Przez moje ręce przeszło już sporo smartfonów Oppo, ale wśród nich dotychczas nie było żadnego z niższej półki. Postanowiłam to nadrobić, testując Oppo A9 2020, który w sieci określany jest często mianem jednego z ciekawszych modeli do 1000 złotych. Czy słusznie? Sprawdźmy.
Parametry techniczne Oppo A9 2020:
- wyświetlacz IPS 6,5” o rozdzielczości 1600 x 720 pikseli,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 655 z Adreno 610,
- 4 GB RAM,
- 128 GB pamięci wewnętrznej,
- Android 9.0 Pie z ColorOS 6.0.1,
- aparat: główny 48 Mpix (1/2,25″, f/1.8), ultraszerokokątny 8 Mpix 119° (f/2.25), 2 Mpix (f/2.4) i 2 Mpix (f/2.4); wideo maks. 4K 30 fps,
- kamerka selfie 16 Mpix (1/3.1″, f/2.0); wideo maks. Full HD 30 fps,
- NFC,
- LTE,
- dual SIM,
- Bluetooth 5.0,
- GPS, Glonass, Galileo,
- WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4&5 GHz,
- akumulator o pojemności 5000 mAh,
- wymiary: 163,6 x 75,6 x 9,1 mm,
- waga: 195 g.
Cena Oppo A9 2020 w momencie publikacji recenzji: 999 złotych
Wideorecenzja
Wzornictwo, jakość wykonania
Smartfony Oppo mają to do siebie, że każdy jeden w jakiś sposób przekonuje mnie do siebie. Nie ukrywam jednak, że Reno 2 czy Reno 10x Zoom podobają mi się najbardziej (ze wskazaniem na drugiego z nich, ze względu na matową obudowę). Mimo tego, że A5 2020 i A9 2020 są od nich sporo tańsze, chyba każdy przyzna, że rzucają się w oczy.
A wszystko to za sprawą obudowy, która mieni się w dwóch kolorach – niebieskim i fioletowym. Może nie w aż takim stopniu, jak Oppo RX17 Pro, którego plecki były wręcz podzielone na dwa odmiennie kolory, ale w słońcu A9 2020 mieni się pięknie. Do tego super wygląda element w postaci zielonego akcentu w przycisku Power.
Inna rzecz, że jest strasznie podatny na zbieranie odcisków palców i mniejszych rysek – egzemplarz testowy zgarnął ich naprawdę sporo, choć dbałam o niego jak o każdy inny smartfon.
Do tego dochodzi bardzo mocno wystający z obudowy moduł aparatu – przez niego położony telefon na stole chybocze się, gdy tylko chcemy z niego na szybko skorzystać. Wartym uwagi jest natomiast fakt, że sam moduł aparatów jest otoczony ramką, która wystaje nieco ponad niego, co zapobiega stykaniu się obiektywów z powierzchnią.
Na lewym boku mamy sloty kart (2x nanoSIM + microSD) oraz przyciski do regulacji głośności, z kolei na prawym – włącznik. U góry krawędź nie została zagospodarowana, a na dole mamy 3.5 mm jack audio, USB typu C i głośnik.
Z tyłu smartfona umieszczono czytnik linii papilarnych, delikatnie osadzony poniżej poziomu obudowy, dzięki czemu jest nieco lepiej wyczuwalny pod palcami.
Rzadko kiedy jakoś szczególnie skupiam się na dołączanym w pudełku etui, ale temu z testowego zestawu się to należy. Jest gumowe, przezroczyste, ale jakby z lekko wzmacnianymi, grubszymi krawędziami, które to z kolei są mleczne. To zagranie sprawia, że poszczególne krawędzie smartfona są lepiej chronione, co ma spory sens. Etui ma jednak dość wysokie krawędzie, co jest momentami dość uciążliwe.
Prosty przykład: chcąc przenieść ikonę z jednego ekranu głównego na drugi zahaczamy palcem o etui, które ogranicza ruch. Podobnie jest podczas akcji wysuwania menu od lewej krawędzi czy nawet tak często wykonywanej czynności, jak sięganie do górnej belki systemowej.
Wyświetlacz
Przyznaję, dawno nie miałam do czynienia ze smartfonem z dużym ekranem o niskiej rozdzielczości. A właśnie takim urządzeniem jest Oppo A9 2020. Jego wyświetlacz IPS ma przekątną 6,5”, a jego rozdzielczość to zaledwie 1600 x 720 pikseli – tu aż się prosi o Full HD+ zamiast HD+.
Co tu dużo kryć – zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 270 punktów (ppi) to niska wartość. Patrząc na ten sprzęt wyłącznie na papierze stwierdziłabym, że nie ma co się w niego pchać, bo w podobnej cenie można kupić modele z ekranami o wyższej rozdzielczości. Tymczasem podczas codziennego użytkowania nie ma tragedii.
