Recenzja opaski Sony SmartBand Talk SWR30

Wszelkiego rodzaju opaski inteligentne, zegarki, trackery aktywności cieszą się aktualnie wielką popularnością. Nic dziwnego – jest to nowość, która wzbudza ciekawość potencjalnych klientów. Co jakiś czas staramy się przyglądać wybranym akcesoriom tego typu, by sprawdzić, jak faktycznie radzą sobie ze swoimi zadaniami. Dziś pod lupę wzięłam sprzęt Sony – SmartBand Talk SWR30.

Specyfikacja Sony SmartBand Talk SWR30:

Jakość wykonania

Sama opaska nie jest nadzwyczaj udziwniona – wprost przeciwnie. Charakteryzuje się prostotą i minimalizmem. Mamy tu 1,4-calowy wyświetlacz otoczony ze wszystkich stron stosunkowo grubymi ramkami. Od dolnej i górnej krawędzi poprowadzony został silikonowy pasek antyalergiczny z ośmioma dziurkami, czyli siedmioma poziomami regulacji długości paska (siedmioma, bo są dwa bolce zaczepowe). Pasek jest czarny. Nie jest gładki, ale to akurat w mojej opinii dodaje mu uroku i charakteru. Samo zapięcie jest natomiast srebrne, a bolce dobrze trzymają się opaski, przez co ani razu nie zdarzyło mi się, by ta samoczynnie się odpięła.

Szybki rzut oka na krawędzie. Na prawym boku znajdziemy srebrne, plastikowe przyciski do regulacji głośności, włącznik, który służy również do przełączania się pomiędzy poszczególnymi ekranami głównymi oraz mikrofon i głośniczek. Port microUSB znajduje się w górnej części lewego boku – pod zaślepką.

Opaska dostępna jest w dwóch rozmiarach: S i L. Do mnie do testów przywędrowała wersja mniejsza (oznaczona S/M), której maksymalny obwód wynosi 23,5 cm, natomiast minimalny: 19 cm. SmartBand Talk dopasowuje się do kształtu nadgarstka, a do tego jest lekka i po prostu dobrze leży na ręce. Dodatkowo nie powoduje wszelkiego rodzaju dyskomfortu z noszeniem opaski i można powiedzieć, że podczas codziennego użytkowania jej nie czuć.

Do jakości wykonania poszczególnych elementów opaski nie mam większych zastrzeżeń. Te mogę skierować w stronę wyświetlacza, któremu należy się kilka gorzkich słów. Sęk w tym, że ekran urządzenia się rysuje, co nie wygląda zbyt estetycznie ani przyjemnie dla oka. Opaskę otrzymałam do testów jako któraś redakcja z kolei, dzięki czemu już po wyjęciu z pudełka mogłam stwierdzić, że ekran ma duże problemy z bardzo łatwym zarysowywaniem lekko zakrzywionego frontowego panelu. I choć może zdjęcia tego nie oddają, na żywo wygląda to nieprzyjemnie.

Konfiguracja wstępna

Aby korzystać z Sony SmartBand Talk SWR30 trzeba posiadać smartfon lub tablet z Androidem w wersji 4.4 KitKat lub nowszej oraz z modułem Bluetooth. Parowanie urządzeń trwa dosłownie chwilę, aczkolwiek w międzyczasie trzeba pobrać aplikację odpowiedzialną za synchronizację danych – SmartBand Talk SWR30 oraz założyć konto Sony Entertainment Network (lub zalogować się na aktualnie posiadane lub na konto Google – według naszych preferencji). Dopiero po przejściu wszystkich tych kroków można w pełni wykorzystywać możliwości opaski. Jeśli korzystacie z kilku smartfonów ważna uwaga: opaska może być w jednym czasie podłączona wyłącznie do jednego z nich. Nie ma jednak żadnych przeszkód, by odłączyć od jednego, by chwilę później korzystać w połączeniu z drugim.

Osobiście byłam mocno podirytowana, gdy podczas kilku prób zalogowania się na świeżo założone konto Sony nie udawało mi się to za sprawą bliżej nieokreślonego błędu. W końcu jednak sztuka ta się udała i później już żaden błąd tego typu nie występował (a w międzyczasie testowałam aplikację na trzech różnych telefonach).

