Już jakiś czas temu przekonałem się, jakim darem w podróży są słuchawki, które są jednocześnie pełnowymiarowe i kompaktowe, a oprócz długiego czasu pracy na ładowaniu, zapewniają użytkownikowi komfort, dzięki funkcji aktywnej redukcji szumów. Sony h.ear on 2 (które możecie znać również jako WH-900N) próbują spełnić wszystkie wspomniane wymagania, co swoje odzwierciedlenie znajduje również w cenie. Jak sprawdziły się w moich rękach?
Specyfikacja techniczna
Trzeba przyznać, że jeżeli chodzi o dane techniczne dotyczące swoich słuchawek, to Sony nie owija w bawełnę – upubliczniona lista wydaje się być aż zbyt szczegółowa. Z drugiej strony, w tej kwestii zdecydowanie lepiej powiedzieć za dużo, aniżeli za mało. Jeżeli chcecie wiedzieć cokolwiek o h.ear on 2 alias WH-900N, to istnieje niezwykle duża szansa, że znajdziecie to na poniższej liście – zamieszczę ją tu w pełnym, zmodyfikowanym nieco graficznie brzmieniu.
- Waga: około 290 gramów
- Typ słuchawek: zamknięte, dynamiczne
- Przetwornik akustyczny: 40 mm, kopułkowy (cewka dźwiękowa CCAW)
- Magnes: magnes neodymowy
- Impedancja: 32 omy (1 kHz; przy połączeniu przewodem i włączonym urządzeniu), 16 omów (1 kHz; przy połączeniu przewodowym i wyłączonym urządzeniu)
- Membrana: membrana pokryta tytanem
- Pasmo przenoszenia (tryb aktywny): 5-40000 Hz (JEITA)
- Pasmo przenoszenia (komunikacja Bluetooth): 20–20 000 Hz (próbkowanie 44,1 kHz) / 20–40 000 Hz (próbkowanie LDAC 96 kHz, 990 kb/s)
- Czułość: 103 dB/mW (1 kHz; przy połączeniu przewodem i włączonym urządzeniu), 98 dB/mW (1 kHz; przy połączeniu przewodem i wyłączonym urządzeniu)
- Regulacja głośności: czujnik dotykowy
- Typ przewodu: jednostronny (odłączany)
- Długość przewodu: około 1,2 metra
- Wtyk: pozłacany kątowy wtyk mini stereo
- Wejścia: Micro USB, mini jack stereo
- Czas pracy: maks. 28 godzin przy włączonym NC; maks. 24 godziny przy wyłączonym NC
- Czas ładowania: około 6 godzin
- Technologia Beat Respnse Control: wokółuszne
- Inne: NFC, DSEE HX, praca w trybie pasywnym
- Bluetooth: 4.1, efektywny zasięg około 10 metrów w linii wzroku
- Profil: A2DP, AVRCP, HFP, HSP
- Obsługiwane formaty audio: SBC, AAC, aptX, aptX HD, LDAC
- Obsługiwane systemy ochrony treści: SCMS-T
- Redukcja hałasów: wyłącznik redukcji hałasów, automatyczna redukcja hałasów oparta na sztucznej inteligencji, tryb dźwięków otoczenia, szybkie przełączanie
- Odmiany kolorystyczne: Czerwony zmierzch, Bladozłoty, Zielony horyzont, Księżycowy niebieski, Szaro-czarny
Cena w momencie publikacji recenzji: około 1000 złotych
Zestaw sprzedażowy
Jak podaje producent, zestaw sprzedażowy – oprócz samych słuchawek – obejmuje pokrowiec, przewód połączeniowy oraz przewód USB. Niestety, w otrzymanym przeze mnie do testów egzemplarzu, pudełko zawierało wyłącznie słuchawki oraz jeden z kabli. O tyle, o ile nie przywiązuję zbyt wielkiej wagi do tego typu kabli dołączanych w zestawie – zarówno jacka, jak i microUSB można znaleźć w szufladzie przeciętnego fana technologii, tak pokrowiec jest już elementem bardziej istotnym. Niestety, musicie wybaczyć braki w recenzji w tym aspekcie – dodam tylko, że w czeluściach internetowych udało mi się odnaleźć, że rolę etui pełni woreczek, który sprawia wrażenie całkiem nieźle wykonanego i choć odrobinę chroniącego słuchawki. Niestety, wrażeniami empirycznymi nie jestem w stanie się z Wami podzielić.
