Recenzja realme GT Neo 3 – wyścigówka nie bez „ale”

Recenzja Realme GT Neo 3 150 W
7.8
Ocena

Na horyzoncie coraz więcej premier smartfonów. Swoją cegiełkę postanowiło dołożyć także realme wraz z modelem realme GT Neo 3. Firma notuje coraz lepsze wyniki na rodzimych rynkach. Czy nowy średniopółkowiec umocni ten trend? Zapraszam serdecznie do recenzji!

Kolejna propozycja realme

Trzeba przyznać, że realme z miesiąca na miesiąc coraz bardziej zdecydowanie rozpycha się na niemalże wszystkich półkach cenowych. W portfolio producenta z powodzeniem znajdziemy nie tylko urządzenia flagowe, a także i te najbardziej budżetowe. Co więcej, firma nie ogranicza się tylko i wyłącznie do smartfonów. W tym miejscu należy wspomnieć o tabletach (tych bardziej i nieco mniej udanych), a także licznych gadżetach z kategorii wearables.

Dziś przyjrzymy się bliżej modelowi, który ma umocnić pozycję marki na średniej półce cenowej. Główny hasłem reklamowym najnowszego smartfona realme jest „prędkość”. Czy realme GT Neo 3 rzeczywiście pozwala ją poczuć i jednocześnie zagwarantować iście flagowe doświadczenie? Mam nadzieję, że ten tekst pozwoli rozwiać wszelkie wątpliwości. Na start, przyjrzyjmy się specyfikacji technicznej urządzenia.

Specyfikacja techniczna – realme GT Neo 3

Modelrealme GT Neo 3
Opcje kolorystyczneCzarna (Asphalt Black), Biała (Sprint White), Niebieska (Nitro Blue) – testowana
Wymiary i waga163,3 x 75,6 x 8,2 mm, 188 g
Ekran6,7 cala, AMOLED 120 Hz, 1080 x 2412, 394 ppi
ProcesorMediaTek Dimensity 8100 (5 nm)
GrafikaMali-G610 MC6
RAM12 GB
Pamięć wewnętrzna256 GB
Aparatyfront: 16 Mpix, f/2.5
tył:
główny 50 Mpix, f/1.9
ultraszeroki 8 Mpix, f/2.3, 120 stopni ze stałym focusem
makro 2 Mpix, f/2.4
Zaplecze komunikacyjneBluetooth 5.3, A2DP, LE, aptX HD, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/6, dual-band, Wi-Fi Direct, hotspot, A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, QZSS, NFC
Audiogłośniki stereo, jack 3,5 mm
Wodoszczelnośćbrak deklarowanej
PortyUSB typu C 2.0
GSMdual SIM
Ładowanie przewodowe150 W
Ładowanie bezprzewodowebrak
Bateria4500 mAh
SystemAndroid 12, Realme UI 3.0
Zawartość pudełkasmartfon, silikonowe etui, ładowarka 150 W, Kabel USB-C – USB-C, szpilka do wyciągania tacki SIM, dokumentacja
Cenatestowana wersja 12/256 – ?

Niemalże całą specyfikację rozbierzemy na części pierwsze w kolejnych częściach tekstu, niemniej jednak nie sposób przejść obojętnie obok sekcji dotyczącej ładowania. Aż 150 W z ładowarką dokładaną do zestawu sprzedażowego robi gigantyczne pierwsze wrażenie. Od razu łatwiej zrozumieć hasło „Speed”, które powtarzane było wielokrotnie w trakcie premiery i w przekazie marketingowym.

realme GT Neo 3 150 W – zestaw sprzedażowy (fot. Tabletowo.pl)

Design, jakość wykonania i komfort korzystania – Porsche, a może Ferrari?

Nie będę ukrywał, że bardzo cieszę się, że do testów przypadła mi niebieska wersja urządzenia, zwana również „Nitro Blue”. Nużą mnie już nudne i smutne odcienie szarości wpadające w głęboką czerń czy białe jak mleko kompozycje. Smartfony z serii GT od swoich początków mocno nawiązują do stylistyki wyścigowej. Stąd też obecność dwóch białych, pionowych pasków, przechodzących przez prostokątna wyspę aparatów z wielkim oczkiem odpowiadającym za obiektyw główny i dwoma mniejszymi umieszczonymi poniżej. Poza tym plecki smartfona nie wyróżniają się niczym szczególnym, aczkolwiek sam kolor i dodatek w postaci białych pasów nadają charakteru.

