Czy czytnik książek może być aż tak ekscytujący, by wydać na niego prawie 2000 złotych? Rakuten – przy pomocy Kobo Elipsa 2E – stara się udowodnić, że tak, a jego głównymi argumentami za tą wizją jest ogromny ekran, rysik do odręcznych notatek, ekologiczna obudowa, a także… sudoku! Czy to jednak wystarczy, by uzasadnić tak wysoką cenę urządzenia, którego głównym zadaniem nadal jest czytanie książek?
Mam wrażenie, że ostatnim „hitem sezonu” jest robienie z tych droższych czytników ebooków czegoś na kształt cyfrowych zeszytów. Producent takiego urządzenia dorzuca do swojego sprzętu kompatybilny rysik, przygotowuje aplikację do odręcznych notatek, dba o proste przesyłanie naszych bazgrołów do chmury – i voilà! Mamy urządzenie, bez którego nie może się obyć żaden nowoczesny biznesmen czy student. A przynajmniej tak uważa Kindle w modelu Scribe, Huawei z MatePad Paper i – bohater tej recenzji – Rakuten. Sprawdźmy więc jakie ma to przełożenie na rzeczywistość.
Specyfikacja Rakuten Kobo Elipsa 2E:
- wyświetlacz: E-Ink 10,3 cala, rozdzielczość 1404 x 1872 pikseli (227 PPI), dotykowy ze wsparciem dla rysika Kobo Stylus 2,
- pamięć wbudowana: 32 GB,
- łączność: Wi-Fi 802.11 ac/b/g/n, Bluetooth,
- porty: USB-C,
- czas pracy na baterii: kilka tygodni pracy na jednym ładowaniu,
- wodoszczelność: IPX8,
- podświetlenie: ComfortLight PRO – regulacja jasności i temperatury barwowej,
- możliwość dostosowania: TypeGenius – 12 różnych fontów i ponad 50 stylów, możliwość doinstalowania własnych krojów pisma,
- obsługiwane formaty: EPUB, EPUB3, KEPUB, FlePub, PDF, MOBI, JPEG, GIF, PNG, BMP, TIFF, TXT, HTML, RTF, CBZ, CBR,
- obsługiwane języki: angielski, francuski, francuski (Kanada), niemiecki, hiszpański, hiszpański (Meksyk), włoski, kataloński, portugalski, portugalski (Brazylia), holenderski, duński, szwedzki, fiński, norweski, turecki, japoński, chiński tradycyjny, polski, rumuński i czeski,
- wymiary: 193 x 159,02 x 8,66 mm,
- masa: 390 g (bez etui).
Cena Kobo Elipsa 2E w oficjalnym sklepie Rakuten: 399 euro (ok. 1850 złotych).
Design i jakość wykonania
Z racji tego, że czytniki książek to urządzenia z zasady “długowieczne”, które ze względu na mało wymagającą pracę kupujemy na długie lata, to od sprzętu tej kategorii oczekiwać powinniśmy wysokiej jakości wykonania – tym bardziej od urządzenia premium. Na całe szczęście Rakuten Kobo Elipsa 2E w tej kwestii prezentuje się wyśmienicie, oferując minimalistyczny design, połączony z wysokiej klasy wykonaniem.
Cała bryła czytnika jest znacznie bardziej “kanciasta” niż chociażby w urządzeniach z serii Kindle, co osobiście uważam za plus – dzięki temu sprzęt Rakutena prezentuje się znacznie bardziej nowocześnie od konkurencji, choć może być to tylko moja subiektywna obserwacja.
Lewa (bądź prawa – w zależności od naszego chwytu) strona ramki jest grubsza od pozostałych, co jest celowym zabiegiem, pozwalającym wygodnie trzymać urządzenie przy pomocy jednej ręki. W pewnym chwycie urządzenia pomaga również tylna faktura plastiku, która jest miła w dotyku (przypomina nawet nieco gumę) i na której znajdziemy stylowe żłobienia pod kątem 45 stopni.
Co warte odnotowania, czytnik Elipsa 2E został wykonany z plastiku, który w aż 85% pochodzi z recyklingu, w tym 10% z plastiku, który został wyłowiony z oceanów.
Na tyle urządzenia, oprócz logotypu producenta, znajdziemy też dwie gumowe nóżki, które ułatwiają korzystanie z Rakuten Kobo Elipsa 2E w trybie leżącym na stole. Na bokach urządzenia nie znajdziemy zbyt wiele – warty wspomnienia jest tylko port USB-C do ładowania i wymiany danych z komputerem, dioda informująca o stanie sprzętu, a także przycisk wybudzania/usypiania czytnika, który również przyozdobiony jest ukośnymi wzorkami ułatwiającymi odnalezienie guzika przy pomocy dotyku.
Początkowo (jeszcze przed wyjęciem urządzenia z pudełka) obawiałem się wielkości Rakuten Kobo Elipsa 2E. Prywatnie używam Kindle Paperwhite 4, który od recenzowanego tu sprzętu jest znacząco mniejszy (6-calowy vs. 10,3-calowy ekran), przez co nie byłem przekonany jak odnajdę się z tak dużym wyświetlaczem.
Jednak już po pierwszym dniu w pełni pokochałem wymiary nowego czytnika, które uważam za jak najbardziej wygodne, zarówno w transporcie, jak i użytkowaniu. Nie będę też ukrywał, że wizualnie bardzo podoba mi się Rakuten Kobo Elipsa 2E, chyba nawet bardziej od Kindle Scribe i Huawei MatePad Paper, czyli największych konkurentów recenzowanego tu sprzętu.
To też chyba dobre miejsce by wspomnieć w paru słowach o etui SleepCover Kobo Elipsa 2E, które niestety NIE JEST dołączane do zestawu sprzedażowego. Piszę tu „niestety” dlatego, że etui to jest całkiem niezłej jakości i bez mrugnięcia okiem wolałbym je w pudełku, zamiast dołączonego do zestawu rysika – o którym więcej za chwilę. Samo SleepCover Kobo Elipsa 2E przymocujemy do czytnika przy pomocy magnetycznego mechanizmu po cieńszej stronie urządzenia.
“Chwyt” ten jest mocny i etui raczej nie powinno samoistnie odpiąć się od urządzenia, co oznacza, że w ściągnięcie osłonki musimy włożyć trochę siły. SleepCover Kobo Elipsa 2E tak samo, jak i sam czytnik, wykonany jest z tworzywa sztucznego w większości pochodzącego z recyklingu, za co oczywiście należy pochwalić producenta.
Dobre słowa należą mu się również za wykonanie samego etui, bo to prezentuje wysoką jakość – przyznam się, że nie dbałem jakoś szczególnie o Rakuten Kobo Elipsa 2E podczas testów, sporo przewożąc czytnik w etui w plecaku wypełnionym po brzegi wieloma przedmiotami, a zestaw testowy nadal wygląda prawie jak nowy.
SleepCover podoba mi się również pod względem wizualnym. Akcesorium imituje trochę skórę, nadając urządzeniu elegancji – szkoda tylko, że nie znajdziemy w sklepach innych wariantów kolorystycznych osłonki.
Projektanci nie zapomnieli również o dołączonym do Rakuten Kobo Elipsa 2E rysika Kobo Stylus 2 i w etui znajdziemy specjalną magnetyczną “rynienkę” na stylus. Oczywiście po zamknięciu czytnika przy pomocy etui, urządzenie przechodzi w stan spoczynku – zaś otwarcie szybko wybudza urządzenie.
Na plus zaliczyć również muszę niską wagę etui, która zamyka się w 165 gramach – czytnik z SleepCover Kobo Elipsa 2E waży więc łącznie 540 gramów (lub 555 gramów z rysikiem). Jak na urządzenie tej wielkości jest to zadowalający wynik – choć dla porównania “goły” podstawowy iPad 10. generacji, wykonany z aluminium, waży 477 gram.
Samo etui SleepCover Kobo Elipsa 2E kosztuje około 329 złotych – całkiem sporo.
