Jakość dźwięku, Noise Cancelling i stabilność połączenia
Sony h.ear on 2 obsługują kilka godnych uwagi kodeków. Szczególną robotę robi tutaj LDAC, który zapewnia naprawdę wyśmienitą jakość dźwięku, jeżeli chodzi o sam bezprzewodowy przekaz, ale nie zabrakło również aptX czy aptX HD.
Jeżeli chodzi o charakterystykę brzmieniową, to słuchawki ulokowałbym w całkiem przyjemnym punkcie pomiędzy szczegółowością przekazu, a rozrywką – to drugie jest zapewnione w przyzwoitej ilości, a całość nie zaburza pierwszego. Jeśli zachowamy odrobinę powściągliwości przy poziomie głośności (czyli słuchamy głośno, ale nie tak, żeby wszyscy w promieniu kilkudziesięciu metrów to słyszeli), to Sony h.ear on 2 pokazują, na co je stać. Bas jest całkiem mocny, agresywny i odczuwalnie dominuje w przekazie, jednak nie wylewa się na inne pasma. W całej tej agresji i dominacji, nie brakuje jednak miejsca na inne dźwięki – słuchawki bardzo przyzwoicie radzą sobie ze średnicą, choć mam wrażenie, że czasami góra jest zbyt wycofana. Kilka słów więcej chciałbym poświęcić środkowi, bo ten zrobił na mnie ogromne wrażenie – jeśli tylko zapodamy sobie kawałek, w którym basu nie ma wybitnie dużo, to WH-900N aż zaskakują precyzją i szczegółowością przekazu w tym paśmie. Dźwięk jest wręcz krystaliczny i przejrzysty i szkoda tylko, że wysokie dźwięki – choć oddawane w przyjemny dla ucha sposób – gubią się trochę w spektrum innych.
Przyznam szczerze, że w h.ear on 2 odrobinę zabrakło mi sceny. O tyle, o ile góry brakuje wręcz troszeczkę, średnica jest wspaniała, a bas mocny, lecz nie przesadnie, tak w ogólnym przekazie troszeczkę zatraca się separacja poszczególnych ścieżek. Charakterystyka dźwiękowa jest naprawdę przyjemna i powinna podpasować każdemu, kto chce czerpać z muzyki przyjemność, bez przesadnego audiofilizmu, ale brakuje mi tutaj trochę przestrzeni. Całość określiłbym jako zbalansowaną, lecz nie pokusiłbym się o określenia jej idealną – takie… siedem i pół w dziesięciostopniowej skali? ;)
Czas przejść do najważniejszego, czyli do odcinania użytkownika od dźwięków. Izolacja pasywna stoi na przyzwoitym poziomie – wycina sporo hałasów, nie tworząc tym samym sauny dla naszego ucha. Aktywna redukcja dokłada swoje kilka groszy i zdecydowanie jest zauważalna, ale na pewno nie pełna – wydaje mi się, że niektóre z modeli konkurencyjnych producentów radzą sobie z tym lepiej, choć nie wiem jak dokładnie sprawuje się redukcja szumów w przypadku flagowych Sony WH-1000XM2. Miałem okazję korzystać z Noise Cancellingu między innymi w samolocie i choć wydawało mi się, że dociera do mnie stosunkowo hałasów, to przy zdjęciu słuchawek dopiero uświadomiłem sobie, ile szumu „wycinają” h.ear on 2. Ogólnie rzecz ujmując – redukcja szumów daje radę i jest jej wystarczająco dużo, ale pod tym aspektem Sony WH-900N nie są topowym modelem na rynku.
Pozytywnie odbieram również funkcję Ambient Sound, która działa mniej więcej tak, jak HearThrough w testowanych przeze mnie ostatnio Jabra Elite Sport – z tym, że wzmocnienie jest nieco słabsze, a słuchawki dodają od siebie trochę… białego szumu. Jego odrobina jest też słyszalna przy redukcji szumów, co jest zauważalne wyłącznie przy braku odtwarzanej muzyki – wystarczy dołożenie nawet cichych dźwięków, aby przestać zwracać na niego uwagę.
Jeżeli chodzi o stabilność połączenia, to ta nie sprawiła mi żadnych kłopotów. Zauważyłem jednak, że słuchawki niechętnie przełączają się miedzy urządzeniami – trzeba ręcznie rozłączyć jedno, aby móc podłączyć drugie. Nie uznaję tego za wadę uniemożliwiającą komfortowe użytkowanie Sony h.ear on 2, ale w tej cenie na pewno należałoby wymagać obsługi kilku urządzeń na raz – nie mają z tym problemu chociażby Sennheiser Urbanite XL Wireless, które testuję równolegle z opisywanymi tutaj soniakami. W tym momencie napomknę tylko, że recenzja miejskich sennków pojawi się niedługo na łamach Tabletowo.
Bateria
Jeżeli chodzi o czas pracy na baterii, to ten jest imponujący i rzeczywiście grubo przekracza 20 godzin. Warto jednak mieć na względzie, że naładowanie słuchawek do pełna to również kilka godzin, więc tak naprawdę najlepiej byłoby je regularnie podładowywać. Co prawda producent chwali się, że przy kompletnie rozładowanym akumulatorze dziesięć minut ładowania wystarczy na godzinę odsłuchu, ale to nie zmienia faktu, że na pełne dwadzieścia siedem godzin muzyki z redukcją szumów, potrzebne jest sześć godzin ładowania.
Warto nadmienić, że słuchawki mogą też działać w trybie pasywnym – jeżeli bateria umrze, to Sony h.ear on 2 działają „po kablu” bez jej pomocy. Niestety, nie udało mi się zmusić ich do odtwarzania dźwięków przy użyciu kabla microUSB.
Podsumowanie
Sony h.ear on 2 to słuchawki, które mogę z czystym sumieniem polecić. Mimo wszystko, do idealnego stosunku cena/jakość troszeczkę zabrakło – wydając ponad tysiąc złotych można byłoby oczekiwać odtwarzania na kilku urządzeniach bez konieczności ich rozłączania, a i bas mógłby dobierać się do naszych bębenków nieco subtelniej. Mimo wszystko, słuchawkom nie można zarzucić zbyt wiele – nie zabrakło aktywnej redukcji szumów, przemyślanego dotykowego panelu sterującego, ani kodeków takich jak LDAC, które z pewnością są mile widziane przez niejednego wymagającego użytkownika. Niby nic, ale wspólny suwak poziomu głośności dla słuchawek i smartfona, to naprawdę spore ułatwienie, o lepszej jakości odtwarzanego dźwięku nie wspominając.