Huawei Matebook 14s to kolejne podejście producenta do tematu szeroko pojętych laptopów. Tym razem mamy do czynienia z nieco ulepszonym wariantem, dobrze znanego i obecnego na rynku od jakiegoś czasu, Matebooka 14. Wizualnie są to bardzo podobne maszyny, ale nowy model przynosi poprawki w niemal każdym elemencie. Czy tego typu lifting się udał? W dużym skrócie tak – jest naprawdę dobrze. Nie obyło się jednak bez wpadek, ale o tym, jak się z niego korzysta i jaki jest nowy Huawei Matebook 14s, dowiecie się z niniejszej recenzji.
Design, ergonomia i jakość wykonania
Nowy ultrabook dostarczany jest w kartonowym, niespecjalnie urodziwym opakowaniu. Gdyby nie logo producenta, pudełko jest dość anonimowe – więcej szczegółów zdradza dopiero niewielka naklejka. Nie ma jednak co przywiązywać do tego zbyt wiele uwagi, bowiem najważniejsze czeka na nas w środku.
Tam z kolei, oprócz Huawei Matebook 14s, znajdziemy kabel USB typu C, a także średniej wielkości ładowarkę. Zestaw nadzwyczaj podstawowy – szkoda, że zabrakło w nim chociażby miękkiej szmatki do ekranu, o etui nie wspominając.
Po wyjęciu urządzenia z pudełka, pierwsze, na co zwróciłem uwagę, to dość spora waga. Owszem, nie jest ona przesadzona, to w zasadzie 1,43 kg, ale mimo wszystko w tej kategorii urządzeń spodziewałbym się paręset gramów mniej. Z drugiej strony, Huawei Matebook 14s sprawia wrażenie cięższego, niż jest w rzeczywistości. Sprzęt nie jest też przesadnie duży – jego wymiary to 314 x 230 x 17 mm.
Do testów otrzymałem zieloną wersję kolorystyczną – choć w zasadzie na renderach wydawała się ona zdecydowanie bardziej kolorowa. W rzeczywistości, bardzo często dostrzeżemy tutaj nieco szarości, w której niekiedy można dostrzec nutę zieleni – jednak tylko wtedy, kiedy dookoła jest dość jasno. Oprócz testowanej wersji świerkowo zielonej, w sprzedaży dostępny jest również Huawei Matebook 14s w kolorystyce ciemnej szarości.
Pierwsze chwile spędzone z urządzeniem to dość przyjemny czas – jest ono zwarte i niezwykle sztywne. Obudowa wykonana jest z aluminium, które niezwykle ładnie zostało załamane (fazowane) na krawędziach. Całość prezentuje się elegancko i stylowo – Huawei Matebook 14s może się podobać. Dodatkowo całość jest matowa, co nie tylko wygląda świetnie, ale jednocześnie znakomicie maskuje wszelkie zabrudzenia. Jedynym plastikowym elementem obudowy jest osłona zawiasu.
Nie mam wątpliwości, że Huawei Matebook 14s ma wiele wspólnego z półką premium – wskazują na to budowa i użyte materiały. Niestety, uczucie premium nieco znikło w chwili, kiedy doszło do bliższego spotkania. Po pierwsze, urządzenia nie da się otworzyć jedną ręką – myślałem, że ten problem udało się rozwiązać wszystkim producentom. Po drugie zawias, pomimo stawiania niespecjalnie dużego oporu, początkowo wydawał z siebie dźwięki – po prostu skrzypiał. Co prawda cicho, ale od nieskomplikowanego mechanizmu wymagałbym bezwzględnej ciszy. Na szczęście po kilku dniach hałas ustał, więc zawias najprawdopodobniej zdążył się odpowiednio „ułożyć” do pracy.
Niepokojące odgłosy cały czas dobiegają za to z prawej części dolnej osłony. Jest tam odrobina luzu, która sprawia, że za każdym razem, kiedy łapię ten sprzęt w tym miejscu, wydaje on nieprzyjemny odgłos. Dodatkowo luz ten jest też wyczuwalny – spasowanie mogłoby być lepsze. Jest to jedyne miejsce, w którym mam jakiekolwiek uwagi co do spasowania obudowy, cała reszta jest sztywna i świetnie złożona.
