Recenzja Jabra Elite 4. Rozsądny wybór

Jabra Elite 4

Jabra Elite 4 (fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl)

Jabra Elite 4 to kolejna propozycja słuchawek dokanałowych prosto z Kopenhagi. Tym razem duński producent oddaje w ręce użytkowników ANC, długi czas pracy i… dobrze znany design. A to wszystko w całkiem przystępnej, rozsądnej cenie. Czy to wystarczy?

Słowo wstępu i dane techniczne

Od razu na wstępie mogę powiedzieć… konia z rzędem temu, kto rozumie nomenklaturę nazywania kolejnych modeli przez producenta. Kilka miesięcy temu miałem okazję recenzować dla Was słuchawki TWS Jabra Elite 5. Wbrew temu, co wskazuje nazwa, nie jest to model zastępujący omawiane dziś pchełki. Co więcej, nieco ponad rok temu Andrzej testował słuchawki Jabra Elite 4 Active, które jeszcze mocniej recyklingują wykorzystany przez twórców design.

Niemniej jednak to właśnie na początku tego roku Jabra zaprezentowała model Elite 4 bez żadnych dopisków. Czym tym razem próbują zachęcić nas twórcy? Najrozsądniej będzie rozłożyć to na czynniki pierwsze, studiując specyfikację techniczną.

ModelJabra Elite 4
Opcje kolorystyczneniebieski (testowany), złoty, czarny, fiolet
Wymiary i waga pojedynczej słuchawki20,1mm x 27,2 mm x 20,8 mm, 4,6 g
Wymiary i waga etui64,15 mm x 28,47 mm x 34,6 mm 33,4 g
Ładowanie przewodoweUSB-C
Ładowanie bezprzewodowebrak
Pojemność baterii słuchawki
Pojemność baterii etui
Czas ładowania słuchawek w etuiod 0 do 100% w ok. 1,5 godziny
10 min ładowania zapewnia 1 godzinę gry
Czas ładowania etuiod 0 do 100% w ponad 3 godziny
Deklarowany czas pracy słuchawki7 godzin tryb normalny, 5,5 godziny w ANC – muzyka
(odpowiednio 28 i 22 godziny z etui)
Aktywna redukcja szumówTak
ŁącznośćBluetooth 5,2, automatyczne parowanie z Androidem i Windowsem 10 (wzwyż), obsługa asystentów głosowych Siri, Google Asystent
Przetwornikprzetwornik 6 mm
Sterowaniewciskane panele na każdej słuchawce
Aplikacja wspomagająca tak, Jabra Sound+
Zawartość pudełkasłuchawki, 3 pary wkładek dousznych (3 rozmiary), etui ładujące, kabel USB-C – USB-A, dokumentacja
Cena469 złotych – cena standardowa
Specyfikacja techniczna słuchawek Jabra Elite 4
fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Na pierwszy rzut oka brak szczególnych kontrowersji. Jest to, co być powinno. Brakuje dodatków w postaci bezprzewodowego ładowania czy nieco bardziej wyśrubowanego czasu pracy na pojedynczym ładowaniu. Nie jest to jednak nic, co już na starcie zapalałoby lampkę ostrzegawczą. Jak na dzisiejsze czasy przyzwoicie prezentuje się też cena wyjściowa.

Czy Jabra Elite 4 jest warta tych pieniędzy, zdefiniuje dalsza część testu.

Jabra Elite 4 – design, jakość wykonania i komfort korzystania

Omawianie designu „5-ki” zacząłem od zdania, że inżynierowie Jabra poszli po linii najmniejszego oporu i odróżnienie modeli Elite 4 Active i Elite 5 to nie lada wyzwanie. No to teraz mógłbym w zasadzie skopiować ten fragment przytaczanej recenzji, dopisując do niego tylko trzeci, recenzowany dziś egzemplarz.

Tym razem trudno mówić, że z pomocą przychodzi paleta barw, choć producent oddaje w nasze ręce aż cztery warianty – są to: złoty, czarny, fioletowy i testowany przeze mnie ciemny niebieski. Wszystkie są już dobrze znane użytkownikom marki, bo przewijały się przy okazji innych modeli.

fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Każdy wymieniony przeze mnie odcień jest prezentowany w wariancie matowym i dotyczy to zarówno samych słuchawek, jak i etui ładującego. Ma to swoje oczywiste zalety. Nie brudzi się tak łatwo, jak powierzchnie świecące, a poza tym nie jest śliski, przez co pewnie leży w dłoni.

