Recenzja Samsunga Galaxy S21 5G – jestem pod wrażeniem (choć wcale się tego nie spodziewałem)

Niedawna premiera najnowszej linii smartfonów Galaxy S21 dostarczyła sporo materiału narzekającym na Samsunga. Mówiło się o kroku wstecz, o plastiku w podstawowym modelu, o obniżonej rozdzielczości ekranu i tak dalej. Tymczasem mój pierwszy kontakt z podstawowym modelem Galaxy S21 okazał się niezwykle przyjemny. I tak zostało do końca testów. To jak to w końcu jest?

Widmowy róż

Pierwsza sugestia, czego mogę się spodziewać po rozpakowaniu przesyłki, leżała w napisach na pudełku. O ile bowiem karton był czarny, to część napisów była różowa i taki też kolor miał egzemplarz testowy. Oficjalna nazwa to Phantom Pink i przyznam, że przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, co artysta miał na myśli – fantomowy róż, widmowy róż, upiorny róż, różowa zjawa, różowe widziadło, różowy majak, złudzenie różu… a może jeszcze coś innego?

Kontemplacja różu nie przysłoniła jednak faktu, że poza smartfonem w pudełku niewiele było – parę papierów, igła do tacki SIM i kabelek UBS-C. Samsung tak zaciekle śmiał się z tego przebrzydłego Apple, że zapomniał włożyć do środka ładowarki.

A przy okazji także słuchawek i przejściówki audio. Cóż za przypadek :)

Wracając jednak do pacjenta, to trzeba przyznać, że Galaxy S21 jest ładny, niezależnie od tego, czy róż to, czy nie róż. Smartfon ma wypolerowaną na wysoki połysk aluminiową ramkę z przyciskami na prawym boku – lewy bok jest pusty, odcinają się na nim tylko plastikowe izolatory od anteny. Gniazdo, głośnik i tacka SIM mają miejsce na dole. Górna ramka to kolejny izolator i wejścia mikrofonów redukcji szumów.

Samsung Galaxy S21 w Media Expert

Różowo mi :) (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Wyświetlacz jest płaski, opancerzony szkłem Gorilla Glass Victus, ma zaokrąglone rogi i zajmuje niemal cały panel przedni – ramki są bardzo wąskie, jedynym zgrzytem jest oczko kamery przedniej, które w tych warunkach wygląda na większe niż w rzeczywistości. Pomiędzy panelem przednim a górną ramką wciśnięty został także głośnik służący do odtwarzania dźwięku stereo oraz do rozmów. Szczelina jest tak wąska, że trudno ją w ogóle zauważyć.

Najwięcej kontrowersji budzi tył. Samsung Galaxy S21 jest pierwszym od dawna flagowcem tego producenta, w którym materiały „premium” zostały zastąpione plastikiem, do tego wyglądającym jak plastik. Plecki są matowe, wyraźnie odbiegające odcieniem od połyskujących ramek i od wielkiej, także matowej, ale wykonanej z metalu wyspy z aparatami fotograficznymi.

Jeszcze bardziej różowo :) (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

A jednak… a jednak całość robi dobre wrażenie i moim zdaniem jest ładna. Może więc ten plastik nie jest taki groźny? Swoją drogą, Samsung naprawdę nieźle wkomponował w obudowę wyspę z aparatami. Tak, jest wielka, ale ramka płynnie w nią przechodzi, jest w miarę proporcjonalna i w ogóle prezentuje się dość zacnie, choć nie ma leikowego sznytu rodem z Huawei Mate 40 Pro.

Samsung Galaxy S21 podoba mi się z jeszcze jednego powodu – jest wyjątkowo zgrabny. Użycie wyświetlacza o przekątnej „zaledwie” 6,2″ dało w efekcie konstrukcję smukłą, doskonale leżącą w dłoni i bardzo wygodną w obsłudze. Na co dzień używam prywatnie smartfona o niemal identycznych gabarytach i ten właśnie rozmiar uważam za optymalny.

Cena Samsunga Galaxy S21 5G w wersji 8/128 GB wynosi około 3900 złotych.

