Czy to nowy król opłacalności? Poco X6 5G z pewnością odznacza wiele punktów z listy smartfona kompletnego w przedziale do 1500 złotych. Jak jednak wszyscy dobrze wiemy, często diabeł tkwi w szczegółach… i to właśnie im się teraz przyjrzymy.
Słowo wstępu i specyfikacja techniczna
Niewątpliwie na tytuł króla opłacalności trzeba sobie zasłużyć czymś więcej niż tylko jednym udanym smartfonem. W ostatnich latach marka Poco ewidentnie wzięła sobie to do serca, bo ilość wypuszczanych urządzeń na rynek może przyprawić mniej zorientowanych o niemały ból głowy.
Na początku tego roku firma wzbogaciła swoje portfolio w naszym kraju o trzy nowe modele. Są to, zaczynając od najdroższego: Poco X6 Pro, Poco X6 i Poco M6 Pro. Dziś na tapet weźmiemy model środkowy, co może niekoniecznie być tak oczywiste, biorąc pod uwagę, że to jedyny sprzęt bez dopisku „Pro” w tym zestawieniu. Kto jednak ani razu nie przejechał się na braku konsekwencji w nazewnictwie smartfonów przez producentów, niech pierwszy rzuci kamieniem :).
Nie przedłużając jednak zbytnio wstępu, przejdźmy do tego, co zdecydowanie ważniejsze – spójrzmy na bebechy naszego dzisiejszego bohatera.
Specyfikacja techniczna Poco X6 5G przedstawia się następująco:
Model | Poco X6 5G |
Opcje kolorystyczne | niebieska (testowana), biała, czarna |
Wymiary i waga | 161,2 x 74,3 x 8 mm, 181 g |
Ekran | 6,67″ AMOLED HDR10+ 120 Hz, Full HD+ (2712×1220) | 446 ppi / jasność do 1800 nitów |
Procesor | Snapdragon 7s Gen2 (4 nm) |
Grafika | Adreno 710 |
RAM | 12 GB |
Pamięć wewnętrzna | 512 GB |
Aparaty | główny 64 Mpix, f/1.8, 0.7µm, PDAF, OIS ultraszeroki 8 Mpix, f/2.2, 118˚, 1/4″, 1.12µm makro 2 Mpix, f/2.4, selfie 16 Mpix, f/2.5 |
Zaplecze komunikacyjne | 802.11 a/b/g/n/ac NFC Wi-Fi 2.4 GHz Wi-Fi 5 GHz Bluetooth 5.2 BeiDou GLONASS GPS port podczerwieni |
Audio | głośniki stereo z Dolby Atmos, jack 3,5 mm |
Klasa odporności | IP54 |
Porty | USB typu C 2.0 |
GSM | dual SIM (2 x nano) |
Ładowanie przewodowe | 67 W |
Ładowanie bezprzewodowe | brak |
Bateria | 5100 mAh |
System | Android 13, MIUI 14 |
Zawartość pudełka | smartfon, ładowarka 67 W, kabel USB-A – USB-C, szpilka do wyciągania tacki SIM, dokumentacja, silikonowe etui |
Cena | 12/256 – 1499 złotych |
Mając w pamięci, że mamy do czynienia z urządzeniem do 1500 złotych, trudno jest się do czegokolwiek przyczepić. Od strony suchej specyfikacji Poco X6 5G wygląda naprawdę zachęcająco. Ekran o świetnych parametrach, bardzo szybkie ładowanie, wydajny procesor czy też obiektyw główny z optyczną stabilizacją obrazu brzmią naprawdę zachęcająco. Pora jednak na sprawdzenie urządzenia w boju.
Design, jakość wykonania i komfort korzystania
Pierwsze skojarzenie po spojrzeniu na urządzenie? Nieślubne dziecko Apple z Androidem. Płaski ekran i proste, ścięte krawędzie sprawiają, że telefon, leżąc na biurku ekranem do góry, jest wręcz łudząco podobny do większego iPhone’a. Z drugiej strony na próżno szukać już podobieństw, ale do tego przejdziemy nieco później.
Ramki urządzenia zostały wykonane z plastiku, choć – gdybym tego nie sprawdził w specyfikacji – zdecydowanie bliżej byłoby mi do uznania, że to aluminium, z uwagi na teksturę materiału.
