Recenzja Marshall Motif II A.N.C. Świetnie wyglądają i jeszcze lepiej grają

Marshall kojarzy mi się z wysoką jakością dźwięku i świetnym designem produktów audio (i wysoką ceną ;)). Dotychczas jednak nie miałam okazji wziąć na tapet słuchawek TWS, więc trudno było mi stwierdzić, czy to samo można powiedzieć właśnie na ich temat. W nasze ręce trafił model Marshall Motif II A.N.C. i… rozkochał nas w sobie. Kuba, chyba mogę tak powiedzieć?

Specyfikacja Marshall Motif II A.N.C:

  • audio: przetwornik dynamiczny 6 mm o czułości 108 dB,
  • impedancja 16 Ω, 
  • zakres częstotliwości 20-20 000 Hz,
  • łączność: Bluetooth 5.3 LE, obsługa kodeków SBC, MPEG-2 AAC i LC3,
  • multipoint,
  • aktywna redukcja szumów (ANC), tryb kontaktu i adaptacyjny,
  • czas pracy (deklarowany przez producenta): do 9 godzin bez ANC i do 6 godzin z ANC; z etui, odpowiednio, 43 i 30 godzin,
  • ładowanie: USB C i indukcyjne Qi,
  • IPX4 w przypadku etui, IPX5 w przypadku słuchawek,
  • obsługa aplikacji Marshall Bluetooth App.

Cena Marshall Motif II A.N.C w momencie publikacji recenzji: 899 złotych. 

To, jak wyglądają, to mistrzostwo świata

Producenci słuchawek TWS przyzwyczaili nas do tego, że w większości zarówno same słuchawki, jak i etui, wyglądają dość podobnie do siebie. Tymczase Marshall idzie swoją drogą – Motif II A.N.C nie można pomylić z żadnym produktem konkurencji. Wyróżniają się chropowatą teksturą etui ładującego, przypominającą skórę, jak i designem oraz wykonaniem słuchawek, zwłaszcza ich trzpieni, które zakończone są złotym akcentem.

Ale nie samo wzornictwo się liczy. Na uwagę zasługuje też jakość wykonania. Po Marshall Motif II A.N.C czuć, że mamy do czynienia z produktem premium. Wszystkie materiały, użyte do stworzenia tego sprzętu, są najwyższej jakości – jego wzięcie do rąk wyłącznie to potwierdza. 

Z całej tej beczce miodu jest też jednak łyżka, no, może łyżeczka dziegciu – górna pokrywa etui ładującego chybocze się i nieco skrzypi. Oprócz tego małego detalu naprawdę nie mam najmniejszych uwag do jakości wykonania i wzornictwa. Przyznajcie sami, że nawet litera M, umieszczona na słuchawkach, dodaje im świetnego, audiofilskiego klimatu!

Dodam od razu, że etui spełnia standardowo rolę ochrony dla słuchawek podczas transportu, jak i powerbanku – zastosowano w nim akumulator o pojemności … mAh. Co jednak istotne, etui możemy ładować nie tylko z wykorzystaniem USB C, umieszczonego na dolnej krawędzi, ale też ładowania indukcyjnego. W tej cenie (a tanio przecież nie jest) jest to rzecz, której zdecydowanie spodziewalibyśmy się na pokładzie – producent zatem dowozi.

Warto też w tym miejscu zaznaczyć, że euti ładujące jest wodoszczelne – spełnia normę IPX4, natomiast same słuchawki normę wyżej – IPX5.

Wygoda użytkowania i obsługa gestów

Co w słuchawkach, poza jakością dźwięku i ANC, jak i czasem pracy, jest najbardziej istotne? Wygoda noszenia oraz intuicyjność obsługi – chyba się ze mną zgodzicie. W przypadku Marshall Motif II A.N.C nie musimy się martwić o żadną z tych dwóch kwestii.

W wygodzie noszenia nic nie jest aktualnie przebić Huawei FreeClip – może jakością dźwięku pozostają w tyle za topowymi słuchawkami (za testowanymi dziś również), ale są nieziemsko wygodne i z pewnością przypadną do gustu osobom, które nie lubią konstrukcji dokanałowych.

Motif II A.N.C to przedstawiciele właśnie dokanałowych słuchawek, które jednak są naprawdę całkiem wygodne. Co prawda czuć je w uszach (w przeciwieństwie do przywołanych wyżej), ale można w nich przesiedzieć kilka godzin bez odczucia żadnego dyskomfortu. 

Lecąc ostatnio z Kubą samolotem wielokrotnie musiałam poprawiać Freebudsy Pro 3, podczas gdy jego Marshalle idealnie leżaly w uszach – do tego stopnia, że może teraz spokojnie potwierdzić, że nie trzeba dawać im odpocząć nawet podczas 6-godzinnego lotu (nie bez znaczenia jest też fakt, że każda ze słuchawek waży zaledwie 4,1 g). A to naprawdę niezła rekomendacja dla wygody słuchawek. 

