Nokia T20 to przystępny cenowo tablet, który może sprawdzić się w codziennych zadaniach. Na pierwszy rzut oka wrażenie robi solidna obudowa w kolorze niebieskim. Jak jednak sprzęt sprawdza się w praktyce? Jakie ma wady i zalety? Zapraszam do lektury.
Wideorecenzja
Specyfikacja techniczna tabletu Nokia T20:
Ekran | IPS TFT 10,4” 1200x2000px 60 Hz |
Procesor | Unisoc T610 |
Grafika | Mali G52 |
Pamięć RAM | 3/4 GB |
Pamięć wbudowana | 32/64 GB |
Aparat tylny | 8 Mpix |
Aparat przedni | 5 Mpix |
Bateria | 8200 mAh, szybkie ładowanie 15 W |
Łączność | WiFi a/b/g/n/ac Bluetooth 5.0 LTE (opcja) GPS (w wersji z LTE) |
Wodoszczelność | IP52 |
Wymiary | 247,6 x 157,5 x 7,8 mm |
Waga | 470 g |
System | Android 11 z aktualizacjami przez 2 lata |
Cena | 999 złotych |
Obudowa
Nokia T20 została wykonana zaskakująco nieźle. W większości mamy metal, jedynie na górnej krawędzi znalazło się tworzywo sztuczne wzmacniające działanie anten. Całość jest dobrze spasowana, nic się nie ugina i nie trzeszczy. Dodatkowo mamy certyfikat szczelności IP52, który zapewni ochronę przed większością przeciwności losu. Jedynie co, to obudowa szybko się brudzi, dosłownie po kilku chwilach z urządzeniem plecki są całe w odciskach palców.
Z tyłu obudowy zamontowano aparat wraz z diodą doświetlającą. Oba elementy są na lekko odstającej od obudowy wstawce. Poza tym, na odwrocie znajdziemy tylko logo producenta wraz z zestawem symboli i znaków towarowych.
Od góry na krawędzi zamontowano dwa mikrofony, klawisze głośności oraz tackę. W zależności od wersji urządzenia znajdzie się tam miejsce albo na samą kartę microSD, albo microSD oraz nanoSIM. Ja do testów otrzymałem ten pierwszy wariant.
Po prawej stronie mamy złącze USB typu C oraz głośnik multimedialny. Na samym dole tej krawędzi, już niemal na rogu, zamontowano jeszcze gniazdo słuchawkowe. Po lewej stronie mamy jeszcze jeden głośnik multimedialny oraz klawisz zasilania. Spód jest pozbawiony jakichkolwiek dodatków.
Nokia T20 jest więc wyposażona w głośniki stereo, co niewątpliwie bardzo cieszy. Trzeba przyznać, że grają nieźle – oferują czysty dźwięk z umiarkowana głośnością. Odczuwalny jest lekki efekt głębi, a do tego można usłyszeć przestrzenny dźwięk, szczególnie jak oglądamy czy słuchamy w poziomie. Z drugiej strony jednak zabrakło tutaj basu, a odtwarzana muzyka zdaje się być dość płaska.
Na przodzie zamontowano ekran o przekątnej 10,4 cala. Wykonano go w technologii IPS, a rozdzielczość to 1200×2000 pikseli. Wyświetlany obraz jest przyzwoity, ale bez większych fajerwerków. Charakteryzuje się naturalnymi kolorami. Do dyspozycji jest wystarczająco duży zakres regulacji jasności, a kąty widzenia są poprawne. Nie jest to najbardziej wybitny ekran, ale z drugiej strony nie jest też tragiczny. Ot, taki zwykły wyświetlacz, nic więcej.
Wokół ekranu mamy stosunkowo szerokie ramki. Według mnie nie jest to jakiś wielki problem. Trzymając tablet jedną ręką, naturalnie podtrzymujemy sprzęt kciukiem od przodu. Gdyby ramki były węższe, nie byłoby gdzie złapać – klikalibyśmy losowe elementy na wyświetlaczu, a w przypadku Nokii T20 takiego problemu nie ma.
Ekran jest na rogach zaokrąglonych, co w połączeniu z bardzo podobnie zaokrąglonymi rogami obudowy wygląda przyjemnie dla oka. Nad ekranem mamy jeszcze kamerkę do wideorozmów czy selfie.
System
W tablecie jest zainstalowany Android w wersji 11. Jest to czysta wersja systemu bez dodatków od producenta. Co ważne, producent deklaruje zapewnienie przez 2 lata od premiery urządzenia aktualizacji systemu oraz przez 3 lata poprawek bezpieczeństwa. Mamy więc gwarancję, że sprzęt przez długi czas nie zostanie bez wsparcia.
Jedynym dodatkiem w systemie jest preinstalowana aplikacja Kids Space. To program stworzony przez Google, który jest pewnego rodzaju nakładką na system. Jest to przestrzeń typowo dla dzieci, w której możemy sprecyzować, jakie treści będą dostępne oraz przez jaki czas. Rodzic może mieć też pełną kontrolę, a dziecko skorzysta z bezpiecznych dla niego aplikacji. Jeśli kupujemy sprzęt do wykorzystania w rodzinie, gdzie jest dziecko, to może być to bardzo fajny dodatek.
Jeśli chodzi o działanie systemu to jest w porządku, ale bez szału. System obsługuje się ogólnie ok – nie ma problemów z klatkowaniem, przeładowywaniem czy zamykaniem się programów. Z drugiej strony nie jest to też demon prędkości, zdarzają się dłuższe chwile oczekiwania na uruchomienie jakiejś aplikacji czy funkcji. Ponadto, procesy w tle są utrzymywane stosunkowo krótko.
Za działanie odpowiadają tu podzespoły, takie jak procesor Unisoc T610 z układem graficznym Mali G52. Do tego mamy 3 lub 4 GB RAM oraz 32 lub 64 GB miejsca na pliki. Są także dwie wersje, jeśli chodzi o łączność – z samym WiFi lub urozmaicone o mobilną transmisję danych.
Ja do testów dostałem Nokię T20 w najsłabszej konfiguracji, czyli z 3 GB RAM, 32 GB przestrzeni na dane oraz samym WiFi. Mam mocny niedosyt w kontekście tego wyposażenia. Szczególnie, że w polskiej dystrybucji taki model nie jest sprzedawany. Stanowczo bardziej rozsądny wydaje się wariant oficjalnie dostępny, czyli z 4/64 GB.
Chyba najbardziej ubolewam tu nad pamięcią wbudowaną. 32 GB to nieśmieszny żart, szczególnie że ok. 10 GB zajmuje jeszcze sam system. W 2021 roku 64 GB to stanowczo minimum, poniżej tej wartości, według mnie, nie ma sensu kupować żadnego urządzenia.
Już podczas automatycznego instalowania aplikacji przypisanych do mojego konta Google pojawił się komunikat, że zabrakło mi pamięci. Nie udało mi się wiec dokończyć instalacji, z kilku programów musiałem zrezygnować. Podobnie jest z aktualizacjami, na które zwyczajnie może brakować miejsca. Te 32 GB wystarczą więc raczej tylko na podstawowe aplikacje i dosłownie kilka plików. Niestety, z pamięcią wbudowaną bardziej nie poszalejemy.
Sytuację ratuje jedynie to, że w obudowie schowany jest czytnik kart microSD, a obsługiwane są pamięci nawet o rozmiarze 512 GB. W taki sposób solidnie rozszerzymy miejsce na pliki.
A co z testami syntetycznymi? Poniżej kilka zrzutów z najpopularniejszych benchmarków.
Zabezpieczenia
W tablecie nie zamontowano skanera linii papilarnych, dzięki któremi moglibyśmy szybciej odblokowywać urządzenie i nieco bardziej bezpiecznie.
