Zaplecze komunikacyjne:
- 4G: w przeciwieństwie do Moto G drugiej generacji, najnowszy smartfon oferuje jeden slot kart SIM – w standardzie micro. Co jest coraz bardziej popularne w tej półce cenowej, wspiera LTE; jakości rozmów nie mogę nic zarzucić,
- GPS: dłuższą chwilę trwa ustalenie lokalizacji za pierwszym razem, ale już jak to zrobi, GPS działa poprawnie i szybko, nie gubi się podczas nawigacji – również offline (testowane na Here),
- WiFi: brak jakichkolwiek problemów; siła sygnału metr od routera: -49 db, dziewięć metrów dalej: -70db,
- Bluetooth: bez żadnych problemów współpracuje m.in. z bezprzewodowymi słuchawkami.
Aparat
W Motoroli Moto G trzeciej generacji zastosowano aparat 13 Mpix (ten sam sensor, co w Nexusie 6), robiący zdjęcia w rozdzielczości 4160 x 3120 pikseli i rejestrujący wideo w jakości Full HD (1920 x 1080 pikseli) – bez stabilizacji obrazu, ale z dwutonową lampą doświetlającą. Z przodu natomiast mamy 5 Mpix (2560 x 1920 pikseli) z nagrywaniem wideo – też w Full HD.
W aparacie jest jedna rzecz, która woła o pomstę do nieba. Obsługa aplikacji aparat w Moto G jest dla mnie nieporozumieniem – jest zupełnie nieintuicyjna. Przyzwyczailiśmy się już, że ostrość ustawiamy w wybranym punkcie ekranu poprzez tapnięcie na niego. W testowanym sprzęcie taka aktywność, gdziekolwiek byśmy nie kliknęli, odczytywana jest za naciśnięcie spustu migawki, zatem za zrobienie zdjęcia. Z kolei ostrość możemy ustawić dopiero po wybraniu odpowiedniej funkcji w ustawieniach aparatu – ale tu znów, musimy przesuwać odpowiednie kółko, a nie go dotykać.
Pomijając jednak to, jak korzysta się z aplikacji aparat, warto zwrócić uwagę na dobrą jakość zdjęć wykonywanych przez Moto G. Charakteryzują się one dobrym odwzorowaniem barw i niezłą szczegółowością. Tryb HDR działa, aczkolwiek kolory są zdecydowanie zniekształcone względem rzeczywistości. Spójrzcie:
Poniżej znajdziecie przykładowe fotografie zrobione tym smartfonem, a dla porównania kilka dodatkowych ujęć z Moto G drugiej generacji (dzięki, Michał! :)).
Akumulator
Nie ukrywam, że po czasie pracy Moto G spodziewałam się sporo więcej. Ekran HD w połączeniu ze Snapdragonem 410 i akumulatorem o pojemności 2470 mAh dawał nadzieję, że pod tym względem będzie to jeden z lepiej wypadających smartfonów sprzedawanych w cenie do 1000 złotych. I choć faktycznie mimo wszystko tak jest, byłam przekonana, że wyniki będą dużo lepsze.
W rzeczywistości podczas typowego użytkowania bez problemu udawało mi się uzyskać dobę, a nawet 1,5 dobry pracy, z czego średnio 3,5 godziny (najdłużej 4,5 godziny) na włączonym ekranie (Screen on Time). Nie jest to powalający wynik – powiedziałabym nawet, że po prostu przeciętny.
Szczegóły możecie zobaczyć na poniższych screenach:
Telefon do testów dostarczył Komputronik.
[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]
- czysty Android w najnowszej odsłonie (5.1.1)
- wyświetlacz – jasność maksymalna, reakcja na dotyk, ppi
- pełny dzień pracy to dla niego nie problem
- ogólne działanie
- aparat na plus
- radio FM
- wodoszczelność IPX7
- LTE, GPS, Bluetooth, WiFi
[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy/braki:”]
- w Polsce dostępna wersja słabsza (brak 2GB RAM/16GB pamięci)
- tylko 8GB pamięci, z czego niewiele dla użytkownika
- brak dual SIM
- brak diody powiadamiającej
- niewymienny akumulator
- brak NFC
- brak ładowarki w zestawie z telefonem
- głośnik mono
- wysoka jasność minimalna ekranu
[/wpsm_cons][/wpsm_column]
Spis treści:
1. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Moduły łączności. Aparat. Akumulator