iPhone 15 Pro (fot. Tabletowo.pl)

Recenzja iPhone’a 15 Pro. Kontrowersyjny

Gdyby przyszło mi stanąć przed wyborem smartfona z aktualnej oferty Apple, prawdopodobnie postawiłabym na iPhone’a 15 Pro – zdaje się stanowić optymalny balans pomiędzy poręcznością telefonu a jego flagowością i parametrami. W ostatnim czasie przez ponad 1,5 miesiąca miałam okazję sprawdzić go w boju i już Wam mówię, co o nim sądzę.

Specyfikacja techniczna iPhone’a 15 Pro:

  • wyświetlacz Super Retina XDR OLED o przekątnej 6,1 cala, rozdzielczość 2556 x 1179 pikseli, częstotliwość odświeżania 120 Hz, jasność do 2000 nitów,
  • sześciordzeniowy procesor Apple A17 Pro (2 rdzenie wydajne, 4 energooszczędne), 6-rdzeniowe GPU, 16-rdzeniowy Neural Engine,
  • 8 GB RAM,
  • 1 TB pamięci wewnętrznej NVMe,
  • system iOS 17,
  • aparat główny 48 Mpix, 24 mm, f/1.78 OIS, ultraszerokokątny 12 Mpix, 13 mm, f/2.2, 120° + teleobiektyw 12 Mpix, 48 mm, f/1.78, OIS (3-krotny zoom optyczny),
  • aparat przedni 12 Mpix f/1.9,
  • WiFi 6e,
  • 5G sub-6 GHz i Gigabit LTE z 4×4 MIMO, 3G, 2G; VoLTE i VoWiFi,
  • dual SIM (nanoSIM + eSIM lub 2x eSIM),
  • Bluetooth 5.3,
  • NFC do obsługi Apple Pay,
  • GPS, GLONASS, Galileo, QZSS, BeiDou, iBeacon,
  • UWB 2,
  • rozpoznawanie twarzy Face ID TrueDepth,
  • akumulator 3274 mAh, ładowanie przewodowe powyżej 20 W + MagSafe 15 W + indukcyjne 7,5 W; zwrotne przewodowe 4,5 W,
  • USB-C 3.2 Gen 2,
  • wymiary: 146,6 x 70,6 x 8,25 mm,
  • waga: 187 g,
  • wodoodporność IP68, IEC 60529 (do 6 metrów do 30 minut).

Cena iPhone’a 15 Pro startuje z poziomu 5999 złotych za wersję ze 128 GB pamięci wewnętrznej. Testowy wariant (1 TB) kosztuje 8999 złotych.

iPhone 15 Pro

Tytanowy może się podobać

W moje ręce trafił iPhone 15 Pro w tytanowej wersji, co – nie ukrywam – całkiem mnie ucieszyło. Apple mocno ten wariant zachwala, więc tym bardziej chętnie spojrzałam na niego z bliska i używałam, a jakże, bez żadnego etui. Niestety, tu od razu muszę zaznaczyć, że “tytanowy” telefon ma tak naprawdę jedynie niewielką warstwę tytanu na krawędziach, więc nie liczcie na nic więcej.

Po wyjęciu z pudełka telefon nie miał żadnych oznak braku spasowania poszczególnych materiałów użytych do jego produkcji i tak też pozostało do tej chwili. Telefon jest w moich rękach ponad 1,5 miesiąca, a na jego krawędziach i obudowie nie widać żadnych trwałych śladów użytkowania. Trwałych – to słowo klucz.

iPhone 15 Pro
odciski palców na krawędzi chwilę po jej przetarciu

Matowa obudowa skutecznie maskuje wszelkie odciski palców, a błyszczące, charakterystyczne logo Apple, doskonale się na niej prezentuje. Ale ja nie o tym. Zmierzam do tego, że zastosowane krawędzie palcują się na potęgę i, już po chwili użytkowania, iPhone 15 Pro wygląda paskudnie. Na szczęście odciski można dość łatwo usunąć.