Ekran sprawdza się doskonale, choć nie jest już „najlepszy w swojej klasie” (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Parametry

ParametrWartość
ProcesorExynos 2100 (5 nm) octa-core (1 x 2,9 GHz Cortex-X1 + 3 x 2,80 GHz Cortex-A78 + 4 x 2,2 GHz Cortex-A55)
GPUMali-G78 MP14
Ekran1080 x 2400 px, 6,2″, 20:9″, ~421 ppi, Dynamic AMOLED X2, 120 Hz, HDR10+, 94,1 cm2 (~87,2 % STB)
Pamięć RAM8 GB
Pamięć Flash128 GB UFS 3.1 bez możliwości rozbudowy
Aparat główny– 12 Mpix, f/1,8, 26 mm (szerokokątny), 1/1,76″, 1,8 µm, Dual Pixel PDAF, OIS
– 64 Mpix, f/2,0, 29 mm (szerokokątny „teleobiektyw”), 1/1,72″, 0,8 µm, PDAF, OIS, (optyczny zoom x 1,1, hybrydowy zoom x 3)
– 12 Mpix f/2,2, 13 mm, 120˚ (ultraszerokokątny), 1/2,55″ 1,4 µm, Super Steady video
Aparat przedni10 Mpix, f/2,2, 26 mm (szerokokątny), 1/3,24″, 1,22 µm, Dual Pixel PDAF
Audiostereo
Łączność5G Sub6 / LTE+/ HSPA
Wi-Fi 6 – 802.11 b/g/n/ac/ax 2,4 GHz + 5 GHz, Wi-Fi Direct, hotspot, USB-C 3.2, Bluetooth 5.0, NFC, dual SIM / eSIM
LokalizacjaA-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO
AkumulatorLi-Po 4000 mAh, szybkie ładowanie Power Delivery 3.0 25 W, ładowanie bezprzewodowe 15 W, zwrotne ładowanie bezprzewodowe 4,5 W
Waga169 g
Rozmiary 71,2 x 151,7 x 7,9 mm
CertyfikatyIP68
System operacyjnyAndroid 11, OneUI 3.1

Wyświetlacz

Użyty w Galaxy S21 5G ekran zbudowany został w technologii Dynamic AMOLED X2 i ma rozdzielczość 1080 x 2400 pikseli przy przekątnej 6,2″. Chociaż na Samsungu wieszano psy za rezygnację z pogoni za rozdzielczością, zaryzykuję obrazę majestatu i powiem, że przy tej przekątnej pikseli jest w sam raz – trzeba mieć oczy sokoła, by przy gęstości 421 ppi zauważyć na wyświetlanym obrazie jakieś niedoskonałości.

Co dostajemy w zamian? Bardzo wysoką jasność maksymalną, rozsądne zużycie energii i dynamiczne dostosowywane odświeżanie w zakresie 48 -120 Hz, które działało bardzo sprawnie i towarzyszyło mi przez niemal cały czas testów.

Dość skromne, jak na dzisiejsze standardy, rozmiary ekranu, pozwoliły natomiast na wygodną jednoręczną obsługę telefonu bez używania trików.

Maksymalna statyczna jasność ekranu wynosi nieco ponad 400 nit. Tyle osiągniemy, wyłączając adaptacyjną jasność ekranu i przesuwając suwak regulacji maksymalnie w prawo. To oczywiście nie koniec możliwości, ale więcej może ustawić już tylko automatyka – po włączeniu jasności adaptacyjnej w silnym świetle ekran może osiągnąć ponad 800 nit, co gwarantuje czytelność właściwie w każdych warunkach. W trybie HDR10+ natomiast panel jest w stanie świecić nawet 1300 nit – oczywiście nie na całej powierzchni i tylko chwilowo – tak, jak wymaga tego odtwarzany materiał.

Odwzorowanie kolorów stoi na bardzo dobrym poziomie. Klasycznie dla Samsunga mamy dwa profile barw, standardowy i żywy. Pierwszy z nich bardzo dobrze odwzorowuje przestrzeń barw sRGB. Drugi odpowiada mniej więcej DCI-P3, z tym, że dla najlepszego efektu warto przestawić suwak balansu bieli o jeden poziom w kierunku cieplejszych odcieni.