Nokia T20 może być odblokowywana za pomocą hasła czy zdefiniowanego kodu PIN. Poza tym mamy jedynie rozpoznawanie twarzy, które korzysta z kamerki nad ekranem. Skanowanie jest przyzwoicie szybkie, chociaż czasami musimy zaczekać, aż urządzenie zorientuje się, że to my chcemy korzystać ze sprzętu. Dodatkowo pojawiają się problemy podczas korzystania z rozpoznawania twarzy, gdy jest nieco ciemniej. Na szczęście tablet nie odblokowuje się po zeskanowaniu zdjęcia.
Aparaty
Nokia T20 została wyposażona w pojedynczy aparat o rozdzielczości 8 Mpix z diodą doświetlającą. Nie oszukujmy się, nie jest to jakiś wybitny aparat. Sprawdzi się raczej do podstawowych zdjęć na szybko, gdy nic innego nie mamy pod ręką (chociaż w to wątpię, smartfon raczej zawsze ma się przy sobie ;) ).
Taki aparat sprawdzi się też do wideokonferencji, gdy chcemy coś pokazać przed sobą. Na spektakularne efekty nie ma co jednak liczyć. Mamy mało nasycone kolory, przeciętną ostrość i niską szczegółowość po przybliżeniu poszczególnych elementów. Słabo wypadają zdjęcia pod światło (widać mocne rozszczepiania) czy mniejszych elementów. Fotografie w gorszych warunkach oświetleniowych też nie powalają.
Kamerka na froncie ma 5 Mpix. Wystarczy do wideorozmów, ale perfekcyjnych selfie tutaj nie wykonamy. Ot, po prostu podstawowa kamerka do codziennych zastosowań.
Poniżej znajdziecie kilka przykładów zdjęć wykonanych za pomocą Nokii T20.
Akumulator
W Nokii T20 została zamontowana bateria o pojemności 8200 mAh. Trzeba przyznać, że to dość pokaźne ogniwo, które pozwala na osiągnięcie niezłych czasów pracy na jednym ładowaniu.
W zależności od intensywności użytkowania, od konkretnych aplikacji i poziomu jasności, uzyskamy od 8 do 11 godzin. Uważam, że to całkiem przyzwoity wynik, który pozwala na korzystanie z urządzenia nawet przez kilka dni bez konieczności podłączania ładowarki.
Jeśli chodzi o ładowanie, Nokia T20 obsługuje ładowarki o maksymalnej mocy 15W. W zestawie otrzymujemy jednak zestaw 10-Watowy, za pomocą którego tablet będzie się ładował przez około 4 godziny.
Podsumowanie
Nokia T20 kosztuje aktualnie około 1000 złotych. Uważam, że to całkiem przyzwoita cena. Szczególnie, że mówimy o dobrze wykonanym sprzęcie z wydajnym akumulatorem, głośnikami stereo (co jest miłym zaskoczeniem) czy deklaracją dwóch lat aktualizacji i nawet trzech lat poprawek zabezpieczeń.
Ekran też nie jest zły – ma niezłą jasność, dobre kąty widzenia i wystarczające do codziennego korzystania kolory. Aparat w awaryjnej sytuacji też się sprawdzi (ale na pewno nie zaoferuje najlepszej jakości zdjęć). Ogólnie więc jest przyzwoicie jako tablet do podstawowych zadań i przyswajania multimediów. Może to być też niezłe urządzenie dla dzieci, szczególnie, że już mamy preinstalowaną aplikację Kids Space.
Jedynie sugerowałbym, żeby wybierać wariant z 4 GB RAM i 64 GB pamięci na pliki. Wariant 3/32 GB to nieporozumienie, bowiem pamięci bardzo szybko zacznie brakować.
A co Wy myślicie o tym sprzęcie? Sprawdziłby się u Was? Dajcie znać w komentarzach!