Oppo Reno10 Pro 5G to smartfon, który miałem okazję testować przez ostatnie trzy tygodnie. Sprzęt ten kusi potencjalnego nabywcę 12 GB pamięci RAM, obustronnie zakrzywionym ekranem AMOLED czy szybkim ładowaniem SUPERVOOC Flash Charge 80 W. Jak się jednak sprawował w praktyce i czy wart jest swojej ceny…?
Pierwsze wrażenia
Choć co nieco na temat tego smartfona mogliście już przeczytać za sprawą pierwszych wrażeń Kasi, to wydaje mi się, że powinienem również podzielić się swoimi wczesnymi doświadczeniami z tym urządzeniem. A czy można mieć jeszcze wcześniejsze wrażenia niż po kilku godzinach od odebrania smartfona? Ten fragment pisany jest właśnie z perspektywy kilku godzin użytkowania, gdy Oppo Reno10 Pro 5G leży sobie obok mojej klawiatury i pobiera 23 GB danych, potrzebnych do zagrania w Genshin Impact.
Po wyjęciu z pudełka byłem szczerze zaskoczony tym, jak dobrze się ten sprzęt prezentuje. Wyspa z trzema aparatami, nad wyraz przyjemny szary kolor, który – zależnie od światła – daje nam odcienie zieleni, szarości, a niektórzy dostrzegą tu nawet barwę niebieską.
Choć moje obawy budził obustronnie zakrzywiony ekran, na ten moment nie zdarzyło mi się jeszcze nań narzekać. Ba, jestem skłonny stwierdzić, że taka budowa sprawia, że smartfon jest jeszcze wygodniejszy podczas obsługi gestami!
Niemniej, są to pierwsze wrażenia i nie oszukujmy się, po kilku godzinach nie będę w stanie wyłapać wszystkich niuansów tego sprzętu. Dlatego też mam zamiar intensywnie ze smartfona korzystać, nie szczędzić mu bólu i cierpienia. Podczas procesu konfiguracji nagrzał się niemiłosiernie (nakładka HyperBoost pokazuje temperaturę 46 stopni!), a w tej chwili, gdy pobiera dane wymagane do uruchomienia aplikacji, trzymając rękę nad ekranem, można poczuć generowane przez smartfon ciepło.
Na pewno nie tego oczekiwałem po sprzęcie kosztującym niemal 3000 złotych, szczególnie że prawie dwukrotnie tańszy OnePlus Nord CE3 Lite 5G praktycznie się nie nagrzewał. Nie mogę się natomiast przyczepić do działania odblokowywania twarzą oraz wbudowanego w ekran czytnika linii papilarnych – na ten moment działają bez zarzutu. Ten pierwszy był już sprawdzany w pełnym słońcu i nie miał problemów z rozpoznaniem mojej twarzy.
Pamiętajcie jednak, że ten punkt recenzji jest jedynie pierwszymi wrażeniami, po kilku godzinach użytkowania. Jest szansa, że po dłuższym czasie spędzonym z tym sprzętem, znajdę inne elementy, które uznam za warte odnotowania i to, na co powyżej narzekałem (lub co chwaliłem), zejdzie na dalszy plan.
Jednak zanim do tego przejdziemy i poznacie wrażenia z użytkowania Reno10 Pro po dłuższym czasie, musimy pozostać wierni tradycji i przypomnieć sobie specyfikację techniczną tego smartfona…
AMOLED, 12 GB RAM, Snapdragon 778G… i głośnik mono!
Połączenie niewątpliwie intrygujące, jednak czy w przypadku OPPO Reno10 Pro 5G się sprawdziło, dowiecie się z dalszej części tekstu. Jakie podzespoły wylądowały w tym modelu, na jakich złączach poskąpił producent i która wersja systemu Android została wprowadzona do tego urządzenia? Drogie cyferki, zapraszam na scenę!