Nowy S21 5G świetnie leży w ręku (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Nie zabrakło oczywiście trybu ciemnego, ochrony wzroku (czyli redukcji niebieskiej składowej w świetle ekranu) oraz Allways-On Display, który domyślnie jest włączony w trybie „na stuknięcie”, czyli podświetla się na 10 sekund po dotknięciu ekranu.

Samsung Galaxy S21 5G ma oczywiście wszystkie niezbędne certyfikaty dostawców VOD (Netflix, Amazon Prime Video), by odtwarzać materiały HDR. Chociaż wyświetlacz jest dość mały, to trzeba przyznać, że wyglądają doskonale i na pewno Galaxy S21 nie zawiedzie miłośników mobilnego oglądania seriali.

Na zakończenie dodam, że powierzchnia ekranu w moim egzemplarzu chroniona była bardzo dyskretną folią ochronną – łatwiej było wyczuć jej krawędź opuszkiem palca, niż zobaczyć.

Można zrobić ładnie wyglądającą wyspę aparatu? Można! (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Oprogramowanie

Samsung Galaxy S21 5G pracuje pod kontrolą Androida 11 z nakładką One UI 3.1. Trzeba przyznać, że od niesławnych czasów TouchWizz zmieniło się naprawdę wszystko – system jest bardzo responsywny, pracuje lekko i bez zacięć, a do tego jest po prostu ładny – launcher wymusza na przykład ujednolicenie kształtów ikon tak, by prezentowały spójne wzornictwo, co bardzo lubię.

Wygląd można modyfikować samemu lub gotowymi motywami, dostępnymi płatnie i bezpłatnie w sklepie Samsunga. W domyślnym trybie mamy dostępne pulpity i szufladę z aplikacjami, lecz można także włączyć wyświetlanie tylko pulpitów. Także i powiadomienia można dostosować do potrzeb – zgodne aplikacje mogą wyświetlać je na przykład w bąbelkach.

Samsung sprawnie dba o utrzymanie systemu – przez dwa tygodnie moich testów, Galaxy S21 5G dostał dwie aktualizacje własne oraz jedną od Google – podnoszącą zabezpieczenia systemowe do wersji z 1 lutego 2021 i Google Play do wersji z 1 stycznia 2021 roku.

Ciekawostką jest możliwość uruchomienia Galaxy S21 w trybie DeX – i to aż na trzy sposoby: poprzez bezprzewodowe połączenie z telewizorem, poprzez przewodowe połączenie z wyświetlaczem za pomocą kabla USB-HDMI lub poprzez połączenie (przewodowe lub bezprzewodowe) z komputerem z aplikacją DeX. Niestety, aby w pełni wykorzystać współpracę z zewnętrznymi wyświetlaczami wypada także zaopatrzyć się w odpowiednie peryferia – bez klawiatury i jakiejś formy urządzenia wskazującego przydatność będzie niewielka. Dobrze jednak, że Samsung daje taką możliwość.

Galaxy S21 kojarzy się z pozytywnymi kolorami (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Halo, czy Kuba?

Galaxy S21 5G jest zdolny do pracy w sieci 5G i ponownie niestety nie byłem w stanie zweryfikować jak sobie z tym radzi – ani mój pakiet we Flex na to nie pozwala, ani też zasięg operatora, którego po prostu brak.

Natomiast LTE+ to co innego – Galaxy S21 5G doskonale sobie tu radził. Sygnał był stabilny, jakość połączeń głosowych znakomita. Telefon automatycznie uruchomił VoLTE. Na włączenie VoWiFi musiałem się już zgodzić, ale także i tu wszystko zadziałało, jak należy. Jakość połączeń głosowych była generalnie znakomita, z wyjątkiem miejsc, gdzie w ogóle były problemy z jakimkolwiek zasięgiem.

Samsung Galaxy S21 5G potrafi pracować z dwoma kartami nanoSIM, można też skorzystać z eSIM.