Same pchełki to, jak już zdążyłem wspomnieć, utarty schemat. Główna część słuchawki, którą umieszczamy w naszym uchu, przypomina trójkąt z bardzo mocno zaoblonymi krawędziami, pozwalający dopasować się stosunkowo dobrze do kształtu małżowiny. Zewnętrzna strona obudowy to zaś dotykowa, wciskana płytka (na obu słuchawkach) w nieco innym, jaśniejszym kolorze, z nazwą producenta i ukrytą kolorową diodą LED pod spodem.

fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Etui należy zdecydowanie do tych poręczniejszych i bardziej eleganckich. Szczupła i nieco wyższa konstrukcja wykonana w jednym kolorze z pojedynczym światełkiem na froncie i złączem USB-C z tyłu. Ponownie jest to wykorzystanie tego samego designu, co w poprzednikach.

Mamy więc niemalże w każdym aspekcie odtwórczość do bólu. Cóż… może będę w tym przypadku nieco adwokatem diabła, ale w dalszym ciągu całość mi się podoba. Oczywiście nie pochwalam, gdy producenci idą drogą Apple i trzymają się uparcie jednego rozwiązania latami, ale tym razem wydaje mi się, że takie podejście jest nieco bardziej uzasadnione w przypadku tak drobnego (rozmiarowo) gadżetu jak słuchawki TWS, aniżeli bryła ponad 6-calowego smartfona.

fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Tutaj każdy musi zdecydować czy oferowany design mu się podoba. Zapewne łatwiej będzie nowym użytkownikom, bo wydaje mi się, że lwia część powie, że Jabra Elite 4 im się podoba. Osoby, które po raz kolejny decydować się będą na duńską markę, muszą sobie odpowiedzieć na pytanie czy chcą mieć ponownie do czynienia z „powtórką z rozrywki”.

Jeśli zaś chodzi o jakość wykonania, a co za tym idzie komfort użytkowania słuchawek, jest po prostu wzorowo. Pchełki leżą w uchu idealnie, a płytki działają responsywnie. Nawet godzinne treningi na siłowni, a co za tym idzie wiele kropli potu, nie przeszkadzały w odbiorze. Warto w tym momencie wspomnieć o certyfikacji IP55.

Podobnie nie mam uwag do etui. Klapka zamyka się pewnie, nie trzeszczy, a słuchawki trzymają się w pudełeczku bezproblemowo, nawet przy gwałtowniejszych ruchach. Nie doświadczyłem też przy tym żadnych problemów z ich wyjmowaniem, a więc udało się znaleźć odpowiedni balans.

Wszystko to jest też zapewne pochodną znanego i sprawdzonego już designu, o którym wspominam od początku tego rozdziału. Cóż, jest to swego rodzaju transakcja wymienna. Teoretyczna nuda, ale przy tym dopracowane rozwiązania.

fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Jabra Elite 4 – łączność i funkcje

Samo połączenie słuchawek z naszym urządzeniem to proces prosty i błyskawiczny. Jabra Elite 4 wykorzystuje technologie wspomagające szybkie sparowanie ze smartfonami z Androidem, jak i komputerami z Windowsem (od 10 w górę). Posiadacze urządzeń Apple muszą wykazać nieco więcej inicjatywy i poświęcić z 10 dodatkowych sekund na ręczne wywołanie słuchawek w menu Bluetooth.

Myślę też, że to dobre miejsce, aby wspomnieć o tym, że Jabra Elite 4 może być jednocześnie podłączona do 6 urządzeń i dość swobodnie się między nimi przełączać bez potrzeby wykonywania ponownych parowań.

Jak przystało na dzisiejsze czasy, oczywiście mamy do dyspozycji aplikację towarzyszącą, która pozwala wykorzystać pełen potencjał, jaki drzemie wewnątrz urządzenia. Aplikacja nazywa się Jabra Sound+ i jest dostępna dla posiadaczy iOS, jak i Androidów.

To, co jednak niedzisiejsze, to sama wspomniana apka, która nie zmieniła się praktycznie od lat. Brak zmian w designie jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale pozostawienie aplikacji praktycznie bez żadnego szlifu?

Samo wnętrze oprogramowania to już typowa klasyka. To tutaj możemy edytować działanie gestów, dostosowywać poziom działania ANC, sprawdzić stany naładowania każdego komponentu czy pogrzebać w prostym equalizerze.

Aplikacja po chwili zaznajomienia wydaje się całkiem w porządku. Nie ma tu też żadnych specjalnych zbędnych opcji, które mógłby wprowadzać niepotrzebny zamęt czy rozkalibrować ustawienia dźwięku. Wszystko jest opisane w prosty sposób i rozłożone na 3 podstawowe zakładki.