Na dolnej krawędzi, poza klasycznie jednym z głośników i portem USB-C, znalazło się także miejsce na tackę dualSIM w wersji nano. Producent, niestety, nie znalazł miejsca na slot dla karty microSD.
Na górze znajdziemy drugi z głośników (stereo), port podczerwieni, a także (uwaga, uwaga) jacka 3,5 mm. Fajnie, że jeszcze są na rynku modele z tym udogodnieniem (co ciekawe, w Poco X6 Pro miejsca na taką przyjemność już zabrakło).
Lewa krawędź pozostaje pusta, na prawej zaś znajdziemy dwa przyciski: zasilania i dwukierunkowy do regulacji głośności. W nawiązaniu do iPhone’a brakuje tylko przełącznika stanu.
Przechodząc na tył, w górnej części urządzenia zobaczymy sporych rozmiarów kwadratową wyspę z trzema oczkami aparatów i całkiem sporą diodą LED, która dorównuje wielkością jednemu z mniejszych obiektywów.
Na pierwszy rzut oka moduły aparatów mogą wydawać się nawet jeszcze większe za sprawą ciemnego zdobienia na całej szerokości wspomnianej wyspy. Na jej tle znalazło się miejsce dla nazwy producenta i napisu „64 MP OIS”, uwydatniającego zalety głównego aparatu.
Pozostałą część urządzenia wypełnia już wybrany przez nas kolor. Do testów trafiła mi się moim zdaniem najciekawsza, niebieska wersja kolorystyczna (blue). Muszę przyznać, że bardzo przypadła mi do gustu, choć zdecydowanie bliżej jej do srebra czy popielu.
Do samej jakości wykonania nie mam żadnych zarzutów. O ramce już zdążyłem wspomnieć, natomiast przyciski czy plecki telefonu również nie zachowują się w sposób niepożądany. W zasadzie jedyny mankament to fakt, że plastikowy tył zbiera brud błyskawicznie, a duża wyspa z aparatami sprawia, że smartfon chybocze się położony na równym blacie. Warto jednak odnotować, że Poco dodaje w zestawie silikonowe etui, które w dużej mierze eliminuje oba problemy.
W kwestii komfortu muszę znów przywołać iPhone’y. Podobieństwo w bryle to jedno, ale samo urządzenie po prostu leży w dłoni w sposób łudząco podobny. Czy to źle? Wręcz przeciwnie. Choć to oczywiście kwestia gustu, to bardziej kanciasty profil sprawia, że chwyt jest zdecydowanie pewniejszy i to przy dość sporych gabarytach samego urządzenia (wyświetlacz 6,67 cali).
Śpieszę jednak z informacją, że przy tej wielkości smartfona, 181 gramów wagi, o jakich wspomina producent, zostało rozłożone w rozsądny sposób. Nie czuć zmęczenia nawet przy dłuższych rozmowach telefonicznych. Dodam też, że przy tej przekątnej niczym dziwnym by nie była waga wynosząca sporo więcej (nawet powyżej 200 gramów).
Warto też wspomnieć, że Poco X6 5G może się pochwalić certyfikacją IP54, a więc kurz i sporadyczne zachlapania nie powinny być letalne w stosunku do naszego urządzenia.
Wyświetlacz AMOLED i 120 HZ – po prostu w punkt
Mówiąc wprost i szczerze, nie wyobrażam sobie lepszego wyświetlacza, jaki mógłby zaoferować smartfon w tej klasie cenowej. Ba, powiem więcej, w zasadzie trudno jest o dodatkowe usprawnia w specyfikacji, które dostrzeże większa rzesza ludzi bez specjalnego nakierowywania na zwracanie uwagi na drobne detale.
Ekran AMOLED o przekątnej 6,67″ i rozdzielczości 1220 x 2712 pikseli oferuje zagęszczenie na świetnym poziomie 446 ppi. Nie ma więc sensu nawet próbować doszukiwać się poszarpanych krawędzi tekstu. Żywe kolory zachwycają, a czerń jest prawdziwie czarna. Do tego częstotliwość odświeżania 120 Hz.
