Odkąd w moje ręce trafił Huawei Watch GT 3, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że już to gdzieś widziałam. I faktycznie, w lipcu Michele testował dla Was model wyglądający łudząco do niego podobnie – Watch 3 Pro Elite. Są jednak pomiędzy nimi pomniejsze różnice, na czele z ceną, działającą na korzyść nowszego produktu. Sprawdźmy, jak Huawei Watch GT 3 sprawdza się na co dzień.
Zacznijmy od tego, że Huawei Watch GT 3 znajdziemy na polskim rynku w kilku wersjach. Najważniejszy podział zdaje się być pod względem wielkości – mniejszy ma 42 mm, większy (i właśnie taki przyszło mi testować) – 46 mm. Każdy z nich dostępny jest z różnymi paskami.
42 mm występuje w opcji Active i Elegant, natomiast 46 mm – Active (czarny, gumowany pasek), Classic (brązowy, skórzany pasek) i Elite (stalowa bransoleta). Jak możecie dostrzec na zdjęciach, do mnie trafiła wersja ostatnia – tym samym najdroższa.
Huawei Watch GT 3 Elite 46 mm w momencie premiery w listopadzie kosztował 1399 złotych. Minęły dwa miesiące, a jego cena właściwie trzyma się na tym samym poziomie (~1359 złotych), choć momentami w różnych promocjach spada do bardziej akceptowalnego (aczkolwiek wciąż dość wysokiego) poziomu – 1249 złotych. Czas sprawdzić czy warto się nim zainteresować.
Huawei Watch GT 3 Elite w Media Expert
Huawei Watch GT 3 Elite vs Huawei Watch 3 Pro Elite
Jak już wiecie ze wstępu niniejszej recenzji, Watch GT 3 Elite dla mnie to taki trochę mniejszy brat Watcha 3 Pro Elite. Czas zatem odpowiedzieć na pytanie czym oba modele się od siebie różnią.
Największa różnica pomiędzy nimi to oczywiście kwestia wymiarów – Watch GT 3 Elite ma kopertę 46 mm, podczas gdy Watch 3 Pro – 48 mm oraz ceny: pierwszy kosztuje ok. 1250 złotych, natomiast drugi – 2099 złotych. Ważniejsza zdaje się jednak kwestia obecności modułu LTE i obsługi eSIM – mniejszy go nie ma, większy – jak najbardziej tak. Samo to zdaje się usprawiedliwiać wyższą cenę starszego modelu (ale czy aż o tyle wyższą?).
Na korzyść nowszego smartwatcha, czyli Huawei Watch GT 3, przemawia nowsza wersja systemu – Harmony OS 2.1 (vs Harmony OS 2.0, choć nie jest powiedziane, że Watch GT 3 Pro nie dostanie w najbliższym czasie aktualizacji).
Jeszcze jakieś różnice? Udoskonalona technologia TruSleep (5.0+ vs 4.5), Healthy Living Shamrock (w Polsce znane jako „zdrowe życie” – screeny poniżej) oraz możliwość udostępniania treningów aplikacjom trzecim – a przynajmniej taki komunikat pojawiał się w informacjach Huawei (sprawdzimy to w dalszej części tekstu).
Patrząc na te różnice “na papierze” nie sądzę, bym była skłonna dopłacić do Watcha 3 Pro Elite – zwłaszcza, gdy różnica w cenie wynosi aż 700 złotych. I patrząc na to z tej perspektywy, nagle okazuje się, że Watch GT 3 Elite staje się interesującą propozycją, choć… dość nudną, bo pod wieloma względami bardzo podobną do droższego brata.
Wzornictwo i jakość wykonania
Przy okazji zeszłorocznej recenzji Huawei Watch GT 2 Pro pisałam, że to najładniejszy smartwatch w ofercie Huawei. Równie elegancko prezentuje się jego nowsza odsłona, Huawei Watch GT 3 (zresztą, Watch 3 Pro Elite też, ale akurat ten model w testach pominęłam – testował go dla Was Michele).
Koperta Huawei Watch GT 3 Elite wykonana została ze stali nierdzewnej, natomiast jego spód, gdzie umieszczone zostały wszystkie czujniki na czele z pulsometrem, z polimeru. Pasek w wersji Elite to stalowa bransoleta, która spodoba się przede wszystkim mężczyznom lubiącym nosić garnitury lub koszule. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by bransoletę zmienić na inny pasek – teleskopy są standardowe, 22 mm. Dodam jeszcze tylko, że pasek z zestawu przyda się osobom o obwodzie nadgarstka 140 – 210 mm.