Smartfon | OPPO Reno10 Pro 5G |
Wyświetlacz | AMOLED 6,7”; rozdzielczość 2412×1080; odświeżanie ekranu 120 Hz |
CPU | Qualcomm Snapdragon 778G |
GPU | Adreno 642L |
RAM | 12 GB (LPDDR4x, 2133 MHz), możliwość wirtualnego rozszerzenia o kolejne 12 GB |
Pamięć wewnętrzna | 256 GB (UFS 2.2) |
microSD | nie |
wyjście słuchawkowe | nie |
System | Android 13 z nakładką Color OS 13.1 |
Aparat tylny | główny 50 Mpix f/1.8 OIS ultraszerokokątny 8 Mpix f/2.2 teleobiektyw 32 Mpix f/2.0 (2x zoom optyczny) |
Aparat przedni | 32 Mpix f/2.4 AF |
Moduły | 5G, NFC, Bluetooth 5.3, WiFi ax, dual SIM, port podczerwieni |
Akumulator | 4600 mAh, wsparcie dla szybkiego ładowania SUPERVOOC Flash Charge 80 W |
Gniazdo ładowania | USB-C |
Głośniki | mono |
Wymiary | 162,3 x 74,2 x 7,9 mm |
Waga | 185 g |
Wersje kolorystyczne | gwiezdny szary, fioletowy |
Cena | 2999 złotych |
Nie wiem jak Wy, ale ja po smartfonie kosztującym więcej niż 1500 złotych oczekuję mimo wszystko głośników stereo. Ba, niektóre urządzenia z niższej półki cenowej mogą się pochwalić dwoma głośnikami, a nie pojedynczym – inna sprawa, że z brzmieniem może być u nich różnie. Jeśli zaś chodzi o to, co oferuje nam Oppo w modelu Reno10 Pro 5G, nie można przesadnie narzekać na jakość dźwięku, ale o tym nieco później.
Pudełeczko otwieramy i zawartość przeglądamy!
Wewnątrz opakowania ze smartfonem Oppo Reno10 Pro 5G znajdziemy dość standardowy zestaw przedmiotów. Mamy tutaj sam smartfon (nie do pomyślenia!), z fabrycznie naklejoną folią ochronną, komplet dokumentów, a także nie zabrakło miejsca dla uśmiechniętej igły do otwierania tacki na kartę SIM.
Dodatkowo Oppo oddaje swoim klientom przewód do ładowania oraz przesyłania danych, w standardzie USB-A – USB-C i kostkę do ładowania 80 W. Nie trzeba więc kupować specjalnie mocniejszej ładowarki!
Co się zaś tyczy wyglądu smartfona Oppo…
To ewidentnie się on wyróżnia nietuzinkową kolorystyką! Teoretycznie w przypadku testowanego przeze mnie egzemplarza mamy do czynienia z szarą wersją kolorystyczną. W praktyce jednak, zależnie od kątu padania światła, mamy wrażenie obcowania ze sprzętem o odcieniu zielonym, czarnym, a nawet pewna osoba dopatrzyła się w tym odcieni koloru niebieskiego. Lekko zaokrąglony ekran dodaje natomiast temu smartfonowi uroku – przynajmniej w moim odczuciu.
Ramka co prawda jest z tworzywa sztucznego, jednak wizualnie zdaje się być wykonana z metalu. Nie dajcie się jednak oszukać swoim oczom, po jej dotknięciu nie ma wątpliwości, związanych z materiałem wykorzystanym przy produkcji. Niemniej całość wygląda zaprawdę stylowo, a dodatkowym atutem może być akcent w postaci zielonego paseczka na włączniku. Co się zaś tyczy rozkładu różnego rodzaju elementów w tym smartfonie, to jest on dość standardowy.
Niemal całą przednią część pokrywa ekran (konkretniej 93%) i nie uświadczymy tutaj notcha z aparatem selfie. Powyżej przedniego aparatu, nad fragmentem wyświetlacza, znajduje się natomiast głośnik do rozmów, z którego jednak nie skorzystamy podczas oglądania filmów, słuchania muzyki czy grania w różnego rodzaju gry. W spodniej części wyświetlacza znajduje się natomiast wmontowany w ekran czujnik biometryczny, przy pomocy którego możemy szybko odblokować telefon.
Dolna krawędź uraczy nas głośnikiem do multimediów, gniazdem ładowania w standardzie USB-C, mikrofonem oraz tacką na kartę (pardon, karty) nanoSIM. Prawa strona smartfona wyposażona została natomiast we włącznik, który zlokalizowany został nieco powyżej połowy długości urządzenia oraz znajdujące się nad nim przyciski do sterowania głośnością. Na wierzchniej ramce znajdziemy z kolei kolejny mikrofon, a także port podczerwieni, przy pomocy którego będziemy mieli możliwość sterowania telewizorem, o czym jednak nieco później.
Lewa strona ramki nie została w żaden sposób zagospodarowana, natomiast plecki poza kolorem też nie wyróżniają się niczym szczególnym. Mamy wyspę z trzema aparatami i latarką oraz oznaczenia producenta. Jak to się wszystko prezentuje, możecie zobaczyć na zdjęciach, które pojawiać się będą w tej recenzji.
Od razu jednak zaznaczę, że ten smartfon lepiej wziąć wpierw do ręki i zobaczyć na własne oczy niż kupić na podstawie fotografii…
To nie jest byle smartfon. To jest MÓJ smartfon!