Skoro już o odporności mowa, o ile na obudowie i krawędziach nie pojawiły się żadne oznaki użytkowania, tak takowe dość szybko znalazłam na ekranie. Po zaledwie kilku dniach korzystania ze smartfona, na jego ekranie pojawiła się ryska – niewielka, ale za to głęboka i zdecydowanie wyczuwalna pod paznokciem.

W ramach testów nie otrzymałam żadnego etui, a w sumie szkoda, bo chętnie powyzłoszczałabym się na nowy materiał FineWoven. Miałam okazję przez chwilę z nim obcować i… no nie, nie mam o nim najlepszego zdania. Ach, i trzeba jednoznacznie podkreślić, że – mimo niewielu zmian, jakie zaszły względem iPhone’a 14 Pro – etui na piętnastkę nie pasuje.

Mając iPhone’a 14 Pro, w przypadku jego następcy dostrzeżemy – pod względem wizualnym – głównie dwie zmiany. Pierwsza to zastąpienie przesuwanego przycisku wyciszania fizycznym przyciskiem funkcyjnym, druga natomiast – rezygnacja z portu Lightning (wymuszona przez Unię Europejską) na rzecz USB typu C. 

I tu od razu ważna uwaga – iPhone 15 Pro i iPhone 15 Pro Max mają USB C 3.2, czyli osiągają maksymalnie transfer na poziomie 10 Gb/s, podczas gdy iPhone 15 i iPhone 15 Plus – USB C 2.0 (transfer do 480 Mb/s). 

Z wizualnych różnic to tyle, ale użytkownicy iPhone’a 15 Pro, przesiadający się z iPhone’a 14 Pro, zwracają szalenie istotną uwagę na… wagę obu telefonów i to, jak najnowszy smartfon Apple jest lekki w porównaniu ze swoim poprzednikiem. Zamiast stali nierdzewnej na ramkach mamy tytan, co pozwoliło nieco zredukować masę – niby tylko o 20 gramów, ale jednak.

Ah, wypadałoby jeszcze dodać, że w zestawie sprzedażowym z iPhonem 15 Pro dostajemy wyłącznie przewód obustronnie zakończony USB C. Co jednak najważniejsze, jest to przewód w oplocie, więc jest szansa, że będzie dość trwały.

iPhone 15 Pro

Czym jest przycisk czynności?

Wspomniałam nieco wyżej o dodatkowym przycisku fizycznym, umieszczonym w górnej części lewej krawędzi iPhone’a 15 Pro (podobny znajdziemy w iPhonie 15 Pro Max, ale już nie w iPhonie 15 i iPhonie 15 Plus). Jego dłuższe wciśnięcie może odpowiadać za uruchomienie żądanej funkcji lub włączenie wskazanej aplikacji. Opcji jest naprawdę sporo.

Za pomocą przycisku czynności możemy włączyć tryb cichy lub tryb skupienia, uruchomić aparat, latarkę czy lupę, jak i przypisać skrót – w moim przypadku jest to uruchamianie aplikacji, z której ostatnio często korzystam (Huawei Health, bo wprowadzam dane do pomiaru na bieżąco deficytu kalorycznego).

Nie wspomniałam jeszcze o ostatniej możliwości, czyli ustawienia szybkiego przechodzenia do wybranej funkcji dostępności. Wśród nich możemy przebierać w zwiększeniu kontrastu, filtrach barwnych, sterowaniem głosowym, AssistiveTouch, podpisów na żywo, mowy na żywo i wiele, wiele więcej.

Cudny wyświetlacz

iPhone 15 Pro został wyposażony w OLED-owy wyświetlacz Super Retina XDR, którego przekątna to 6,1”, rozdzielczość 2556 x 1179 pikseli, częstotliwość odświeżania ProMotion do 120 Hz, a jasność – do nawet 2000 nitów.