Wzornictwo i jakość wykonania
Słuchawki otrzymałem w księżycowym kolorze i uważam, że nawet w takim wariancie prezentują się całkiem elegancko i nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby poruszać się w nich po mieście. Sony h.ear on 2 to słuchawki wokółuszne, które rzutem na taśmę mogą utrzymać to miano – przestrzeń przewidziana na małżowiny idealnie, choć na styk, radzi sobie z ich pomieszczeniem, a głębokość padów można byłoby opisać w podobny sposób. W tym przypadku, jest to oczywiście ogromna zaleta – Sony WH-900N aż proszą się o to, żeby wziąć je w podróż i krzyczą do użytkownika – nie będziemy Ci przeszkadzały!. Od siebie dodam tylko, że w istocie nie przeszkadzają, choć niespecjalnie nadają się do noszenia ich zawieszonych na szyi – albo na głowie (czy raczej – uszach) albo w plecaku.
Jeżeli chodzi zaś o design słuchawek, to ten po prostu do mnie trafia. Wszystko jest utrzymane w jednym kolorze (oczywiście zależnym od wariantu), a jedyne logo to to, które jest wyżłobione na obu stronach pałąka. Same słuchawki nie porażają mnogością przycisków, złącz i wejść i pokusiłbym się o stwierdzenie, że całość jest całkiem minimalistyczna. Nietrudno się domyślić, że jest to spowodowane dotykowym panelem sterującym, ale do niego przejdziemy potem.
Jeżeli chodzi o samą konstrukcję, to pałąk zapewnia obustronną, dziesięciostopniową regulację, same słuchawki można złożyć, zaś muszle zapewniają ruch zarówno w płaszczyźnie poziomej, jak i pionowej. Takie rozwiązanie zapewnia nie tylko kompaktowość słuchawek, ale również wygodę ich przenoszenia, co miałem okazję docenić w podróży. Jeżeli chodzi o jakość wykonania, to tej również nie można nic zarzucić. Matowy plastik, z którego wykonano lwią część słuchawek jest dobrej jakości, a spasowanie stoi na bardzo wysokim poziomie. Słowem – nic, tylko korzystać.
Obsługa i codzienne użytkowanie
Sony WH-900N są wyposażone w dotykowy panel sterujący na powierzchni prawej muszli. Oprócz niego, do dyspozycji użytkownika zostały oddane dwa przyciski – Power oraz NC/Ambient. Pierwszy z nich służy oczywiście do włączania i wyłączania słuchawek, a także wywoływania funkcji parowania Bluetooth (można skorzystać również z technologii NFC). Wisienką na torcie jest odczytanie poziomu baterii, które następuje po krótkim wciśnięciu tego przycisku podczas użytkowania Sony h.ear on 2 – przy czym jest to po prostu określenie poziomu w trzystopniowej skali, a nie przybliżony czas pracy lub liczba pozostałych „procentów”. Drugi przycisk służy do przełączania między sobą funkcji związanych z redukcją szumów – do wyboru jest Noise Cancelling, Ambient Sound oraz wyłączenie tych modyfikacji, a aktualne ustawienie sygnalizowane jest kolorem znajdującej się obok diody – im również kilka zdań poświęcę w dalszej części tego tekstu.
Jeżeli chodzi o panel dotykowy, to ten jest całkiem prosty w obsłudze. Dwukrotne kliknięcie działa jak przycisk Play/Pause, a także umożliwia odbieranie połączeń. Przesunięcie palcem w górę lub dół umożliwia regulację głośności, a w lewo i prawo – zmianę utworu. Krótko, na temat i całkowicie wystarczająco. Spodobało mi się, że zatrzymanie muzyki jest spowodowane dopiero dwoma stuknięciami, co zminimalizowało przypadkową „kontrolę” nad multimediami do zera ;).
