Huawei to zdecydowanie najbardziej wyróżniający się w ostatnim czasie producent na rynku urządzeń mobilnych. Wystarczy wspomnieć, że Chińczykom udało się wskoczyć na trzecią pozycję wśród największych firm w segmencie smartfonów, a ich oferta wearables rozrasta się w szybkim tempie. Tutaj prawdziwą perłą w koronie pozostaje oczywiście smartwatch Watch (nazwa niezbyt oryginalna), który zdaniem wielu pozostaje jednym z najładniejszych inteligentnych czasomierzy. Przez ostatnie kilkanaście dni miałem przyjemność go testować. Niewątpliwie nie tylko wygląd pozostaje jego mocną stroną – co jeszcze czyni z niego model godny uwagi?
Huawei Watch został oficjalnie zaprezentowany rok temu, ale na półki sklepowe w naszym kraju trafił dopiero w pierwszej połowie listopada. Chyba największym wyróżnikiem na tle bezpośrednich rywali z Android Wear jest dostępność wielu różnych wersji wykończeniowych. Pod względem różnorodności wypada podobnie do Apple Watch – niestety różnice pomiędzy poszczególnymi wariantami dostrzeżemy także w cenie.
Warto wspomnieć, że okrągły ekran został wykonany w technologii AMOLED i jest chroniony przez szkło szafirowe. Same podzespoły są zdecydowanie typowe dla tego typu smartwatchy: Snapdragon 400 z 512MB RAM oraz 4GB pamięci wbudowanej to standard. Niestety, przez cały okres testów nie pojawił się update do wersji 6.0 Marshmallow. Jest on o tyle ważny, że wprowadza do zegarka możliwość prowadzenia rozmów – wciąż nie wiadomo, kiedy zostanie udostępniona oficjalna aktualizacja.
Specyfikacja techniczna Huawei Watch:
- ekran AMOLED o średnicy 1,4 cala oraz rozdzielczości 400 x 400 pikseli,
- Snapdragon 400 (4 x ARM Cortex A7 1,2 GHz) z Adreno 305,
- 512MB RAM,
- 4GB pamięci wbudowanej,
- Android Wear,
- akumulator 300 mAh,
- mikrofon,
- głośnik,
- krokomierz,
- pulsomierz,
- WiFi,
- Bluetooth 4.1 Low Energy,
- średnica koperty: 42 / 44 mm,
- grubość: 11,3 / 12,45 mm.
WIDEORECENZJA
JAKOŚĆ WYKONANIA, WZORNICTWO
Wygląd to element, który zdecydowanie wyróżnia Huawei Watch spośród pozostałych rywali. Owszem, choć część zeszło- i tegorocznych smartwatchy prezentuje się naprawdę dobrze, to produkt Chińczyków na żywo wygląda jak zwykły zegarek i wiele osób było przekonanych, że jest to właśnie zwykły czasomierz. W przypadku również udanych stylistycznie modeli, jak np. Samsung Gear S2 czy Moto 360, mimo wszystko dostrzeżemy, że są „smart”.
Na wstępie warto jeszcze napisać o dostępności różnych wersji:
- srebrna koperta i czarny, skórzany pasek: 1499 złotych,
- srebrna koperta i srebrny pasek: 1899 złotych,
- srebrna koperta i srebrna bransoleta: 1899 złotych,
- czarna koperta i czarny, skórzany pasek: 2099 złotych,
- czarna koperta i czarna bransoleta: 2099 złotych.
W ogólnodostępnej sprzedaży w Polsce nie znajdziemy najdroższych, złotych wariantów oraz edycji dla kobiet: Jewel i Elegant. Niewątpliwie tutaj wiele osób będzie się dziwiło wysokością cen. Pozostałe smartwatche są jednak nieco tańsze, chociaż Watch z Cupertino może kosztować znacznie więcej – w przypadku zegarka Huawei kluczowy pozostaje design. Ten model należy traktować jako czasomierz z wyższej półki, idealnie pasujący zarówno na co dzień, jak i bardziej oficjalne spotkania. Możemy się spodziewać, że właśnie taką drogą będą podążać także inni producenci.
Przejdźmy już do samej budowy. Główne miejsce zajmuje naturalnie koperta, w tym przypadku w czarnym kolorze, która jest wykonana ze stali nierdzewnej i wciąż pozostaje w idealnej kondycji. Jedyny przycisk fizyczny z lekko gumowanego tworzywa ulokowano po prawej stronie. Za jego pomocą możemy wybudzać lub wygaszać ekran, wracać na ekran startowy, a także przechodzić do listy aplikacji – spektrum jego możliwości jest całkiem spore. Jego spasowanie oraz skok muszę ocenić bardzo dobrze – w tej klasie elektroniki nie powinno się znajdować poważnych niedoróbek. Front natomiast to okrągły wyświetlacz o średnicy 1,4 cala. Co najważniejsze, jest pokryty szkłem szafirowym, dzięki czemu nadal nie złapał rys – dobre rozwiązanie ze strony Huawei.