Ekran
E-ink (lub jak to w Polsce się przyjęło: E-papier) to najważniejszy element wyróżniający czytniki ebooków na tle pozostałej elektroniki. To właśnie ten monochromatyczny ekran, świetnie imitujący prawdziwy papier sprawia, że czytanie książek na czytnikach jest o wiele wygodniejsze niż na smartfonach czy nawet tabletach (i to niezależnie od tego, czy mowa tu o wyświetlaczu IPS, czy AMOLED). Najczęściej więc to na ten aspekt swoich czytników największą uwagę zwracają producenci tego sprzętu – i nie inaczej jest z firmą Rakuten.
Wyświetlacz Kobo Elipsa 2E jest ogromny. Czytniki raczej przyzwyczaiły nas do mniejszych rozmiarów niż 10 cali, ale recenzowany tu sprzęt celuje nie tylko w fanów książek, ale także wielbicieli komiksów czy notowania, tak więc duży obszar roboczy jest w pełni usprawiedliwiony. Jednak nie tylko rozmiar czyni z tego ekranu jedną z największych zalet urządzenia, ponieważ pod względem parametrów jest to topowy wyświetlacz w swojej kategorii sprzętowej.
Podświetlenie ekranu jest perfekcyjne, a to wszystko za sprawą ComfortLight PRO, którego dokładnymi parametrami producent się niestety nie chwali. Cokolwiek nie byłoby jednak w środku, to efekt jest bardzo dobry – zmieniać możemy zarówno intensywność podświetlenia (które zawsze jest idealnie równo rozprowadzone po całej powierzchni ekranu), jak i ciepło światła.
Dla chętnych producent pozostawił również opcję zaprogramowania swojego własnego harmonogramu ekranu, który o określonych godzinach automatycznie zmienia parametry na wcześniej przez nas wybrane – mnie osobiście funkcja ta nie przypadła za bardzo do gustu, więc szybko ją wyłączyłem.
Odnotować też muszę, że materiał osłaniający ekran jest bardzo przyjemny w dotyku, przez co zmienianie na nim stron jest niezwykle satysfakcjonujące – brzmi to może i dziwnie, ale osoby na co dzień używające czytników powinny wiedzieć, o jaki efekt mi chodzi.
Największą zmorą ekranów E-ink w czytnikach jest ich szybkość i „ghosting”. Oba te parametry w Kobo Elipsa 2E nie zawodzą, ale nadal jest tu jakiś margines do poprawy. Czytnik z pewnością jest znacznie szybszy od „podstawowych” modeli z okolic 1000 złotych, co jest zasługą zarówno właśnie ekranu, jak i nieco lepszych parametrów, takich jak procesor.
Odbija się to nieco na ghostingu, który nadal jest tu zauważalny, ale z tym nie poradził sobie żaden czytnik – na rewolucje w tej kwestii przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale w recenzowanym tu sprzęcie nie będzie częściej narzekać na „powidoki” spowodowane e-papierem niż w innych czytnikach.
Jedyne, do czego mógłbym się tu uczciwie przyczepić, to natężenie pikseli na cal. O ile taki Huawei MatePad Paper, tak samo jak Kobo Elipsa 2E, pochwalić się może natężeniem na poziomie 227 PPI, tak drugi główny konkurent recenzowanego tu urządzenia – Kindle Scribe – bije oba wspomniane urządzenia swoimi parametrami, oferując natężenie 300 PPI.
Nie miałem co prawda okazji bezpośrednio porównać recenzowanego tu Rakutena z najdroższym Kindlem, ale zestawiając sprzęt z innymi urządzeniami z ekranami 300 PPI (takich jak chociażby Kindle Paperwhite 4) nie uważam, by była to aż tak bardzo znacząca różnica. Ta, owszem, jest dostrzegalna, ale głównie wtedy, gdy oba urządzenia położymy obok siebie i zaczniemy je dokładnie porównywać. W “normalnej pracy” trudno dostrzec jakiekolwiek poszarpane litery na Kobo Elipsa 2E.
