Co by nie mówić, Motorola to kultowa marka. Nostalgia to jednak nie wszystko, bo dalej istnieje wiele powodów do tego, aby cenić smartfony tej marki. Czy motorola moto g72 dobrze wpisze się w ten obraz?
Słowo wstępu i specyfikacja techniczna
Swego czasu Motorola zaliczyła długą przerwę od produkowania drogich, flagowych urządzeń, skupiając się raczej na dostarczeniu modeli budżetowych i dobrze wyważonych średniaków. Pomimo braku obecności w jednym z segmentów, firma w dalszym ciągu cieszyła się sporym powodzeniem u klientów. Jakie są tego powody? Jasne, w dalszym ciągu to dla wielu marka wręcz kultowa, lecz umówmy się, że to nie może być czynnikiem decydującym.
Mówiąc najprościej Motorola robiła i w dalszym ciągu robi udane smartfony, które potrafią się wyróżniać w swojej klasie cenowej. Przekłada się na to obecność głośników stereo, złącza słuchawkowego czy też „czystego Androida”, wzbogaconego użytecznymi funkcjami, zebranymi w obrębie jednej aplikacji.
Choć ostatnio producent podjął zdecydowane działania w kierunku powrotu do segmentu premium (i, jak pokazują recenzje, całkiem udane), tak w dalszym ciągu urządzenia z niższej półki cieszą się sporą popularnością. Dziś na tapet trafia motorola moto g72, więc – zgodnie z tradycją – zajrzyjmy w specyfikację techniczną urządzenia (via: Motorola):
Model | motorola moto g72 |
Opcje kolorystyczne | niebieska (Polar Blue – testowana), czarna (Meteorite gray) |
Wymiary i waga | 160,5 x 74,4 x 7,9 mm, 166 g |
Ekran | 6,6″ pOLED HDR10+ 120 Hz, FHD+ (2400×1080) | 402 ppi |
Procesor | MediaTek MT8781 Helio G99 (6nm) |
Grafika | Mali-G57 MC2 |
RAM | 8 GB |
Pamięć wewnętrzna | 128 GB |
Aparaty | front: 16 Mpix, f/2.5 tył: główny – 108 MP, f/1.7, 0.64µm, PDAF ultraszeroki – 8 MP, f/2.2, 118˚ , 1.12µm makro – 2 MP, f/2.4 |
Zaplecze komunikacyjne | Bluetooth® 5.0, NFC, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac | 2,4 GHz i 5 GHz | Hotspot Wi-Fi, GPS, A-GPS, LTEPP, SUPL, GLONASS, Galileo |
Audio | głośniki stereo z Dolby Atmos |
Klasa odporności | IP52 |
Porty | USB typu C 2.0 |
GSM | hybrydowy dual SIM (2 x nano lub 1 x nano + microSD) |
Ładowanie przewodowe | 30 W |
Ładowanie bezprzewodowe | brak |
Bateria | 5000 mAh |
System | Android 12 z dodatkami Moto |
Zawartość pudełka | smartfon, ładowarka 33W kabel USB-A – USB-C, szpilka do wyciągania tacki SIM, dokumentacja, silikonowe etui |
Cena | 8/128 – w momencie publikacji 1499 złotych |
Co ujawnia papier? Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z całkiem niezłym średniakiem. Niezła jednostka MediaTeka, 120 Hz ekran OLED, zachęta w postaci 108 Mpix modułu głównego i dodatki, z których znamy Motorolę, czyli głośniki stereo czy złącze słuchawkowe. Wygląda to naprawdę przyzwoicie, ale – jak wszyscy wiemy – papier przyjmie wszystko. Sprawdźmy więc, jak się mają suche dane do rzeczywistości.
Design, jakość wykonania i komfort korzystania – ewidentnie jest to Motka
W przypadku Motoroli praktycznie od zawsze widać główny nurt w kwestii designu. Kilka lat temu firma słynęła z zaoblonych krawędzi, niewielkich rozmiarów i okrągłej wyspy aparatów. Potem zobaczyliśmy skręt w nieco większe bryły, jak i mocno zaoblony prostokąt przeznaczony dla obiektywów umieszczonych z tyłu. Ostatnio natomiast widzimy więcej kanciastości i mocno zagięte plecki. motorola moto g72 dobrze wpisuje się w ten nurt. Ba, powiem nawet więcej. Ukłony dla osób, które na pierwszy rzut oka są wstanie odróżnić recenzowany model od wydania edge 30 fusion. Plecki w obu urządzeniach wyglądają niemalże identycznie.
