Działanie, oprogramowanie
Swego rodzaju fenomenem może być fakt, że iPhone 6S Plus działa dzięki dwurdzeniowemu procesorowi Apple A9 (z koprocesorem M9), a wydajność telefonu jest na wyższym poziomie niż smartfonów konkurencji z czterema, sześcioma, a nawet ośmioma rdzeniami. Na dokładkę mamy tu 2GB RAM (podczas gdy w Androidach już goszczą 4GB RAM) oraz system operacyjny iOS 9.2.
W przypadku urządzeń Apple wiele mówi się o doskonałej optymalizacji oprogramowania i zdecydowanie coś w tym może być. Bo trzeba pamiętać, że Apple jednocześnie wspiera tylko kilka swoich smartfonów i tabletów, podczas gdy pod kontrolą Androida działa gros urządzeń mobilnych od różnych producentów, co przekłada się na różną pracę systemu na różnych urządzeniach z jeszcze bardziej różnymi komponentami.
Jeśli jednak sądzicie, że iPhone 6S Plus nie potrafi się zaciąć lub „zamulić”, muszę Was z tego błędu wyprowadzić. Co prawda takie sytuacje mogę policzyć na palcach u jednej ręki, to jednak warto wspomnieć, że się zdarzają – zwłaszcza w obliczu panującego mitu, że „przecież iPhone się nie zacina”. Nieistotne czy błąd spowodowany był zewnętrzną aplikacją czy samym systemem – warto zauważyć, że takowy w ogóle wystąpił. Poza tymi kilkoma sytuacjami jednak nie mogę powiedzieć złego słowa na temat działania smartfona.
Wyniki uzyskane przez iPhone’a 6S Plus wyłącznie potwierdzają to, o czym mówię. Zresztą, w tym miejscu warto przypomnieć, że to właśnie ten smartfon został okrzyknięty najwydajniejszym smartfonem 2015 roku według AnTuTu (tzn. uzyskał najwyższy wynik ze wszystkich zeszłorocznych modeli).
AnTuTu: 125355
3DMark:
Ice Storm: maks.
Ice Storm Extreme: maks.
Ice Storm Unlimited: 28238
To sprawia, że o komfort grania w wymagające gry nie musicie się wcale martwić. Niezależnie od tego, czy mowa jest o Asphalt 8 Airborne, Dead Trigger 2, Monument Valley czy Need for Speed: No Limit, wszystko śmiga aż miło – i tak samo też wygląda pod względem prezentowanej grafiki.
Napisałam na początku, że przesiadka z Androida na iOS to zmiana przyzwyczajeń. I faktycznie – na każdym kroku oba te systemy skonstruowane są zupełnie inaczej, przez co użytkownikowi Androida dość trudno korzysta się z iOS (odwrotnie mam wrażenie, że jest prościej). Ma na to wpływ przede wszystkim obecność wyłącznie jednego przycisku systemowego – Home. By cofnąć się do poprzedniego ekranu – zamiast skorzystać z przycisku wstecz, którego tu nie ma, trzeba sięgać palcem aż do lewego górnego rogu ekranu (albo do połowy wysokości ekranu, gdy skorzystamy z dwukrotnego tapnięcia na Home -> Reachability), co mi osobiście w smartfonach z iOS nigdy się nie podobało.
Kolejną różnicą jest dolna belka z najważniejszymi skrótami ustawień, której nie wyciągamy z góry, tylko z dołu, dzięki czemu mamy łatwiejszy dostęp do nich. A znajdziemy tu tryb samolotowy, WiFi, Bluetooth, tryb nie przeszkadzać, blokadę obrotu ekranu, regulację jasności ekranu, regulację głośności i sterowanie odtwarzaną muzyką, AirDrop, latarkę, minutnik, kalkulator i aparat. Z góry natomiast wysuwamy belkę z podsumowaniem wydarzeń na dany dzień i dodatkowymi informacjami z wybranych aplikacji (pogoda, giełda, Swarm – check in bezpośrednio z poziomu belki), jak również z powiadomieniami.
Inaczej skonstruowane są również ustawienia – wchodząc w nie trudno jest się odnaleźć. Nie bez znaczenia jest tu również fakt, że ustawienia poszczególnych aplikacji znajdziemy w ogólnych ustawieniach telefonu, a nie bezpośrednio w każdej z nich z osobna. Oczywiście wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i tylko od nas zależy w jak szybkim tempie przestawimy się z jednego systemu na drugi.
iOS ma jedną ważną zaletę, której nie sposób mu odmówić – dedykowane aplikacje, których trudno szukać w wersji na Androida. Wśród nich jest moje najświeższe odkrycie – Adobe Post, świetny program, którego androidowego odpowiednika nie udało mi się znaleźć. Z drugiej jednak strony – w App Store gros aplikacji jest płatnych.
Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o Siri. Możemy korzystać z wybierania głosowego, który dostępny jest w języku polskim, ale wyłącznie gdy jesteśmy podłączeni do sieci komórkowej (na WiFi nie działa). Możemy również włączyć pełnię funkcji Siri (z uruchamianiem za pomocą dłuższego przytrzymania Home lub wypowiedzenia słów „Hey, Siri”), ale wtedy jedynie w języku angielskim. Działa bardzo dobrze – zarówno pod względem rozpoznawania głosu, jak i oferowanych podpowiedzi. Warto jednak pamiętać o jednej rzeczy – aby korzystać z pełni możliwości Siri, sam język systemu również należy zmienić na angielski. Jeśli ktoś nie porusza się w miarę swobodnie w obszarze języka angielskiego, niestety, Siri będzie dla niego nieprzydatna.
W iOS, a właściwie w samej przeglądarce Safari, podoba mi się możliwość przejścia do uprzednio przeglądanej strony przez gest przesunięcia palca od lewej krawędzi ekranu do prawej. Świetnie spisuje się też tryb czytania (Widok Reader) – zwłaszcza na stronach, które nie wiedzieć dlaczego wciąż nie mają RWD czy też zwykłej strony mobilnej.
Klawiatura ekranowa jest wygodna, choć najwięcej uwagi zasługuje na przyjrzenie się jej w poziomie – bo w pionie to w sumie 4-rzędowy standard z wprowadzaniem cyfr i znaków poprzez przełączenie się na widok drugiej zakładki. W poziomie natomiast zyskuje sporo możliwości – łącznie z boldowaniem, podkreślaniem i kursywą, przesuwaniem kursora prawo-lewo, wycinaniem/kopiowaniem/wklejaniem tekstu, itd.
Do testów otrzymałam wersję z 16GB pamięci wewnętrznej. Po zainstalowaniu trzech większych gier i kilkunastu aplikacji, zrobieniu ponad dwustu zdjęć i screenshotów, zostało mi ok. 1,5GB wolnej przestrzeni. To niewiele – a trzeba mieć świadomość tego, że pamięci nie można rozszerzyć – można jedynie korzystać z chmury (np. iCloud). Jeśli jednak nie wykorzystujecie smartfona do grania (i nagrywania wideo w 4K ;)), pamięć wewnętrzna w przypadku najtańszego modelu powinna być dla Was wystarczająca.
Zaplecze komunikacyjne:
- LTE, rozmowy telefoniczne, GPS, WiFi: absolutnie brak jakichkolwiek problemów,
- Bluetooth: wspominam o tym przy okazji testu każdego sprzętu Apple, bo nie każdy jeszcze o tym wie – Bluetooth w iPhonie jest ograniczony. Oznacza to, że można np. podpiąć do niego słuchawki bezprzewodowe czy smartwatch, ale już nie można np. przesłać zdjęcia kumplowi mającemu sprzęt z innym systemem,
- NFC: zastosowanie modułu ograniczone wyłącznie do Apple Pay – w Polsce usługa nie jest dostępna.
iTunes
Wielokrotnie słyszałam opory przed kupnem iPhone’a ze względu na konieczność korzystania z iTunes. Prawda jest jednak taka, że jeśli chcemy jedynie zgrywać zdjęcia z telefonu na komputer, nie musimy mieć nawet zainstalowanego iTunes na komputerze. Ta konieczność pojawia się dopiero w chwili, gdy chcemy wgrać muzykę, wideo, swoje zdjęcia czy zarządzać programami z poziomu komputera. Nie jest to jednak trudne.
Warto pamiętać też o ograniczeniach multimedialnych – mobilne urządzenia Apple domyślnie wspierają wideo .m4v, .mp4 i .mov, więc aby odtwarzać pozostałe formaty, należy filmy albo przekonwertować (używając w tym celu np. Aleesoft Free iPad Video Converter) albo zakupić program z AppStore, będący zewnętrznym odtwarzaczem wideo (np. AVPLayer HD – za 2,99 dolara).
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Czytnik linii papilarnych. Głośnik. Aparat
4. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy