Nieco ponad trzy tygodnie temu w Polsce został zaprezentowany LG Q60. Na pierwszy rzut oka może się on wydawać ciekawym smartfonem, który wyróżnia się trzema soczewkami aparatu głównego. Postanowiłem sprawdzić, jakie zdjęcia wykonują oraz jak całe urządzenie sprawdzi się w codziennym użytkowaniu. Czy warto się zainteresować tym sprzętem? Co warto o nim wiedzieć przed zakupem? O wszystkim przeczytacie z tej recenzji.
WIDEORECEZNJA LG Q60
Specyfikacja techniczna LG Q60:
- ekran 6,26 cala, IPS, 720 x 1520 pikseli,
- procesor MediaTek Helio P22 z grafiką PowerVR GE8320,
- 3 GB RAM,
- 64 GB pamięci wewnętrznej,
- dual SIM niehybrydowy,
- WiFi 802.11 a/b/g/n/ac,
- 4G LTE,
- Bluetooth 5.0 LE,
- GPS, A-GPS, GLONASS,
- aparat główny 16 Mpix (f/2.0) +2 Mpix (f/2.4) + 5 Mpix (f/2.2, 120°),
- kamerka 13 Mpix ,
- port microUSB,
- złącze słuchawkowe
- NFC,
- akcelerometr, żyroskop,
- system operacyjny Android 9 pie,
- akumulator o pojemności 3500 mAh,
- wymiary: 161,3 x 77 x 8,7 mm,
- waga: 173 gramy.
Cena w momencie publikacji: ok. 1100 złotych
OBUDOWA
LG Q60 został wykonany ze szkła i tworzywa sztucznego. Szkło pokrywa wyświetlacz, z kolei cała reszta jest już pokryta tworzywem. Niestety nie jest ono zbyt wysokiej jakości, przez co po środku widać, że się ugina, a poza tym pojawiają się liczne zarysowania i otarcia. Tylna pokrywa się mocno brudzi, przez co widać na niej mnóstwo odcisków palców i tłustych śladów.
Producent chwali się, że obudowa LG Q60 ma certyfikat MIL-STD-810G. Nie oznacza to jednak, że smartfon jest odporny na upadki czy zalania. Zapewnia jedynie wytrzymałość na wysokie i niskie temperatury, na szok termiczny i wilgotność, a także wzmożone wibracje i wstrząsy. Czyli w sumie nic nadmiernie ciekawego ;).
Omawiając poszczególne elementy urządzenia: na tyle są umieszczone trzy aparaty na jednej wstawce niemal zrównanej z resztą plecków. Obok jest pojedyncza dioda doświetlająca, z kolei pod – lekko zagłębiony skaner linii papilarnych. Nieco niżej nadrukowano nazwę urządzenia, logo producenta oraz kilka znaków i symboli.
Bardzo zaskakująca jest dolna krawędź urządzenia. Pozytywna jest obecność gniazda słuchawkowego, które coraz rzadziej jest dostępne w nowszych smartfonach. Bardzo negatywnie jednak wypada złącze microUSB. Totalnie nie rozumiem dlaczego w smartfonie zaprezentowanym praktycznie kilka tygodni temu nie umieszczono USB typu C. Poza tymi złączami od dołu wmontowano jeszcze mikrofon oraz głośnik. Drugi mikrofon został z kolei umieszczony od góry.
Głośnik multimedialny nie jest zbyt wysokiej jakości. Gra on przeciętnie głośno, przez co raczej sprawdzi się do słuchania muzyki w zaciszu domowym niż gdzieś w plenerze. Do tego warto wspomnieć, że dźwięki są dość płaskie, brakuje im podbicia i basu. Dodawany jest za to system DTS:X 3D Sound, który na słuchawkach daje efekt dźwięku przestrzennego. Do wyboru mamy dwie opcje co do tego – szeroki dźwięk, a także zbalansowanie dźwięków bardziej z przodu lub obok siebie. Jest też całkiem zaawansowany korektor, przez co faktycznie na słuchawkach możemy uzyskać ciekawe efekty. Na pewno dużo lepsze niż w przypadku odtwarzania muzyki przez wbudowany głośnik.