Galaxy S21 5G współpracuje z sieciami WiFi 6, czyli inaczej rzecz biorąc 801.11ax i wcześniejszymi, w pasmach 2,4 oraz 5 GHz. Z routerem TP-Link AC4000 (WiFi 5) połączenie zestawiane było z prędkością teoretyczną 866 Mbps, a rzeczywisty transfer sięgał 600 Mbps. W połączeniu z najnowszym Funboxem 6 (WiFi 6) od Orange połączenia zestawiane było z prędkością 1200 Mbps, a rzeczywisty transfer przekraczał 900 Mbps. Mogłoby być pewnie i więcej, lecz Galaxy S21 5G nie potrafi jak się zdaje korzystać z kanału 160 MHz, niezbędnego do dalszego wzrostu wydajności. To wszystko oczywiście w pobliżu routera, gdyż w miarę wzrostu odległości wydajność spadała.

Samsung Galaxy S21 5G ma oczywiście także Bluetooth (w wersji 5.0) oraz NFC, w pełni zgodne z HCE, Google Pay oraz niedostępnym w Polsce Samsung Pay.

Złota aluminiowa ramka (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Samsungowi nie brakuje też nic, jeśli chodzi o nawigację. Dostępne są systemy AGPS, GLONASS, GALILEO oraz BDS. Jeśli chodzi o dokładność, to oglądając zarejestrowane ślady testowe nie zauważyłem żadnych powodów do narzekania, choć trzeba przyznać, że zimowe trasy piesze były z konieczności krótsze od innych.

Wydajność

Używane w wersjach międzynarodowych chipy Exynos do tej pory nie cieszyły się wielkim uznaniem użytkowników. W porównaniu ze swoimi odpowiednikami z rodziny Snapdragon oferowały słabszą wydajność i wyższe temperatury pracy. A jak wyglądają wyniki testów najnowszej odsłony układu, Exynosa 2100?

Wyniki prezentują się naprawdę nieźle, nie ma wątpliwości, że Exynos 2100 jest jednostką bardzo wydajną. Trochę gorzej wypada w testach GPU, gdzie odstaje choćby od Huawei Mate 40 Pro i jego Kirina 9000, wygrywając jednak bez problemu w teście wytrzymałościowym – Exynos, niepomny swej złej sławy, rozgrzał wprawdzie nieco obudowę (ale gorącą bym jej nie nazwał), testy jednak nie wykazały żadnych objawów throttlingu termicznego – stabilność wyników rzędu 99% oznacza wyłącznie błąd pomiarowy.

Wyniki Androbench:

Wyniki CPDT:

Wyniki PCMark Storage

Wyniki testów pamięci flash także wypadły bardzo dobrze, choć w liczbach z pewnością Samsung nie zajął tu pierwszej pozycji. Z tej strony problemów nie będzie, co zresztą potwierdzają wrażenia z pracy. Szkoda jedynie, że producent zrezygnował w Galaxy S21 5G z możliwości rozszerzenia pamięci przez slot kart microSD – są użytkownicy, którym na tym zależało.

Pierwsze spotkanie z S21 5G (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Audio

Samsung Galaxy S21 wyposażony jest w głośniki stereo. Jeden z nich umieszczony został na krótkiej ramce zaraz obok gniazda USB-C, drugi natomiast, jak już wspominałem na początku, znajduje się na przedniej części ekranu, w wąskiej szczelinie. Użytkownik ma do dyspozycji system Dolby ATMOS (z presetami do filmu, głosu i muzyki) i skaler UHQ (działający tylko na słuchawkach), poprawiające jakość dźwięku.

Dźwięk na głośnikach jest głośny i stosunkowo niezłej jakości. Słyszalny jest niewielki ślad basu, dość dobrze grają wysokie tony. Niestety, umieszczenie jednego z przetworników w BARDZO wąskiej szczelinie ma także skutki uboczne – dźwięk z niego jest przytłumiony i znacznie uboższy w wysokie i niskie tony w porównaniu z przetwornikiem głównym i, niestety, słychać to podczas odtwarzania multimediów.

Różowy plastik nie okazał się straszny :) (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Samsung nie dołączył do zestawu z Galaxy S21 5G słuchawek, brak także przejściówki umożliwiającej podłączenie własnych. Podłączone słuchawki Audio-Technica ATH-s200bt i TWS Oppo W31 grały poprawnie, każde po swojemu. Pomiędzy bajki należy jednak włożyć opowieści, jakoby współpracujący z nimi skaler UHQ potrafił poprawić znacząco jakość dźwięku. Inna rzecz, że nie jestem fanem takich rozwiązań.