A więc stosunkowo niska i bardziej kwadratowa wyspa aparatu, zaoblona na rogach i przecięta w połowie w dwóch odcieniach koloru bazowego, plecki mocno zagięte na bokach i logo Motoroli umieszczone centralnie. Nie jest to konstrukcja w żaden sposób przełomowa, wręcz przeciwnie, utarta w standardach do bólu, jednakże nie można jej w dalszym ciągu odmówić uroku.
Sprzęt trzyma się w rękach świetnie, a matowy i plastikowy tył urządzenia nie brudzi się tak łatwo. Rama także została wykonana z plastiku, jednakże całość jest na tyle dobrze spasowana, że nie uświadczymy tutaj żadnych trzasków ani przeskoków. Ewidentnie nie ma tutaj odczucia „taniości”, które nie raz daje się we znaki w przypadku tańszych smartfonów.
Prawa krawędź to tylko wejście na kartę SIM. Jest to typowa hybryda. Musimy wybrać czy chcemy dwie „simki” czy może tylko jedną, ale za to z powiększoną pamięcią za pomocą karty microSD. Po lewej znajdziemy zaś przycisk zasilania i pojedynczy (choć zaznaczony wcięciem) przycisk do regulacji głośności. Tutaj wykonanie również na piątkę. Nic się nie gibie, ani nie wydaje nieprzyjemnych dźwięków.
Góra to mikrofon do redukcji szumów i delikatny napis Dolby Atmos, który z pewnością ma podkreślić obecność głośników stereo. Jeden w górze ekranu, drugi klasycznie na dolnej krawędzi urządzenia. Od spodu znalazło się także miejsce dla złącza słuchawkowego (brawo Moto!), mikrofonu i portu USB typu C.
Urządzenie, jak już raczej dało się wyczuć z początku, leży w dłoni pewnie i wygodnie. Pomaga w tym bardzo nieduża waga na poziomie zaledwie 166 gramów, co przy 6,6-calowym wyświetlaczu robi wrażenie. Gdyby brakowało nam nieco „chwytu”, producent dodaje w gratisie cienkie, silikonowe etui, które redukuje niewielki uskok od aparatów.
A skoro już wspomnieliśmy o ekranie, warto dodać, że jest on jedynie zaburzony przez niewielki otwór na kamerę do selfie, umieszczony centralnie przy górnej krawędzi urządzenia. Jak na sprzęt w tej cenie, ramki na bokach i u góry są widoczne, ale nie przeszkadzają zbytnio w odbiorze treści (są też symetryczne!). Dół jest klasycznie nieco większy, ale nie wybiega to poza dzisiejsze standardy.
Producent deklaruje klasę odporności IP52, a więc kilka kropel wody, jak i nieco kurzu nie powinno urządzeniu zaszkodzić. Slot na kartę SIM jest uszczelniony, więc teoretycznie trochę więcej płynu również nie powinno uziemić naszego sprzętu, ale oczywiście lepiej tego nie sprawdzać.
Z motoroli moto g72 korzystało mi się bardzo przyjemnie przez cały okres trwania testów. Jeśli ktoś nie ma problemu z zastosowaniem plastiku, nie powinien odczuć, że jest to przedstawiciel niższej półki. Ergonomia w przypadku omawianego modelu stoi na naprawdę wysokim poziomie.
Wyświetlacz pOLED 120 Hz – to ile kosztuje ten smartfon?
Jak już wspomniałem wyżej, w motoroli moto g72 inżynierowie zdecydowali się na 6,6-calowy panel pOLED z możliwością wyświetlania obrazu w 120 Hz (może działać w 3 trybach: auto – domyślny, 120 Hz i 60 Hz). Ekran oferuje wsparcie dla HDR10+. Rozdzielczość 2400 na 1080 pikseli przekłada się na gęstość na poziomie 402 ppi.
Muszę powiedzieć, że w tym przypadku wszystko sprawdza się zarówno na papierze, jak i w rzeczywistości. Panel „robi robotę”. Jasność i barwa sprawiają, że pochłanianie zawartości z motoroli moto g72 to czysta przyjemność i, choć w trybie domyślnym kolory skręcają nieco w zimniejsze tony, nic nie stoi na przeszkodzie, by zmienić to jednym suwakiem w opcjach. To oczywiście zależy tylko i wyłącznie od naszych osobistych preferencji.
Odczytywanie tekstu nawet w ostrym słońcu (choć ostatnio tego mocno brakuje) nie sprawiało mi żadnych problemów. Producent nie chwali się w tym wypadku konkretnymi danymi. W sieci udało mi się znaleźć informację na temat nawet 1300 nitów w piku, jednakże nie mam możliwości ich weryfikacji. Mogę jedynie powiedzieć, że w tym przypadku Motka radziła sobie wręcz flagowo. Czy za dnia, czy w środku nocy, byłem zadowolony z możliwości panelu wykorzystanego w urządzeniu.
120 Hz zaczyna być dzisiaj standardem, ale warto mimo wszystko podkreślić obecność tego aspektu w urządzeniu za takie pieniądze. Sam, przesiadając się z prywatnego iPhone’a 12, nie mogę wyjść z podziw,u jak duża jest różnica i to w urządzeniach w tak zupełnie odmiennej cenie. Tryb domyślny sprawdza się nieźle i nigdy nie odczułem wyraźnego spadku w momencie, którego bym nie chciał.
Oczywiście możemy na sztywno ustawić jedną z dwóch wartości – 60 lub 120 Hz, ale jestem zdania, że skoro dostajemy kawałek lepszej technologii, to dlaczego by z niej nie korzystać, poza ekstremalnymi przypadkami, jak modlitwa o znalezienie najbliższego gniazdka z kryzysowym stanem baterii.
Jak to w Motkach i to nawet tych najdroższych bywa – typowego AoD (Always-on-Display) nie ma. Jest autorskie rozwiązanie Motoroli z podświetleniem w momencie powiadomienia i możliwością odczytania najnowszych wieści bez konieczności odblokowywania telefonu. Ja osobiście bardzo lubię to rozwiązanie, choć rozumiem też osoby nieco zawiedzione. Uważam, że producent powinien w końcu wdrożyć klasyczne AoD, przy czym mógłby uczynić go niedomyślnym rozwiązaniem. Wybór jest zawsze najlepszą opcją.
Oprogramowanie – czysty Android i rewelacyjne dodatki
Uczciwie przyznam, że w momencie, kiedy myślę o powrocie do Androida, urządzenia Motoroli są zdecydowanymi liderami. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W świetle braku oficjalnego dostępu do Pixeli, to właśnie Motki oferują czystego Androida i w dodatku wzbogaconego o rewelacyjne w swojej prostocie i użyteczności funkcje/gesty.
Nie będę sztucznie wydłużał tej recenzji. Na temat Androida 12, bo właśnie na tej wersji działa w tym momencie motorola moto G72, zostało powiedziane już wszystko, a w świetle coraz liczniejszych aktualizacji do 13-ej już wersji zielonego robocika, nie ma sensu się rozwodzić. Co więc najważniejsze?
Zapewne to, co widać na pierwszy rzut oka, a więc obecność Material You, czyli nazwijmy to kolorystycznej zgodności w obszarze systemu. Tą możemy zdefiniować sami wedle swojego uznania lub pozwolić oprogramowaniu zaciągnąć ją samą na podstawie aktualnie używanej tapety. Ja sam jestem ogromnym fanem tego rozwiązania bo sprawia to, że system wydaje się być jeszcze bardziej spójny.
To, co Motorola zaś dodaje od siebie niezmiennie od lat, to aplikacja Moto, która zbiera wszystkie opcjonalne modyfikacje w obrębie jednej aplikacji. Jest to bardzo istotne z uwagi na fakt, że nie są to opcje rozrzucone po samym systemie. Wystarczy wejść w aplikację, a tam znajdziemy to, co producent zdecydował się oddać w ręce użytkowników.
