Dziś oczy całego świata zwrócone są w stronę smartwatchy Huawei Watch GT 5 i Watch GT 5 Pro, podczas gdy premierę ma też Huawei Watch D2. To dość specyficzny produkt, w którym jednak zaszło tak dużo (pozytywnych!) zmian, że postanowiłam skupić się na nim w pierwszej kolejności.
Huawei Watch D2 vs Huawei Watch D – zmian jest naprawdę sporo
Życzyłabym sobie i Wam, bym w każdej recenzji sprzętu następujących po sobie generacji mogła pisać, że zmieniło się dużo. A dokładnie tak jest w przypadku Huawei Watch D2.
Być może pamiętacie listę wad modelu z 2022 roku. Zawarłam w nich takie rzeczy, jak brak możliwości przeprowadzania rozmów przez zegarek czy brak możliwości podłączenia słuchawek do zegarka. Konkluzja była ostatecznie taka, że bliżej mu do opaski inteligentnej niż zegarka. Do tego wyglądał dość topornie, był gruby i niezbyt urodziwy.
Sporo się przez ten czas zmieniło, bo wspomnianych braków już nie uświadczymy. Sama konstrukcja też wygląda dużo lepiej i dostępna jest w dwóch kolorach, a nie tylko czarnym.
Jeśli chodzi o konkrety związane z parametrami technicznymi, zmieniła się przekątna ekranu i jego rozdzielczość (1,8” 480×480 vs 1,64” 456×280), a do tego jest też akumulator o większej pojemności (524 vs 451 mAh). Z kwestii zdrowotnych pojawił się natomiast 24-godzinny pomiar ciśnienia krwi.
I… cena. Cena jest niższa niż pierwszej generacji w dniu premiery – 1599 złotych (vs 1799 złotych).
Specyfikacja Huawei Watch D2:
- wyświetlacz: AMOLED, dotykowy, przekątna 1,8″, rozdzielczość 480 × 480 pikseli, 347 ppi,
- system: HarmonyOS 2.1.0.363,
- łączność: dwuzakresowy GPS, NFC, Bluetooth 5.2,
- głośnik, mikrofon,
- czujniki: akcelerometr, żyroskop, pulsometr optyczny, czujnik oświetlenia, barometr, czujnik temperatury, czujnik Halla, magnetometr,
- funkcje zdrowotne: EKG, ciśnienie tętnicze krwi, ciągły pomiar pulsu i natlenienia krwi tlenem,
- wodoodporność: IP68,
- praca w zakresie 5°-40°C,
- akumulator: 524 mAh,
- ładowanie bezprzewodowe,
- pasek: fluoroelastomer, szerokość 30 mm,
- wymiary: 48 × 38 × 13,3 mm,
- waga: 40 g (bez paska),
- dostępne wersje kolorystyczne: czarna, złota,
- kompatybilność: Android 6.0 lub nowszy, HarmonyOS 2 lub nowszy, iOS 12.0 lub nowszy.
Cena Huawei Watch D2 w momencie publikacji recenzji: 1599 złotych. Do 27 października gratis dostajemy słuchawki Huawei Freebuds 5i (o wartości ok. 299 złotych) i jednorazową darmową wymianę paska z poduszką powietrzną w ciągu 2 lat od zakupu (o wartości 199 złotych).
Dodatkowo każdy otrzyma też 3-miesięczny dostęp do platformy Huawei Zdrowie+ o wartości 104,97 złotych.
Huawei Watch D2
Wzornictwo, jakość wykonania
W przypadku poprzedniej generacji nie skupiałam się przesadnie na wyglądzie zegarka, bo był to pierwszy tego typu produkt na rynku – można mu było sporo wybaczyć. W teorii Huawei mógłby pójść drogą na skróty i nic nie zmienić – bo kto potrzebuje zegarka, który będzie mierzył ciśnienie na zawołanie, ten przedłoży funkcjonalność nad wzornictwo. Tymczasem producent postanowił coś z tym zrobić, w efekcie czego otrzymujemy zegarek, zbliżony wyglądem do standardowych smartwatchy.
Nie trzeba być specjalnie spostrzegawczym, by dostrzec, że konstrukcja – pod względem wyglądu – stała się bardziej delikatna. Pomocne okazało się na pewno podejście do koperty, która na froncie jest błyszcząca, a na krawędziach matowa – zwłaszcza w wersji złotej wygląda to naprawdę świetnie.
Dodatkowo same przyciski funkcyjne, znajdujące się na prawej krawędzi, zyskały bardziej smartwatchowy wygląd – górny jest okrągły (przy czym nie jest to funkcyjna koronka – jej obracanie nic nie powoduje), dolny podłużny, płaski.