Warto też dodać, że obudowa zmienia nieco kolor w zależności od kąta, pod jakim pada na nią światło. Powiedziałbym nawet, że palecie barw bliżej nieco do fioletu i granatu, aniżeli topowej niebieskiej barwy. Niemniej jednak mi takie rozwiązanie bardzo się podoba. Zdaję sobie jednak sprawę, że to wszystko kwestia gustu.

Całe szczęście realme jest gotowe na takie rozwiązanie i przygotowało także bardziej „grzeczną” czarną wersję, która bez żadnych dodatków powinna trafić nawet do fanów klasyki. Jeśli ktoś jednak chciałby, aby plecki jego smartfona zdobiły paski, to drugą opcją pozostaje wybranie wersji białej, gdzie paski są dla kontrastu w kolorze czarnym.

„Sportowy” design realme GT Neo 3 może się podobać lub nie, całe szczęście producent przygotował i bardziej klasyczne wersje kolorystyczne (fot. Tabletowo.pl)

Co ciekawe, na rynek azjatycki trafi także kompozycja inspirowana marką anime „Naruto”, gdzie głównie przeważać będzie pomarańcz i czerń. Jak jednak przyznaje sam producent, ta wersja do nas niestety nie trafi.

Rama urządzenia to plastik, aczkolwiek jest on na tyle przyjemny, że nie powinien przeszkadzać znacznej większości odbiorców. Jeśli zaś chodzi o układ przycisków, tutaj nie mamy do czynienia z niczym szczególnym. Lewa strona to dwa osobne guziki do regulacji głośności, po prawej jeden odpowiedzialny za zasilanie. Górna krawędź to zestawy mikrofonów i głośnik, na dole zaś znalazło się miejsce dla kolejnego głośnika, portu USB-C, a także uszczelnionej tacki na kartę SIM (ale bez żadnego certyfikatu wodoodporności!).

Wracając jeszcze na moment do plecków, te są tak wyprofilowane, że ich krawędzie są nieco zaokrąglone w miejscu ich łączenia z ramą. Rozwiązanie dość popularne i nie sposób odmówić mu urody, jednakże zdecydowanie gorzej, jeśli chodzi o praktyczność. Przez ich zastosowanie urządzenie bez etui bardzo łatwo zsuwa się z nierównych i śliskich powierzchni. Trzeba więc mocno uważać na to, gdzie kładziemy smartfon.

Pochwalić muszę zaś zastosowanie bardzo przyjemnej, matowej powłoki, która sprawia, że nawet po wielu kontaktach z naszymi niekoniecznie czystymi dłońmi, obudowa wygląda dobrze i nie zbiera zbędnych odcisków placów.

Wraz ze zmianą oświetlenia kolory obudowy potrafią się zmieniać (fot. Tabletowo.pl)

Trudno mi coś zarzucić, jeśli chodzi o ogólną jakość wykonania urządzenia. Jest naprawdę przyzwoicie. Przyciski chodzą nieźle, nic się nie ugina, ani nie trzeszczy pod użyciem siły. Urządzenie leży w dłoni dobrze, a waga na poziomie 188 gramów nie sprawia większych kłopotów przy dłuższych sesjach. Warto jednak zaznaczyć, że nie jest to urządzenie małe. Osobiście jestem fanem raczej mniejszych smartfonów, a 6,7 cali, jakie proponuje realme GT Neo 3, wymaga nieco przyzwyczajenia.

Nawiązując jeszcze do ekranu, projektanci zdecydowali się na oklepane rozwiązanie w postaci niewielkiego oczka kamery do selfie umieszczonego po środku górnej krawędzi ekranu. Same ramki wokół płaskiego wyświetlacza może nie należą do najmniejszych, ale nie są też przesadnie inwazyjnie, a w dodatku wydają się być symetryczne, co poprawia ogólny odbiór treści płynących z ekranu.

Wyświetlacz – klasa S w swoim budżecie

Inżynierowie zdecydowali się wyposażyć realme GT Neo 3 w 6,7-calowy wyświetlacz, wykonany w technologii AMOLED w rozdzielczości 1080 na 2412 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie na poziomie 394 ppi. Z punktu widzenia odbiorcy najważniejsze są jednak pozostałe, dodatkowe parametry ekranu.