Są uwielbiane gesty, a więc karateka do włączania latarki czy szybkie wykręcanie ręki w celu włączenia aparatu. Oprócz tego znajdziemy także odwrócenie telefonu w celu włączenia trybu nie przeszkadzać czy trzypalcowy zrzut ekranu. Poza gestami aplikacja zbiera także wszystkie modyfikacje wyglądu systemu czy kilku udoskonaleń w kierunku mobilnego grania.
W zasadzie jedyną rysą na szkle w tym przypadku jest historia aktualizacji. Niestety, w tym aspekcie Motorola ma sporo do poprawy. Widać już nieco zmian w podejściu (deklaracja 3 dużych aktualizacji dla Edge 30 Ultra, 2 dla Edge 30 Neo), jednakże to czas pokaże, jak będzie w przypadku kolejnych urządzeń. W przypadku moto g72 wydaje się, że aktualizacja do Androida 13 to formalność, ale szczerze wątpię w coś więcej, szczególnie w świetle braku jasnych przesłanek.
W momencie pisania recenzji wpadł na smartfon jeden pakiet poprawek, który podniósł ich ważność z sierpnia do października. Źle nie jest, ale rewelacyjnie też nie. Warto mieć to na uwadze, jeśli komuś potencjalnie zależy na tym konkretnym aspekcie urządzenia.
Wydajność – optymalnie to dobre słowo
Sercem urządzenia jest 6-nanometrowy, 8-rdzeniowy procesor firmy MediaTek – Helio G99, który potrafi się rozpędzić do 2,2 GHz na dwóch mocniejszych rdzeniach. Za grafikę odpowiada zaś moduł Mali-G57 MC2. Taki zestaw plasuje ten układ w rankingach gdzieś pomiędzy Snapdragonem 765 a wersją 750G. Jest więc to całkiem mocna, ale dalej średnia półka.
Jak wygląda praca na co dzień? Jest wzorowo. Z pewnością to również zasługa optymalizacji, jak i czystego systemu. Smartfon radzi sobie doskonale z typowymi zadaniami. Społecznościówki, kilkanaście kart w przeglądarkach czy typowa wielozadaniowość nie jest mu straszna. To, co zasługuje na szczególną uwagę, to fakt, że telefon praktycznie w ogóle się nie nagrzewa przy takich zadaniach.
Muszę wspomnieć, że nie spotkałem się też z przesadnym „ubijaniem” aplikacji w tle. Te potrafiły siedzieć w pamięci telefonu bardzo długo, co swoim wynikiem mogłoby zawstydzić niektóre smartfony nawet dwukrotnie droższe.
Co w trakcie grania? Robi się ciepło, ale na pewno nie jest to poziom znany z niechlubnych nowszych wersji Snapdragona. Po kilkudziesięciu minutach grania w bardziej wymagające tytuły (w moim wypadku PUBG i CoD Mobile) czuć, że smartfon obniża taktowanie, ale dalej jesteśmy w stanie wyciągnąć z urządzenia powyżej 30 klatek na sekundę bez drastycznego spadku na detalach (grafika ustawiona na średni poziom).
Poniżej dla zainteresowanych zamieszczam wyniki z popularnych testów syntetycznych:
Czas pracy i ładowanie – dobrze i tylko średnio
Jeśli dla kogoś kryterium czasu pracy jest ważne, z pewnością powinien rozważyć zakup motoroli moto g72. Tym bardziej, że producent traktuje klienta fair i w zestawie dodaje ładowarkę.
Zacznijmy od tego, że urządzenie naładujemy maksymalnie z prędkością 30 W (w zestawie ładowarka 33 W). Cóż… trzeba przyznać, że jest to chyba jedno z miejsc, w którym najbardziej czuć średniopółkowość smartfona. Inne telefony, w tym te nawet odczuwalnie tańsze, potrafią imponować 45 czy nawet 60 W rozwiązaniami.
Bądźmy jednak uczciwi i przyznajmy, że na tym właśnie polega ten segment. Gdzieś dać, gdzieś uciąć. W tym wypadku cięcia przypadły na obszar ładowania. Nie będzie więc zaskoczeniem, że nie uświadczymy tutaj ładowania bezprzewodowego.
