Maj był dla mnie miesiącem testów sprzętu realme. Na początku miesiąca kurier zawitał do mnie z realme Pad mini – tanim i małym tabletem, którego recenzję możecie już przeczytać na Tabletowo. Parę dni później, do „mini” dołączył smartfon realme 9, którego test właśnie czytacie. I, niestety, muszę zauważyć, że urządzenia te mają wspólnego nie tylko producenta, ale i fakt, że oba bardzo mnie zawiodły.
W mojej opinii realme 8 5G był w swoim czasie jednym z najlepszych smartfonów do 1000 złotych. Urządzenie to było moim pierwszym poważnym spotkaniem z marką realme i, muszę przyznać, byłem pod pozytywnym wrażeniem tego, jak dużo dobrego oferował ten smartfon w bardzo atrakcyjnej cenie.
Nic więc dziwnego, że gdy pojawiała się okazja przetestować następcę „ósemki”, to od razu zgłosiłem się na ochotnika. I trochę tego żałuję, bo moje zdanie na temat marki realme znacząco się przez to pogorszyło. Zalążek mojej irytacji znajdziecie tutaj.
Specyfikacja realme 9, zawartość pudełka i cena
Parametr | Wartość |
Ekran | 1080 x 2400 px, 6.40″, ~411 ppi Super AMOLED, 90 Hz, ~84,2% STB |
Procesor | Qualcomm Snapdragon 680 (2 x 2,4 GHz + 6 x 1,8 GHz) 6 nm |
GPU | Adreno 610 |
RAM | 8 GB |
Pamięć Flash | 128 GB |
Aparaty tylne | – 108 Mpix, f/1.75, FOV: 83° (podstawowy) [Samsung S5KHM6] – 8 Mpix, f/2.2, FOV: 120° (szerokokątny) – 2 Mpix, f/2.4 (macro) |
Aparat przedni | 16 Mpix, f/2.45, FOV: 78° |
Łączność | LTE, 3G, 2G Wi-Fi: 2.4/5GHz 802.11 a/b/g/n/ac Bluetooth 5.1 NFC |
Lokalizacja | GPS/AGPS, Glonass, Galileo |
Bateria | Li-Po 5000 mAh Fast Charging 33 W |
Waga | 178 g |
Rozmiary | 160,2 x 73,3 x 7,99 mm |
System operacyjny | Android 12, Realme UI 3.0 |
Na rynku znajdziecie trzy warianty kolorystyczne „dziewiątki”: złoty, biały i czarny, a także dwa różne warianty pamięciowe smartfona – z 6 i 8 GB pamięci RAM. W zależności od tego, ile wybierzemy pamięci operacyjnej, za realme 9 przyjdzie nam zapłacić 1299 lub 1399 złotych. Mnie do testów przypadła złota (subiektywnie: najładniejsza) wersja kolorystyczna urządzenia z 8 GB pamięci RAM.
W prostym (ale charakterystycznym dla tej firmy) pudełku znajdziemy oczywiście smartfon, a także ładowarkę 33 W z odpinanym przewodem USB-A – UBS-C, igiełkę do wyciągania tacki na karty SIM, trochę dokumentów, a także proste, silikonowe etui. Za to ostatnie jak zawsze duży plus dla producenta!
Wzornictwo i jakość wykonania
Co jak co, ale wyciągając realme 9 z pudełka, można się naprawdę pozytywnie zaskoczyć. Tym bardziej, jeśli wybierzecie testowany przeze mnie złoty kolor urządzenia, który bez wątpienia zwraca na siebie uwagę – moim zdaniem w dobrym tego słowa znaczeniu. Pozostałe, bardziej klasyczne warianty kolorystyczne, również wyglądają nieźle, ale to właśnie żółte plecki „dziewiątki” przykuwają wzrok najbardziej z całego trio.
