Przez lata wbudowany ekran laptopa był moim głównym i jedynym wyświetlaczem, z którego korzystałem podczas użytkowania komputera. Z czasem przestało mi to wystarczać, w szczególności, gdy mowa o pracy z montażem wideo, gdzie duży ekran z wysoką rozdzielczością to wręcz priorytet. Trzy miesiące temu na moje biurko trafił AOC U27G3X, czyli – według producenta – monitor w teorii dedykowany do gier, kosztujący znacznie poniżej 2000 złotych. Sprawdźmy, co oferuje i, idąc na przekór, przekonajmy się jak spisuje się on w zastosowaniach tych niekoniecznie gamingowych.
Specyfikacja techniczna AOC U27G3X:
- panel IPS z podświetleniem WLED o przekątnej 27 cali, rozdzielczości 3840 x 2160 pikseli (4K Ultra HD), z częstotliwością odświeżania 160 Hz, czasem reakcji 1 ms i obsługą HDR (Vesa Certified DisplayHDR 400), jasność 450 nitów, 16:9,
- pokrycie palety barw sRGB 127,9%, DCI-P3 96%, Adobe RGB 94,1%,
- antyodblaskowa powłoka, trójstronnie bezramkowy ekran,
- wsparcie dla NVIDIA G-Sync i Adaptive Sync, tryb gry,
- porty: 2x HDMI 2.1 (4K 144Hz), 2x DisplayPort 1.4 (4K 160 Hz), wyjście słuchawkowe Jack 3,5 mm,
- wbudowany zasilacz, typowe zużycie energii 32 W (stand-by 0,3 W), klasa energetyczna F,
- mocowanie uchwytu w standardzie VESA 100×100,
- regulacja obrotu (od -30 do 30°), wysokości (130 mm) i nachylenia podstawy (od -3,5 do 21,5°), funkcja pivot,
- wymiary z podstawą: 613,9 x 414,6-544,6 x 258,8 mm,
- wymiary bez podstawy: 613,9 x 366,3 x 52 mm,
- waga: 5,23 kg (z podstawą), 3,88 kg (bez podstawy).
Na rynku dostępny jest również wariant z ekranem o przekątnej 32 cali, występujący pod analogiczną nazwą – U32G3X.
AOC U27G3X
Zanim przejdziemy do samego gęstego, czyli właściwej części tekstu, tutaj od razu mała informacja. W tej recenzji nie znajdziecie profesjonalnych pomiarów kolorymetrem, testów jasności itp., zatem cały materiał opiera się wyłącznie na wrażeniach użytkowych z mojej perspektywy. Zdecydowanie nie jestem też typem gracza, przez co moja opinia skupiać się będzie na codziennym, poza gamingowym użytkowaniu.
Co w zestawie?
Monitor AOC U27G3X dociera do nas w adekwatnie dużym do rozmiarów samego sprzętu kartonie, na który naniesiono dużą ilość informacji o zastosowanych technologiach i kluczowych cechach. Wewnątrz, poza samym monitorem, znalazła się oczywiście jego podstawa, składająca się z dwóch elementów.
Oprócz tego, mamy tu również dwa, metrowe przewody sygnałowe – DisplayPort oraz HDMI, obustronnie zakończone tymi złączami, a także kabel zasilający ze standardową, trzypinową wtyczką (monitor ma wbudowany zasilacz). W pudelku znajdziemy zatem praktycznie wszystko, czego będziemy potrzebować do rozpoczęcia pracy na naszym nowym monitorze.
W moim przypadku musiałem tylko zaopatrzyć się w przewód USB-C – DisplayPort 1.4, bowiem monitor służy mi jako główny ekran podczas domowej pracy na MacBooku Pro, który przez większość czasu pozostaje zamknięty.
Wzornictwo i jakość wykonania, porty
Mimo że AOC U27G3X to sprzęt z linii monitorów do gier, jego design nie jest przeładowany tym gamingowym sznytem. Dzięki temu, może stanowić świetne rozwiązanie dla osób, które niekoniecznie przepadają za takim właśnie wzornictwem.
Mamy do czynienia z monitorem o proporcjach 16:9 i z płaskim wyświetlaczem, zatem pod tym względem wygląda dość klasycznie. Całość zbudowano z wysokiej jakości plastików, w przeważającej części w kolorze czarnym, ale znalazło się też trochę czerwonych akcentów.
Te możemy dostrzec między innymi w postaci pasków na dolnej ramce, stojaku, a także z tyłu, w postaci ukośnych otworów wentylacyjnych. Nie uświadczymy tu natomiast żadnego dodatkowego podświetlenia RGB, jak to bywa w wielu monitorach gamingowych, co pewnie może niektórych zasmucić.
Wszystkie porty, w tym złącze przewodu zasilającego, ulokowano od spodu. Znalazły się tutaj dwa HDMI 2.1 oraz dwa DisplayPort 1.4, a także wyjście audio Jack 3,5 mm do podłączenia słuchawek lub głośników, bowiem te niestety nie zostały wbudowane w monitor.
Poza głośnikami, do pełni szczęścia brakuje również złącza USB-C, które pozwalałoby na jednoczesny odbiór sygnału z laptopa i jego zasilanie. Przy tym, miło byłoby również zobaczyć wbudowany hub z dodatkowymi paroma złączami USB. Innymi słowy widać, że AOC U27G3X to monitor dedykowany przede wszystkim zastosowaniu z komputerami PC.
Podstawa monitora ma kształt rozszerzonej litery V, a jej ramiona są sporych rozmiarów, przez co zajmuje ona trochę przestrzeni na biurku, co warto mieć na uwadze. W razie gdyby nam to przeszkadzało, możemy oczywiście posłużyć się dowolnym uchwytem blatowym, byleby był on zgodny ze standardem VESA 100×100.
Sama noga pozwala nam oczywiście w sporym zakresie wyregulować wysokość usadowienia monitora nad biurkiem (o 13 cm), a także nachylenie i obrót. Nie zabrakło też funkcji pivot, a więc możemy go przekręcić do pozycji pionowej.
Wróćmy jeszcze na chwilę do frontu. Wyświetlacz jest trójstronnie bezramkowy, bowiem, istotnie, na górze oraz po lewo i prawo nie ma żadnej grubszej ramki, poza tą samego panelu, która ma około 5 mm. Pełnoprawną, plastikową ramkę, możemy dostrzec dopiero na dole. Ta na środku mieści logo AOC, natomiast z prawej strony znalazły się oznaczenia ulokowanych od spodu przycisków do sterowania (jest ich pięć) i malutka dioda LED.
Wyświetlacz jest naprawdę niezły
Gwoździem programu jest wyświetlacz o przekątnej 27 cali w standardowych proporcjach 16:9. Będąc bardziej precyzyjnym, mamy do czynienia z panelem IPS z podświetleniem WLED o rozdzielczości wynoszącej 3840 x 2160 pikseli, czyli 4K UHD, z częstotliwością odświeżania do 160 Hz i czasem reakcji 1 ms.
Z pozostałych informacji dotyczących ekranu, warto wspomnieć jeszcze o jasności wynoszącej maksymalnie 450 cd/m2 (tudzież, jak kto woli, 450 nitów) i obsłudze wyświetlania treści HDR zgodnie ze standardem Vesa DisplayHDR 400. Został on pokryty także matową, antyrefleksyjną powłoką.
W zasadzie, już na domyślnych ustawieniach, obraz prezentowany przez monitor AOC U27G3X naprawdę zadowala. Co ciekawe, już od wyjęcia z pudełka, fabrycznie, temperatura barwowa była ustawiona jako ciepła. I wcale mnie to nie dziwi, bowiem na teoretycznie domyślnym ustawieniu, biel może i nie wpada aż nadto w niebieskości, ale zwyczajnie sprawia wrażenie trochę za chłodnej. Poza tym, kolorystyka jest naprawdę bardzo dobrze nasycona i potrafi wpaść w oko.
