androidem wyposażone w matryce o rozdzielczości dwukrotnie wyższej.

Niektóre elementy i czcionki interfejsu Modern UI nie są ostre jak brzytwa, a komputerowy pulpit tradycyjnego Windowsa wydaje się nieco ograniczony, jednakże nie przekłada się to bezpośrednio na przyjemność korzystania z urządzenia. Wyrazistość komputerowego interfejsu systemu można poprawić za pomocą kilku kliknięć myszy (lub dotknięć ekranu). Wystarczy otworzyć menu podręczne na pulpicie, wybrać opcję „Rozdzielczość ekranu”, a następnie „Zmień wielkość tekstu i innych elementów”. Dzięki temu zabiegowi interfejs zyskuje na czytelności, a powiększone o 25% ikony i przyciski nawigacyjne umożliwiają bezproblemową obsługę palcem.

Na szczególną uwagę zasługują głośniki stereo, w które został wyposażony HP ElitePad 900. Wyraźnie widać, że firma Hewlett-Packard nie szczędziła środków. Głośniki są bardzo wysokiej jakości, a głośnością nie ustępują tym, którymi może pochwalić się mój dwuletni laptop. Dzięki nim, oglądanie filmów i słuchanie muzyki jest czystą przyjemnością.

Akumulator

Pamiętacie tablety z Windows 7? Było ich niewiele i nie bez powodu. Mówiąc prosto i kolokwialnie, były do niczego. Windows 7 nie jest systemem zaprojektowanym z myślą o urządzeniach mobilnych, nie wspominając już o optymalizacji zużycia energii. Ich akumulatory pozwalały na maksymalnie cztery godziny pracy, a głośne wiatraki i niekończące się problemy z wysoką temperaturą skutecznie zniechęcały do zabawy. Jednakże od czasu ich pojawienia się minęło dużo czasu i masywne, „komputerowate” tablety zamieniły się w lekkie, lepiej zoptymalizowane i eleganckie urządzenia. Doskonałym przykładem różnicy, jaka dokonała się w tym segmencie rynku jest HP ElitePad 900. Wewnątrz jego obudowy kryje się dwukomorowa bateria o pojemności 25 Wh, która – jak zapewnia producent – gwarantuje 10 godzin pracy. Jest to wynik, którego nie powstydziłby się Apple iPad i wiele dobrych tabletów z Androidem. Co ciekawe, producent nie kłamie. ElitePad 900 rozładował się po około 10 godzinach podczas lekkiej, niewymagającej pracy (wyłączony modem 3G, jasność na 40-50%, sporadyczne korzystanie z Wi-Fi), ale znam tablety, które poprosiłyby o podłączenie do prądu wcześniej i przy mniejszym obciążeniu. Generalnie, akumulator jest wydajny i gwarantuje średnio 5-6 godzin działania. W jedną ze średnio zaawansowanych graficznie gier grałem przez prawie cztery godziny, nim urządzenie ostrzegło mnie o niskim stanie naładowania baterii. W teście ciągłego odtwarzania wideo przy stałej wartości jasności, tablet wytrzymał 7 godzin i 18 minut. Tytułem porównania, Lenovo ThinkPad Tablet 2 rozładował się dopiero po 10 godzinach i trzydziestu minutach, a Acer Iconia W700 z mocniejszym procesor Intel Core i5 – 7 godzin (za Engadget.com).

Mówiąc o baterii, warto dodać, że po podłączeniu do stacji dokującej tablet ma stały dostęp do prądu, a o stanie naładowania akumulatora informuje dioda (czerwona – ładowanie w toku, biała – pełna bateria).

