Zaplecze komunikacyjne
- LTE/ dual SIM: tu chyba największe rozczarowanie – a przynajmniej według mnie, bo dual SIM nie jest aktywny. Tak, dobrze czytacie, w biznesowym smartfonie, na jaki pozycjonowany jest Mate 9, znajdziemy dual SIM pasywny (standby). Szkoda. Dodatkowo jest hybrydowy, co oznacza, że musimy podjąć decyzję – korzystamy z dwóch kart nanoSIM czy z jednej nanoSIM i karty pamięci microSD. Warto zauważyć, że oba gniazda SIM obsługują LTE, ale, tu znowu, musimy zdecydować, z którego chcemy korzystać w danym momencie – wtedy drugie przełącza się w 3G. Przydatną opcją jest obecność funkcji przekazywania połączeń pomiędzy kartami SIM. Jakość rozmów na obu kartach bardzo dobra – nie uświadczyłam żadnych odstępstw od normy
- WiFi: całkowity brak problemów, a do tego WiFi+ działa fenomenalnie (zawsze podłącza do zapamiętanej sieci, gdy tylko znajdę się w jej pobliżu); siła sygnału metr od routera: – 32 dBm, dziewięć metrów dalej: – 50 dBm,
- NFC: obsługuje płatności mobilne, działa z Android Pay (oczywiście pod warunkiem, że Wasz bank wspiera usługę),
- GPS: tak, jak pisałam wyżej, na ten moment GPS niestety lubi często mylić użytkownika; mam jednak nadzieję, że to wina oprogramowania, które wkrótce ma zostać zaktualizowane,
- Bluetooth: w ostatnim czasie nie spotkałam się z żadnym urządzeniem, które miałoby problemy z tym modułem i Mate 9 również takowym nie jest; brak problemów z podłączeniem bezprzewodowych słuchawek, zegarków czy opasek inteligentnych,
- port podczerwieni (irda): to zawsze przyjemny i przydatny dodatek w smartfonach. Kiedyś twierdziłam, że dla leniuchów i/lub osób lubiących robić psikusy w sklepach z elektroniką, ale często zdarza się, że w hotelach giną piloty do TV – i wtedy z pomocą przychodzą właśnie smartfony wyposażone w port podczerwieni. Wystarczy dodać wybrane urządzenie w aplikacji Pilot i po chwili cieszyć się możliwością sterowania za pomocą telefonu. Ja tak zrobiłam z moim telewizorem Panasonic i działa bez najmniejszych problemów
- USB typu C: ładuje (o tym w osobnym akapicie), przesyła pliki, obsługuje pendrive’y,
- microSD: karty o największej pojemności, jakie mam pod ręką, czyli 128GB, Mate 9 obsługuje bez najmniejszego problemu. Oczywiście pod warunkiem, że w danym momencie nie chcę korzystać z dwóch kart SIM – wtedy opcji rozszerzenia pamięci nie ma. W ustawieniach znajdziemy funkcję odpowiadającą za przełączenie domyślnej lokalizacji pamięci z wewnętrznej na zewnętrzną. I jest to dla nas świetna informacja, bo oznacza, że można instalować pełne aplikacje i gry bezpośrednio na karcie pamięci (sprawdzone na przykładzie GTA: San Andreas). Jeśli chodzi o pamięć wewnętrzną, z 64GB do naszej dyspozycji zostaje 52,6GB.
Test pamięci systemowej – AndroBench:
- szybkość ciągłego odczytu danych: 549,44 MB/s,
- szybkość ciągłego zapisu danych: 140,59 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 94,48 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 9,92 MB/s.
Głośnik – niby mono, a jednak stereo
Huawei Mate 9 jest jednym z tych smartfonów, których dolna krawędź sugeruje obecność dwóch głośników stereofonicznych. W tym przypadku faktycznie wyłącznie sugeruje, bo dźwięk wydobywa się tylko z jednej maskownicy. Nie oznacza to jednak, że dźwięk jest monofoniczny. Wszystko za sprawą tego, że wszelkie multimedia odtwarzane są również za pomocą głośnika nad ekranem, służącego standardowo do przeprowadzania rozmów telefonicznych.