Właściwie na temat wyświetlacza mogłabym napisać: jest doskonały. I to właściwie zamyka temat. Serio – z iPhone’ami mam coś takiego, że jakiegokolwiek modelu nie wzięłabym do ręki po premierze, zawsze miałam pozytywne odczucia, związane z jakością wyświetlanych treści. I w przypadku iPhone’a 15 Pro nie jest inaczej. A do tego odświeżanie ProMotion do 120 Hz mocno cieszy.

Kąty widzenia są świetne, reakcja na dotyk znakomita, a jasność ekranu, zarówno maksymalna, jak i minimalna, bez zastrzeżeń – zarówno w pełnym słońcu, jak i nocą, nie miałam problemu z komfortowym użytkowaniem telefonu. Odniosłam natomiast wrażenie, że czujnik światła nieco zbyt agresywnie dostraja jasność i ustawia ją zbyt wysoką w stosunku do panujących warunków.

Apple, jak to Apple, nie pozwala ustawić zbyt dużo parametrów ekranu. Możemy zdecydować czy chcemy korzystać z True Tone (automatyczne dopasowywanie temperatury barwowej ekranu do światła otoczenia), Night Shift (po zmroku automatycznie zmienia kolory ekranu na cieplejsze) i Always on Display (ekran zawsze włączony). I to właściwie tyle z tych najważniejszych rzeczy.

Czy to źle? Biorąc pod uwagę moje przyzwyczajenie do Androida – źle może nie, ale dziwne. Ale patrząc na politykę Apple, wcale to dziwić nie powinno. Tym bardziej, że gros użytkowników albo w te ustawienia nie zagląda, albo – jeśli już to zrobi – to tylko z czystej ciekawości.

Oczywiście nie zabrakło Dynamic Island, czyli dynamicznej wyspy, która to jednak nie stanowi żadnej nowości względem iPhone’a 14 Pro. Jak słusznie wspomniał Kuba w recenzji iPhone’a 15 Plus, w obrębie dynamicznej wyspy wyświetla się część powiadomień np. z aplikacji systemowych, o przychodzących połączeniach, a także z niektórych aplikacji zewnętrznych.

Wydajność i działanie na co dzień

Za działanie iPhone’a 15 Pro nie odpowiada już procesor A16 Bionic, znany z iPhone’a 14 Pro, a A17 Pro, będący sześciordzeniowym procesorem, na który składają się dwa rdzenie wydajne i cztery energooszczędne. Do pomocy ma 8 GB RAM i system iOS 17.1, który… w pierwotnej wersji (iOS 17) tuż po premierze sprawiał ogromne problemy – głównie z przegrzewaniem się urządzenia, do czego wrócimy jednak za moment.

Jeśli miałabym ocenić w szkolnej skali to, jak na co dzień sprawdza się iPhone 15 Pro, dałabym mu 6. Ale właściwie nie wyobrażam sobie, by było inaczej w przypadku jakiegokolwiek flagowego smartfona, którego cena – przypominam – w podstawowym wariancie zahacza o sześć tysięcy złotych!

Rozwijając temat działania, iPhone 15 Pro niezależnie od tego, czego od niego oczekuję, spisuje się nienagannie. Zapewnia mi bezproblemową pracę i ogarnia multitasking bez żadnego problemu. Błyskawicznie uruchamia poszczególne aplikacje, szybko się między nimi przełącza i naprawdę nie mam mu nic pod tym względem do zarzucenia. Podczas testów nie spotkała mnie żadna negatywna sytuacja, którą teraz musiałabym przytaczać.

A jak jest z tym nagrzewaniem się czy też przegrzewaniem obudowy podczas użytkowania telefonu? iPhone 15 Pro, tuż po premierze, miał z tym ogromny problem. Oczywiście wypowiadam się w imieniu swoim po obcowaniu z jednym konkretnym egzemplarzem, ale – sądząc po szumie, jaki temat zrobił w internecie – problem był bardzo poważny. Apple o tym wiedziało i relatywnie szybko wydało łatki. 

Aktualnie telefon leci na iOS 17.1.1. Jak być może wiecie, gros użytkowników wciąż uskarża się na znaczne nagrzewanie się obudowy podczas użytkowania iPhone’a 15 Pro. Tymczasem w moim egzemplarzu testowym problem został właściwie rozwiązany – przeglądając strony internetowe, pisząc mejle czy zerkając na poszczególne platformy Social Media obudowa smartfona pozostaje chłodna, choć… nie zawsze. Na danych mobilnych podczas dłuższych sesji jeszcze mu się to zdarza.

Nagrzewa się też, owszem, gdy zaczynam grać lub robić dużo zdjęć – ale w takim scenariuszu to akurat nic nadzwyczajnego i nie są to temperatury nie do zniesienia.

Na temat samego iOS nie będę się rozwodzić, bo ta część recenzji byłaby zdecydowanie zbyt długa. Potrafię się odnaleźć w mobilnym systemie Apple, ale część rozwiązań uważam za zupełnie nieintuicyjne i utrudniające życie użytkownikowi (jak np. sposób pobierania i zapisywania plików otrzymanych mejlem). Zresztą, majaczy mi się gdzieś w głowie pomysł na felieton “jak można żyć z iOS” oczami użytkowniczki (głównie) Androida. Patrząc na iOS, spora część funkcji działa wręcz przestarzale.

iPhone’y znane są z długiego wsparcia technicznego i nie inaczej ma być tym razem. iPhone 15 Pro powinien otrzymywać aktualizacje oprogramowania przez co najmniej 6-7 lat.

Zaplecze komunikacyjne

Nie ma slotu kart pamięci, nie ma też dwóch gniazd kart nanoSIM czy wreszcie 3.5 mm jacka audio. Ale, zaraz, mówimy o iPhonie, więc nie powinno nas to w żadnym stopniu dziwić. Tym bardziej, że androidowa konkurencja też odchodzi od tych rozwiązań (może poza średniakami).

Chcąc skorzystać z dwóch numerów, możemy to zrobić z użyciem fizycznej karty nanoSIM i wirtualnej eSIM lub po prostu dwóch eSIM. Do naszej dyspozycji jest też oczywiście Bluetooth (5.3), przez który jednak nie prześlemy plików z telefonu na telefon, jak również NFC, które służy jedynie do obsługi Apple Pay. Do tego mamy też 5G, GPS i WiFi (6e) – wszystkie moduły działają bezbłędnie.

Nie inaczej jest też z jakością rozmów telefonicznych – nikt nie skarżył się, by było mnie źle słychać, a ja również nie miałam najmniejszych problemów ze zrozumieniem moich rozmówców.

iPhone 15 Pro

Głośniki

Na rynku topowych smartfonów od kilku lat liczą się dla mnie dwie marki: Apple z iPhone’ami Pro oraz Samsung z eSkami Ultra. Jako że nadeszła pora na iPhone’a 15 Pro, muszę stwierdzić, co następuje. Gra nieźle, ale są elementy, z którymi audio w tym telefonie sobie nie poradziło, co bardzo mnie zaskakuje, bo 14-tka tego problemu nie miała.

Zacznijmy od początku. Wpierw oddajmy królowi, co królewskie, że mamy tu bardzo dobre audio – tak, jak na Apple przystało: znakomity dźwięk przestrzenny, bardzo dobre rozłożenie głośności pomiędzy głośnikami góra-dół (50 / 50). Mówiąc krótko: dźwięk, który wydobywa się z telefonu, potrafi nas otoczyć.

Za każdym razem, gdy słuchałem na nim muzyki, miałem nieodparte wrażenie, że tony wysokie w tym modelu są bardzo podbite. Do tego stopnia, że na maksymalnych nastawach głośności wręcz wbijały mi się w uszy (nie mówię, że to źle, ale jednak bardziej wrażliwym osobom może to przeszkadzać). 

