Recenzja Moto G 5G Plus – co poza 5G?

Moto G 5G Plus nie jest pierwszym smartfonem Motoroli z 5G – tym był Moto Edge. Testowany dziś model jest jednak pierwszym telefonem 5G spod skrzydeł Motoroli, za którego przyjdzie nam zapłacić mniej niż dwa tysiące złotych. Czas sprawdzić czy warto się nim zainteresować.

Parametry techniczne Moto G 5G Plus:

Cena Moto G 5G Plus w momencie publikacji recenzji: 1899 złotych

Moto G 5G Plus w Media Expert

Wideorecenzja Moto G 5G Plus

Wzornictwo, jakość wykonania

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że wzornictwo Moto G 5G Plus jest nudne – nic bardziej mylnego. Bliższe przyjrzenie się jego obudowie pozwala dostrzec, że nie jest ona gładka, jak ma to miejsce w sporej części smartfonów, a wzorzysta. Dodatkowo dostrzegalny jest delikatny gradient – obudowa mieni się od jasnego niebieskiego u góry po ciemny granatowy na dole. Cóż, może się to podobać (w wersji Surfing Blue).

Mam jednak jedno zastrzeżenie – plecki Moto G 5G Plus wykonane zostały z plastiku, co w jego cenie aż nie przystoi. Ramka okalająca smartfon jest, według mnie, aluminiowa (przechodzi “test zęba” ;)), choć w sieci można znaleźć skrajne opinie na  ten temat – niektórzy twierdzą, że ona też jest z tworzywa sztucznego. Jeśli faktycznie tak jest, to muszę przyznać, że świetnie udaje.

Moto G 5G Plus jest dość gruby (ma 9 mm grubości) i ciężki – waży ponad 207 g. Krawędzie obudowy są zaoblone, dzięki czemu smartfon, choć duży, całkiem dobrze leży w dłoni. Trzeba jednak uważać na śliską obudowę, która – swoją drogą – bardzo lubi zbierać odciski palców, bowiem moment nieuwagi wystarczy, by telefon wyślizgnął się z rąk. Na szczęście w zestawie sprzedażowy, poza ładowarką o mocy 20 W,  dołączone jest też etui, które niweluje ten problem, polepszając chwyt, a do tego chroni telefon przed zarysowaniami. 

Smartfon jest odporny na podstawowe zachlapania – pokryty jest hydrofobową powłoką i ma też gumkę uszczelniającą slot kart nanoSIM. A skoro już przy nim jesteśmy, dodam tylko, że mamy tu gniazdo dual SIM, przy czym jednocześnie możemy korzystać z dwóch kart nanoSIM lub nanoSIM i microSD. Tuż nad gniazdem umieszczony jest przycisk odpowiedzialny za uruchamianie Asystenta Google.

Na prawym boku mamy z kolei przyciski do regulacji głośności oraz fizyczny czytnik linii papilarnych. Góra pozostała niezagospodarowana (pomijając niewielki mikrofon), z kolei dół skrywa w sobie głośnik mono, USB typu C oraz 3.5 mm jack audio.

Z tyłu umieszczony został poczwórny aparat na wysepce nieco wystającej ponad poziom obudowy, a także diodę LED. Z przodu natomiast znalazło się miejsce dla 6,7-calowego panelu dotykowego, w którym umieszczono dwa otwory na przednie aparaty – główny oraz ultraszerokokątny. Ramki wokół ekranu są dość wąskie, jedynie dolna jest szersza (tak zwana “bródka”).

Wyświetlacz

Moto G 5G Plus idealnie wpisuje się w trend wydawania na rynek smartfonów z ekranami podchodzącymi pod siedem cali. Tutaj mamy wyświetlacz o przekątnej dokładnie 6,7” i rozdzielczości 1080×2520 pikseli, o proporcjach 21:9 i obsługą HDR. Jego największą zaletą jest odświeżanie na poziomie 90 Hz. Miło, że Motorola pokusiła się o to rozwiązanie – naprawdę sprawia, że korzystanie ze smartfona jest przyjemniejsze i, przede wszystkim, bardziej płynne.