Po drugiej stronie koperty pojawił się pulsometr wraz ze złączem do ładowania. Sam pasek ma z kolei szerokość 18 mm, jest wymienny, a jego jakość wykonania nie pozostawia wiele do życzenia. Jedynie po kilku miesiącach intensywnego użytkowania mogą pojawić się na nim nieliczne pęknięcia – już teraz można zauważyć niewielkie przetarcia. Samo zapięcie paska na ręce jest wygodne i zdecydowanie nie sprawia kłopotu. Odnośnie spasowania poszczególnych elementów nie mogę napisać złego słowa. Wszystko wygląda odpowiednio, nie zauważymy w nim jakichkolwiek szpar czy wad konstrukcyjnych.
Zaletą dla niektórych jest to, że zegarek po prostu czuć na ręce – Watch nie należy do wagi piórkowej wśród smartwatchy. Tutaj warto zwrócić też uwagę na sporą grubość zegarka. Z jednej strony jest to do zaakceptowania, ale jednak przy takich wymiarach moglibyśmy oczekiwać nieco większej baterii. Cóż, są to elementy, które Huawei będzie mógł naprawić w drugiej generacji swojego wearable.
WYŚWIETLACZ
Huawei postawił na w pełni okrągły ekran. W dodatku wyświetlacz jest wykonany w technologii AMOLED, co w przypadku tego typu urządzeń stanowi szczególnie ważną zaletę. Kluczowy pozostaje fakt, że dzięki temu do wyświetlania czerni zegarek nie potrzebuje energii. Bywa to odczuwalne szczególnie przy korzystaniu z trybu ciągle włączonego wyświetlacza – w porównaniu do Moto 360 z IPS-em różnica naprawdę jest widoczna.
Zacznijmy do jasności. Zegarek jest naszym nieodłącznym kompanem przez cały dzień, więc jest to bardzo ważny element w przypadku smartwatchy. Huawei Watch niestety nie ma czujnika światła – musimy manualnie zmieniać poziom jasności, a w razie potrzeby możemy uruchomić tryb „Na zewnątrz” zwiększający czytelność na dworze w pełnym słońcu. Rzeczywiście, na świeżym powietrzu wyświetlane informacje pozostają bardzo czytelne. Wielka szkoda jednak, że w nocy korzystanie z urządzenia nie jest równie przyjemne. Po prostu jasność minimalna na najniższym poziomie pozostaje zbyt wysoka, aby móc mówić o komfortowym korzystaniu – w sytuacji awaryjnej może wówczas posłużyć jako podświetlenie do czytania książki.
Oczywiście głębia czerni oraz kąty widzenia są znakomite. Biel natomiast, jak to już bywa w przypadku AMOLED-ów, wyróżnia się żółtawym zabarwieniom, lecz zwraca się na to uwagę dopiero po bezpośrednim zestawieniu z innym urządzeniem. Tutaj dochodzimy również do jednej, lekko irytującej wady Huawei Watch: refleksów na zaokrąglonych brzegach ekranu. Najlepiej to „zjawisko” ukazuje zdjęcie poniżej.
Na pochwałę zasługuje znakomita reakcja na dotyk – smartwatch błyskawicznie reaguje na opuszki naszych palców. Z kolei ostrość wyświetlanych czcionek zadowoli większość. Zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 286 ppi to wartość wystarczająca do komfortowego używania zegarka, chociaż dostrzeżenie poszarpanych krawędzi w niektórych miejscach nie będzie wymagało szczególnej uwagi.
Spis treści:
- Wideorecenzja. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz.
- Działanie, oprogramowanie. Aplikacja na smartfon. Bateria. Podsumowanie.
DZIAŁANIE, OPROGRAMOWANIE
Za działanie Huawei Watch odpowiada doskonale znany z nieco starszych urządzeń z niskiej i średniej półki układ Snapdragon 400. W tym przypadku mamy do czynienia z wersją z czterema rdzeniami ARM Cortex A7 1,2GHz oraz grafiką Adreno 305, które są uzupełnione o 512MB RAM. Aby ograniczyć zużycie energii w praktyce aktywny pozostaje jedynie jeden rdzeń, pracujący w zakresie 300-1190MHz, a GPU działa jedynie z częstotliwością 200MHz. Na wszystkie aplikacje otrzymujemy natomiast do dyspozycji 4GB pamięci wbudowanej. Nie można ukryć, że w tej kategorii Huawei Watch to zwykły „szarak” – identyczne podzespoły napędzają pozostałe smartwatche. Moim zdaniem szkoda, że Chińczycy nie postawili na SoC od Intela z serii Atom Z34xx – procesor ten znajdziemy w modelach Tag Heuera oraz Fossila.