Sama nie miałam aż tak długiej sesji w tych pchełkach – najdłużej miałam okazję ciągiem korzystać z nich przez dwie godziny. Przez taki czas nie są w żadnym wypadku uciążliwe i, co najważniejsze, bardzo dobrze trzymają się uszu. W zestawie sprzedażowym mamy kilka rozmiarów gumek (S, M i L), dzięki czemu można je dostosować do swojego narządu słuchu.

Wyjęcie jednej słuchawki z ucha wstrzymuje odtwarzanie muzyki, a jej ponowne włożenie – wznawia. Ponownie działa gest stuknięcia w lewą słuchawkę. A skoro już o gestach mowa, czas sprawdzić ile ich obsługują testowane słuchawki i czy są rzeczywiście przydatne.

Domyślne gesty są następujące:

  • pojedyncze tapnięcie wstrzymuje muzykę lub ją wznawia,
  • podwójne tapnięcie odbiera lub kończy trwające połączenie telefoniczne lub zmienia utwór na kolejny,
  • potrójne tapnięcie zmienia utwór na wcześniejszy,
  • dłuższe przytrzymanie zmienia tryb ANC na transparetny (lub odwrotnie) lub odrzuca połączenie przychodzące,
  • dwukrotne tapnięcie i przytrzymanie uruchamia Spotify Tap.

Czego mi brakuje? Możliwości zmiany głośności z poziomu słuchawek. Aby to zrobić… trzeba sięgnąć po telefon. Szkoda.

Gesty można zmienić z poziomu aplikacji, choć nie do końca dowolnie – możemy je włączyć, przestawić w tryb mini lub wyłączyć. A skoro już o aplikacji mowa, przejdźmy do niej płynnie.

Aplikacja Marshall Bluetooth

Słuchawki można (ale nie trzeba) połączyć z telefonem z użyciem aplikacji Marshall Bluetooth, dostępnej zarówno na Androida, jak i iOS (nie jest po polsku jak coś). Co dzięku temu zyskujemy, poza oczywiście możliwością zmiany gestów przypisanych do dotykowych paneli słuchawek? Z jednej strony niewiele, ale z drugiej – właściwie wszystko to, czego potrzebujemy.

Aplikacja daje nam przede wszystkim możliwość podejrzenia dokładnego stanu naładowania każdej ze słuchawek oraz samego etui, jak również zaktualizowania urządzenia, gdy aktualizacja jest dostępna (podczas prawie kwartalnych testów żadna aktualizacja się nie pojawiła).

Jeśli nie jesteście pewni, którą wielkość gumek wybrać, możecie skorzystać z narzędzia w aplikacji, które pozwala najlepiej dopasować je do naszych uszu. Przydatne narzędzie, warto z niego skorzystać nawet z czystej ciekawości czy to, jaki rozmiar wybraliśmy i który czysto teoretycznie najlepiej nam “leży”, rzeczywiście jest najbardziej odpowiedni.

Marshall Bluetooth pozwala również przełączać się pomiędzy trybami ANC – aktywną redukcję szumów możemy wyłączyć lub przełączyć się w tryb transparentny. Oprócz tego, co także istotne, dostępny jest equalizer, dzięki któremu możemy dostosować dźwięk pod swoje preferencje – jest kilka presetów, jak i możliwość dostrojenia słuchawek maksymalnie pod siebie.

Marshall Motif II A.N.C

Skoro już o dźwięku mowa…

Jakość dźwięku i rozmów

Marshall Motif II A.N.C nie zapewniają wsparcia dla LDAC, a tylko SBC, AAC i LC3. Jak sprawdzają się w boju?

Po legendarnej firmie, takiej jak Marshall, możemy spodziewać się tylko i wyłącznie top topów… i – nie inaczej – jest tutaj!

Zacznijmy od jakości rozmów – nie boję się użyć tego określenia… jest fenomenalnie! Rzadko kiedy mogę tak określić jakość rozmów prowadzonych przez słuchawki, zawsze jest to dla mnie kłopotliwe, bo mam wrażenie, że jest trochę “za cicho”. A tutaj? Nie dość, że słychać rozmówcę jakościowo doskonale, to i maksymalna głośność jest wręcz “za głośna”. Yeap, pierwszy raz musiałem ściszyć :P 

“Za głośno” to dobre hasło, by rozpocząć wątek o jakości dźwięku! Jestem miłośnikiem mocnego basu. Kocham jak niskie częstotliwości bombardują moje bębenki aż czuć muzykę w kościach (nie mylić z przewodnictwem kostnym!).

Marshall Motif II A.N.C oferują mi to, co lubię najbardziej – ostre pie****lnięcie bez skrupułów :) – wybaczcie, nie mam innego określenia na ten stan.

W sprzęcie Marshalla znajdziemy dużo basu, fajnie wypośrodkowany środek (wiem, brzmi to zabawnie, ale taka jest prawda – tony średnie pięknie uzupełniają całość) i czyste/klarowne wysokie tony (nawet przy najwyższych nastawach głośności, co rzadko się zdarza). Jednym zdaniem – jest dobrze? I TO JESZCZE JAK!