Od prawej strony znajdziemy tylko klawisz zasilania. Bardzo dużo dzieje się jednak po lewej stronie, gdzie najwięcej miejsca zajmują dwie osobne tacki – na jednej jest miejsce na jedną kartę nanoSIM, a na drugiej możemy umieścić po jednej karcie nanoSIM i microSD. Jest to więc slot niehybrydowy.
Oprócz slotów po lewej stronie mamy jeszcze trzy klawisze. Dwa z nich służą do sterowania głośnością, natomiast trzeci jest dedykowanym klawiszem do wywołania asystenta Google. Pozwala on na skorzystanie z trzech opcji. Wciśniecie uruchamia asystenta, przytrzymanie pozwala od razu na wypowiadanie komend, a dwukrotne wciśnięcie wyświetla tak zwaną migawkę dnia z najważniejszymi informacjami i wydarzeniami z kalendarza.
Na froncie jest umieszczony przede wszystkim wyświetlacz o przekątnej 6,26 cala. Wokół niego umieszczono jak na dzisiejsze standardy stosunkowo szerokie ramki. Może po bokach jeszcze nie jest źle, ale ta na dole jest ogromna, niepotrzebnie wydłuża bryłę smartfona. To wszystko sprawia, że LG Q60 jest sporej wielkości urządzeniem i jakakolwiek możliwość obsługi jedną ręką nie wchodzi w grę. Chyba, że skorzystamy z dedykowanego trybu obsługi jedną ręką, to wtedy będzie to nieco ułatwione.
Ekran ma spore zakresy jasności pozwalające na komfortowe korzystanie z urządzenia w różnych warunkach oświetleniowych. Kąty widzenia też są niezłe, jednak nie do końca przekonują mnie kolory. Nie są one zbyt nasycone, wydają się średnio naturalne i trochę zbyt zimne. Z kolei rozdzielczość 1520 x 720 pikseli pozwala na w miarę wygodne używanie smartfona, jednak, jeśli się przyjrzymy, to zauważymy delikatne poszarpane krawędzie zaokrąglonych ikon.
Warto jednak dodać, że od góry na wcięciu w kształcie kropli wody umieszczono kamerkę, a nad nią głośnik do rozmów. To jednak nie wszystko, bowiem na górze mamy jeszcze kolorową diodę powiadomień.
SYSTEM
Smartfon działa pod kontrolą systemu operacyjnego Android w wersji 9.0 Pie z nakładką producenta. Jest ona urozmaicona nie tylko w niestandardowe funkcje, ale również w całkowicie inaczej wyglądającą nakładkę systemową. Inne są nie tylko ikony, tapety czy aplikacje systemowe, ale nawet ustawienia podzielone na cztery osobne kategorie, takie jak sieć, dźwięk, wyświetlacz oraz ogólne.
Z mniej standardowych opcji znajdziemy alert flesza po połączeniu przychodzącym, który aktywuje mruganie tylnej diody doświetlającej na obudowie, gdy ktoś do nas zadzwoni. Jest też korektor dźwięku pozwalający dopasować ich tony do własnych preferencji.
Dalej, w opcjach wyświetlacza, jest możliwość zmiany motywów, a także tak zwany Nowy Second Screen. Jest to nic innego jak możliwość zamaskowania wcięcia w ekranie poprzez dodanie po bokach stałego panelu. W większości urządzeń można ustawić tylko kolor czarny, natomiast LG daje możliwość skorzystania z innych, również kolorowych maskowań.