Jak przekłada się to realnie na czas ładowania? 5000 mAh baterię od zera do stu procent nakarmimy w półtorej godziny z mniejszym lub większym haczykiem w zależności od temperatury urządzenia. Zazwyczaj było to coś w okolicach 1 godziny i 40 minut. Jest więc to wynik przewidywalny w przypadku tak dużej pojemności baterii.
Bardzo dobrze wypada natomiast czas pracy. W cyklu mieszanym i przy stosunkowo częstym użytkowaniu, SoT na poziomie 5-6 godzin to norma, a więc półtorej dnia do pełnych dwóch jest jak najbardziej możliwe do osiągnięcia.
Co ciekawe, na samym LTE nie jest przesadnie gorzej i da się wyciągnąć od 4 do 6 godzin SoT. Oczywiście wszystko zależy też od tego, z jakich aplikacji korzystamy i w jakim miejscu przebywamy. Wycieczki do lasu, gdzie zasięg potrafił się gubić, automatycznie wymuszały poszukiwanie sygnału, co skutkowało szybszym drenażem baterii.
Biometria i łączność – niby komplet, ale…
Wszyscy wiemy, jak wygląda sytuacja z 5G w Polsce. Niby jest, ale trudno nazwać to szerokopasmowym dostępem. Niemniej jednak myślę, że co najmniej od roku użytkownicy przywykli do zakupu smartfonów sygnowanych oznaczeniem 5G na pudełku. W przypadku motoroli moto g72 potencjalni klienci takiego znaczku nie uświadczą.
Czy w tej cenie powinni się go spodziewać? To kwestia sporna. Czy powinien się on tam znaleźć? Moim zdaniem tak. Czy jest on niezbędny? Raczej nie. Kwestia pozostaje więc nieco otwarta, ale jeśli ktoś planuje zakup urządzenia na długie lata, a do tego należy do grupy osób pobierającej spore dane z sieci, myślę, że zakup tego konkretnego smartfona powinien dwa razy przemyśleć.
Poza tym nie mam do czego się przyczepić. Jest Bluetooth 5.0, NFC, Wi-Fi 2,4&5 GHz czy wspominany już niejednokrotnie hybrydowy Dual SIM z możliwością wpięcia karty microSD. W kwestii GPS czy jakości połączenia BT mogę powiedzieć, że przez cały czas było wzorowo. W żadnej chwili nie uświadczyłem na tym polu problemów.
Motorola zdecydowała się na umieszczenie optycznego skanera odcisków palców pod ekranem. Sam czytnik znajduje się w optymalnej pozycji. Nie jest on ani za wysoko, ani za nisko. Powiedziałbym, że ot tak, w punkt. Nie mam też żadnych zarzutów w kwestii jego działania. Powiem nawet więcej, że mam wrażenie, iż jest on jednym z lepszych, z jakich ostatnio korzystałem. W trakcie testu nie pomylił się on ani razu, a do tego prędkość jego działania oceniam mocno pozytywnie. Nie odbiega daleko od urządzeń flagowych.
Dla fanów klasyki oczywiście jest możliwość skorzystania z klasycznych rozwiązań, jak wzór czy cyfrowy bądź literowy PIN. Odblokowywanie smartfona za pomocą przedniej kamerki jest możliwe, ale niezalecane z uwagi na brak skanera przestrzennego. Mi natomiast nie udało się go oszukać na żaden ze znanych powszechnie sposobów.
Jakość Audio – Dolby Atmos nie bez przyczyny
Nie bez powodu wiele osób lubi sięgać po Motorolę właśnie z uwagi na głośniki. Niskie i średnie segmenty smartfonów i obecność głośników stereo to, poza Motkami, rzadkość. W tym wypadku, oprócz zestawu stereo i obecności złącza słuchawkowego, dostajemy także Dolby Atmos, który możemy dostrajać w ramach dostępnych gotowych ustawień lub też możemy sami zadbać o odpowiednią pozycję suwaków w przypadku danego zakresu tonalnego.
Nie przedłużając, głośniki motoroli moto g72 grają naprawdę dobrze. Zarówno, gdy chodzi o samą jakość dźwięku, jak i donośność zamontowanego w urządzeniu zestawu. Niedoskonałości zaczynają być słyszalne dopiero przy najwyższym poziomie głośności, co raczej nie jest żadnym zaskoczeniem. Z takim czymś mamy do czynienia w bardzo wielu droższych urządzeniach. Warto przypomnieć, że dostępny korektor/equalizer działa globalnie, a więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby wydobyć pożądane zasoby z oferowanego nam zestawu.