System pod kątem funkcjonalnym jest świetny – wszelkie powiadomienia przychodzą bez dodatkowego grzebania w ustawieniach (nie pozdrawiam Redmi Note 12), a całość chodzi płynnie. Nic się nie zawiesza, aplikacje odpalają się naprawdę szybko i nie natknąłem się na żaden nieprzetłumaczony element. Nie licząc aplikacji Sklep Google Play, ale to raczej nie jest wina systemu. Trzeba przyznać, że działająca na 13. wersji systemu Android nakładka producenta sprawuje się nad wyraz dobrze!
Niemniej, to nie jej działanie zasługuje tutaj na szczególną uwagę – to możemy bowiem podsumować stwierdzeniem „nie ma problemów, więc jest dobrze”. Potencjalnych użytkowników, szczególnie tych, którym średnio pasuje domyślny wygląd i motyw urządzeń, zaintryguje frywolność związana z dostosowywaniem systemu pod siebie! Color OS 13.1 pozwala nam na wiele różnego rodzaju kombinacji pod tym kątem.
Specjalny motyw z wilkiem czy smokiem? Nie ma sprawy! Kafelki z aplikacjami są jakieś takie nijakie? Spokojnie, możesz je zmienić! Za dużo rzeczy wśród szybkich ustawień po ściągnięciu paska? Wyrzuć zbędne i zostaw sobie tylko te, które są Ci potrzebne. Kolory Ci nie leżą? Animacja odcisku palca jest słaba? Brak podświetlenia krawędzi przy powiadomieniu albo zły kolor takowego? Always on Display pokazuje za mało lub za dużo informacji? Wszystko to można dostosować w ustawieniach, a nawet więcej!
Przyznam szczerze, że po dorwaniu się do tych ustawień, zwyczajnie utonąłem w morzu możliwości. Szybkie uruchamianie po odblokowaniu odciskiem palca jest swoją drogą szczególnie intrygującą funkcją! Możemy bowiem dodać do pięciu aplikacji, które od razu odpalą się, jeśli na ich ikonie oderwiemy palec od ekranu. Jest to szczególnie wygodne, jeżeli z jakiegoś powodu nie chcemy pewnych aplikacji na ekranie głównym, ale potrzebujemy do nich szybkiego dostępu.
Albo, jeżeli nasze lenistwo osiągnęło nowy poziom wzniosłości i dodatkowe kliknięcie po odblokowaniu jawi się nam, jako marnowanie energii. Wówczas też się tego typu opcja zdecydowanie przydaje ;)
Żeby jednak nie było zbyt kolorowo, Color OS 13.1 ma bardzo poważną wadę, która nie tyle jest związana z działaniem, ile… upierdliwością? Tak, chyba można to w ten sposób określić. Mianowicie cierpi na standardową bolączkę smartfonów z Państwa Środka, czyli ma preinstalowane śmieciowe aplikacje. Ogólnie nie jest to wielki problem, bo można je usunąć i po fakcie w ogóle o nich zapomnieć. Problem polega na tym, że Oppo Reno10 Pro 5G dopuszcza się swego rodzaju perfidii.
Podczas konfiguracji pobiera bowiem dodatkowe aplikacje, których nikt nie chce. Nie da się też za bardzo przerwać tego procesu, ponieważ zwyczajnie nie wyświetlają się one na liście instalowanych aplikacji w Google Play. Ewentualnie to u mnie sklep giganta z doliny krzemowej się zwiesił i nie pokazywał instalowanych aplikacji.
Mnie osobiście fakt ten doprowadził do szału, gdyż smartfon pobierał mi śmeciowe apki dwukrotnie. Podczas pierwszej konfiguracji pominąłem bowiem jeden element, do którego chciałem wrócić później. Gdy do niego wróciłem, Color OS 13.1 ochoczo rozpoczął ponowne pobieranie aplikacji, które dopiero co usunąłem…
Co się zaś tyczy wydajności…
Wydaje mi się, że nie mogę narzekać na wydajność po czasie, jaki dane mi było spędzić z tym smartfonem. Nawet kultura pracy była w porządku – po ponad godzinie spędzonej w grze mobilnej Pokemon Unite, smartfon pokazywał temperaturę na poziomie 40 stopni Celsjusza, gdzie standardowo wartość temperatury oscylowała wokół 36 – 37 stopni. Do wartości 46 stopni, którą zafundował mi na początku naszej znajomości, podczas standardowego użytkowania nawet się nie zbliżył.
Aplikacje uruchamiają się w zasadzie od razu, żadna podczas mojego okresu użytkowania tego sprzętu nie odmówiła posłuszeństwa i żadna mnie nie wyrzuciła z powrotem do menu.
