Tuż po premierze Huawei Watch GT 2 Pro sporo osób pytało co właściwie zmieniło się w nim względem poprzedniego modelu i czy zmiany te są odczuwalne podczas użytkowania. Czas to sprawdzić.
A zacznę od tego, że – nie – pod względem funkcjonalności smartwatch Huawei jest dokładnie taki sam, jak jego poprzednie wersje. Można zatem powiedzieć, że to wciąż bardziej inteligentna opaska zamknięta w obudowie zegarka niż smartwatch w pełnym tego słowa znaczeniu.
Oznacza to, że Huawei Watch GT 2 Pro nie wspiera płatności zbliżeniowych (Google Pay nie jest przecież dostępne na zegarkach z innymi systemami niż WearOS), nie można na nim instalować aplikacji (a zatem nie ma choćby opcji nawigacji z poziomu zegarka) czy też brakuje jakiejkolwiek formy interakcji z powiadomieniami (dalej nie możemy odpowiadać, nawet emotikonami czy gotowymi szablonami, na otrzymywane wiadomości ani wyświetlać zdjęć na ekranie zegarka).
Huawei Watch GT 2 Pro w Media Expert
Jest natomiast opcja rozmawiania przez zegarek (odbierania połączeń telefonicznych i odrzucania zresztą też), długi czas pracy, znany z wcześniejszych modeli, pulsometr, monitorowanie aktywności i snu, jak również pomiar poziomu stresu.
Największa zmiana? Ładowanie zegarka ładowarką indukcyjną, co oznacza, że smartwatch wspiera ładowanie bezprzewodowe i wystarczy go położyć na jakiejkolwiek ładowarce indukcyjnej, by go naładować. Jest to równoznaczne z tym, że jeśli zgubimy oryginalną ładowarkę lub jej zapomnimy na dłuższy wyjazd, nie będzie to problemem.
Odnoszę wrażenie, że ten przydługi wstęp wielu osobom wystarczy, by wyrobić sobie opinię na temat Huawei Watch GT 2 Pro. A skoro już wiemy, że zmian w tym modelu jest niewiele, czas odesłać Was do recenzji Huawei Watcha GT 2 i darować sobie przeciąganie niniejszego tekstu.
No dobra, żartowałam – czas na pełną recenzję najnowszego smartwatcha Huawei.
Najładniejszy ze wszystkich smartwatchy Huawei
Każdy dotychczas wydany na rynek smartwatch Huawei wyglądał trochę inaczej. Niby baza każdego z nich była zbliżona do siebie, jednak szczegóły znacznie je różniły. I gdy wydawało się, że Watcha GT 2 można nazwać eleganckim, na rynku pojawił się Watch GT 2 Pro, który ów elegancję wniósł na jeszcze wyższy poziom.
Faktem jest bowiem, że najnowszy zegarek Huawei prezentuje się znakomicie. Zastosowanie matowej koperty zamiast błyszczącej to strzał w dziesiątkę. W dodatku mamy tu do czynienia z tytanową bryłą, szkłem szafirowym oraz ceramicznym spodem. Wykonanie premium, to i premium cena – 1399 złotych (dla przypomnienia, Watch GT 2 w momencie premiery kosztował sporo mniej, bo 899 złotych).
Watch GT 2 Pro dostępny jest w dwóch wersjach – ze skórzanym, ciemnobrązowym paskiem oraz z czarnym, elastycznym (wykonanym z fluoroelastomeru) – w moje ręce, jak już wiecie, trafiła druga z nich, z czego się cieszę, bo ten skórzany pasek jest typowo męski, a w połączeniu z dużym ekranem na mojej ręce wyglądałby wręcz prześmiewczo.
W obu wersjach jest natomiast opcja zmiany domyślnych pasków na dosłownie dowolny inny, a wszystko dzięki zastosowaniu standardowych teleskopów 22 mm.
A skoro już o wielkości wspomniałam, Huawei Watch GT 2 Pro dostępny jest tylko w jednym rozmiarze – 46 mm. Zdecydowanie dużo lepiej prezentuje się na męskim nadgarstku niż na damskim. Zegarek waży 52 gramy i, cóż, muszę przyznać, że trochę ciąży na ręce – podczas noszenia w ciągu dnia być może to aż tak nie przeszkadza, ale nocą, jeśli korzystacie z budzika w postaci alarmu wibracjami lub dobroci monitorowania snu (a ja na potrzeby recenzji jak najbardziej tak), potrafi to być, dosłownie, uciążliwe.
Dodam jeszcze tylko, że zegarek jest wodoszczelny – do 5 ATM.
Wyświetlacz na plus
Huawei Watch GT 2 Pro został wyposażony w 1,39-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 454 x 454 pikseli. Niezależnie od tego czy korzystałam z niego w pełnym maltańskim słońcu czy w czasie deszczowych spacerów po warszawskich osiedlach, wyświetlacz był cały czas tak samo widoczny i czytelny – zdecydowanie nie zawodzi.
W ustawieniach znajdujących się tuż pod ręką znajdziemy opcję “ekran włączony”, która odpowiada za podświetlenie ekranu wcale nie tak zawsze, a tylko przez pięć minut. Jeśli chcemy, by na ekranie stale wyświetlała się godzina, musimy przejść głębiej w ustawienia i włączyć opcję “zawsze na ekranie”. Wtedy jednak trzeba pamiętać, że gest podniesienia ręki, by podświetlić ekran zegarka, nie działa.
Po nieco ponad dwóch tygodniach testów urządzenia na jego ekranie nie dostrzegłam żadnej rysy, co sugeruje, że chroniące go szkło szafirowe dobrze spełnia powierzone mu zadanie.
Czas pracy
Akumulator zastosowany w Huawei Watch GT 2 Pro ma pojemność 455 mAh, a jego czas pracy w dużej mierze zależy od trzech czynników: włączonego / wyłączonego trybu always on display, sposobu monitorowania tętna (pomiar inteligentny lub w czasie rzeczywistym) oraz ilości aktywności z włączonym modułem GPS.
W moim przypadku czas pracy wyniósł trzynaście dni, przy czym zaznaczam, że otrzymywałam całkiem sporo powiadomień, nie miałam stale włączonego ekranu z wyświetloną godziną, nie korzystałam z modułu GPS, a pomiar tętna miałam ustawiony na wariant inteligentny. A zatem podeszłam do testów baterii najbardziej neutralnie, jak mogłam – ale spodziewam się, że gros użytkowników tego modelu będzie go używać w podobnym scenariuszu.
Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to nie jest specjalistyczny smartwatch dla aktywnych – do nich skierowane są propozycje Garmina czy też Polara. Tu oczywiście mamy sporo opcji monitorowania różnych typów ćwiczeń, ich dokładność trudno porównywać z zegarkami wspomnianych firm.
Jeśli chodzi o czas działania z ciągle aktywnym ekranem, musicie się nastawić na skrócenie czasu pracy mniej-więcej o połowę, bowiem dziennie w tym trybie ubywa ok. 15% baterii.
Ładowanie zegarka dedykowaną ładowarką trwa ok. 2 godziny.
Najważniejsze funkcje zegarka
Zanim do nich przejdziemy ważna rzecz – Watch GT 2 Pro jest kolejnym smartwatchem Huawei, którego płynność działania jest, powiedziałabym, taka sobie. Widać wyraźnie, że przesuwanie pomiędzy kolejnymi ekranami domowymi czy ustawieniami do najpłynniejszych nie należy – pod tym względem zegarki Samsunga czy choćby nowość Oppo zdecydowanie przodują.
Dla mnie, co raczej nie będzie dla Was zaskoczeniem, najważniejsze są powiadomienia i możliwość ich “odsiewania”. Niestety, pod tym względem w stosunku do poprzednich smartwatchy Huawei niewiele się zmieniło – w dalszym ciągu jedyne, co możemy zrobić z powiadomieniami z wszelkich aplikacji, to je wyświetlić – pod warunkiem oczywiście, że mowa jest o tekście (o wyświetlaniu zdjęć czy gifów zapomnijcie). Nie ma też podglądu historii rozmów, o czym też musicie pamiętać.
Przez Watcha GT 2 Pro można rozmawiać, pod warunkiem oczywiście, że podłączony jest w danej chwili do smartfona – nie ma bowiem wersji smartwatcha z eSIM, która pozwalałaby na jego samodzielną pracę w sieci komórkowej.
Sama jakość rozmów jest zaskakująco dobra, więc jeśli ktoś potrzebuje awaryjnie odebrać połączenie z poziomu nadgarstka, może być spokojny o to, czy zrozumie się ze swoim rozmówcą – próbowałam kilka razy, z pozytywnym skutkiem.
Fajne jest to, że do zegarka możemy przesłać dziesięć wybranych kontaktów, do których możemy zadzwonić bezpośrednio z zegarka – bez potrzeby sięgania po telefon.
Monitorowanie aktywności i pulsometr to kolejne funkcje, które w smartwatchu odgrywają ważną rolę. Dla mnie ważne jest liczenie kroków, z czym Watch GT 2 Pro radzi sobie bardzo dobrze.
Co więcej, zegarek oferuje opcję automatycznego wykrywania ćwiczeń, co działa w przypadku marszu, biegania, ćwiczeń na orbitreku oraz ergometrze. W każdym innym przypadku trening należy uruchomić ręcznie (domyślnie ćwiczenia przypisane są do dolnego przycisku, znajdującego się po prawej stronie koperty – można jednak przypisać mu inną funkcję).
Podczas ćwiczeń możemy korzystać z automatycznych pomiarów pulsometru w czasie rzeczywistym, aczkolwiek działa to z raczej kiepską dokładnością. Ważna uwaga jednak: pulsometr nie działa na wytatuowanej skórze. Masz tatuaż? Zapomnij o jakichkolwiek pomiarach. Tyczy się to również pomiaru poziomu nasycenia krwi tlenem.
Bezpośrednio do pamięci wewnętrznej zegarka można wgrać utwory muzyczne, by następnie słuchać ich przez podłączone do niego słuchawki bezprzewodowe. Jest też opcja sterowania muzyką odtwarzaną na smartfonie z pomocą zegarka, co też może się czasem przydać.
Tarczy do wyboru jest sporo – poza domyślnie wgranymi na zegarek, można przebierać wśród kolejnych, dostępnych z poziomu aplikacji Huawei Zdrowie.
Sporo osób może zainteresować monitorowanie snu, które jednak nie jest żadną nowością względem poprzednika. Oczywiście, żeby korzystać z monitorowania snu, na noc nie możemy zdjąć zegarka z nadgarstka – tylko wtedy nasz sen zostanie odpowiednio przeanalizowany przez algorytm TrueSleep.
Muszę przyznać, że jest zaskakująco dokładny, bo odpowiednio interpretuje moment zaśnięcia i wszelkich pobudek. Nie wiem natomiast jak sprawdza się w przypadku drzemek w ciągu dnia, bo takowych nie preferuję.
Na czas snu można włączyć tryb nie przeszkadzać. Co ważne, nie trzeba tego robić co wieczór ręcznie – wystarczy w ustawieniach ustawić harmonogram, który będzie odpowiadał za działanie trybu we wskazanych godzinach.
Podsumowanie
Podsumowując mogłabym zacząć i poprzestać na jednym zdaniu: odnoszę wrażenie, że Huawei Watch GT 2 Pro to nic innego, jak lekki, aczkolwiek udany lifting poprzednika, bez żadnych rewolucyjnych zmian ani w oprogramowaniu, ani warstwie sprzętowej.
Zatem jeśli bardzo podoba Wam się wzornictwo nowego zegarka Huawei i oczekujecie funkcji ładowania bezprzewodowego – jest to sprzęt dla Was. Jeśli jednak wymagacie od smartwatcha czegoś więcej niż to, co oferuje Watch GT 2 Pro, musicie spojrzeć w kierunku modeli innych producentów.