Dziś przyszedł czas na test słuchawek TWS od firmy, która słynie ze świetnego stosunku ceny do jakości. Czy (Xiaomi) Redmi Buds 3 Pro są w stanie wyrobić sobie miejsce wśród wielu interesujących średniopółkowych propozycji? Zapraszam serdecznie do recenzji!
Pełen wachlarz produktów
Na temat rosnącej popularności słuchawek TWS powiedziano już chyba wszystko. Ludzie cenią sobie brak plątających się i podatnych na uszkodzenia kabli. Dodając do tego coraz więcej urządzeń pozbawionych złączy słuchawkowych, wybór jest niemalże oczywisty.
Redmi, czyli sub-marka Xiaomi, zdążyła wyrobić sobie w naszym kraju solidną pozycję. Wiele bardzo udanych modeli smartfonów i akcesoriów, jak przykładowo rewelacyjny Redmi Note 10 Pro czy absurdalnie tanie słuchawki Redmi AirDots S sprawiły, że Polacy coraz chętniej sięgają po produkty chińskiego producenta. Nie musimy jednak ograniczać się tylko do naszego państwa. Światowe wyniki pokazują, że nie było jeszcze tak dobrego okresu w historii firmy.
Średnia półka cenowa to miejsce, w którym przodować chce każda firma. Nic dziwnego, gdyż jest to z reguły najpopularniejszy wybór wśród potencjalnych klientów. Dostajemy coś ponad podstawowe doświadczenia, ale unikamy przy tym sięgania głęboko do naszych portfeli. To jedno zdanie idealnie opisuje sytuację wśród słuchawek prawdziwie bezprzewodowych (TWS – True Wireless).
Konkurencja jest ogromna, co zresztą zapewne dobrze widzicie obserwując ilość recenzowanych przez nas produktów. Udany model Sony WF-C500 czy rewelacyjne Huawei Freebuds 4i, to tylko dwa z dziesiątek przykładów. Dziś czas na opinię po kilku tygodniach testów najnowszej propozycji Xiaomi, czyli modelu Redmi Buds 3 Pro. Zgodnie z tradycją zacznijmy od specyfikacji.
Specyfikacja techniczna – Redmi Buds 3 Pro
Model | Redmi Buds 3 Pro |
Opcje kolorystyczne | Graphite Black (testowana), Glacier Gray |
Wymiary i waga pojedynczej słuchawki | 25,4 × 20,3 × 21,3 mm; 4,9 g |
Wymiary i waga etui | 65 × 48 × 26 mm; 55 g |
Ładowanie przewodowe | USB-C |
Ładowanie bezprzewodowe | tak |
Pojemność baterii słuchawki | 35 mAh |
Pojemność baterii etui | 470 mAh |
Czas ładowania słuchawek w etui | 10 min ładowania zapewnia do 3 godz. gry |
Czas ładowania etui | 100% w ok. 2,5 godz. |
Deklarowany czas pracy słuchawki | do 6 godziny w trybie normalnym do 3 godzin rozmów do 28 godzin z etui ładującym |
Aktywna redukcja szumów | Tak |
Łączność | Bluetooth 5.2 |
Przetwornik | Dynamiczny przetwornik 9 mm z membraną kompozytową |
Sterowanie | Panele dotykowe na obu słuchawkach |
Aplikacja wspomagająca | Nie |
Norma odporności | IPX4 |
Zawartość pudełka | Słuchawki, etui ładujące, nakładki w różnych rozmiarach, kabel USB-C – USB-A, dokumentacja |
Cena | 299 złotych |
Zawartość pudełka sprzedażowego nie wzbudza żadnych kontrowersji. To, co powinno się w nim znaleźć, jest w środku. Jedyne, do czego bym się przyczepił, to długość kabla ładującego, który mierzy lekko ponad 30 cm. Trzeba mieć to na uwadze planując podpięcie słuchawek do ładowarki czy do komputera. W opakowaniu znajdziemy także 3 zamienne nakładki w trzech różnych rozmiarach, plus pośrednie już założone na słuchawki.