Kto ty jesteś?

Biometryczne rozpoznawanie użytkownika w Samsungu Galaxy S21 5G możliwe jest na dwa sposoby. Pierwszym i bezpieczniejszym jest skaner linii papilarnych umieszczony pod ekranem. Jest to urządzanie pracujące ultradźwiękowo, wrażliwe zatem na rodzaj zastosowanej folii czy szkła ochronnego. Położenie skanera wydaje mi się niezbyt szczęśliwe – odruchowo szukałem go nieco wyżej, lecz osoby o mniejszych dłoniach prawdopodobnie będą bardziej zadowolone.

Skuteczność prezentuje się całkiem nieźle, choć tradycyjnie mam z ekranowymi skanerami przejścia – tu okazał się dość kapryśny, jeśli chodzi o wilgoć czy zanieczyszczenia, problemy występowały także na mrozie.

Choć zestaw aparatów nie należy chyba do najmłodszych, to sprawdził się w praktyce (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Alternatywą może być rozpoznawanie twarzy – zrealizowane w oparciu o aparat fotograficzny, a zatem mniej bezpieczne. Szybkość działania w dobrych warunkach świetlnych jest bardzo dobra, trochę wolniej działa, gdy światła jest mało, ale dzięki wykorzystaniu ekranu jako podświetlenia zadziała także w ciemności.

Trzeba przyznać, że Samsung odrobił pracę domową o tyle, że w systemie obecne jest domyślnie aktywne zabezpieczenie nie pozwalające na odblokowanie przy zamkniętych oczach. Nie udało mi się także przekonać Galaxy S21 5G, że moje zdjęcie i ja to ta sama osoba.

Jak zatankować do pełna

Zabudowany w Galaxy S21 5G akumulator litowo-jonowy ma pojemność 4000 mAh. Smartfon obsługuje szybkie ładowanie mocą 25 W, zgodnie ze standardem Power Delivery 3, bezprzewodowe ładowanie 15 W i zwrotne 4,5 W.

Jak faktycznie wyglądać będzie uzupełnianie energii to zupełnie inna sprawa – gdyż Samsung uznał, że dość już tych śmiechów z Apple’a i usunął ładowarkę z zestawu. Moja ładowarka PD 30 W dawała sobie radę z napełnieniem pustej baterii w 1:15 h, a pierwsze pół godziny oznaczało przyrost od 0 do 55%.

Z ładowaniem bezprzewodowym nie miałem tyle szczęścia – telefon co prawda potrafi przyjąć do 15 W, jednak moja ładowarka na tyle nie pozwoliła – uzupełnienie akumulatora od 20% do pełna wymagało nawet 4 h.

Czas pracy na jednym ładowaniu okazał się całkiem zadowalający – przy normalnym obciążeniu i mieszanych połączeniach WiFi / LTE S21 5G był w stanie uzyskać SoT rzędu 8-9 h, przy około 1-1,5 dnia pracy. Przy rzadkim używaniu (SoT około 3 h) czas czuwania sięgał dwóch dni.

Niestety, pierwsza z lutowych poprawek popsuła ten sielski obrazek. Po jej zainstalowaniu telefon zaczął spalać energię z akumulatora w zastraszającym tempie – przez noc schodziło kilkadziesiąt procent, choć przecież Galaxy S21 5G nie był używany. Problem nie dotyczył tylko mojego egzemplarza, gdyż identyczne były sygnalizowane na wielu forach.

Kilka dni później kolejna poprawka przywróciła mniej więcej normalną gospodarkę energią, przynajmniej u mnie.

Cieszy szybka reakcja i naprawienie błędu, ale cóż – on się w ogóle nie powinien zdarzyć.

I raz jeszcze pierwszy kontakt (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Aparat

Samsung Galaxy S21 5G jest wyposażony w trzy aparaty fotograficzne, podłużnie umieszczone we wspólnej wystającej wyspie. Soczewki obiektywów są nieco zagłębione, co zapewnia dobrą ochronę przed uszkodzeniem.