Mnie osobiście cieszy także bardzo obecność złącza słuchawkowego. Jak zawsze muszę wspomnieć, że zarówno po kablu, jak i w przypadku bezprzewodowych pchełek sporo w kwestii dźwięku zależy od używanego zestawu. Pomimo braku reklamowanych często kodeków, nie uświadczyłem odczuwalnych różnic w przypadku moich używanych na co dzień słuchawek.
Jeśli zaś chodzi o jakość rozmów, to była przez cały okres trwania testów wzorowa. Wiatr nie przeszkadzał, a obie strony były słyszalne tak samo dobrze. Dodam tylko, że w mojej sieci VoLTE, jak i VoWIFi, skonfigurowały się same i nie napotkałem żadnego problemu z ich korzystaniem w przypadku Motki G72.
Zaplecze fotograficzne – 108 Mpix i dwa problemy
W kwestii audio Motorole zawsze dostarczały najlepsze wrażenia. Jeśli zaś chodzi o fotografię, było raczej odwrotnie. Poprawnie, ale też bez szału. Motorola moto g72 wytacza silne działa, a właściwie jedno główne działo w postaci 108 Mpix obiektywu. Pozostałe dwa na papierze nie robią już aż tak dużego wrażenia. To 8 Mpix ultraszeroki kąt i 2 Mpix do ujęć makro.
Kiedy, wchodząc na główną stronę producenta, widzimy na pierwszy rzut oka hasło „telefon z aparatem o wysokiej rozdzielczości” myślę, że możemy spodziewać się co najmniej dobrej jakości w swojej cenie. Jak jest w rzeczywistości?
Zestaw aparatów motorola moto g72:
- główny – 108 MP, f/1.7, 0.64µm, PDAF,
- ultraszeroki – 8 MP, f/2.2, 118˚ , 1.12µm,
- makro – 2 MP, f/2.4,
- front – 16 Mpix, f/2.5.
Widać, że nie były to słowa rzucone na wiatr, bo za dnia główna matryca spisuje się bardzo dobrze. Przyjemne dla oczu kolory, dobra szczegółowość, zoptymalizowany balans bieli, a zarazem niezła rozpiętość tonalna sprawiają, że ujęcia potrafią urzekać i to nawet po dokładniejszej inspekcji na większym ekranie. Warto dodać, że domyślnie smartfon produkuje zdjęcia 12 Mpix, co jest efektem dobrze znanego łączenia pikseli.
Na plus także portrety, które wyraźnie pokazują, że nie potrzeba żadnych dodatkowych modułów do efektu głębi, gdy główna jednostka jest dobrze zoptymalizowana.
Kiedy czytałem specyfikację i zobaczyłem ultraszeroki kąt 8 Mpix, wyczuwałem problemy i, niestety, miałem rację. Niska rozdzielczość przekłada się na zdecydowanie mniejszą ilość szczegółów, która jest w szczególności widoczna bliżej krawędzi zdjęć. Pojawiają się też niestety szumy, a balans bieli wyraźnie odstaje.
Jeśli zaś chodzi o zgodność kolorystyki z modułem głównym jest… różnie. Czasem zdjęcia są mocno zbliżone, innym razem fotografowana miejscówka wygląda zupełnie inaczej. Jest to ewidentnie kwestia „humorów” oprogramowania.
Jest też 2 Mpix moduł do ujęć makro i… w zasadzie skończmy na tym dalsze wywody. Naprawdę czekam na czasy, kiedy producenci przestaną wreszcie pakować te bezsensowe aparaty do swoich urządzeń, podbijając sztucznie liczbę dostępnych obiektywów.
Nie ma teleobiektywu, a więc nie ma mowy o przybliżaniu optycznym. Wszystko opiera się o zoom cyfrowy. Maksymalnie mamy możliwość do aż 8-krotnego zbliżenia, przy czym to ponad 4x jest raczej bezużyteczne. Poniżej tej bariery fotki potrafią się obronić tylko jeśli warunki oświetleniowe są wystarczająco dobre.