Na upartego mogę powiedzieć, że brakuje czegoś ekstra. Opcja Spotify Tap, czyli odtwarzanie muzyki z usługi bez wyciągania z telefonu, na pewno znajdzie swoich zwolenników, ale nie jest to żadna nowość. Widzieliśmy to już w wielu wcześniejszych modelach Jabry. Na dodatek w dalszym ciągu jej działanie ograniczone jest do Androida i wymusza posiadanie abonamentu premium w usłudze.

Jabra Elite 4 – jakość dźwięku

Czas na punkt kulminacyjny każdej recenzji sprzętu audio. Powiemy sobie teraz co nieco na temat jakości dźwięku odtwarzanego przez Jabra Elite 4. Już na start delikatny spoiler, jest naprawdę dobrze!

To, co zaskoczyło mnie mocno na plus, to bardzo równa gra słuchawek w całym zakresie tonalnym. Pamiętając przy tym, że cena wyjściowa to 469 złotych, a więc niemalże 150 złotych mniej aniżeli model z cyferką 5 w nazwie, jest to tym większe i przyjemniejsze zaskoczenie.

fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Z jednej strony tylko 6 mm przetwornik, a nie mamy do czynienia z typowymi dla tańszych słuchawek uwypukleniem tonów niskich na rzecz średnich i praktycznie niewykrywalnych wysokich. Jabra Elite 4 bardzo przyjemnie interpretuje i podkreśla basy nawet w najbardziej wymagających tytułach. Rytmiczne bicie jest wyczuwalne, charakterne, a przy tym niedrażniące.

Nawet laik nie powinien mieć problemów ze znalezieniem tonów wysokich. Osoby, które jednak preferują wyraźniejsze tony, znajdą pomoc w przypadku wbudowanego equalizera, który oprócz kilku predefiniowanych planów, pozwala samemu w niewielkim stopniu uwypuklić lub nieco ukryć wybrane przez nas pasma. Tutaj wszystko działa jak należy, nie mam się do czego przyczepić.

fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Jeśli jednak mówimy o czystym dźwięku to muszę w tym momencie wspomnieć o dwóch mankamentach. Pierwszy dotyczyć będzie tylko części osób. Drugi już niestety każdego.

Jabra Elite 4 ma w swoim arsenale obsługę AptX HD i kodeków SBC. Użytkownicy Androida nie będą więc mogli narzekać na dostarczenie muzyki w najwyższej jakości. Posiadacze sprzętów z nadgryzionym jabłkiem muszą się jednak obejść smakiem, bo – jak w przypadku wspominanych już dzisiaj dwóch innych modeli Jabry – na pokładzie nie znalazło się miejsce dla standardu AAC.

W swoim teście sprawdziłem recenzowane słuchawki z trzema urządzeniami: OnePlusem 10T, iPadem i laptopem z Windowsem 11. Czy czułem różnicę pomiędzy kodekami? Tak, na korzyść smartfona z Androidem. Czy była ona istotna? Dla osób wyczulonych prawdopodobnie będzie ona widoczna, ale wydaje mi się, że takich osób jest stosunkowo niewiele.

A co z tą drugą wadą, która dotyczy każdego? Mowa tutaj o głośności maksymalnej. Ta jest mam wrażenie dość zaskakująco niska i to niezależnie od uruchomionego w danym momencie trybu. Jak już niejednokrotnie wspominałem lubię czasami posłuchać muzyki głośniej. Nie jest to zdrowy nawyk i Jabra Elite 4 nie pozwoliła mi go kultywować. Cóż… może to i lepiej dla mojego zdrowia, ale stety czy niestety wiem, że nie jestem w tym jedyny i czuję się zobowiązany o tym wspomnieć.

fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Jakość rozmów i ANC

W przekazie marketingowym producent wspomina o technologii krystalicznie czystych rozmów za sprawą czterech mikrofonów zamontowanych w słuchawce. Bez zaskoczenia jedne dźwięk zbierają, a drugie tłumią. Cyferki cyferkami, teoria teorią… a jak jest w rzeczywistości? Jest ok. Moi rozmówcy w żadnym wypadku nie narzekali na jakość dźwięku, a ja na to, jak ich słyszałem. Dźwięki hali produkcyjnej czy nieco mocniejszy wiatr nie dawały się we znaki.

Zapewne wiele osób zastanawia się, jak wygląda sytuacja z ANC. Otóż muszę przyznać, że całkiem dobrze. Jabra Elite 4 radzi sobie przy takich scenariuszach, jak zatłoczona galeria czy ulica pełna samochodów w centrum miasta. Start samolotu na lotnisku na pewno usłyszymy, ale pamiętajmy, że musimy dostosować wymagania do ceny.