Aplikacja SmartBand Talk SWR30 – to tu się wszystko zaczyna

Z poziomu tej aplikacji zarządzamy opaską. Biada osobom, które nie zapoznają się z jej możliwościami – te z pewnością stwierdzą, że opaska jest bezużyteczna i wiele brakuje jej do doskonałości. A oferuje naprawdę wiele funkcji, tylko trzeba umieć je znaleźć.

Na pierwszym ekranie (Stan) dowiadujemy się o połączeniu opaski z telefonem oraz procentowym naładowaniu akumulatora. Jest tu również bardzo przydatna funkcja dla zapominalskich. Jeśli nie wiemy, gdzie zostawiliśmy opaskę, możemy skorzystać z opcji Znajdź SmartBand, która aktywuje dźwięk w opasce, dzięki czemu możemy ją szybko odnaleźć (pod warunkiem, że jest podłączona do telefonu, tzn. znajduje się w zasięgu Bluetooth).

Drugi ekran to już zaawansowane Ustawienia. Z tego poziomu włączymy lub zmienimy:

A to wciąż nie wszystko, co możemy ustawić za pomocą jednej, prostej aplikacji. Trzecią zakładką są Moje aplikacje. To właśnie tutaj odnajdą się osoby, które chcą maksymalnie spersonalizować opaskę. Domyślnie mamy bowiem dostępne dwa ekrany domowe – główny i ze szczegółami aktywności, pomiędzy którymi przełączamy się za pomocą przycisku na prawej krawędzi opaski. Ale możemy dodać również szereg innych: Office Suite, znajdowanie telefonu, audio recorder, smart camera (uruchamianie aplikacji i robienie zdjęć telefonem z poziomu opaski), call favorite (dzwonienie do „ulubionego” kontaktu), minutnik, zegar światowy, kalendarz, widżet pogody, sterowanie odtwarzaczem, inteligentna plakietka.

Mi do gustu najbardziej przypadł następujący układ: ekran główny, szczegóły aktywności, kalendarz (pokazujący najbliższe zdarzenia), notatka głosowa (zapisująca je wszystkie w podłączonym koncie Evernote jako pliki .wav) oraz pogoda (dostęp do trzech najbliższych dni). Na szczęście jednak każdy sam może zdecydować, jak dużo będzie miał ekranów domowych i co będzie się na nich po kolei znajdowało.

Ich opis i sterowanie nimi pokrótce przedstawiają poniższe screenshoty – nie ma sensu się nad nimi dłużej zatrzymywać.

A tak to wygląda bezpośrednio na opasce:

Warto również zwrócić uwagę na możliwość wyboru interfejsu zegarka. Poza domyślnym mamy cyfrowy, analogowy oraz kilka innych, które również można dowolnie personalizować i zmieniać według własnego widzi mi się. U mnie królował następujący interfejs: aktualna godzina, dzień tygodnia, data oraz postęp kroków w aplikacji Lifelog. Spójrzcie na poniższe screeny, by wiedzieć, jakie zegary są do wyboru.

Lifelog – aplikacja mobilna i asystent webowy

Do konfiguracji i zarządzania opaską jest jedna aplikacja, którą opisałam powyżej, natomiast do śledzenia naszego trybu życia i dosłownie odtwarzania przebiegu minionych dni – druga. Jest nią Lifelog.

Program jest bardzo kolorowy i sama nie wiem czy jest to jego zaletą, czy wadą. W każdym razie najbardziej nieintuicyjny jest tu dla mnie sam sposób przedstawienia wyników uzyskanych każdego dnia. Mamy bowiem zamiast danych podanych na tacy ile przeszliśmy kroków danego dnia animację, która pokazuje, o której godzinie wykonywaliśmy poszczególne aktywności, kiedy spalaliśmy kalorie, kiedy robiliśmy zdjęcie, spędzaliśmy czas na portalach społecznościowych czy spaliśmy. I to by było OK, gdyby nie fakt, że na przykład przechodząc z aktualnego widoku dzisiejszego dnia do dnia wczorajszego, przerzuca nas automatycznie do godziny 00:01, gdzie mamy spaloną jedną kalorię. To może być mylące i w pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że aplikacja nie zsynchronizowała danych z opaski. Błąd. Po prostu pokazała stan kroków z początku dnia, a nie z jego końca. To dla mnie niezrozumiałe.