Między innymi dlatego, że tylna obudowa realme całkiem bajerancko się błyszczy, zaginając świetlne refleksy. Do tego dochodzi, niestety, wystająca wyspa aparatów z czterema oczkami (trzy na kamerki i jedno na lampę), które osadzone są na szklanym elemencie, który z pewnością dodaje urządzeniu elegancji, pomimo swojej niskiej praktyczności. W skrócie – podoba mi się ten smartfon i to pomimo tego, że nie znajdziemy w nim zbyt wiele metalu czy szkła.
realme postawiło na plastikowe tworzywa sztuczne, które zdradzają stosunkowo niską półkę cenową urządzenia. Wszędobylski plastik jest tu w każdym miejscu, ale jest on stosunkowo dobrej jakości, co nie zmienia faktu, że ubolewam nad brakiem chociażby aluminiowych boków. Tył jest przyjemny w dotyku, choć jest nieco śliski, przez co smartfon przez większość czasu trzymałem w dołączonym do zestawu etui.
Boki urządzenia w testowanym egzemplarzu mają srebrny odcień, który stara się udawać metal – ze średnim skutkiem.
Do gustu nie przypadły mi również boczne klawisze. Po pierwsze, ich umiejscowienie było dla mnie bardzo niewygodne, przez co często robiłem przypadkowe zrzuty ekranu, a po drugie, są one stosunkowo płytkie, przez co ich klikanie nie jest satysfakcjonujące. Może i detal, ale zawsze zwracam na to uwagę w smartfonach.
realme 9 jest dość lekki, ale i również dobrze wyważony, przez co trzymając go w dłoni nie ma się odczucia obcowania z tandetnym urządzeniem.
Wyświetlacz
Dobrze wykonanej i świetnie wyglądającej obudowie wtóruje równie dobrej jakości wyświetlacz. Ekran w realme 9 ma 6,4 cala i rozdzielczość 2400 × 1080 pikseli w technologii Super AMOLED. I to widać. Wyświetlacz „dziewiątki” w przeciwieństwie do tabletu realme Pad mini (tak, mam zamiar się pastwić nad tym urządzeniem również poza jego recenzją ;)), nie odstaje pod żadnym względem od swoich rywali, a nawet zaryzykowałbym stwierdzeniem, że jest to jeden z najlepszych ekranów w swojej kategorii cenowej w smartfonach.
Kąty widzenia są perfekcyjne. Częstotliwość ekranu to 90 Hz, co również jest pozytywnym zaskoczeniem, ponieważ w smartfonie za około 1300 złotych nie spodziewałbym się szybszej matrycy. Mobilnych graczy powinna za to ucieszyć częstotliwość odczytu dotyku na poziomie do aż 360 Hz. Również kolory prezentują się fantastycznie, a sam system dodatkowo pozwala je podkręcić, jeśli ktoś miałby taką ochotę. W skrócie – jest to po prostu wyświetlacz Super AMOLED.
Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to jedynie do jasności maksymalnej. W naprawdę słoneczne dni (a takie podczas testów się zdarzyły) ekran traci trochę na czytelności i nie pogardziłbym w takich momentach chociażby chwilowym podbiciem maksymalnej jasności. Szkoda również, że producentowi nie udało się jeszcze bardziej zmniejszyć dolnego „podbródka” ekranu, ale jestem świadomy, że w tej pół cenowej są to już prośby mocno na wyrost.
Kamerka do selfie umieszczona została w małej dziurze w lewym górnym rogu ekranu, zajmując względnie mało miejsca. Muszę tu jednak niestety odnotować, że względem swojego poprzednika, ekran w „dziewiątce” zmniejszył swój stosunek ekranu do obudowy o aż 5%. Smartfon co prawda nadal wygląda nowocześnie, ale po nowej generacji sprzętu należałoby się jednak spodziewać zmniejszonych ramek, a nie powiększonych.
Działanie i oprogramowanie
Tak samo, jak w przypadku tabletu realme Pad mini, tak i smartfon realme 9 ma swoją (przekreślającą możliwość rekomendacji przeze mnie) wadę. W „mini” był to niskiej jakości ekran – jeden z kluczowych elementów każdego tego typu urządzenia. Zaś jeśli chodzi o „dziewiątkę”, to w przypadku tego smartfona kluczową wadą jest oprogramowanie, które spowodowało, że producent wysłał mi do testów drugi egzeplarz smartfona, by zweryfikować obecność problemów. To jednak za bardzo nie pomogło – o czym za chwilę.