Rakuten Kobo Elipsa 2E jako czytnik
Przejdźmy do tego, co najważniejsze, czyli czytania książek. Kobo obsługuje większość popularnych formatów ebooków, choć ja najbardziej rekomenduję w tym przypadku korzystanie z EPUB. Po przekopiowaniu swojej biblioteki książek z Kindle, większość moich plików MOBI była dziwnie formatowana na Kobo Elipsa 2E, ale szybkie przełączenie się na EPUB załatwiło sprawę (na całe szczęście większość polskich internetowych księgarni oferuje pobieranie zakupionych książek w MOBI, EPUB i PDF do wyboru). Dla chętnych Rakuten pozostawił również sklep Kobo, w którym znaleźć można sporo polskojęzycznych pozycji – niestety, kupionych tam książek nie prześlemy na czytniki innych firm.
Do samego czytania nie mam żadnych większych zastrzeżeń, ponieważ w Elipsa 2E znajdziemy wszystkie najbardziej potrzebne funkcje. Bez problemu dostosujemy czytany tekst pod nas, jeśli chodzi o wielkość liter, odstępy pomiędzy wierszami, marginesy czy justowanie tekstu. Ci bardziej wymagający użytkownicy mogą również wgrać na czytnik swoje ulubione fonty, a nawet dostosowywać ich grubość, co może być bardzo pomocne w przypadku osób z wadami wzroku.
Przydatny jest również gest natychmiastowego (i płynnego) rozjaśniania lub ściemniania obrazu – wystarczy przejechać palcem w górę lub dół po lewej krawędzi ekranu.
Nie zapomniano też o wsparciu dla słowników, wyszukiwania poszczególnych słów, robienia notatek (zarówno rysikiem – o tym za chwilę – jak i przy pomocy ekranowej klawiatury) czy tworzenia swoich własnych zakładek. Orientację czytania możemy zmienić po prostu obracając czytnik, choć jest tu oczywiście opcja zablokowania sprzętu w trybie portretowym lub poziomym.
Wybudzanie z ekranu blokady zajmuje czytnikowi dosłownie chwilę, szkoda tylko, że sami nie możemy wybrać co na zablokowanym wyświetlaczu się znajduje – zawsze jest to okładka czytanej przez nas ostatnio książki z informacją ile jej procent już przeczytaliśmy.
Reasumując to wszystko mogę stwierdzić, że zagłębianie się w lekturę na Kobo Elipsa 2E jest bardzo przyjemne i w tej kwestii nie mam zbyt wiele do zarzucenia temu sprzętowi – a to chyba najważniejsze w czytniku ebooków.
Z racji dużego ekranu i dość mocnych (jak na czytnik) parametrów, recenzowane tu urządzenie całkiem nieźle sprawdzi się również jako miejsce do czytania komiksów. Co prawda o kolorze możemy zapomnieć, ale sama wygoda czytania stoi na wysokim poziomie.
Ekran jest na tyle szczegółowy, że w większości komiksów nie trzeba nawet przybliżać dymków dialogowych, a sama szybkość przewracania stron bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Pliki PDF, CBR czy CBZ z komiksami potrafią bowiem trochę ważyć, co może mocno spowolnić tańsze czytniki – w przypadku tego urządzenia nie miałem z tym żadnego problemu.
W Kobo znajdziemy też funkcję słuchania (i kupowania w dedykowanym sklepie) audiobooków. Oczywiście samo urządzenie nie ma wyjścia Jack 3.5 mm, więc ze słuchawkami połączyć możemy się jedynie poprzez Bluetooth. Nie jestem tylko przekonany, po co komu ta funkcja, patrząc na popularność i wygodę słuchania audiobooków (i podcastów) na smartfonie, ale odnotować muszę, że funkcja ta działa i chętni mogą z niej skorzystać.
Prawdopodobnie największą wadą Kobo Elipsa 2E (z perspektywy polskiego użytkownika) jest brak wsparcia dla najpopularniejszych abonamentów czytelniczych. Niestety, Legimi czy Empik GO nie odpalimy na żadnym urządzeniu Rakutena, co dla wielu potencjalnych polskojęzycznych posiadaczy Kobo Elipsa 2E będzie problemem nie do przeskoczenia. Osobiście nie mam z tym problemu, bo czytam od jednej do dwóch książek miesięcznie, przez co nie mam potrzeby korzystania z abonamentu, ale patrząc na popularność tych usług w Polsce, polecałbym postarać się Rakutenowi o wsparcie dla chociażby Legimi.
Wspomnieć muszę jeszcze o kilku innych wadach urządzenia, głównie tych dotyczących systemu operacyjnego. Ten to autorski OS Kobo, który zaprojektowany jest poprawnie – główna strona czytnika daje nam dostęp do: ostatnio czytanych książek, całej naszej biblioteki, odręcznych notatek, sklepu z książkami i audiobookami Kobo (z całkiem sporą ilością polskich pozycji), a także zakładki „Więcej”, w której upchnięte zostały wszystkie mniej potrzebne funkcje. Po systemie poruszamy się dość szybko i intuicyjnie, ale jest on pełny małych i niezwykle irytujących rzeczy, głównie związanych z polskim tłumaczeniem.
Chociażby polskie znaki, które w całym systemie wyraźnie renderowane są w innym foncie – oczywiście w samych książkach możemy zmienić „czcionkę” (przepraszam w tym miejscu za tę pisownię mojego dawnego wykładowcę z typografii – to Rakuten tak to zapisał w czytniku!), ale tylko w ramach książek, a nie systemu.
W ogóle cały system jest również fatalnie przetłumaczony i znajdziemy tu takie błędy jak tłumaczenie angielskich słów: „off” na „zniżki” czy „on” na „w dniu”. Niekiedy trudno jest tu nawet wyłapać kontekst co niektórych zdań, ale zawsze można szybko przełączyć się na angielską wersję.
Irytuje mnie również miejsce, w którym schowano tryb ciemny urządzenia, do którego trzeba się „dokopać” przy pomocy czterech kliknięć podczas czytania książki — wolałbym mieć do tej funkcji dostęp pod jakimś gestem lub z podręcznego menu.
Nie mogłem również nigdzie znaleźć możliwości włączenia cyfrowego zegarka podczas czytania, co zmuszało mnie do spoglądania na telefon i smartwatch – mała rzecz, ale niezwykle denerwująca na dłuższą metę.
Warto tu jednak zauważyć, że duża część tych rzeczy irytowała mnie przez moje poprzednie doświadczenia z czytnikiem Kindle, gdzie większość tych problemów systemowych nie występuje, jest więc duża szansa, że kompletnie nowy użytkownik czytników tego nie zauważy.
Rakuten Kobo Elipsa 2E jako zeszyt
Żeby usprawiedliwić wysoką cenę Kobo Elipsa 2E, Rakuten zdecydował się na poszerzenie możliwości swojego czytnika o tworzenie odręcznych notatek. Jak już wspominałem we wstępie, jest to obecnie wyraźny trend u producentów czytników, co w sumie nie powinno dziwić – trudno tu o jakieś inne duże nowości w tak nudnej serii produktów, jakimi są czytniki.
O ile takie smartfony czy tablety co chwila ewoluują, stawiając na bezramkowość, nowe obiektywy, składane konstrukcje i inne widowiskowe bajery, tak czytniki nie mogą się pochwalić niczym szczególnie nowym – to po prostu sprzęt głównie do czytania książek.
Te najdroższe modele zyskały jednak ostatnimi czasy możliwość robienia odręcznych notatek, zarówno na czytanych książkach, jak i w osobnej aplikacji imitującej zeszyt. Zacznijmy od tego pierwszego, czyli bazgraniu po książkach.
Samemu nigdy mi się to nie przytrafiło, nie licząc oczywiście podręczników szkolnych, ale rzeczywiście jest dosyć spora grupa czytelnicza (jak chociażby właśnie studenci), która potrzebuje zaznaczać sobie fragmenty jakiegoś tekstu „na później” w książkach. Taki Kindle czy inne czytniki poniżej tysiąca złotych też to oczywiście potrafią, ale w znacznie mniej widowiskowy sposób – pacanie palcem po ekranie jest w końcu znacznie mniej prestiżowe od kreślenia rysikiem, który możemy zarówno zgubić, jak i może się on nam rozładować. Warto tu też przypomnieć, że czytnik jest monochromatyczny, tak więc nie możemy używać chociażby kolorowych podkreśleń – tu widać wyraźną przewagę tabletów nad czytnikami.
