Recenzja Surface Pro 4 – tabletu, który ma zastąpić Twój laptop

Wnętrzności

Procesor

W przypadku 3 generacji, procesory były dość podobne – Core i3, i5 oraz i7 (4 generacja Haswell), gdzie model i5 był niewiele wolniejszy niż i7 oraz niewiele szybszy niż i3. Wszystkie były chłodzone aktywnie. Dla Surface Pro 4, sytuacja wygląda diametralnie inaczej. Poniżej znajdziecie listę procesorów w SP4, a w linku ich porównanie na stronie Intela.

  • 900-MHz Intel Core m3-6Y30 (6 generacja Skylake) z grafiką Intel HD graphics 515
  • 2.4-GHz Intel Core i5-6300U (6 generacja Skylake) z grafiką Intel HD graphics 520
  • 2.2-GHz Intel Core i7-6650U (6 generacja Skylake) z grafiką Intel Iris graphics 540

Największą różnicą w stosunku do poprzedniej generacji jest zastosowanie pasywnie chłodzonego czipa Core m3, który poprzez sztuczne ograniczenie taktowania i inną architekturę, ma pobór mocy na poziomie zaledwie 4,5 W TDP, w porównaniu z 15 W TDP w modelach z i5 oraz i7. Czy przekłada się to na 3x dłuższy czas na jednym ładowaniu? Bynajmniej. Testy żywotności baterii są mało obciążające dla procesora i w niskich częstotliwościach taktowania, wszystkie trzy czipy zapewnią podobny czas życia baterii. Różnica będzie widoczna dopiero, gdy w i5/i7 zawyją wentylatory i urządzenie będzie kręcić się z szybkością, o której Core M może tylko pomarzyć. Dla codziennych zadań w zupełności to wystarczy, ale jeśli myślimy o graniu w gry czy edycji wideo, i5, a w szczególności i7 będzie dużo lepszym rozwiązaniem.

surfacePro4 (1)

A różnica między i5 a i7 tym razem jest znacząca. O ile w poprzedniej generacji tabletów Surface, i5 od i7 różnił się tylko taktowaniem, tym razem mamy do czynienia z bardziej fundamentalną zmianą. W i7 zastosowano grafikę Iris 540 z 48 jednostkami obliczeniowymi, które powinny dać zauważalną przewagę nad i5 z HD 520 – szczególnie w grach, modelowaniu 3D czy renderowaniu filmów wysokiej rozdzielczości. Warto też zwrócić uwagę na tryb Turbo, w którym i5 rozkręca się do 3 GHz, podczas gdy i7 osiąga robiące wrażenie 3,4 GHz.

Zmorą poprzedniej generacji (szczególnie modelu z i7) był tak zwany „throttling” czyli dławienie procesora – obniżanie jego taktowania z uwagi na przegrzewanie się i brak możliwości odpowiednio szybkiego odprowadzania ciepła. Inżynierowie z zespołu Surface bardzo poważnie podeszli do tego tematu i w SP4 mamy do czynienia z hybrydowym chłodzeniem. Według przedstawiciela teamu, 60% ciepła odprowadzane jest do płytki odbierającej ciepło, do której prowadzą od procesora miedziane rurki. Rurka zawiera parujący i skraplający się płyn, który wykorzystywany jest do transportu ciepła, umożliwiająca przekazywanie znacznych jego ilości przy niewielkiej różnicy temperatur. Wystarczy przypomnieć sobie o cieple parowania i cieple skraplania, żeby zrozumieć dlaczego proces ten jest tak efektywny. Pozostałe 40% ciepła (o ile w ogóle jest taka potrzeba) jest odprowadzane dzięki wentylatorowi, który kręci się jeszcze ciszej niż w SP3.

cooling

W praktyce różnica jest ogromna. SP4 nie nagrzewa się punktowo, a na większej powierzchni, przez co temperatura na zewnątrz obudowy urządzenia jest odczuwalnie niższa i rozłożona równomiernie. Przy codziennym korzystaniu wentylator nie włącza się niemalże w ogóle, a do minimum wyeliminowano też zjawisko dławienia. Przy półgodzinnym renderowaniu filmu (wykorzystanie procesora na 100%), SP4 był w stanie utrzymać częstotliwość taktowania początkowego. W przypadku SP3, taktowanie zwykle obniżało się po 5-10 minutach z uwagi na nagrzewanie się urządzenia.

Pamięć

W Surface Pro 4 zastosowano zauważalnie szybszą pamięć wewnętrzną (w/NVMe SSD), szczególnie jeśli chodzi o prędkość odczytu. Poprawa jest prawie trzykrotnie w stosunku do poprzednika – zarówno jeśli chodzi o zapis, jak i odczyt danych. Warto wiedzieć, że modele z i5 oraz i7 wyposażono w szybszą pamięć niż podstawowy model z Core M – najprawdopodobniej ze względu na koszty. Różnica jest jednak na poziomie maksymalnie 30%, co w zdecydowanej większości zastosowań nie będzie robić żadnej różnicy.

Zdecydowano się też na wprowadzenie wersji z 1 TB pamięci wewnętrznej. W połączeniu z 16 GB pamięci RAM i procesorem i7 generuje to zawrotną cenę 2700 dolarów. Na pewno jednak znajdą się nabywcy i na taką wersję, a przy wysokich marżach na wyższych modelach, Microsoft może tylko na tym zyskać. Szczególnie, że czasami 1 TB to minimalny wymóg co do pamięci wewnętrznej w korporacyjnych przetargach, w których coraz częściej tablety z rodziny Surface walczą jak równy z równym, z Dellami, laptopami Lenovo czy HP.