Mamy dostęp do statystyk dziennych, tygodniowych, miesięcznych i rocznych. Możemy ustawiać cele w spaniu, ilości spalonych kalorii, kroków, które chcemy przejść etc., a za każdy zrealizowany otrzymujemy wirtualny medal. Wszystko niby w porządku, ale jakoś bez rewelacji.

Co tu dużo kryć: nie polubiłam się z aplikacją Lifelog. Jest dla mnie zbyt kolorowa i za mało intuicyjna. Wszystko zapewne za sprawą innych, bardziej zaawansowanych, ładniejszych (IMO) programów, przedstawiających dane i wszelkiego rodzaju wykresy w ciekawszy i bardziej przejrzysty sposób.

Poza aplikacją na Androida, Lifelog dostępny jest również w wersji webowej, tj. jako strona internetowa (lifelog.sony.com). Logujemy się do niej oczywiście za pomocą tego samego konta Sony lub Google, dzięki czemu mamy dostęp do danych nie tylko z poziomu telefonu, ale również komputera.

 

Spis treści:
1. Omówienie funkcji i aplikacji: SmartBand Talk SWR30 i Lifelog
2. Jak sprawdza się Sony SmartBand Talk SWR30 w praktyce? Opis i podsumowanie

Jak sprawdza się Sony SmartBand Talk SWR30 w praktyce?

Liczenie kroków

Nie oszukujmy się, najważniejszą funkcją opaski Sony jest liczenie kroków i śledzenie naszej aktywności (fitness tracking). Podoba mi się to, że cały czas, w zależności oczywiście od wybranego przez nas zegarka, wyświetlany jest postęp w osiągniętym poziomie kroków, które przeszliśmy.

Opaska sama rozpoznaje kiedy idziemy lub biegniemy. Niestety, niezbyt przemyślane zostało przedstawianie wyników w omówionej już aplikacji, bo każdy cykl chodzenia lub biegania zliczany jest na koniec dnia w jeden, przedstawiając nam ogólny wynik osiągniętej liczby kroków. Poza tym, nie ma również bardziej rozbudowanych danych dotyczących treningów biegowych, a nawet prostego przeliczenia kroków na kilometry.

O ile jednak podczas chodzenia i biegania naliczanie kroków jest normalne, tak warto sprawdzić, jak to jest z liczeniem kroków podczas wykonywania innych czynności, tj. pracy przy komputerze i jazdy samochodem. W pierwszym przypadku w ciągu godziny zliczyło mi 12 kroków, natomiast w drugim, w ciągu ledwie 15 minut, 30 kroków. To niby nie tak dużo, ale jakby nie było ma wpływ na całościowy wynik osiąganych dziennie kroków.

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie przeprowadziła pewnego porównania. Jednego dnia w Barcelonie, jeszcze zanim zaczęły się targi MWC, udałam się na dość długi spacer z Samsungiem Gear S i Sony SmartBand Talk na jednej ręce – założonymi oczywiście o tej samej porze. Pod wieczór różnica w krokach naliczonych przez oba urządzenia wynosiła nieco ponad 1200 kroków, czyli ok. kilometr (średnio 1 km to 1,4 tys. kroków). Gear S pokazał 24713 kroków, natomiast SmartBand Talk: 25968. Żeby ustalić, który z nich wskazał wartość zbliżoną do rzeczywistości, na drugim telefonie miałam włączony GPS i aplikację Endomondo. Zrobiłam jednak mały błąd – schodząc do metra i jadąc kolejką nie wstrzymywałam pomiaru, przez co naliczało odległość również pokonywaną tymi środkami transportu. Na szczęście jednak łatwo jest sprawdzić jakie odcinki pokonywałam metrem/kolejką i odliczyć od całej trasy. Wyszło, według Endomondo, że tego dnia przeszłam ok. 16,6 km. Gear S pokazał dokładnie 17,67 km, natomiast przeliczając kroki z opaski Sony na km wyjdzie ok. 18,54 km. Zatem znamy już zwycięzcę tego pojedynku, choć tak naprawdę żaden z produktów nie był bardzo blisko prawdy.