To nie koniec mojego narzekania. Kolejną niedoróbką okazuje się być gładzik, który w jednym miejscu – najczęściej przez mnie dotykanym – ma słabo widoczną, ale wyczuwalną nierówność. O ile pod względem wizualnym w ogóle to nie przeszkadza (trudno to dostrzec), o tyle kiedy opuszki moich palców trafiają na tą nierówność, jest to mało przyjemne i niezwykle irytujące.
Pomimo tego, że jest to egzemplarz testowy, sądząc po opakowaniu otrzymałem wersję sklepową. Opisane wpadki uznaję za nieszczęśliwy zbieg okoliczności i mam nadzieję, że to, co trafi na sklepowe półki, będzie lepiej spasowane. Zresztą, nie wierzę, że kolejny egzemplarz Huawei Matebook 14s legitymowałby się takimi samymi niedociągnięciami. Pomijając te niedoskonałości, cała reszta sprawia niezwykle pozytywne wrażenie i faktycznie można wyczuć premium. Jeśli jednak ktoś z Was zdecyduje się na zakup, warto zwrócić na te elementy uwagę.
Po otwarciu pokrywy widzimy 14,2-calowy wyświetlacz w formacie 3:2, który otoczony jest dość wąskimi ramkami – wygląda to bardzo nowocześnie. Pomimo dość sporego wypełnienia frontu ekranem, udało się zmieścić nad nim kamerkę do wideorozmów, a także zestaw kamer podczerwonych, wykorzystywanych do Windows Hello.
Niezłe wrażenie robi również to, co zintegrowane w „podstawie” – klawiatura i gładzik. Ta pierwsza jest duża, pełnowymiarowa i już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie dość wygodnej. Również gładzik nie należy do najmniejszych. Jest on co prawda plastikowy, ale zapewnia niezły ślizg. Nieco irytują przyciski pod nim się znajdujące. Działają topornie i głośno, ale na szczęście wcale nie musimy z nich korzystać.
Mieszanie uczucia mam do dostępnych portów i złącz znajdujących się na krawędziach Huawei Matebook 14s. Po lewej stronie odnajdziemy dwa porty USB typu C, złącze HDMI i złącze audio combo jack 3,5 mm. Na prawej znalazło się miejsce dla tylko jednego portu USB typu A.
Z jednej strony zestaw złącz wcale nie jest przesadnie minimalistyczny, z drugiej, aż prosiłoby się o dołożenie jeszcze jednego złącza USB-A i czytnika kart SD. Nie ma jednak co narzekać – nie brakuje na rynku urządzeń, które mają tylko dwa porty USB-C, więc to, co znajdziemy w Huawei Matebook 14s, należy uznać za zestaw ponadstandardowy.
Spód wygląda dość klasycznie – to cienka aluminiowa osłona, w której znalazły się wycięcia dla głośników i cyrkulacji powietrza. To, co mnie nie przekonuje, to antypoślizgowe paski – nie wiem, jaki to dokładnie materiał, ale nie stawia odpowiedniego oporu. Nie raz zdarzyło mi się, że pod nieco mocniejszym naciskiem czy gwałtownym ruchu, Huawei Matebook 14s swobodnie przesuwał się po blacie. Przydałby się zdecydowanie bardziej „nagumowany” stabilizator.
Hardware
Ekran | 14,2 cala, 2520 x 1680 (213 PPI), 90 Hz |
Procesor | Intel Core i5-11300H (TDP 35 W) |
Pamięć RAM/masowa | 16/512 GB |
Aparat | 720p HD |
Bateria | 60 Wh z szybkim ładowaniem do 90 W |
Złącza | USB-C x 2 (wymiana danych, ładowanie, DisplayPort-ALT) USB-A x 1 HDMI x 1 3.5 mm combo jack x 1 |
Łączność | Wi-Fi 802.11a/b/g/n/ac/ax, Bluetooth 5.1 |
Wymiary | 314 x 230 x 17 mm |
Waga | 1,43 kg |
System | preinstalowany Windows 10 Home (darmowa aktualizacja do Windows 11) |
Cena | 5999 złotych |
Testowany egzemplarz Huawei Matebook 14s wykorzystuje procesor Intel Core i5-11300H z generacji Tiger Lake, a jego TDP wynosi 35 Watów. W zasadzie to bardzo podobna jednostka do popularnego i5-1135G7, ale z wyższym limitem energetycznym, co pozwoliło podnieść taktowanie rdzeni – zarówno to minimalne, jak i to maksymalne.