CrystalDiskMark_575px

Ekran

W Surface Pro 4 zastosowano nietypową rozdzielczość 2736 x 1824 pikseli, co daje PPI na poziomie 267. Rozdzielczość jednak wydaje się nietypowa tylko do momentu, kiedy uświadomimy sobie, że zastosowano tę samą matrycę, co w Surface Booku (13,5 cala, 3000 x 2000 pikseli). Przycięcie matrycy IGZO od Samsunga do 12,3 cala daje właśnie taką nietypową rozdzielczość. 0,3 cala nie jest wartością porażającą, ale zmniejszenie ramek przy zachowaniu wielkości urządzenia jest bardzo miłym i oczekiwanym ruchem ze strony Microsoftu. Mam nadzieję, że kolejne generacje również będą kroczyć w tym kierunku.

Dzięki zastosowaniu Gorilla Glass 4, warstwa szkła jest nie tylko cieńsza, ale też bardziej wytrzymała. Grubość ma duże znaczenie szczególnie gdy używamy rysika – im cieńsze szkło, tym bardziej zniwelowane zjawisko paralaksy. Zmiany dotknęły też samej matrycy. Jej maksymalna jasność przekracza teraz 400 nitów (poprawa o 50 nitów w stosunku do SP3), a poziom kontrastu zwiększono z 900:1 do 1300:1. Wyświetlane kolory matrycy pokrywają 100% przestrzeni sRGB i według ekranowych guru z DisplayMate, SP4 wyposażono w najlepiej skalibrowany i „najlepszy” ekran w jakimkolwiek tablecie, który do tej pory ujrzał światło dzienne. Graficy komputerowi powinni się ucieszyć.

surfacePro4 (6)

Surface poraz kolejny ukradł nazwę stołowi multimedialnemu, który kiedyś nazywał się… Surface. Potem zmieniono jego nazwę na PixelSense do czasu… kiedy Surface znowu ją „podkradł” i nazwał tak technologię ekranu w SP4 i Surface Book. Dedykowany czip do przetwarzania danych z dotyku, sensorów i pióra pozwala osiągnąć parametry, które kwalifikują ekran jako „PixelSense”:

  • rozdzielczość „lepsza niż retina” (powyżej 220 PPI),
  • jasność nie mniej niż 400 nitów,
  • kontrast 1300:1 lub lepszy,
  • 100% pokrycia przestrzeni kolorów sRGB,
  • 10-punktowy dotyk,
  • wsparcie dla cyfrowego pióra z minimum 2024 poziomami siły nacisku.

Niektórzy użytkownicy narzekają na delikatne „krwawienie” z krawędzi ekranu – ja nie zauważyłem tego w modelu testowym, który otrzymałem, jednak sądząc po opiniach w sieci – jest to zjawisko dość częste i… niezauważalne podczas codziennego korzystania z urządzenia.

Głośniki

W porównaniu do poprzednika, głośniki Surface Pro 4 na maksymalnej głośności grają 40% głośniej bez słyszalnych zniekształceń. Oczywiście dźwiękowi brakuje głębi i basu, ale od urządzenia tej grubości nie możemy oczekiwać cudów. Dźwięk z słuchawek (moim zdaniem) brzmi lepiej niż w przypadku popularnych flagowych smartfonów, ale to subiektywna opinia niepoparta żadnymi twardymi argumentami.

Głośniki rozmieszczone są stereofonicznie, po obu stronach przedniego panelu urządzenia, co dodatkowo daje wrażenie większej głośności. 40% większa głośność robi realną różnicę, szczególnie gdy niektóre wideo na YouTube są nagrane ciszej. Kolejny drobiazg, ale drobiazg ważny.

surfacePro4 (2)

Aparaty

Największa zmiana, to nowa, większa matryca w tylnym aparacie. Z 5 megapikseli Microsoft przeszedł na 8, a co ważniejsze – zastosował autofokus, którego brakowało w poprzednim modelu. A to było dość uciążliwe dla osób, które używały tego urządzenia na przykład do „skanowania” notatek na uczelni czy innych zdjęć robionych w stosunkowo niewielkiej odległości od przedmiotu fotografowanego. Przedni aparat jest dokładnie taki sam jak w SP3 i pozwala na nagrywanie wideo w jakości Full HD, co wśród tabletów dalej jest rzadkością.

Najważniejszą kamerą ze wszystkich jest jednak moim zdaniem podczerwona kamera wspierająca Windows Hello, czyli system biometrycznego uwierzytelniania użytkownika. Po zeskanowaniu naszej twarzy bez problemu możemy się w ułamku sekund logować do Windowsa bez wpisywania pinu czy hasła. Dla osób, które obawiają się o prywatność, ważne są dwie informacje. Po pierwsze, dane biometryczne nie są wysyłane na serwery Microsoftu, a jedynie przechowywane lokalnie na urządzeniu. Po drugie, dane te nie są składowane w postaci otwartej („zdjęcie twarzy”) tylko w postaci funkcji skrótu (hasha) i nawet w przypadku jego wykradzenia, atakujący nie będzie w stanie „odtworzyć” wyglądu naszej twarzy na podstawie tych danych. Windows Hello działa jako mechanizm uwierzytelniania, ale nie mechanizm identyfikacji. Co to znaczy? Mając kilka kont, najpierw musimy ręcznie wybrać konto, na które się chcemy zalogować i dopiero wtedy Windows Hello dokona uwierzytelnienia. Proces identyfikacji natomiast zawsze jest ręczny.

Spis treści:

1. Wprowadzenie. Co nowego. Design
2. Wnętrzności. Ekran. Głośniki. Aparaty
3. Windows 10. Aplikacje. Wydajność, bateria
4. Akcesoria: S Pen, Type Cover, dock. Podsumowanie