Po tym, jak słabą grą na premierę byli Rycerze Gotham, do Marvel’s Midnight Suns podchodziłem z dużą rezerwą. W gruncie rzeczy nie do końca wiedziałem czego się spodziewać. Turowy system walk za pomocą kart? Głęboka fabuła i eksploracja otoczenia, a to wszystko okraszone świetne znanym mi uniwersum? Nie byłem pewien, czy to się może udać…
Przydługi wstęp do Marvel’s Midnight Suns
Nie jestem fanem długiego wprowadzenia do gier ze strony twórców. Tutoriale i samouczki zazwyczaj kojarzą mi się z czymś, przez co przechodzę na zasadzie odbębnienia obowiązku, żeby finalnie zanurzyć się w danym świecie podczas wykonywania normalnych misji. W ostatnim czasie ten schemat przełamał Evil West, gdzie od samego początku jesteśmy rzucani w wir walki. Liczyłem, że w Marvel’s Midnight Suns będzie podobnie, ale tak się nie stało.
Zamiast tego mieliśmy przydługi wstęp, sporo przerw dialogowych oraz długie cut scenki (nie da się ich pominąć). Całość sprawiła, że przez pierwsze zadania w nowej grze sygnowanej Marvelem przechodziłem dość obojętnie. Warto też podkreślić, że Midnight Suns jest oznaczone jako taktyczna gra akcji, a w dużej mierze to my eksplorujemy świat i rozmawiamy, a nie walczymy – czy tak to powinno wyglądać? No nie wiem, mam wątpliwości.
Świat ma swój klimat
Recenzując Marvel’s Midnight Suns trudno nie porównywać tej produkcji do Rycerzy Gotham, które miałem nieprzyjemność ograć kilka tygodni temu. W końcu są to dwa uniwersum rywalizujące ze sobą. W tej rundzie o wiele lepiej wypadła produkcja Marvela, co w sumie raczej nikogo nie dziwi. Nie jest to gra idealna i do jej wad powrócimy niżej, ale przynajmniej optymalizacja była na odpowiednim poziomie, a świat bardzo klimatyczny.
Jak możemy zaobserwować na zdjęciach, detale graficzne są nawet dopracowane, a całość otrzymałaby 9/10, albo może nawet i 10/10 na konsolach… starej generacji! Uważam, że z PS5, Xbox Series S/X oraz PC z 2022 roku można byłoby więcej wycisnąć. Pod tym kątem nieco się zawiodłem, ale nawet nieco gorsze tekstury nie wpłynęły na to, jak odbierałem przedstawioną historię.
Jak zbezcześcić pamięć o Tonym Starku
Tak całkiem szczerze, to moment, w którym Tony Stark umiera w End Game, jest zdecydowanie najsmutniejszym w całej sadze. A kilka lat później 2K Games wchodzi całe na biało i wypuszcza Midnight Suns z tak zrobionym Iron Manem, bezczeszcząc pamięć o Tonym…
Strange i Stark nie wyglądają jak oni, w dodatku drugiemu z nich fatalnie dobrano aktora podkładającego głos – tę kwestię zdecydowanie lepiej przemilczeć. Detale, walka i efekty specjalne – TOP! Za to zbliżenia podczas cut scenek są fatalne i tutaj duży kamyczek do ogródka deweloperów. Dziwnym trafem jest to zupełna odwrotność Rycerzy Gotham. Kto by się spodziewał…
Świetny pomysł na walki
Hej Warner, sprawdźcie Marvel’s Midnight Suns, bo być może dzięki temu nauczycie się robić angażujące walki. W tej opinii nie ma krzty przesady, gdyż starcia w Rycerzach Gotham były dla mnie obowiązkiem, a nie przyjemnością. Zupełnie inaczej było w MS, gdzie pomysł na turowe pojedynki z wykorzystaniem kart oraz elementów otoczenia jest świetny. Zacznijmy jednak od postaw!
Gracz do każdej misji musi wybrać trzech bohaterów i stworzyć odpowiednią oraz najlepszą pod daną taktykę talię (po osiem kart na herosa, czyli łącznie aż 24). Możliwości jest sporo, a w miarę posuwania fabuły do przodu odblokujemy nowe umiejętności oraz karty dla każdego z championów. To świetny pomysł na zaangażowanie graczy – ja z wielką przyjemnością odkrywałem nowe zdolności, które nawet pokrywały się z tymi przedstawionymi w filmach.
Dobierając swoją talię warto zastanowić się nad sensownym podziałem – wziąć np. Kapitan Marvel, głównego bohatera i Blade’a lub Ghost Ridera. W ten sposób zapewniamy sobie tanka, wsparcie oraz DPS-a. Nie możesz jednak zapomnieć, że kluczowe jest poruszanie się po polu walki. W ten sposób możesz skupić na danym bohaterze kilku wrogów, albo wykorzystać położenie w kolejnej rundzie.