Nie zapomniano o obsłudze HDR10+, a także wysokiego odświeżania ekranu na poziomie aż 120 Hz. Choć zapewne z racji cięcia kosztów nie zdecydowano się na technologię LTPO, tak śmiało mogę powiedzieć, że jest to jeden z lepszych wyświetlaczy, na jaki spoglądałem w ostatnim czasie. Jest to jednocześnie jeden z najmocniejszych punktów omawianego dziś smartfona.

Wyświetlacz jest jedną z najmocniejszych stron smartfona (fot. Tabletowo.pl)

Wyraziste kolory (skręcające nieco w cieplejsze tony) sprawiają, że pochłanianie wszelkiej maści treści z tak dużego wyświetlacza jest po prostu przyjemnością. W jeszcze lepszym odbiorze pomaga bardzo dobra w swojej klasie jasność minimalna i maksymalna. Nocą nie będziemy oślepiani, a w pełnym słońcu bez większych problemów powinniśmy być wstanie odczytać nawet najdrobniejszy tekst na ekranie.

Jeśli chodzi o odświeżanie ekranu, smartfon jest domyślnie skonfigurowany w tryb automatyczny. System sam dobiera czy w danej chwili korzystać z 120 czy 60 Hz. Nie istnieją żadne wartości pośrednie. Inna opcja to ustawienie jednego z tych trybów na sztywno. Testując każdy z nich muszę przyznać, że najlepiej sprawdza się ten domyślny.

Smartfon bardzo mądrze zarządza ustawieniami i ani razu nie miałem odczucia, że urządzenie powinno pracować w niższym czy wyższym odświeżaniu, a to wszystko przy naprawdę solidnym czasie pracy, o którym wspomnę w innym rozdziale recenzji. Mimo wszystko jednak trochę szkoda, że nie ma trybu 90 Hz, co zapewne pozwoliłoby oszczędzić jeszcze nieco baterii.

Czytanie tekstów w pełnym słońcu nie sprawia większych problemów (fot. Tabletowo.pl)

Oprogramowanie – a może jakiś tuning?

Po wyjęciu realme GT Neo 3 z pudełka, przywita nas Android 12 z nakładką realme UI 3.0, która – jak wskazuje numerek – jest już trzecią iteracją pomysłu producenta na system. W większości przypadków, jeśli chodzi o nakładki chińskich producentów, mamy do czynienia z istnym zatrzęsieniem dodatkowych opcji, ze szczególnym naciskiem na personalizację wyglądu systemu.

W tym przypadku nie jest inaczej. Realme UI od zawsze pozwalało na liczne zmiany w kwestii kolorów wiodących, ikon czy też w obszarze AOD (always-on-display), teraz jednak – wraz z nową wersją – jest tego jeszcze więcej. Warto też jednak odnotować, że trudno nie zauważyć dużych podobieństw do ColorOS czy już zawieszonego OxygenOS.

W tegorocznej odsłonie, poza możliwościami jeszcze większego personalizowania AOD, dostajemy także możliwość tzw. Sketchpad (znanego wcześniej z OnePlusów), gdzie system inteligentnie zamienia zdjęcie portretowe w rysowany obraz artystyczny, który płynnie pojawia się i znika w trakcie procesu odblokowywania telefonu.

Nie zabrakło także inspiracji Material You, który pojawia się w nakładce pod postacią Smart Theme Engine – automatycznie wybiera kolory z tapety i stosuje je w obszarze systemu. Warto jednak zaznaczyć, że nie jest to poziom znany z Google Pixeli, gdzie kolory potrafiły przenikać nawet do systemowych aplikacji.

Firma głównie reklamuje nową wersję nakładki jeszcze większą szybkością i płynnością działania. Nie wnikając w marketingowe przekazy, mogę po prostu powiedzieć, że w istocie całość działa naprawdę flagowo. Smartfon reaguje na wszystkie polecenia błyskawicznie. Przeskakiwanie po opcjach (a, jak wspomniałem, jest ich ogrom) jest po prostu przyjemne. Animacjom ani razu nie zdarzyło się na moich oczach chrupnąć, nawet wtedy, gdy bardzo starałem się obciążyć urządzenie.

To, co jednak mnie mocno zasmuciło, to ogromna liczba zbędnych aplikacji. Mam wrażenie, że po swego rodzaju sprzeciwie użytkowników przeciwko bloatware, producenci dość szybko o swoich obietnicach zapomnieli. Oczywiście, zbędne apki możemy usunąć, ale niesmak pozostaje.