Całość jest zarządzana przez Android Wear w wersji 1.3.0.2145535 (5.1.1 Lollipop) i, jak wspomniałem na wstępie, wkrótce ma zostać udostępniona aktualizacja do 6.0 Marshmallow. Zacznijmy od samego działania: Watch zawsze działa szybko, pod tym względem wypada znakomicie. Niestety, zgoła odmienne rzeczy mogę napisać odnośnie płynności działania – wielokrotnie zdarzało się, że wyświetlane karty klatkowały, widać było znaczny spadek liczby klatek wyświetlanych na sekundę. Mam nadzieję, że zostanie to poprawione właśnie w najbliższym updacie. Wydajność w grach dostępnych dla Android Wear stoi natomiast na wysokim poziomie.
Sam interfejs Android Wear jest oparty na kartach. Ekran startowy to naturalnie zegar – nie dość, że producent zadbał już o ich bogatą paletę, a naprawdę jest kilka świetnych, to jeszcze możemy pobrać kolejne ze Sklepu Play. Właśnie takie detale stanowią o sile tego ekosystemu i jego przewadze nad – chociażby – Tizenem. Po przesunięcie pulpitu w dół ukaże nam się pasek z opcjami wyświetlania powiadomień (brak, priorytety, wszystkie), dalej mamy tryb teatralny (ekran jest ciągle wygaszony), tryb na zewnątrz (maksymalna jasność ekranu) oraz skrót do ustawień. W nich z kolei możemy włączać/wyłączać WiFi, tryb ciągle włączonego wyświetlacza, a także włączania go ruchem nadgarstka, zmienić rozmiar czcionek, powiększać wyświetlany obraz, zrestartować zegarek albo po prostu przywrócić go do ustawień fabrycznych.
Po przesunięciu zegara w górę zobaczymy wszystkie powiadomienia z telefonu, odtwarzacz muzyki (jeżeli słuchamy muzyki na smartfonie), a także dodatkowe karty z Google Now czy też z Google Fit. Kiedy jednak przesuniemy ekran startowy w lewo przejdziemy do listy aplikacji ułożonej alfabetycznie. Praktycznym rozwiązaniem jest to, że na jej szczycie pozostają trzy ostatnie używane programy, co przyspiesza obsługę Watcha. W dalszej kolejności mamy listę ostatnio wybieranych kontaktów oraz kartę z obsługą głosową. Oczywiście smartwatch w każdej chwili reaguje na komendę „Ok Google” i przenosi nas właśnie do tej zakładki. Ogromną zaletą jest wsparcie dla komend w języku polskim – urządzenie doskonale rozumie to, co będziemy do niego mówić w naszym języku. Wykrywanie naszego głosu przebiega sprawnie, choć do pełnego zrozumienia nas zegarek wymaga względnej ciszy w najbliższym otoczeniu.
Powiadomienia są wyświetlane w formie kart. Aktualnie nie wszystkie aplikacje oferują możliwość podglądu wiadomości, np. Facebook, ale z drugiej strony wiele programów pozwala już na jakąś interakcję z poziomie zegarka, chociażby Gmail (np. archiwizacja czy usunięcie wiadomości), Messenger (możemy przeczytać, odpisać lub dać lajka) czy Twitter (możemy odpisać, dać fava lub podać dalej). Z pewnością z biegiem czasu sytuacja będzie ciągle ulegała poprawie. Oczywiście pozostaje również opcja zablokowania powiadomień z danej aplikacji – proste i skuteczne.
Bez większych zastrzeżeń działa opcja wybudzania ekranu za pomocą ruchu nadgarstka. Co jednak ciekawsze, takim samym gestem możemy przeglądać powiadomienia oraz kolejne karty z aplikacji – świetna funkcja Android Wear, która ułatwia korzystanie z zegarka. Warto napisać jeszcze o tym, że tryb teatralny może być aktywowany dwukrotnym naciśnięciem fizycznego przycisku, a dezaktywujemy go pojedynczym kliknięciem. Pod względem gestów Watch wypada przyzwoicie – jedynie można czuć niedosyt, jeżeli ktoś namiętnie korzystał z pierścienia w Samsungu Gear S2.