Jednym z ważnych punktów marketingowych Poco X6 5G jest niewątpliwie jasność maksymalna na poziomie aż 1800 nitów w automacie. Cóż, co prawda ostatnie tygodnie to raczej typowa polska szarówka i nie dane było mi tego sprawdzić w największym słońcu, ale nie mam wątpliwości, że nawet w trudnych warunkach, odczytanie drobnego tekstu ze smartfona nie będzie problemem.
W drugą stronę zaś, nocą, nie doznamy przyśpieszonej pobudki. Na minimalnym ustawieniu jasności ekran jest całkiem przyjemny, gdy chcemy szybko sprawdzić informacje na ekranie.
W kwestii odświeżania ekranu warto wspomnieć, że opcje są w zasadzie dwie. Albo korzystamy z dynamicznego odświeżania, które reguluje się samo w zależności od wyświetlanych treści, albo decydujemy się na sztywne 60 lub 120 Hz. Przez długi czas korzystałem z tego pierwszego ustawienia i, muszę przyznać, że działa ono w sposób w pełni zadowalający. Telefon celnie rozpoznaje aplikacje i dostosowuje odświeżanie lub przełącza się w 60 Hz, kiedy nasza bateria zbliża się do 20% naładowania.
W systemie oczywiście nie zabrakło całkiem rozbudowanego Always on Display. Jak przystało na system chińskiego producenta, możliwości personalizacji jest całe mnóstwo i z pewnością praktycznie każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Podsumowując, połykanie treści z ekranu Poco X6 5G to prawdziwa przyjemność. Filmy czy granie w mobilki nie tracą niczego w stosunku do odtwarzania ich na wielu droższych urządzeniach. Oczywiście brak tutaj takich technologii, jak LTPO czy „niepowtarzalnych” 144 Hz, ale uważam, że nie wprowadziłyby one nic poza podwyższeniem ceny urządzenia. A tak – mamy po prostu rozwiązanie w punkt, które zadowoli praktycznie każdego.
Kończąc ten rozdział wspomnę tylko, że front telefonu chroni Gorilla Glass Victus, a telefon po wyjęciu z opakowania ma fabrycznie zamontowaną folię, która dodatkowo chroni wyświetlacz (i niemiłosiernie zbiera kurz!).
Oprogramowanie i wydajność – i tak, i nie…
We wszelkiego rodzaju smartfonach ze średniej półki wydajność to punkt, przy którym często stawia się spory znak zapytania. Trudno się temu dziwić, bo gdzieś pewne oszczędności muszą zostać poczynione, aby osiągnąć zakładany przedział cenowy.
W przypadku Poco X6 5G postawiono na 4-nanometrowy, 8-rdzeniowy procesor Snapdragon 7s Gen 2. Towarzyszy mu od 12 GB RAM i od 256 do 512 GB pamięci wewnętrznej. Tutaj jedna mała gwiazdka – w wyższej wersji dostajemy interfejs UFS 3.0, a w niższej UFS 2.2, przy czym aktualnie w naszym kraju dostępna jest tylko konfiguracja z 256 GB.
Jak sprawdza się taka konfiguracja na co dzień? Jest wręcz wzorowo. Aplikacje uruchamiają się szybko, animacje są płynne, a system potrafi radzić sobie z umiarkowanym multi-taskingiem w postaci kilku społecznościówek na raz.
W grach również nie natknąłem się na jakieś przycinki czy konieczność ze zjeżdżaniem z detalami do najniższych. Rozgrywka w Runescape, Call of Duty Mobile czy Monopoly GO należała do przyjemnych doświadczeń. Warto zaznaczyć, że nawet przy blisko godzinnych sesjach smartfon nie nagrzewał się przesadnie tak, aby pojawiał się jakikolwiek dyskomfort.
Często znany problem ze smartfonami chińskiego producenta to brak lub też spóźnione powiadomienia. Przez cały okres trwania testów nie natknąłem się na ten problem. Wręcz przeciwnie, miałem wrażenie, że ich jakoś więcej i przychodzą błyskawicznie.
Szczerze powiedziawszy liczyłem, że w przypadku opisywania systemu, na jakim działa Poco X6 5G, będę mógł Wam powiedzieć nieco więcej za sprawą nowego i hucznie zapowiadanego oprogramowania o nazwie HyperOS… ale, niestety, w przypadku recenzowanego modelu trzeba jeszcze poczekać, gdyż po wyjęciu z pudełka pracuje on w dalszym ciągu na MIUI 14 z Androidem 13.