Na prawej krawędzi (o ile można tak powiedzieć w przypadku okrągłej budowy ;)) mamy dwa przyciski – u góry znajdziemy okrągłą, obracaną koronkę, będącą jednocześnie włącznikiem i pełniącą rolę przycisku wstecz, natomiast na dole – płaski i nieznacznie wystający ponad obudowę zegarka przycisk funkcyjny (domyślnie odpowiedzialny za przechodzenie do ćwiczeń.
Przy podstawie znajdziemy też głośnik, natomiast po przekątnej – mikrofon. To oznacza, że za pomocą smartwatcha można odbierać połączenia i przeprowadzać rozmowy telefoniczne – oczywiście smartfon musi być wtedy w pobliżu telefonu (działa to po Bluetooth, a nie eSIM).
46-milimetrowa wersja Huawei Watch GT 3 jest wielka i przeznaczona dla osób o większych nadgarstkach – żeby nie powiedzieć wprost, że dla mężczyzn. Na moim nadgarstku, w dodatku z bransoletą, wygląda źle, dlatego szybko przerzuciłam się na elastyczny pasek z fluoroelastomeru z jakiegoś innego zegarka.
Pomijając aspekt wielkości (45,9 x 45,9 x 11 mm), warto też pamiętać o wadze – 42,6 g (w dodatku bez bransolety) to nie jest mało. W moim odczuciu jest to odczuwalna dla użytkownika waga, ale do zaakceptowania w ciągu dnia. W nocy, chcąc monitorować sen, mierzyć tętno czy po prostu ustawić sobie budzik w postaci wibracji, posiadanie smartwatcha na ręce może być niekomfortowe.
Konstrukcja jest wodoszczelna do 5 ATM. Oznacza to, że jest odporna na wodę do 50 metrów i nadaje się do korzystania z niego np. na basenie.
Wyświetlacz bez zmian – świetny
Na temat wyświetlacza trudno powiedzieć cokolwiek złego. Mamy tu 1,43-calowy panel AMOLED, lekko zakrzywiony na krawędziach. Rozdzielczość to 466 x 466 – w zupełności wystarczająca do komfortowej obsługi.
Jasność wyświetlacza może być regulowana automatycznie w zależności od panujących wokół warunków oświetleniowych, z czego chętnie korzystałam. Zegarek nie miał żadnych trudności z rozjaśnianiem czy ściemnianiem ekranu. Co ważne, skrajne wartości są bardzo dobre – minimalna nie razi w nocy, a maksymalna pozwala bezproblemowo korzystać z urządzenia w słońcu.
Z racji tego, że to matryca AMOLED, zapewnia doskonałe odwzorowanie czerni oraz świetne kąty widzenia – choć nie sądzę, byście mieli zbyt często patrzeć na zegarek pod kątem.
A jak z trwałością ekranu? Nie przypominam sobie, bym podczas prawie 2-miesięcznych testów przywaliła we framugę drzwi (co mi się czasem zdarza :D), a i sam ekran mi o takiej sytuacji nie przypomina. Nie ma na nim najmniejszego zarysowania. Jedyne co, to wyświetlacz bardzo lubi smugi pozostawiane przez nasze palce lub po prostu odciski palców, ale w przypadku dotykowych ekranów jest to przecież nieuniknione.
Opisując ekran nie sposób nie wspomnieć o ustawieniach z nim związanych. “Ekran włączony” (nie mylić z Always on Display) znajdziecie w menu wysuwanym z góry ekranu głównego. Wystarczy włączyć opcję, by ekran włączony był przez 5 minut – dopiero po tym czasie się wygasi. W ustawieniach można zmienić ten czas na 10, 15 lub 20 minut.
Najważniejsza dla wielu funkcja, czyli Always on display, ukryta została w innym miejscu – należy przejść do ustawień tarcz zegarka i ekranu głównego (a nie wyświetlacz i jasność). Odpowiednia funkcja dostępna jest pod nazwą “zawsze na ekranie” i umożliwia stasłe wyświetlanie godziny na wygaszonym ekranie. Pamiętajcie jednak, że nie działa wtedy gest podniesienia ręki, by podświetlić ekran – by to zrobić, należy skorzystać z jednego z przycisków lub dotknąć ekranu.
Czas pracy
Huawei Watch GT 3 46 mm został wyposażony w akumulator o pojemności 455 mAh, mający pozwalać na pracę przez 14 dni (dla porównania, wersja 42 mm ma ogniwo 292 mAh, dzięki któremu zegarek ma działać przez 7 dni). A jak jest w rzeczywistości?
Po odpaleniu wszystkich pomiarów na full, korzystaniu z rejestrowania snu i śledzenia aktywności fizycznej (liczenia kroków), automatycznej jasności ekranu oraz sporej dawce powiadomień, smartwatch na mojej ręce pracował średnio 10 dni.
Korzystając z zegarka mniej intensywnie, faktycznie udawało mi się wydłużyć czas działania do dwóch tygodni – przy czym uważam, że jeśli już będziecie mieć smart zegarek na nadgarstku, to będziecie go wykorzystywać do granic możliwości (a na pewno na początku przygody z nim).
Ładowanie urządzenia odbywa się przez indukcję – w zestawie ze smartwatchem znajdziemy ładowarkę magnetyczną. Pełen proces ładowania trwa ok. dwie godziny.
Co jednak ważne, do ładowania zegarka Huawei nie potrzeba oryginalnej ładowarki – wystarczy jakakolwiek bezprzewodowa lub po prostu smartfon z możliwością udostępniania energii zwrotnie.
Działanie i najważniejsze funkcje zegarka
Zacznijmy od tego, że urządzenie jest kompatybilne ze smartfonami działającymi w oparciu o Androida w wersji 6.0 lub nowszej (z GSM lub HMS) oraz z iOS w wersji 9.0 i nowszymi – przy czym w połączeniu z iPhone’ami użytkownik nie otrzymuje pełnej funkcjonalności. Niestety, nie miałam okazji sprawdzić osobiście, czego konkretnie brakuje, ale ze strony Huawei wiem, że na pewno nie ma opcji pobierania płatnych tarcz oraz sterowania odtwarzaczem muzyki.
Huawei Watch GT 3 działa w oparciu o system HarmonyOS 2.1.0, który – co warto od razu zaznaczyć, pozwala użytkownikom instalować aplikacje ze sklepu AppGallery. Przy czym, niestety, baza programów dostępnych na zegarki wciąż jest niewielka, a i sam sklep dostępny jest jedynie z poziomu aplikacji Huawei Zdrowie na smartfonie – to stąd można pobierać aplikacje na zegarek. Wśród nich znajdziemy np. Mapy Petal (aby nawigowanie na bieżąco działało, należy wyznaczyć trasę na smartfonie). Pozostałe aplikacje zostawię zainteresowanym na screenach poniżej:
Ciekawostką jest też fakt, że niektóre programy są ekskluzywne dla Huawei Watch 3 (nie mylić z Watch GT 3) – jest tak w przypadku iTaxi czy aplikacji Radia ZET i Antyradia. Póki co nie wiadomo czy ich dostępność zostanie rozszerzona o tańszy smartwatch, ale byłabym mocno zdziwiona, gdyby tak się nie stało.
Samo działanie smartwatcha odnoszę wrażenie, że zostało poprawione względem Watcha 3 Pro. W zeszłym roku zwracałam uwagę na zauważalne lagowanie podczas przechodzenia pomiędzy ekranami domowymi i w Watchu GT 3 faktycznie jest pod tym względem lepiej. Nieznacznie, ale jednak, działa płynniej niż poprzednicy. Odniosłam natomiast wrażenie, że nieco słabiej działa wybudzanie ekranu przez podniesienie ręki.
Wiele mówiło się, że nowe smartwatche zyskają możliwość odpowiadania na wiadomości z poziomu zegarka. To “odpowiadanie na wiadomości” można rozumieć na wiele sposób – łącznie z tym, że można będzie odpowiadać na wiadomości z Messengera, WhatsAppa, Telegrama, Duo, Signala, na mejle i tak dalej… Niestety, w grę wchodzą wyłącznie wiadomości… SMS.
Odpowiedzi można udzielać w postaci gotowych szablonów: “OK”, “Tak”, “Dziękuję”, “Nie”, dziękuję”, “świetnie”, “ok, dziękuję”, “do zobaczenia wkrótce”, “prawie jestem na miejscu”, “teraz nie mogę”, “nie” – szablony można dodawać z poziomu smartfona. Reakcja może być też w formie emoji.