HP ElitePad 900 jako…

TABLET

HP ElitePad 900 reklamowany jest jako tablet i właśnie jako tego typu urządzenie ocenię go w tym paragrafie. Sprawdzę, czy może stanąć w szranki z Apple iPadem i „dachówkami” z Androidem o miano króla kanapowej rozrywki. Patrząc na jego specyfikację na papierze, nie powinien mieć problemów z pokonaniem konkurencji. Czy jest tak rzeczywiście?
Szczerze mówiąc, nie. Mówiąc o ElitePadzie 900 jako tablecie, nie biorę pod uwagę jego komputerowych korzeni. Choć środowisko tradycyjnego pulpitu i interfejsu Modern UI są nierozerwalnie powiązane, na potrzeby tego paragrafu przyjrzę się możliwościom wyłącznie tego drugiego. Jak doskonale wiecie, interfejs Modern UI składa się kolorowych kafelków będących skrótami do ulubionych aplikacji oraz swego rodzaju widżetami znanymi z systemu Android. Na przykład, kafelek aplikacji pogodowej wyświetla ikonę i informację o aktualnych warunkach atmosferycznych, a kafelek „Ludzie” – zdjęcia profilowe wybranych kontaktów (importowane z Facebooka lub wizytówek).

Układ kafelków można dowolnie modyfikować poprzez przytrzymanie palca na jednym z nich i przesunięcie w dół. Niestety, na papierze prezentuje się to dużo lepiej, niż w rzeczywistości. Wiele prób przeniesienia kafelków zakończyło się niepowodzeniem, gdy delikwent niespodziewanie wymykał się spod kontroli lub tracił kontakt z palcem i lądował w miejscu diametralnie innym od zamierzonego. Odwrotny efekt osiągałem podczas poziomego przewijania pulpitu. Zdarzało się, że szukając potrzebnego w danej chwili skrótu, zupełnie niechcący przenosiłem kafelek, na którym zatrzymałem palec podczas wykonywania ruchu. Nie jestem pewien, co jest źródłem tego problemu: system operacyjny czy błąd w działaniu ekranu dotykowego? Nauczyłem się, że najbezpieczniejszym sposobem na przewijanie pulpitu jest wykonywanie gestów na pasku wolnej przestrzeni pod ikonami.

Skoro o gestach mowach, nie mogę nie wspomnieć o roli, jaką odgrywają w systemie operacyjnym Windows 8. Na nich oparto interfejs i obsługę większości jego elementów. Aby wyświetlić belkę z miniaturami aktualnie pracujących w tle aplikacji, należy przesunąć palcem z lewej krawędzi ekranu. Analogiczny gest z prawej strony wywołuje menu mieszczące skróty do globalnej wyszukiwarki, przycisk Share służący dzieleniu się treścią między wybranymi programami (działa zaledwie w garstce aplikacji, daleko mu do „Global share”, z którego słynie Android), wirtualny przycisk Start, ikona „Urządzenia” przekierowująca do listy podłączonych urządzeń (np. pendrive’ów) oraz Ustawienia, gdzie znajdziemy skróty do najważniejszych elementów panelu kontrolnego, np. sieci Wi-Fi, dźwięku, ekranu (jasność i blokada orientacji), powiadomień i konfiguracji klawiatury. Wykonanie gestu rozpoczynającego się tuż pod ekranem nie daje żadnego efektu (z wyjątkiem głównego pulpitu, w którym wykonanie tego gestu skutkuje wyświetleniem listy wszystkich zainstalowanych programów), natomiast przeciągnięcie palcem z góry owocuje zamknięciem otwartej aplikacji.

Słyszałem, że za pomocą gestów można wywoływać klawiaturę z dowolnego miejsca w systemie oraz wyświetlać dwie aplikacje na podzielonym ekranie. Niestety, mimo wielu prób, nie udało mi się tego dokonać. Jeśli znacie gesty, których mnie nie udało się odkryć, instrukcjami podzielcie się w komentarzach; chętnie nauczę się czegoś nowego.
Miłośnicy zaawansowanej personalizacji rozczarują się. Co prawda w menu systemowym jest pozycja o tej nazwie, ale oferowane przez są ustawienia są ubogie lub – w zależności od nastawienia – minimalistyczne. System Windows 8 pozwala na zmianę tła ekranu zablokowanego i menu Start (niezależnie od siebie), koloru kafelków oraz zdjęcia użytkownika. Musicie przyznać, że to niewiele.