Sam układ matryc zastosowanych przez Samsunga jest jednym z dziwniejszych, jakie zdarzyło mi się oglądać. Do dyspozycji mamy:

Główny aparat szerokokątny to klasyczna matryca 12 Mpix z obiektywem f/1,8 o ekwiwalencie 26 mm i wyposażona w szybki autofocus, pracujący na zasadzie detekcji fazy z podwójnymi pikselami.

Aparat ultraszerokokątny to także klasyka – 12 Mpix, fixed-focus, z ogniskową 13 mm i jasnością f/2,2. Brak tu stabilizacji optycznej (jest elektroniczna, działająca podczas nagrań wideo), a i sama matryca do największych nie należy. Obiektyw wprowadza widoczną dystorsję, która domyślnie jest korygowana programowo.

Obraz z UWA, bez korekcji i z korekcją

Najciekawiej (a raczej najdziwniej) prezentuje się aparat tele, który w istocie nie ma nic wspólnego z teleobiektywem. Zastosowano w nim gęstą matrycę 64 Mpix z punktami detekcji fazy i obiektyw o ekwiwalencie… 29 mm, czyli także szerokokątny (zoom x 1,1, jeśli odnieść do głównego aparatu). Działanie w trybie tele sprowadza się do zoomu cyfrowego, czyli wycięcia centralnej części kadru bez interpolacji, a przy wyższych niż x 2,5 zbliżeniach także z interpolacją. Działa to całkiem nieźle, lecz przy wyższych wartościach odczuwalny zdaje się brak optycznego odpowiednika.

Obiektyw ten można także wykorzystać jako szerokokątny o pełnej rozdzielczości – przełączenie można zrobić ręcznie, automatyka ekspozycji może także zaproponować takie rozwiązanie po wykryciu kadru o charakterze krajobrazowym.

Jakość zdjęć wykonywanych w dzień stoi na bardzo dobrym poziomie. Samsung zrezygnował w Galaxy S21 5G z pogoni za zdjęciami maksymalnie nasyconymi, wybierając reprodukcję barw bliższą naturze. Choć w konstrukcji aparatu nie ma żadnych „naj”, to efekty są zaskakująco dobre. Dziwna konstrukcja służąca za teleobiektyw także daje sobie radę, choć szkoda trochę, że domyślnie w trybie tele wybrany jest zoom x3, będący wartością niefizyczną, zatem wymagającą interpolacji.

Osobiście wolałbym nieco szerszy kąt widzenia przy zbliżeniu x2, możliwy do uzyskania wprost z matrycy i dający bardzo użyteczny dla mnie ekwiwalent ogniskowej standardowej, czyli ~58 mm. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by skorzystać z innych predefiniowanych ustawień, wymaga to jednak paru dodatkowych kliknięć, na które w pośpiechu nie zawsze może być czas.

W trybie 64 Mpx także wypada nieźle. Działając jako szerokokątny, oferuje więcej szczegółów niż aparat główny, ale wynikowe zdjęcia są mniej kontrastowe i mają nieco inną kolorystykę. Ze względu na wysoką gęstość matrycy i mniejszą jasność obiektywu nie zalecałbym jednak fotografowania w ten sposób w kiepskich warunkach oświetleniowych – dodatkowe szumy mogą uczynić to nieopłacalnym.

Tryb portretowy dostępny jest dla aparatu głównego, „tele” oraz dla aparatu przedniego. Regulować można poziom bokeh i ewentualnych efektów dodatkowych. Detekcja głębi jest w miarę OK, o ile chodzi o sylwetki ludzi, znacznie gorzej prezentuje się przy obiektach nieożywionych i zwierzętach. Algorytm ma problem z obiektami ażurowymi – albo rozmywa także ich elementy, albo nie rozmywa obrazu przenikającego, co widać na kratownicy i na pagonie mojej kurtki.

Jakość efektu bokeh jest zaledwie poprawna i przypomina raczej rozmycie Gaussa, a nie małą głębię ostrości z realnego układu optycznego. W porównaniu z tym, co potrafi na przykład aplikacja Focos na iOS, symulująca bokeh konkretnych fizycznych konstrukcji, wygląda to po prostu biednie.