Ekran sam w sobie fabrycznie wyświetla nieco zimne barwy i nie da się tego dostosować pod własne preferencje w ustawieniach wyświetlacza. Kąty widzenia ekranu testowanego modelu są bardzo dobre, kontrast też, a reakcja na dotyk bez najmniejszego zarzutu. Minimalna jasność ekranu nie razi w oczy nocą, a maksymalna jest na tyle wysoka, by pozwolić na niezły komfort użytkowania smartfona w ciągu słonecznego dnia. Czujnik światła, odpowiadający za pracę automatycznej regulacji głośności, dobrze sobie radzi – nie mam do jego pracy zastrzeżeń.

W ustawieniach ekranu możemy włączyć tryb nocny (zwany tutaj “podświetlenie nocne”), który eliminuje emisję światła niebieskiego, włączyć jasny lub ciemny motyw oraz zmienić wyświetlane kolory (naturalne, wzmocnione lub nasycone – dla moich oczu najlepiej wyglądał ostatni z nich). Jest też Uważny ekran, który odpowiada za zapobieganie przyciemnianiu ekranu podczas patrzenia na telefon (domyślnie funkcja jest wyłączona).

W Moto G 5G nie uświadczymy Always on display, mamy za to podgląd ekranu, pozwalający na interakcję z powiadomieniami, gdy ekran jest wyłączony.

Działanie, oprogramowanie

Propozycja Motoroli nie jest flagowcem i w żadnym wypadku nie zamierza udawać, że w jakimkolwiek stopniu pretenduje do tego miana. Pod względem działania jest typowym przedstawicielem średniej półki – i nic więcej. Działa poprawnie, choć czasem można odczuć, że brakuje mu szybkości.

Za pracę Moto G 5G Plus odpowiada ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 765 5G przy akompaniamencie 6 GB RAM oraz systemu Android 10 w czystej postaci. Wyniki w testach syntetycznych wyłącznie potwierdzają, że mamy do czynienia z maszynką dla średnio wymagających użytkowników:

Benchmarki:

W gry pograć się da, aczkolwiek spadki płynności nawet w Asphalt 8: Airborne momentami są zauważalne. Co ważne jednak, telefon się wtedy zbytnio nie nagrzewa – pod tym względem jest OK.

Pod względem oprogramowania Motorola nie zaszalała – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Otrzymujemy smartfon z czystym systemem i jedynie kilkoma dodatkami od producenta, w postaci najbardziej przydatnych gestów, które zresztą są znakiem rozpoznawczym Moto.

Zaplecze komunikacyjne

Pod względem modułów łączności Moto G 5G Plus zdecydowanie nie rozczarowuje. Jest najtańszym smartfonem z oferty Motoroli wyposażonym w 5G, więc jeśli ktoś chce wejść w posiadanie przyszłościowego telefonu, to można go rozważyć (choć nie patrzcie ślepo wyłącznie na 5G – inne rzeczy są równie ważne, o ile nie ważniejsze).

Do tego mamy GPS, dwuzakresowe WiFi, Bluetooth 5.1 oraz NFC – wszystkie moduły działają bez zarzutu. Podczas testów nie miałam żadnych problemów z nawigacją, połączeniem z internetem oraz z innymi urządzeniami (słuchawki bezprzewodowe czy Xiaomi Mi Band 5), jak również z płatnościami mobilnymi przez Google Pay.

Jakość rozmów jest całkowicie poprawna – nie odnotowałam żadnych problemów, ale też mnie jakoś szczególnie nie zachwyciła. Ale skoro ani ja, ani moi rozmówcy nie narzekali, to znaczy, że jest po prostu dobrze.

Na pokładzie Moto G 5G Plus mamy 128 GB pamięci wewnętrznej, z czego do wykorzystania przez użytkownika zostaje dokładnie 108 GB. Pamięć możemy rozszerzyć dzięki slotowi kart microSD, ale tylko, gdy nie korzystamy z drugiej karty nanoSIM (niestety, takie są ograniczenia hybrydowego dual SIM).

Szybkość pamięci przetestowana w aplikacji Androbench:

głośnik mono Moto G 5G Plus

Audio

Testowany dziś model pod względem audio z miejsca zyskuje jednego plusa i jednego minusa. Plusa za zastosowanie na dolnej krawędzi 3.5 mm jacka audio (w razie, gdybyście się zastanawiali, w zestawie sprzedażowym nie ma żądnych słuchawek), minusa natomiast za głośnik mono zamiast stereo. Przekonajmy się jednak jak gra.