Inteligentny alarm (budzik)

Jestem osobą, która raczej nigdy nie narzekała na problemy ze snem. Chyba, że na jego deficyt – to tak. Zwłaszcza snu głębokiego (mam strasznie lekki sen, przez co naprawdę bardzo łatwo obudzić mnie nawet delikatnym naciśnięciem klamki czy nawet wibracją w telefonie znajdującym się w sporej odległości ode mnie). Przez dłuższy czas korzystałam z Jawbone Up, która to miała mnie do siebie przekonać przede wszystkim budzeniem w odpowiedniej fazie snu (snu płytkiego). Niestety, na mnie to rozwiązanie nie działało – ciągle budziłam się niewyspana (czyli w takim stanie, jak zawsze). Rozpoczynając testy opaski Sony, która również oferuje inteligentny alarm, nie liczyłam na wiele. Dzięki temu nie zawiodłam się. Być może jesteście w gronie osób, które faktycznie dostrzegą w tej funkcji cudowne działanie dodające moc i chęci do wstania co rano z uśmiechem. Ale u mnie tego efektu niestety nie ma.

Nie twierdzę jednak, że budzik nie działa. Działa – co rano skutecznie mnie budził ;). Warto jeszcze zauważyć, że jednym przyciskiem wyłączamy alarm (dłuższe przytrzymanie włącznika), natomiast drugim (krótkie przytrzymanie włącznika) – włączamy drzemkę trwającą 10 minut. Co istotne, jeśli ustawimy alarm, a w międzyczasie rozładuje nam się telefon, nie musimy się martwić o poranne budzenie – opaska zapamięta, o której ma aktywować alarm i to faktycznie zrobi.

Powiadomienia

Sony Smartband Talk to opaska, która jest głęboko zintegrowana z różnymi funkcjami dostępnymi z poziomu telefonu, w tym również z powiadomieniami. Sami – w prosty sposób – możemy zdecydować z jakich aplikacji chcemy je otrzymywać, a z których nie.

Za każdym razem, gdy przychodzi SMS, e-mail, powiadomienie z serwisu społecznościowego czy połączenie telefoniczne, jest ono wyświetlane na ekranie. Aby odczytać (lub odebrać połączenie) należy mocniej tapnąć na wyświetlacz. Niestety, nie spodziewajcie się, że będzie można odczytać pełną treść wiadomości – jeśli jest dłuższa, będziecie mogli zapoznać się jedynie z jej początkiem, tytułem i nadawcą, od którego pochodzi.

Rozmawianie przez opaskę

A skoro już o prowadzeniu rozmów wspomniałam, jak sama nazwa opaski wskazuje, można przez nią rozmawiać. Co więcej, połączenia można odbierać (za pomocą tapnięcia na ekran), ale też nawiązywać – wybierając numer osoby wcześniej ustawiony jako ulubiony na jednym z ekranów domowych opaski.

Nie spodziewajcie się jednak cudów – jakość rozmów prowadzonych przez Smartband Talk można porównać do rozmawiania na głośnomówiącym. Jest w porządku, ale bez większych fajerwerków. Rozmówca jest dobrze słyszany, a nasz głos bez większych przeszkód dociera do odbiorcy. W sytuacjach kryzysowych może się przydać, natomiast rozmawiania przez opaskę z własnej, nieprzymuszonej woli, gdy pod ręką jest telefon, po prostu nie polecam.

E Ink w praktyce

Na temat wyświetlacza testowanego produktu nie ma się co jakoś strasznie długo rozwodzić. Jest delikatnie zakrzywiony, dzięki czemu dobrze dopasowuje się kształtem do ręki. Jest plastikowy, przez co szybko łapie rysy. Wreszcie jest niepodświetlany, co sprawia, że nocą nie można dojrzeć na nim wyświetlanej godziny. W dzień jednak jest już pod tym względem o wiele lepiej – nawet w pełnym słońcu (zasługa E Ink), co świetnie pokazuje poniższe zdjęcie.