Zmienić kolor można też przy panelu z klawiszami funkcyjnym. Jest dostępnych kilka pastelowych barw lekko odmieniających wygląd interfejsu. Nie można jednak całkowicie zrezygnować z klawiszy funkcyjnych. Owszem, zastosowano tu gesty, ale bardziej w stylu czystego Androida, niż chociażby Huawei, Samsunga czy Xiaomi.
Oznacza to, że cały czas jest widoczny klawisz, który po dotknięciu przenosi do ekranu głównego, po przesunięciu w górę wyświetla listę aplikacji w tle, po dłuższym przytrzymaniu lub podwójnym przesunięciu pojawia się szuflada z wszystkimi programami, z kolei przesunięcie w prawą stronę przełącza pomiędzy ostatnio używanymi aplikacjami. Wchodząc w jakieś opcje czy programy od boku pojawia się jeszcze klawisz wstecz. Zmienny jest także klawisz wywołujący obrót ekranu, jeżeli opcja wykonująca to automatycznie jest wyłączona.
Dalej jest tryb czytania podzielony na dwie opcje. Pierwsza eliminuje światło niebieskie, dostępna jest regulacja intensywności oraz harmonogram. Jest jednak jeszcze druga opcja pozwalająca włączyć tryb czarno-białego ekranu, co nie tylko oszczędza wzrok, ale również baterię w smartfonie.
Przydatna może się okazać jeszcze opcja Mini podgląd, która pozwala zmniejszyć pole robocze systemu w taki sposób, że obsługa jedną ręką staje się ułatwiona. Aby ją aktywować wystarczy przesunąć palcem po klawiszach funkcyjnych w prawą lub lewą stronę. Ciekawe jest również to, że możemy dowolnie zmieniać rozmiar takiego pomniejszonego pola, a także jego lokalizację na ekranie. Niestety w przypadku włączenia gestu na klawiszu funkcyjnym włączanie tego trybu jest mocno utrudnione, trzeba się mocno natrudzić, żeby go w ogóle aktywować.
Dla osób korzystających z kilku kont w aplikacjach, takich jak Facebook, Messenger, Skype oraz Snapchat przewidziano opcję podwójnej aplikacji. Pozwala ona zduplikować te programy dając dostęp do osobnych profili w jednym smartfonie. W systemie jest też kilka skrótów, takich jak:
- Wysuwanie panelu powiadomień po przeciągnięciu palcem po skanerze linii papilarnych w dół;
- Otwieranie aplikacji aparatu po dwukrotnym wciśnięciu klawisza zasilania lub zmniejszania głośności;
- Tworzenie notatek za pomocą Capture+ po dwukrotnym kliknięciu w klawisz zwiększania głośności;
- Korzystanie z asystenta Google za pomocą dedykowanego klawisza.
Mamy też opcję wybudzenia ekranu po dwukrotnym stuknięciu w ekran. Ostatnim dodatkiem w ustawieniach jest tak zwany Smart Doctor, w którym są informacje na temat wypełnienia pamięci wbudowanej, obciążenia RAM, zużycia i oszczędzania energii, a także diagnozowania usterek.
Podzespoły, jakie napędzają do działania LG Q60, to przede wszystkim procesor Mediatek Helio P22 z układem graficznym PowerVR GE8320 oraz 3 GB RAM. Oprócz tego jest 64 GB pamięci wbudowanej, z czego fizycznie dla użytkownika zostaje w okolicy 49 GB.
W kwestii działania urządzenia mam trochę mieszane uczucia. Co prawda na co dzień da się w miarę płynnie z niego korzystać, ale jednak delikatne spowolnienia czy sporadyczne klatkowania animacji są odczuwalne. Poza tym pojawiają się problemy z dłuższym utrzymywaniem aplikacji i kart w przeglądarce w pamięci RAM, przez co za każdym razem po przełączeniu będziemy musieli chwilę zaczekać, zanim się ponownie załadują.
