Dźwięk
O dźwięku trochę napisałem już w poprzednim akapicie. Pojedynczy głośnik, ulokowany na dolnej krawędzi obudowy to typowe, przewidywalne rozwiązanie w rynkowym „średniaku”, za jakiego należy uważać Xperię XA1. Po poświęceniu kilkunastu minut na personalizację smartfona w trybie ustawień audio, okazuje się jednak, że malutki głośniczek może grać całkiem dobrze. Szczerze polecam Wam zainteresować się aktywacją trybu ClearAudio+, który potrafi zdziałać bardzo, bardzo wiele. Na słuchawkach z mojej prywatnej Xperii XZ (niestety, egzemplarz recenzencki dotarł bez słuchawek) – było całkiem poprawnie.
Aparat
23 megapiksele w średniaku – to brzmi ciekawie, prawda? Pamiętajcie jednak o tym, że to, że matryca jest podobna do tej z Xperii XZ, nie oznacza, że producent przeniósł tutaj dokładnie cały moduł aparatu, co to, to nie. Nie ma tutaj laserowego AF, jest natomiast pojedyncza dioda doświetlająca oraz rozsądnie spasowane oprogramowanie, które powinno sprawić, że zazwyczaj ze zdjęć generowanych tym urządzeniem powinniście być zadowoleni.
Zdjęcia nocne oczywiście pełne są ziarnistości, smartfon potrafi prześwietlić kadr zarówno w trybie manualnym, jak i automatycznym, jednak jeśli macie po swojej stronie tylko i wyłącznie przeciętne światło, to Xperia XA1 potrafi zapisać zdjęcie czytelne, ostre, wyraźne i nacechowane poprawną ilością szczegółów. Przy dobrym świetle już w sumie trudno się do czegoś doczepić.
Żeby nie było tak kolorowo, muszę też wzmiankować o tym, że aplikacja aparatu ma zaledwie kilka dodatkowych trybów. Są oczywiście efekty AR, jest panorama, jednak producent nie zdecydował się na wprowadzenie chociażby funkcji rozmytego tła. Szkoda, bo raz, że optyka aparatu jest naprawdę dobra, a dwa, że przecież od strony oprogramowania i wydajności urządzenia również nic nie powinno stać na przeszkodzie. W ostatecznym rozrachunku, są to jednak zaledwie małe niedogodności, które nie powinny wpływać na ostateczną ocenę optyki aparatu. A ta jest jak najbardziej pozytywna.
Bateria
2300 mAh. Znowu, na papierze szału nie ma. Pamiętajcie jednak o tym, że mamy tutaj „tylko” 5-calowy ekran pracujący w rozdzielczości „tylko” HD. I nagle, to „tylko” 2300 mAh staje się ogniwem, które pozwala wykręcić poprawne czasy na jednym ładowaniu. Na ekranie spokojnie dobijałem do 5,5 godziny, a w ostatecznym rozrachunku smartfon witał się z ładowarką co mniej-więcej półtorej-dwa dni. To poprawne wyniki, a należy tu przypomnieć, że na wszystkich miłośników oszczędzania energii czeka jeszcze tryb STAMINA oraz UltraSTAMINA, które wydłużają czas działania telefonu.
Podsumowanie
„Tylko” – to fajne słowo, które dobrze opisuje ten telefon na papierze. Szczęśliwie dla Sony oraz potencjalnych nabywców Xperii XA1, „tylko” na papierze. Miałem przyjemność przedpremierowo testować całkiem udaną ewolucję Sony Xperii XA, która najbardziej zapadła mi w pamięć stylowymi, wąskimi ramkami bocznymi.
Bardzo przypadła mi też do gustu kultura pracy urządzenia, jasny i czytelny wyświetlacz, solidny w swoim działaniu aparat oraz – ku mojemu wielkiemu zdziwieniu – relatywnie wydajna bateria. Skarcę Japończyków za brak wsparcia dla zapisu wideo w trybie 4K oraz kilka niekonsekwencji na poziomie oprogramowania, jednak w ostatecznym rozrachunku ilość zalet Xperii XA1 okazała się być zauważalnie większa niż wad. Na plus także relatywnie wyważona – jak na Sony – cena, wynosząca 1199 złotych, która dla wielu z Was może okazać się nie być zaporową.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne.
3. Głośniki, akumulator. Aparat. Podsumowanie