Czas pracy Sony SmartBand Talk SWR30

Nie powiem, by czas pracy opaski był rewelacyjny – zwłaszcza, jak na sprzęt z ekranem E Ink, po którym moglibyśmy się spodziewać większych osiągów. Producent deklaruje do trzech dni pracy opaski lub godzinę przeprowadzania rozmów telefonicznych za jej pomocą. W rzeczywistości SmartBand Talk SWR30 pracował średnio przez dwa dni na jednym ładowaniu. Najdłuższy czas pracy, jaki udało mi się uzyskać, to 61 godzin przy włączonych powiadomieniach i alarmie. Jeśli chcemy wydłużyć ten czas, musimy aktywować tryb Stamina, ale jest to jednoznaczne z pozbawieniem się powiadomień – zatem coś za coś.

Pocieszający jest natomiast fakt, że ładowanie SmartBand Talk trwa krótko – niecałą godzinę. Natomiast gdy poziom naładowania opaski spadnie do 10% wyświetla się pierwsze „wołanie o prąd” – drugie pojawia się przy 5%.

Podsumowanie

W Sony SmartBand Talk WSR30 kilku rzeczy brakuje. Nie ma pulsometru (dla wielu biegaczy bardzo przydatna rzecz), nie ma też GPS-u i przeliczania kroków na kilometry, ekran nie jest podświetlany (ale za to niesamowicie dobrze widoczny nawet w ostrym słońcu), a sama aplikacja Lifelog nie została przygotowana z myślą o osobach aktywnie uprawiających sport. Z pewnością opaskę tą można nazwać lifestyle’owym gadżetem, ale mam wątpliwości czy sprawdzi się w rękach bardziej wymagających, aktywnych użytkowników.

Z drugiej jednak strony jest to ciekawe urządzenie, które spełnia swoje zadanie i oferuje wiele więcej funkcji, niż bym od niej oczekiwała. Poza liczeniem kroków, inteligentnym budzeniem i powiadomieniami z telefonu, otrzymujemy tu szereg dodatkowych opcji, jak możliwość nagrywania notatek głosowych mówiąc bezpośrednio do opaski, możliwość rozmawiania przez nią, sterowania aparatem w telefonie i wiele więcej. Nie ukrywam też, że Sony kupiło mnie możliwością personalizacji wyglądu ekranu głównego i aplikacji, z których chcę korzystać – nie jestem zmuszana do korzystania ze wszystkich i sama decyduję w jakiej kolejności będą ułożone na ekranach.

Jeśli chodzi o akumulator – dwa dni działania to raczej średni wynik (zwłaszcza jak na ekran E Ink), ale z drugiej strony mamy dostęp do szybkiego ładowania. Niestety, musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać na czasy, w których tego typu akcesoria spokojnie będą działały tydzień lub dłużej.

Nie ukrywam, że mam spory problem z ostateczną oceną Smartband Talk SWR30. Przed rozpoczęciem testów opaski specjalnie nie zerknęłam nawet na jej cenę, żeby nie patrzeć na jej funkcjonalność przez pryzmat kwoty, którą producent sobie za nią życzy. Po zakończeniu testów byłam przekonana, że jej cena nie będzie przekraczała 450-500 złotych. Okazało się, że to tylko moje czcze życzenia, bo w rzeczywistości można ją kupić za ok. 600 złotych. W moich oczach to nieco za dużo. Tym bardziej, że chyba główny konkurent tego produktu, Samsung Gear Fit, kosztuje aktualnie 399 złotych, aczkolwiek w jego przypadku możemy mówić wyłącznie o współpracy z urządzeniami koreańskiego koncernu.

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie testowanej opaski lub któryś temat wymaga rozwinięcia – dajcie znać w komentarzach, postaram się wyczerpać temat. Swoją drogą, jeśli chcielibyście przeczytać na łamach Tabletowo recenzje innych produktów z grupy wearable, podrzućcie jego nazwę, a z pewnością zorganizuję do testów.

Spis treści:
1. Omówienie funkcji i aplikacji: SmartBand Talk SWR30 i Lifelog
2. Jak sprawdza się Sony SmartBand Talk SWR30 w praktyce? Opis i podsumowanie

Exit mobile version