Osoby, które dopiero wchodzą w świat smartfonów lub przesiadają się z jakiegoś budżetowego modelu na A9 2020, prawdopodobnie nie zauważą, że cokolwiek jest tu nie tak. Pozostałe osoby, które już miały do czynienia z telefonami ze średniej lub wyższej półki od razu jednak zauważą, że wyświetlanym czcionkom brakuje ostrości i są najzwyczajniej w świecie postrzępione.
Trzymając telefon w standardowej odległości od oczu nie jest to szczególnie uciążliwe, ale w mojej opinii w tej cenie (zwłaszcza początkowej – 1299 złotych) zastosowanie takiej matrycy jest naganne. O ile w tańszym A5 2020 jeszcze to można przełknąć, tak w przypadku A9 2020 trudno ocenić to inaczej niż jako spory minus.
Z pozostałych kwestii: w ekranie jest wcięcie w postaci kropli wody czy, jak kto woli, łezki. Jasność ekranu pod względem maksymalnej wartości pokazała się z dobrej strony, zapewniając dobrą widoczność w słońcu (którego tak bardzo ostatnio brakuje). Minimalna wartość z kolei mogłaby być nieco niższa, ale nie można nią szczególnie narzekać – jest OK.
W ustawieniach ekranu znajdziemy możliwość zmiany temperatury barwowej, rozmiaru czcionki i wyświetlania elementów interfejsu, jak również tryb nocny, który ogranicza emisję światła niebieskiego. Nie znajdziemy tu natomiast żadnej formy Always on display, które mogłoby być pocieszeniem po poznaniu smutnej prawdy – A9 2020 nie ma też diody powiadomień. Szkoda. W ustawieniach możemy jedynie włączyć funkcję odpowiadającą za automatyczne podświetlenie ekranu w chwili, gdy pojawi się jakieś powiadomienie.
Na ekranie Oppo A9 2020 znajduje się fabrycznie naklejona folia, która bardzo dobrze sprawdza się w roli ochronnej.
Działanie, oprogramowanie
Jeśli czytaliście recenzję Oppo A5 2020 wiecie już mniej-więcej, jak będzie działał A9 2020. Streszczę to w dwóch słowach: nieznacznie szybciej. Co prawda nie miałam okazji bezpośrednio porównywać tego, jak oba urządzenia działają w pojedynku pomiędzy sobą, ale różnica w parametrach polegająca na dodaniu 1 GB RAM-u powinna się przełożyć na minimalnie szybsze otwieranie aplikacji utrzymywanych w pamięci podręcznej. I to właściwie tyle.
W rzeczywistości ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 655 z Adreno 610, 4 GB RAM i Androidem 9.0 z ColorOS 6.0.1 sprawdza się po prostu w porządku, pod warunkiem, że od początku jesteśmy świadomi tego, czego się można po tych parametrach spodziewać.
Szybko nie jest, ale tragicznie wolno też nie. Telefon działa, da się na nim pracować i dla sporej liczby osób będzie to wystarczające. Jeśli ktoś nigdy nie miał do czynienia z droższym smartfonem, prawdopodobnie nie będzie wiedział, że da się szybciej i bardziej wydajnie. Największą bolączką tego modelu jest dla mnie powolność otwierania aplikacji oraz widoczne spowolnienie nawet podczas przełączania się pomiędzy ekranami domowymi.
Tylko to jest tak, że ja to widzę – mniej wymagające osoby mogą tego nie odczuć.
Benchmarki:
AnTuTu: 160420
Geekbench 5:
single core: 304
multi core: 1311
3DMark:
API Overhead Vulkan: 196682
API Overhead OpenGL ES 3.0: 203865
Sling Shot: 1732
Sling Shot Extreme – OpenGL ES 3.1: 1067
Sling Shot Extreme – Vulkan: 1041
Autorski interfejs Oppo jest dość specyficzny i całkiem kolorowy, przez co jednym będzie się podobał, innym – wprost przeciwnie. Pierwszy ekran z lewej to tak zwany “inteligentny asystent”, który zbiera w jednym miejscu ważne informacje, takie jak pogoda, data, kroki, ulubione kontakty czy szybki dostęp do wybranych aplikacji – chyba jednak wolę ekran z najważniejszymi informacjami…
Z Oppo A9 2020 możemy korzystać zarówno mając włączoną szufladę aplikacji (wtedy skróty do nich możemy schować) lub wyłączoną (gdzie skróty do aplikacji porozrzucane są po kolejnych ekranach domowych), zatem każdy może indywidualnie zdecydować, które rozwiązanie podoba mu się bardziej.