Mimo podejmowania naprawdę wielu prób jeszcze większego podrasowania wyświetlanego obrazu, ostatecznie i tak wracałem do domyślnego ustawienia barw, które według mnie wygląda po prostu najlepiej.
A skoro już przy tym jesteśmy, OSD oferuje całkiem sporą ilość opcji związanych z korekcją kolorów. Poza jasnością i kontrastem, zdefiniować możemy także między innymi temperaturę barwową (między normalną, zimną, ciepłą, sRGB i manualnym wyborem) oraz włączyć jeden z trzech trybów HDR. Są to HDR Film, HDR Obraz oraz HDR Gra, przy czym ich włączenie blokuje możliwość korekcji kontrastu i temperatury barwowej.
Niestety, działanie tych trybów HDR pozostawia trochę do życzenia. Na moje oko, względnie dobrze wygląda tylko ustawienie HDR Obraz, ewentualnie HDR Film, zaś najgorzej wypada HDR Gra. Powodują one podbijanie kontrastu do takiego stopnia, że niekiedy sprawia to, że zacierają się kontury wyświetlanych obiektów.
Skoro już o tym mowa, nie mogę nie wspomnieć o jasności. Ta, w moim odczuciu, spisuje się naprawdę dobrze. O ile nie jest ona idealną jasnością do wyświetlania treści HDR (przydałoby się jednak jeszcze trochę nitów), to w codziennym użytkowaniu – zarówno w dzień, jak i w nocy – nie daje powodów do narzekania. Nawet w bardzo słoneczne dni nie czułem potrzeby zasłaniania okien w pomieszczeniu, by komfortowo korzystać z monitora.
Jak na 4K przystało, ostrość obrazu stoi na kapitalnym poziomie. Niezależnie od tego, czy mówimy po prostu o grafikach, czy czcionkach na stronach internetowych, w tym aspekcie praktycznie nie mamy na co narzekać. A muszę dodać, że AOC U27G3X został przeze mnie sprawdzony w boju nie tylko podczas pisania tekstów, ale także wielogodzinnego montażu filmów w Final Cut Pro, gdzie nie tylko kolorystyka, ale i rozdzielczość jest dość istotną kwestią.
Osoby pracujące po nocach przed monitorem, z pewnością ucieszy obecność funkcji Low Blue Light, która ma za zadanie blokować promieniowanie światła niebieskiego, które to właśnie stanowi główny czynnik powodujący męczenie się naszego wzroku. Warto jednak zaznaczyć, że funkcję musimy aktywować w ustawieniach OSD, bowiem domyślnie jest ona wyłączona. Pozwala użyć jednego z czterech trybów – Internet, Multimedia, Biuro i Czytanie. Nie zabrakło też trybu gry, który możemy ustawić na RTS, FPS, Wyścigi lub zdefiniować ręcznie dla trzech profili graczy (Gracz 1, 2, 3).
Pomówmy jeszcze o backlight bleedingu, czyli wyciekach światła. Nie ma co się oszukiwać, w tej cenie i przy tym typie matrycy – wszakże to nie jest mini LED ani OLED – nie są one zaskakującym zjawiskiem. Z tym, że w jednych monitorach występuje bardziej, w innych mniej.
W przypadku AOC U27G3X muszę przyznać, że nie ma ich szalenie dużo i podświetlenie jest dość równomierne. Wycieki światła najbardziej da się zobaczyć bliżej dołu wyświetlacza i w rogach, jednak koniec końców, według mnie, nie stanowi to dyskwalifikującego problemu.
Kilka słów o (nie)intuicyjności sterowania i OSD
Ponarzekałem sobie na brak złącza USB-C oraz głośników, to teraz pozostał mi jeszcze jeden element, którego raczej nie mogę pochwalić – a jest nim sterowanie i samo menu OSD.