Warto jeszcze dodać, że nie ma najmniejszych opóźnień podczas oglądania YouTube czy treści w aplikacjach VoD – zarówno online, jak i offline.

Marshall Motif II A.N.C

ANC

O czym już wiecie (jeśli uważnie czytacie ten tekst), mieliśmy okazję sprawdzić Motif II A.N.C podczas lotu samolotem. A właściwie nawet dwóch, bo na Teneryfę i spowrotem. To pozwoliło nam (choć głównie Kubie) stwierdzić, że ANC w tych słuchawkach jest naprawdę dobre. Wygłuszało nie tylko płaczące dzieci (;)), ale też sporo dźwięków typowych dla samolotów – dźwięk pracy silników był tylko ledwo słyszalny, wręcz pomijalny.

Sama w słuchawkach Marshalla popracowałam sporo na tarasie, testując laptopa Huawei Matebook X Pro 2024 (recenzja niebawem!), i muszę przyznać, że większość odgłosów nie dochodziło do moich uszu – nie jestem przez to w stanie powiedzieć czy sąsiadka odkurzała w mieszkaniu obok lub czy któryś z sąsiadów kosił trawę w ogródku (w sumie ciekawe czy ANC by sobie z tym skutecznie poradziło). Jedynie startujące z lotniska samoloty były w stanie przebić się do moich uszu.

Tryb transparentny nie jest moim ulubionym, ale wypada odnotować, że takowy jest tutaj obecny. Jak sama nazwa wskazuje, pozwala na przepuszczanie do naszych uszu dźwięków otoczenia – przyda się choćby na dworcu, by nie ominął nas komunikat o zmianie toru przyjazdu pociągu.

Co też ważne, w aplikacji możemy zdefiniować poziom ANC i tryb transparentnego. Włączenie ANC bez włączonej muzyki nie generuje żadnego szumu, w przeciwieństwie do trybu transparentnego – szumi, podobnie jak całe otoczenie, w którym przebywamy, plus dopuszcza odgłosy, takie jak rozmowy, stukanie w klawiaturę, etc.

Czas pracy

Producent deklaruje, że słuchawki Motif II A.N.C mają pracować do 9 godzin bez włączonego ANC i do 6 godzin z włączonym ANC, a – korzystając z etui ładującego – odpowiednio do 43 i 30 godzin. 

Nie ukrywam – nie testowaliśmy czasu pracy bez ANC, bo skoro rozwiązanie to jest obecne na pokładzie i dodatkowo działa bardzo dobrze, to warto z niego korzystać. Zwłaszcza, gdy w terenie chcemy odciąć się od otoczenia, zamiast je do siebie dopuszczać. Ku mojemu zaskoczeniu, Marshall nie przegina w obietnicach (sami wiecie, że czasem zdarza się, że czas pracy w specce to jedno, a w rzeczywistości – drugie).

Nasze testy wykazały, że czas pracy słuchawek Motif II A.N.C z włączonym ANC są w stanie nawet przebić deklaracje producenta. Lot na Teneryfę z Warszawy trwa 6 godzin. Podczas takiego lotu Kubie nie udało się rozładować słuchawek. Po wylądowaniu, aplikacja pokazała jeszcze zapas energii – dla lewej słuchawki: 10% i dla prawej: 20%. Nieźle, naprawdę nieźle!

Ładowanie słuchawek możliwe jest z użyciem ładowarki USB C lub z wykorzystaniem ładowania indukcyjnego. I super, że jest taka opcja, bo czasem nie mamy pod ręką kabla, ale za to smartfon z obsługą bezprzewodowego udostępniania energii – już tak, a to awaryjnie potrafi uratować sytuację.

Podsumowanie

Słuchawki Marshall Motif II A.N.C zostały zaprezentowane we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to ich cenę ustalono na 899 złotych. Szybki rzut oka na sklepy z elektroniką i… okazuje się, że mimo iż od premiery minęło już kilka miesięcy, cena wciąż utrzymuje się na premierowym poziomie. To może świadczyć tylko o jednym – cieszą się sporą popularnością i nie jest im potrzebna obniżka ceny, zachęcająca klientów do zakupu.

I wiecie co? Wcale się nie dziwię, bo te Marshalle są naprawdę doskonałymi słuchawkami. Oferują świetną jakość dźwięku i ANC, do tego wyglądają tak, że trudno przejść obok nich obojętnie, a i czas pracy stoi na bardzo dobrym poziomie z opcją doładowania ich również bezprzewodowo.

Recenzja Marshall Motif II A.N.C. Świetnie wyglądają i jeszcze lepiej grają
Zalety
jakość dźwięku
ANC
czas pracy
multipoint
ładowanie indukcyjne
doskonały design
IPX5 / IPX4
sporo obsługiwanych gestów, ale…
Wady
brak możliwości zmiany głośności z poziomu słuchawek
brak wsparcia dla LDAC
brak obsługi asystentów głosowych
8.8
Ocena