Bardzo pozytywnie zaskakują mnie tony średnie, które idealnie tworzą scenę i charakter muzyki. No i znalazło się miejsce na tony niskie, chociaż odnoszę wrażenie, że w 14-tce były delikatnie mocniejsze. 

A teraz co mi się nie spodobało? Myślę, że Apple chciało trochę przedobrzyć i mamy tu do czynienia ze wsparciem AI. Tak, jak muzyka klasyczna, rockowa czy elektro brzmią naprawdę dobrze, tak istnieją utwory, które potrafią całkowicie zabić odbiór muzyki na tym telefonie. Niech przykładem będzie mój ostatnio ulubiony, dość krótki kawałek Who’s ready to tommorrow, wykorzystany w Cyberunk Edgerunners. 

Nie powiem, trzeba naprawdę dobrego audio, żeby wydobyć kwintesencję z tego utworu, ale tak, jak Samsung w miarę sobie poradził, tak iPhone spowodował muzyczną papkę, gdzie wszystko zlało się w jedno i czasem przedostawał się kwik radosnego wokalu.

Ogólnie oceniam audio iPhone’a 15 Pro bardzo pozytywnie. Gdyby nie takie drobne wpadki, byłoby idealnie.

Zabezpieczenia biometryczne

Na prawej krawędzi iPhone’a 15 Pro znajduje się włącznik, mający idealną powierzchnię do tego, by zaimplementować w nim czytnik linii papilarnych. Ale może nie, to w końcu flagowiec – można by go było umieścić w dolnej części ekranu, jak choćby w Samsungu Galaxy S23 Ultra. Ale nie… to w końcu Apple – musi iść pod prąd.

A zatem w iPhonie 15 Pro znajdziemy jedynie Face ID, ale za to maksymalnie skuteczne i bezpieczne, bo oparte na skanie przestrzennym naszej twarzy. I, rzeczywiście, działa bezproblemowo i za każdym razem poprawnie odblokowuje dostęp do zawartości telefonu. Dokładnie tak, jak oczekuje tego użytkownik.

Face ID może służyć nie tylko do odblokowywania telefonu, ale też logowania się do przeróżnych aplikacji, App Store, Apple Pay czy wypełniania haseł. 

Co ważne, można je ustawić również tak, by działało, gdy nosimy maseczkę.

Czas pracy

W obudowie iPhone’a 15 Pro mieści się akumulator o pojemności 3274 mAh, który – według zapewnień producenta – powinien radzić sobie w codziennym użytkowaniu naprawdę dobrze, zapewniając długi czas pracy z daleka od gniazdka. Cóż, zdania na ten temat są podzielone, a moje nie należy do najlepszych. Bo czas pracy jest po prostu nierówny.

Zanim jednak do tego przejdę, od razu powiem, że biorę pod uwagę czas pracy uzyskiwany na iOS 17.0.3, iOS 17.1 i iOS 17.1.1 – w sumie to i tak bez znaczenia, bo w moim przypadku nic się nie zmieniło. Co więcej, w pewnym momencie stwierdziłam, że – skoro tak – przywrócę ustawienia fabryczne i skonfiguruję telefon na nowo, bo czasem takie zagranie pomaga, gdy występują różnorakie problemy. Niestety… to również nie polepszyło sytuacji. Bateria, jak była nierówna, tak jest nadal.

Na WiFi jestem w stanie uzyskać od 4,5 do 5,5 godziny aktywnego ekranu (gdzie niektórzy mówią o nawet 7-8 godzinach), podczas gdy na LTE – 3,5-5 godzin. W trybie mieszanym to zaledwie 3-4 h aktywnego ekranu. 