Podobnie jest z przyciskami nawigacyjnymi, które mogą być, ale może ich też nie być – łatwo jest je zastąpić gestami. Jasne, wymagają nieco przyzwyczajenia się, ale szybko wchodzą w nawyk. Możemy też korzystać z aplikacji na podzielonym ekranie (wystarczy wykonać gest przeciągnięcia trzech palców w górę ekranu) czy też sklonować wybrane aplikacje i używać dwóch kont (działa to m.in. w aplikacji Facebook, Instagram, Messenger, WhatsApp).
Żeby tego było mało, domyślnie włączony jest pasek boczny, który zawsze jest na wyciągnięcie ręki i zawiera w sobie skróty do ważnych akcji, jak zrzut ekranu czy nagrywanie ekranu, jak również skróty do istotnych dla nas aplikacji. Są też dostępne gesty na wyłączonym ekranie, jak np. dwukrotne tapnięcie odblokowujące ekran czy narysowanie konkretnej litery uruchamiające przypisaną do niej aplikację.
Oppo, jak to Oppo, sporą uwagę przykuwa do kwestii bezpieczeństwa użytkowników, przez co w interfejsie znajdziemy ustawienia związane z ochroną informacji osobowych, ochroną płatności, jak również bezpieczną klawiaturę czy nawet blokowanie fałszywych stacji bazowych. Jest też oczywiście blokada aplikacji, prywatny sejf plików i tryb dla dzieci.
Zaplecze komunikacyjne i pamięć
W kwestii modułów nie mam żadnych zastrzeżeń do ich działania. WiFi, LTE, GPS, NFC, Bluetooth – wszystkie podczas testów sprawowały się wręcz bezbłędnie, nie dając żadnych powodów do narzekań.
Sama jakość rozmów telefonicznych również stoi na dobrym poziomie – rozmówcy nie skarżyli się, by było mnie słychać źle; ja także nie miałam problemu ze zrozumieniem osób po drugiej stronie słuchawki.
W kwestii pamięci mam dwie dobre wiadomości. Pierwsza jest taka, że pamięci wewnętrznej jest 128 GB pamięci wewnętrznej (do wykorzystania przez użytkownika zostaje 105 GB), dzięki czemu trudno ją będzie szybko zapełnić. Druga z kolei: nawet, jeśli korzystamy z dwóch numerów (a co za tym idzie – dwóch kart nanoSIM), możemy rozszerzyć pamięć dzięki osobnemu slotowi kart microSD.
Test pamięci systemowej, przeprowadzony w aplikacji AndroBench:
- szybkość ciągłego odczytu danych: 513,34 MB/s,
- szybkość ciągłego zapisu danych: 191,92 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 132,15 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 16,76 MB/s.
Spis treści:
1. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie
Głośniki
Głośniki są mocno średnie – powiedział Kuba. W telefonie za 1000 złotych nie ma co spodziewać się wysokiej jakości audio. Tutaj Oppo wykorzystało bardzo średnie podzespoły, podbiły je na maksa, jeśli chodzi o głośność dźwięku (jeżeli w muzyce są wysokie tony, potrafią się wwiercać w uszy). Basu oczywiście brak. Średni poziom OK.
Jakby to wszystko podsumować – bez rewelacji. Na słuchawkach jest podobnie.
Biometryka
Czytnik linii papilarnych umieszczony został dość standardowo – pod modułem z aparatami. Znajduje się minimalnie poniżej poziomu obudowy, ale przez to, że naprawdę minimalnie, nie jest przez to wcale łatwiej w niego trafić palcem. Miejsce to jednakowoż wyróżnia się wizualnie – podczas gdy obudowa jest błyszcząca, sam skaner jest matowy.
Do jego działania nie mam żadnych zastrzeżeń. Przykładam do niego palca i już po chwili moja tożsamość jest rozpoznana. Wszystko działa tu tak, jak trzeba – szybko i bez zbędnej zwłoki. Czego niestety nie mogę powiedzieć o drugim zabezpieczeniu biometrycznym, jakie tu się znalazło.
Oprócz skanera odcisków palców, w Oppo A9 2020 zostało oddane do naszej dyspozycji również rozpoznawanie twarzy. Muszę stwierdzić z całą stanowczością, że jest wolniejsze od czytnika linii papilarnych i po prostu bardziej zawodne. Od uruchomienia rozpoznawania twarzy do odblokowania ekranu potrafi minąć dłuższa chwila, niezależnie od tego, czy korzystamy z tego rozwiązania w ciągu dnia czy po zmierzchu (w nocy potrafi być jeszcze gorzej).
Akumulator
Oppo A9 2020 może się pochwalić obecnością ogniwa o imponującej pojemności 5000 mAh. Jak przekłada się na czas pracy? Jest dobrze, ale nie ukrywam, że spodziewałam się nieco lepszych wyników.
Przy podzespołach zastosowanych w A9 2020 (energooszczędny procesor, niska rozdzielczość ekranu) spodziewałam się, że czas na włączonym ekranie (SoT – screen on time) będzie dobijał do 10 godzin. Aż tak rewelacyjnie nie jest, ale i tak akumulator jest jego sporą zaletą.
Podczas moich testów smartfon bez najmniejszych problemów wytrzymywał dzień (mając jeszcze sporo zapasu na kolejny – ok. 25-35%), a przy mniejszym obciążeniu nawet dwa dni bez ładowania. Czas na włączonym ekranie wynosił od 6 do 8 godzin.
W zestawie z telefonem otrzymujemy ładowarkę 10-Watową. A to oznacza, że jak już nam się smartfon rozładuje, trochę będziemy musieli poczekać na jego ponowne naładowanie – a konkretnie ok. 3 godziny.
Aparat
Obiektywy w Oppo A9 2020 mamy w sumie cztery:
- główny 48 Mpix (1/2,25″, f/1.8),
- ultraszerokokątny 8 Mpix (f/2.25),
- makro 2 Mpix (f/2.4),
- pomocniczy, do głębi 2 Mpix (f/2.4).
W interfejsie aparatu nie pasuje mi głównie jedna rzecz – ikonka zmiany trybu ze zwykłego na ultraszerokokątny znajduje się po lewej stronie ekranu, a nie po prawej, tuż obok spustu migawki. Momentami wydłuża to proces fotografowania i jest w mojej ocenie po prostu dość nieintuicyjne.
Sama jakość zdjęć, cóż, jest bardzo mocno zależna od warunków oświetleniowych panujących w danej chwili. W dzień jest dobrze, po zmierzchu kiepsko, w nocy – jeszcze gorzej, ale tu z pomocą przychodzi tryb nocny.
Z rzeczy, które na pewno rzucą Wam się w oczy oglądając przykładowe zdjęcia, warto zwrócić uwagę na: zmianę balansu bieli między głównym obiektywem a ultraszerokokątnym (widać wyraźną różnicę), dobrze działający HDR oraz zawężający kąt widzenia tryb nocny (który, swoją drogą, radzi sobie naprawdę nieźle, jak na sprzęt).
Aparat główny nagrywa wideo maksymalnie w 4K 30 fps. Do naszej dyspozycji jest elektroniczna stabilizacja obrazu.
Przedni aparat ma 16 Mpix (1/3.1″, f/2.0) i nagrywa wideo maksymalnie w Full HD / 30 fps. Jakość jest mocno przeciętna.
Właściwie nie wiem od czego to zależy, ale aparat przedni ma to do siebie, że wyjątkowo łatwo zbiera odciski palców. Dosłownie za każdym razem, gdy chciałam zrobić selfie, okazywało się, że mam brudną kamerkę. Przekładało się to na marne zdjęcia wynikowe – jak chociażby pierwsze z brzegu:
Podsumowując…
Oppo A9 2020 jest smartfonem, który urzeka po wyjęciu z pudełka. Jego wzornictwo zdecydowanie może się podobać, choć sama obudowa nie należy do najcieńszych. Trudno jednak traktować to jako wadę – wewnątrz mamy przecież akumulator o pojemności aż 5000 mAh, który zapewnia naprawdę dobry czas pracy (choć niezmiennie uważam, że mógłby być dłuższy) i, jak zajdzie potrzeba, pozwala przewodowo podzielić się energią z innym telefonem (potrzebny jest oczywiście kabel USB C – USB C).
Na pokładzie testowanego urządzenia nie zabrakło tak istotnych rzeczy, jak NFC, 3.5 mm jack audio, szybki czytnik linii papilarnych, pełnoprawny dual SIM czy wreszcie 128 GB pamięci wewnętrznej. Są też głośne głośniki stereo, które jednak nie oferują oszałamiającej jakości, a także nagrywanie wideo w 4K, choć w 30 fps.
A9 2020 działa w porządku, ale wcale nie jest trudno zauważyć, że momentami dość powolnie. W tej cenie jednak jest to raczej spodziewane.
Co na minus? Dla mnie najważniejsze kwestie są trzy: rozdzielczość ekranu (HD+ zamiast Full HD+), kiepsko działające rozpoznawanie twarzy i jakość zdjęć z frontowego aparatu (który to jeszcze dodatkowo łatwo zabrudzić). Wiem jednak, że nie dla wszystkich będą to wady o dużym znaczeniu.
A co Wy sądzicie na temat Oppo A9 2020?
Spis treści:
1. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie