Fotel biurowy czy krzesło gamingowe to rzecz, którą kupuje się najczęściej na długie lata. A że w ostatnim czasie w zaciszu własnych czterech ścian spędzamy naprawdę dużo czasu, głównie ze względu na rozpowszechniony Home Office, to, na czym siedzimy, zaczęło odgrywać wręcz ogromną rolę. Ostatnie miesiące miałam okazję siedzieć na fotelu MSI MAG CH130 I REPELTEK FABRIC, który ma właściwie tylko dwie wady. Ale oczywiście nie zdradzę Wam ich od razu. Co to to nie ;).
Historia moich krzeseł biurowych jest nieskomplikowana. Zaczęło się od jakiegoś prostego krzesła, które dostałam w prezencie na któreś urodziny. Później przerzuciłam się na ergonomiczny fotel, który jednak – wyprowadzając się z rodzinnego miasta (Kielce na zawsze w moim sercu!) – zostawiłam bratu. Wtedy też zdecydowałam się na SPC Gear SR700, by po wielu miesiącu przesiąść się na Genesis Trit 600 RGB (spokojnie, z RGB nie korzystam, a jego poprzednik też został w rodzinie ;)). I to właśnie ten model towarzyszy mi w pracy przy biurku w biurze.
Ale jedno biuro to za mało. Od jakiegoś czasu przestałam się oszukiwać, że mieszkam w mieszkaniu jak normalny człowiek, dlatego też w salonie stanęło ogromne biurko, które pozwoliło stworzyć nowy kąt do testowania przeróżnych urządzeń (przede wszystkim z platformą testową hardware’u), a – kto wie – może też nagrywek jakiegoś podcastu (pamiętacie jeszcze HehTech?!).
Potrzebowaliśmy z Kubą dwóch foteli. Stanęło na MSI MAG CH130 I REPELTEK FABRIC, które MSI dostarczyło nam jako wyposażenie biura (spokojnie, firma nie miała wpływu na treść tej recenzji!). Nie ukrywam jednak, że przejrzałam rynek i to właśnie ten model przekonał mnie najbardziej. Wygląd miał dla mnie ogromne znaczenie, a obietnice wytrzymałości materiału, z którego są wykonane, zaostrzyły mój apetyt. Pamiętajcie, że mamy w domu dwa koty! To nie są żarty.
No dobrze, ale do rzeczy. Jaki jest MSI MAG CH130 I REPELTEK FABRIC?
Fotel MSI to najwyższa liga foteli gamingowych – widać to już po sposobie montażu. W tańszych krzesłach nierzadko trzeba poskręcać sporo części (które dostajemy jak puzzle ze skomplikowaną instrukcją), by te w ogóle zaczęły przypominać coś do siedzenia.
Tymczasem tutaj otrzymujemy karton, w którym jest fotel w trzech głównych częściach, na które składa się oparcie i siedzisko z przykręconymi podłokietnikami (tu warto wiedzieć, że zarówno rama oparcia, jak i siedziska, wykonane są ze stali). Pozostałe akcesoria pozwoliłam sobie określić jako “trzecia część” zestawu.
Najwięcej zabawy jest przy pięcioramiennej stalowej podstawie, na którą składają się poliuretanowe kółka o średnicy 60 mm, podnośnik gazowy (klasy czwartej) czy wreszcie element z blokadą nachylania i regulacją kąta oparcia, która łączy całość konstrukcji. Przy czym, serio, montaż całości jest bardzo prosty i zawiera się w dosłownie kilku krokach.
Co jednak najważniejsze, wszystkie elementy zestawu były w stanie idealnym i świetnie do siebie pasowały. No, ale wydając fortunę na fotel, nie spodziewałam się, że będzie inaczej. Bo właśnie, to jest bardzo istotna sprawa – testowany dziś model MSI kosztuje 1879 złotych (1699 złotych do końca listopada w Euro).
Jakość wykonania. Odporność repeltek
Już sama nazwa fotela zdradza jego znak rozpoznawczy. Jest nim opracowany przez MSI autorski materiał Repeltek, który – jak obiecuje producent – ma być odporny na zalania wszelkimi cieczami i, co jeszcze ciekawsze, odporny na zadrapania czy zahaczania pazurami zwierząt, co akurat dla mnie ma szalenie istotne znaczenie.