Wydajność – do setki w trzy sekundy

Kwestia mocy nowych smartfonów przypomina mi nieco sytuację z konsolami najnowszej generacji. Patrząc czysto na podzespoły, przeskok powinien być bardzo wyraźny. Kiedy jednak spojrzy się na najnowsze produkcje, różnice są tak naprawdę na ten moment niewielkie.

Najnowszy smartfon realme napędza procesor autorstwa MediaTeka, 5-nanometrowy Dimensity 8100. Spoglądając w rankingi, jego czysta wydajność plasuje się gdzieś w okolicach Snapdragona 888, a więc flagowego chipsetu sprzed prawie dwóch lat.

Żaden użytkownik nie powinien narzekać na brak mocy w realme GT Neo 3 (fot. Tabletowo.pl)

Powiem krótko, nie widzę żadnych podstaw do wykładania większych kwot, celem zakupu droższego urządzenia tylko z uwagi na procesor. Dimensity 8100 zapewnia doskonałą wydajność w każdym, nawet najbardziej wymagającym scenariuszu. Call of Duty Mobile na wysokich detalach, wiele aplikacji otwartych jednocześnie czy długie sesje z wykorzystaniem aparatu nie są przeszkodą dla jednostki autorstwa Mediateka.

Najnowsze mobilne procesory cierpią na „gorączkę”, kiedy tylko używana jest większa część ich zasobów. W przypadku tego chipu jest zdecydowanie lepiej w porównaniu do Snapdragona 8 Gen 1, który zasłynął już ową chorobą wśród użytkowników. Oczywiście, telefon przy dłuższych sesjach potrafi się zrobić ciepły (szczególnie w trakcie nagrywania wideo), jednakże nie są to temperatury, które mogłyby niepokoić.

Na koniec tej części recenzji sekcja dla maniaków cyferek, a więc wyniki z popularnych benchmarków:

Czas pracy i ładowanie – to już jest Formuła 1!

Zapewne wielu użytkowników pamięta czasy, gdy 15 czy 20 W ładowanie wprawiało w zachwyt. Dwie godziny podłączenia do ładowarki i wskaźnik baterii wskazywał upragnione 100 procent. W ostatnich latach, obok wyścigu na liczbę Mpix w aparatach, producenci postanowili iść w coś zdecydowanie bardziej praktycznego i odczuwalnego dla potencjalnego nabywcy. Jeszcze chwilę temu wydawało się, że nieco ponad 60 W ładowanie to bariera, która długo nie zostanie przebita. Co więc powiecie na aż 150 W i to w urządzeniu, które nawet nie jest flagowcem?!

Przyznam, że robi to ogromne wrażenie. Wizja ładowania telefonu z baterią o pojemności 4500 mAh w kilkanaście minut od 0 do 100% musi imponować. Jak wygląda rzeczywistość? Kiedy podłączymy kompletnie nienaładowane urządzenie do gniazdka, w pełni naładowaną baterię zaobserwujemy po około 17-18 minutach, a więc błyskawicznie. Do połowy potrzeba zaś raptem 5 minut.

17 minut od 0 do 100 %? i to w średniaku?! To robi piorunujące wrażenie! (fot. Tabletowo.pl)

Jeśli zestawimy to z wynikami prezentowanymi przez Kasię w recenzji poprzednika, a więc realme GT Neo 2, są to wyniki lepsze o ponad połowę, a tam mieliśmy do czynienia z już i tak bardzo szybkim ładowaniem za pomocą 65 W ładowarki.

Wielu z Was zapewne zmartwi się czy taka szybkość nie będzie miała negatywnego wpływu na żywotność baterii. W tak krótkim czasie, niemożliwe jest wyciągnięcie jakichkolwiek wniosków. Producent uspakaja jednak i przekonuje, że po 1600 cyklach ładowania, akumulator powinien zachować ponad 80% z oryginalnej pojemności.

W kwestii bezpieczeństwa samego procesu, realme zastosowało aż „38 poziomów ochrony”. Spieszę z informacją, że nie zaobserwowałem przesadnego nagrzewania się smartfona w trakcie ładowania, nawet w przypadku przechodzenia przez pełen cykl od 0 do 100%, co z pewnością jest dobrym prognostykiem.