Super jest też to, że zegarek jest dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych, a nie tylko ciemnej. Do wyboru mamy czarną kopertę z fluoroelastomerowym czarnym paskiem lub złotą z białym paskiem ze skóry syntetycznej. Co ważne, oba warianty spełniają normę odporności IP68, co oznacza, że niestraszny jest im kontakt z wodą.
Woda to i pot. Muszę tu zaznaczyć, że w ciepłe dni gumowe wnętrze zegarka sprawia, że nadgarstek się poci. No bo właśnie, skoro mamy do czynienia ze smartwatchem mierzącym ciśnienie, potrzebna jest poduszka powietrzna (26,5 mm szerokości, 30 g masy), która podczas pomiaru będzie się pompowała.
Ta jest gumowa, przez co pojawiający się pot jest naturalny, ale też dość szeroka, przez co również pasek taki być musi – to element, do którego należy się przyzwyczaić. Podobnie zresztą, jak do dość wystającej konstrukcji – może zahaczać o mankiety, bluzy, etc.
Rozpoczynając przygodę z Huawei Watch D2 należy dobrać odpowiedni rozmiar paska. W zestawie z zegarkiem są dwa – domyślnie nałożony to L (obwód nadgarstka 161-200 mm), a w pudełku jest też M (130-160 mm). Który wybrać? Można to łatwo sprawdzić dzięki dołączonej miarce, która pozwoli dopasować odpowiedni.
Sama korzystałam z L z zapięciem w otworze o numerze 14. Tak, otwory są numerowane, co ułatwia korzystanie z zegarka, gdy np. chcemy pokazać znajomym, jak takie mierzenie ciśnienia się odbywa – a przecież każdy musi dostosować pasek do swojego obwodu ręki.
Pasek zatrzaskuje się na klamrę, która mocno trzyma. Podczas ponad dwutygodniowych testów rozpięła mi się sama raz – zdejmując bluzę kangurkę (to jest to, o czym wspomniałam wyżej – może zahaczać). Przy czym nie upadł na ziemię, bo zawisł na nadgarstku – to też spora zaleta klamry.
A propos upadków czy po prostu odporności, po testach smartwatch nie nosi śladów użytkowania – aluminiowy korpus nie ma żadnej rysy. Nieco inaczej jest w przypadku ekranu, który nie jest pokryty szkłem szafirowym (drogi Huawei, może w Watch D3 się uda?). Ekran jest dość miękki, przez co nietrudno jest zebrać na nim pomniejsze ryski czy drobne przetarcia – jak w moim przypadku.
Wyświetlacz też doczekał się odświeżenia
Moim największym zarzutem w kierunku ekranu Watcha D pierwszej generacji było to, że ramki wokół niego są wręcz ogromne. Huawei, jak to Huawei, bierze moje uwagi do serca (xD), przez co w Watchu D2 mamy większy wyświetlacz, co przełożyło się też na węższe ramki wokół niego. Dzięki temu też całość wygląda po prostu dużo lepiej i bardziej nowocześnie.
Mamy zatem do czynienia z ekranem AMOLED o przekątnej 1,82 cala i rozdzielczości 480×480 pikseli. To z kolei oznacza też nieco wyższe zagęszczenie pikseli na cal, wynoszące teraz 347 ppi. Czytelność jest świetna, kąty widzenia doskonałe, reakcja na dotyk bez zarzutu – tu naprawdę trudno jest się do czegokolwiek przyczepić.
A jeszcze świetne wrażenia z obcowania z Watchem D2 potęguje jasność maksymalna, która wynosi 1500 nitów – to o 300 nitów więcej względem Watch GT 5 i Watch GT 5 Pro (i sporo więcej niż w Huawei Watch D – przy czym to wrażenia typowo organoleptyczne, Huawei nie podawał bowiem nigdy oficjalnie jasności ekranu w poprzedniku). Możecie być spokojni o komfort odczytywania treści z wyświetlacza nawet w pełnym, ostrym słońcu.
Oczywiście Huawei Watch D2 umożliwia ustawienie sobie dowolnej tarczy, spośród których te domyślne mają wyniki ostatnich pomiarów ciśnienia. Do naszej dyspozycji jest też Always on Display, aczkolwiek – aby go włączyć – trzeba się nieco naszukać (AoD nie jest dostępne z poziomu ustawień ekranu, funkcja “Zawsze na ekranie” ukryta została w zakładce “Tarcze zegara”).