Słowa uznania należą się także za pomysł na wykorzystanie interaktywnych rzeczy z otoczenia. Po rzuceniu karty możesz np. podnieć beczkę i cisnąć nią w rywala, co często doprowadza do K.O. Skrzynki, latarnie, skrzynki z energią – to wszystko może posłużyć jako broń do eliminacji rywali.
Przyczepić można się tylko do różnorodności w szeregach Hydry. W zasadzie to rywale w większości są zrobieni na zasadzie… CTRL+C / CTRL+V.
Podział na poziomy trudności
Producenci Marvel’s Midnight Suns trafili w 10 z doborem poziomów trudności. Najłatwiejszy tryb faktycznie jest… banalny. Ten normalny z kolei zapewnia już lekkie wyzwanie, więc w gruncie rzeczy cały system jest przemyślany. Na pewno warto pochwalić także za przemyślenie wyższych poziomów niż ten nominalny – grając „na hardzie” możemy oczekiwać lepszych nagród za stoczone walki.
Doceniam fakt, że deweloperzy przygotowali aż tyle poziomów trudności. Zapewne nie było to dla nich zbyt wymagające, ale i tak jest to miła odmiana po takim Elden Ringu. Uważam, że gracze powinni mieć możliwość wyboru poziomu trudności!
To dalej dobrze znane nam uniwersum, ale scenarzyści poszli na łatwiznę
Deweloperzy osadzili Midnight Suns w dobrze nam znanym uniwersum Marvela, które za bardzo nie miesza w fabule multiwersum (jakby ta nie była zbyt skomplikowana sama w sobie). Przemierzając świat będziemy walczyć u boku dobrze nam znanych bohaterów, jak Wanda, Iron Man czy Strange. Z kolei głównym rywalem naszej super paczki będzie Hydra.
To lekki powrót do korzeni Marvela, ale w nowym wydaniu. Hydra teraz miesza w magii i pobudziła do życia Lilith. Tą samą Lilith, którą znamy z wielu innych dzieł popkultury, jak Diablo czy serial Shadowhunters. Matka demonów jest często wykorzystywana w różnych dziełach i nie inaczej było tym razem. Odnoszę jednak wrażenie, że coraz częściej scenarzyści idą na łatwiznę. Nie wiesz z kogo zrobić tego bardzo złego rywala, który zagraża światu? Zamów sobie Lilith do gry!
Na pewno jednak fajne jest to, że nie sterujemy już jedną ze znanych nam postaci, a zamiast tego powołaliśmy do życia dziecko Lilith i sterując nim walczymy ze złem. Tworzymy postać od zera, nadając jej wygląd, charakter, a także prowadzimy relacje z innymi postaciami, co ma duży wpływ na późniejszy gameplay.
Eksploracja świata to większość rozgrywki
Z jednej strony przemierzanie fabuły w Marvel’s Midnight Suns mogłoby być nudne dla osób, które nie są fanami uniwersum, a z drugiej jest to większość gry. Walka zajmuje mniej niż połowę, a większość to właśnie jednak przemierzanie tego świata. W interakcje można wchodzić z wieloma rzeczami, ponieważ mamy kuźnię, gdzie odkrywamy nowe rzeczy czy swój pokój, który możemy przemeblować (w sklepie do kupienia są różne meble).
W zasadzie wiedząc, że grę wydaje 2K Games, trudno było spodziewać się uniknięcia mikro-płatności. W końcu właśnie z tego słynie ta firma. Tyle dobrze, że nie mają one zbyt dużego wpływu na gameplay. Ot, kilka opcji kosmetycznych i tyle, chociaż uważam, że w produkcie za grubo ponad 300 złotych wszystkie takie opcje powinny być za darmo!
Jeżeli jesteś fanem Marvela, to warto sprawdzić Midnight Suns
Przechodząc już powoli do końca, uważam, że jest to pozycja obowiązkowa dla fanów Marvela. Trudno o dobre gry w tym uniwersum i gdyby Midnight Suns wyszło np. dwa lata temu, z miejsca zostałoby okrzyknięte hitem, grą roku i innymi tym podobnymi tytułami. W 2022 roku, a w zasadzie to zaraz w prawie 2023 roku, tej grze daleko do miana „bardzo dobrej”, ale na solidną czwórkę zasługuje. W skali 10-punktowej śmiało można tutaj dać 6.5 (chociaż wtedy Rycerze Gotham powinni zostać zdegradowani z „piątki” do zaledwie dwói…).
Marvel’s Midnight Suns można nabyć na PC na Steam za 249 złotych (edycje Digital+ Edition oraz Legendary Edition odpowiednio za 339 i 429 złotych). Na Xbox Series X/S oraz PlayStation 5 podstawka kosztuje 319 złotych, a dwie pozostałe wersje tyle samo co na PC.
Jak już przejdziecie Marvel’s Midnight Suns, to dajcie znać, jak Wam się podoba ;)