Jeśli chodzi o obsługę multimediów, HP ElitePad 900 wspiera większość popularnych formatów. Odtworzenie filmów FHD w AVI lub MPEG4 nie będzie dla niego wyzwaniem. Dwurdzeniowy procesor urządzenia bez zająknięcia poradził sobie z filmem-testerem H.264 1080p HP 4.1 10 Mbps, na którym wiele tabletów z Androidem łamało sobie zęby. Jedynym mankamentem multimedialnej strony ElitePada 900 są domyślnie zainstalowane aplikacje. Odtwarzacze muzyczny i filmowy prezentują się wspaniale od strony wizualnej, ale brakuje im podstawowych funkcji. Na przykład, odtwarzacz filmowy nie ma wsparcia dla napisów w formacie TXT i SRT, przez co chcąc obejrzeć film, musiałem pobrać ze sklepu Marketplace podejrzany player stworzony przez chińskiego lub koreańskiego programistę (lub skorzystać z trybu pulpitu komputerowego).

Nie bez kozery wspomniałem o pochodzeniu odtwarzacza filmowego. Portfolio aplikacji oferowanych w sklepie Marketplace jest boleśnie ubogie, co doskonale widać na przykładzie działu „Gry”. Zajrzałem do niego wiedziony ciekawością i spodziewając się, że ujrzę w nim pozycje, których ze świecą szukać w Apple AppStore i Google Play Store. Tymczasem me rozczarowanie nie miało granic. Nie tylko nie znalazłem większości popularnych na innych platformach tytułów, ale także żadnej alternatywy wystarczająco interesującej, bym zdecydował się na jej instalację. Wiele spośród tytułów dostępnych w Marketplace jest płatnych bez wersji demo, a niektóre aplikacje społecznościowe są zaledwie ikonami przekierowującymi do przeglądarki internetowej. Dotkliwie odczułem brak gier i aplikacji, z których na co dzień korzystam na tablecie z Androidem.

Pakiet domyślnie zainstalowanych programów obejmuje przeglądarkę Internet Explorer 10, klienta poczty elektronicznej, kalendarz, wiadomości (ze wsparciem dla protokołów Facebook i MSM), pogoda, muzyka, wideo, zdjęcia, sport, gry, podróże, akcje giełdowe i wiele, wiele innych. Hewlett-Packard uzupełnił tę listę o aplikację YouCam umożliwiającą robienie zdjęć przednim i tylnym aparatem fotograficznym, HP PageLift służącą do konwersji zdjęć tekstu do formatu dokumentu elektronicznego, Cyberlink MediaSuite do zarządzania multimediami oraz kilka komputerowych: HP Client Security, Hp Wireless HotSpot, Find My PC oraz HP Support Assistant.

Zaskakująco dobrą aplikacją okazała się przeglądarka Internet Explorer 10. Podobnie jak większość świadomych użytkowników internetu, przez lata wystrzegałem się jej jak ognia. Jednakże mając tablet z systemem Windows 8 bez oczywistej możliwości zmiany przeglądarki (najchętniej na Chrome), postanowiłem dać Explorerowi 10 szansę, choć z odpowiednią rezerwą. Okazało się, że bałem się go zupełnie bez powodu. Przynajmniej w wersji Modern UI, Internet Explorer jest bardzo dobrą przeglądarką, która doskonale radzi sobie z renderowaniem nawet najbardziej zaawansowanych stron internetowych. Choć brakuje jej kilku funkcji, korzystanie z niej jest sprawia ogromną przyjemność. Do niewątpliwych plusów muszę zaliczyć możliwość wyświetlania stron w WWW w trybie pełnego ekranu oraz płynne działanie powiększania ich zawartości za pomocą gestu pinch-to-zoom.

Podsumowując, HP ElitePad 900 bez komputerowego pulpitu i płynących z tego tytułu korzyści, byłby tabletem ubogim. Interfejs Modern UI jest elegancki i kolorowy, ale nie przypadnie do gustu każdemu. Wiele do życzenia pozostawia liczba i jakość aplikacji dostępnych w sklepie Marketplace. Jeśli chodzi o gry, dużo bogatszym portfolio cieszy się skazany na śmierć tablet Blackberry PlayBook.