Na papierze nie jest źle – dobra specyfikacja wraz z ulepszoną nakładką realme UI 3.0 na Androidzie 12, zapowiadały raczej bezproblemowe działanie. Bądźmy też szczerzy – marka realme przyzwyczaiła nas do dobrze działających systemów, pomimo miejscami średnio przetłumaczonej nakładki. I w tym miejscu zatrzymajmy się na chwilę. realme nadal ma problem z polskim językiem. Ich nakładka w wersji trzeciej ciągle boryka się z kilkoma nieprzetłumaczonymi tekstami albo z przetłumaczonymi, ale błędnie.
Chociażby minutnik: gdy czas na minutniku dojdzie do zera, na ekranie wyświetla się komunikat „Koniec czasu” wraz z przyciskiem „Wyłączone” zamiast „Wyłącz”. I niby jest to mały błąd, ale to właśnie tego typu potknięcia sprawiają wrażenie niedopracowanego systemu. Widzę tu co prawda jakiś progres względem chociażby realme Pad mini („zdjęcia wzruszające” na zawsze w moim sercu <3), ale nadal liczyłbym na lepszy poziom tłumaczeń. Na to jednak mógłbym (jak zawsze zresztą) przymknąć oko, gdyby nie niezwykle irytujące i – co gorsza – dość poważne błędy w działaniu.
Wszystko zaczęło się jakieś 3 dni po otrzymaniu smartfona. Na początku wszystko zdawało się działać normalnie, ale nagle co jakiś czas aplikacje na głównym pulpicie Androida przestawały odpowiadać. Potem pojawiły się problemy z Messengerem – dymki czatów również przestawały działać, aż do czasu zresetowania ich w ustawieniach aplikacji. Tu jednak jeszcze żadnego osądu nie wydawałem – Messenger słynie ze swoich problemów technicznych na Androidzie.
Gdy jednak nawet klawiatura Gboard od Google kompletnie przestawała działać na bądź co bądź systemie od Google i dopiero kompletny reset smartfona przywracał ją do żywych, to nie miałem już żadnych złudzeń – coś wyraźnie było nie tak z realme 9.
Tym bardziej, że wspomniany błąd z klawiaturą występował średnio raz na 1-2 dni na – moje nieszczęście – w najbardziej niedogodnych ku temu sytuacjach. Postanowiłem więc zacząć działać i rozpocząć testy od początku.
Smartfon więc sformatowałem i ponownie skonfigurowałem, ale postanowiłem nie przenosić na niego danych prosto z mojego prywatnego Xiaomi. Wszystko instalowałem więc na czysto, co jednak i tak nie uchroniło mnie przed znikającą klawiaturą, dziwnym brakiem reakcji na dotyk na ekranie głównym czy znikającymi dymkami Messengera po dotknięciu. Również aktualizacje każdej z problematycznych aplikacji nie pomogły. Na pozostałych posiadanych przeze mnie smartfonach nie miałem podobnych problemów.
I, tak, jest duża szansa, że trafiłem na wadliwy w jakiś sposób egzemplarz. I, tak, jest spora szansa, że Wy, kupując „dziewiątkę”, na takie błędy nie natraficie. I, tak, jestem świadom tego, że nie tylko realme jest temu winne, ale i twórcy aplikacji – taki jest urok i przekleństwo Androida. Nie da się jednak nie zauważyć, że te same błędy (co prawda z inną częstotliwością – ale jednak) pojawiły się w innym, dosłanym później przez producenta, modelu realme 9.
Na mały plus szybkość działania, ponieważ ogólnie smartfon działa przyzwoicie i potrafi przechować w pamięci sporo włączonych aplikacji. Nie dajcie się jednak nabrać marketingowym bredniom o nawet 13 GB dostępnej pamięci RAM dzięki pamięci wirtualnej. Rozwiązanie to jest średnio skuteczne i moim zdaniem na dłuższą metę może przynieść więcej problemów niż pożytku. Na całe szczęście funkcję tę można całkowicie wyłączyć i ograniczyć się do wbudowanych 8 GB natywnej pamięci RAM.