Moduły łączności za to działają nieźle. Rozmowy słyszane są donośnie i wyraźnie (wręcz czasem musiałem przyciszać głośnik, bo głos osoby po drugiej strony był za głośny), a internet działa z poprawną prędkością zarówno przy WiFi, jak i na transmisji danych. Nieźle radzi sobie GPS, który szybko i precyzyjnie określa lokalizację, z kolei Bluetooth utrzymuje bez przeszkód połączenie z innymi urządzeniami, takimi jak opaski czy słuchawki.
Warto też dodać, że LG Q60 jest wyposażony w moduł NFC pozwalający płacić bliżeniowo w sklepach. Działa on bezproblemowo, za każdym razem podczas moich testów płatność kończyła się sukcesem.
Jeśli natomiast chodzi o testy syntetyczne to LG Q60 wypadł w nich następująco:
Spis treści:
- Wzornictwo, jakość wykonania. Głośnik. Wyświetlacz. System. Działanie.
- Skaner linii papilarnych. Bateria. Aparat. Podsumowanie
SKANER LINII PAPILARNYCH
Umieszczony w LG Q60 skaner linii papilarnych działa bardzo szybko i precyzyjnie. Jest on cały czas aktywny i praktycznie wystarczy przyłożyć palec na ułamek sekundy, żeby urządzenie mogło być odblokowane.
Wibracja potwierdzająca rozpoznanie odcisku pojawia się faktycznie niemal od razu po przyłożeniu palca. Jednak czas od przyłożenia palca do podświetlenia ekranu jest stanowczo za długi i często musimy poczekać jakieś dwie, czasem i dwie-trzy sekundy, żeby smartfon był gotowy do korzystania z niego.
W urządzeniu, oprócz jeszcze haseł i pinów, nie znajdziemy żadnych alternatywnych sposobów odblokowania. Brakuje więc skanowania twarzy, które raczej stało się już standardem w smartfonach.
APARAT
LG Q60 jest wyposażony w potrójny aparat główny. Przede wszystkim jest 16-megapikselowy aparat z przysłoną f/2.0 wraz z matrycą pomocniczą o rozdzielczości 2 Mpix z przysłoną f/2.4. Trzecie „oczko” jest wyposażone w 5-megapikselową matrycę z przysłoną f/2.2, wzbogacone w szerokokątną soczewkę.
Jakość zdjęć, krótko mówiąc, nie powala. Zdjęcia są słabo szczegółowe, co szczególnie widać po przybliżeniu poszczególnych elementów. Dodatkowo kolory są mało naturalne, a oprócz tego czasem zdjęciom brakuje ostrości. Pojawiają się także rozmazania, przede wszystkim w gorszych warunkach oświetleniowych.
Aparat nie radzi sobie także ze zdjęciami macro, ponieważ mało kiedy udaje się perfekcyjnie wyostrzyć element, który właśnie chcemy sfotografować. Zdjęcia nocne wypadają już szczególnie słabo, ponieważ szczegółowość oraz poziom nasycenia kolorów są na bardzo niskim poziomie.
Szerokokątny aparat wykonuje przeciętne zdjęcia. Jedyną ich zaletą jest to, że można na nich uchwycić sporo elementów, jednak szczegółowość, nasycenie kolorów czy ostrość są do poprawy. O ile w perfekcyjnie słoneczny dzień uda się wykonać w miarę poprawne zdjęcie, to po zachodzie słońca czy nawet w bardziej pochmurny dzień, fotografie nie wyróżniają się niczym pozytywnym.
Kamerka frontowa ma 13 Mpix i pozwala wykonać raczej podstawowe zdjęcia bez nadmiernej szczegółowości. Do sporadycznego wykonywania selfie może wystarczyć, ale bardziej wymagający użytkownicy mogą czuć nutę niezadowolenia.