Co ciekawe, smartfon początkowo uznawał gry pokroju Pokemon Unite czy Teamfight Tactics za aplikacje, które zmuszają go do wysokiej wydajności. Jest to zresztą widoczne na wykresie rozładowania baterii, do której przejdę w dalszej części tekstu. Po kilku dniach uznał jednak, że mecze rozgrywane przez trenerów kieszonkowych potworków czy taktyków i chibi legend, w sumie nie są aż tak problematyczne. Wykresy stały się w pełni zielone, bez nawet najdrobniejszych czerwonych punktów.
Choć smartfon ten nie ma żadnych znamion „gamingowego” produktu (czytaj: nie świeci się niczym psu… oczy), tak żadna z ogrywanych przeze mnie gier nie stanowiła dlań problemu. Aplikacje służące celom innym niż rozrywka, także działały płynnie i natychmiastowo się odpalały – od tapnięcia w ikonę Spotify, do chwili, w której z głośników (pardon, głośnika!) zaczęła się dobywać muzyka, mijają jakieś trzy sekundy. Osoby z lepszym refleksem pewnie ten czas będą w stanie bardziej wyśrubować ;)
Discord, Messenger, wiadomości, zdjęcia, YouTube – niezależnie od tego, jaką aplikację tu wpiszę, każda otwiera się w zasadzie od razu. Sprzęt też, wbrew moim oczekiwaniom, nie nagrzewa się do stopnia, w którym podpiekałby nasze palce. Tak, podczas konfiguracji robił za piekarnik, ale podczas reszty spędzonego ze mną czasu, smartfon stał się co najwyżej trochę ciepły i nic poza tym! Mam jednak drobną uwagę, dotyczącą nakładki systemowej dla gier…
Drobna uwaga brzmi – nie wszystkie funkcje nakładki działają i fakt ten bardzo mnie denerwuje. Po zablokowaniu powiadomień, sygnałów i reszty rzeczy, rozgrywkę potrafi nam przerwać Messengerowy pop-up od znajomego, który akurat sobie o nas przypomniał. Trochę słabo, w mojej prywatnej Motoroli coś takiego się jeszcze nigdy nie zdarzyło i, szczerze pisząc, nie kojarzę sytuacji z testów innych urządzeń, w których podobna rzecz by miała miejsce. Niby na wszystko kiedyś przyjdzie czas i zawsze musi być ten pierwszy raz, ale jednak słabo, że pierwszym smartfonem, w którym to nie działa, jest sprzęt za bagatela trzy tysiące złotych…
Mało wygodny jest też fakt, że przy zmianie głośności nie mamy opcji ustalenia takowej dla każdej aplikacji z osobna. Możemy ustalić głośność multimediów, powiadomień, tonu dzwonka i alarmu, jednak jeśli akurat korzystamy jednocześnie ze Spotify i jakiejś gry, to nie będziemy w stanie szybko dostosować poziomu głośności dla każdej apki osobno. Da się to jednak zrobić przy pomocy wyżej wspomnianej nakładki, co jednak mimo wszystko nie jest ani najszybszą, ani najwygodniejszą opcją.
Trochę szkoda, trochę słabo…
Szybkość odczytu i zapisu, testy syntetyczne i stress test
Czyli rzucimy sobie okiem na wyniki benchmarków różnego rodzaju. Standardowo skorzystałem z CPDT, Geekbench 6 oraz 3DMark, celem sprawdzenia wyników, jakie osiągnie najnowsza propozycja z katalogu Oppo. Podczas 20-minutowego stress testu smartfon ten zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, gdyż temperatura procesora podniosła się jedynie o trzy stopnie.
Biorąc poprawkę na swoje pierwsze wrażenia, spodziewałem się tragedii, a tu pierwsze (i na szczęście nie ostatnie!) pozytywne zaskoczenie. Nie ma jednak co się rozwodzić nad tym, jak wyniki wypadają w porównaniu do innych smartfonów, toteż pozwolę sobie zostawić w galeriach poniżej zrzuty ekranu ze szczegółowymi informacjami. Sam natomiast przejdę dalej, a konkretniej do kwestii związanych z ekranem.
Wysoka rozdzielczość i dobre odwzorowanie kolorów
W zasadzie powyższe podsumowuje cały punkt traktujący na temat wyświetlacza Oppo Reno10 Pro 5G. Kolory są przyjemne, nawet na opcji naturalnej, a poza nią mamy jeszcze opcję ustawienia żywych kolorów, które są bardziej jaskrawe, tryb kinowy, który skupia się na wiernym ich odwzorowaniu oraz opcję… olśniewającą. Nie, nie chodzi mi o to, że jest taka dobra (chociaż to też), po prostu tryb nosi nazwę „olśniewający” i wykorzystuje on maksymalną obsługiwaną przez urządzenie gamę kolorów.