Jedna uwaga co do samego zestawu ładującego. Ładowarka, jak widać na zdjęciach, jest duża. To, czego nie widać, to to, że do tego jest także dość ciężka, a kabel USB-C do USB-C jest dodatkowo stosunkowo gruby i bardzo sztywny, bez co jest go dość ciężko zwijać. Ogromna szkoda, że przy takiej prędkości ładowania przewodowego, producent nie zdecydował się na umieszczenie choćby podstawowego wariantu ładowania indukcyjnego.

150 W ładowarka nie bierze jeńców. Jest nie tylko potężna ale i duża i ciężka (fot. Tabletowo.pl)

Dobrze więc – wiemy, że mamy do czynienia z wręcz ponad flagowym poziomem prędkości ładowania. Czy nie odbyło się to kosztem czasu pracy urządzenia? Jak na taki zapas mocy jest naprawdę dobrze.

W cyklu mieszanym Wi-Fi z LTE osiągałem spokojnie 7-10h SoT (Screen-on-Time), co przekładało się na 1,5-2 dni pracy urządzenia w zależności od codziennego obciążenia. Co ciekawe, na samym LTE czasy te praktycznie się nie zmieniły. Można więc uznać, że jak na dzisiejsze standardy jest bardzo przyzwoicie.

Biometria i łączność – pełny bagażnik

Zapewne najczęściej wykorzystywaną opcją odblokowywania urządzenia będzie optyczny czytnik linii papilarnych zaszyty pod ekranem realme GT Neo 3. Działa on absolutnie bez zarzutu. Jest celny, szybki, nie myli się i został umiejscowiony na łatwo dostępnej wysokości.

Jeśli ktoś nie może lub po prostu nie lubi korzystać z tego typu rozwiązania zawsze może spróbować odblokowywania smartfonu za pomocą skanu twarzy. W tym miejscu trzeba nadmienić, że rozwiązanie to nie należy do najbezpieczniejszych, gdyż nie jest to skan przestrzenny. Niemniej mi osobiście nie udało się oszukać oprogramowania, a sam proces odbezpieczania telefonu jest bardzo szybki.

Dla fanów klasyki oczywiście uwzględniono rysowanie wzoru na 9-kropkowej planszy, jak i standardowy 6-cyforwy PIN lub wybrane przez nas hasło.

Czytnik linii papilarnych jest szybki i celny (fot. Tabletowo.pl)

Jeśli zaś chodzi o zaplecze komunikacyjne, śmiało możemy powiedzieć, że nie brakuje w tym zestawie praktycznie niczego. Jest obsługa Wi-Fi 6, Bluetooth 5.3, aptX HD, NFC czy też dwuzakresowy GPS. Sieć czy też sygnał GPS przez cały okres trwania testów był bezbłędny. Nie zanotowałem żadnych przerw ani problemów.

W tym zakładanym przedziale cenowym i w tym roku, oczywista oczywistość to obsługa sieci 5G. Urządzenie gwarantuje pokrycie wszystkich pasm znanych polskich usługodawców (1, 3, 5, 8, 28, 40, 41, 77, 78 SA/NSA).

Urządzenie jest dual-SIM-em bez możliwości rozszerzenia pamięci kartą microSD. Nie ma także żadnej certyfikacji wodoodporności, jednakże sam slot jest uszczelniony.

Jakość audio – stereo na pokładzie

Inżynierowie wyposażyli realme GT Neo 3 w mocno przeciętne głośniki stereo – dolny umieszczony w ramie i drugi, górny, który swoje miejsce znalazł ponad ekranem. Jest to więc najpopularniejszy układ znany z dzisiejszych smartfonów. Podstawowa jego wada to brak balansu, gdyż górny głośnik jest słabszy i cichszy. Trudno też o jakiś choć odrobinę wyczuwalny bass. Głośność maksymalna, jak i minimalna, są za to zadowalające.

Z ubolewaniem muszę zaznaczyć, że nowa generacja GT Neo nie przyniosła zmian w kwestii wyjścia słuchawkowego. Tak jak w poprzedniku, tutaj go nie znajdziemy.

Niestety na żadnej krawędzi nie uświadczymy złącza słuchawkowego (fot. Tabletowo.pl)

Dźwięk transportowany do bezprzewodowych słuchawek będzie w dużej mierze zależał od ich klasy. Ja nie uświadczyłem żadnych znaczących zmian w stosunku do mojego prywatnego smartfona. W opcjach znajdziemy Dolby Atmos i kilka profili, z których będziemy mogli próbować dostosować jakość dźwięku pod nasze indywidualne preferencje.

