Recenzja iRig Pads – kompaktowego kontrolera MIDI współpracującego z iPadem

W ciągu ostatnich kilku lat tablety firmy Apple zyskały dużą popularność wśród muzyków, którzy przyjęli oferowane przez nie możliwości z otwartymi ramionami. Mimo iż wiele aplikacji muzycznych dostępnych do nabycia w App Store pozwala na całkiem komfortową obsługę za pomocą ekranu dotykowego, to jednak pod niektórymi względami nie dorównują one możliwościom oferowanym przez bardziej „tradycyjne” rozwiązania. Nikogo więc nie powinno dziwić, iż z roku na rok na rynku pojawia się coraz więcej akcesoriów dla muzyków pragnących zamienić swoje tablety w przenośne narzędzia do produkcji muzyki.

Jednym z nich jest właśnie iRig Pads, czyli kompaktowy kontroler MIDI wyposażony w 16 czułych na siłę uderzenia padów wzorowanych na tych znanych z kultowej serii samplerów MPC. W teorii takie urządzenie powinno stanowić świetne uzupełnienie dla możliwości oferowanych przez rozmaite aplikacje muzyczne na iOS. Po kilkunastu dniach spędzonych na testowaniu tego kontrolera (i to nie tylko w połączeniu z urządzeniami firmy Apple) postaram się odpowiedzieć na pytanie, jak takie rozwiązanie sprawdza się w praktyce.

BUDOWA I WYKONANIE

Po otwarciu pudełka moim oczom ukazała się solidna, prostokątna bryła o wymiarach 190 x 205 x 23 mm. Kontroler ten jest więc jednym z najmniejszych urządzeń tego typu dostępnych obecnie na rynku, co z pewnością docenią osoby poszukujące sprzętu, który nie sprawiałby kłopotów w podróży (waga – 547g). Obudowa wykonana została z tworzywa sztucznego średniej grubości, nie wyróżniającego się niczym specjalnym na tle innych kontrolerów z tej półki cenowej. Egzemplarz, który otrzymałem do testów, sprawiał wrażenie dobrze spasowanego, chociaż w kilku miejscach dało się słyszeć lekkie trzeszczenie przy mocniejszym nacisku. Ogólnie rzecz biorąc jakość wykonania jest zadowalająca, i chociaż początkowo może on sprawiać nieco „zabawkowe” wrażenie (co wynika głównie z niewielkich rozmiarów), to jednak podczas trwających kilkanaście dni testów ani razu nie przyszło mi do głowy, że mógłbym uszkodzić kontroler, a warto pamiętać, że mowa tu o urządzeniu, którego obsługa polega na uderzaniu w nie palcami, nieraz z całkiem dużą siłą.

A skoro mowa już o bębnieniu palcami… najważniejszym elementem w kontrolerach tego typu są oczywiście pady. W przypadku iRig Pads pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że mimo iż producent starał się nadać urządzeniu jak najbardziej kompaktowy charakter, to jednak w tej najważniejszej kwestii obyło się bez żadnych kompromisów. Pady mają odpowiedni rozmiar (są nawet minimalnie większe od padów z Maschine MkII, widocznych w tle na zdjęciu powyżej), kształt i twardość, dzięki czemu osoby przyzwyczajone do korzystania z innych urządzeń tego typu od razu poczują się jak w domu. Złego słowa nie mogę też powiedzieć o ich czułości na siłę uderzenia, zwłaszcza iż producent udostępnił nam możliwość wyboru jednego z trzech poziomów czułości (soft, normal i hard) oraz funkcję Fixed Velocity, po włączeniu której każde uderzenie daje maksymalną wartość. Każdy z padów wyposażony został również w dwie diody podświetlające: czerwoną i zieloną, które przydają się zwłaszcza podczas korzystania z wbudowanego edytora (o którym więcej napiszę w dalszej części tekstu).

Oprócz padów na powierzchni kontrolera znajdziemy zaledwie cztery przyciski (dwa funkcyjne i dwa wysyłające komunikaty MIDI), jeden enkoder (działający również jako przycisk), dwa potencjometry obrotowe i fader. Nie jest to więc zbyt wiele, zwłaszcza na tle innych kontrolerów MIDI z tego przedziału cenowego (oficjalna cena wynosi 580 zł, jednak w niektórych sklepach da się go nabyć taniej), jednak należy pamiętać, że w tym przypadku wszelkie suwaki, przyciski i potencjometry zastępuje nam dotykowy ekran iPada. Warto zaznaczyć, że żaden z wymienionych elementów nie odstaje zbytnio od kontrolera, co znacznie zmniejsza ryzyko uszkodzenia go podczas transportu. Osobiście uważam jednak, że umieszczanie pojedynczego fadera w urządzeniu tworzonym z myślą o współpracy z iPadem (którego ekran może służyć jako cały rząd wirtualnych suwaków) trochę mija się z celem i z miłą chęcią zastąpiłbym go kilkoma dodatkowymi pokrętłami. Całość uzupełniają trzy złącza: micro usb (umożliwiające wykorzystanie iRig Pads jak „normalnego” kontrolera MIDI-USB), 8-pinowe Mini-DIN (do podłączenia dołączonego kabla Lightning) oraz TRS (do podłączenia przełącznika nożnego).