Oglądanie materiałów w serwisie YouTube, na Prime Video czy na innej platformie VOD jest zatem całkiem przyjemną opcją. Szczególnie biorąc poprawkę na fakt, że przód smartfona jest w większości zajęty przez ekran (przypominam, że screen-to-body ratio wynosi 93%). Nie można także narzekać na responsywność, dotyk jest odczytywany bez najmniejszych problemów i pisanie na tym smartfonie to czysta przyjemność.
Nie doświadczyłem więc sytuacji, w których telefon dotykowy nie radziłby sobie z odczytywaniem dotyku, co wcale nie jest takie oczywiste. Motorola moto g53 5G uświadomiła mi bowiem, że sprzęt dotykowy wcale nie musi dobrze obsługiwać dotyku. Poczułem się więc zobligowany do odnotowania faktu, że w Oppo Reno10 Pro 5G, w znacznej większości przypadków, nie ma z tym problemu.
Chwila, jakie „w znacznej większości przypadków”? Cóż, przez wzgląd na zakrzywiony ekran, czasem zdarzyło się, że smartfon nie odnotował dotknięcia w jakąś opcję wewnątrz gier. Dwa ostatnie słowa z wcześniejszego zdania są tutaj kluczowe, ponieważ podczas buszowania po systemie czy w aplikacjach, na podobny problem się nie natknąłem. Występował on jednak w AFK Arena oraz Pokemon Unite, ale co ciekawe, w Teamfight Tactics też próżno szukać problemów z tym związanych…
Kwestie związane z jasnością wyświetlacza także pozostawiają nieco do życzenia. O ile minimalna jest świetna i ekran nie wypala naszych oczu w kompletnych ciemnościach, o tyle maksymalna w bardzo dużym słońcu może się czasem okazać niewystarczająca. Podczas przeciętnego dnia nie ma jednak problemów z czytelnością treści wyświetlanych na ekranie.
Na plus także moduł odpowiadający za automatyczne dostosowanie jasności. W znacznej większości przypadków dobrze dostosowuje poziom jasności wyświetlacza i tylko dwa czy trzy razy „przedobrzył” z jasnością.
Głośnik, mikrofon i jakość rozmów
O ile to, jak sprawuje się mikrofon, będziecie mieli okazję usłyszeć poniżej w nagranym tym smartfonem materiale, o tyle trudno, abyście usłyszeli dźwięk z tego smartfona, nie będąc w pobliżu tego urządzenia. Prawda objawiona, czyż nie? Jak jednak wspomniałem kilka akapitów wcześniej, sama jakość dźwięku dobywającego się z głośnika do multimediów, jest naprawdę dobra!
System przewiduje także odpowiednie dostosowanie dźwięku, zależnie od tego, czy użytkownik akurat słucha muzyki, ogląda film czy gra w gry. Muszę przyznać, że wbudowany korektor działa, a sam głośnik, nawet po wyłączeniu systemowej opcji zmiany dźwięku, odtwarza wszystko w dobrej jakości. Co prawda nie zmieniło to faktu, że wolałem odsłuchiwać swoje ulubione utwory na moich Nothing Ear (stick), ale przynajmniej nie dostawałem torsji podczas grania czy oglądania materiałów wideo, spowodowanych jakością dźwięku z głośnika.
Co się zaś tyczy głośnika do rozmów (tak, model Reno10 Pro 5G ma dwa głośniki, ale wykorzystuje tylko jeden do multimediów), wydaje się w porządku. Słyszałem swoich rozmówców wyraźnie i nie miałem problemu z wyłapywaniem poszczególnych słów. Ja również byłem słyszalny, a konwersacje odbywały się bez najmniejszych przeszkód.
Moduły łączności działają. Tak po prostu!
Ten smartfon może nie jest pancerny, niczym Hammer Energy X, ale przynajmniej wie, gdzie się znajduje. Moduły odpowiedzialne za lokalizację nie gubią się i z łatwością odczytywały położenie smartfona. Wykorzystanie Map Google nie jest więc problemem, a świadomość jazdy z niezawodnym GPS daje duże poczucie komfortu psychicznego. Szczególnie w przypadku, w którym nie do końca znamy trasę do punktu docelowego…
Odblokowywanie twarzą oraz ekranowy czytnik linii papilarnych także działają bezproblemowo – jeśli jest zbyt ciemno, telefon rozjaśni ekran, aby światło dotarło do naszej twarzy. Przynajmniej o ile włączymy tę opcję w ustawieniach, ponieważ domyślnie jest wyłączona. Zainstalowany pod ekranem skaner odcisku palca również nie sprawia najmniejszych kłopotów i bezproblemowo odczytuje nasze linie papilarne.
