ASUS jest jednym z producentów, który konsekwentnie wydaje coraz to bardziej zaawansowane laptopy. Marka częściej stawia na dość niespotykane w tym segmencie rozwiązania – w przypadku Vivobooka 15 OLED mamy ekran, jak sama nazwa wskazuje, OLED. Czas sprawdzić, jak radzi sobie w praktyce.
Pierwsze spotkanie z ASUS VivoBook 15 OLED
ASUS VivoBook 15 OLED przychodzi do nas w typowym zestawie. Poza samym urządzeniem, w pudełku znajdziemy ładowarkę sieciową o mocy 65 W, zestaw do montażu dodatkowego dysku SSD/HDD oraz standardową papierologię.
Poniżej zamieszczam tabelkę ze specyfikacją techniczną laptopa (K513EA):
Procesor: | Intel Core i5-1135G7 4 rdzenie, 8 wątków 28 W TDP 10 nm, Taktowanie Boost: 4,2 GHz, 14 MB Cache |
Karta Graficzna: | zintegrowana Intel Iris Xe, 1 GB pamięci VRAM, 80 EU |
Pamięć operacyjna: | 16 GB (2 x 8 GB), DDR4-3200 |
Ekran: | OLED, 15,6 cali, rozdzielczość 1920 x 1080, 16:9, odświeżanie: 60 Hz, 0,2 ms, 100% DCI-P3, max 600 nitów, błyszczący |
Dysk: | 512 GB SSD NVMe PCIe |
Gniazda: | USB-C 3.1 x 1 USB 3.0 x 1 USB 2.0 x 2 HDMI x 1 Combo Jack 3,5 mm czytnik kart MicroSD |
Łączność bezprzewodowa: | Wi-Fi 6 802.11 a/b/g/n/ac/ax Buetooth 5.0 |
Wymiary: | 1,79 x 35,9 x 23,5 cm |
Waga: | 1,8 kg |
Bateria: | 42 Wh |
System operacyjny: | Windows 10 Home Edition 64-bit |
Cena ASUS VivoBook 15 OLED w momencie publikacji recenzji: 3999 złotych
ASUS VivoBook 15 OLED w Media Expert
Wygląd oraz jakość wykonania
Na początek dodam, że miałem przyjemność testowania srebrnego wariantu kolorystycznego laptopa. Jeśli chodzi o sam wygląd urządzenia – konstrukcja może się podobać. Klapa skrywająca ekran została pokryta srebrnym plastikiem, a jedyne, co się na niej wyróżnia, to błyszczący napis ASUS VivoBook. Co najważniejsze, plastik z zewnątrz, jak i wewnątrz laptopa, cechuje się tą samą teksturą, która niemalże nie zbiera odcisków palców.
Laptop jest smukły, jednak nie aż tak, jak inne notebooki. Dodatkowe milimetry grubości mają swoje plusy – nie zabrakło tu miejsca na wszystkie najbardziej potrzebne porty.
Środek urządzenia jest dość standardowy – mamy tu przede wszystkim klawiaturę z dodatkowym blokiem numerycznym. Sam nie korzystam z tego rozwiązania, ale zdaję sobie sprawę, że sporo osób je doceni – zwłaszcza, że sam blok nie zajmuje zbyt dużo miejsca.
Pod klawiaturą znajduje się sporo pustej przestrzeni, a także gładzik (na którym skupię się w dalszej części tekstu), w którego prawym górnym rogu umieszczony został czytnik linii papilarny. Nie jestem fanem tego rozwiązania – według mnie zdecydowanie wygodniejszy jest skaner zaszyty w przycisku power.
Ekran ASUS VivoBook 15 OLED ma dość standardowo obramowany ekran. W tej cenie oczywiście zdarzają się cieńsze ramki, jednak to nie poziom laptopów z serii ROG Zephyrus czy Strix. Górna ramka jest oczywiście nieco grubsza, ponieważ znajduje się na niej kamerka do wideorozmów, a także mikrofon i dioda informująca, kiedy kamera jest włączona.