A jak nocą? Bez zaskoczeń. Jeśli światła jest choć trochę, obiektyw główny potrafi się obronić i to nawet w domyślnym trybie. Warto jednak pomyśleć o wykorzystaniu tego dedykowanego, nocnego, gdyż ilość detali zdecydowanie wzrasta, kadr w ciemniejszych obszarach zostaje odpowiednio rozjaśniony, a oprogramowanie całkiem nieźle radzi sobie z usuwaniem szumów i dodatkowym wyostrzaniem kadru. W tym wszystkim czuć jednak brak optycznej stabilizacji obrazu OIS. Jeden delikatny ruch w trakcie rejestrowania kadru (ok. 4 sekund) i zdjęcie potrafi wyjść bardzo rozmyte.
W totalnym mroku 108 Mpix potrafią wyciągnąć „coś”, a ultraszeroki bez zaskoczeń odpada w przedbiegach. Tym bardziej, że dedykowany tryb nocny działa tylko i wyłącznie z głównym obiektywem. Niestety, ale co by nie próbowało oprogramowanie, ciemniejszy obiektyw – w połączeniu z niską rozdzielczością – muszą się poddać na tym etapie.
Pozytywnie zaskakuje natomiast 16 Mpix moduł do selfie. Zdjęcia są bardzo przyjemne dla oka. Ilość detali, kolorystyka, rozpiętość tonalna są w punkt. Przyjemnie prezentuje się też efekt bokeh. Wygląda całkiem naturalnie, jeśli tylko nie przesadzamy z ustawieniami. Nocne zaś mocno rozczarowują. Nie pomaga w tym fakt, że brakuje dedykowanego trybu nocnego. W słabiej doświetlonych kadrach znajdziemy mnóstwo szumów, nikłe szczegóły i miękkie krawędzie.
Jeśli zaś chodzi o wideo, maksymalne możliwości motoroli moto g72 to 1080p i 60 klatek na sekundę. Nie ma możliwości zmieniania obiektywów w trakcie nagrywania. Jakość wideo jest całkiem przyzwoita. Elektroniczna stabilizacja obrazu dość skutecznie eliminuje problem niestabilnego kadru. Kolorystyka jest niezła, a ilość detali odpowiednia.
Szkoda, że przy 108 Mpix nie mamy nagrywania w nieco większej rozdzielczości, ale tutaj na przeszkodzie prawdopodobnie stoi procesor. W przypadku nagrywania z szerokiego kąta lub makro (tak, jest taka możliwość) raczej sugerowałbym zmianę obiektywu na główny i rejestrację za ich pomocą, gdyż w tym przypadku jest po prostu kiepsko, co ponownie nie powinno nikogo dziwić.
A co z dodatkowymi trybami? Jest profesjonalny dla robienia zdjęć, znany i lubiany kolor spotowy Motoroli, panorama, podwójny zapis (z kamery frontowej i tylnej jednocześnie) czy też rejestrowanie ujęć w pełnych 108 Mpix. Jeśli mogę jednak dodać od siebie, odradzam korzystanie z tego ostatniego. Poza znacznie większym rozmiarem zdjęć, nawet na dużym ekranie nie widać wielkiej różnicy w kwestii jakości danego ujęcia.
Podsumowanie
Podsumowując, motorola moto g72 to całkiem udany smartfonowy przedstawiciel średniej półki. Świetny ekran, niezła wydajność, dobre zdjęcia z modułu głównego, głośniki stereo, złącze słuchawkowe czy też dobry czas pracy na baterii to niewątpliwie czynniki, które wpłyną na decyzję potencjalnych klientów. Oczywiście nie obeszło się też bez minusów w postaci braku modułu 5G, zdecydowanie słabszych modułów pomocniczych aparatu i „tylko” 30 W ładowania.
Dla wielu typowym „gamechangerem” może być rewelacyjny czysty Android z bardzo przydatnymi funkcjami Moto. Czy to jednak wystarczy, aby przekonać do siebie większe rzesze klientów?
Dajcie znać, co Wy sądzicie na temat nowej Motki. Które braki kolą Was w oczy najmocniej, a co spodobało się Wam najbardziej?