Po udanych zeszłorocznych modelach słuchawek TWS, Oppo postanowiło kontynuować swoją dobrą passę, prezentując model Oppo Enco X, stworzony we współpracy z Dynaudio i wyposażony w układ ANC. Odpowiednio wzrosła także cena, lecz pytanie brzmi: czy warto ją przełknąć?
Na początek
O tym, że Oppo, choć jest nowicjuszem na rynku audio, jest w stanie stworzyć dobre słuchawki, przekonałem się w zeszłym roku. Skusiła mnie bowiem doskonała promocja na najtańszy model Enco W31 i, jak się okazało, nie zawiodłem się na oferowanym przez ten model dźwięku. Model Enco X obiecywał znacznie więcej, a okazja, by to sprawdzić, okazała się zbyt kusząca, by przejść obok obojętnie. A zatem?
Już na pierwszy rzut oka Oppo Enco X odróżniają się od modelu W31 rozmiarem, gdyż część wystająca z ucha jest niemal o połowę krótsza. Właściwa część z przetwornikiem jest za to nieco większa i inaczej wyprofilowana – znaczenie tej różnicy stało się ewidentne po pierwszej przymiarce do słuchawek – o ile W31 wymagał dość starannego dopasowywania do ucha, by zapewnić niezbędną dla dobrej jakości dźwięku izolację, o tyle Enco X wystarczyło założyć i niemal bez pomocy od razu znajdowały się we właściwej pozycji.
Całość zestawu Oppo Enco X dociera do użytkownika w gustownym i stylowym, czarnym opakowaniu. W środku znalazłem etui oraz komplet silikonowych nakładek, mających pozwolić dopasować słuchawki do kanału słuchowego – w moim przypadku wymagana była zmiana na rozmiar L. Etui zawiera oczywiście wbudowany akumulator, służący do doładowywania słuchawek, cewkę służącą do bezprzewodowego ładowania całości, gniazdo USB-C dla zwolenników kabelków oraz – rzecz jasna – słuchawki w środku.
Zamknięte etui przypomina trochę nieduże mydełko – i niestety potrafi być podobnie śliskie. Wykonane jest z białego plastiku na wysoki połysk z niewielkim jedynie pasem srebrnego, matowego materiału. Po trzech tygodniach dość ostrożnego użytkowania gładką powierzchnię ozdobił bogaty zestaw drobnych rys, zatem wolę nie wiedzieć, jak będzie wyglądać etui za rok. Słuchawki zresztą też są wykonane w podobny sposób, tyle, że okazji do ich porysowania będzie znacznie mniej.
Parametry
Parametr | Wartość |
---|---|
Obsługiwane kodeki | LHDC, AAC, SBC |
Bluetooth | 5.2, transmisja obuuszna z niskimi opóźnieniami |
Kompatybilność | HFP/HSP/AVRCP/A2DP |
Zasięg transmisji | Do 10 metrów |
Uszczelnienia | IP54 |
Pojemność akumulatorów | Słuchawki: 44 mAh każda Etui: 535 mAh Ładowanie przewodowe przez USB-C lub bezprzewodowe Qi |
Czas pracy | Słuchawki: ANC tryb silny: do 4 godzin (głośność 50%) Słuchawki: ANC wyłączone: do 5,5 godzin (głośność 50%) Etui: minimum 20 godzin (dla głośności słuchawek 50%) |
Czas ładowania | Słuchawki: ~80 minut Etui: ~110 minut |
Pasmo przenoszenia | 20 – 20 kHz |
Przetwornik | Dynamiczny przetwornik φ11 mm + zbalansowany przetwornik membranowy φ6 mm |
Czułość | 104 dB @1 kHz |
Waga | Słuchawki: ~4,8 g / szt Etui: ~42,5 g Razem: ~52,5 g |
Cena za Oppo Enco X została ustalona na poziomie ~799 złotych
Niech gra muzyka
Proces łączenia Oppo Enco X ze smartfonem może przebiegać dwojako, w zależności od tego, z jakim smartfonem je łączymy. Uprzywilejowani są użytkownicy sprzętu Oppo – w tym przypadku po otwarciu etui i zbliżeniu go do smartfona z włączonym Bluetooth, odpowiednia zachęta pojawi się automatycznie na ekranie.
Użytkownicy pozostałych urządzeń z Androidem oraz posiadacze iPhone’ów muszą ręcznie wyszukać urządzenie na liście. Słuchawki pamiętają kilka urządzeń i umożliwiają łatwe przełączanie się między dwoma ostatnio używanymi po dotknięciu i przytrzymaniu panelu dotykowego przez trzy sekundy – działa to wyśmienicie i bardzo przydało się podczas testów.
Producent niestety utrudnił obsługę użytkownikom urządzeń innych niż własne – dostęp do wszystkich możliwości słuchawek wprost z systemu zapewniony jest tylko w smartfonach z systemem ColorOS. Reszta użytkowników Androida jest skazana na zewnętrzną aplikację HeyMelody, a posiadacze iPhone’ów – na zgrzytanie zębami, gdyż aplikacja nie jest dostępna na iOS.
Chociaż zatem Oppo Enco X obsługują aż cztery tryby redukcji hałasu (wyłączony, przepuszczalny, lekki i mocny), to użytkownicy jabłuszek do dyspozycji mają domyślnie jedynie ANC w trybie przepuszczającym lub pracujący z pełną mocą. Aby zmienić ustawienia domyślne, muszą sobie pomóc innym smartfonem – Oppo zdecydowanie nie stanęło tu na wysokości zadania.