Ważnym elementem jest dodatkowe ogumienie, które znajduje się na każdej części obramowania, zapobiegające ewentualnym zarysowaniom powłoki matrycy.
Wyświetlacz
Ekran to zdecydowanie najmocniejsza strona laptopa ASUS VivoBook 15 OLED – jak sama nazwa wskazuje, został wyposażony w 15,6-calowy panel wykonany w technologii OLED, który pracuje w rozdzielczości Full HD, czyli 1920 × 1080 pikseli.
Odświeżanie bazowe to 60 Hz, a czas reakcji wynosi zaledwie 0,2 ms. Matryca cechuje się pokryciem barw DCI-P3 na poziomie 100%. Panel wspiera protokół HDR, jest także certyfikowany TÜV Rheinland.
Ekran przede wszystkim charakteryzuje się świetnie nasyconymi kolorami, prawdziwą czernią, dobrymi kątami widzenia oraz wysoką maksymalną jasnością (nawet do 600 nitów).
Osobiście miałem pierwszy raz styczność z tak dużym OLED-em i muszę przyznać, że dzięki niemu korzystanie z VivoBooka 15 OLED było dla mnie czystą przyjemnością. Konsumpcja treści na tym laptopie jest świetnym doznaniem. Co więcej, wielogodzinne sesje przed ekranem nie męczą oczu tak, jak typowa matryca LCD w laptopie czy monitorze komputera, z których na co dzień korzystam.
Jako iż jest to matryca OLED, nie doświadczymy tutaj niedoświetleń w rogach ekranu – czyli to, co ma miejsce w ekranach LCD. Z racji wysokiego pokrycia barw DCI-P3 (100%), laptop amogą docenić twórcy – graficy czy osoby zajmujące się montażem filmów.
Łączność, głośniki, a także kamerka internetowa
ASUS VivoBook 15 OLED został wyposażony w podstawowy zestaw portów. Na prawej stronie obudowy znajdziemy port do ładowania, HDMI, USB-A, USB-C, złącze Combo Jack 3,5 mm oraz czytnik kart MicroSD, natomiast po lewej zostały umiejscowione dwa porty USB-A. Co ciekawe, zabrakło tu złącza sieciowego Ethernet, przez co do połączenia z siecią musimy wykorzystać zintegrowany moduł Wi-Fi 6.
Jakość łączności stoi na dobrym poziomie – laptop jest w stanie odebrać 460 Mb/s danych od routera (przy łączu 500 Mb/s), który jest ulokowany w pokoju obok. Zasięg oceniam więc bardzo dobrze.
Przechodząc do bardzo ważnego elementu w obecnych czasach, czyli kamerki internetowej – warto wspomnieć, że jest w stanie przechwytywać obraz w rozdzielczości 1280 × 720 pikseli, co jest niczym ponad rynkowy standard.
Jeśli chodzi o samą jakość obrazu to niestety nie mogę wypowiedzieć się dobrze na jej temat. Nawet w lepszych warunkach oświetleniowych jakość pozostawia wiele do życzenia. Mimo wszystko jednak do podstawowych wideo rozmów czy konferencji powinna wystarczyć.
Podobnie jest w przypadku mikrofonu – siedząc około metr od laptopa, mikrofon może i zbiera dźwięk naszego głosu, jednak bardzo słabo. Producent dorzucił funkcję redukcji szumów AI dla mikrofonu, jednak technologia, zamiast zmniejszać ilość szumów podczas rozmów, z niewiadomego mi powodu je zwiększa, co jest słyszalne przez rozmówców.