Tryb Externally Controlled

iRig Pads może działać w dwóch trybach: Externally Controlled i User/Programmable. Pierwszy z nich aktywuje się automatycznie, gdy uruchomiona zostanie jedna z kompatybilnych aplikacji. W trybie tym sposób działania naszego kontrolera zmienia się w zależności od oprogramowania. Niestety, w chwili obecnej dostępne są tylko trzy aplikacje w pełni wykorzystujące możliwości tego trybu.

Testy trybu Externally Controlled rozpocząłem więc od aplikacji Sample Tank 3, czyli zestawu wirtualnych instrumentów połączonego z prostym rejestratorem, która wydała mi się najbardziej interesującą propozycją z całej trójki dedykowanych aplikacji. Jak łatwo było przewidzieć to co najważniejsze, czyli obsługa wszelkiej maści instrumentów perkusyjnych za pomocą 16 padów, wypadło tu bez zarzutu. Nieco gorzej wyglądała natomiast sytuacja w przypadku pozostałych instrumentów, takich jak pianino czy bas. W takim przypadku skazani jesteśmy na skalę chromatyczną (tzn. lewy dolny pad to C, a każdy kolejny daje dźwięk o pół tonu wyższy od poprzednika), co nie jest wcale najwygodniejszym rozwiązaniem. Problem ten można na szczęście obejść, wyłączając w opcjach aplikacji pełną integrację z kontrolerem. Wtedy iRig Pads przechodzi w tryb User/Programmable, a my możemy samodzielnie przypisać poszczególnym padom interesujące nas dźwięki (o czym szerzej napiszę w dalszej części recenzji). Pozostałe funkcje, które można obsłużyć z poziomu kontrolera, to przeglądanie biblioteki instrumentów oraz gotowych pętli, przypisywanie ich do poszczególnych ścieżek oraz nagrywanie. Wszystko to działa poprawnie, jednak wydaje mi się, że ekran dotykowy sprawdza się w tej roli lepiej niż enkoder i dwa przyciski.

Druga aplikacja, nosząca nazwę Groove Maker 2, wzbudziła we mnie dość mieszane uczucia. O ile sposób w jaki współpracuje ona z kontrolerem wypada naprawdę wzorowo, to już sama idea leżąca u jej podstaw mówiąc delikatnie nie przypadła mi do gustu. Groove Maker 2 daje nam do dyspozycji 8 ścieżek, na których możemy odtwarzać zapętlone partie rozmaitych instrumentów (w płatnej wersji istnieje również możliwość importowania własnych pętli). Wszystkie pętle automatycznie synchronizują się z głównym tempem utworu, także nie musimy się martwić o to, że coś będzie grało nierówno i możemy zająć się „ubarwianiem” muzyki poprzez nakładanie na poszczególne pętle rozmaitych efektów, skracanie ich długości i przeskakiwanie pomiędzy różnymi zestawami dźwięków. Na pierwszy rzut oka wygląda to więc na całkiem interesującą zabawkę, jednak dość szybko okazuje się, że aplikacja została skonstruowana tak, by jak najbardziej ograniczyć rolę użytkownika, eliminując tym samem ryzyko „zepsucia” muzyki przez pierwiastek ludzki (takie czasy). W praktyce okazuje się więc: że chociaż w tym konkretnym przypadku iRig Pads może obsługiwać wiele funkcji (wybieranie pętli, ustalanie ich długości, obsługa efektów, losowa zmiana wszystkich parametrów) to jednak sama zabawa z programem jest na dłuższą metę po prostu nudna (zwłaszcza, jeśli mamy ambicje by robić coś więcej niż nakładać efekty na gotowe pętle). I chociaż jestem pewien, że kreatywne osoby potrafiłyby wycisnąć z tego programu coś ciekawego, to jestem też przekonany, że owe kreatywne osoby bez większego problemu znajdą sobie również ciekawsze „zabawki”.