Ale zanim do tego przejdę, wspomnę jeszcze, że głośnik umieszczony został na dolnej krawędzi, co oznacza, że niestety bardzo łatwo jest zagłuszyć wydobywający się z niego dźwięk czy to podczas grania, czy oglądania wideo,

Nie jest źle, spodziewałem się czegoś gorszego. Ale zacznijmy od początku. Mamy tu do czynienia z telefonem, który ma audio mono. Oznacza to tyle, że do codziennego użytku wystarczy. Ja patrzyłem na niego pod względem oglądania YouTube, słuchania muzyki czy oglądania filmów na Netfliksie. I o dziwo jest całkiem przyzwoicie, chociaż nie bez wad.

Najbardziej zadowalające są tu tony średnie, które idealnie wpasowują się w całą konstrukcję. Niskie dźwięki zanikają, są wręcz zdominowane przez tony wysokie, ale najważniejsze, że są. No właśnie, tony wysokie. Przy maksymalnej głośności zaczynają drażnić, wwiercać się w uszy. Niestety, mamy tu do czynienia z lekkim przesterem – proponuję używać głośnika na 3/4 mocy.

Patrząc na całość i na moje doświadczenia z telefonami Motoroli, to jak na tego producenta jest naprawdę nieźle.

Biometria

W Moto G 5G Plus mamy dwie metody zabezpieczeń biometrycznych – czytnik linii papilarnych umieszczony na prawej krawędzi oraz rozpoznawanie twarzy. Oba rozwiązania działają sprawnie i w większości przypadków niezawodnie.

Skaner odcisków palców na przyłożenie do niego palca reaguje wręcz błyskawicznie, co mnie niezmiernie cieszy. Motorola może wykorzystywać to jako argument w przypadku pytań o to, dlaczego brakuje tu czytnika zintegrowanego z ekranem – cóż, w tańszych smartfonach to rozwiązanie raczej działa kiepsko, tymczasem fizyczny skaner rzadko zawodzi.

Rozpoznawanie twarzy to już bardziej skomplikowany temat. Raz, że jest tylko 2D, co oznacza, że jego bezpieczeństwo jest wątpliwe, a dwa – aby z niego skorzystać należy podświetlić ekran. Często skorzystanie z czytnika odcisków palców okaże się po prostu szybsze, aczkolwiek rozpoznawanie twarzy też nieźle działa.

Czas pracy baterii

Akumulator o pojemności 5000 mAh, zastosowany w Moto G 5G Plus, to jeden z większych atutów tego urządzenia. Jest w stanie pracować dzień lub nawet dwa z daleka od gniazdka, w zależności od intensywności użytkowania i powierzonych mu zadań.

W moich rękach tylko raz zdarzyło się, by smartfon ten rozładował się wczesnym popołudniem – wykorzystując go jako nawigację, z LTE i ekranem ustawionym na maksymalną jasność. W pozostałych przypadkach spokojnie dotrzymywał mi kroku przez cały dzień, osiągając SoT na poziomie ok. 5,5-6,5 godzin, czasem nawet mając ok. 25-35% zapasu energii na kolejne godziny. 

Na podstawie spędzonego z Moto G 5G Plus czasu sądzę, że w rękach mniej wymagającej osoby jest w stanie działać przez dwa dni – zwłaszcza, gdy będzie korzystała z ekranu z odświeżaniem 60 Hz (ja przez większość czasu miała ustawione 90 Hz).

W zestawie ze smartfonem otrzymujemy 20-Watową ładowarkę TurboPower, która jednak niestety nie jest tak szybka, jak moglibyśmy tego oczekiwać. Naładowanie telefonu do 60% trwa półtorej godziny, natomiast pełny cykl – 3 godziny i 20  minut. 

Raczej się tego nikt nie spodziewa, ale dla spokoju dopiszę: Moto G 5G Plus nie wspiera ładowania indukcyjnego, a zatem nie można go ładować ładowarkami bezprzewodowymi.

Aparat

Możliwościami fotograficznymi Moto G 5G Plus, jestem, co tu dużo mówić, rozczarowana. Na papierze wygląda to co najmniej dobrze: aparat główny 48 Mpx f/1,7, 1,6 μm Quad Pixel + ultraszerokokątny 8 Mpix f/2,2, 1,12 μm + makro 5 Mpx f/2,2, 1,12 μm + czujnik głębi 2 Mpx f/2,2, 1,75 μm. A co przynosi rzeczywistość?