Głośniki laptopa Asus VivoBook 15 OLED są sygnowane marką harman/kardon, co powinno sugerować, że ich jakość będzie zadowalająca – i w tym przypadku nie jest inaczej. Same głośniki są ulokowane na dolnej części obudowy i grają całkiem nieźle – przede wszystkim głośno, a przy maksymalnej głośności czystość dźwięku stoi na akceptowalnym poziomie. Standardowo brakuje tutaj basów, jednak poza tym w ogólnym rozrachunku spisują się dobrze.
Bateria i kultura pracy
ASUS VivoBook 15 OLED ma na pokładzie akumulator o pojemności 42 Wh, co jest wartością poniżej średniej – nawet w tej klasie. Jeśli chodzi o czasy, jakie udawało mi się uzyskiwać w okresie testów, były bardzo różne. Przez większość czasu trwania testów pisałem w edytorze tekstowym, oglądałem filmy i ogólnie wykonywałem dość niewymagające dla sprzętu zadania.
Mimo tego laptop nie wykazywał najlepszych czasów na jednym ładowaniu baterii, bowiem w trybie zrównoważonym (w oprogramowaniu MyASUS), połączonym z ustawioną jasnością na około 50%, bateria pozwalała na średnio 5,5 godziny pracy.
Dodatkowy tryb oszczędzania baterii systemu Windows, mniejsza jasność ekranu oraz tryb Whisper (w aplikacji MyASUS), pozwalały na uzyskanie dodatkowych 40-50 minut, jednak na pełnej baterii VivoBook 15 OLED nie działał dłużej niż 7 godzin.
Jeśli chodzi o samo ładowanie, to w tym aspekcie jest nieco lepiej. W zestawie jest dołączona 65 W ładowarka sieciowa, która jest w stanie naładować 60% baterii w 39 minut, natomiast pełne uzupełnienie baterii trwa około 110 minut, co uważam za dobry wynik.
Kultura pracy laptopa stoi na akceptowalnym poziomie – podczas typowo biurowej pracy urządzenie jest niemal bezgłośne. Odpalając mniej wymagającą grę laptop generuje już nieco więcej hałasu. Co więcej, konstrukcja nie grzeje się przesadnie – podczas obciążenia prawa strona robi się jedynie ciepła (głównie okolice sekcji klawiatury numerycznej).
Klawiatura oraz gładzik
To bardzo ważne, żeby laptop przeznaczony typowo do zastosowań multimedialnych, a także biurowych, miał dobrą klawiaturę. Ta w ASUS VivoBook 15 OLED ma wyczuwalny, przyjemny skok, a same przyciski są wykonane z dobrej jakości materiału – kilkugodzinne sesje „stukania” w klawiaturę zatem nie męczą rąk.
Ze strony wizualnej warto dodać, że klawisze są dodatkowo podświetlone na biało (można ustawić 3 poziomy intensywności oświetlenia). Dodatkowo przyciski nie zbierają zabrudzeń, za co należy się wielki plus. Co więcej, przycisk Enter jest wykończony na zielono – to szczegół wizualny, który może się podobać lub nie; osobiście takie rozwiązanie mi pasuje, bowiem wyróżnia się na tle klawiatury.
Sam gładzik podczas testów sprawił mi masę problemów. Panel na ogół jest precyzyjny i przyjemny w dotyku, jednak wielokrotnie (nawet w ciągu jednego dnia) zdarzyło się, że po prostu nie działał jak powinien. Mimo nawigacji po touchpadzie całym opuszkiem palca, ten się zacinał do takiego stopnia, że przesunięcie kursora było wręcz niemożliwe, co przeszkadzało w podstawowym korzystaniu z laptopa – szczególnie, gdy nie miałem pod ręką myszki.
Problem występował głównie, gdy bateria laptopa była na wyczerpaniu, ale nie tylko. To pierwszy raz, gdy spotykam się z takim błędem – niewykluczone jednak, że dotyczy on tylko mojego egzemplarza testowego.