Nieco dziwnie wygląda manipulowanie ustawieniami ANC. W teorii za każdym razem musimy przeklikać klika suwaków, gdzie dostosujemy natężenie efektu, a aplikacja dobierze parametry do naszych uszu. Wydaje mi się, że to bardziej sztuka dla sztuki aniżeli realny efekt, a w dodatku nieco opóźnia ustawienie. Ja nie widziałem praktycznie żadnej istotnej różnicy.

fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Jest także tryb nasłuchu, który pozwala usłyszeć więcej z tła w trakcie słuchania muzyki. Zawsze zastanawiam się dla kogo i do jakich sytuacji dedykowane są takie tryby. Może jazda na rowerze, ale uważam, że w takich chwilach lepiej zachować wzmożoną ostrożność. Szczerze przyznam, że nie miałem okazji testować tego trybu zbyt długo, jednak już krótka chwila pokazała, że opcja ta działa dokładnie tak, jak należy. Z pewnością usłyszmy, gdy ktoś będzie chciał coś nam przekazać.

Czas pracy

Jeśli chodzi o czas pracy na baterii, producent deklaruje, że na pojedynczym ładowaniu jesteśmy w stanie wyciągnąć do 7 godzin w trybie normalnym i około 5,5 z ANC. Mój test pokazał, że w istocie deklarowane przez Jabrę liczby są zgodne ze stanem faktycznym. Zawsze musimy też brać poprawkę na takie czynniki, jak głośność muzyki czy też warunki atmosferyczne na zewnątrz.

W przypadku trybu normalnego w moim teście Jabra Elite 4 wytrzymawały od 7 do blisko 8 godzin nieprzerwanej gry. Jeśli zaś chodzi o ANC tutaj czas utrzymywał się w przedziale od 5 do 6 godzin. Co ciekawe, nie zauważyłem praktycznie żadnych istotnych różnic w zależności od intensywności efektu.

fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Po wyczerpaniu baterii z pomocą przychodzi etui ładujące. Jego największą zaletą jest to, że około 10 minut ładowania gwarantuje ponad godzinę muzyki. W związku z tym, jeśli tylko w pudełeczku jest nieco energii, rozłąka z ulubionymi utworami nie będzie trwała długo. Zakładając, że ciągle decydujemy się na jeden ze scenariuszy słuchania w trybie normalnym lub z ANC, etui pozwala naładować słuchawki cztery razy. Sam case potrzebuje natomiast około 2,5-3 godzin do pełnego naładowania.

Wyniki te są całkiem w porządku jak na oferowaną klasę sprzętu. Nie wyróżniają się na tle konkurencji, ale też jednocześnie nie odbiegają od ogólnie przyjętych standardów rynkowych.

Warto zaznaczyć, że choć słuchawki Jabra Elite 5, które ukazały się przed Jabra Elite 4 (ach, ta logika), oferowały ładowanie bezprzewodowe, tak w recenzowanym dziś modelu tego elementu nie uświadczymy. Pozostaje ładowanie po kablu przez wejście USB-C.

fot. Katarzyna Pura | tabletowo.pl

Podsumowanie

Muszę przyznać, że Jabra Elite 4 całkiem pozytywnie mnie zaskoczyły. W swojej cenie to naprawdę niezłe słuchawki, które choć może recyklingują po raz n-ty ten sam design, to oferują sporo dobrego nie tylko w kwestii jakości wykonania, ale i odtwarzanego dźwięku. ANC sprawdza się w większości codziennych scenariuszy, a szybkie ładowanie pozwala niemal nieprzerwanie cieszyć się ulubioną muzyką.

Wady? Poza odtwórczością w designie i aplikacji (co nie będzie przeszkadzać każdemu) z pewnością należy wspomnieć o braku obsługi AAC (istotnego dla iPhone’ów) czy nieco niedomagającej głośności maksymalnej. Nie mamy też tutaj do czynienia z niczym przełomowym, co wyróżniałoby Jabre Elite 4 na tle konkurencji. Żaden z tych wymienionych punktów nie jest jednak typowym game-changerem, który skreślałby ten sprzęt.

A co wy sądzicie o nowych słuchawkach Jabry? Dajcie koniecznie znać w komentarzach!

Jabra Elite 4
Recenzja Jabra Elite 4. Rozsądny wybór
Zalety
jakość wykonania
dźwięk w całym zakresie tonalnym
przyzwoite ANC
10 minut ładowania = ponad 1 godzina gry
IP55
obsługa kilku urządzeń jednocześnie
Wady
znowu ten sam design...
...podobnie jak aplikacji
głośność maksymalna
brak obsługi AAC
brak czegoś co wyróżniłoby model na tle konkurencji
8
Ocena
Exit mobile version