Redmi Buds 3 Pro – design, jakość wykonania i komfort użytkowania
Projektanci nie wymyślili koła na nowo. Na pierwszy rzut oka Redmi Buds 3 Pro prezentują się po prostu zwyczajnie, co nie jest absolutnie niczym złym. Etui ładujące zostało opracowane na kształcie prostokąta zaoblonego na krawędziach i otwieranego od góry. Grubość pudełeczka jest stosunkowo niewielka, przez co całość może przypominać nieco spłaszczone jajko.
Gdybym miał szukać podobieństwa, to z wyglądu etui, słuchawki przypominają mi Pixel Buds 2. Dioda LED znajduje się w dokładnie tym samym miejscu i, gdyby nie przycisk do parowania, wydaje mi się, że mało kto byłby wstanie odróżnić te dwa modele od siebie.
Poza wymienionymi przeze mnie elementami, etui odznacza się niewielkim napisem „Redmi” z tyłu i portem USB-C, służącym do ładowania słuchawek od dołu. Ot, cała filozofia. Niemniej jednak, tak minimalistyczne podejście do tematu może się podobać. Całość prezentuje się skromnie, a zarazem elegancko, przez co urządzenie będzie godnie prezentować się na nawet najbardziej zapchanym biurku.
Do testów przypadła mi wersja kolorystyczna Graphite Black i, muszę powiedzieć, że jest ona „Black” tylko i wyłącznie z nazwy. Etui zdecydowanie bliżej do ciemnego odcienia szarości zmierzającego delikatnie w srebrne tony. Czarny jest co najwyżej napis, o którym wspomniałem chwilkę wcześniej.
To, co mnie urzekło, to fakt, że cała obudowa jest matowa. Dzięki temu ubrudzenie etui jest niemalże niemożliwe. Osoby, które lubią dbać o prezencję swoich akcesoriów, na pewno od razu polubią się z Redmi Buds 3 Pro. Muszę przyznać, że to bardzo miła odmiana po świecących, jasnych plastikach, na których widać każdy najmniejszy brud.
Wykonanie etui ładującego zyskuje także w momencie próby jego otwarcia i zamknięcia. Klapka bardzo dobrze potrafi blokować się w pozycji otwartej, jak i zamkniętej. Przy tym nic nie trzeszczy ani nie chrupie, przez co mamy wrażenie obcowania ze znacznie droższym sprzętem.
Przechodząc do samych słuchawek, projektanci zdecydowali się utrzymać styl znany z popularnych AirDotsów. Nie mamy więc „odstających patyczków” skrywających baterię. Pchełki są za to bardziej okrągłe i masywniejsze, bo to właśnie w nich umieszczono cały mechanizm wraz z akumulatorem.
Tutaj nie rozumiem podejścia do użytych materiałów. Panel dotykowy jest dokładnie tego samego koloru, co obudowa etui, ale zamiast tego zdecydowano się na błyszczący plastik, który dla odmiany już zdecydowanie łatwiej zabrudzić. Cała reszta w tym wewnętrza strona słuchawek to już matowe, czarne wykończenie z tworzywa sztucznego.
Panele dotykowe same w sobie działają sprawnie. Nie czuć na nich żadnego luzu. Sama obsługa też nie sprawia większych problemów, o ile tylko wyrobimy sobie pamięć mięśniową i nauczymy się trafiać we właściwe miejsce ;).
Obsługiwane są domyślnie trzy rodzaje gestów. Są to: dwukrotne stuknięcie (odebranie/zawieszenie połączenia lub pauza/start muzyki)j, trzykrotne stuknięcie (następny utwór lub rozłączenie połączenia) i dłuższe przytrzymanie (przełączanie trybów ANC/przejrzystości). W ustawieniach jest możliwość indywidualnego przypisywania zadań.
Bywa, że problemem w przypadku słuchawek TWS jest ich wyjmowanie bądź wkładanie do etui. Tutaj Redmi zdaje egzamin na 5 z plusem. Pchełki leżą pewnie i nawet mocniejsze ruchy nie są w stanie doprowadzić do ich wypadnięcia, a zarazem ich wyciągniecie nie wymaga przesadnej gimnastyki.
No dobrze – wygląd wyglądem, a jak słuchawki leżą w uszach? Znakomicie, tutaj mogę wypowiedzieć się w samych superlatywach. Bieganie czy nawet umyślne gwałtowne ruchy głową nie doprowadziły do wypadnięcia żadnej ze słuchawek. Szeroki wachlarz nakładek także z pewnością ułatwi dopasowanie nawet najbardziej wymagającym.
Warto zaznaczyć, że słuchawki wspierają funkcję wykrywania obecności w uszach, przez co odtwarzanie dźwięku zaczyna się od razu po ich założeniu, a przerywa w momencie ich wyjęcia.
Certyfikat odporności IPX4 zapewnia ochronę przed zachlapaniem i wilgocią, w związku z czym bardziej wymagające sesje biegowe, czy też lekki deszczyk nie powinny zakłócić pracy słuchawek.
Redmi Buds 3 Pro – aplikacja towarzysząca, a raczej jej brak…
Ostatnio, recenzując Samsung Galaxy Buds 2, zwróciłem uwagę na fakt mocno ograniczonej funkcjonalności przy połączeniu słuchawek z innym smartfonem aniżeli produkt z linii Galaxy. W tamtym przypadku, aplikacja była jednak dostępna dla wszystkich telefonów pracujących pod systemem Android.
W przypadku Redmi Buds 3 Pro… takiej aplikacji po prostu na ten moment nie ma. Przynajmniej trzymając się oficjalnych kanałów. W przypadku iOS pozostaje nam połączenie słuchawek i korzystanie z nich w domyślnym trybie. Na Androidzie również. Globalna wersja aplikacji, pozwalająca obsłużyć Redmi Buds 3 Pro, na moment pisania recenzji nie jest dostępna.
Z racji tego, że chińska wersja (Mi Ai app) nie działa ze słuchawkami pochodzącymi z globalnej dystrybucji, musimy ratować się aplikacją stworzoną przez osobę spoza Redmi/Xiaomi. Wszystkie opcje stają się dostępne po zainstalowaniu apki Mi Buds M8 dostępnej w Google Play.
Zapytacie, no dobrze, ale chyba użytkownicy smartfonów Xiaomi mają łatwiejszy dostęp do ustawień? I tak, i nie. Bo wszystko zależy od tego, jaką wersję MIUI i jaki smartfon w danej chwili taka osoba posiada.
Nowsze modele, jak smartfony z serii Mi 11, nie powinny mieć problemów, ale już starsze, jak Redmi Note 8 Pro, niestety czasem je miewają, o czym można sporo poczytać w Internecie. Spore niedopatrzenie, tym bardziej, że słuchawki są już normalnie dostępne w sprzedaży. Nieświadomy użytkownik może się naciąć.
Instalowanie aplikacji z obcych źródeł to zawsze ryzyko. Jedynym plusem w tej sytuacji jest spora popularność apki i same pozytywne głosy na jej temat. Od strony interfejsu jest to niemalże kopia 1 do 1, tego co widzą posiadacze najnowszych smartfonów Xiaomi po sparowaniu słuchawek. Znajdziemy w niej stan baterii każdej słuchawki i etui, opcję przełączania trybów ANC, dostosowywanie gestów, wykrywanie założenia słuchawek czy test dopasowania końcówek.
Są też tak przydatne funkcje. jak powiadomienie o słuchawce, która znajduje się poza etui lub uchem przez 3 minuty, a także asystent znajdowania każdej pchełki, jeśli tylko ta jest w obszarze zasięgu Bluetooth.
Warto zaznaczyć, że opcje, takie jak sterowanie głosem, adaptacyjna eliminacja hałasu (specjalny tryb redukcji), podwójna przejrzystość są w teorii dostępne tylko i wyłącznie na smartfonach Xiaomi/Redmi. W teorii, gdyż wspomniana aplikacja wydaje się je odblokowywać (za wyjątkiem sterowania głosowego). Z dziennikarskiego obowiązku dodam, że Redmi Buds 3 Pro nie wspierają asystentów głosowych.
Do samego interfejsu nie mam żadnego zarzutu, ale fakt, jak bardzo naokoło musiałem szukać drogi do jej znalezienia, mocno wpływa na odbiór całości. Dziwna i niezrozumiała decyzja. Rozumiem, że część funkcji może być ograniczona tylko i wyłącznie do sprzętów producenta (to samo robi Samsung czy Huawei), ale nie niemalże wszystkie atuty słuchawek. Być może stosowana, oficjalna aplikacja, prędzej czy później trafi do sklepu, ale na ten moment mogę tylko ocenić stan faktyczny.
Miło, że Redmi Buds 3 Pro wspierają połączenia z dwoma urządzeniami jednocześnie i to w przypadku aż trzech platform – Windowsa, Androida i iOS. Biorąc pod uwagę dzisiejsze czasy, gdzie jesteśmy wyposażeni w smartfony, tablety i komputery, taki mały dodatek bardzo cieszy. Cieszę się, że producenci coraz częściej zwracają na to uwagę.
Redmi Buds 3 Pro – jakość dźwięku, rozmów, czas pracy i ładowanie
Design i aplikacje mogą odejść na drugi plan. Teraz czas na kwestię nadrzędną, a więc jak grają słuchawki Redmi Buds 3 Pro? Zanim wejdę w szczegóły i postaram się Wam co nieco opowiedzieć na temat brzmienia w poszczególnych tonach, już na wstępie mogę powiedzieć, że jest naprawdę dobrze.
Z pewnością mamy do czynienia ze zdecydowanie ponadprzeciętną jakością brzmienia w średniej półce. Nie jest to lider w swojej klasie, ale trzyma się górnej połowy rankingu.
Szczególnie imponuje mi równe, bardzo przyzwoite brzmienie w przypadków tonów niskich i średnich, które nie zlewają się ze sobą, co potrafi się zdarzyć. Bas jest wyczuwalny w tych momentach piosenki, w których być powinien i jest przyjemny, nie ma efektu trzeszczenia czy przesadnego przerysowania. Dynamiczny przetwornik 9 mm nie poddaje się nawet przy bardziej wymagających utworach klasycznych czy przy klimatycznej muzyce filmowej, gdzie każda pojedyncza nuta, potrafi stworzyć niesamowitą aurę.
Jak to bywa w średniej półce, tony wysokie są wyczuwalne, ale odstają nieco od reszty. Mimo wszystko należy zaznaczyć, że są i w utworach szczególnie nastawionych na to właśnie brzmienie, da się je wyodrębnić od reszty przy odrobinie dobrej woli.
Słuchawki testowałem w połączeniu z Asus Zenfone 7 Pro, iPhonem 12 mini i Samsungiem Galaxy Tab S7 i nie dostrzegłem żadnych większych różnic w tym, jak dane słuchawki grają z poszczególnym urządzeniem. Na pokładzie Redmi Buds 3 Pro niestety brakuje obsługi kodeków Aptx czy LHDC, a więc trudno mówić o jakimkolwiek beneficjencie w przypadku danego smartfona czy tabletu.
Rozczarowująco wypada natomiast głośność maksymalna – ta mogła by być nieco wyższa. Efektem niedostatecznej ilości dB, wydobywającej się ze słuchawek, jest konieczność przesuwania suwaka głośności bliżej maksimum, co zaś rzutuje nieco na czasie pracy na pojedynczym ładowaniu.
Bardzo dobrze prezentuje się redukcja pasywna. Pomimo braku szczególnego dostosowania, nakładki w połączeniu z bardziej zbitą konstrukcją całkiem dobrze tłumią dźwięki dochodzące z otoczenia bez potrzeby dodatkowego uruchamiania ANC. Wystarczy dobrze dobrana para nakładek i odpowiednie ułożenie pchełek w naszych uszach.
A skoro już mowa o redukcji, powiedzmy nieco na temat tej aktywnej. ANC może działać w czterech trybach: adaptacyjny, łagodny, zrównoważony i głęboki. Co by nie mówić na temat aktywnej redukcji szumów w Redmi Buds 3 Pro, jest ona bardzo subtelna.
Jak powiedziałem wcześniej, już pasywna redukcja spisuje się dobrze, więc zapewne i przez to trudniej jest dostrzec działanie ANC. Nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy żadnym z trybów. Marketingowe hasło o redukcji do 35 dB można raczej wsadzić między bajki.
Tryb przejrzystości może zaś działać w dwóch różnych ustawieniach. W jednym uwydatnia dźwięki płynące z otoczenia, w drugim zaś skupia się na ludzkim głosie. Osobiście traktowałbym tę funkcję tylko i wyłącznie w kategorii ciekawostki. Nie czuję specjalnych korzyści płynących z jego włączenia i to w żadnym ze scenariuszy, w tym i tych reklamowanych. Różnice może i są, ale tak niewielkie, że ledwo słyszalne.
Bardzo przyzwoicie wypada prowadzenie rozmów. Zestaw mikrofonów do zbierania naszego głosu, jak i tłumienia otoczenia, spisuje się znakomicie w trakcie konwersacji. Ja nie miałem najmniejszego problemu ze zrozumieniem drugiej osoby, a moi rozmówcy nie narzekali na transmitowany do nich dźwięk i to nawet w bardzo wietrzne, jesienne dni.
Nieco gorzej Redmi Buds 3 Pro wypadają pod kątem czasu pracy. Producent wspomina o 6 godzinach pracy na pojedynczym ładowaniu, ale należy pamiętać, że to wynik możliwy do osiągnięcia przy 50% głośności i bez ANC. O ile bez tego drugiego da się żyć, tak to, co wspominałem na temat maksymalnej głośności, przekłada się na skrócenie czasu pracy.
W praktyce osiągałem czasy na poziomie ponad 4 godzin bez aktywnej redukcji i 3 godzin z ANC. Mogło być trochę lepiej. Warto też odnotować, że prowadzenie rozmów wydatnie skróci ten czas, gdyż w takich okolicznościach Redmi mówi o maksymalnie 3 godzinach.
W kwestii ładowania słuchawek, etui ma zapewnić do 28 godzin muzyki, przy czym w dalszym ciągu mówimy o scenariuszu z 50% głośności i bez ANC. W praktyce bliżej jesteśmy około 20 godzin. Weryfikując słowa producenta sprawdziłem, że 10 minut ładowania przy moim sposobie korzystania ze słuchawek, skutkowało nieco ponad 2 godzinami pracy.
Samo etui od 0 do 100% w istocie naładujemy w około 2,5 godziny. Ciekawostką jest obecność ładowania bezprzewodowego. Bardzo miły dodatek, który z pewnością docenią osoby posiadające ładowanie zwrotne w swoim smartfonie. Może to uratować skórę, kiedy zabraknie obok gniazdka lub ładowarki.
Podsumowanie
Podsumowując mój test Redmi Buds 3 Pro muszę powiedzieć, że to kolejna z wielu ciekawych propozycji na średniej półce. Elegancki design, ponadprzeciętna jakość dźwięku, dobra redukcja, wygoda… a z drugiej strony dziwne podejście do aplikacji towarzyszącej i czas pracy, który mógłby być lepszy.
Posiadacze nowych smartfonów Xiaomi z pewnością powinni się zainteresować tym właśnie modelem słuchawek, jeśli tylko poszukują czegoś w zadanym przedziale cenowym.
299 złotych to uczciwa cena, a biorąc pod uwagę, że sprzęty Xiaomi/Redmi lubią trafiać na promocje, z pewnością warto je mieć na radarze.