Na wyposażeniu standardowym pojawił się również krokomierz. Jego dokładność wypada naprawdę nieźle, chociaż w przypadku moich pomiarów minimalnie zawyżył liczbę przebytych kroków oraz dystans – różnica wynosiła ok. 5%, więc w sumie jest to bardzo mały margines błędu. W dodatku może być on obsługiwane przez różne aplikacje, również te firm trzecich.
Jak przystało na smartwatch, Huawei Watch oferuje także pulsometr. Niestety, brakuje opcji ciągłego pomiaru pulsu, co jest szczególnie przydatne, jak pójdziemy np, biegać czy jeździć na rowerze. Na pocieszenie pozostaje wysoka dokładność. Zegarek zazwyczaj mylił się o kilka uderzeń na minutę – w przypadku wearables trudno wymagać czegoś więcej.
APLIKACJA NA SMARTFON
Aplikacja Android Wear jest do pobrania dla urządzeń z Androidem 4.3 i nowszym oraz iOS 8.2 i nowszymi – niestety znajdziemy pomiędzy nimi kilka różnic, na których temat więcej dowiecie się z recenzji Moto 360 drugiej generacji. W dużym skrócie: brak Together, „jedynie” kilkadziesiąt dodatkowych tarcz, brak możliwości instalowania dodatkowych programów, a także brak pełnej obsługi głosowej. Oczywiście połączenie pomiędzy zegarkiem a smartfonem odbywa się za pośrednictwem Bluetooth.
Sama aplikacja pozwala nam w szybki sposób edytować tarczę zegarka, ustalić jaką aplikację ma otworzyć smartwatch w przypadku danej komendy. Możemy ponadto wykonać zrzut ekranu ze smartwatcha, a następnie go udostępnić. W ustawieniach znajdziemy możliwość synchronizacji naszego kalendarza, blokowania powiadomień z niektórych programów, wyłączania powiadomienia z telefonu przy aktywnym połączeniu z Watchem, a także możemy konfigurować Together.
BATERIA
Huawei Watch jest zasilany przez baterię o pojemności 300 mAh. Ładowanie od 0 do 100% trwa ok. 70-80 minut, co jest naprawdę dobrym wynikiem. Czas pracy natomiast nie wypada w praktyce tak źle, jakby mogły wskazywać na to zastosowane podzespoły – przy bardzo intensywnym korzystaniu zegarek spokojnie wytrzyma jeden dzień pracy. Przy spokojniejszym używaniu z wyłączonym ciągle podświetlonym ekranem, ale z powiadomieniami, można uzyskać 2,5 doby działania na jednym ładowaniu. Natomiast z wyłączonym Bluetooth oraz WiFi Watch wytrzymał raz cztery dni pracy. Owszem, nie są rezultaty rewelacyjne, ale z pewnością wystarczające, aby móc spokojnie korzystać z niego na co dzień bez stresu, że zaraz nam się rozładuje.
PODSUMOWANIE
Huawei Watch to smartwatch, na który trzeba koniecznie zwrócić uwagę, jeżeli szukacie inteligentnego zegarka z najwyższej półki. Oferuje znakomitą jakość wykonania, eleganckie wzornictwo, bardzo dobry ekran, Android Wear, pełną kompatybilność z Androidem oraz iOS, wystarczająco długi czas pracy. Niestety jednak, za takie połączenie trzeba sporo zapłacić. W dodatku płynność działania pozostawia trochę do życzenia, podobnie tempo udostępniania aktualizacji: Huawei wypada blado na tym polu w porównaniu choćby do Motoroli. Mimo wszystko uważam, że Watch jest wearable godnym polecenia. W sumie na chwilę obecną trudno znaleźć bardziej kompletny sprzęt w tej kategorii, w dodatku prezentuje się jak zwykły czasomierz, co jest naprawdę unikalną cechą.
Jeżeli szukacie czegoś porównywalnego warto spojrzeć na inne smartwatche z okrągłymi kopertami: Samsunga Gear S2 (ale z Tizenem) oraz Motorolę Moto 360 drugiej generacji.
[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]
- wygląd
- jakość wykonania
- okrągły ekran AMOLED
- wysoka jasność maksymalna
- Android Wear
- pulsomierz
- czas pracy (w porównaniu do rywali z Android Wear)
- obsługa głosowa
- możliwość prowadzenia rozmów (po updacie)
- kompatybilność z Androidem i iOS
[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]
- spowolnienia w działaniu
- wysoka cena
- brak czujnika światła
- brak GPS
- refleksy na krawędziach wyświetlacza
- zbyt wysoka jasność minimalna
- wciąż jeszcze bez Androida Wear 1.4
[/wpsm_cons][/wpsm_column]
Spis treści:
- Wideorecenzja. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie. Aplikacja na smartfon. Bateria. Podsumowanie