Zacznijmy od sterowania. Jak już zdążyłem wspomnieć na początku, służy nam do tego pięć przycisków, ulokowanych od spodu monitora, a jedynym, co daje nam znać, jaki przycisk klikamy, są małe piktogramy wygrawerowane na dolnej ramce.
I, o ile w dobrze oświetlonym otoczeniu możemy się jeszcze jako-tako połapać, tak gdy w naszym pokoju panuje choćby półmrok, zaczynamy zmieniać ustawienia wręcz po omacku. Nie, nie żartuję.
W efekcie, staje się to mocno irytujące i z reguły po prostu decydowałem się na zapalenie pełnego oświetlenia w pokoju, by móc szybko ustawić to, co potrzebuję, gdyż w przeciwnym wypadku zdarzały mi się liczne pomyłki w postaci naciskania niewłaściwego klawisza. Nawet po przeszło trzech miesiącach użytkowania.
Drogie AOC, dlaczego? Znacznie, ale to znacznie wygodniejszą formą sterowania, zresztą stosowaną przez wielu innych producentów, jest joystick, który nieporównywalnie łatwiej nam wyczuć pod palcem i poprowadzić go w odpowiednie miejsce tak, by wybrać żądaną funkcję. W moim odczuciu wymaga to poprawy w następnych modelach monitorów firmy.
Poprawić przydałoby się również wygląd interfejsu OSD, który jest nieco przedpotopowy i przeciętnie intuicyjny (co jest też pokłosiem zastosowanej formy sterowania) w użytkowaniu, ale na szczęście pozwala na obsługę w języku polskim.
Podsumowanie
W chwili, gdy publikuję tą recenzję, AOC U27G3X kosztuje, w zależności od sklepu, około 1700 złotych. I, według mnie, w tej cenie ma naprawdę mocne argumenty, by do siebie przekonać, przez co może stanowić interesujący wybór przede wszystkim dla tych, którzy szukają monitora z myślą o użytku do grania na komputerze lub konsoli. Ale to wcale nie oznacza, że to jedyne słuszne zastosowanie.
Mamy tutaj wysoką rozdzielczość, a co za tym idzie naprawdę świetną ostrość obrazu, a także wysoką częstotliwość odświeżania i niski czas reakcji. Kolorystyka jest żywa i przyjemna dla oka nawet po wyjęciu z pudełka, bez zabawy korekcją. Doceniam obsługę treści w HDR, choć do tego akurat przydałaby się jeszcze wyższa jasność. Mimo wszystko, w codziennym użytkowaniu nie daje ona żadnych powodów do utyskiwania.
Czego mi zabrakło? Z perspektywy użytkownika laptopa, odczuwalnym brakiem jest dla mnie brak złącza USB-C z Power Delivery, które pozwoliłoby na przesył obrazu i ładowanie jednocześnie. Idealnie, gdyby oprócz tego pojawił się także hub USB. Jestem w stanie zrozumieć, że AOC U27G3X to monitor dedykowany raczej użyciu z komputerami lub konsolami, gdzie USB-C jest raczej zbędnym dodatkiem, ale ja jednak wolałbym mieć wybór i takowe złącze tu zobaczyć.
Oprócz tego monitor nie ma głośników (choć może to i lepiej, bo z reguły te w monitorach są podłe ;)), a sterowanie ustawieniami, jak też samo menu OSD, są – niestety – delikatnie mówiąc, mało wygodne w użytkowaniu i nierzadko doprowadzały mnie do szewskiej pasji.
Koniec końców, AOC U27G3X to zdecydowanie godny polecenia monitor, bo to, co najważniejsze, czyli jakość wyświetlanego obrazu, stoi na w pełni zadowalającym poziomie także w codziennym, niekoniecznie gamingowym zastosowaniu.