No bo właśnie, moje dwie ragdollki to niezłe rozrabiaki. Gdy mają głupawkę, nie liczy się dla nich nic, co spotkają na swojej drodze. A jak polują, to na wszystko, co się rusza! Jak trzeba, wspinają się też po moich spodniach (domowe dresy mam podziurawione do granic możliwości), a i o fotel zdarzy im się zahaczyć.
Zresztą, co tu dużo mówić, fotele w salonie to ich ulubione miejsce odpoczynku. Bardzo często to właśnie na nich biją się czy śpią. Choćby chciały to ukryć, kocia sierść wszystko zdradza.
Muszę przyznać, że obawiałam się trwałości materiału, z jakiego wykonane są fotele w wersji REPELTEK FABRIC. Wygląda dość niepozornie, a do tego jest aksamitny i przyjemnie miły w dotyku. Okazało się jednak, że starcie fotele versus koty, wygrały… te pierwsze, choć według mnie to raczej drugie z nich miały większe szanse.
Na Kuby fotelu, a konkretnie na poduszce pod szyję widać wyraźnie miejsca, po których kotki przejechały pazurami. Co ciekawe jednak, materiał nie został przedziurawiony, co bardzo dobrze o nim świadczy.
Oprócz tego na materiale nie ma śladu po kocich zadrapaniach, czego nie mogę powiedzieć na temat wspomnianego przeze mnie wcześniej fotelu Genesisa – na materiale widać wyraźnie miejsca, w których lądowały kocie pazurki, jest po prostu zmechacony.
Fotele w studiu nie są też w żaden sposób nadszarpnięte zębem czasu, choć trudno też o takowym mówić w przypadku, gdy nie minęły jeszcze nawet porządne trzy miesiące użytkowania.
Dodatkowo repeltek nie wchłania cieczy – wystarczy przejechać ściereczką, by takowej się z niego pozbyć. A jak jest z zabrudzeniami? Kubie zdarzyło się usiąść na kawałku czekoladki (kasztanki rulezzz!) i ją niechcący rozsmarować na siedzisku. Wystarczyła mokra ściereczka, by po chwili po niezbyt miłym zdarzeniu pozostało jedynie wspomnienie, więc i ten test zdany bezproblemowo.
Jasne, nie wiem, jak Repeltek będzie sprawdzał się w starciu z większymi zabrudzeniami (i specjalnie nie mam zamiaru tego sprawdzać ;)), ani w dłuższej perspektywie czasowej, ale – biorąc pod uwagę dotychczasowe tygodnie – śmiem twierdzić, że nie powinnam się rozczarować.
MSI MAG CH130 I REPELTEK FABRIC w praktyce
Jak wspomniałam, fotele w naszym przypadku stoją w salonie, gdzie znajduje się stanowisko do testów i nagrywek wideo maści wszelkiej (czy to YouTube, czy Tiktok), a to oznacza, że zależy mi na tym, by fotele wyglądały jak nowe przez naprawdę długi czas – w końcu nie będę ich co chwilę wymieniać i, co ważniejsze, muszą dobrze prezentować się w kamerze.
Nie będę ukrywać – na fotelu MSI nie przesiedziałam całego ostatniego kwartału, bo to dla mnie dodatkowe stanowisko pracy, idealne np. do testowania laptopów (nie rozprasza mojej uwagi 49-calowy monitor). Ostatnio jednak spędzam na nim zdecydowanie więcej czasu – raz że akurat mam w testach Asusa ZenBook Fold 17 OLED, a dwa – pracuję i zerkam czasem na mecze Mistrzostw Świata, wyświetlane na telewizorze w tle.
Dłużej na fotelu siedzi Kuba, który – żeby przetestować karty graficzne czy płyty główne – musi poświęcić sporo czasu. Podziela jednak moją opinię na temat wygody, jaką oferuje fortel MSI.
I okazuje się, że nie ma tu właściwie znaczenia budowa ciała. Mam 178 cm wzrostu i ważę 70-kilka kg, podczas gdy Kuba ma 192 cm i waży mniej niż wynosi górna granica kg, dla których przewidziany został fotel MSI MAG CH130 I REPELTEK FABRIC (mięśnie swoje ważą!). A skoro już o tych parametrach mowa, MSI zaleca korzystanie z tego modelu fotela osobom o wzroście 165-185 cm i ważącym maksymalnie 150 kg.