Działanie, oprogramowanie, możliwości
Wypadałoby zacząć od tego, że Huawei Watch D2 działa w oparciu o system HarmonyOS i można go podłączyć do smartfonów z Androidem i iOS. Co jednak najważniejsze, działa płynnie i bezproblemowo – zauważalnie szybciej od poprzednika. Już jakiś czas temu pod tym względem smartwatche Huawei zaliczyły spory progres (kiedyś po prostu klatkowały nawet podczas przełączania się pomiędzy ekranami domowymi), a Watch D2 nie jest niechlujnym wyjątkiem.
Watch D pierwszej generacji był ograniczony pod względem możliwości do minimum, tymczasem druga odsłona została rozszerzona o głośnik i mikrofon (dzięki czemu można przeprowadzać rozmowy głosowe z jego użyciem – i to zupełnie poprawnej jakości) czy możliwość podłączenia słuchawek Bluetooth bezpośrednio do zegarka, co ma ogromne znaczenie, bo pojawiła się też opcja wgrywania muzyki do pamięci wewnętrznej. Wszystkich tych trzech rzeczy bardzo brakowało mi w poprzedniku.
Podobnie zresztą, jak płatności zbliżeniowych, których tutaj jednak też nie uświadczymy. Biorąc jednak pod uwagę, że pojawiły się w Watch GT 5 i Watch GT 5 Pro, może jest szansa, że trafią też do Watcha D, skoro ma NFC… Pomarzyć można, ale zejdźmy na ziemię.
Co z powiadomieniami? Przychodzą bezproblemowo. Przy czym musicie wiedzieć, że na ekranie zegarka nie zobaczymy zdjęć przesłanych przez jakąkolwiek aplikację. Prowadząc rozmowę grupową na Messengerze nie wyświetli się kto wysłał wiadomość – wiadomo tylko z jakiego czatu przyszła wiadomość i co zostało napisane w treści.
Co jednak ważniejsze, Huawei w modelach Watch GT 5 i Watch GT 5 Pro dodał możliwość odpisywania na wiadomości z użyciem klawiatury ekranowej (wcześniej były dostępne tylko szablony), natomiast w Watch D2 wciąż takiej opcji brakuje.
W ustawieniach aplikacji Zdrowie na telefonie możemy wybrać programy, z których chcemy otrzymywać powiadomienia. Całe szczęście – nie trzeba otrzymywać wszystkich notyfikacji na nadgarstek. Co też ważne, zegarek przyjemnie wibruje i raczej trudno jest przeoczyć, że ktoś coś do nas pisze.
Dodam też, że Huawei Watch D2 obsługuje aplikację W formie, która – na podstawie aktywności fizycznej i wprowadzanych posiłków – na bieżąco wyświetla deficyt kaloryczny, dzięki czemu łatwiej jest pilnować swojej wagi.
Bateria, czyli czas pracy Huawei Watch D2
Według deklaracji Huawei, Watch D2 powinien działać na jednym ładowaniu średnio 6 dni. I, rzeczywiście, po testach mogę potwierdzić, że osiągnięcie takiego wyniku nie stanowi żadnego wyzwania i to niekoniecznie mocno się ograniczając. W testachm z wyłączonym AoD (zawsze na ekranie), bez stałego pomiaru temperatury i śledzenia oddechu podczas snu (ale z jego monitorowaniem) udało mi się dobić do 10 dni. Włączenie AoD skraca czas działania Huawei Watch D2 do ok. 5 dni.
Włączenie opcji 24-godzinnego mierzenia ciśnienia drenuje baterię bardzo mocno – każdy pomiar ciśnienia krwi jest bowiem prądożerny, a do wykonania takich w ciągu doby mamy kilkadziesiąt. Warto mieć tego świadomość.
Zegarek naładujemy z wykorzystaniem ładowarki indukcyjnej, która znajduje się w zestawie sprzedażowym (sam przewód, bez kostki) – dokładnie taki sam, jak we wszystkich ostatnich smartwatchach tej marki. Cały proces trwa nieco ponad dwie godziny, a zatem jest dość długi – przy czym przy tak długim czasie pracy można mu to wybaczyć.
Monitorowanie zdrowia, snu i aktywności
Huawei Watch D pozwalał mierzyć ciśnienie tętnicze krwi ma żądanie – gdy tylko chcieliśmy, wystarczyło włączyć odpowiednią opcję, przybrać konkretną pozycję, chwilę poczekać i pomiar był skończony. W Watch D2 jest to również możliwe, ale Huawei poszedł o krok dalej – pozwala bowiem włączyć 24-godzinne monitorowanie ciśnienia krwi. Jak to wygląda w praktyce?