Warto też pamiętać, że wykresy w iOS nie pokazują cyklu baterii od ostatniego ładowania, a z ostatnich 24 godzin. Stąd też mogą być takie kwiatki – wieczorem może pokazywać 6h15′ aktywnego ekranu, by nieco później zejść do 4h52′ tylko dlatego, że poprzedniego wieczoru o tej porze więcej korzystaliśmy z telefonu:

W przypadku ładowania akumulatora Apple wprowadziło nowość – w ustawieniach możemy zaznaczyć, by telefon ładował się do maksymalnie 80%. Ma to pozytywnie oddziaływać na żywotność zastosowanego ogniwa. Przyjemny dodatek. Podobnie zresztą, jak możliwość podejrzenia liczby cykli ładowania telefonu czy – co zostało wprowadzone już wcześniej – możliwość ustawienia widocznego w ikonie baterii procentu jej naładowania.

Skoro już o ładowaniu mowa, iPhone 15 Pro wspiera ładowanie przewodowe o nieokreślonej mocy (Apple wspomina na swojej stronie jedynie o ładowaniu z użyciem ładowarki o mocy 20 W lub wyższej), dzięki któremu jesteśmy w stanie naładować telefon w godzinę i 40 minut, z czego po pierwszych 30 minutach na ekranie pojawia się ponad 54% naładowania (korzystałam z ładowarki Nothing Phone 35 W).

Telefon można ładować też bezprzewodowo. Z wykorzystaniem MagSafe z mocą 15 W lub indukcyjnie – 7,5 W. Co też istotne, iPhone 15 Pro może oddawać energię – za jego pomocą możemy np. naładować słuchawki (z mocą 4,5 W). 

iPhone 15 Pro

Jakość zdjęć

iPhone 15 Pro nie wprowadził rewolucji pod względem jakości zdjęć w mniejszym z modeli Pro w portfolio Apple. Na jego wyposażeniu znajdziemy aparat główny 48 Mpix f/1.78 z OIS, ultraszerokokątny 12 Mpix f/2.2 o kącie widzenia 120° oraz teleobiektyw 12 Mpix f/1.78 z OIS, dzięki któremu zawsze mamy pod ręką 3-krotny zoom optyczny.

Domyślnie zdjęcia robione są w 24 Mpix, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by przełączyć się na ProRAW i 48 Mpix, które – jak informuje samo Apple – przechowują więcej informacji, dzięki czemu łatwiej je później poddać profesjonalnej obróbce. Ja jednak skupię się na podstawowych możliwościach.

Na początek koci spam :)

Zdjęcia z iPhone’a 15 Pro niewątpliwie mogą się podobać. Główny aparat doskonale i naturalnie odcina tło od fotografowanego na pierwszym planie obiektu, tworząc świetną głębię ostrości. Telefon nie ma problemu z ostrzeżeniem i szybkim robieniem zdjęć chwilę po sobie. Zdjęcia są pełne detali i, po prostu, przyjemne dla oka.

Gdy w kadrze jest nagromadzenie kolorów, ten potrafi sobie z tym poradzić, dzięki czemu otrzymujemy bardzo przyjemny dla oka obrazek. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, z całą pewnością byłby to HDR, choć to właśnie na jego poprawie Apple miało się skupić w tym modelu najmocniej.

Tymczasem nie zawsze odpowiednio wyciąga informacje z cieni, w efekcie czego wybranym zdjęciom brakuje balansu pomiędzy słoneczną częścią kadru a ciemniejszą. Dwukrotnie po aktualizacjach do nowszych wersji iOS przywracałam ustawienia fabryczne, co ewentualnie mogłoby pomóc rozwiązać problem, ale – niestety – tak się nie wydarzyło.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by robić również zdjęcia portretowe. I tu – nowość. Apple wprowadziło bardzo fajną opcję, dzięki której – jeśli sami nie włączycie dedykowanego trybu portretowego, a robicie zdjęcie osobie, kotu lub psu, to po zrobieniu zdjęcia i tak będziecie mogli zdecydować, jak bardzo ma być rozmyte tło. Fajny bajer! 