Co musicie wiedzieć na temat samych parametrów fotela, to przede wszystkim szerokość siedziska – 52 cm, jego głębokość – 57 cm i wysokość – 45,5-53,5 cm. Wysokość oparcia to 87 cm, a szerokość – 57 cm. Co to oznacza w praktyce? To, że do naszej dyspozycji jest siedzisko o sporej przestrzeni, otoczone gąbczastym podparciem bocznym.
Zresztą, wystarczy spojrzeć na ten fotel, by od razu dostrzec inspirację fotelami montowanymi w samochodach wyścigowych. Przy czym ten jest od nich dużo wygodniejszy (podróż z Warszawy do Opola i z powrotem w kubełkowych fotelach mój kręgosłup wspomina najgorzej…) i zapewnia całkiem ergonomiczną pozycję do pracy. Ma to o tyle duże znaczenie, że nawet po kilku godzinach siedzenia na nim nie odczuwam bólu, a i podczas siedzenia nie kręcę się, szukając odpowiedniej pozycji.
Odpowiednia pozycja zależna jest oczywiście również od podłokietników i to jest jeden z minusów, o których wspomniałam na początku tekstu. Te można regulować góra – dół oraz przód – tył, przy czym nie ma możliwości zablokowania ich w danej pozycji, co oznacza, że jeśli na przykład będziemy chcieli przysunąć się do biurka, przypadkiem ciągnąć za podłokietniki, te się wysuną, zamiast przesunąć fotel. Szkoda też, że nie ma regulacji lewo – prawo. Sama wysokość podłokietników to 77,6-84,6 cm.
Największe znaczenie dla mnie jednak mają poduszki – lędźwiowa i ta pod głowę/szyję, mające wypełnienie z pianki o gęstości 45-48 kg/m3, która jednak nie ma tendencji do spłaszczania się czy zmniejszania swojej objętości z czasem. A przynajmniej na razie takowego mankamentu nie zauważyłam. Co oczywiście ważne, wysokość tej lędźwiowej poduszki można regulować w zależności od preferencji.
A skoro już o regulacji mowa, fotel – dzięki dźwigniom, znajdującym się po prawej stronie – można odchylić maksymalnie do 165° (odchylenie oparcia: 15° i pochylenie siedziska 90-150°), dzięki czemu można zrobić sobie przerwę w pracy czy podczas sesji gamingowej. Osobiście nie korzystam z tego na co dzień, ale do testów przetestowałam i wiem tyle, że działa. I że fajnie się tak leży. Mogłabym częściej ;)
Podsumowanie
Z ekoskóry przerzuciłam się na zwykły materiał, z którego teraz przeskoczyłam na repeltek. I to była super decyzja – zastanawiam się nawet czy by nie wrzucić jeszcze jednej sztuki MSI MAG CH130 I REPELTEK FABRIC do biura jako fotel do głównego stanowiska pracy. Ale może poczekam na jakąś obniżkę ceny – bo ta jest drugą wadą testowanego modelu. Standardowe 1879 złotych budzi respekt. Przy czym, cóż, MSI ma argumenty, by tyle sobie liczyć za ten fotel.
Naprawdę świetnie wygląda, cechuje się wysoką odpornością i, co najważniejsze, siedzi się na nim wygodnie na tyle, że kilkugodzinne sesje pracy czy grania nie stanowią problemu. Do tego dochodzi możliwość rozłożenia fotela do 165° czy sama jakość wykonania, do której trudno się przyczepić.
Minusy? Tylko te, które wspomniałam w tekście – brak jakiejkolwiek blokady podłokietników w wybranej pozycji oraz fakt, że nie ma ich regulacji prawo-lewo, przy czym to już może moja mała fanaberia. Cena jest ostatnim minusem. Patrząc jednak na to, że fotel rzadko trafia na promocje, MSI musi być zadowolone z poziomu jego sprzedaży – w przeciwnym razie mielibyśmy do czynienia z obniżkami cen, będącymi zachętą do kupowania tych modeli.
To tyle dziś ode mnie. Jeśli macie jakieś pytania – dajcie znać. A jeśli mieliście do czynienia z MSI MAG CH130 I REPELTEK FABRIC, chętnie przeczytam Wasze spostrzeżenia na jego temat. Nie jest to najnowszy sprzęt na rynku – można go kupić już od ponad roku, co oznacza, że może mieć już sporo (zadowolonych?) użytkowników.
_
MSI dostarczyło nam fotele jako wyposażenie biura. Spokojnie, firma nie miała wpływu na treść tej recenzji ani moją opinię i finalną ocenę – ba, nie miała też wglądu w tekst przed jego publikacją