Jeśli zaś chodzi o jakość rozmów, tak ta była przez cały okres testów dobra. VoWiFi i VoLTE są na pokładzie i z ich działaniem również nie miałem żadnych problemów.

Zaplecze fotograficzne – zapaliła się kontrolka

Nie będę ukrywał i już na starcie powiem, że realme GT Neo 3 nie jest dobrym smartfonem do zdjęć. W zakładanej cenie (o której wspomnę na końcu) można znaleźć dużo lepsze foto-smartfony, przynajmniej na ten moment.

Od strony technicznej wszystko wygląda poprawnie:

Bez wątpienia aparat jest najsłabszym elementem całego urządzenia (fot. Tabletowo.pl)

Przyglądając się tylko specyfikacji można spodziewać się przynajmniej ponadprzeciętnych rezultatów z głównego oczka aparatu. Szkoda, że ultraszeroki kąt nie ma ciut więcej Mpix, ale w zamian oferuje 120 stopniowe pole widzenia. Moduł makro… jest i na tym zakończmy.

Co więc sprawia, że całość kuleje? Oprogramowanie, które wyraźnie nie radzi sobie z przechodzeniem pomiędzy obiektywami, jak i z choć odrobinę wymagającymi warunkami, przekłamując bardzo mocno rzeczywistość.

Za dnia 12,5 Mpix zdjęcia (wykorzystywany efekt łączenia 4 pikseli w 1) z modułu głównego prezentują się dobrze. Ilość detali przy dobrym nasłonecznieniu jest ponadprzeciętna, żywe, wręcz jaskrawe kolory wylewają się z fotek (co może nie przypaść każdemu do gustu), balans bieli jest ok, a ilości szumów minimalne. Niestety, ultraszeroki kąt nie może pochwalić się podobnymi atutami.

Przez zbyt małą ilość pikseli, część szczegółów na zdjęciu ucieka. Saturacja również nie cieszy już tak oka. Z mojej perspektywy najgorszy jest jednak totalny brak spójności pomiędzy zdjęciami z oczka głównego i ultraszerokiego. Ta sama miejscówka sfotografowana po sobie z dwóch modułów potrafi wyglądać zupełnie inaczej. Jeśli zaś chodzi o portrety, wykrywanie krawędzi na ogół daje radę, nawet w bardziej wymagających warunkach.

Z poziomu aplikacji mamy dedykowany przycisk do 2-krotnego zoomu, jednakże jest to tylko i wyłącznie zbliżanie cyfrowe. Co więcej, po wciśnięciu przycisku możemy w ten sposób „dojechać” aż do 20 razy, ale nie muszę chyba mówić, z jakimi skutkami dla jakości fotografii. Te z 2x wyglądają jeszcze ok, jednak im dalej w las, tym bliżej zdjęciom do podróbek jakichś obrazów na płótnie.

Nie bez powodu nie zwróciłem specjalnej uwagi na aparat dedykowany do zdjęć makro, gdyż z 2 Mpix rezultaty mogą być tylko jedne. Ujęcia prezentują się zacnie, tak długo, jak obserwujemy ich miniaturki w galerii na ekranie smartfona. W każdych innych warunkach wychodzi brak detali, mnóstwo szumu i wyblakłe kolory.

Oprogramowanie oferuje tryb nocny „Ultra Night”, który teoretycznie działa zarówno z obiektywem głównym, jak i ultraszerokim. Przyznam jednak szczerze, że z moich obserwacji wynika, że lepszy efekt uzyskujemy, gdy ciemniejsze kadry sfotografujemy za pomocą automatu. Ujęcia są wtedy zdecydowanie lepsze od tych z dedykowanym trybem, choć bardzo nienaturalnie rozjaśnione.

Tryb nocny ma zaś nieuzasadnioną tendencję do zażółcania fotografii. Jest to szczególnie dobrze widoczne, kiedy źródeł światła jest mniej i algorytm próbuje usilnie wychwycić promienie z ulicznych lamp czy neonów. Co ciekawe, sam automat potrafi dłużej naświetlać zdjęcia, kiedy uzna to za stosowane, ale efekt jest inny aniżeli w trybie nocnym.

Spore szumy, niski poziom detali, flary i mocne nastawienie na ciepłe tony jest widocznie szczególnie mocno przy ujęciach z ultraszerokiego kąta. Ciekawostką jest, że ultra night działa także podczas 2-krotnego zoomu, tutaj rezultaty to loteria. Raz zdjęcie z dedykowanym trybem wyjdzie lepiej, raz dużo, dużo gorzej.