Odblokowaniu tym sposobem towarzyszy zresztą bardzo przyjemna animacja, którą dodatkowo możemy zmienić. Po pewnym czasie przestaniemy jednak na nią zwracać uwagę, podobnie jak na Mini Capsule w smartfonie realme C55 czy Glyph w Nothing Phone (2). Na początek jest to jednak bardzo ciekawy bajer, który prawdopodobnie nad wyraz zaintryguje nowych właścicieli Oppo Reno10 Pro 5G.
Do połączenia Bluetooth oraz portu USB-C także nie mogę się w żaden sposób przyczepić. Ten pierwszy działał bezproblemowo ze wspomnianymi wcześniej słuchawkami Nothing, z tego drugiego skorzystałem natomiast gdy Ear (stick) były podpięte do ładowania. Podłączyłem do smartfona przy jego pomocy dongle od moich ukochanych Soundcore VR P10 i wszystko działało bezproblemowo. Żadnych opóźnień, rwań dźwięku czy problemów z odczytywaniem gestów.
Zaskoczył mnie fakt, iż wszelkie konwersacje prowadzone przez ten smartfon odbywały się bez najmniejszych problemów. Dotychczas bowiem praktycznie każdy testowany przeze mnie sprzęt miał mniejsze lub większe potknięcia, podczas których dochodziło do problemów na linii. Podczas korzystania z Reno10 Pro 5G doszło tylko do jednej takiej sytuacji – w miejscu, w którym jest dziura zasięgowa i z tego, co mi wiadomo, to każda sieć traci tam sygnał.
Nie licząc wspomnianego incydentu, na który nie zaradzi zapewne żaden moduł, zero przerw, zero problemów. Na uwagę zasługuje także port podczerwieni, przy pomocy którego możemy sterować naszym telewizorem, ale jego działanie pozostawia nieco do życzenia. Samo parowanie jest banalnie proste, ale obsługa potrafi nieco zdenerwować.
Kiedy skorzystałem z opcji pilota do mojego LG, całość działała dobrze, dopóki nie zacząłem ustawiać głośności oraz przełączać kanałów przy pomocy opcji następny/poprzedni kanał. Tutaj bowiem telewizor odczytywał wprowadzone na ekranie smartfona komendy podwójnie i zamiast przełączać mi na kanał 6. z 5., lądowałem na kanale 7. Chcąc zmniejszyć głośność z 15. do 14. poziomu, było tak samo – telewizor zbijał dwa poziomy, zamiast jednego.
Cofanie lub podgłaśnianie działało w dokładnie taki sam sposób, choć cała reszta sygnałów była przekazywana bez najmniejszego problemu. Pozostałem więc przy dołączonym do telewizora pilocie, a smartfon wykorzystałem w innych celach.
Bank energii to to nie jest…
Wbudowany w Oppo Reno10 Pro 5G akumulator o pojemności 4600 mAh wystarczy nam na około dzień użytkowania. Może 1,5 dnia, jeśli nie będziemy zbyt aktywnie korzystać ze smartfona. Czas działania ekranu to około 3,5 godziny, ale zdarzały się zarówno krótsze (niecałe 3 godziny), jak i dłuższe (ponad 5,5 godziny) wyniki.
Mimo wszystko wiele zależy od tego, z jakich aplikacji zamierzamy korzystać, jaki stopień jasności ekranu ustawimy i tym podobnych kwestii, ale to oczywistość, więc chyba nie ma większego sensu się nad tym rozwodzić.
A tu możecie zobaczyć kilka cykli zrobionych przez Kasię, bo każdy z nas przecież inaczej korzysta z telefonu – będziecie mieć szerszy ogląd na temat:
Ten bądź co bądź krótki czas użytkowania, smartfon rekompensuje bardzo szybkim ładowaniem SUPERVOOC 80 W. Po średnio 30 minutach mamy naładowaną baterię do pełna, natomiast w niecałe 5 minut możemy podładować baterię do poziomu 20%.
Jeśli więc znajdziemy się w sytuacji, w której rano się spieszymy, a nasz sprzęt jest lekko jakby padnięty, to wystarczy go podpiąć do ładowania przed rozpoczęciem porannej toalety. Smartfon bez problemu naładuje się do wystarczającego poziomu, a producent deklaruje niezmienną żywotność baterii do 1600 cykli ładowania i rozładowywania.
Zresztą, samo urządzenie też domaga się od nas podpięcia do gniazdka i to w dość agresywny rzekłbym sposób. Przy 20% mamy pierwszą informację, że pasowałoby włączyć tryb oszczędzania energii. Następnie przy 10% smartfon zmienia narrację i stwierdza, że przyda się tryb intensywnego oszczędzania energii. Przy 5% jest podobnie, natomiast przy 2% dostajemy wręcz rozkaz podpięcia sprzętu do ładowania.