A skoro już przy wiadomościach jesteśmy, przez zegarek można też rozmawiać. Z racji tego, że nie ma wersji z eSIM (co już zresztą wiecie), aby móc przeprowadzić połączenie telefoniczne przez Huawei Watch GT 3, zegarek musi być podłączony do smartfona. Jakość rozmów stoi na niezłym poziomie, do szybkiego załatwienia jakiegoś tematu w sam raz.
W aplikacji Huawei Zdrowie możemy wybrać maksymalnie 10 kontaktów z naszej książki telefonicznej, do których możliwe jest wybranie połączenia bez potrzeby sięgania po telefon.
Co również ważne, zegarek wspiera asystenta głosowego Huawei Celia, który nie tak dawno (co okazało się przy okazji moich testów Huawei FreeBuds Lipstick) nauczył się porozumiewać po polsku. Niestety, z asystenta mogą korzystać jedynie użytkownicy smartfonów Huawei – z EMUI w wersji 10.1 lub nowszej.
Do pamięci zegarka można dodać utwory muzyczne – oczywiście z poziomu Huawei Zdrowie. Tam również znajdziemy Portfel Huawei, który jednak działa wyłącznie ze smartfonami Huawei.
Monitorowanie aktywności i zdrowia
Huawei Watch GT 3 oferuje szereg czujników i modułów, które mogą się przydać w monitorowaniu swojego stanu zdrowia z pulsometrem optycznym i czujnikiem temperatury na czele. A skoro już o modułach jesteśmy, wspomnijmy jeszcze o obecności na pokładzie: żyroskopu, akcelerometru, czujnika geomagnetycznego, barometru, czujnika oświetlenia, GPS i Bluetooth.
Trzeba jednak mieć świadomość, że zegarka nie możemy traktować jako wyroczni w twestii swojego stanu zdrowia. Huawei na stronie produktowej jednoznacznie daje nam do zrozumienia, że:
“Ten produkt nie jest urządzeniem medycznym, a dane i wyniki monitorowania mają charakter poglądowy i nie są przeznaczone do użytku diagnostycznego ani leczniczego.”
Zacznijmy od samego monitorowania aktywności, co w moim przypadku sprowadza się do korzystania z liczenia kroków. Nie zauważyłam żadnych odstępstw od normy, ale też prawda jest taka, że testowałam smartwatch w najgorszym z możliwych dla mnie okresów – listopad i grudzień to okres wzmożonej pracy, gdzie siedzenie przed komputerem ma zdecydowanie wyższy priorytet niż choćby krótki spacer (co zresztą świetnie obrazują wykresy na załączonych screenach).
Jeśli jednak ktoś lubi biegać, chodzić na spacery czy jeździć rowerem (lub uprawiać jakąkolwiek inną aktywność fizyczną), z pewnością chętnie spojrzy w stronę monitorowania ćwiczeń. Zwłaszcza, że funkcje zostały znacznie rozbudowane względem tych, które pamiętam z zeszłego roku – poza automatycznym rozpoznawaniem wybranych ćwiczeń jest też dużo więcej możliwości.
W treningu biegowym wreszcie pojawiła się opcja podziału na segmenty (można ustawić serie po konkretną liczbę km lub czas, albo zaznaczyć międzyczas ręcznie), jest też automatyczne wstrzymywanie treningu po wykryciu naszego zatrzymania się (i wznowienia, gdy ponownie się ruszymy), jak również możliwość zaplanowania treningu interwałowego – z opcją ustalania wyższego tempa dla treningu, niższego dla odpoczynku i liczby powtórzeń.
Jeśli chodzi o treningi, GPS łapie fixa w ok. 30-40 sekund, po czym bezproblemowo śledzi trasę użytkownika. Ta, patrząc po moich testach, pokrywa się z rzeczywistością, ale nad dokładnością śladu Huawei musi jeszcze popracować – w aplikacji wygląda to tak, jakbym była świeżo po zabawie sylwestrowej :D, choć była to prosta trasa po chodniku.