Jest to decyzja o tyle bardziej kontrowersyjna, że Poco X6 Pro ma już HyperOS i Androida 14 na start. A kiedy trafi on na recenzowany model? Nie wiadomo… Co gorsza, Poco w przypadku modelu X6 obiecuje 3 duże aktualizacje OS i ta do Androida 14 będzie jedną z nich. Obok znajdziemy deklaracje aktualizacji zabezpieczeń przez 4 lata. Patrząc na to, co ostatnio obiecuje Samsung czy Google (7 lat wsparcia), te liczby wyglądają mocno tak sobie.
Na temat samego MIUI 14 nie było sensu rozpisywać się już dobrych kilka miesięcy temu, a teraz, kiedy wszystkie aspekty systemu zostały odmienione przez wszystkie przypadki już wielokrotnie, tym bardziej jest to bezcelowe. Od siebie dodam tylko, że w momencie pisania recenzji urządzenie miało łatkę z zabezpieczeniami datowaną na styczeń 2024 roku.
Osobiście zawsze przekładam odczucia z typowego użytkowania nad wszelkiego rodzaju testy syntetyczne, jednakże zdaję sobie sprawę z tego, że jest grupa osób, dla których też jest to istotne, stąd poniżej testy z kilku znanych benchmarków. Patrząc stricte na cyferki niewątpliwie jest widoczny przeskok w stosunku do Poco X5, napędzanego Snapdragonem 695, a w porównaniu do nieco droższego X6 Pro różnica jest dość mocno widoczna.
Podsumowując ten rozdział recenzji, uważam, że pod kątem stosunku czystej mocy i wydajności do ceny, Poco X6 5G prezentuje się całkiem nieźle. Tym bardziej, że odczucia z używania smartfona „na co dzień” są bardzo pozytywne. Jest to urządzenie, które zdecydowanie powinno zadowolić sporą rzeszę potencjalnych odbiorców.
Czas pracy i ładowanie – jest jedno „ale”…
Już na starcie śpieszę z wiadomością, że ładowarka znajduje się w zestawie. W dodatku nie jest to byle jaka ładowarka, bo oferująca aż 67 W ładowanie, które jest w pełni wspierane przez Poco X6 5G. Jako osoba, która na co dzień posługuje się Samsungiem Z Flip 5 z „superszybkim ładowaniem 25 W”, odczułem spory i bardzo istotny przeskok.
Naładowanie smartfona od 0 do 80% wymaga zaledwie około 30 minut, kiedy połowa zapełnienia ogniwa pojawi się już po nieco ponad 15 minutach. Jest to zbawienne szczególnie dla osób, które lubią zapomnieć naładować urządzenie przed spaniem i budzić się z jednocyfrowym stanem akumulatora.
Zawsze uważałem, że 67 W to wręcz idealny poziom mocy ładowania, bo – poza sporą szybkością -dochodzi aspekt wielkości ładowarki, która w tym wypadku dalej nie straszy ani gabarytami, ani ciężarem, jak czasem ma to miejsce w przypadku „szybszych” rozwiązań. Trzeba też mieć na uwadze żywotność ogniwa w stosunku do liczby cykli ładowania, ale to już dyskusja na zupełnie inny tekst.
Drobny minusik, ale niestety w Poco X6 5G nie znalazło się miejsce dla jakiekolwiek ładowania bezprzewodowego ani zwrotnego. Troszkę szkoda, tym bardziej, że to rozwiązanie w ostatnich czasach migruje coraz odważniej do niższych przedziałów cenowych.
A jak jest z czasem pracy? Niestety uważam, że nieco rozczarowująco, biorąc pod uwagę „potężne ogniowo 5100 mAh”, które pojawia się w przekazie marketingowym. Niestety, w aktualnej wersji systemu Poco uniemożliwia łatwe odczytanie SoT (screen-on-time) z danych telefonu, a same wykresy, obecne w zakładce baterii, odnoszą się do całego cyklu aktywności.