W Mate 9 kwestię tą rozwiązano dość sprytnie (podobnie jak HTC w modelu 10). Trzymając smartfon poziomo, górny głośnik odtwarza dźwięk z jednego kanału audio, natomiast drugi – z drugiego, przez co możemy mówić o głośnikach stereo (w ustawieniach dźwięku znajdziemy nawet do tego odpowiednią funkcję – Stereo+, która odpowiada za automatyczne przełączanie dźwięku w tryb stereo, gdy telefon zmienia orientację z pionowej na poziomą). Jeśli natomiast korzystamy z telefonu w pionie, górny głośnik odpowiada za wysokie tony, z kolei dolny – za niższe rejestry.
No dobrze, a jak jest z samą jakością dźwięku? Niestety, Mate’a 9 nie można określić idealnym smartfonem dla melomanów. Wszystko przez to, że – o ile do połowy skali głośności dźwięk odtwarza bardzo czysto i nie można mu nic zarzucić – tak na najwyższej głośności dźwięk jest przesterowany. Co więcej, zaczyna być wtedy metaliczny i nieprzyjemny w odbiorze – moje uszy niestety nie mogły sobie poradzić słysząc utwory na maksymalnej głośności.
Jakość wyjścia słuchawkowego oceniam jako bardzo dobrą.
Czytnik linii papilarnych
Nova i Nova Plus to dwa smartfony Huawei, w których producent zastosował nową generację swoich czytników linii papilarnych. Ten sam komponent nowej generacji znalazł się teraz w Mate 9. I zdecydowanie widać różnicę, gdy porównamy szybkość działania skanera np. w Huawei P9 vs Huawei Mate 9. W tym pierwszym trzeba dosłownie chwilę przytrzymać palec na czytniku, natomiast w drugim – wystarczy go przyłożyć; całość odbywa się jeszcze szybciej niż wcześniej – trudno sobie wyobrazić, że mogło być jeszcze lepiej niż w P9, a tymczasem Huawei pokazuje, że tak. Bo choć nigdy nie narzekałam na precyzję i szybkość działania skanerów w smartfonach tego koncernu, tak teraz jest jeszcze lepiej. Serio, telefon odblokowuje się jeszcze szybciej.
W dalszym ciągu czytnik spełnia więcej zadań niż tylko zabezpieczanie smartfona przed odblokowaniem przez osoby niepowołane. Gdy nie mamy skonfigurowanego skanera, możemy za jego pomocą zrobić zdjęcie, odebrać połączenie przychodzące i wyłączyć alarm – wszystko to przez przyłożenie do niego palca; przez przesunięcie natomiast można wysunąć panel powiadomień (górną belkę) oraz przeglądać zdjęcia w galerii.
A to wciąż nie wszystko. Gdy już wprowadzimy odcisk palca i zdecydujemy się korzystać ze skanera, możemy blokować dostęp do wybranych aplikacji (przydatne zwłaszcza przy mejlach, Facebooku czy Messengerze) oraz całych folderów (funkcja: Sejf).
Powtórzę dokładnie to samo, co napisałam w recenzji Huawei Nova (skądinąd bardzo fajnego smartfona): czytniki linii papilarnych w smartfonach Huawei uważam za najlepsze na rynku i najbardziej funkcjonalne. Trudno będzie któremukolwiek innemu producentowi pobić Huawei pod tym względem. Ale trzymam kciuki, bo jestem bardzo ciekawa, jak ten segment rynku może się jeszcze rozwinąć.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Oprogramowanie, interfejs, działanie. Błędy?
3. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik(i). Czytnik linii papilarnych
4. Aparat i mnóstwo przykładowych zdjęć
5. Czas pracy. Szybkie ładowanie. Podsumowanie