Więcej sensu widzę więc w używaniu Kobo Elipsa 2E jako zeszytu. Producent zadbał tu o dwa rodzaje notatek: podstawowe i zaawansowane. Te pierwsze to po prostu bazgroły na wybranym przez nas tle (kratkowany zeszyt, zwykłe poziome linie, coś na kształt listy produktów, itd.), które pozwalają nam pisać wszędzie, na tylu stronach, ilu tylko chcemy.
Tryb zaawansowany jest podobny, ale oferuje nam on konwertowanie odręcznego pisma na tekst i inne bardziej zaawansowane funkcje, jak wstawianie diagramów czy równań. Oprócz tego, notatki możemy odpowiednio nazywać, porządkować w folderach, a także eksportować je do komputera przy pomocy USB lub Dropboxa.
Do samej precyzji Kobo Stylus 2 nie mogę się jakoś szczególnie przyczepić, ponieważ rysik ten dość dokładnie odwzorowuje nasze ruchy ręką. Moje odręczne pismo na czytniku nie odbiegało więc jakoś szczególnie od tego, co pisałem na „tradycyjnej” kartce przy pomocy długopisu. Fajnym gadżetem jest za to gumka z drugiej strony Kobo Stylus 2, która rzeczywiście pełni rolę gumki do mazania.
Ogółem, Rakuten Kobo Elipsa 2E radzi sobie dobrze jako cyfrowy zeszyt. Potrafi on zaskakująco sprawnie przerobić to, co napisaliśmy odręcznie na tekst… ale i tak mam z tym pomysłem na przerabianie czytników na notatniki problem.
Moim zdaniem pod każdym względem nawet najtańszy iPad jest lepszy od Kobo Elipsa 2E (i każdego innego tego typu czytnika), jeśli chodzi o sporządzanie notatek czy bazgranie po PDF-ach. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że Rakuten Kobo Elipsa 2E jest już niebezpiecznie blisko cenowo takiego podstawowego iPada 8. czy 9. generacji, przez co wielu użytkowników, chcących nie tylko czytać, ale i sporządzać odręczne notatki czy po prostu rysować, może skusić się na propozycje Apple.
Kilka asów w rękawie…
Sporym pozytywnym zaskoczeniem są dla mnie funkcje dodatkowe Kobo Elipsa 2E. Sam w większości przypadków wychodzę z założenia, że jeśli „coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego”, tak więc nie jestem fanem wciskania dodatkowych funkcji do „specjalistycznych urządzeń”, skupiających się na pojedynczej aktywności. Dlatego z szyderczym uśmiechem podszedłem do zakładki z „funkcjami beta” i… o jak bardzo się myliłem!
Oprócz ułatwień dostępu, takich jak „Tryb dużej czcionki” czy funkcji „My Words”, w czytniku Rakutena znajdziemy aż trzy legendarne gry: sudoku, Pasjansa (i to w kilku wariantach!), a także „Unlock It”. Dwóch pierwszych gier pewnie nie trzeba nikomu przedstawiać, zaś ostatni tytuł to prosta łamigłówka, polegająca na przeciąganiu bloczków w celu wyciągnięcia jednego z nich z labiryntu – ze względu na „ghosting” e-papieru, gra ta sprawdza się tu najgorzej z całego trio.
Pasjans i sudoku to zaś już zupełnie inna bajka. Podczas jednej z dość długich tras pociągiem, w których towarzyszył mi Kobo Elipsa 2E, „dla żartu” pokazałem dziewczynie właśnie wspomniane sudoku i Pasjansa – do końca podróży mogłem się już pożegnać z czytaniem.
W drodze powrotnej to za to ja „zaklepałem” czytnik z sudoku i też przez prawie trzygodzinną podróż nie przeczytałem ani jednej strony książki, główkując nad kolejnymi partiami sudoku.
Dobór tych dwóch gier to fantastyczny ruch ze strony producenta w urządzeniu typu czytnik – z ogromną przyjemnością przywitałbym sudoku i Pasjansa w swoim prywatnym Kindle.
