Kompaktowych, wydajnych i ładnych smartfonów jest na rynku jak na lekarstwo. Pokuszę się o stwierdzenie, że połączenie tych cech jest na tyle unikatowe, że znaleźć urządzenie spełniające te kryteria jest niesamowicie trudno. Jasne, Xperia X Compact – stwierdzicie. Ale nie można o nim powiedzieć, że wykonany jest z materiałów premium (przypomnę, plastik). Tymczasem o Huawei Nova – jak najbardziej. I to właśnie na nim chciałabym skupić Waszą uwagę w tym materiale.
Parametry techniczne Huawei Nova:
- wyświetlacz IPS 5″ 1920×1080 pikseli,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 625 z Adreno 506,
- 3GB RAM,
- 32GB pamięci wewnętrznej,
- Android 6.0.1 Marshmallow z EMUI 4.1,
- aparat 12 Mpix z nagrywaniem wideo w 4K,
- kamerka 8 Mpix,
- LTE,
- dual SIM (hybrydowy),
- GPS,
- NFC,
- WiFi,
- Bluetooth,
- USB typu C,
- czytnik linii papilarnych,
- akumulator o pojemności 3020 mAh,
- wymiary: 141,2 x 69,1 x 7,1 mm,
- waga: 146 g.
Cena Huawei Nova w momencie publikacji recenzji: ok. 1699 złotych
Wideorecenzja
Wzornictwo, jakość wykonania
Nexus 6P zamknięty w mniejszej obudowie i bez charakterystycznego garba – to jednoznaczne skojarzenie, które pojawia się w głowie, gdy spojrzymy na tylną obudowę Huawei Nova. Nie twierdzę, że nawiązanie do zeszłorocznego smartfona powstałego przy współpracy Google i Huawei jest złe. Wprost przeciwnie – mi osobiście Nova spodobała się od pierwszego kontaktu, który miał miejsce na konferencji wprowadzającej ten produkt na rynek (w przeciwieństwie do Nexusa 6P, bo ten jest dla mnie przesadnie duży). Aluminiowa obudowa świetnie wygląda i cieszy oko. Choć tak naprawdę podzielona jest na trzy części. Największa wykonana jest z aluminium, natomiast dwie skrajne z innych materiałów: dolna z tworzywa sztucznego (zapobiegającego zakłóceniom pracy anten), górna – ze szkła, które najbardziej narażone jest na zbieranie mikrorysek podczas codziennego użytkowania smartfona.
Idąc dalej, mamy tu bardzo ładny front, w przypadku którego największe wrażenie odgrywa zaokrąglone szkło, wylewające się niejako na krawędzie – dzięki zastosowaniu ekranu 2.5D, a także wąskie ramki przy lewej i prawej krawędzi. W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie spotkałam osoby, której model ten by nie przypadł do gustu – a to spory wyczyn.
Całokształt zaburzają tu jedynie przyciski fizyczne, a właściwie fakt, że są luźne. O ile o włączniku (mającym czerwoną ramkę dookoła) nie mogę powiedzieć złego słowa, tak regulacja głośności wyraźnie chybocze się góra-dół. Pytaniem otwartym jest czy „ten typ tak ma”, czy jedynie mój egzemplarz.
Z przodu umieszczony został 5-calowy wyświetlacz, nad którym znajdziemy głośnik do rozmów telefonicznych, kamerkę do połączeń wideo i selfie, czujnik światła oraz diodę powiadomień (pod ekranem tylko logo). Z tyłu, na obudowie, mamy obiektyw aparatu znajdujący się w pobliżu rogu oraz nieco niżej okrągły czytnik linii papilarnych. Dolna krawędź skrywa w sobie USB typu C oraz głośnik mono. U góry jest natomiast 3.5 mm jack audio, co mnie akurat niezbyt cieszy – preferuję na dole.
Ale poza wzornictwem Huawei Nova, które mnie przekonało do siebie od, można powiedzieć, pierwszego spojrzenia na obudowę, największą rolę odgrywa kompaktowość testowanego modelu. Nova przeznaczona jest dla osób, które nie odnajdują się w trendzie coraz to bardziej rosnących przekątnych ekranów w smartfonach. A ja jestem rozdarta. Z jednej strony najbardziej optymalne są dla mnie modele 4,7-5-calowe, ale z drugiej maksymalnie doceniam i wykorzystuję dużą przestrzeń roboczą w urządzeniach 5,7-5,9-calowych…
Nova należy do tych pierwszych – jest niesamowicie kompaktowa (wymiary 141,2 x 69,1 x 7,1 mm) i naprawdę komfortowo się z niej korzysta. Osoby mające małe dłonie z pewnością docenią niewielką obudowę, w jaką zapakowana jest Nova. Z kolei zwolennikom większych ekranów dość trudno będzie się przestawić na dużo mniejszy model. Swoją drogą, jeszcze kilkanaście, może kilkadziesiąt miesięcy temu nikt by nie pomyślał, że o smartfonach 5-calowych będziemy mówili, że są małe, tymczasem… cóż, technologie zaskakują, a rynek mocno się zmienia z tygodnia na tydzień.
Osobiście bardzo cieszy mnie fakt, że na rynku wciąż pojawiają się mniejsze smartfony (choć ostatnio coraz mniej), dzięki czemu każdy może wybrać coś dla siebie. Ale prawda jest taka, że wybór mocniejszych maluchów wcale nie jest duży. Na myśl przychodzi mi jedynie Huawei Nova i testowany przeze mnie niedawno Sony Xperia X Compact. Dodalibyście jakiś model do tej (krótkiej) listy? iPhone SE – OK, też może być, choć jest jeszcze mniejszy ;)
Wyświetlacz
5 cali – kiedyś, w czasach, w których królowały 3,5-4-calowe telefony, przekątna trudna do wyobrażenia, teraz – uważana za niewielką. Pamiętajmy jednak, że wraz z rozwojem rynku smartfonów i rosnącymi przekątnymi ekranów, paradoksalnie zaczęły maleć fizyczne wymiary urządzeń. Wszystko przez to, że ramki wokół wyświetlaczy z biegiem lat uległy znacznemu uszczupleniu, co z kolei wpłynęło na możliwość montowania większych matryc w obudowach o wymiarach podobnych do wcześniejszych, dużo mniejszych modeli.
W Huawei Nova umieszczono matrycę IPS o przekątnej 5 cali i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, co uważam za świetne posunięcie. Niższa rozdzielczość byłaby zbytnio odczuwalna dla użytkownika ze względu na relatywnie niskie zagęszczenie pikseli na cal. Wyższa natomiast – po pierwsze, negatywnie odbiłaby się na czasie pracy urządzenia, a po drugie, bardzo rzadko stosowana jest przy tej przekątnej (jako jeden z wyjątków warto podać np. Samsunga Galaxy S6 – 5,1” i 2560 x 1440 pikseli). W Nova mamy zatem zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 440 ppi, czemu nie można zupełnie nic zarzucić – czcionki są ostre i czytelne, nie widać poszarpania na krawędziach ikon – jest całkowicie w porządku.
Podobnie zresztą jest z jasnością ekranu w Nova. Minimalna wynosi 3 nity i sprawia, że korzystanie z niego w nocy nie sprawia użytkownikowi dyskomfortu (zwłaszcza dodając do tego funkcję Ochrona wzroku, która ogranicza intensywność niebieskiego światła). Jasność maksymalna z kolei to 540 nitów i na jej temat trudno powiedzieć cokolwiek negatywnego – w słoneczne dni sprawdza się bardzo dobrze, choć refleksy dają się we znaki. Czujnik światła działa tak, jak tego oczekuję od smartfona tej klasy – szybko reaguje na zmianę oświetlenia panującego wokół nas i automatycznie szybko dostosowuje do niego jasność ekranu.
W ustawieniach wyświetlacza możemy zmienić rozmiar czcionki (na jeden z pięciu dostępnych) oraz temperaturę barwową, dzięki czemu każdy może dostosować wyświetlane kolory pod swoje preferencje. Kąty widzenia ekranu są wyśmienite, podobnie jak reakcja na dotyk – podczas testów nie odnotowałam zupełnie żadnego problemu w tym zakresie.
Ekran Huawei Nova mogę podsumować pozytywnie – nie rozczarował przy bliższym kontakcie.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Czytnik linii papilarnych. Głośnik. Akumulator
4. Aparat i przykładowe zdjęcia. Podsumowanie
Działanie, oprogramowanie
Huawei Nova nie ma topowych podzespołów, ale pamiętajmy, że nie jest flagowcem, przez co średniopółkowe komponenty powinny tu wystarczyć. I faktycznie, ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 625 z Adreno 506, w towarzystwie 3GB pamięci operacyjnej RAM i Androida w wersji 6.0.1 Marshmallow z EMUI 4.1, sprawdzają się podczas codziennego użytkowania bardzo dobrze. Nie jest to torpeda, ale zdecydowanie nie zasługuje na miano słabego urządzenia – choć może wyniki uzyskane w testach syntetycznych nie napawają zbytnim optymizmem, o czym możecie się przekonać nieco niżej.
Zastrzeżenie mam natomiast do RAM-u. Ale wszystko przez to, że nie jestem standardowym użytkownikiem, a jednak dużo bardziej wymagającym. Rozchodzi się o to, że jestem typem osoby, która nie zamyka aplikacji działających w tle. Zdarza się, że po wejściu w widok otwartych programów, jest ich tam kilkanaście. Na jednych smartfonach umiejętność zarządzania utrzymywaniem aplikacji w RAM-ie odczuwam lepiej, na innych – gorzej. Niestety, Nova należy do drugiej z tych grup. Podczas testów często miała problem z utrzymaniem 6-7 programów bez konieczności ich przeładowywania (najbardziej upierdliwe np. w aplikacji jakdojade, nie wspominając o grach, ale te akurat jestem w stanie zrozumieć). Oczywiście, można wybrane, priorytetowe dla nas aplikacje zadokować (korzystając z funkcji kłódki), ale to wyłącznie obejście problemu. 3GB RAM to nie jest mało – wydaje mi się, że po prostu przydałoby się tu lepsze zarządzanie pamięcią operacyjną.
W ogólnym rozrachunku Nova działa nieco gorzej od Asusa Zenfone 3, którego miałam okazję testować dla Was w ostatnim czasie (ale wciąż dobrze i szybko!). Z dwoma różnicami przechylającymi się na różne strony – produkt konkurencji z Tajwanu lepiej zarządza RAM-em, ale za to interfejs EMUI jest przyjemniejszy dla oka niż cukierkowy ZenUI.
Benchmarki:
AnTuTu: 63691
Quadrant: 40748
Geekbench 4:
single core: 826
multi core: 2937
3DMark:
Ice Storm: max
Ice Storm Unlimited: 13809
Powyższe wyniki może nie sugerują świetnej wydajności i szybkości działania, ale w codziennych czynnościach spokojnie się odnajdują i pozwalają komfortowo korzystać z telefonu. Podobnie jest, gdy przyjdzie nam ochota zagrać w jeden z wymagających tytułów – z Asphalt 8: Airborne, Real Racing 3 czy GTA: San Andreas – Nova sobie radzi dobrze.
EMUI 4.1
Nakładkę EMUI i dostępne w niej funkcje już doskonale znacie – wystarczy, że zapoznaliście się w ostatnim czasie z recenzją Huawei Nova Plus czy wcześniej Honora 8 (a także P9, P9 Plus czy P9 Lite). By jednak spełnić kronikarski obowiązek, poniżej wypiszę najważniejsze z nich, a zanim to zrobię wspomnę tylko, że nie ma opcji wybudzania ekranu dwukrotnym tapnięciem.
Funkcje dostępne w EMUI:
- WiFi+: przełącza między sieciami WiFi i komórkowymi, poprawiając komfort korzystania z internetu,
- aplikacje sieciowe – decydujemy, które aplikacje mogą działać tylko przez WiFi, tylko przez sieć komórkową lub i tak, i tak,
przypomnienie o zużyciu danych komórkowych – dzienne i miesięczne (względem limitu ustawionego przez użytkownika), - prosty styl ekranu – minimalistyczny i przejrzysty ekran główny o prostym układzie u dużych ikonach,
menadżer powiadomień: możemy ustawić jakie aplikacje mogą wyświetlać powiadomienia i w jaki sposób (pasek stanu, banery, ekran blokady), - możliwość tworzenia kont użytkowników,
- ID odcisku palca – funkcje związane z czytnikiem linii papilarnych,
- pasek nawigacyjny może zawierać trzy lub cztery ikony (czwartą jest otwieranie paska powiadomień), dodatkowo możemy zamieniać miejscami wstecz i otwarte aplikacje według naszych preferencji,
- przycisk wiszący – szybki dostęp do wstecz, home, ostatnich aplikacji, blokady ekranu i optymalizacji telefonu,
- obsługa jedną ręką: zmniejszenie ekranu przez przeciągnięcie palca po dolnym pasku systemowym oraz przesuwanie klawiatury do krawędzi (opcja dostępna tylko w dialerze, menu rozmowy i menu blokady),
- tryb obsługi ekranu w rękawiczkach,
- ochrona przed przypadkowym uruchomieniem funkcji telefonu w kieszeni lub w torbie,
- tryb nie przeszkadzać,
- kontrola głosowa (wszelkie komendy nie działają w języku polskim): budzenie głosem za pomocą ustawionego słowa wybudzającego (na „hej tabletowo” reaguje bez problemu) i późniejsze wyszukiwanie telefonu przez komendę where are you (uruchamia się dźwięk, wibracja i świeci LED aparatu); szybkie łączenie (kiedy ekran jest wyłączony, przytrzymaj wciśnięty przycisk zmniejszania głośności, kiedy usłyszysz sygnał, wypowiedz nazwę kontaktu); odbieranie połączenia za pomocą głosu (answer call lub reject call),
- sterowanie ruchem: odwróć, by wyciszyć; podnieś, by ściszyć dzwonek; przyłóż (do ucha), by odebrać połączenie; przechyl, by przemieścić ikony i widżety; kreśl litery, by otwierać przypisane do nich aplikacje; twórz screenshoty używając zgięć palców (knykciów),
- możliwość zmiany motywów.
Zaplecze komunikacyjne:
- LTE / dual SIM: jakość rozmów całkowicie normalna – bez rewelacji ani zbędnych zaskoczeń; dual SIM standby (niestety, nie jest aktywny), oba gniazda obsługują LTE, ale tylko jedno w jednej chwili – w ustawieniach decydujemy, które ma działać na LTE, drugie wtedy wyłącznie na 2G.
- WiFi: brak problemów; siła sygnału metr od routera: -42 dBm, dziewięć metrów dalej: -53 dBm; WiFi+ działa jak należy,
- Bluetooth: bez żadnych problemów współpracuje z różnorakimi opaskami i zegarkami inteligentnymi, jak również słuchawkami bezprzewodowymi,
- GPS: szybko łapie fixa; bezproblemowo nawiguje, również offline,
- NFC: jest, działa OK,
- USB C: pozwala ładować smartfon, podłączyć go do komputera w celu zgrania/wysłania plików, jak również obsługuje OTG, czyli możliwość podpięcia np. pendrive’a czy zewnętrznego dysku, jak testowany przeze mnie ostatnio ADATA,
- microSD: z 32GB pamięci wewnętrznej do naszej dyspozycji zostaje dokładnie 23,9GB, które można rozszerzyć dzięki slotowi kart pamięci. Trzeba jednak mieć na uwadze, że albo korzystamy z dwóch kart SIM, albo z jednej i microSD. Gniazdo obsługuje karty o pojemności 128GB. Nie ma możliwości przenoszenia całych aplikacji do pamięci zewnętrznej – wyłącznie ich dane.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Czytnik linii papilarnych. Głośnik. Akumulator
4. Aparat i przykładowe zdjęcia. Podsumowanie
Czytnik linii papilarnych
Nova i Nova Plus to dwa smartfony Huawei, w których producent zastosował nową generację swoich czytników linii papilarnych. I to był zdecydowanie strzał w dziesiątkę. Bo choć nigdy nie narzekałam na precyzję i szybkość działania skanerów w smartfonach tego koncernu, tak teraz jest jeszcze lepiej. Serio, telefon odblokowuje się jeszcze szybciej. Wystarczy dosłownie lekkie przyłożenie palca do czytnika, by ten został odczytany – co najważniejsze – poprawnie. Jeśli myśleliście, że nie da się lepiej niż w P9 – owszem, da się, i Huawei udowodnił to w Nova i Nova Plus (a także w wydanym później Mate 9, którego aktualnie mam w rękach).
W dalszym ciągu czytnik spełnia więcej zadań niż tylko zabezpieczanie smartfona przed odblokowaniem przez osoby niepowołane. Gdy nie mamy skonfigurowanego skanera, możemy za jego pomocą zrobić zdjęcie, odebrać połączenie przychodzące i wyłączyć alarm – wszystko to przez przyłożenie do niego palca; przez przesunięcie natomiast można wysunąć panel powiadomień (górną belkę) oraz przeglądać zdjęcia w galerii.
A to wciąż nie wszystko. Gdy już wprowadzimy odcisk palca i zdecydujemy się korzystać ze skanera, możemy blokować dostęp do wybranych aplikacji (przydatne zwłaszcza przy mejlach, Facebooku czy Messengerze) oraz całych folderów (funkcja: Sejf).
Powtórzę się z którejś wcześniejszej recenzji: czytniki linii papilarnych w smartfonach Huawei uważam za najlepsze na rynku i najbardziej funkcjonalne. Trudno będzie któremukolwiek innemu producentowi pobić Huawei pod tym względem. Ale trzymam kciuki, bo jestem bardzo ciekawa, jak ten segment rynku może się jeszcze rozwinąć.
Głośnik
Głośnik w Huawei Nova znajduje się na dolnej krawędzi, przez co łatwo jest go zasłonić podczas grania lub oglądania wideo na małym ekranie, a co za tym idzie – zagłuszyć wydobywający się z niego dźwięk. Głośnik jest mono, a jego jakość jest przeciętna. Nie wybija się z tłumu innych smartfonów dostępnych na rynku. Dźwięk, na przykład w porównaniu z Mate 9, jest nieco spłaszczony, ale do okazjonalnego słuchania muzyki czy oglądania wideo spokojnie wystarczy. Co mnie zaskoczyło to fakt, że głośność jest – jak na tak mały sprzęt – bardzo wysoka; pomiar wykazał 80 decybeli. Co ważne, nawet na maksymalnej głośności dźwięk jest czysty, nie słychać charakterystycznego dla smartfonów charczenia czy trzeszczenia. Mimo wszystko jednak głośnik w Nova nie jest najwyższą półką, jeśli chodzi o możliwości audio.
Jakość wyjścia słuchawkowego jest w porządku, ale trudno nie odnieść tu wrażenia, że nieco brakuje mu mocy. Ale spokojnie, to tylko czyste czepialstwo – zwykli użytkownicy być może tego nawet nie zauważą.
Akumulator
Jeśli miałabym wskazać największą zaletę Huawei Nova, zaraz obok kompaktowości, wymieniłabym czas pracy z dala od ładowarki. Akumulator o pojemności 3020 mAh przy 5-calowym ekranie i Snapdragonie 625 zapewnia bardzo dobre wyniki na jednym ładowaniu. Korzystając z telefonu wyłącznie na danych komórkowych, zazwyczaj pracuje pełny dzień, z czego na włączonym ekranie 4-5,5 godziny (w zależności od jasności ekranu i dodatkowo włączonych modułów). Jeśli natomiast przełączymy się na WiFi, czas pracy wydłuża się do dwóch dni, a SoT (screen on time, czas na włączonym ekranie) rośnie do 6-7,5 godziny. Uważam, że to świetny wynik.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Czytnik linii papilarnych. Głośnik. Akumulator
4. Aparat i przykładowe zdjęcia. Podsumowanie
Aparat
Dużo podróżuję. Póki mogę, maksymalnie wykorzystuję wszelkie cebula deale lotnicze, by w przyszłości nie żałować czegoś, co mogłam zrobić, a z różnych powodów nie zrobiłam. Jako że zawsze są to oferty bez bagażu rejestrowalnego, zależy mi, by na 3-4-dniowe wyprawy pakować ze sobą tylko najbardziej potrzebne rzeczy. Wśród nich, jak się domyślacie, nie ma lustrzanki ani kamery. Jest za to zawsze kilka smartfonów – dzięki czemu w sukcesywnie pojawiających się tu recenzjach możecie oglądać ciekawsze zdjęcia niż tylko z mojego kieleckiego lub warszawskiego podwórka. Ten przydługi wstęp służy podkreśleniu jednej rzeczy – jestem wymagająca. Mój smartfon musi mieć wyśmienity aparat – pod tym względem nie liczą się dla mnie półśrodki ani pójście na jakiekolwiek kompromisy. Huawei Nova był ze mną na premierze Mate 9 w Monachium i krótkiej wycieczce we Włoszech. No i niestety, nie jest i nie będzie to mój ulubiony smartfon do fotografowania.
Możliwości fotograficzne Nova na papierze nie wyglądają imponująco, ale rozsądnie. Z tyłu matryca 12 Mpix (1.25μM, f/2.2; nie jest to ta sama, co w większym Nova Plus – tam mamy 16 Mpix), z możliwością nagrywania wideo w 4K (stabilizacja obrazu wyłącznie do Full HD 30 kl/s – przy 60 kl/s i 4K OIS brak), z przodu natomiast – 8 Mpix i wideo w Full HD. Jak to się sprawdza w praktyce?
W dobrych warunkach oświetleniowych aparat Huawei Nova robi dobre zdjęcia, ale tu warto sobie zadać pytanie – który produkt dostępny na rynku ma inaczej? Klasę smartfonowego aparatu poznaje się w gorszych warunkach, a Nova – niestety – pod tym względem nie zaskakuje. A z pewnością nie pozytywnie.
W sumie aparatem Huawei Nova zrobiłam kilkaset zdjęć, w dodatku w różnych ciekawych miejscach, a naprawdę trudno było mi wybrać do tej recenzji kilkadziesiąt najbardziej udanych. To niestety idealnie potwierdza moją tezę, że Nova nie zostanie moim ulubionym smartfonem do fotografowania. Nie dlatego, że jego aparat jest zły. Dlatego, że nie jest lepszy i nie spełnia moich wymagań.
Porównując aparat np. do nieco tańszego Asusa Zenfone 3, widać, że na zdjęciach z Huawei Nova jest mniej szczegółów i w ogólnym rozrachunku fotografie są nieco mniej ostre, ale za to odwzorowanie barw jest bardziej naturalne. Dodatkowo zdjęcia nocne, zwłaszcza robione z ręki, są mocno rozmyte i mają dużo szumów – sytuację trochę ratuje świetny tryb nocny (przy wykorzystaniu statywu i długiego czasu naświetlania), ale tu również nie mogę powiedzieć, by uzyskane efekty były dla mnie jakoś mocno satysfakcjonujące. Zresztą, możecie to zobaczyć na przykładowych zdjęciach dołączonych poniżej (jak zawsze w oryginalnej rozdzielczości – wystarczy otworzyć w nowym oknie).
Pisząc o aparacie w Huawei Nova muszę zatrzymać się jeszcze chwilę przy dostępnych trybach. W przypadku głównego aparatu są to: panorama, super noc, HDR, zaawansowany (balans bieli, fokus, wartość ekspozycji, ISO i czas naświetlania), ostrość na wszystko, znak wodny, zwolnione tempo, notatka audio, dobry posiłek i rozpoznawanie dokumentu – czyli nic nadzwyczajnego. Większe znaczenie w przypadku testowanego smartfona odgrywają filtry dostępne dla przedniego aparatu. Huawei upiera się, że główną grupą docelową modelu Nova są kobiety i to właśnie z myślą o nich zostały przygotowane dwa tryby: makijaż cyfrowy (znany również jako Poziom piękna) oraz makijaż (akt, słodki, naturalny, różowy, klub, przyjęcie, elegancki – każdy z nich maluje nam usta, policzki i dorabia odpowiednie brwi). Cóż, jeśli to ma być główna karta przetargowa w walce o klientki… mnie ten argument nie przekonuje.
Przykładowe zdjęcia wykonane aparatem Huawei Nova:
Podsumowanie
Jest kilka zmiennych, które powodują, że Huawei Nova w moich oczach jest wyjątkowym smartfonem. Ale to nie jest urządzenie dla wszystkich. I… w ogólnym rozrachunku, po ostatnich dwóch tygodniach wiem też, że nie jest dla mnie.
Karol w ostatniej recenzji Lenovo Yoga 900s pisał, że nietuzinkowe wzornictwo testowanego urządzenia sprawia, że mimo kwestionowanej opłacalności zakupu, chętnie by z nim został na dłużej. Cóż, ja mam dokładnie tak samo z Huawei Nova. Ale rozsądek podpowiada jednak, że sprzęt tylko dobrze (a nie świetnie) radzący sobie z zarządzaniem aplikacjami w RAM-ie i z aparatem, który nie spełnia moich wymagań, niestety, nie sprawdzi się w moich rękach na dłuższą metę.
Wiem jednak, że jestem nietypowym użytkownikiem, który od smartfonów wymaga sporo. Klientów jest natomiast cała masa i jestem przekonana, że wśród nich znajdzie się sporo zwolenników tego modelu. Nie powiem, że głównie wśród płci pięknej, bo nie wiem czy tak będzie, ale jestem przekonana, że osoby lubiące kompaktowe telefony, z pewnością spojrzą w kierunku Huawei Nova.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Czytnik linii papilarnych. Głośnik. Akumulator
4. Aparat i przykładowe zdjęcia. Podsumowanie