Hardware, wydajność i oprogramowanie
Jak już wcześniej wspomniałem, ASUS VivoBook 15 OLED został wyposażony w procesor Intel Core i5-1135G7, który ma na pokładzie 4 rdzenie i 8 wątków. Czip został wykonany w 10 nm procesie litograficznym i w tym modelu bazowa moc TDP to 28 W, a więc nieco więcej niż domyślnie (producenci mogą edytować TDP w zakresie 12-28 W).
Niestety, ale VivoBook 15 OLED nie otrzymał dedykowanej karty graficznej, a więc korzysta z zintegrowanej grafiki Intel Iris Xe o 80 jednostkach wykonawczych EU.
Procesor jest wspierany przez 16 GB pamięci operacyjnej DDR4 (2 × 8 GB kości Hynix) o taktowaniu 3200 MHz, natomiast pliki składuje dysk Intel 660p SSD NVMe PCIe 3.0 o pojemności 512 GB.
Jeśli chodzi o ogólną wydajność w systemie Windows 10 (procesor obsługuje także Windows 11), jest ona bardzo dobra. Nie ma tu mowy o żadnych zacięciach w codziennym użytkowaniu. Mimo stosunkowo niskich transferów dysku SSD, całość działa bez zarzutu, a procesor bez problemu powinien poradzić sobie z najnowszym systemem Windows 11.
Producent przygotował dla użytkowników aplikację MyASUS, gdzie m.in. zmienimy tryb wydajności urządzenia, wybierzemy tryb ładowania baterii (czy ma się ładować do 100%, 80%, a może 60%), sprawdzimy obciążenie, pamięci, temperatury procesora, obroty wentylatora czy tryb wyświetlania barw (w tym ochrona oczu).
W aspekcie gier jest trochę inaczej. Z racji tego, że jest to sprzęt raczej typowo biurowy, w grach nie możemy oczekiwać wysokiej wydajności. Przykładowo w League of Legends, czyli tytule, który nie wymaga najmocniejszego sprzętu, laptop na średnich ustawieniach graficznych oferuje średnio 90 ramek obrazowych wyświetlanych w jednej sekundzie, co nie jest najgorszym wynikiem, jak na iGPU.
Jednak laptop ten nie nadaje się do wymagających gier typu AAA – w przypadku kilkuletniego Wiedźmina 3, układ graficzny jest w stanie wyświetlić zaledwie 30 FPS przy najniższych ustawieniach graficznych i rozdzielczości 1280 × 720 pikseli. Tego typu gry wymagają jednak dedykowanej karty graficznej.
Poniżej zamieszczam zrzuty ekranu wyników kilku benchmarków.
Crystal Disk Mark:
Cinebench R20:
3DMark Time Spy:
3DMark Fire Strike:
VRMark Orange Room:
PCMark 10:
Podsumowanie
ASUS VivoBook 15 OLED to ciekawe urządzenie, głównie ze względu na zaimplementowaną przez producenta matrycę, która składa się z organicznych diod elektroluminescencyjnych. Pod tym względem testowany laptop w swojej cenie jest wręcz bezkonkurencyjny.
Pomijając to, w podobnej kwocie znajdziemy przede wszystkim wydajniejsze laptopy z szybszymi procesorami, a także dedykowaną kartą graficzną (GTX 1650, a nawet RTX 3050), które pod względem gabarytów będą bardzo podobne do omawianego dzisiaj VivoBooka.
Ale czy to znaczy, że nie warto zainteresować się tym urządzeniem? Jak już wspomniałem wcześniej – wielogodzinne sesje przed ekranem OLED są zdecydowanie mniej męczące niż w przypadku matrycy IPS, przez co osoby pracujące w edytorze tekstowym czy programiści docenią tego typu wyświetlacz.
Jeżeli potrzebujesz notebooka z genialnym ekranem OLED i wystarczającą wydajnością, to w tej cenie lepszego sprzętu nie znajdziesz.