Jest to czterordzeniowy, ośmiowątkowy procesor, wykonany w 10-nanometrowej litografii. W szczycie osiąga prędkość 3,1 GHz dla wszystkich rdzeni lub 4,4 GHz w trybie Turbo dla pojedynczego rdzenia. W związku z tym, przewaga nad przytoczonym procesorem i5-1135G7 uwidacznia się przede wszystkim w wydajności jednordzeniowej – z racji wysokiego taktowania. W zadaniach wielordzeniowych przewaga jest już symboliczna.
Za grafikę odpowiada zintegrowany układ Intel Iris Xe, dynamicznie taktowany do maksymalnej wartości zegara 1,3 GHz. Jak na układ zintegrowany radzi sobie całkiem nieźle. W starsze gry zagramy w natywnej rozdzielczości i wysokiej jakości, a nowsze tytuły wymagać będą zjechania w dół z jakością grafiki i ewentualnej zabawy rozdzielczością. To wszystko z zachowaniem wystarczającej płynności. Jest to moje pierwsze spotkanie z Iris Xe i, nie ukrywam, że jej możliwości zrobiły na mnie dobre wrażenie.
Całość wspierana jest przez 16 GB pamięci RAM LPDDR4x-3733 . Z kolei nośnikiem pamięci masowej jest dysk SSD o pojemności 512 GB. Benchmarki pokazują, że zarówno RAM, jak i dysk, to elementy dość szybkie. O ile jednak w przypadku pamięci operacyjnej jej ilość wydaje się być wystarczająca, o tyle miejsca na magazynowanie danych mogłoby być dwa razy więcej. Na szczęście dysk SSD możemy w dość prosty sposób wymienić w razie potrzeby na większy, gdyż nie jest on wlutowany w płytę główną.
Huawei Matebook 14s został również wyposażony w kartę sieciową, obsługującą standard Wi-Fi 6 (802.11ax, 2×2). Jest to dość dobrze znany układ Intel AX201, obsługujący jednocześnie połączenia Bluetooth 5.1. Pod względem łączności bezprzewodowej nie mogę powiedzieć złego słowa – były szybkie transfery i stabilne połączenia.
Ciekawie wygląda sprawa dostępnych portów w Huawei Matebook 14s. Na prawym boku urządzenia znajdziemy jeden port USB 3.2 Gen. 1 (typu A) i, choć nie mam do niego uwag, to z chęcią zobaczyłbym jeszcze jeden. Na lewym boku wygląda to na pierwszy rzut oka zdecydowanie lepiej. Znajdziemy tam audio jack 3,5 mm, wyjście HDMI 1.4b, a także dwa porty USB typu C, obsługujące Power Delivery i DisplayPort-ALT. Oznacza to, że niezależnie od tego, którego z portów użyjemy, będziemy mogli Huawei Matebook 14s naładować lub podłączyć pod zewnętrzny ekran. Sprawdziłem to i jest dokładnie tak, jak deklaruje producent. Warto jednak zauważyć, że pomimo rozbudowanej specyfikacji portów, nie znajdziemy tutaj obsługi Thunderbolt – wielka szkoda.
Ekran i multimedia
To, na czym z pewnością się nie zawiodłem, to możliwości multimedialne urządzenia. Matryca o wielkości 14,2 cala i formacie 3:2 idealnie sprawdza się podczas pracy – tych z pozoru niewiele więcej wierszy w pionie sprawia, że komfort pracy z edytorami tekstu i dokumentami PDF czy przeglądania Internetu niewiarygodnie wzrasta.