ElitePad 900 i system Windows 8 bardzo dobrze radzą sobie z multimediami. Nie natknąłem się na plik, który sprawiłby tej dwójce większy problem. Windows 8 jes płynny. Wszystkie animacje wyświetlane są prawidłowo, nie gubią klatek i nie „rozchodzą się”. Podobnie wygląda sprawa kinetycznego przewijania list i stron internetowych, które w aplikacjach Modern UI spisuje się na medal. Mimo to, mając do wyboru tablet z Windows 8 bez interfejsu komputerowego (a są plany, by takie urządzenia na rynek wprowadzić) i sprzęt z Androidem, w jednej chwili wybrałbym ten drugi. Większość braków mobilnego systemu Google nadrabia bogactwo aplikacji dostępnych w sklepie Google Play. Myślę, że upłynie jeszcze dużo wody, nim Marketplace będzie mógł się z nim równać.

KOMPUTER

Odrzućmy kafelkowy interfejs Modern UI i skupmy się na tym, co pod nim. Windows od zawsze był i najprawdopodobniej jeszcze przez kilka wersji będzie systemem dla komputerów obsługiwanych za pośrednictwem duetu mysz + klawiatura. Jak wspomniałem w paragrafie mówiącym o ekranie, HP ElitePad 900 został wyposażony w 10,1-calową matrycę o rozdzielczości 1280 x 800 (ograniczenie wynikające z architektury procesora). Są to parametry, które pozwalają na zadowalającą pracę na Modern UI, ale po przełączeniu się na tradycyjny pulpit komputerowy, zaczynają się problemy. Jeżeli planujemy obsługiwać go palcem lub nawet dołączonym do zestawu rysikiem, będziemy zmuszeni powiększyć niektóre elementy interfejsu za pomocą jednego z poleceń w menu „Rozdzielczość ekranu”. Wyświetlane w domyślnej konfiguracji ikony i przyciski są bardzo małe i choć ich obsługa jest możliwa, będzie niewątpliwym źródłem frustracji.

Załóżmy, że ElitePada 900 podłączyliśmy do stacji dokującej, a do niej mysz bezprzewodową i klawiaturę. Powstałą w ten sposób ministację roboczą możemy wykorzystać jako komputer osobisty, który możliwościami nie będzie ustępował dobrej klasy notebookom. 10,1-calowy ekran nie może równać się z 15- lub 16-calowymi matrycami laptopów, lecz w ostateczności może posłużyć jako tymczasowy substytut. Architektura procesora Intel Atom Z2760 będącego mózgiem tabletu pozwala na uruchamianie setek tysięcy programów napisanych dla systemu Windows. Z większością z nich nie ma problemu. Zarówno pakiety biurowe Microsoft Office i OpenOffice.org, jak i średnio wymagające programy graficzne pokroju Adobe Photoshop CS5 działają bez zarzutu. Problemy pojawiają się, gdy przed tabletem postawimy zadanie otworzenia prostego modelu 3D w programie 3DMax przy jednoczesnym odtwarzaniu muzyki i przeglądaniu internetu. W takiej sytuacji tablet zaczyna się delikatnie grzać w okolicy płytki NFC i nie odpowiadać na kliknięcia myszą. Zawieszenie trwa od kilkunastu sekund do minuty, w zależności od poziomu skomplikowania wykonywanej operacji. Nie uważam tego za wadę. Nawet mojemu czterordzeniowemu laptopowi z 4GB RAM zdarza się zgubić wątek, a przecież ElitePad 900 ma konfigurację o połowę słabszą.

Wielu z Was pytało, czy tabletem można zastąpić komputer. Można, ale do pewnego stopnia. Podczas zakupu trzeba pamiętać, że „dachówka” jest zaledwie nowoczesnym, zminiaturyzowanym notebookiem, który cierpi na takie same schorzenia, jak inne komputery. Cienka obudowa, ekran dotykowy i system Windows 8 w cudowny sposób nie sprawią, że 2GB RAM i dwurdzeniowy procesor będą wystarczające, by użytkownik mógł tworzyć wielowarstwowe projekty w AutoCADzie i renderować animacje w 3DMaxie. Słabsza specyfikacja równa się niższej wydajności i jest to zasada, o której powinien pamiętać każdy zainteresowany komputerem lub tabletem. Interfejs Modern UI działa równie płynnie na urządzeniach z procesorem Atom i Intel Core i5, ale to nie na nim pracują profesjonaliści.

Wiem, że wśród czytelników Tabletowo.pl są miłośnicy liczb. Dla Was przygotowałem garstkę wyników testów wydajnościowych tabletu HP ElitePad 900. Są wśród nich zarówno punkty uzyskane w programach sprawdzających możliwości graficzne, jak i szybkość zamontowanego w tablecie dysku. Orientujący się w temacie nie będą mieli problemu z rozróżnieniem i interpretacją wyników.

ATTO Disk Benchmark 2.47 3DMark 1.10 PCMark 7 NovaBench 3 CrystalMark
82 MB/s (odczyt), 28 MB/s (zapis) 2461 (2935 + 1574) 1239 239 83,4 MB/s (odczyt), 18,86 MB/s (zapis)

Czy istnieje powiązanie między interfejsem Modern UI a tradycyjnym pulpitem? Tak i to ścisłe. Co ciekawe, podstawą systemu operacyjnego Windows 8 jest ten pierwszy. Domyślnie przypisaną aplikacją do odtwarzania filmów jest player z Modern UI, podobnie jak galeria, muzyka, przeglądarka internetowa (po zmianie domyślnej, ikona Internet Explorera znika z kafelkowego menu Start), kontakty. Otworzenie folderu w trybie komputerowym owocuje wyświetleniem minimalistycznej miniatury, a dwukrotnie kliknięcie w nią, przeniesieniem do interfejsu dotykowego. To dowód na to, jak wielkie nadzieje Microsoft pokłada w Modern UI. Chce zerwać z tradycją okienek i postawić na kafelki, uczynić pulpit, do którego przyzwyczailiśmy się od lat, zaledwie dodatkiem. Czy to dobry kierunek?

Podsumowanie

Hewlett-Packard ElitePad 900 to urządzenie, które dryfuje na neutralnych wodach między Wyspą Tabletową i Kontynentem Komputerowym. Łączy w sobie cechy obu gatunków, a każda z nich przemawia na korzyść jednej ze stron. Będąc tabletem, jest bardziej elegancki i mobilny, niż większość komputerów osobistych. Natomiast z racji komputerowej domieszki w swojej krwi, ma znacznie większe możliwości, niż przeciętny tablet. Trudno wydać jednoznaczny werdykt. Bardzo spodobała mi się jakość wykonania i ergonomia obudowy oraz parametry ekranu dotykowego. Wiele do życzenia nie pozostawia także wydajność procesora i akumulatora. Mimo to, z powodu ograniczeń interfejsu Modern UI i ubogiego zaplecza programowego, a także zbyt kompaktowych gabarytów, nie widzę ElitePada 900 w roli następcy mojego laptopa.

Zapytaliście, dlaczego HP ElitePad 900 nazywany jest tabletem biznesowym. Pierwszym z powodów jest wysoka cena, która stawia go na najwyższej półce. Drugim jest wysoka jakość wykonania i dbałość, z jaką zaprojektowano najdrobniejsze szczegóły obudowy tabletu. Jego konstrukcja jest solidna, budzi zaufanie i sugeruje niezawodność, która dla wielu biznesmenów jest kluczowym czynnikiem mającym wpływ na wybór narzędzia pracy. Nie bez znaczenia są także akcesoria dołączone do zestawu sprzedażowego. Za ich pomocą niepozorny tablet można zamienić w potężną ministację roboczą, do której można podłączyć dysk wymienny, mysz, klawiaturę, projektor, telewizor, a nawet inną „dachówkę”.

HP ElitePad 900 jest jednym z ciekawszych urządzeń w swojej kategorii. Myślę, że większość jego funkcji, w tym zainstalowane w systemie oprogramowanie zabezpieczające, przypadnie do gustu właścicielom małych firm oraz pracownikom biur.

Galeria

Exit mobile version