Jeśli chodzi o zoom, 3-krotny zoom optyczny bardzo dobrze radzi sobie w ciągu dnia, ale gdy światła jest mniej, a fotografowany obiekt się rusza, pojawia się piękna plama. Maksymalnie do dyspozycji mamy 15-krotny zoom (oczywiście tu już cyfrowy), ale – cóż – jego przydatność trudno określić jakkolwiek pozytywnie. Jego jakość jest po prostu zła.

Ultraszeroki kąt należy pochwalić za spójność kolorystyczną z głównym aparatem. Jasne, szczegółowość jest mniejsza, ale w ogólnym rozrachunku zdjęcia z ultraszerokiego kąta mogą się podobać – chcąc ująć w kadrze więcej przestrzeni, np. na wakacjach, to super dodatek.

Z pomocą iPhone’a 15 Pro możemy robić też zdjęcia makro, aczkolwiek nie ma tutaj dedykowanego oczka – makro realizowane jest z wykorzystaniem ultraszerokiego kąta. Radzi sobie zaskakująco dobrze.

Oczywiście nie mogło obyć się bez zdjęć nocnych. iPhone, jak to iPhone, nie ma dedykowanego trybu nocnego, więc albo decydujemy się na czas naświetlania automatyczny, albo zmieniamy go ręcznie. Efekty, w zależności od panujących warunków, są od dobrych po średnie, a z większym zoomem – złe.

Jak się zaraz przekonacie, względem iPhone’a 14 Pro, iPhone 15 Pro może się pochwalić przede wszystkim lepszym przetwarzaniem obrazu, ale i, co równie istotne, większą rozpiętością tonalną – koniecznie zwróćcie uwagę na chmury, które w przypadku starszego modelu są przepalone, a nowszy poradził sobie z nimi bez najmniejszego problemu. Tyczy się to zarówno głównego aparatu, jak i ultraszerokiego kąta, co zresztą możecie zobaczyć poniżej.

Załączam też trochę zdjęć zrobionych tegorocznymi smartfonami, które uważam, że pod względem foto są najbardziej kompletne, czyli Samsungiem Galaxy S23 Ultra i Huawei P60 Pro. We wszystkich przypadkach zdjęcia robione były chwilę po sobie z możliwie jak najbardziej zachowanym tym samym kadrem i, co najważniejsze, w trybie automatycznym z włączonym AI.

Do tego jeszcze nieco zdjęć pionowych:

I… deser! Kilka zdjęć porównawczych z Pixelem 8 Pro, którego recenzję już dla Was przygotowuję.

W celu uzupełnienia informacji dodam tylko, że iPhone podczas robienia zdjęć działał na iOS 17.0.1 (czyli przed udostępnieniem iOS 17.1 i iOS 17.1.1), a Samsung – na becie One UI 6 (przed oficjalnym wydaniem 30 października). Przy czym tuż po moim powrocie z urlopu Apple udostępniło nowszą wersję systemu, a Samsung wyszedł z bety.

A zatem najpierw zdjęcia sprzed aktualizacji:

…i po aktualizacjach – iPhone 15 Pro z iOS 17.1.1 (z przywróconymi ponownie ustawieniami fabrycznymi), Samsung Galaxy S23 Ultra po wyjściu z bety (i po przywróceniu ustawień fabrycznych), Pixel 8 Pro i Huawei P60 Pro:

Jeśli chodzi o przedni aparat, tutaj do dyspozycji mamy jednostkę o rozdzielczości 12 Mpix i jasności f/1.9. Zdjęcia wychodzą bardzo dobre – niezależnie od tego, czy robimy je w trybie automatycznym, czy portretowym, który solidnie odcina osobę od tła.

Nagrywanie wideo jak zawsze TOP

Jeśli zapytacie losowego instagramera czy tiktokera, jakiego smartfona używa do nagrywek na swoje kanały Social Media, na 99% odpowie, że iPhone’a Pro którejś generacji. I nie ma w tym nic dziwnego, bo – biorąc pod uwagę kwestie wideo – iPhone jest kozacki. Oferuje rewelacyjną jakość nagrywania, fantastyczną ostrość i równie świetną stabilizację obrazu. Tu naprawdę wszystko gra. Innym flagowym smartfonom bardzo trudno jest dobić do tego poziomu. I nie inaczej jest w przypadku iPhone’a 15 Pro.