Niemniej jednak z tego, co udało mi się sprawdzić, smartfon w cyklu mieszanym osiąga od 1,5 (!) do 4 godzin pracy na ekranie. Te wspomniane 1,5 godziny, które dość mocno mnie zaskoczyły, wystąpiło 3-krotnie, więc nie jest jakąś przypadkową anomalią. Najczęściej było to coś w okolicach 2,5 godzin.
Ładując smartfon do 100% dzień wcześniej, kolejnego dnia zaczynając dzień pracy od 8 musiałem się mieć na baczności czy wystarczy mi baterii na około godzinny powrót do domu autobusem. Z reguły tak, ale dwa razy przydarzyła mi się sytuacja, że musiałem wspomóc się powerbankiem.
Na samym Wi-Fi wyniki są lepsze, choć też nie rewelacyjne – mógłbym je uśrednić od 3 do 6 godzin w zależności od tego, co konkretnie robimy na telefonie. Typowo jednak jest to jakieś 4 godziny z „większym hakiem”. W takim wypadku cały jeden dzień pracy przy typowym użytkowaniu smartfona jest pewnikiem.
Dość zaskakująco wypada czas pracy na samej sieci komórkowej, bo nie różni się zbytnio od cyklu mieszanego. W zasadzie w tym miejscu mógłbym przepisać te same liczby, jakie zaprezentowałem we wspomnianym trybie pracy.
Podsumowując czas pracy urządzenia mógłbym powiedzieć krótko: liczyłem na więcej, widząc w specyfikacji tak duże ogniwo i ten model procesora. Być może sytuacja ulegnie zmianie w przypadku aktualizacji systemu (w tym HyperOS), ale na ten moment po prostu „jest jak jest”.
Dziwię się temu tym bardziej, że pierwsze SoT-y, osiągane przez Kasię przez kilka dni, były dużo bardziej optymistyczne:
Biometria, łączność i audio – trzy razy na tak
Zaczynając od zabezpieczeń biometrycznych mogę powiedzieć, że mamy do czynienia z absolutną klasyką. Jest kod PIN, jest wzór i obowiązkowe dodatki w postaci czytnika linii papilarnych, jak i rozpoznawania twarzy.
Zaczynając od tego pierwszego, tym razem mamy do czynienia z optycznym skanerem, zaszytym pod ekranem urządzenia. Moim zdaniem został on umieszczony na idealnej wysokości, tak, że nie ma potrzeby przesadnie gimnastykować kciuka. Sam skaner zaś działa bardzo szybko i w trakcie trwania testów nie pomylił się ani razu.
Swoją drogą myślę, że warto w tym miejscu wspomnieć o silniczku wibracyjnym, który odpowiada za haptykę w Poco X6 5G. Muszę przyznać, że zdecydowanie bliżej mu do modeli flagowych. Jest mocny, a zarazem celny, co daje przyjemną informację zwrotną na temat akcji wykonywanych na telefonie.
Przechodząc zaś do skanera twarzy opcja ta również działa bardzo dobrze. Telefon radził sobie z rozpoznawaniem nawet w nieco gorszych warunkach oświetleniowych. Trzeba jednak mieć na uwadze, że nie jest to rozwiązanie bezpieczne z uwagi na brak skanera przestrzennego. Niemniej jednak test kartki i zdjęcia smartfon zdał.
W kwestii zaplecza komunikacyjnego braków dla tego przedziału cenowego nie stwierdzono. Może mógłbym pod to zaliczyć brak Wi-Fi 6 lub eSIM, ale w dalszym ciągu nie jest to jeszcze standardem dla tej półki. Z plusów na pewno cieszy obecność diody podczerwieni i jacka 3,5 mm.
Jak chodzi o obsługiwanie pasma dla 5G również nie odnotowano problemów, pokrywają się one z tym, co aktualnie oferują najwięksi polscy operatorzy:
- LTE TDD: 38/40/41
- WCDMA: 1/2/4/5/8/19
- LTE FDD: 1/2/3/4/5/7/8/12/13/17/18/19/20/26/28/32/66
- 5G: n1/n3/n5/n7/n8/n20/n28/n38/n40/n41/n66/n77/n78
- GSM: 850/900/1800/1900 MHz
Urządzenie jest wyposażone w głośniki stereo, które zostały umieszczone na górze i dole ramki (a także frontowy do rozmów). Poco X6 5G wspiera także Dolby Atmos. Niezmiennie trzymam się swojego zdania, że jeśli chodzi o smartfony budżetowe, jak i średnio-półkowe, Poco i Xiaomi robią to po prostu najlepiej. Dźwięk odtwarzany przez smartfon jest bardzo wysokiej jakości. Słuchanie muzyki na głośniku w domu potrafi zmylić, jeśli chodzi o źródło dźwięku, bo mało kto spodziewa się, że telefon może grać tak dobrze.
Pomaga w tym też z pewnością głośność maksymalna, która nie dość, że jest po prostu dobra, to nie zniekształca nawet bardziej wymagających utworów przy najwyższych ustawieniach głośności.
W przypadku odtwarzania muzyki przez jacka 3,5 mm jakość będzie definiowana głównie przez nasze słuchawki, jednakże pragnę odnotować, że za każdym razem obeszło się bez problemów, a ja byłem zadowolony z odtwarzanego dźwięku.
Nawiązując jeszcze całościowo do łączności pragnę tylko zaznaczyć, że ani razu nie przydarzyło mi się jakiekolwiek zerwanie połączenia czy sygnału. W tej kwestii wszystko wyglądało cały czas stabilnie. Jakość rozmów również była zadowalająca i to w obie strony.
Jeśli zaś chodzi o VoWi-fi i VoLTE, obie funkcje zostały automatycznie wykryte przez smartfon po wsadzeniu karty SIM i działały przez cały czas prawidłowo.
Możliwości fotograficzne – tylko poprawne
W przypadku możliwości fotograficznych mamy do czynienia z dość mocno oklepaną „wielką trójcą” smartfonów nisko- i średnio- budżetowych. Mamy więc aparat główny o niezłej rozdzielczości, ultraszerokokątny, który zdążył się już mocno zestarzeć i dodatkowe oczko do ujęć makro, którego użyjemy kilka razy w ciągu życia smartfonu. Tak to przynajmniej prezentuje się na papierze. A jak wygląda rzeczywistość? Cóż… jest dość mocno przewidywalnie.
Zacznijmy od zdjęć zrobionych za dnia. W tym wypadku aparat główny 64 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu potrafi się obronić. Szczegóły są na odpowiednim poziomie, kolory potrafią cieszyć oko, a balans bieli z reguły nieźle oddaje to, co w rzeczywistości.
Właśnie… z reguły, bo choć generalne odczucia ze zdjęć mam całkiem dobre, tak jednocześnie trudno nie ulec wrażeniu, że jakość danego ujęcia to troszkę loteria. Oprogramowanie potrafi ten sam kadr zinterpretować na różne sposoby. Choć jeszcze raz to podkreślę, że głównie radzi sobie z tym okej.
Domyślnie zdjęcia z aparatu głównego wychodzą w 16 Mpix, co jest efektem łączenia 4 pikseli w 1. Jak przystało na 64 Mpix oczko główne może spodziewać się, że 2-krotne zbliżenie nie powinno zostawiać uszczerbku na jakości zdjęcia i w istocie tak jest. Zapisywane fotografie cieszą się szczegółowością i przyjemnymi barwami. Nie widać też przesadnie uwydatniających się szumów.
Co ciekawe, sam interfejs kamery ma nawet dedykowany przycisk dla 4-krotnego zoomu, jednakże nie ma co się oszukiwać, jak widać na poniższych zdjęciach, zderzamy się z brakiem optycznego zbliżenia. To po prostu najzwyklejszy crop (maksymalnie do 10 razy).
W przypadku ultraszerokiego kąta kiedyś przy jednej z recenzji (a dokładnie modelu Xiaomi 12T, mającego bliźniacze moduły) użyłem stwierdzenia, że po 2 Mpix i bezużytecznych oczkach do makro, plagą stają się przestarzałe 8 Mpix moduły do uwiecznienia krajobrazów z szerszej perspektywy. Przypadek Poco X6 5G to tylko kolejny kamyczek do tego ogródka.
Zdjęciom brakuje szczegółów, barwy są zdecydowanie chłodniejsze, a szczególnie w narożach zdjęć widać wychodzące na świat szumy. Boli brak spójności z obiektywem głównym.
Pewnie, że przy idealnych warunkach da się złapać naprawdę fajne zdjęcia, którymi można będzie się pochwalić w socialach, niemniej „ryzyko” tego, że coś pójdzie nie tak, jest tutaj dość spore.