Z jednej strony śmiesznie, że sprzęt elektroniczny dyktuje nam warunki, z drugiej strony to powiadomienie można było nieco inaczej zapisać. Chociaż skoro i tak obecnie istnieją osoby będące niewolnikami technologii, to w sumie czemu smartfon nie miałby nam dyktować warunków…?
Co się zaś tyczy aparatów…
Premiera Oppo Reno10 Pro 5G kręciła się w dużej mierze wokół świetnych zdjęć, które ponoć potrafi robić. Za niesamowicie dobre ujęcia portretowe miał być odpowiedzialny teleobiektyw, który w praktyce sprawdza się… naprawdę dobrze! Porównanie zdjęć oraz kilka materiałów wideo zobaczycie zresztą poniżej, wpierw skupmy się jednak na samej aplikacji aparatu oraz tym, co zaoferuje potencjalnemu nabywcy smartfona.
Jeśli chodzi o tryby fotograficzne, to mamy standardowo tryb automatyczny, tutaj nazwany po prostu zdjęcie. Do tego tryb Ultra Night, będący po prostu trybem nocnym oraz tryby wideo i portret, które wydaje mi się, że są nazwane adekwatnie do spełnianej funkcji.
Po przejściu do karty więcej znajdziemy także tryb Pro, ekstra HD, panoramę, zwolnione tempo, film poklatkowy, film z dwóch kamer, naklejkę oraz skaner tekstu. Słowem, nie jest tego mało, ale trybu makro nie uświadczymy.
Jak wygląda menu ustawień oraz przykładowa fotografia ze znakiem wodnym, możecie sprawdzić w galerii poniżej. Co ciekawe, smartfon oferuje nam aż 20-krotny zoom cyfrowy, który wcale nie jest taki tragiczny! W sensie, tak, jakość fotografii bardzo cierpi, kiedy z niego skorzystamy, ale widziałem już o wiele gorsze efekty maksymalnego zbliżenia…
Standardowo w tym miejscu zacząłbym opisywać fotografie z trybu automatycznego, trybu nocnego oraz portretowego. Jednak nie tym razem! Stwierdziłem, że dla sportu i lekkiej zmiany ogólnie przyjętej konwencji, zacznę od drugiej strony, to jest od nagrań.
Smartfon zdolny jest do nagrywania z dwóch obiektywów jednocześnie, a efekty takiego nagrania możecie zobaczyć poniżej. Zapraszam Państwa na dwuczęściową serię nagrań pod tytułem „jazda pociągiem z Krakowa do Warszawy”.
Oppo Reno10 Pro 5G daje nam także możliwość nagrania materiału poklatkowego. W tym trybie na każdą sekundę nagrania przypada 10 sekund samego nagrywania, toteż poniższy materiał, choć trwa 6 sekund, nagrywany był przez dokładnie minutę.
Mamy także możliwość nagrania zwykłych filmów, w rozdzielczości 720p, 1080p oraz 4K. W przypadku dwóch pierwszych możemy wybrać także liczbę nagrywanych klatek w ciągu sekundy, standardowe 30 lub nieco mniej oczywiste 60.
Poniższe nagranie wykonane jest w opcji 1080p i 60 klatek na sekundę. Zwróćcie uwagę na nieźle działającą stabilizację obrazu – cały czas się poruszałem, a nagranie wyszło całkiem stabilne.
Jeśli zaś chodzi o materiał w maksymalnej obsługiwanej przez aparat rozdzielczości, to (tradycyjnie), przygotowałem coś bardziej ambitnego. Całość poniższego została nagrana przy pomocy smartfona Reno10 Pro 5G, wliczając w to nagranie audio.
Sekcję nagrań mamy za sobą, możemy przejść do galerii zdjęć. Aparat oferuje nam teleobiektyw, pozwalający na 2-krotny zoom optyczny. A zatem możemy korzystać z całego spektrum trybów: ultraszerokokątny (0,6x), standardowy (1x), dwukrotny zoom optyczny (2x) oraz 5-krotny zoom cyfrowy (5x). Maksymalną obsługiwaną wartością przybliżenia jest 20-krotne zbliżenie cyfrowe.
W takich wartościach wykonałem więc różnego rodzaju fotografie, wykorzystując aparat główny smartfona. Jak prezentują się efekty…? W moim odczuciu naprawdę dobrze, ale pozwolę Wam ocenić to na własną rękę… albo na własne oczy? Mniejsza o terminologię, więcej zdjęć poniżej!