Ciekawą opcją jest to, co dzieje się po zasłonięcie muszli dłonią – muzyka jest przyciszana, a odgłosy otoczenia wzmacniane. Efekt ustępuje jak ręką odjął, więc funkcja ta sprawdza się w sam raz do szybkiego zrozumienia treści komunikatu wygłaszanego na dworcu kolejowym czy lotnisku.
Kolejną cechą produktu z tej kategorii jest aplikacja Headphones. Choć nie jestem fanem dodawania funkcji słuchawkom z poziomu smartfona, to trzeba oddać Sony, że przyłożyło się na tej płaszczyźnie. Użytkownik nie jest zmuszany do używana aplikacji, a jej brak nie wiąże się z ograniczeniem funkcjonalności słuchawek – no, może poza tym, że jesteśmy pozbawieni możliwości ustawiania efektów dźwiękowych.
Aplikacja umożliwia aktualizację oprogramowania, może zastąpić działanie przycisku NC/Ambient, umożliwia systemową symulację przestrzeni, zawiera equalizer, krótką zakładkę Now playing, tryb odtwarzania, a także zarządzanie funkcją DSEE HX.
Tryb odtwarzania umożliwia ustawienie priorytetu na stabilność połączenia lub jakość odtwarzanego dźwięku – to samo możliwe jest z poziomu ustawień systemowych. Osobiście od razu przełączyłem h.ear on 2 w priorytet dźwięku – taki wybór co prawda wywołuje kodek LDAC, ale wyłącza możliwości modyfikacji dźwięku, choć warto dodać, że nie uświadczyłem przy tym utraty stabilności połączenia. Z tego powodu aplikację tak naprawdę włączyłem raz – przy konfiguracji słuchawek, kiedy sprawdziłem aktualizacje oprogramowania, pobawiłem się funkcjami i… odłożyłem w stan wiecznej niepamięci. Efekty dźwiękowe działają sprawnie, ale nie jestem ich fanem, więc wolałem skupić się na czystym dźwięku, przy czym fakt ich istnienia należy odnotować. Powtórzę raz jeszcze: spodobało mi się to, że Sony – w przeciwieństwie do konkurencji – absolutnie nie zmusza użytkownika do korzystania z aplikacji i można bez żadnego problemu jej nie zainstalować, a zainstalowana nie przypomina nam się zbyt często.
Jest jednak jeden słuszny powód, aby dorzucić na swojego smartfona tę aplikację – Sony obiecało, że WH-900N otrzymają wsparcie dla Asystenta Google, który będzie kontrolowany z poziomu przycisku NC/Ambient (chyba, że użytkownik zażyczy sobie pozostawienie starej funkcji guzika). Na ten moment, wsparcia ani widu, ani słychu, ale aktualizacja wspierająca inteligentnego asystenta spłynie do użytkowników właśnie za pośrednictwem Headphones.
Słów kilka należałoby również poświęcić komfortowi użytkowania słuchawek. Ten jest całkiem przyzwoity – h.ear on 2 są dobrze wyważone, choć nie są wcale lekkie, przez co pewną część ich ciężaru należy przełożyć na pałąk, a więc i szczyt głowy. Docisk jest stosunkowo mocny, ale nie na tyle, żeby samodzielnie utrzymać słuchawki, dzięki czemu całościowo urządzenie czuć na głowie, choć nie sprawia dyskomfortu, a przy tym całkiem nieźle trzyma się głowy. Nausznikom poświęciłem już wcześniej kilka słów, więc dodam tylko, że są miłe w dotyku i dosyć szczelne – podczas ich dociskania do głowy aż słychać świst uciekającego powietrza. Cóż, to konieczne przy technologii redukcji szumu – przed rozpoczęciem aktywnego wyciszania, trzeba mieć dobry fundament pasywny. Swoją cegiełkę dokłada dobre spasowanie do kształtu głowy, a także docisk równomierny na całej powierzchni – o dobrym wpływie na komfort takiego rozwiązania nawet nie wspominając.