Na plus na pewno należy zapisać portrety. Tutaj odcięcie tła jest naprawdę celne i to nawet w bardziej wymagających warunkach.
Przepraszam, ale na temat obiektywu makro mogę powiedzieć tylko to, co powtarzałem już setki razy. Po prostu jest. O ile na ekranie smartfona bez powiększania jeszcze to wygląda jako-tako, tak na większym ekranie czy przy niewielkim zbliżeniu, widać mnóstwo niedoskonałości.
Historia pokazuje (chociażby na przykładzie Samsunga), że tak z pozoru nieistotna zmiana oczka 2 Mpix na 5 Mpix potrafi zrobić różnicę. Niestety, w magazynach chyba dalej pozostaje nieskończona liczba podzespołów do wciskania w kolejne modele.
Noc i gorsze warunki oświetleniowe to niestety historia bez wielkiej historii. Główny obiektyw potrafi się jeszcze obronić, choć w średnim budżecie da się bez wątpienia znaleźć nieco więcej jakości. Kolory są okej, ale ilość szumów i ograniczona ilości detali jest wyraźnie widoczna.
Przez znacznie ciemniejsze oczko ultraszerokie problemy opisane w przypadku obiektywu głównego są tylko jeszcze bardziej uwydatniane. Dalej można ustrzelić niezły kadr, ale potrzebna jest tutaj kombinacja dobrych warunków i szczęścia.
W automacie i w gorszych warunkach tryb nocny włącza się sam, aczkolwiek wydaje się, że jest on nieco inny, mniej agresywny (i szybszy) w stosunku do tego dedykowanego, gdzie smartfon każe nam utrzymywać kadr przez 2-4 sekundy. Widać to szczególnie poprzez wyostrzanie ujęcia.
Jeśli zaś chodzi o moduł do selfie 16 Mpix, można powiedzieć, że jest raczej przeciętnie. Kolory i odcięcie tła dają radę, ale doskwiera brak ostrości i detali. Niemniej – na społecznościówki powinno spokojnie wystarczyć.
W przypadku filmów, główny obiektyw potrafi nagrywać w 4K i 30 klatkach na sekundę. Co do jakości takich filmów nie mogę powiedzieć nic złego. Zarówno stabilizacja, jak i szczegółowość są na zadowalającym poziomie. Jeśli zaś chcemy nieco poszerzyć perspektywę poprzez użycie ultraszerokiego kąta, wtedy musimy zadowolić się tylko jakością Full HD i 30 FPS-ami. Ich jakość jest również jak najbardziej na miejscu. Osoby, chcące wykorzystać kamerę do selfie do nagrywania, również mogą to zrobić, wtedy najwyższa proponowana rozdzielczość to 1080p i 60 klatek. Niestety, w tym wypadku brakuje nie tylko OIS, ale i EIS, więc doradzam raczej statyczne ujęcia.
Dodatkowych trybów jest trochę. Na pokładzie znalazło się miejsce dla takich opcji, jak: 64 Mpix, panorama, zwolnione tempo, wydłużona ekspozycja, film krótkometrażowy, czy też tryb profesjonalny dla zdjęć i kamery.
Podsumowanie – poprawny średniak z potencjałem
Podsumowując, uważam, że Poco X6 5G to całkiem udany średniopółkowiec. Urządzenie odznacza wiele ważnych punktów na liście kompletnego smartfona w proponowanym budżecie. Szczególnie na plus zapisuje się wyśmienity ekran, szybkie ładowanie, a także płynność działania na co dzień, jak i w nieco bardziej wymagających sytuacjach.
Minusy? Tutaj moim zdaniem największy problem to przeciętny czas pracy na 5G czy w cyklach mieszanych (jak na wielkość ogniwa) i tylko Android 13 po wyjęciu z pudełka, kiedy wariant Pro może cieszyć się z najnowszego systemu, wspieranego przez nowy OS (HyperOS).
Oczekiwałbym też nieco więcej od aparatu, choć ten z pewnością nie należy do złych. Wszystkie te rzeczy można w pewnym stopniu skorygować udoskonaleniem oprogramowania. Czy tak się stanie? Na ten moment możemy mówić jedynie o tym, co jest.