Do dyspozycji – zarówno w tylnym aparacie, jak i przednim – mamy opcję nagrywania w Full HD 30 lub 60 fps oraz 4K w 24, 30 lub 60 fps (w tylnym jest też HD 30 fps). Podczas nagrywania w każdej jakości można przełączać się pomiędzy aparatami – dzieje się to bardzo płynnie, bez zbędnego przeskakiwania. Maksymalny dostępny zoom to 9x. 

Ale największe wrażenie (i to sobie przetestujcie, jak będziecie mieć okazję) zrobiło na mnie nagrywanie w trybie “akcja” z 3-krotnym zoomem (tylko musi być dobre oświetlenie). Na podglądzie widać, że obraz się trzęsie i generalnie nic dobrego z tego nie wyniknie. Tymczasem finalne wideo… no miodzio, wygląda doskonale.

Oprócz tego dostępny jest oczywiście również tryb filmowy (tylko w głównym aparacie, maks. 4K 30 fps), który rewelacyjnie rozmywa tło. I oczywiście jest też opcja nagrywania w ProRes.

W iPhonie 15 Pro i iPhonie 15 Pro Max Apple wprowadziło możliwość nagrywania wideo bezpośrednio na dysk zewnętrzny podłączony przez USB C, co stanowi świetną nowość dla osób, które i tak muszą zgrać materiał na dysk komputera, by go później zmontować.

iPhone 15 Pro

Podsumowanie

Jak to w przypadku iPhone’a bywa, jestem przekonana, że kto ma go kupić, to i tak kupi. W mojej ocenie wymiana czternastki pro na piętnastkę pro mija się z celem, więc jeśli stoicie przed takim wyborem, to na Waszym miejscu poczekałabym na kolejną generację. Mając trzynastkę pro – tu, nie ukrywam – już bym się nieco bardziej zastanawiała.

iPhone 15 Pro w żadnym wypadku nie stanowi rewolucji w smartfonowej ofercie Apple, ale nie można mu odmówić tego, że nagrywa doskonałe wideo, z czego zresztą Apple jest znane nie od dziś, ma świetne głośniki, fenomenalny ekran i płynnie działa, a do tego może się pochwalić długim wsparciem.

Oczywiście – jest też strasznie drogi. W obliczu tego (w mojej ocenie) marny, a przede wszystkim nierówny czas pracy, początkowe problemy z przegrzewaniem czy występujące błędy, które Apple rozwiązuje kolejnymi pomniejszymi aktualizacjami systemu, trzeba traktować bez żadnego przymrużenia oka. Szkoda też tylko 3-krotnego zoomu optycznego czy braku szybszego ładowania.

Recenzja iPhone’a 15 Pro. Kontrowersyjny
Zalety
doskonały wyświetlacz z odświeżaniem 120 Hz i AoD
świetna jakość wideo, niezłe foto (ten HDR...)
wielkość (poręczność)
wysoka jakość wykonania
dobre głośniki z niewielkimi wadami
wydajność i kultura pracy
ładowanie MagSafe i indukcyjne
nareszcie USB-C!
długie wsparcie w postaci aktualizacji systemu
Face ID
przycisk czynności (szkoda, że ograniczony do jednej akcji)
Wady / braki
czas pracy zdecydowanie do poprawy
brak szybszego ładowania
szkoda tylko 3x zoomu optycznego
mniejsze lub większe nagrzewanie się obudowy podczas dłuższego użytkowania
krawędzie, które zbierają odciski palców jak oszalałe
cena (jak to zawsze w przypadku Apple)
braki: microSD, 3.5 mm jack audio
7.7
Ocena