Jedynym niechlubnym zbędnym dodatkiem w recenzowanym czytniku jest przeglądarka internetowa. Już sam pomysł na taką aplikację w urządzeniu z ekranem E-Ink jest dość dyskusyjny (głównie przez charakterystykę tego typu wyświetlaczy), to dodatkowo samo wykonanie przeglądarki w Rakuten Kobo Elipsa 2E mocno zawodzi.
Całość jest ociężała, nie radzi sobie z wyświetlaniem większości grafik, a nawet wejście w poszczególne linki jest bardzo problematyczne. Żeby znaleźć swój jakikolwiek tekst na Tabletowo, musiałem spędzić jakieś 3 minuty na „walce” z przeglądarką – i, nie, wyjątkowo nie chodzi tu o moją żenującą niską frekwencję w pisaniu tekstów na stronie ;). Przeglądarkę internetową traktowałbym więc jako (nieciekawą) ciekawostkę w tym urządzeniu.
No i pozostaje nam również kwestia baterii. Zarówno w rysiku, jak i samym czytniku, ogniwa naładujemy przy pomocy USB-C i raczej nie będziemy tego robić zbyt często. Rakuten Kobo Elipsa 2E, według deklaracji producenta, powinien nam wystarczyć na „kilka tygodni pracy na jednym ładowaniu” i rzeczywiście, zakładając średnio intensywne użytkowanie, bez problemu urządzenie powinno wytrzymać do miesiąca pracy. Po równych 14 dniach testów pozostało mi 25% baterii, a korzystałem z urządzenia codziennie po około 2-3 godziny z 75% jasności ekranu.
Podsumowanie – to brać czy nie brać?
W mojej opinii Rakuten Kobo Elipsa 2E to obecnie jeden z najlepszych czytników ebooków z górnej półki na rynku. Jest to zasługa przede wszystkim fantastycznego (i zarazem ogromnego) ekranu, ogólnej wysokiej jakości wykonania urządzenia i – subiektywnie – stylowemu designowi.
Reszta aspektów recenzowanego czytnika też nie pozostawia mi zbyt wiele do życzenia i gdybym już musiał się do czegoś przyczepić, to do paru problemów z oprogramowaniem (które, mam nadzieję, w przyszłości zostaną naprawione) i brakiem wsparcia dla największych abonamentów książkowych w Polsce, takich jak Legimi czy Empik GO. No i pozostaje jeszcze kwestia ceny.
Niespełna dwa tysiące złotych to dość sporo, jak za czytnik ebooków. To cena, która niebezpiecznie blisko zbliża się do tabletów ze średniej półki, a to dla wielu osób może wydawać się już lekką przesadą – i moim zdaniem byłaby to całkiem słuszna obserwacja.
Gdybym to ja był producentem tego sprzętu, to najprawdopodobniej w zestawie sprzedażowym zdecydowałbym się o wymianie rysika Kobo Stylus 2 na etui SleepCover i delikatne obniżenie ceny całego pakietu. Wydaje mi się, że taka zawartość pudełka dużo bardziej trafiłby w gust potencjalnych klientów, a każdy „bardziej zaawansowany” użytkownik czytnika, mógłby dokupić sobie stylus oddzielnie.
Jeśli jednak cena nie gra dla Was roli i szukacie czytnika książek z górnej półki, to zakup Rakuten Kobo Elipsa 2E mogę Wam zarekomendować. To bardzo dobry sprzęt dla każdego wymagającego czytelnika ebooków, który nie korzysta z abonamentów czytelniczych i który od czasu do czasu lubi pobazgrać sobie coś na marginesie książki.
W tekście znajdziecie fragmenty książek, komiksów i prasy:
- Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki FBI zajmującej się ściganiem seryjnych przestępców – Douglas John i Olshaker Mark – Wydawnictwo: Znak (Literanova)
- Masters of Doom. O dwóch takich, co stworzyli imperium i zmienili popkulturę – David Kushner – Wydawnictwo: OpenBeta
- The Walking Dead – Tom 151
- Magazyn CD-Action – Numer: 03/2022