Pojawiła się też możliwość korzystania z funkcji powrotu do startu po zapisanym w treningu śladzie GPS. Co ciekawe, miała być też opcja eksportowania treningów do aplikacji firm trzecich. Brzmiało to co najmniej tak, jakby po zakończonym treningu można było wygenerować plik, który będzie kompatybilny choćby ze Stravą. W rzeczywistości takiej opcji nie znalazłam – jest za to możliwość udostępniania wyników treningu w postaci grafiki. W dodatku nie tylko w aplikacjach społecznościowych, ale też w przywołanej Stravie. Coś czuję, że nie o to chodziło użytkownikom… ;)
Podczas ćwiczeń możemy korzystać z automatycznych pomiarów pulsometru w czasie rzeczywistym, aczkolwiek działa to z raczej kiepską dokładnością – zegarek musi dobrze przylegać do skóry. Jeśli tak jest, w spoczynku pomiary różnią się o ok. 3-4 uderzenia na minutę względem urządzenia medycznego (podczas ćwiczeń nie miałam jak zweryfikować poprawności wyników). Musicie też pamiętać, że pulsometr nie działa na wytatuowanej skórze (zresztą, pomiar poziomu nasycenia krwi tlenem też nie jest możliwy).
A skoro już o pomiarze SpO2 mowa – ten jest ciągły, ale mam ogromne wątpliwości do jego poprawnego działania. Często zegarek pokazywał wyniki na poziomie 87%, czego niestety nie byłam w stanie wtedy zweryfikować żadnym urządzeniem medycznym.
W momencie pisania recenzji miałam przy sobie pulsoksymetr, który pokazywał 99%, podczas gdy zegarek – 90-92% w kilku pomiarach wykonanych w kilkuminutowych odstępach. Robiąc zdjęcia do niniejszej recenzji, pomiary były bardziej zbliżone do siebie (98% vs 95% na zegarku):
Kontynuując temat pomiarów, Huawei Watch GT 3 ma też opcję pomiaru temperatury skóry, ale nie sądzę, by ktokolwiek był nią zainteresowany. Jak sama nazwa wskazuje, mierzy temperaturę skóry, co trudno uznać za jakkolwiek pomocne przy diagnostyce zdrowia, do czego zegarek – jak już ustaliliśmy – raczej nam się nie przyda.
Z ważniejszych funkcji zostało nam jeszcze monitorowanie snu. Kilka razy zaliczył wtopę, oznaczając siedzenie dłużej na kanapie czy w kinie jako drzemkę, ale pomijając to – w ogólnym rozrachunku radzi sobie właściwie dobrze rozpoznając godzinę położenia się i wstania z łóżka.
Niestety, zegarek nie synchronizuje trybu nie przeszkadzać ze smartfonem (a na pewno nie, gdy jest podłączony do Samsunga ;)), co oznacza, że rzeczony tryb na zegarku trzeba włączyć ręcznie – by przypadkiem nie budziły nas powiadomienia. Na szczęście można włączyć harmonogram, który odpowiada za działanie trybu we wskazanych godzinach.
Podsumowanie
Huawei Watch GT 3 Elite w momencie premiery kosztował 1399 złotych – dokładnie tyle samo, co Watch GT 2 Pro w dniu swojego rynkowego debiutu. Sam fakt, że Huawei nie podniósł ceny urządzenia na premierę, a także zaoferował tańsze wersje z innymi paskami, może pozytywnie zaskoczyć.
Oceniamy jednak sprzęt nie tylko przez pryzmat tego, co zmieniło się względem poprzednika czy innych modeli dostępnych w portfolio Huawei, ale także konkurencji. A ta jest nieubłagana – oferuje często więcej możliwości (w tym płatności zbliżeniowe zegarkiem) w podobnej cenie.
Muszę jednak przyznać, że Huawei powoli, aczkolwiek sukcesywnie, poprawia swoje smartwatche i słucha użytkowników. Ci narzekali dość mocno na brak możliwości personalizowania treningów (w tym ustawiania treningu interwałowego) – opcja ta się pojawiła. Brak asystenta Celia po polsku – już jest. Brak nawigacji na nadgarstku – Mapy Petal przychodzą z pomocą. Odpowiadanie na wiadomości – powoli, powoli, póki co SMS-y, ale coś się w tej kwestii ruszyło.
Jasne, tu wciąż jest jest sporo do zrobienia. Aplikacji w AppGallery jest jak na lekarstwo. Brakuje możliwości płacenia (choć to pewnie niebawem się zmieni, gdy Huawei wprowadzi Huawei Pay). Pomiary czujników są często losowe.
Mimo to coś czuję, że osoby, którym zależy na długim czasie pracy, możliwości podstawowego monitorowania swojego zdrowia i aktywności, jak i eleganckim designie, chętnie spojrzą w kierunku Huawei Watch GT 3 Elite. Jeśli tylko są świadome jego braków – będą zadowolone.