Niezwykle pozytywne zaskoczenie stanowił dla mnie natomiast sposób, w jaki iRig Pads współpracuje z aplikacją DJ Rig Free. Deweloperzy z firmy IK Multimedia wykonali bowiem naprawdę kawał świetnej roboty wymyślając sposób na obsługę aplikacji DJ-skiej za pomocą kontrolera projektowanego pod kątem zupełnie innych zastosowań. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się więc, że z poziomu iRig Pads możemy obsłużyć wszystkie najważniejsze funkcje aplikacji, takie jak mikser, odtwarzacze, biblioteka, sampler czy efektor. Nie jest to może najwygodniejszy sposób obsługi aplikacji tego typu (zwłaszcza w porównaniu do kontrolerów zaprojektowanych od podstaw z myślą o miksowaniu muzyki), jednak sama możliwość wykorzystania iRig Pads w ten sposób stanowi naprawdę miły dodatek do jego „domyślnych” zastosowań.

Tryb User/Programmable

Jeśli zaś uruchomimy aplikację, której twórcy nie zaprogramowali gotowych skryptów dla trybu Externally Controlled, iRig Pads przechodzi automatycznie w tryb User/Programmable. Pod tą nazwą kryje się filozofia działania typowa dla tradycyjnych kontrolerów MIDI. Do każdego elementu kontrolera możemy przypisać dowolny komunikat MIDI, a następnie „zmapować” go do wybranej przez nas funkcji wewnątrz aplikacji, co pozwala dostosować sposób działania urządzenia do naszych potrzeb. iRig Pads pozwala nam zapisać w swojej pamięci 16 zestawów takich ustawień (nazywanych tu „scenami”), co powinno zadowolić nawet tych bardziej wymagających użytkowników. Domyślnie w pamięci urządzenia zapisane są cztery sceny przystosowane do współpracy z aplikacją iMPC Pro, jedna scena, w której padom przypisano standardowe komunikaty elektronicznych instrumentów perkusyjnych (General Midi Drum Map) oraz jedna scena z przypisaną skalą chromatyczną. Oczywiście wszystkie te „gotowce” mogą zostać zastąpione scenami przygotowanymi przez użytkownika, bądź zmodyfikowane wedle jego uznania. Co ciekawe, cały proces edycji odbywa się tutaj z poziomu samego kontrolera, a nie dedykowanej aplikacji, jak ma to miejsce w przypadku większości współczesnych kontrolerów MIDI. Rozwiązanie takie ma zarówno swoje plusy, jak i minusy. Z jednej strony znacznie ułatwia to wprowadzanie szybkich poprawek i modyfikacji, z drugiej zaś czyni urządzenie znacznie mniej przyjaznym dla początkujących. Na szczęście instrukcja (dostępna do pobrania z internetowej strony producenta) bardzo dokładnie wyjaśnia cały proces, a podpisy pod padami przypominają, jaką rolę pełni każdy z nich w trybie edycji.

Warto też zaznaczyć, iż iRig Pads jest urządzeniem MIDI Class Compliant, dzięki czemu bez przeszkód możemy korzystać z niego nie tylko w połączeniu z iOS (starsze iUrządzenia wymagają przejściówki na 30-pin), ale też innymi systemami obsługującymi ten standard. iRig Pads może więc bez problemów współpracować np. z urządzeniami działającymi pod kontrolą Windows lub OS X. Teoretycznie powinien on też radzić sobie z Androidem (zwłaszcza w wersji 5.0), jednak biorąc pod uwagę problemy z latencją, z którymi obecnie boryka się ten system oraz znikomą ilością sensownych aplikacji muzycznych dostępnych w Google Play, raczej trudno by było polecić komuś taki zestaw.

Podsumowanie

iRig Pads nie jest z pewnością żadną rewolucją wśród muzycznych akcesoriów przeznaczonych do współpracy z iPadem, ani tym bardziej wśród nowoczesnych kontrolerów MIDI. Nie da się jednak ukryć, że idealnie spełnia on swoją prostą rolę, jaką jest „dozbrojenie” iPada w element, który ciężko jest emulować za pomocą ekranów dotykowych, czyli 16 dużych, wygodnych padów czułych na siłę uderzenia. Jeśli więc szukacie kompaktowego urządzenia, które pozwoli wam przekształcić tablet firmy Apple w mobilną stację muzyczną w stylu MPC (a przy okazji będzie współpracować również z waszym „pełnowymiarowym” DAW-em), iRig Pads wydaje się być jednym z ciekawszych rozwiązań dostępnych obecnie na rynku.

Exit mobile version