Aplikacja aparatu jest bardzo podstawowa i mamy w niej tylko kilka dodatkowych funkcji. Są to tryby jedzenia, portretowy i kreatora animacji, oprócz tego są filtry kolorystyczne i wsparcie dla obiektywu QLens skanującego kody QR oraz wyszukującego wizualnie w Amazonie oraz na Pintereście. Ciekawostką jest jednak możliwość publikowania live bezpośrednio na YouTube.
Ostatnią opcją jest AI CAM, poprawiające zdjęcia za pomocą sztucznej inteligencji. Mam jednak wrażenie, że działa ona bardzo słabo i praktycznie nie widać zbyt wielu różnic miedzy zdjęciem normalnym, a korzystającym ze wsparcia sztucznej inteligencji. Omawiając aplikację aparatu wspomnę jeszcze, że zdjęcia są zapisywane w pamięci urządzenia niesamowicie wolno, co jest głównym powodem występowania rozmazań na fotografiach.
AKUMULATOR
LG Q60 jest zasilany akumulatorem o pojemności 3500 mAh. Dziwi jednak sposób, w jaki możemy uzupełnić w nim energię. Musimy bowiem skorzystać z ładowarki zakończonej złączem microUSB, nie wiadomo czemu zrezygnowano z USB C. Oprócz tego w smartfonie na próżno szukać trybu szybkiego ładowania.
Jeśli z kolei chodzi o praktyczne działanie tego akumulatora, jesteśmy w stanie osiągnąć całkiem przyzwoite wyniki pozwalające w większości przypadków na jeden, średnio intensywny dzień pracy. Codzienne ładowanie jest jednak raczej nieuniknione.
Przechodząc do konkretów, w trybie mieszanym, korzystając naprzemiennie z WiFi i transmisji danych, przy automatycznej jasności uzyskamy od 5 do 6 godzin na wyświetlaczu. Możemy wydłużyć ten czas korzystając więcej z WiFi do około 7 godzin, z kolei przy wyższej jasności, korzystając z internetu przy użyciu transmisji danych, czas pracy skróci się do jakichś 4,5 godziny.
PODSUMOWANIE
LG Q60 kosztuje aktualnie w okolicy tysiąca złotych. Uważam, że to ciut za dużo i mocno liczę na obniżkę tej ceny. Jest to bowiem smartfon dość poprawny, wzbudzający dość mieszane uczucia. Mamy bowiem trzy aparaty, w tym jeden z szerokokątną soczewką, ale wykonujące przeciętne zdjęcia. Jest Android Pie, jednak w systemie pojawiają się klatkowania, a aplikacje w tle są utrzymywane krótko.
Totalnym nieporozumieniem jest dla mnie złącze microUSB zamiast USB typu C oraz brak szybkiego ładowania. Według mnie nieco lepiej mogłaby zostać wykonana też obudowa – użyte tworzywo jest podatne na uszkodzenia i brudzi się natychmiastowo. Do tego szkoda, że ramki, szczególnie od dołu, nie zostały jeszcze nieco zwężone, co sprawiłoby, że smartfon byłby nieco bardziej poręczny, a ekran nie jest nieco lepszej jakości.
Do zalet mogę za to zaliczyć obecność modułu NFC, niehybrydowy slot dual SIM oraz przyzwoity akumulator. Jest też dioda powiadomień i złącze słuchawkowe, niektórym do gustu może przypaść też dedykowany klawisz do wywoływania asystenta Google.
Ogólnie więc LG Q60 nie jest zły, ale aktualna cena jest nieadekwatna do jego możliwości. W podobnej, albo nawet niższej cenie, możemy bowiem znaleźć kilka lepszych propozycji, takich jak chociażby Redmi Note 7, Huawei Mate 20 Lite, Moto G7 Power czy przykładowo Samsung Galaxy A40.
A co Wy myślicie o LG Q60? Też uważacie, że cena została ustalona na zbyt wysokim poziomie? Jestem ciekaw Waszej opinii!