Co więcej, jest to ekran o niezłym zagęszczeniu pikseli. Rozdzielczość 2560×1680 na 14-calowym wyświetlaczu daje w efekcie bardzo zadowalające 213 ppi. Huawei Matebook 14s cechuje się również 90-hercowym odświeżaniem ekranu – to dość unikatowe rozwiązanie, często zarezerwowane dla urządzeń bardziej nastawionych na rozrywkę. Funkcję tę możemy przełączać również dedykowanym skrótem klawiszowym Fn+R, aby w locie przełączać się pomiędzy 60 Hz a 90 Hz.
Panel zamontowany w Huawei Matebook 14s pokrywa przestrzeń sRGB w 100%, co w zupełności powinno wystarczyć do codziennych czynności. Kolory są przyjemne dla oka i odpowiednio nasycone – jak na dobrej jakości panel IPS przystało. Subiektywnie uważam, że to naprawdę świetny wyświetlacz.
Producent deklaruje, że jasność ekranu sięga w szczycie 400 nitów. Wartość taka w zdecydowanej większości przypadków się sprawdza, ale należy wziąć pod uwagę, że ekran został pokryty szkłem, a co za tym idzie odbija wszystko dookoła, szczególnie światło. Jeśli chcemy popracować na zewnątrz, to dobrym pomysłem będzie poszukanie zacienionego miejsca. W innym przypadku ekran będzie słabo czytelny.
Niespecjalnie przeszkadzają wycieki światła – te w zasadzie, w egzemplarzu testowym, występowały tylko po prawej stronie ekranu i widoczne były w niemal całkowitej ciemności na ciemnych obrazach. W codziennym użytkowaniu nie ma mowy o jakichkolwiek niedogodnościach z tego tytułu. Dobrze również wygląda równomierność podświetlenia – moje nieuzbrojone oko nie dostrzegło odchyłek.
Oczywiście ekran w Huawei Matebook 14s jest dotykowy i działa bardzo dobrze. Podczas tych kilkutygodniowych testów nie miałem sytuacji, w której moje dotykowe akcje byłyby źle zinterpretowane lub nieprecyzyjnie oddane. Szkoda tylko, że ekranu nie można bardzie odchylić – maksymalny kąt wynosi około 145 stopni.
Istotne z punktu widzenia funkcjonalności jest to, że zawias trzymający ekran jest dość solidny – nawet podczas obsługi palcem utrzymuje ekran w stałej pozycji. Niestety, mazanie ręką po ekranie sprawia, że dosyć szybko staje się on zabrudzony – przydałaby się lepsza powłoka oleofobowa.
Bardzo dobre wrażenie zrobiły na mnie głośniki. Huawei Matebook 14s został wyposażony w cztery głośniki, które zostały umieszone w przedniej części dolnego korpusu. Potrafią naprawdę nieźle zagrać i to nawet na wyższych głośnościach – to, co słyszę, robi naprawdę świetne wrażenie.
Jest głośno i przede wszystkim wyraźnie. Szczególnie dobrze słychać środkowy zakres. Z wysokimi jest równie dobrze, a niskie, o dziwo, da się poczuć. Również odwzorowanie przestrzenne wypada bardzo dobrze. Wszelkie demonstracyjne materiały z Dolby Atmos wprawiały moje niewymagające ucho w stan zadowolenia.
Pochwały dotyczą również złącza combo jack – Huawei Matebook 14s bez problemu współpracował ze słuchawkami przewodowymi. W systemie jest aplikacja obsługująca parametry pracy systemu audio, ale przypomina ona bardziej tryby żywcem wyjęte ze smartfona niż poważny korektor audio. Niemniej, nie mam zastrzeżeń.
Nie można zapomnieć o wbudowanej kamerze wideo i mikrofonach. Plusem tej pierwszej jest bez wątpienia to, że Huawei udało się ją ulokować w „normalnym” miejscu nad wyświetlaczem, a nie ukrywać ją w klawiaturze. Oznacza to, że kąt, pod którym jesteśmy nagrywani, jest zdecydowanie bardziej naturalny i wyglądamy w nim po prostu korzystniej.
Minusem z kolei jest to, że jest to sensor co najwyżej przeciętny. Jego rozdzielczość to 720p i nie oferuje zbyt dobrej jakości. Pamiętajmy jednak, że ten element specyfikacji będzie używany do wideorozmów, a nie robienia selfie – możliwości są zatem wystarczające, ale nadal słabe.
Nieco lepiej jest w kwestii mikrofonów, których znalazło się na pokładzie aż cztery. Zbierają one głos dobrze – nawet nie będąc ustawionym frontalnie względem urządzenia. Z pomocą przychodzą również sztuczki oprogramowania, które w inteligentny sposób jest w stanie tłumić dźwięki otoczenia – wszystko po to, aby nasz głos był jeszcze bardziej wyraźny. Nie ma się jednak co nastawiać na to, że na Matebooku 14s nagramy coś poważniejszego – to po prostu mikrofony nadające się do rozmów i nic ponadto.
Ogólnie rzecz biorąc, konsumpcja multimediów – czy to wideo, czy muzyki – stoi na wysokim poziomie. Huawei Matebook 14s ze swoim bardzo dobrym ekranem i świetnymi głośnikami nadaje się doskonale do pochłaniania tego typu treści, a z racji proporcji 3:2 idealnie sprawdza się również w typowo biurowych zadaniach. Pamiętać jednak trzeba, że taki format ekranu powoduje, że podczas oglądania wideo zobaczymy czarne pasy – nad i pod obrazem.
Wydajność
Całościowa specyfikacja Intel Core i5-11300H może nie powala, ale imponujące jest to, jak Huawei MateBook 14s dobrze wytrzymuje pracę pod sporym obciążeniem. Jednostka spokojnie osiąga swoją szczytową moc, a podwójny, aktywny układ chłodzenia, pozwala jej na przedłużoną pracę w takim trybie. Zresztą, przeprowadzone przeze mnie testy wykazały ponad 95% stabilność wyników – throttling jest niemal niedokuczliwy.
Huawei Matebook 14s został wyposażony w dysk SSD PCIe o pojemności 512 GB. To, co nie spodobało mi się, to początkowy podział dysku na partycję systemową i na dane. Ta pierwsza po wstępnej konfiguracji ma zaledwie 70 GB wolnej przestrzeni – to nie powala. Nie mam jednak zastrzeżeń do jego wydajności. Jest szybko, a transfery są stabilne. Nieco gorzej wygląda to, gdy jest on mocniej zapełniony, ale to powszechna przypadłość pamięci masowych.
W związku z powyższym, nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do wydajności systemu. Ta jest doskonała – w końcu sprzęt został wyposażony w przyzwoity procesor, 16 GB RAM i szybki dysk SSD. Te bardziej podstawowe zadania są wykonywane natychmiast i bez zbędnej zwłoki. Nieźle jest również wtedy, kiedy Huawei Matebook 14s dostaje wycisk – urządzenie nadal pozostaje responsywne, a jedynym ograniczeniem jest moc obliczeniowa procesora, której wbrew pozorom jest dość sporo.
Na urządzeniu preinstalowany jest Windows 10, ale notebook kompatybilny jest z Windows 11 – aktualizacja ma zostać wkrótce udostępniona. Na pochwałę zasługuje również znikoma ilość bloatware – w zasadzie mamy tylko skromne producenckie dodatki Huawei PC Manager i HiSense Audio.
Miło zaskoczyłem się możliwościami zintegrowanego układu graficznego. Pozwala on nie tylko na uruchamianie zaawansowanych tytułów 3D, ale również na ich ogrywanie z odpowiednią płynnością. Na urządzeniu grałem między innymi w GRID Autosport (ponad 45 FPS), Forza Horizon 4 (ponad 35 FPS), F1 2019 (ponad 50 FPS) czy chociażby GTA V.
Owszem, nie wszystkie tytuły zagwarantują nam super płynność wraz z zachowaniem najwyższej jakości graficznej i natywnej rozdzielczości wyświetlacza, ale przy odrobinie zabawy ustawieniami bez problemu uda się znaleźć odpowiedni kompromis. Pomimo całkowicie niegamingowego charakteru urządzenia, potrafi ono zapewnić nieco wirtualnej rozrywki na dobrym poziomie.
Testowane urządzenie zdaje się być stworzone do biurowej pracy z edytorem tekstu, arkuszem kalkulacyjnym czy dokumentami PDF. Tego typu zadania nie stanowią dla niego absolutnie żadnego wyzwania. Jednocześnie, Huawei Matebook 14s jest na tyle wydajny, aby móc z jego pomocą zanurzyć się w świecie gier, a to jak na biznesowy model wcale nie jest takie oczywiste.
Gdyby jednak ktoś chciał wykorzystać testowany notebook w profesjonalnych zadaniach, to nic nie stoi na przeszkodzie. Obróbka grafiki w Affinity czy montaż w DaVinci Resolve są całkiem przyjemne, a największym problemem pozostaje stosunkowo mała wielkość ekranu – wydajności nie braknie.
Klawiatura i touchpad
Osobny akapit poświęcić należy klawiaturze. Klasyczny układ klawiszy i ich rozmiar sprawia, że niemal każdy dość szybko powinien się tu poczuć swobodnie. Nie inaczej było ze mną – od pierwszego kontaktu polubiłem się z klawiaturą Huawei Matebook 14s. Skok klawiszy jest całkiem sensowny i wynosi 1,5 mm. Taka wartość wydaje się być niezłym kompromisem – to nadal niskoprofilowa klawiatura, ale jednocześnie ma dość zauważalny i przede wszystkim dobrze wyczuwalny skok.
Nie muszę chyba dodawać, że klawiatura jest oczywiście podświetlana. Białe, dwustopniowe światło, sprawdza się doskonale – jest bardzo czytelnie. Szkoda jedynie, że nie można wyregulować czasu trwania podświetlenia, a jego aktywacja następuje dopiero po wciśnięciu któregokolwiek z klawiszy.
Nie wiem jednak dlaczego, ale nie udało mi się na tej klawiaturze uzyskać mojego średniego wyniku WPM (słów na minutę) na poziomie około 95. Dzisiaj, po ponad kilkunastu tekstach, kilkudziesięciu tysiącach wyrazów i kilkuset tysiącach znaków, nadal jestem sporo poniżej swoich możliwości. Naprawdę nie wiem czym to jest spowodowane, tym bardziej, że – podkreślę to raz jeszcze – piszę mi się bardzo wygodnie.
Doceniam również to, że przycisk zasilania jest odsunięty od klawiszy. Znajduje się on w prawym górnym rogu, więc do przypadkowych kliknięć nie powinno dochodzić. Na pochwałę zasługuje również sztywność klawiatury, nic się tu nie ugina, co dodatkowo podnosi komfort pisania.
Równie istotne, co klawiatura, jest to, co znajduje się pod nią. Gładzik w Huawei Matebook 14s, bo o nim mowa, został wykonany z tworzywa sztucznego. Jest on dość duży i zapewnia całkiem fajny poślizg. Podczas testów nie zdarzyło mi się na niego narzekać – oferuje on dobrą precyzję.
Nieco drażniące są przyciski pod nim umiejscowione – są to odpowiedniki prawego i lewego przycisku myszy. Jak dla mnie działają one trochę zbyt głośno i plastikowo – jest trochę tanio.
Na szczęście, gładzik obsługuje wielodotyk, a co za tym idzie możliwe jest obsługiwanie systemu przy pomocą gestów. Nie ukrywam, że podczas pracy niemalże całkowicie wyzbyłem się klikania – gesty są bardzo intuicyjne i wygodne.
W stronę klawiatury i gładzika naprawdę nie mogę powiedzieć złego słowa. Klawiatura sprawdzała się doskonale, a gładzik nie sprawiał problemów. Owszem, ten ostatni mógłby być nieco lepszy, ale do biurowej pracy powinien być wystarczający.
Windows Hello
Kilka słów należy poświęcić metodom autoryzacji dostępu do urządzenia. Huawei Matebook 14s wspiera Windows Hello i to dwutorowo. Po pierwsze, ultrabook wyposażony został w czytnik linii papilarnych zintegrowany wraz z włącznikiem urządzenia. Działa on precyzyjnie i szybko – nie mam żadnych uwag.
Co więcej, wystarczy wybudzić sprzęt tymże przyciskiem i automatycznie zostaniemy zalogowani do systemu – nie ma potrzeby przykładania palca kolejny raz.
Druga metoda dostępu do Huawei Matebook 14s jest oparta o rozpoznawanie twarzy przy pomocy podczerwonych kamer. To również działa dobrze, a z racji wykorzystanej technologii nie sprawia problemów również przy niedoborze światła. Logowanie przy pomocy tego rozwiązania jest niezwykle wygodne, szczególnie kiedy działa tak dobrze.
Czas i kultura pracy
Huawei Matebook 14s został wyposażony w dość sporą, 60-watogodzinową baterię. Sprawdza się ona ponadprzeciętnie i to pomimo ponad 14-calowego ekranu o wysokiej rozdzielczości i odświeżaniu 90 Hz. Zresztą, to ostanie ma niezbyt duże znacznie dla czasu pracy.
Podczas typowo biurowych zadań uzyskiwałem dość powtarzalne wyniki 8-9 godzin pracy. Na pierwszym tle był wtedy przeważnie Word lub Excel, pliki PDF, a także przeglądarka internetowa z kilkunastoma kartami – można by rzecz, że były to typowo biurowe warunki.
Z Huawei Matebook 14s korzystałem przeważnie z jasnością ustawioną na systemowe 50% w trybie 90 Hz i w zasadzie nie miałem potrzeby żonglowania tymi wartościami.
Zresztą, całkiem niezły potencjał widać również w teście PCMark 10, według którego urządzenie jest w stanie pracować nawet przez 11 godzin. Ja co prawda nie zbliżyłem się do takiego wyniku, ale myślę, że spokojnie z godzinkę mógłbym dołożyć do moich wyników, przy nieco mniejszym obciążeniu.
Lepiej to wygląda podczas oglądania wideo, ale to nikogo nie powinno dziwić. Dwie godziny spędzone z Netfliksem (1080p) kosztowało urządzenie 19% stanu naładowania akumulatora. Przy odtwarzaniu wideo w trybie offline z pewnością uda się zauważalnie przekroczyć granicę 10 godzin – pod tym względem jest naprawdę bardzo dobrze.
Z kolei, jeśli zapragniemy nieco rozrywki, to podczas zabawy z sędziwym już, ale nadal sprawiającym radość GRID Autosport, bateria w Huawei Matebook 14s pozwoli na nieco ponad 2 godziny grania. Myślę, że to zadowalający wynik – szczególnie, że nie jest to urządzenie nastawione na pracę pod ciągłym, mocnym obciążeniem.
Kiedy przyjdzie nam jednak naładować Huawei Matebook 14s, to z pomocą przyjdzie nam dołączona do zestawu szybka ładowarka. Obsługuje ona ładowanie do 90 W, a to przekłada się na naprawdę szybkie uzupełnianie energii. Ładowanie urządzenia od 10% do 100% zajmuje około godzinę.
Jeśli chodzi o kulturę pracy, to nie mogę powiedzieć złego słowa. W zdecydowanej większości czasu Huawei Matebook 14s pozostawał bezgłośny. Podczas typowo biurowych zastosowań wentylatory zazwyczaj się nie włączają, a jeśli to następuje to tylko na krótką chwilę – zresztą, są one wtedy ledwo słyszalne.
Mocniejsze obciążenie Huawei Matebook 14s skutkuje szybszą pracą wentylatorów, ale pomimo tego, nie naprzykrzają się one nieznośnym hałasem – wszystko w granicach rozsądku i dobrego smaku. Nawet, jeśli aktywne chłodzenie działało, to nie byłem rozpraszany jego pracą i spokojnie mogłem się skupić nad obowiązkami. Pod tym względem nie oczekuję niczego więcej.
Swoją drogą, pomimo zachowania rozsądnego poziomu hałasu, urządzenie stawało się co najwyżej delikatnie ciepłe – wygląda więc na to, że układ radiatorów i odpromiennika ciepła wraz z dwoma wentylatorami wywiązują się ze swoich zadań doskonale.
Huawei Matebook 14s najlepszy ze stajni producenta
Huawei, odkąd wszedł na rynek notebooków, radził sobie zaskakująco dobrze. Praktycznie bez żadnego doświadczenia chiński producent z marszu stał się jednym z poważniejszych graczy i to niezależnie od półki cenowej, w której próbował swoich sił.
Zresztą, wisienką na torcie pozostaje Huawei Matebook X Pro, który swoim designem, dopracowaniem, wyposażeniem i specyfikacją jest urządzeniem z najwyższej półki. Nie bez przyczyny o nim wspominam, bo testowany Huawei Matebook 14s mocno podgryza dotychczasowego flagowca firmy.
W moim odczuciu to właśnie przetestowany przeze mnie Matebook 14s jest w chwili obecnej najlepszym notebookiem Huawei. Wydaje się być świetnie wykonany, odpowiednio wyposażony, nowoczesny, wydajny i nad wyraz solidny w codziennej pracy – w zasadzie pozbawiony jest on irytujących wpadek.
Owszem, kamera, mikrofony czy gładzik nie powalają i powinny być zdecydowanie lepsze, ale pozostałe elementy przykrywają te drobne niedoskonałości. Świetny ekran, wspaniałe głośniki i ponadprzeciętna bateria to z pewnością najmocniejsze strony urządzenia, których zalety doceni każdy.
To, jak dobrze postrzegamy dane urządzenie, bardzo często determinuje cena. Huawei swój najnowszy produkt ceni dość wysoko, ale jednocześnie wydają się to być ceny dość uczciwe.
Najtańszy wariant zaczyna się od 4999 złotych (i5-11300H, 8/512 GB), pół stopnia wyżej jest wariant za 5999 złotych (i5-11300H, 16/512 GB), a najdroższy z modeli oferowany jest w cenie 7499 złotych (i7-11370H, 16 GB/1 TB). Jeśli miałbym komukolwiek cokolwiek doradzić, to zasugerowałbym zainteresowanie się środkowym modelem, takim, jak ten testowany. To najlepszy i najbardziej uniwersalny wybór – uczciwie wyceniony względem konkurencji i odpowiednio wydajny.
Huawei przygotował też całkiem fajną przedsprzedażową ofertę. Dla wszystkich tych, którzy zdecydują się kupić Matebooka 14s, czeka smartwatch Huawei Watch 3 Active za symboliczną złotówkę. W ten sposób atrakcyjność oferty znacząco wzrasta, bo oprócz biznesowego notebooka dostaniemy stylowy zegarek.
Czy zatem Huawei Matebook 14s to sprzęt godny polecenia? Zdecydowanie tak, i to pomimo drobnych wpadek. W mojej ocenie, jeśli ktoś szuka sprzętu premium przede wszystkim do biurowej pracy, jednocześnie oczekując zapasu wydajności, mobilności i długiego czasu działania, to powinien swoje poszukiwania zacząć od tego modelu.
Warto jednak zaznaczyć, że sprzęt ten, pomimo biznesowego charakteru, świetnie odnajdzie się również u boku mobilnej, aktywnej osoby, która poza godzinami pracy lubi zaczerpnąć dawki solidnej rozrywki – niezależnie czy mówimy o multimediach czy grach wideo. Każda chwila spędzona z tym notebookiem gwarantuje dużą produktywność i świetną efektywność – w zasadzie to czysta przyjemność. Matebook 14s to w tej chwili jeden z najlepszych wyborów na rynku w swojej klasie i zdecydowanie najlepszy zawodnik ze stajni Huawei.
A Wy co o tym sądzicie? Czy Huawei Matebook 14s trafia w Wasze gusta i zapotrzebowania? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!