Naszym zadaniem jest uruchomienie dedykowanej funkcji na zegarku. Następnie, co 20-30 minut, dostajemy przypomnienie o konieczności wykonania pomiaru – wystarczy jedno tapnięcie, by go rozpocząć. W dzień musimy ręcznej rozpoczynać pomiary, w nocy natomiast dokonują się automatycznie. Aby opcja zakończyła działanie pomyślnie, musimy przeprowadzić co najmniej 20 prawidłowych pomiarów w dzień i 7 w nocy.
Jeśli nawet nie uda Wam się przejść całego cyklu z wymaganą liczbą pomiarów (najlepiej mieć wolny dzień i siedzieć w domu, by ich pilnować i sumiennie wykonywać), na koniec i tak zobaczycie podsumowanie programu.
Huawei zapowiada, że pomiary ciśnienia tętniczego krwi mają margines błędu w granicach ±3 mmHg – i rzeczywiście tak jest. Zresztą, dokładnie analogicznie było w przypadku poprzednika, uzyskiwane wyniki były zbieżne z Withings BPM Core czy tradycyjnego ciśnieniomierza.
Co więcej, Huawei Watch D2 otrzymał certyfikację CE MDR, gwarantującą wiarygodność wyników i jest odpowiednio skalibrowany. Dzięki temu możemy szybko wykryć podwyższone ciśnienie i rozpocząć diagnozę w zakresie sercowo-naczyniowym.
Do tego nie zabrakło również EKG, z wykorzystaniem którego możemy monitorować pracę naszego serca i pozwolić sobie na wykrycie migotania przedsionków, rytmu zatokowego czy innych schorzeń.
Oczywiście Huawei Watch D2 umożliwia także pomiary tętna, SpO2, poziomu stresu czy temperatury skóry, a to wszystko z użyciem ulepszonych ośmiu czujników fotoelektrycznych rozmieszczonych w formie pierścienia, z dwoma grupami źródeł światła, które – jak twierdzi producent – zwiększają możliwość przeciwdziałania zakłóceniom poprzez zbieżność różnych sygnałów.
Nie zabrakło także opcji Zdrowie na oku.
Jeśli macie w rodzinie kogoś, o zdrowie kogo się martwicie, możecie mieć stały podgląd na jego wyniki pomiarów ciśnienia krwi, tętna, saturacji, jakości snu czy aktywiści. Wystarczy udostępnić sobie te dane w aplikacji Huawei Zdrowie.
Skoro funkcje zdrowotne mamy załatwione, płynnie przejdźmy do spanka. Huawei Watch D2, jak pozostałe smartwatche, umożliwia monitorowanie snu z podziałem na poszczególne fazy i wykrywaniem przebudzeń (do czego nie mam się o co przyczepić), jak również drzemek.
Tak się akurat zdarzyło, że w ostatnim czasie dwukrotnie musiałam położyć się w ciągu dnia, by odzyskać siły i drzemki rzeczywiście zostały wykryte poprawnie. Nie zdarzyło mi się też, by siedzenie w bezruchu uznane było za drzemkę (poprzednik potrafił tak to interpretować).
W ostatnim czasie nie jestem najbardziej aktywną osobą. Można powiedzieć, że właściwie w ogóle nie jestem, a to niedobrze podczas testów smartwatchy. Oczywiście Huawei Watch D2 ma GPS i potrafi automatycznie wykrywać aktywności (chodzenie, bieganie, ćwiczenia na orbitreku i ergometrze), ale domyślnie opcja ta jest wyłączona – warto o tym pamiętać.
Dokładność GPS jest bardzo dobra.
Podsumowanie – czy warto kupić Huawei Watch D2?
Nie ukrywam, gdybym była w grupie docelowej Huawei Watcha D2, nosiłabym go chętnie – czego nie mogę powiedzieć o jego poprzedniku. Pomiędzy generacjami zaszło tyle pozytywnych zmian, że o ile warto było polecać pierwszą, tak drugą warto jeszcze bardziej – zegarek stał się jeszcze bardziej funkcjonalny i po prostu ładniejszy, dzięki czemu jest szansa, że spojrzy w jego kierunku sporo osób, które wcześniej nie były przekonane.
Oczywiście podkreślę to na koniec mocno, żeby wybrzmiało: zegarek nie zastąpi wizyty u lekarza i przeprowadzenia pełnej diagnostyki. Może się jednak okazać przydatnym narzędziem do kontrolowania zdrowia i wykrycia pierwszych nieprawidłowości. W przypadku osób, które mają zalecone pomiary ciśnienia regularnie (typu raz dziennie), taki zegarek okaże się nieoceniony. Tym bardziej, że może się pochwalić naprawdę dużą precyzją pomiarów.