Właściwie tylko wtedy, gdy panują świetne warunki pogodowe i jest doskonałe światło, za  pomocą Moto G 5G Plus można zrobić naprawdę niezłe zdjęcia, aczkolwiek tutaj mówię jedynie o aparacie głównym – w każdym pozostałym przypadku jest dużo, dużo gorzej. 

Aparat główny ma tendencję do prześwietlania jasnych obszarów kadru, często nie radzi sobie z nasyconymi barwami i nie zachwyca właściwie pod żadnym względem. Pochwalić mogę jedynie działanie trybu HDR, który – gdy go się wymusi – daje naprawdę dobre rezultaty, jak również tryb portretowy, który z kolei momentami pozytywnie zaskakuje (choć, niestety, nie zawsze).

Tryb ultraszerokokątny nie pokazał się z najlepszej strony. Szczegółowość i poziom detali względem głównego aparatu jest znacznie, znacznie niższa, balans bieli jest wyraźnie zmieniony, a ostrość często pozostawia wiele do życzenia. Przy krawędziach kadrów dostrzegalne jest “mydło”. A nocą jest tylko gorzej – ziarno, ziarno i raz jeszcze ziarno.

Z racji tego, że w Moto G 5G Plus zastosowano obiektyw makro o wątpliwej jakości (ostrzy z około 2 centymetrów, ale trzeba trafić we właściwy moment), nie znajdziemy tu teleobiektywu. Do naszej dyspozycji jest maksymalne przybliżenie 8-krotne. Jak możecie zobaczyć na przykładowych zdjęciach – nic dobrego z tego nie wynika.

Moja opinia jest ostra, ale mam świadomość tego, że jest to smartfon za prawie dwa tysiące złotych. Gdyby był o połowę tańszy, mogłabym na pewne rzeczy przymknąć oko… ale nie w tym przypadku.

Z przodu do naszej dyspozycji zostały oddane dwa “oczka” –  główne i ultraszerokokątne. W obu przypadkach mamy dostępny tryb portretowy,  który jednak jest mocno sztuczny i jedynie “jako tako” radzi sobie od odcinania fotografowanych osób od tła. Zresztą, możecie ocenić to sami, oglądając przykładowe zdjęcia załączone poniżej.

Jeśli chodzi o nagrywanie wideo, Moto G 5G Plus potrafi nagrywać maksymalnie w 4K w 30 kl./s. oraz w Slow Motion w 120 kl./s. w Full HD i 240 kl./s. w HD. Przedni aparat z kolei nagrywa maksymalnie w Full HD (1080p) w 30 kl./s oraz Slow Motion 120 kl./s. w Full HD i 240 kl./s. w HD.

Podsumowanie

Decydując się na Moto G 5G Plus trzeba mieć świadomość jego średniopółkowego rodowodu. Odnoszę wrażenie, że gdyby oferował tylko LTE, jego cena zamknęłaby się w niższej kwocie. Niestety, z racji modułu 5G przyjdzie nam za niego zapłacić ok. 1899 złotych, a to jest w mojej opinii zbyt wysoka kwota jak na to, co sobą reprezentuje.

Gdy stanieje – będzie to ciekawa propozycja, ale na ten moment, gdy i tak na razie nie wykorzystacie pełni potencjału modułu 5G w Polsce (zwłaszcza poza dużymi miastami) – sądzę, że lepiej zdecydować się na inny smartfon z podobnymi parametrami i zapłacić mniej lub kupić coś lepszego w tej samej cenie, tyle że bez 5G.

A co Wy sądzicie na temat Moto G 5G Plus?

Recenzja Moto G 5G Plus – co poza 5G?
Wnioski
Zalety
ekran 90 Hz
czas pracy
128 GB pamięci wewnętrznej
szeroki kąt w przednim aparacie
przyszłościowe 5G
dual SIM, choć hybrydowy
niezły czytnik linii papilarnych
gesty Moto
3.5 mm jack audio
Wady
wydajność pozostawia pewien niedosyt
kiepski aparat
długie ładowanie
głośnik mono i jego jakość na maksymalnej głośności
plastikowa obudowa w smartfonie za prawie 2 tysiące złotych
7.2
Ocena
Exit mobile version