Gdy jednak błędów nie napotykacie, to moim zdaniem realme UI 3.0 można polubić. To całkiem ładna i sensownie przemyślana nakładka, która garściami czerpie z rozwiązań konkurencji, nie zatracając przy tym swojej własnej osobowości. Trzecia wersja tej nakładki w większości pokrywa się z tym, co widzieć mogłem w UI 2.0 w realme 8, tak więc zainteresowanych szczegółami odsyłam do recenzji tamtego smartfona.
Benchmarki:
- GeekBench 5:
- single core: 378
- multi core: 1448
- 3DMark – Wild Life: 450
- szybkość pamięci przetestowana w aplikacji Androbench:
- szybkość ciągłego odczytu danych: 974,79 MB/s
- szybkość ciągłego zapisu danych: 804,71 MB/s
- szybkość losowego odczytu danych: 180,01 MB/s
- szybkość losowego zapisu danych: 155,01 MB/s
Tak, jak widać na załączonych powyżej wynikach, realme 9 jest w testach benchmarkowych zauważalnie gorszy od zeszłorocznego realme 8 5G, który dodatkowo był tańszy od swojego następcy w dniu premiery.
Zaplecze komunikacyjne i audio
Ubolewać będę oczywiście nad brakiem łączności 5G, tym bardziej że „bratni” realme 9 z modułem 5G mocno różni się od recenzowanego tu urządzenia. Trudno jednak nie zaliczyć na plus smartfonowi niehybrydowego dual SIM, który pozwala nam korzystać z dwóch kart SIM jednocześnie wraz z kartą pamięci microSD. Nie zabrakło również NFC do płatności zbliżeniowych.
Z pozostałych rzeczy nie powinno nikogo zaskoczyć wsparcie dla Bluetooth 5.1 czy Wi-Fi 5 GHz. Przez cały czas trwania testów nie narzekałem na jakość połączeń, zarówno tych komórkowych, jak i właśnie z zewnętrznymi urządzeniami Bluetooth, jak słuchawki czy głośniki. Nie miałem też problemów z jakością nadajnika GPS, ten szybko i dokładnie reagował na swoje położenie.
W kwestii audio nie mam zbyt wiele dobrego do powiedzenia. Wbudowany pojedynczy głośnik nie może się pochwalić dobrą jakością, a jedyne, co go wyróżnia na plus, to maksymalny poziom głośności (na którym to oczywiście jakość jeszcze drastyczniej spada).
Odwrotnie zaś miałem na słuchawkach bezprzewodowych, bo te grały zaskakująco cicho, nawet na najwyższych poziomach głośności smartfona. Pochwalić muszę za to obecność jacka 3.5, który jakimś cudem ciągle potrafi pojawiać się w nowych smartfonach z Androidem.
Zabezpieczenia biometryczne i bateria
Smartfon odblokować można na kilka dobrze znanych nam sposobów. Oprócz wprowadzenia kodu, hasła lub wzoru, możemy skorzystać ze skanu twarzy lub czytnika linii papilarnych. Skanowania twarzy jak zawsze odradzam, tego typu zabezpieczenia oparte na przedniej kamerce stosunkowo łatwo oszukać, choć w przypadku realme 9 uczciwie przyznam, że nie udało mi się odblokować smartfonu przy pomocy zdjęcia wyświetlonego na iPadzie.
Do pracy czytnika linii papilarnych nie mam zastrzeżeń – jest on schowany w ekranie, jest aktywny i działa bardzo celnie i szybko.
Z baterią jest różnie. Raczej nie zdarzało mi się tego smartfona ładować częściej niż raz na dzień, ale sam SoT jest średnio imponujące. Najczęściej realme 9 wystarczał na mniej więcej 5-6 godzin użytkowania smartfona z włączonym ekranem, ale, co ważne, nie korzystałem przy tym z żadnego trybu oszczędzania energii. Gdy jednak już taki włączymy i zmniejszymy jasność ekranu, urządzenie może wytrzymać do 7,5 godziny pracy ekranu – przynajmniej w moim przypadku.
Miałem jednak dwie sytuacje, w których to realme 9 dosyć negatywnie mnie zaskoczył, jeśli chodzi o pracę na baterii. Raz bowiem smartfon rozładował się po 4 godzinach i 40 minutach, gdy włączony był tryb oszczędzania energii, a drugi raz po zaledwie… 2 godzinach i 30 minutach.
Warto tu zauważyć, że podczas tych krótszych cykli pracy na baterii, smartfon był wyraźnie gorętszy niż zwykle – niestety, nie mam pojęcia, co było powodem tych sytuacji, ponieważ urządzenie użytkowałem tak samo, jak w pozostałych przypadkach.
Możliwości fotograficzne
Jedną z rzeczy, które zapadły mi w pamięci po testach realme 8, były zaskakująco dobre zdjęcia z głównego aparatu. „Dziewiątka” zdaje się kontynuować tę tradycję, bo tak samo, jak swój poprzednik, oferuje wysokiej jakości fotografie w dobrych warunkach oświetleniowych. Teoretycznie w dzisiejszych czasach o to nie trudno, ponieważ obecnie nawet najtańsze smartfony prezentują stosunkowo wysoką jakość zdjęć, gdy robimy je w słoneczny dzień.
Kilka słów pochwał i tak się jednak realme 9 należy, bo smartfon ten – między innymi dzięki trybowi HDR – potrafi zrobić naprawdę dobrze wyglądające zdjęcia jak na tę półkę cenową. Dla mnie głównymi atutami jest mała ilość szumu i świetnie odwzorowane (ale nie przesadzone) kolory… no, chyba, że robimy zdjęcia wieczorem. Gdy światła jest mniej, to i nawet tryb nocny nie pomaga – jego włączenie pozwala co prawda wyciągnąć sporo detali z cieni, ale kosztem sporego szumu i względnie wysokiego ryzyka zrobienia rozmazanego zdjęcia.
Z radością witam w realme 9 ultraszerokokątny obiektyw o szerokości aż 120° (w „ósemce”, zamiast niego, mieliśmy bezużyteczny obiektyw mono o zawrotnej matrycy 2 Mpix). Zdjęcia z tego oczka aparatu są zauważalnie gorszej jakości niż z obiektywu głównego, ale w mojej opinii wciąż nadają się one chociażby do wrzucenia na social media. Szeroka perspektywa jest po prostu dobrym uzupełnieniem głównego aparatu, ale niestety nie ma tu co liczyć na jakieś zniewalające zdjęcia, tym bardziej po zmroku.
Pomimo tego, że sam smartfon nie posiada teleobiektywu, to z poziomu aplikacji aparatu skorzystać możemy z cyfrowego przybliżenia. Producent najbardziej wyróżnia tu 3-krotny zoom cyfrowy, którego efekty są zaskakująco dobre, co najpewniej jest kwestią matrycy o rozmiarze aż 108 Mpix. Nie korzystałbym już jednak z wyższych przybliżeń, ponieważ wypadają one wyraźnie gorzej.
Z wad głównego i ultraszerokokątnego obiektywu na pewno wymienić muszę dość częste rozmazywanie zdjęć, przez co wyrobiłem sobie do realme 9 nawyk „strzelania” kilku fotografii z rzędu. A to – jak wiem z doświadczenia – niestety negatywnie wpływa na pamięć urządzenia, która bez częstego usuwania niepotrzebnych zdjęć szybko się zapełnia.
Ostatnim członkiem tylnego trio aparatów jest kamerka makro, którą pominę z racji jej wyjątkowo złej jakości zdjęć i zerowej przydatności w realnych zastosowaniach.
Przednia kamera, niestety, jeszcze częściej rozmazuje zdjęcia od tylnego oczka aparatu, przez co – pomimo dobrej jakości, adekwatnej do głównego aparatu – nie byłem z niej zadowolony. W tym przypadku nie jest to nawet kwestia złego oświetlenia, ponieważ również w słoneczny dzień realme 9 potrafiło rozmazać zdjęcie przy minimalnym drganiu ręki – o co w przypadku selfie nie trudno.
Polecam również wyłączyć wszystkie domyślne retusze twarzy w aparacie, ponieważ efekty tej funkcji w mojej opinii są gorsze od rzeczywistego zdjęcia – w zamian warto zaś włączyć tryb HDR, ponieważ tu jego efekty również w subtelny sposób podkręcają kolory.
Jeśli zaś chodzi o nagrywanie, to realme znów pozytywnie zaskakuje, jeśli chodzi o cyfrową stabilizację wideo. Filmy nagrane „dziewiątką” charakteryzują się dobrym odwzorowaniem kolorów, ale niestety w gorszych warunkach oświetleniowych (np. w pomieszczeniach) na nagraniach widać dużo szumu. Niestety, nie liczcie tu też na obecność 4K, bo realme 9 nie oferuje nawet 60 klatek na sekundę – maksymalnie wideo nagrywać możecie w 1080p w 30 FPS. Słabo. Na pocieszenie realme oferuje nam tryb nagrywania w HEVC, które charakteryzuje się mniejszym zużyciem pamięci smartfona.
Z kręceniem filmów przednią kamerą jest podobnie, choć ta oczywiście charakteryzuje się nieco gorszą jakością od głównego oczka aparatu. Na pokładzie smartfonu nie zabrakło też podstawowych funkcji wideo, takich jak tryb zwolnionego tempa, film poklatkowy czy nawet stosunkowo zaawansowany, jak na tę półkę cenową, tryb profesjonalny.
Podsumowanie
Cokolwiek bym jednak nie pisał o aparacie, wydajności czy wyświetlaczu tego smartfona, to i tak nie potrafię koniec końców nikomu polecić kupna realme 9. Spójrzmy prawdzie w oczy – to nie są czasy, kiedy na rynku pojawiało się kilkanaście ciekawych premier smartfonów rocznie. Teraz kilkanaście urządzeń wydawanych jest często co miesiąc, głównie przez zalew małych i dużych marek z Chin – takich właśnie jak realme. Z jednej strony jest to dobre – duża konkurencja zawsze służy rozwojowi całej gałęzi technologicznej. Z drugiej jednak oznacza to mnóstwo nieciekawych, masowo produkowanych urządzeń, na które „naciąć” mogą się niezorientowani w temacie klienci.
I – żeby nie było – nie sugeruję tu, że realme 9 to właśnie przykład takiego bardzo kiepskiego smartfona i złej intencji jego twórców. Sugeruję bardziej, że bez problemu znajdziecie znacznie lepsze – albo chociaż bezpieczniejsze – kontrpropozycje od innych producentów, a nawet i… samego realme!
Polecam spojrzeć, chociażby na realme GT Master Edition, który w chwili pisania tej recenzji znalazłem w jednym z popularnych elektromarketów za dokładnie 1299 złotych – czyli tyle samo, co za „dziewiątkę”, która na papierze nie ma do GT nawet startu.
Również podobnie wycenione propozycje Xiaomi wydają się bardziej sensowne, choć tu też wielu użytkowników mogłoby zarzucić nieidealną nakładkę MIUI. Niemniej jednak ja sam użytkuję Xiaomi Mi 9 SE od jakiś już 2,5 roku i przez cały ten okres nie miałem nawet połowy problemów, jakie miałem z realme 9 przez ostatnie trzy tygodnie – ale zdaję sobie sprawę, że może to być po prostu kwestia mojego szczęścia. Jeśli więc chcielibyście pójść w tym kierunku, to sensownymi alternatywami dla „dziewiątki” są moim zdaniem: POCO M4 Pro 5G, POCO X3 Pro i Redmi Note 11S.
Nawiązując więc do tytułu samej recenzji – realme 9 to u podstaw dobry smartfon, którego ogromną wadą (przynajmniej w moim przypadku) była pełna błędów nakładka. Jest jednak duża szansa, że gdy Wy kupicie „dziewiątkę”, to większość wymienionych wyżej bugów w ogóle u Was nie wystąpi. Pytanie tylko, czy jest w ogóle sens tak ryzykować, kiedy na rynku jest masa innych, lepszych smartfonów, z bardziej dopracowanym systemem?
Przy tak dużej i agresywnej konkurencji nie można sobie po prostu pozwolić na tak rażące uchybienia.