Z pozytywów, dość sporym zaskoczeniem jest aparat do selfie. Zdjęcia są bardzo przyjemne w odbiorze. Kolory cieszą oczy, balans bieli i rozpiętość tonalna dają radę, a HDR odpala się wtedy, kiedy trzeba. Tryb nocny działa także i z przednim aparatem i razem z doświetlaniem ekranowym (nie dla okularników :)) potrafi przetworzyć bardzo przystępne zdjęcie.

W kwestii wideo, realme GT Neo 3 jest w stanie nagrywać maksymalnie w 4K i 60 klatkach na sekundę. Niestety, można zapomnieć o zmianie obiektywów w trakcie, gdyż 8 Mpix moduł ultraszerokokątny zdolny jest rejestrować do 1080p.

Jakość nagrań jest poprawna w dobrych warunkach oświetleniowych. Niestety, autofokus potrafi płatać figle. Stabilizacja jest dobra, bardziej dynamiczne ujęcia nie powodują zawrotów głowy. Przy zachodzącym słońcu, bez zaskoczenia jakość nagrań drastycznie szybko spada, a smartfon nie oferuje żadnego dodatkowego trybu do trudniejszych warunków oświetleniowych. Jest też popularny ostatnimi czasy tryb Dual-View Video. Nie zabrakło także zwolnionego tempa i filmu poklatkowego.

Jeśli zaś chodzi o dodatkowe atrakcje w kwestii zdjęć, jest tryb profesjonalny, jak i możliwość robienia ujęć w 50 Mpix. Tego drugiego jednak nie polecam, gdyż poza większą jakością zdjęć, nie zauważyłem żadnych istotnych różnic względem standardowych 12,5 Mpix fotek.

Podsumowanie – cena do jakości i oczekiwań

Podsumowując, uważam, że realme GT Neo 3 i jego potencjalny sukces w dużej mierze będzie zależał od ceny. W chwili pisania tekstu nie znałem dokładnej kwoty, za jaką przyjdzie zapłacić pierwszym klientom. Zakładając, że cena będzie bliska 3 tysiącom, mógłbym urządzenie polecić tym, którzy decydują się na bezkompromisową wydajność, będąc gotowym poświęcić takie „detale”, jak aparat, wielkość smartfona czy też brak złącza słuchawkowego, dla dużej wydajności i ultraszybkiego ładowania.

Powyżej tej kwoty, wstrzymałbym się do spadku ceny, gdyż uważam, że są podobne, o ile nie lepsze wybory, które zyskują w tych segmentach, w których nowe realme traci. Coś za coś, każdy musi zdecydować, na czym mu bardziej zależy w kupowanym urządzeniu. W tym wszystkim trzeba też mieć na uwadze inflację i światowy kryzys, które siłą rzeczy windują ceny nie tylko nowych, ale i już kilkumiesięcznych sprzętów.

Niemniej jednak muszę powiedzieć, że moją przygodę z realme GT Neo 3 oceniam całkiem pozytywnie. Jestem bardzo ciekaw, w jakim kierunku pójdzie rynek „prawie flagowców” po rosnącej liczbie Mpix w aparatach, a teraz turboszybkim ładowaniu.

Dajcie znać w komentarzach, co Wy sądzicie o nowym realme. Czy Waszym zadaniem jest on godny zakupu?

W dniu publikacji tej recenzji realme podało ceny realme GT Neo 3. Smartfon w przedsprzedaży będzie kosztował 2999 złotych. Po jej zakończeniu cena wyniesie 3299 złotych.
Recenzja Realme GT Neo 3 150 W
Recenzja realme GT Neo 3 – wyścigówka nie bez „ale”
Zalety
bezkompromisowe ładowanie
doskonała wydajność
wyświetlacz od którego ciężko oderwać wzrok
ciekawy design
duże możliwości personalizacji w realme UI
pełne zaplecze komunikacyjne
czas pracy na pojedynczym ładowaniu
Wady
aparat za dnia...
...i w nocy
brak złącza słuchawkowego
mocno przeciętny głośnik stereo
ceną za szybkie ładowanie, jest ciężka i duża ładowarka
brak ładowania bezprzewodowego
bloatware
7.8
Ocena
Exit mobile version