Tryb nocny w kolejnych modelach Samsungów Galaxy Note i Galaxy S zawsze wydawał mi się nieco z tyłu za innymi producentami. Jeśli nawet tak było, to to chyba już nie jest – jakość uzyskanych zdjęć jest naprawdę dobra. Tryb nocny aktywny jest dla wszystkich obiektywów, ale najlepiej pracuje dla głównego, z najjaśniejszym obiektywem i stabilizacją obrazu. Całkiem nieźle prezentuje się także dla niestabilizowanego ultraszerokokątnego, który do tego jest najciemniejszy. Teleobiektyw wypada słabiej – wspominałem, że gęsta matryca będzie sprawiać problemy przy braku światła – ale wciąż na tyle dobrze, by uzyskać użyteczne kadry.

Aplikacja aparatu oferuje tryb Pro, w którym możliwa jest ręczna ingerencja w parametry ekspozycji i fotografowanie w RAW dla obiektywu UWA i zwykłego. Pliki DNG uzyskane w ten sposób są prawidłowo interpretowane przez oprogramowanie Adobe, nie wymagają zatem szczególnej uwagi przy obróbce.

Kolorowo mi (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Możliwości wideo prezentują się imponująco. Samsung Galaxy S21 5G jest w stanie nagrywać wideo 8K @ 24 fps, wykorzystując do tego sensor 64 Mpix. Nagrania 4K i FHD są możliwe dla 60 i 30 fps, z użyciem właściwych kamer. Zoom powyżej x2 także uruchamia sensor 64 Mpix. W trybie Video Pro można także ustawić klatkaż 24 fps dla UHD i FHD oraz 120 fps dla FHD.

Jakość nagrań jest generalnie dobra, choć 8K trudno traktować inaczej niż swego rodzaju ciekawostkę, choćby dlatego, że daje tam się zauważyć rolling shutter. Dla rozdzielczości 4K wygląda to znacznie lepiej, szczególnie z EIS i HDR10+.

S21 5G jest moim zdaniem naprawdę ładnym i zgrabnym telefonem (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Na zakończenie

Samsung Galaxy S21 5G to telefon, który mimo wszystkich „ale” (moich własnych i zasłyszanych) skutecznie pokonał moją obronę. Tak, przyznaję, bardzo go polubiłem. Tych parę odkrytych wad nie zdołało pokonać dobrego wrażenia, jakie od początku zrobił. Galaxy S21 świetnie leży w dłoni (to ten „mały” rozmiar) i po prostu bardzo wygodnie mi się z niego korzystało.

Exynos chyba w końcu przestał być gorszym, cieplejszym i wolniejszym bratem Snapdragona. Telefon działał płynnie przez cały okres testów, aparat, mimo udziwnień, zdołał spełnić moje wymagania.

Czego zatem mógłbym oczekiwać więcej? Chyba tylko rozsądniej skalkulowanej ceny – 3900 złotych za najprostszy z flagowej serii to trochę wygórowana kwota.

Samsung Galaxy S21 5G
Recenzja Samsunga Galaxy S21 5G – jestem pod wrażeniem (choć wcale się tego nie spodziewałem)
Różowy jest ładny, plastik nie boli, a S21 to jeden z najfajniejszych telefonów, jakimi ostatnio udało mi się pobawić
Zalety
ciekawe wzornictwo
dobra wydajność
umiarkowane temperatury i brak zauważalnego throttlingu
dzięki swoim rozmiarom telefon jest bardzo wygodny w codziennym użytkowaniu
dobry ekran
dobrze działające adaptacyjne odświeżanie
zaskakująco dobra jakość zdjęć
w końcu dopracowany tryb nocny
eSIM
bardzo dobra jakość dźwięku podczas rozmów
VoLTE i VoWiFi działało od pierwszego uruchomienia
tryb DeX
dobry czas pracy na baterii
Wady
brak słuchawek i ładowarki w komplecie
brak przejściówki audio w komplecie
udziwniona konstrukcja aparatów fotograficznych – brak teleobiektywu
efekt bokeh mógłby być bardziej dopracowany
użycie plastikowej obudowy w sprzęcie premium nie każemu musi się podobać
8.5
Ocena
Gdzie kupić?
Exit mobile version