Nie powinienem także zapominać o trybie portretowym! Ostatecznie to wokół niego było sporo szumu i zwyczajnie nie wypada mi go pominąć. Efekty fotografii mobilnej z użyciem trybu portretowego, możecie zobaczyć w poniższej galerii:
Tryb nocny także istnieje, oznaczony jako Ultra Night. Czy jednak faktycznie jest taki Ultra, jak wskazuje na to nazwa…?
Jak widać na załączonych powyżej zdjęciach, tryb nocny różni się co prawda od automatycznego, ale nie jest to różnica zatrważająca. Szczególnie na fotografiach wykonanych z wykorzystaniem przybliżenia. Niemniej same zdjęcia są w moim mniemaniu naprawdę dobrej jakości!
Jeśli natomiast zastanawiacie się, z jakiego trybu najlepiej skorzystać podczas robienia selfie w nocy, to poniższa galeria powinna zaspokoić Waszą ciekawość.
W ramach ciekawostki dorzucę jeszcze jedną fotografię. Będzie to zdjęcie panoramiczne, wykonane na wieży zamku w Ciechanowie. Nie jest to co prawda pełny obrót 360 stopni, ale niewiele zabrakło do zmieszczenia wszystkich elementów tego miejsca na poniższej fotografii.
Nie uświadczymy tu jednak trybu makro, co było dla mnie lekkim szokiem. Jest to bodajże pierwszy nowy smartfon w moich rękach, który nie ma obiektywu do robienia zdjęć z bardzo bliskiej odległości. Raczej stwierdzam to pod kątem oczywistości, bo próżno szukać obiektywu makro w specyfikacji technicznej (pozdrawiam osoby, które właśnie scrollują do tabelki powyżej), ale mimo wszystko warto ten fakt odnotować.
Burzliwy pierwszy raz kontra czarująca codzienność
Kiedy po raz pierwszy wziąłem Oppo Reno10 Pro 5G do swych rąk i rozpocząłem konfigurację, byłem niesamowicie sceptyczny. W końcu, który smartfon ze średniej wyższej półki w obecnych czasach nagrzewa się do tego stopnia, że może robić za grzejnik? Google Pixel 7a nie liczymy, bo nie kosztuje 3000 złotych. Co więcej, od kiedy podczas konfiguracji pobierane są aplikacje, których nikt nie zapraszał do swojej pamięci wewnętrznej…?
Niemniej, po trzech tygodniach użytkowania moje zdanie na temat tego sprzętu zostało diametralnie zmienione. Podczas intensywnej pracy smartfon robił się cieplejszy, ale daleko mu było do poziomu grzejnika z pierwszego razu. Baterię można naładować do pełna w nawet mniej niż 30 minut, a do tego całość działa płynnie i bez najmniejszych problemów. Zakrzywione ramki ekranu ponadto w moim odczuciu znacznie ułatwiają poruszanie się po menu przy użyciu gestów.
Głośnik do multimediów daje radę, ale i pozostawia pewien niedosyt, a nawet niesmak. Teoretycznie słabsza wersja, jaką jest Oppo Reno10 5G, ma bowiem głośniki stereo. Nie uświadczymy tutaj także slotu na kartę pamięci, który w tańszym o 500 złotych odpowiedniku się jakimś cudem znalazł.
Dostajemy za to lepszy procesor, układ graficzny, więcej RAM-u i szybsze ładowanie. Życie jest niby sztuką kompromisów, ale jeśli już trzeba za dopisanie Pro w nazwie dopłacić, to chyba jednak byłoby miło zachować wszelkie atuty słabszej wersji…?
Czy mimo wszystko warto wziąć pod uwagę ten sprzęt podczas wybierania nowego smartfona? Osobiście uważam, że jak najbardziej! Jeśli do tego udałoby się nam trafić na promocję, która zbliżyłaby cenę do tej, którą znamy z rynku indyjskiego, to już w ogóle jest to świetna opcja. Jednak pełnych 3000 złotych bym za ten sprzęt nie dał. Jest to rzecz jasna moje zdanie i nie musicie się z nim zgadzać, ale jednak powyżej pewnej kwoty należy mieć konkretne oczekiwania względem kupowanego urządzenia.
Dla mnie absolutnie kluczowe jest posiadanie głośników stereo oraz nowszy procesor niż ten zastosowany w Oppo Reno10 Pro 5G. Ostatecznie Qualcomm Snapdragon 778G kojarzony jest raczej z półką cenową w okolicach 2000 złotych i osobiście wolałbym, żeby tak zostało. Jeśli jednak zdecydujecie się na zakup, a kwota 3000 złotych nie robi na Was wrażenia, to najpewniej będziecie zadowoleni.
Ja zdecydowanie byłem i, mimo wszystko, bardzo nie chcę tego sprzętu oddawać producentowi po testach :)