Pomijając kwestię wyboru trybu ANC, obsługa zrealizowana jest całkiem wygodnie – pojedyncze krótkie dotknięcie paneli służy przeskakiwaniu ścieżek, sekundowe przytrzymanie przełącza tryb ANC, trzysekundowe przełącza źródło dźwięku, a dotknięcie i przesunięcie po panelu odpowiada za regulację głośności – niestety, akurat regulacja siły głosu działała najsłabiej i na tyle często sprawiała problemy z pewnym działaniem, że wolałem korzystać z koronki w zegarku.
Czas pracy z aktywnym maksymalnym ANC producent określa na mniej więcej 4 godziny przy 50% głośności maksymalnej. Wydaje się jednak, że to bardzo ostrożny szacunek – przy ustawieniach 40-50% udało mi się osiągnąć ponad 5 godzin pracy z użyciem kodeka AAC.
Co i jak testowałem
Oppo Enco X obsługują kodeki LHDC, AAC i SBC. Niestety, nie byłem w stanie sprawdzić tego pierwszego – żadne moje urządzenie nie było wyposażone w jego obsługę. W związku z tym do testu jak zwykle wykorzystałem prywatnego iPhone’a 11 Pro, pracującego z kodekiem AAC, a przełączanie trybów ANC rozwiązał stary smartfon z Androidem. Przy użyciu Enco X oglądałem filmy oraz słuchałem muzyki, której źródłem były serwisy Apple Music oraz Tidal (zapewne po raz ostatni) – standardową playlistę testową znajdziecie oczywiście poniżej.
Jakość dźwięku
Oppo Enco X należy do tych słuchawek, których charakterystyka się dość wyraźnie zmienia w zależności od aktywności ANC.
ANC wyłączone
Słuchawki pracujące z wyłączonym układem redukcji hałasu mają przyjemną charakterystykę z dość mocno zaznaczoną średnią częścią pasma i ładnym, choć niezbyt mocnym basem. Wysokie tony są prawidłowo odwzorowane. Dźwięk jest dość szczegółowy i przestrzenny, bardzo dobrze brzmią wszelkie wokale i klasyczne instrumenty – jestem zdziwiony, że nie jest to domyślny tryb pracy Enco X, gdyż na playliście testowej nie było chyba utworu, który zagrałby w nim źle. Najlepiej zalety Enco X były w stanie pokazać jazzowe „Libertango” i „Stay a little longer”, chociaż zjawiskowy głos Loreeny McKennit to też było coś, co warto posłuchać.
Z przyczyn oczywistych przy opisie jakości dźwięku pominę tryb transparentny, który celowo kosztem jakości wpuszcza dźwięki otoczenia i sam z siebie dość mocno szumi – nikt nie uruchamia go by docenić subtelności muzyczne.
ANC włączone
Właściwe tryby redukcji, podstawowy i pełny, zmieniają charakter dźwięku w podobny sposób: wzmocnieniu ulega bas i wysokie tony, a środkowa część pasma jest osłabiona. Zmiany są wyraźne, ale na szczęście nie nazbyt mocne – komu się podoba brzmienie podstawowe, ten nie wyrzuci Oppo Enco X po włączeniu ANC.
Lekkiemu zwężeniu uległa przestrzeń, na obniżeniu średniej części pasma ucierpiały też moim zdaniem wokale, głównie męskie. Dźwięk wciąż jest przyjemny, choć bardziej rozrywkowy niż dokładny. V-kształtna charakterystyka Enco X z aktywnym ANC spodoba się niewątpliwie użytkownikom lubiącym ten rodzaj odwzorowania dźwięku, ja – szczerze mówiąc – wolałbym jednak trochę bardziej płaską, zbliżoną do Sony WF-1000XM3. Wciąż świetnie wypada jazz, choć już bluesowy „Autumn Leaves” mógłby grać pełniej.
Skuteczność redukcji hałasu
Działanie układu ANC skupione jest głównie w granicach średnich i niskich częstotliwości, najbardziej „zanieczyszczonych” sztucznymi źródłami, takimi jak silniki czy ruch drogowy. Producent nie podaje wprawdzie żadnych liczb, ale testy odsłuchowe wskazują na niezłą skuteczność układu w trybie maksymalnej redukcji – Oppo Enco X świetnie sobie radziły z tłumieniem głosów innych ludzi, telewizji, ruchu drogowego, a nawet wysokoobrotowego odkurzacza.
Warto zauważyć, że podczas pracy układu ANC bez muzyki słychać delikatny szum, który jednak nie jest słyszalny podczas normalnego użytkowania słuchawek. Podczas dłuższego użytkowania warto także rozważyć tryb ANC o zmniejszonej skuteczności – trochę mniej męczy uszy.
Podsumowanie
Oppo Enco X to bardzo przyzwoite słuchawki, o przyjemniej charakterystyce i dobrej skuteczności układu ANC. Są to zarazem bodaj pierwsze słuchawki TWS, które tak idealnie pasują do moich uszu – są bardzo wygodne i nie próbują uciekać. Tak nie miałem do tej pory z żadnymi innymi.
Obecność skutecznego trybu transparentnego i niewielkie rozmiary czynią Oppo Enco X niezłym wyborem także, jeśli lubimy słuchać muzyki i jeździć przy tym na rowerze (zdecydowanie odradzam do jazdy słuchawki pozbawione takiej możliwości).
Czy zatem są to słuchawki bez wad? Oczywiście nie – a główną jest dość wygórowana cena, jaką przychodzi za nie zapłacić. W tej cenie można już rozważyć wspominane już Sony WF-1000XM3, które w trybie ANC grają bardziej neutralnie, mają lepszą skuteczność ANC, a do tego mają oprogramowanie kontrolne na iOS.